Przemówił pierwszy wśród pierwszych i to w kwestiach zasadniczych, a odzew taki, jakby Ryszard Petru zakładał nowe porozumienie ponad podziałami. Drugie półrocze 2017 roku niemal w całości było zajęte przez jeden temat, wszyscy gadali o rozłamie na linii Pałac-PiS, rekonstrukcji rządu i przede wszystkim o nowym kierunku. Chodziły też i nadal chodzą plotki o zmianie lidera partii rządzącej. Sama kwintesencja polityczna i nagle 5 nazistów wspieranych przez TVN24 zmieniło wektor debaty publicznej.
W końcu Jarosław Kaczyński postanowił obrócić rzeczywistość i najpierw napisał list do senatorów, którzy uratowali głowę Koguta, potem udzielił wywiadu Gazecie Polskiej. Jedno i drugie wydarzenie w normalnych, czyli nienormalnych, okolicznościach debaty publicznej, wywołałyby tornado, jednak tym razem tak się nie stało. Mogę się mylić, ale jestem prawie pewien, że to pierwszy taki przypadek, kiedy przemawia Kaczyński i nic specjalnego się nie dzieje. Dziwne i to bardzo, bo przecież nie chodzi o jakieś drobiazgi albo ratowanie futerek, chodzi o rzeczy fundamentalne i nie tyle dla PiS, co dla Polski. Spróbuję to jakoś uporządkować. Mamy za sobą całą serię dziwnych zachowań i sytuacji z udziałem PiS, jakie wcześniej nie miały miejsce. Zacznę od tego, że w lipcu trwale posypało się poparcie twardego elektoratu dla Andrzeja Dudy i jeśli nawet w dniu wyborów ta cześć elektoratu wybierze mniejsze zło, to dawnej sympatii i zaufania prezydent nie odzyska nigdy.
Po wielu żenujących zabiegach, wybiegach i publicznym praniu brudów, udało się przepchnąć ustawy sądownicze, ale koszt tej operacji był olbrzymi i wyborcy ponownie się wściekli. Zdymisjonowanie Beaty Szydło w warunkach politycznej groteski wywołało taką burzę, że afera z Andrzejem Dudą można uznać za zefirek. Pierwszy raz oberwało się Kaczyńskiemu i podkreślam „pierwszy”, ponieważ za chwilę będzie drugi raz. Wybór Morawieckiego, zwiększenie udziału Gowina w koalicji rządzącej i fatalnie przeprowadzona rekonstrukcja rządu nie mogły uspokoić nastrojów. Kulminacja i prawdziwa eksplozja wściekłości części wyborców PiS nastąpiła po usunięciu Macierewicz z MON i to ten drugi raz, gdy Jarosław Kaczyński oberwał od swoich najwierniejszych zwolenników i to solidnie. Do dziś grzmią mi w uszach słowa „Pier..ę, nie jadę”, a padły one z ust człowieka, który od zawsze był „kaczystą” i dopiero po dymisji Macierewicza tak się… zeźlił, że odmówił spotkania z Kaczyńskim.
Takie to nastroje panowały i jeszcze nie wygasły w samym środku „dobrej zmiany”. Nie inaczej wygląda rzecz w środku partii, czego dobitnym przykładem jest głosownie w sprawie Koguta, niespotykana historia w dziejach PiS, aby swoi wybronili przed prokuratorem swojego. Co więcej stało się to po ostrzeżeniu Kaczyńskiego. Koniec końców szef PiS musiał zareagować i od razu poleciał serią. List do senatorów plus wywiad dla GP są bardzo poważnymi sygnałami, ale jakoś w codziennym wariactwie umknęły. Prezes Kaczyński zapewnia, że kierunki działań będą zachowane, że trzeb ufać i tak dalej. Niczego takiego dotąd mówić nie musiał, szczególnie w Gazecie Polskiej do twardego elektoratu. Tym samym Kaczyński wprost potwierdził diagnozę, którą stawiałem w czasach rozpalonych emocji. Zmiany zostały przeprowadzone w warunkach chaotycznych, a jeśli chodzi o zmiany kadrowe, to wręcz w panice, żeby daleko nie szukać sam Kaczyński powiedział i „eksperymencie” z ministrem spraw zagranicznych.
Poza wyborem Morawieckiego na premiera, co było niestety przemyślane, cała reszta to seria przypadków i tarć wewnętrznych w PiS oraz tarć PiS z Pałacem. Żadnej genialnej strategii, same gwałtowne porządki i zwieranie partyjnych szeregów, bo się towarzystwo zaczęło ustawiać pod własne interesy. Dyscyplinowanie senatorów i uspokajanie Klubów Gazety Polskiej, czyli krwistych „kaczystów”, to już nie są spekulacje, tylko potwierdzone przez Kaczyńskiego problemy PiS, o których pisałem wielokrotnie. Dlaczego ta opowieść nie stała się tematem numer jeden? Obawiam się, że wiem!
Otóż dlatego, że potwierdziła się jeszcze jedna diagnoza, mianowicie ta, że przygasł żar wyborców i zaczęły się tarcia wśród członków partii. Seria niezrozumiałych dla ludzi decyzji zgasiła energię, która PiS niosła przez dwa lata. Tłumaczyłem i prosiłem przez pół roku, żeby PiS łaskawie wyjaśniał swoim zwolennikom i o zgrozo członkom partii, co się tak naprawdę dzieje i czemu to ma służyć. Bez echa, chociaż nie byłem sam, takie głosy padały niemal zewsząd. Teraz, gdy nie tylko mleko się rozlało, ale szeregi rozpierzchły, Jarosław Kaczyński w liście do „Koleżanek i Kolegów” oraz w wywiadzie dla GP, tłumaczy wszystkim po co to wszystko. No i zagadka się rozwiązała! Komu musztarda po obiedzie będzie smakować? Nikomu i nie ma znaczenia, że sam Kaczyński musztardę na deser podał! Wymowna cisza po słowach Kaczyńskiego potwierdza też plotkę o zmianie warty w PiS.
Stara polityczna prawda jeszcze raz się potwierdza. Nie ma takiej partii i takiego wodza, który mógłby sobie pozwolić na lekceważenie własnej armii i własnego zaplecza. Krótko mówiąc Kaczyński zapłacił cenę za swoje ewidentne komunikacyjne błędy i tego się jednym listem, czy wywiadem posklejać nie da. Trzeba będzie orać dzień i noc, żeby odzyskać zaufanie, a wybory samorządowe coraz bliżej. Nikt mi nie powie, że nie dało się pogodzić choćby najbardziej kontrowersyjnych zmian, z minimum politycznego elementarza, głównie z działu „Komunikacja z wyborcą i członkiem partii”. Za ten błąd PiS i Kaczyński płacą bezsensowną i niemałą cenę, co gorsze głębszej refleksji też nie widzę. Mam wrażenie, że list i wywiad to koniec łatania dziur i do następnego razu. Ostrzegam i uprzedzam, że następnego razu może nie być!
a’propos
a'propos
największą kompromitacją tej "dobrej zmiany" jest uległość wobec lewackich gadzinówek i bezpardonowy atak i dyskredytacja środowiska nacjonalistów…
a’propos
a'propos
największą kompromitacją tej "dobrej zmiany" jest uległość wobec lewackich gadzinówek i bezpardonowy atak i dyskredytacja środowiska nacjonalistów…
Może nie będzie tak
Może nie będzie tak tragicznie jak to ,że sekretarz stanu USA chce spotkać się z Kaczyńskim .Do wyborów jest jeszcze trochę czasu a “super opozycja ” na pewno poda pomocną dłoń Kaczyńskiemu.Sondażownie nadal podają dobre wieści dla PISu.Teraz dla zmycia tragicznej komunikacji ,jak najszybciej uruchomić program CELA+ oczywiście dla grubych ryb ….i drobiu .
Może nie będzie tak
Może nie będzie tak tragicznie jak to ,że sekretarz stanu USA chce spotkać się z Kaczyńskim .Do wyborów jest jeszcze trochę czasu a “super opozycja ” na pewno poda pomocną dłoń Kaczyńskiemu.Sondażownie nadal podają dobre wieści dla PISu.Teraz dla zmycia tragicznej komunikacji ,jak najszybciej uruchomić program CELA+ oczywiście dla grubych ryb ….i drobiu .
pytanie:
pytanie:
czy PiS i Jajako_prezydent (wzorem UW i PO) chcą w sposobie komunikowania się ze swoimi wyborcami na stałe traktować nas jak => "stado tępych baranów" ???…
…jak na razie wszystko na to wskazuje
celny opis zjawiska => tu
pytanie:
pytanie:
czy PiS i Jajako_prezydent (wzorem UW i PO) chcą w sposobie komunikowania się ze swoimi wyborcami na stałe traktować nas jak => "stado tępych baranów" ???…
…jak na razie wszystko na to wskazuje
celny opis zjawiska => tu
” … co się tak naprawdę
" … co się tak naprawdę dzieje i czemu to ma służyć" — jest to dobre pytanie. Obstawiam geopolitykę i rolę jaką Polska ma odegrać – stąd sojusz z USA i Izraelem. Największym zagrożeniem jest Gowin. Na razie nie może jeszcze wystapić samodzielnie, ale do tego zmierza i przyjmuje spady z opozycji. Kaczyński musi się z nim (na razie) liczyć, chociaż jako minister MNiSzW pozoruje działania i głównie lansuje sam siebie. Ta jego (Gowina) nowa ministra EMILEWICZ, to kompletna kompromitacja, co się za chwilę okaże.
” … co się tak naprawdę
" … co się tak naprawdę dzieje i czemu to ma służyć" — jest to dobre pytanie. Obstawiam geopolitykę i rolę jaką Polska ma odegrać – stąd sojusz z USA i Izraelem. Największym zagrożeniem jest Gowin. Na razie nie może jeszcze wystapić samodzielnie, ale do tego zmierza i przyjmuje spady z opozycji. Kaczyński musi się z nim (na razie) liczyć, chociaż jako minister MNiSzW pozoruje działania i głównie lansuje sam siebie. Ta jego (Gowina) nowa ministra EMILEWICZ, to kompletna kompromitacja, co się za chwilę okaże.
Boże, przez co myśmy przeszli
Boże, przez co myśmy przeszli od 2015 roku : i Trybunał konstytucyjny i KOD i kto nie skacze z Gertychem, i aborcja po raz pierwszy i Ubywatele i ciamajdan i pucz z puczystą pełniącym obowiązki trupa i czarne macice, czyli aborcja po raz drugi i nie dość sprawnie uprzątnięte skutki wichury, i Frasyniuk wynoszony, i samospalenie pod pałacem i rezydenci i tradycyjnie, pielęgniarki i akcja #metoo z krajowym odpryskiem w postaci znieważenia redaktor(ki) Welmann i 5 nazistów skandujących z nienagannym akcentem „sieg heil” i ciągłe ataki zagranicy, jak nie praworządność, to kornik drukarz, nasi zbyt tani kierowcy albo wrogi stosunek do nachodźców. Jak coś pominęłam, proszę uzupełnić.
Ja się już znieczuliłam, zobojętniałam czy przyzwyczaiłam.
Niedobrze tylko, że PIS jest stale zaskakiwany, zmuszany do tłumaczenia i obrony, co robi złe wrażenie.
Propozycję mam taką. Trzeba natychmiast powiedzieć coś na temat aborcji, dwa dni później znaleźć 2-3 nazistów i wyeksponować w TV w mundurach i z pieśnią na ustach, a zaraz potem napomknąć o chorobach tropikalnych , a dzień później coś równie skandalicznego. I tak w kółko. Ważne jest szybkie tempo i rozmaitość tematów.
Boże, przez co myśmy przeszli
Boże, przez co myśmy przeszli od 2015 roku : i Trybunał konstytucyjny i KOD i kto nie skacze z Gertychem, i aborcja po raz pierwszy i Ubywatele i ciamajdan i pucz z puczystą pełniącym obowiązki trupa i czarne macice, czyli aborcja po raz drugi i nie dość sprawnie uprzątnięte skutki wichury, i Frasyniuk wynoszony, i samospalenie pod pałacem i rezydenci i tradycyjnie, pielęgniarki i akcja #metoo z krajowym odpryskiem w postaci znieważenia redaktor(ki) Welmann i 5 nazistów skandujących z nienagannym akcentem „sieg heil” i ciągłe ataki zagranicy, jak nie praworządność, to kornik drukarz, nasi zbyt tani kierowcy albo wrogi stosunek do nachodźców. Jak coś pominęłam, proszę uzupełnić.
Ja się już znieczuliłam, zobojętniałam czy przyzwyczaiłam.
Niedobrze tylko, że PIS jest stale zaskakiwany, zmuszany do tłumaczenia i obrony, co robi złe wrażenie.
Propozycję mam taką. Trzeba natychmiast powiedzieć coś na temat aborcji, dwa dni później znaleźć 2-3 nazistów i wyeksponować w TV w mundurach i z pieśnią na ustach, a zaraz potem napomknąć o chorobach tropikalnych , a dzień później coś równie skandalicznego. I tak w kółko. Ważne jest szybkie tempo i rozmaitość tematów.
Do 2019 wiele się jeszcze
Do 2019 wiele się jeszcze wydazy w Europie
Do 2019 wiele się jeszcze
Do 2019 wiele się jeszcze wydazy w Europie
Do 2019 wiele się jeszcze
Do 2019 wiele się jeszcze wydazy w Europie
Do 2019 wiele się jeszcze
Do 2019 wiele się jeszcze wydazy w Europie
Szczerze?
Szczerze?
Widziałam, że podano tę musztardę. Po obiedzie.
Ale jeszcze słoika nie odkręciłam.
W normalnych okolicznościach przyrody człek by rzucił każde, nawet najpilniejsze zajęcie, żeby prędzej list i artykuł przeczytać.
Ale… skoro okoliczności przyrody są takie, a nie inne, ze stoickim spokojem zajął się różnymi zajęciami, a musztardę zaserwowaną po obiedzie zostawił sobie na później.
Szczerze?
Szczerze?
Widziałam, że podano tę musztardę. Po obiedzie.
Ale jeszcze słoika nie odkręciłam.
W normalnych okolicznościach przyrody człek by rzucił każde, nawet najpilniejsze zajęcie, żeby prędzej list i artykuł przeczytać.
Ale… skoro okoliczności przyrody są takie, a nie inne, ze stoickim spokojem zajął się różnymi zajęciami, a musztardę zaserwowaną po obiedzie zostawił sobie na później.