A słowo prezydenta?
W kodeksie cywilnym jest coś takiego, co nazywa się oświadczeniem publicznym. Jednym słowem, jeśli ktoś powie coś publicznie, to jest to dla niego wiążące.
A słowo prezydenta?
W kodeksie cywilnym jest coś takiego, co nazywa się oświadczeniem publicznym. Jednym słowem, jeśli ktoś powie coś publicznie, to jest to dla niego wiążące.
Prezydent publicznie oświadczył, a miliony obywateli to zobaczyło i usłyszało w telewizji, że jest przeciwny odwołaniu Kamińskiego z funkcji szefa CBA. Złożył publiczne oświadczenie. Tym samym wyraził swoje stanowisko.
No ale w KPA (kodeks postępowania administracyjnego) jest wymóg zachowania formy pisemnej przy podejmowaniu decyzji i postanowień. Ale są pytania. Po pierwsze, czy prezydent ma działać na podstawie KPA? Chyba nie, bo KPA przewiduje odwołanie do kolegium administracyjnego i skargę do sądu administracyjnego. A decyzje i postanowienia prezydenta nie podlegają ani odwołaniu, ani zaskarżeniu. Decyzje prezydenta nie są decyzjami administracyjnymi. Po drugie prezydent wielokrotnie nam udowodnił, że sam nie trzyma się przepisów KPA, choćby w kwestii dotrzymywania terminów wydania decyzji (złożenia podpisu). Zgodnie z KPA powinien to zrobić niezwłocznie, najpóźniej w ciągu 30 dni. Gdyby stosować KPA można by niedotrzymanie terminu zaskarżyć do wyższej instancji (takiej nie ma) lub do sądu administracyjnego. Po trzecie, czy jest gdzieś napisane, że opinia prezydenta ma być wydana na piśmie?
Tak więc argumenty Kamińskiego i jego przyjaciół politycznych są chybione.
P.S.
Nie jestem prawnikiem i tak sobie tylko piszę, bo wkurza mnie, że żyję w czasach gdy nic nie jest ważne jak nie ma pieczątki. Słowo, nawet prezydenta już się nie liczy.
Słowo kupieckie ważniejsze niż podpis.
Reklama
Reklama