Reklama

Wszyscy krzyczą to się w głowie nie mieści! No dobrze, ale wiecie, co się w głowie nie mieści i jak to wyglądało od początku? Daję sobie obciąć swoją zmęczoną głowę, że najmniej 95% komentujących nie ma pojęcia, czego tak naprawdę dotyczy najnowsze postanowienie Sądu Najwyższego i na jakiej podstawie zapadało. Wszyscy dookoła powtarzają jak mantrę modne słówka: „pytania prejudycjalne”, ale prawie nikt nie zna materii i stron postępowania. Zajrzałem do źródeł, czyli do pierwszego orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 18 lipca 2018 roku, dostępnego na oficjalnej stronie SN: http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/III%20UZ%2010-18.pdf.

Powyższe postanowienie stało się podstawą „zwieszenia” przepisów ustawy o SN, dotyczących przejścia sędziów w stan spoczynku po ukończeniu 65 roku życia, chociaż nie ma to absolutnie nic wspólnego z przedmiotem i podmiotami postępowania. Naiwny nie jestem i nawet nie polecam uważnej lektury treści orzeczenia, pewnie i sentencji nikomu się nie zechce przeczytać, dlatego zreferuję w języku „zwykłego człowieka” o co w ogóle chodzi. Otóż chodzi o krzywdę obywatela, który prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą i jest od 8 lat ścigany przez ubezpieczyciela społecznego, czyli nasz dobrze znany i ukochany ZUS. Od 1 września 2010 r. do 28 lutego 2011 r. rolnik był zatrudniony na terenie Słowacji i w związku z tym wystąpił do słowackiej Socialnej Poistovny (odpowiednik ZUS) z pytaniem czy podlega słowackiemu ubezpieczeniu. Po rozpoznaniu wniosku, Socialna Poistovna stwierdziła, że obywatel Polski nie podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu społecznemu w okresie od 1 września 2010 r. do 28 lutego 2011 r. z tytułu pracy na terenie Słowacji.

Reklama

Nieprawomocna decyzja słowackiego organu natychmiast zachęciła ZUS do wydania własnej decyzji i taka zapadła 14 października 2015 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Jaśle stwierdził, że w okresie od 1 września 2010 r. do 28 lutego 2011 r. Polak pracujący na Słowacji podlega ustawodawstwu polskiemu w zakresie ubezpieczenia społecznego. Od decyzji obywatel się odwołał do Sądu Okręgowego, ale w pierwszej instancji sprawę przegrał. Z niekorzystnego dla siebie wyroku wywiódł apelację, a główną podstawą odwołania było to, że na Słowacji ciągle toczy się postępowanie, które nie zakończyło się prawomocnym orzeczeniem. Sąd Apelacyjny uchylił wyrok Sądu Okręgowego, słusznie uznając, że wyrok zapadł przedwcześnie.

Sprawa wróciła ponownie do Sądu Okręgowego i tym razem sąd pierwszej instancji uznał rację skarżącego, że bez prawomocnego orzeczenia organu słowackiego ZUS nie może wydać decyzji. Co więcej Sąd Okręgowy stwierdził, że w zaistniałej sytuacji konieczna jest wymiana stanowisk pomiędzy organem polskim i słowackim, w celu ostatecznego ustalenia, jakiemu prawodawstwu podlega pracownik. Sąd Apelacyjny w pełni podzielił ten pogląd, wyrok się uprawomocnił, wtedy ZUS wniósł skargę kasacyjną i z tą chwilą zaczyna się kryminalny kabaret w wykonaniu „sędziów” Sądu Najwyższego.

Skarga kasacyjna posłużyła „sędziom” SN do wydania postanowienia we własnej sprawie. Najpierw trzyosobowy skład przekazał sprawę pełnemu składowi Sądu Najwyższego, a ten na kanwie postanowienia nie mającego żadnego związku z wiekiem emerytalnym w ogóle, postanowił zadać pytania prejudycjalne do TSUE. Sąd Najwyższy uznał, że historia rolnika zatrudnionego na Słowacji jest doskonałą podstawą prawną, aby połączyć to z wiekiem emerytalnym sędziów i zgłosić się do TSUE po wykładnię. Przy okazji SN postanowił na mocy art. 755 k.p.c. zawiesić przepisy ustawy o SN. Widząc cyrk wokół prostej sprawy, ZUS wycofał skargę, co z mocy prawa kończy postępowanie i przed SN i przed TSUE. Co robi Sąd Najwyższy? Uznaje wycofanie skargi za bezskuteczne z uwagi na ważny interes społeczny.

Tymczasem ten „ważny interes społeczny” sprowadza się do tego, że sędziowie orzekający w sprawie, postanowili w sobie tylko wiadomy sposób połączyć osobisty interes, jakim jest zachowanie stanowisk sędziowskich z nieszczęściem obywatela. Pracownik, który miał prawomocne i korzystne dla siebie orzeczenie, które po wycofaniu skargi stałoby się niewzruszalne, robi za mięso armatnie do Sądu Najwyższego. Czegoś takiego jeszcze w wykonaniu kryminalnych kabareciarzy nie widzieliśmy. SN wydał cała serię idiotycznych i łamiących fundamenty prawa postanowień i na koniec zmusił stronę ZUS do wniesienia skargi przeciw obywatelowi. Wszystko to najwyższa kasta nazwała „ważnym interesem społecznym”, chociaż walczy jak lew wyłącznie o własne pośladki przyklejone do stołka.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Niemiecki rząd otwarcie

    Niemiecki rząd otwarcie ingeruje w sprawy Polski, a Premier Morawiecki wybłagał, żeby kanclerz Merkel spotkała się z nim przelotem w korytarzu. Tylko że niemieccy politycy nie rozumieją o co chodzi polskiemu rządowi, poza tym rząd Morawieckiego zamiast prowadzić politykę zagraniczną, pozwala po sobie jeździć politykom europejskim.

  2. Niemiecki rząd otwarcie

    Niemiecki rząd otwarcie ingeruje w sprawy Polski, a Premier Morawiecki wybłagał, żeby kanclerz Merkel spotkała się z nim przelotem w korytarzu. Tylko że niemieccy politycy nie rozumieją o co chodzi polskiemu rządowi, poza tym rząd Morawieckiego zamiast prowadzić politykę zagraniczną, pozwala po sobie jeździć politykom europejskim.

  3. Dziwię się, że jeszcze ktoś

    Dziwię się, że jeszcze ktoś się dziwi jajcarzom z SN i TSUE. Oni robią swoje, bo po to właśnie tam są. UE będzie można traktować poważnie, gdy wyrzuci się z niej wszystkich Spinellich.

    /edit/    Wielokrotnie, każdego dnia słyszę o Zdanowskiej. Czy ktoś zna nazwisko kandydata PiS na to stanowisko?

  4. Dziwię się, że jeszcze ktoś

    Dziwię się, że jeszcze ktoś się dziwi jajcarzom z SN i TSUE. Oni robią swoje, bo po to właśnie tam są. UE będzie można traktować poważnie, gdy wyrzuci się z niej wszystkich Spinellich.

    /edit/    Wielokrotnie, każdego dnia słyszę o Zdanowskiej. Czy ktoś zna nazwisko kandydata PiS na to stanowisko?