Ile to razy narzekało się na buble prawne?
Ile to razy narzekało się na buble prawne? Mniej więcej tyle ile razy pojawia się kolejna nowa ustawa, paragraf, czy inny zapis co to go nawet twórcy nie są w stanie rozszyfrować, nie mówiąc o interpretacji.
Skąd się to bierze? Po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego wygląda na to, że nie tylko z braku rozumienia tak zwanego ducha prawa, ale po porostu z analfabetyzmu najzwyklejszego w świecie. Jak wskazał sędzia Trybunału Konstytucyjnego w kilkuzdaniowej definicji korupcji, analfabeta nie tylko prawny siedmiokrotnie użył spójnika „lub”. Redakcja z szacunku dla mowy ojczystej nie będzie przytaczać definicji, aby nie profanować języka, niemniej takie zapisy powinny być chyba wystawiane w gablotach, tych prawników i „pisaczy” ustaw nie obsługujemy. Jest jeszcze kilka dodatkowych pytań wokół tematu. Po pierwsze pytanie jak to możliwe, że coś takiego wychodzi z sejmu, przechodzi przez senat i podpisuje to coś prezydent.
Czyżby na prawie półtysiaca przysłowiowego chłopa/baby żadne nie wiedział6 co czyta, albo i w ogóle nie czytało? Po drugie pytanie, to jednocześnie odpowiedź, dlaczego w Polsce tak ciężko skazać za korupcję. Ciężko, bo przy takich zapisach prawnych za cholerę nie wiadomo co to w ogóle jest korupcja. Korupcja to wyłudzenie lub wymuszenie lub szantażowanie lub naciskanie lub oczekiwanie zadośćuczynienia lub inne coś co się nie spodoba prokuratorowi, a adwokat i tak znajdzie lukę, żeby klient został niewinny. Redakcja już o nic nie będzie apelować, ale czytać i pisać to by się mogli wybrańcy narodu nauczyć.