Reklama

Bon mot wczorajszego dnia. Platforma, zawieszając finansowanie partii politycznych, zawiesza nas na plecach biznesu. Za takiego wisielca się uznał jeden z posłów SLD. Zaiste, wie co mówi.

Bon mot wczorajszego dnia. Platforma, zawieszając finansowanie partii politycznych, zawiesza nas na plecach biznesu. Za takiego wisielca się uznał jeden z posłów SLD. Zaiste, wie co mówi. Parlamentarzystą jest od dziesiątków lat. Mówi się o koalicji chciwości, która się w sejmie zawiązała za tym aby wydawać rocznie ćwierć miliarda złotych bez mała na spoty reklamowe, billboardy z wizerunkami swoiście estetycznych gwiazd polityki, ogólnie zaś nawoływanie Polaków do tego aby działali na własną szkodę.

A rzecz się rozbija o poważną kwotę, wydawaną rocznie na to, co jesteśmy skłonni określać bzdetami. Z drugiej strony ugrupowania polityczne muszą funkcjonować. Tylko, w sytuacji, kiedy my wszyscy mamy oszczędzać, dlaczego – do cholery – nie mają tego robić partie. I dlaczego ich eksponenci powiadają, że alternatywą dla zmuszania ich do oszczędzania jest kradzież, której się będą dopuszczać, nie mając wyjścia. To kogośmy w końcu do parlamentu powybierali. Może chodzi tu o to, że twierdzenia o próbie zagłodzenia partii wyglądałyby w ustach ich krągłolicych na ogół przedstawicieli niewiarygodnie?

Reklama

?Rzeczpospolita? wytropiła żonę wiceministra pracy na stanowisku konsultanta firmy Tomasza Misiaka, wyrzuconego właśnie z PO. Zajmuje się tam doradztwem w sprawach, które reguluje mężowskie ministerstwo. Może oczywiście pracować gdzie chce i doradzać w dowolnych sprawach ale dlaczego w firmie, która się zajmuje wdrażaniem zagadnień z ministerialnej domeny jej małżonka? Kolejny przykład samopomocy w mieście?

Dzisiaj się pewnie okaże, że otrzymamy z Unii 330 milionów euro na gazoport, wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla w Bełchatowie i podmorski rurociąg gazowy z Danii. Pieniądze mają być wydatkowane w ciągu dwóch lat, są bowiem traktowane jako element walki z kryzysem. Ciekawe, co z tego będzie. Bo pośpiech rodzi gorzkie owoce.

A w ogóle, to kryzys i całe związane z nim zamieszanie nie ma już wielkiego sensu. Oto za trzy lata nastąpi koniec świata. A to za sprawą wszelakich kataklizmów, których zgubny dla tego padołu zbieg w grudniu 2012 roku rzekomo wieszczy zarówno Biblia jak i Nostradamus. Do tego się dołączył belgijski astrofizyk, który rzecz astrofizycznie właśnie wyjaśnia. Oto w rzeczonym roku nastąpi odwrócenie biegunów Ziemi. Wskutek poślizgu skorupy ziemskiej po płaszczu. W wyniku tego morza wystąpią z brzegów, zaleją nas i koniec.

Nie wszędzie jednak. Sprytny Belg astrofizycznie wyliczył, że w Afryce Południowej, na jednej z farm kataklizmu nie będzie. Sprzedawane tam przez niego działki osiągają niebotyczne ceny. I jak tu wierzyć w kryzys?

Z drugiej strony, jak nasze partie obroniwszy finansowanie wydadzą pozyskane zeń pieniądze na budowę repliki naszego Sejmu w Afryce, to z jednej strony znajdą tam stosowne towarzystwo z drugiej zaś dopełnią losu tych, którzy schroniwszy się tam przed kataklizmem astrofizycznym, popadną w polityczny.

Ale billboardy po nich piękne, oczywista oczywistość, zostaną.

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Platforma jednak
    z tym finansowaniem dała się złapać w swoistą pułapkę semantyczną.

    Z jednej strony mile łechcą jej próżność głosy o sondażowej i rzeczywistej sile.
    Z drugiej, coraz wyraźniej przebijają się, od publicystyki począwszy, głosy że ta dominacja grozi jakimś quasi jednopartyjniactwem, a w ten deseń to już łatwo bić w stylu “najsilniejszy zawsze sobie poradzi”, “rząd sam się wyżywi”.

    Dodatkowo niefortunnym zabiegiem po wyśmiewaniu w poprzedniej kadencji bizantyjskości PiS-u i koalicjantów, był pomysł z tymi gabinetami politycznymi.

    Tak więc, zamysł jest generalnie słuszny.

    Wykonanie jak zwykle w polskich warunkach odbędzie się do góry nogami przez lewe ramię.

    Pozdrawiam

    • Partyzancie
      Jednopartyjniactwo prowadzi, jak każdy monopol, do uśpienia czujności. I Platforma z pewnością się tego zaczyna dopuszczać. Kryzys, mam nadzieję, jakoś ją dyscyplinuje.

      Obszar, jaki PO zawłaszczyła na politycznej scenie spycha jej konkurentów w zupełnie idiotyczne skrajności. Wymusza na nich demonstrowanie zgubnej, bo komicznej histerii. Wskutek tego jedyną poważnie postrzeganą opozycją staje się PSL, który zaczyna z tej okazji korzystać garściami i prawdopodobnie wybije się na drugą siłę polityczną. Szczególnie wtedy, kiedy się do nich przyłączy Piskorski a PiS popadnie wreszcie w nieunikniony moim zdaniem konflikt z Rydzykiem.

      Ale na to poczekamy jeszcze kilka ładnych lat.

      Pozdrawiam wzajemnie.

        • Quelle
          Zdaje się, że to niezły interes. Słyszałem o jakiejś grupie bystrzaków, która montuje kolejne sekty oczekiwaczy końca świata. Przedtem nawiedzeni przekazują guru swoje majątki. Potem, stosownie odziani czekają końca w jakimś wytypowanym miejscu. Kiedy mija termin, okazuje się, ze guru zniknął z kasą a oni rzeczywiście doświadczają czegoś w rodzaju odrodzenia. Budując swe życie od nowa.

          Pozdrawiam wzajemnie.

          • @ Godziemba
            Czyli jest trochę analogii do wyborów:) Z tym, że zamiast końca świata bystrzaki obiecują jego naprawę, a “kiedy mija termin, okazuje się, ze guru zniknął z kasą a oni rzeczywiście doświadczają czegoś w rodzaju odrodzenia. Budując swe życie od nowa.”

            pozdrawiam

  2. Platforma jednak
    z tym finansowaniem dała się złapać w swoistą pułapkę semantyczną.

    Z jednej strony mile łechcą jej próżność głosy o sondażowej i rzeczywistej sile.
    Z drugiej, coraz wyraźniej przebijają się, od publicystyki począwszy, głosy że ta dominacja grozi jakimś quasi jednopartyjniactwem, a w ten deseń to już łatwo bić w stylu “najsilniejszy zawsze sobie poradzi”, “rząd sam się wyżywi”.

    Dodatkowo niefortunnym zabiegiem po wyśmiewaniu w poprzedniej kadencji bizantyjskości PiS-u i koalicjantów, był pomysł z tymi gabinetami politycznymi.

    Tak więc, zamysł jest generalnie słuszny.

    Wykonanie jak zwykle w polskich warunkach odbędzie się do góry nogami przez lewe ramię.

    Pozdrawiam

    • Partyzancie
      Jednopartyjniactwo prowadzi, jak każdy monopol, do uśpienia czujności. I Platforma z pewnością się tego zaczyna dopuszczać. Kryzys, mam nadzieję, jakoś ją dyscyplinuje.

      Obszar, jaki PO zawłaszczyła na politycznej scenie spycha jej konkurentów w zupełnie idiotyczne skrajności. Wymusza na nich demonstrowanie zgubnej, bo komicznej histerii. Wskutek tego jedyną poważnie postrzeganą opozycją staje się PSL, który zaczyna z tej okazji korzystać garściami i prawdopodobnie wybije się na drugą siłę polityczną. Szczególnie wtedy, kiedy się do nich przyłączy Piskorski a PiS popadnie wreszcie w nieunikniony moim zdaniem konflikt z Rydzykiem.

      Ale na to poczekamy jeszcze kilka ładnych lat.

      Pozdrawiam wzajemnie.

        • Quelle
          Zdaje się, że to niezły interes. Słyszałem o jakiejś grupie bystrzaków, która montuje kolejne sekty oczekiwaczy końca świata. Przedtem nawiedzeni przekazują guru swoje majątki. Potem, stosownie odziani czekają końca w jakimś wytypowanym miejscu. Kiedy mija termin, okazuje się, ze guru zniknął z kasą a oni rzeczywiście doświadczają czegoś w rodzaju odrodzenia. Budując swe życie od nowa.

          Pozdrawiam wzajemnie.

          • @ Godziemba
            Czyli jest trochę analogii do wyborów:) Z tym, że zamiast końca świata bystrzaki obiecują jego naprawę, a “kiedy mija termin, okazuje się, ze guru zniknął z kasą a oni rzeczywiście doświadczają czegoś w rodzaju odrodzenia. Budując swe życie od nowa.”

            pozdrawiam

  3. Platforma jednak
    z tym finansowaniem dała się złapać w swoistą pułapkę semantyczną.

    Z jednej strony mile łechcą jej próżność głosy o sondażowej i rzeczywistej sile.
    Z drugiej, coraz wyraźniej przebijają się, od publicystyki począwszy, głosy że ta dominacja grozi jakimś quasi jednopartyjniactwem, a w ten deseń to już łatwo bić w stylu “najsilniejszy zawsze sobie poradzi”, “rząd sam się wyżywi”.

    Dodatkowo niefortunnym zabiegiem po wyśmiewaniu w poprzedniej kadencji bizantyjskości PiS-u i koalicjantów, był pomysł z tymi gabinetami politycznymi.

    Tak więc, zamysł jest generalnie słuszny.

    Wykonanie jak zwykle w polskich warunkach odbędzie się do góry nogami przez lewe ramię.

    Pozdrawiam

    • Partyzancie
      Jednopartyjniactwo prowadzi, jak każdy monopol, do uśpienia czujności. I Platforma z pewnością się tego zaczyna dopuszczać. Kryzys, mam nadzieję, jakoś ją dyscyplinuje.

      Obszar, jaki PO zawłaszczyła na politycznej scenie spycha jej konkurentów w zupełnie idiotyczne skrajności. Wymusza na nich demonstrowanie zgubnej, bo komicznej histerii. Wskutek tego jedyną poważnie postrzeganą opozycją staje się PSL, który zaczyna z tej okazji korzystać garściami i prawdopodobnie wybije się na drugą siłę polityczną. Szczególnie wtedy, kiedy się do nich przyłączy Piskorski a PiS popadnie wreszcie w nieunikniony moim zdaniem konflikt z Rydzykiem.

      Ale na to poczekamy jeszcze kilka ładnych lat.

      Pozdrawiam wzajemnie.

        • Quelle
          Zdaje się, że to niezły interes. Słyszałem o jakiejś grupie bystrzaków, która montuje kolejne sekty oczekiwaczy końca świata. Przedtem nawiedzeni przekazują guru swoje majątki. Potem, stosownie odziani czekają końca w jakimś wytypowanym miejscu. Kiedy mija termin, okazuje się, ze guru zniknął z kasą a oni rzeczywiście doświadczają czegoś w rodzaju odrodzenia. Budując swe życie od nowa.

          Pozdrawiam wzajemnie.

          • @ Godziemba
            Czyli jest trochę analogii do wyborów:) Z tym, że zamiast końca świata bystrzaki obiecują jego naprawę, a “kiedy mija termin, okazuje się, ze guru zniknął z kasą a oni rzeczywiście doświadczają czegoś w rodzaju odrodzenia. Budując swe życie od nowa.”

            pozdrawiam