Już miałem sobie odpuścić i nie komentować ekonomicznych pomysłów z orędzia Pan Prezydenta, ale odezwały się nożyce, które nie dość, że tępe to jeszcze zabrzmiały fałszywie.
Już miałem sobie odpuścić i nie komentować ekonomicznych pomysłów z orędzia Pan Prezydenta, ale odezwały się nożyce, które nie dość, że tępe to jeszcze zabrzmiały fałszywie. Za nożyce robił dzisiaj Aleksander Szczygło, który w programie radia ZET wypowiedział się na temat wiedzy, a raczej niewiedzy Jacka Rostowskiego o finansach publicznych. Pan Szczygło, chyba świadom tego, że autorytetem w zakresie finansów publicznych raczej nie jest, dorzucił jeszcze tekst o marnym Rostowskiego wykształceniu. Nożycom pewnie też bym odpuścił, gdyż nożyce same sobie wydały świadectwo, ale wtedy musiałbym odpuścić Zycie Gilowskiej, której chyba tym razem odpuścić nie mogę.
No dobrze, ktoś zapyta, a co to ma wspólnego z tytułowym orędziem? Owszem ma, gdyż ekonomicznym autorem orędzia oraz poglądów na temat kwalifikacji i marnego wykształcenia Rostowskiego jest ta sama osoba. Dowody? Proszę bardzo:
tutaj o wykształceniu Rostowskiego
http://www.pis.org.pl/article.php?id=15131
a o VAT m.in. tutaj
http://www.dziennik.pl/gospodarka/article281557/Rzad_beztroski_jak_Czerwony_Kapturek.html
Właściwie to chyba sobie jednak odpuszczę, gdyż wypowiedzi Pani Gilowskiej na temat wykształcenia komentował nie będę, a pomysł na niższy VAT już jakiś czas temu trafnie ocenił pewien młody naukowiec:
http://www.tep.org.pl/publications/show/33
Dodam tylko, że proponowana obniżka VAT to kilkanaście miliardów zł rocznie mniej w budżecie.
PS
Właśnie przeczytałem, że w poniedziałek będzie wniosek o odwołanie Rostowskiego. Ciekawe jaki będzie główny zarzut?
Główny zarzut
to jest to, że nie lubi PiSu. A drugi, to fakt, że potrafi wspierać Premiera merytorycznie :)) w najczystszym języku angielskim, na szczytach w Brukseli.
Ja jednak stawiam na zarzut braku wykształcenia
Trochę to dziwne w sytuacji, gdy autorytetem Gilowskiej w dyskusji o podwyżkach o VAT jest nieuk z Wielkiej Brytanii Alistair Darling.
Co do angielskiego, pełna zgoda. Pisze głównie w tym języku, więc może dlatego nasi naukowcy mają problemy z poznaniem jego dorobku naukowego.
Główny zarzut
to jest to, że nie lubi PiSu. A drugi, to fakt, że potrafi wspierać Premiera merytorycznie :)) w najczystszym języku angielskim, na szczytach w Brukseli.
Ja jednak stawiam na zarzut braku wykształcenia
Trochę to dziwne w sytuacji, gdy autorytetem Gilowskiej w dyskusji o podwyżkach o VAT jest nieuk z Wielkiej Brytanii Alistair Darling.
Co do angielskiego, pełna zgoda. Pisze głównie w tym języku, więc może dlatego nasi naukowcy mają problemy z poznaniem jego dorobku naukowego.
Główny zarzut
to jest to, że nie lubi PiSu. A drugi, to fakt, że potrafi wspierać Premiera merytorycznie :)) w najczystszym języku angielskim, na szczytach w Brukseli.
Ja jednak stawiam na zarzut braku wykształcenia
Trochę to dziwne w sytuacji, gdy autorytetem Gilowskiej w dyskusji o podwyżkach o VAT jest nieuk z Wielkiej Brytanii Alistair Darling.
Co do angielskiego, pełna zgoda. Pisze głównie w tym języku, więc może dlatego nasi naukowcy mają problemy z poznaniem jego dorobku naukowego.
Główny zarzut
to jest to, że nie lubi PiSu. A drugi, to fakt, że potrafi wspierać Premiera merytorycznie :)) w najczystszym języku angielskim, na szczytach w Brukseli.
Ja jednak stawiam na zarzut braku wykształcenia
Trochę to dziwne w sytuacji, gdy autorytetem Gilowskiej w dyskusji o podwyżkach o VAT jest nieuk z Wielkiej Brytanii Alistair Darling.
Co do angielskiego, pełna zgoda. Pisze głównie w tym języku, więc może dlatego nasi naukowcy mają problemy z poznaniem jego dorobku naukowego.
Trochę się z Tobą zgodzę
a trochę nie. Podatki należy ciąć, gdy gospodarka jest “na plusie”, ale trzeba to robić równocześnie z ograniczaniem wydatków, czego akurat nie zrobił Rząd Kaczyńskiego, a co przyznaje sama Minister Gilowska.
PS
Cena materiałów budowlanych była chora, gdyż rynek był przegrzany. Wiem jaki zysk jednostkowy miał producent bloczków silikatowych w tamtych czasach, a i tak stało się u niego po towar w kolejkach.
Trochę się z Tobą zgodzę
a trochę nie. Podatki należy ciąć, gdy gospodarka jest “na plusie”, ale trzeba to robić równocześnie z ograniczaniem wydatków, czego akurat nie zrobił Rząd Kaczyńskiego, a co przyznaje sama Minister Gilowska.
PS
Cena materiałów budowlanych była chora, gdyż rynek był przegrzany. Wiem jaki zysk jednostkowy miał producent bloczków silikatowych w tamtych czasach, a i tak stało się u niego po towar w kolejkach.
Trochę się z Tobą zgodzę
a trochę nie. Podatki należy ciąć, gdy gospodarka jest “na plusie”, ale trzeba to robić równocześnie z ograniczaniem wydatków, czego akurat nie zrobił Rząd Kaczyńskiego, a co przyznaje sama Minister Gilowska.
PS
Cena materiałów budowlanych była chora, gdyż rynek był przegrzany. Wiem jaki zysk jednostkowy miał producent bloczków silikatowych w tamtych czasach, a i tak stało się u niego po towar w kolejkach.
Trochę się z Tobą zgodzę
a trochę nie. Podatki należy ciąć, gdy gospodarka jest “na plusie”, ale trzeba to robić równocześnie z ograniczaniem wydatków, czego akurat nie zrobił Rząd Kaczyńskiego, a co przyznaje sama Minister Gilowska.
PS
Cena materiałów budowlanych była chora, gdyż rynek był przegrzany. Wiem jaki zysk jednostkowy miał producent bloczków silikatowych w tamtych czasach, a i tak stało się u niego po towar w kolejkach.
Na urzędzie najgorsza nie była,
ale i czasy miała komfortowe. Fakt, zamiast składki rentowej mogła wtedy zmniejszyć VAT i “dogrzać” gospodarkę, ale tego nawet student trzeciego roku ekonomii by nie zrobił. Chociaż chyba w którymś z wywiadów na ten temat mówiła.
Co do motywów obecnych zachowań to się nie wypowiadam, bo tego nie pojmuję. Może zraniona miłość własna i chęć odwetu? Nie wiem.
Na urzędzie najgorsza nie była,
ale i czasy miała komfortowe. Fakt, zamiast składki rentowej mogła wtedy zmniejszyć VAT i “dogrzać” gospodarkę, ale tego nawet student trzeciego roku ekonomii by nie zrobił. Chociaż chyba w którymś z wywiadów na ten temat mówiła.
Co do motywów obecnych zachowań to się nie wypowiadam, bo tego nie pojmuję. Może zraniona miłość własna i chęć odwetu? Nie wiem.
Na urzędzie najgorsza nie była,
ale i czasy miała komfortowe. Fakt, zamiast składki rentowej mogła wtedy zmniejszyć VAT i “dogrzać” gospodarkę, ale tego nawet student trzeciego roku ekonomii by nie zrobił. Chociaż chyba w którymś z wywiadów na ten temat mówiła.
Co do motywów obecnych zachowań to się nie wypowiadam, bo tego nie pojmuję. Może zraniona miłość własna i chęć odwetu? Nie wiem.
Na urzędzie najgorsza nie była,
ale i czasy miała komfortowe. Fakt, zamiast składki rentowej mogła wtedy zmniejszyć VAT i “dogrzać” gospodarkę, ale tego nawet student trzeciego roku ekonomii by nie zrobił. Chociaż chyba w którymś z wywiadów na ten temat mówiła.
Co do motywów obecnych zachowań to się nie wypowiadam, bo tego nie pojmuję. Może zraniona miłość własna i chęć odwetu? Nie wiem.
Podoba mi się ten opis.
Nie. Głównym zagrożeniem dla euro jest niemrawość gospodarek europejskich. Na pewno nie zdolność do wpadania w kryzysy. Bo w tym to akurat Amerykanie są mistrzami świata. Ale gospodarka amerykańska ma olbrzymie umiejętności wychodzenia z tych kryzysów, jest wybitnie innowacyjna, żywiołowa, zawsze gotowa do mobilizacji. Ta umiejętność jest w Europie nieporównywalnie mniejsza. Taka jest specyfika państw europejskich, które wyznają zasadę: spokojnie, spokojnie, spokojnie. Zmęczyliśmy się stuleciami wojen i rzezi, czego w Ameryce na taką skalę nie było. Jesteśmy sterani życiem.
Jeżeli prawdziwy to marnie to widzę.
Z drugiej strony, ostatnie dwa zdania zdają się być fałszywe. Raczej, urzędnicza mentalność wygrywa. Za dużo urzędników, po prostu. Za duża “nisza ekologiczna” w której można przeżyć życie. Socjalizm bez ideolo, tak to widzę.
zaradna Ameryka
Ameryka dominuje dzięki temu że ma względnie niski socjal i mniejszą biurokrację niż Europa. Obie te zalety ostatnio jakoś się kurczą. Jeśli naprawdę wprowadzą “bezpłatną” służbę zdrowia na wzór europejski, to chyba tego nie przetrzymają. Chyba, że swoim starym sposobem przerzucą finansowe konsekwencje na resztę świata.
Ja bym powiedział, że ostatnimi czasy
główną mocną stroną USA był dolar. Czy dalej tak będzie? Czas pokaże, niemniej spora część świata próbuje znaleźć szybko alternatywę dla dotychczasowego pieniądza światowego.
Podoba mi się ten opis.
Nie. Głównym zagrożeniem dla euro jest niemrawość gospodarek europejskich. Na pewno nie zdolność do wpadania w kryzysy. Bo w tym to akurat Amerykanie są mistrzami świata. Ale gospodarka amerykańska ma olbrzymie umiejętności wychodzenia z tych kryzysów, jest wybitnie innowacyjna, żywiołowa, zawsze gotowa do mobilizacji. Ta umiejętność jest w Europie nieporównywalnie mniejsza. Taka jest specyfika państw europejskich, które wyznają zasadę: spokojnie, spokojnie, spokojnie. Zmęczyliśmy się stuleciami wojen i rzezi, czego w Ameryce na taką skalę nie było. Jesteśmy sterani życiem.
Jeżeli prawdziwy to marnie to widzę.
Z drugiej strony, ostatnie dwa zdania zdają się być fałszywe. Raczej, urzędnicza mentalność wygrywa. Za dużo urzędników, po prostu. Za duża “nisza ekologiczna” w której można przeżyć życie. Socjalizm bez ideolo, tak to widzę.
zaradna Ameryka
Ameryka dominuje dzięki temu że ma względnie niski socjal i mniejszą biurokrację niż Europa. Obie te zalety ostatnio jakoś się kurczą. Jeśli naprawdę wprowadzą “bezpłatną” służbę zdrowia na wzór europejski, to chyba tego nie przetrzymają. Chyba, że swoim starym sposobem przerzucą finansowe konsekwencje na resztę świata.
Ja bym powiedział, że ostatnimi czasy
główną mocną stroną USA był dolar. Czy dalej tak będzie? Czas pokaże, niemniej spora część świata próbuje znaleźć szybko alternatywę dla dotychczasowego pieniądza światowego.
Podoba mi się ten opis.
Nie. Głównym zagrożeniem dla euro jest niemrawość gospodarek europejskich. Na pewno nie zdolność do wpadania w kryzysy. Bo w tym to akurat Amerykanie są mistrzami świata. Ale gospodarka amerykańska ma olbrzymie umiejętności wychodzenia z tych kryzysów, jest wybitnie innowacyjna, żywiołowa, zawsze gotowa do mobilizacji. Ta umiejętność jest w Europie nieporównywalnie mniejsza. Taka jest specyfika państw europejskich, które wyznają zasadę: spokojnie, spokojnie, spokojnie. Zmęczyliśmy się stuleciami wojen i rzezi, czego w Ameryce na taką skalę nie było. Jesteśmy sterani życiem.
Jeżeli prawdziwy to marnie to widzę.
Z drugiej strony, ostatnie dwa zdania zdają się być fałszywe. Raczej, urzędnicza mentalność wygrywa. Za dużo urzędników, po prostu. Za duża “nisza ekologiczna” w której można przeżyć życie. Socjalizm bez ideolo, tak to widzę.
zaradna Ameryka
Ameryka dominuje dzięki temu że ma względnie niski socjal i mniejszą biurokrację niż Europa. Obie te zalety ostatnio jakoś się kurczą. Jeśli naprawdę wprowadzą “bezpłatną” służbę zdrowia na wzór europejski, to chyba tego nie przetrzymają. Chyba, że swoim starym sposobem przerzucą finansowe konsekwencje na resztę świata.
Ja bym powiedział, że ostatnimi czasy
główną mocną stroną USA był dolar. Czy dalej tak będzie? Czas pokaże, niemniej spora część świata próbuje znaleźć szybko alternatywę dla dotychczasowego pieniądza światowego.
Podoba mi się ten opis.
Nie. Głównym zagrożeniem dla euro jest niemrawość gospodarek europejskich. Na pewno nie zdolność do wpadania w kryzysy. Bo w tym to akurat Amerykanie są mistrzami świata. Ale gospodarka amerykańska ma olbrzymie umiejętności wychodzenia z tych kryzysów, jest wybitnie innowacyjna, żywiołowa, zawsze gotowa do mobilizacji. Ta umiejętność jest w Europie nieporównywalnie mniejsza. Taka jest specyfika państw europejskich, które wyznają zasadę: spokojnie, spokojnie, spokojnie. Zmęczyliśmy się stuleciami wojen i rzezi, czego w Ameryce na taką skalę nie było. Jesteśmy sterani życiem.
Jeżeli prawdziwy to marnie to widzę.
Z drugiej strony, ostatnie dwa zdania zdają się być fałszywe. Raczej, urzędnicza mentalność wygrywa. Za dużo urzędników, po prostu. Za duża “nisza ekologiczna” w której można przeżyć życie. Socjalizm bez ideolo, tak to widzę.
zaradna Ameryka
Ameryka dominuje dzięki temu że ma względnie niski socjal i mniejszą biurokrację niż Europa. Obie te zalety ostatnio jakoś się kurczą. Jeśli naprawdę wprowadzą “bezpłatną” służbę zdrowia na wzór europejski, to chyba tego nie przetrzymają. Chyba, że swoim starym sposobem przerzucą finansowe konsekwencje na resztę świata.
Ja bym powiedział, że ostatnimi czasy
główną mocną stroną USA był dolar. Czy dalej tak będzie? Czas pokaże, niemniej spora część świata próbuje znaleźć szybko alternatywę dla dotychczasowego pieniądza światowego.
obniżka VATu jest bez sensu z punktu widzenia i Państwa
i przedsiębiorców. Dlaczego? VAT płacą konsumenci prywatni. przedsiębiorcy mogą sobie VAT odliczyć i dla nich nie ma znaczenia (tzn dla większości) jaka jest stawka VAT. VAT płaci się dopiero po zbyciu towaru lub usługi. Jeżeli przedsiębiorca kupuje, to VAT odlicza, a jeżeli sprzedaje, to ma wpływ z usługi lub towaru i też ma z czego zapłacić.
Dla domowego budżetu nie ma znaczenia, czy jest to 19 % VAT czy 22 % bo są to różnice niedostrzegalna natomiast dla budżetu Państwa jest to znaczna kwota.
obniżka VATu jest bez sensu z punktu widzenia i Państwa
i przedsiębiorców. Dlaczego? VAT płacą konsumenci prywatni. przedsiębiorcy mogą sobie VAT odliczyć i dla nich nie ma znaczenia (tzn dla większości) jaka jest stawka VAT. VAT płaci się dopiero po zbyciu towaru lub usługi. Jeżeli przedsiębiorca kupuje, to VAT odlicza, a jeżeli sprzedaje, to ma wpływ z usługi lub towaru i też ma z czego zapłacić.
Dla domowego budżetu nie ma znaczenia, czy jest to 19 % VAT czy 22 % bo są to różnice niedostrzegalna natomiast dla budżetu Państwa jest to znaczna kwota.
obniżka VATu jest bez sensu z punktu widzenia i Państwa
i przedsiębiorców. Dlaczego? VAT płacą konsumenci prywatni. przedsiębiorcy mogą sobie VAT odliczyć i dla nich nie ma znaczenia (tzn dla większości) jaka jest stawka VAT. VAT płaci się dopiero po zbyciu towaru lub usługi. Jeżeli przedsiębiorca kupuje, to VAT odlicza, a jeżeli sprzedaje, to ma wpływ z usługi lub towaru i też ma z czego zapłacić.
Dla domowego budżetu nie ma znaczenia, czy jest to 19 % VAT czy 22 % bo są to różnice niedostrzegalna natomiast dla budżetu Państwa jest to znaczna kwota.
obniżka VATu jest bez sensu z punktu widzenia i Państwa
i przedsiębiorców. Dlaczego? VAT płacą konsumenci prywatni. przedsiębiorcy mogą sobie VAT odliczyć i dla nich nie ma znaczenia (tzn dla większości) jaka jest stawka VAT. VAT płaci się dopiero po zbyciu towaru lub usługi. Jeżeli przedsiębiorca kupuje, to VAT odlicza, a jeżeli sprzedaje, to ma wpływ z usługi lub towaru i też ma z czego zapłacić.
Dla domowego budżetu nie ma znaczenia, czy jest to 19 % VAT czy 22 % bo są to różnice niedostrzegalna natomiast dla budżetu Państwa jest to znaczna kwota.
VAT to obecnie najmniejszy
VAT to obecnie najmniejszy problem w polskim systemie podatkowym. Jego wielką wadą jest głównie to, że jest skomplikowany w "obsłudze" (to akurat wina przepisów), poza tym jednak nie jest bardzo uciążliwy. Jeśli miałoby dojść do jakiejś zmiany stawek, to proponowałbym ujednolicenie ich na poziomie 15-18% z jedną stawką obniżoną 0% na leki, artykuły szkolne i artykuły dziecięce ( zamiast becikowego, czy innych świadczeń socjalnych ). W zamian za to można zrezygnować z podatku PIT ( wpływy z niego stanowią i tak tylko kilkanaście procent dochodów państwa, co najlepiej pokazuje jak śmieszne są lewicowe hasła o wyższych podatkach dla najbogatszych, dzięki którym biedni będą mieli raj ) i składek na ZUS ( przejściowo można je utrzymać, stopniowo zmniejszając ich wielkość; mogłyby też pobierać je urzędy skarbowe, a ZUS byłby wtedy niepotrzebny – podobny system funkcjonuje w Nowej Zelandii, gdzie zresztą np. składka emerytalna jest dobrowolna ) oraz wprowadzić dużo prostszy podatek od funduszu wynagrodzeń w wysokości 25%.
PS. Artykuł Gwiazdowskiego o reformie emerytalnej:
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=636
Gwiazdowskiego już czytałem
i przyznaje, że ma sporo racji, ale do propnowanego przez Ciebie i Pana Gwiazdowskiego systemu emerytalneg jakoś się przekonać jeszcze nie mogę. Musiałbym chyba więcej na ten temat poczytać, bo póki co to raczej intuicja, a nie wiedza. Niestety nie bardzo mam na to czas.
PS
Gdybyś natknął się na jakiś dobry opis systemu z Nowej Zelandii i podrzucił link to był bym wdzięczny.
VAT to obecnie najmniejszy
VAT to obecnie najmniejszy problem w polskim systemie podatkowym. Jego wielką wadą jest głównie to, że jest skomplikowany w "obsłudze" (to akurat wina przepisów), poza tym jednak nie jest bardzo uciążliwy. Jeśli miałoby dojść do jakiejś zmiany stawek, to proponowałbym ujednolicenie ich na poziomie 15-18% z jedną stawką obniżoną 0% na leki, artykuły szkolne i artykuły dziecięce ( zamiast becikowego, czy innych świadczeń socjalnych ). W zamian za to można zrezygnować z podatku PIT ( wpływy z niego stanowią i tak tylko kilkanaście procent dochodów państwa, co najlepiej pokazuje jak śmieszne są lewicowe hasła o wyższych podatkach dla najbogatszych, dzięki którym biedni będą mieli raj ) i składek na ZUS ( przejściowo można je utrzymać, stopniowo zmniejszając ich wielkość; mogłyby też pobierać je urzędy skarbowe, a ZUS byłby wtedy niepotrzebny – podobny system funkcjonuje w Nowej Zelandii, gdzie zresztą np. składka emerytalna jest dobrowolna ) oraz wprowadzić dużo prostszy podatek od funduszu wynagrodzeń w wysokości 25%.
PS. Artykuł Gwiazdowskiego o reformie emerytalnej:
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=636
Gwiazdowskiego już czytałem
i przyznaje, że ma sporo racji, ale do propnowanego przez Ciebie i Pana Gwiazdowskiego systemu emerytalneg jakoś się przekonać jeszcze nie mogę. Musiałbym chyba więcej na ten temat poczytać, bo póki co to raczej intuicja, a nie wiedza. Niestety nie bardzo mam na to czas.
PS
Gdybyś natknął się na jakiś dobry opis systemu z Nowej Zelandii i podrzucił link to był bym wdzięczny.
W Nowej Zelandii istnieje
W Nowej Zelandii istnieje system Kiwi Saver. Każdy Nowozelandczyk jest w momencie rozpoczęcia pracy automatycznie rejestrowany w tym systemie, lecz jeśli zechce, może go opuścić między drugim a ósmym tygodniem pracy. System działa w ten sposób, że wybierasz wysokość składki ( może być to 2, 4 lub 8% płacy brutto ), którą pobiera urząd skarbowy wraz z PITem. Zaoszczędzone pieniądze są twoje, a nie państwa, możesz przekazać je komuś w spadku i możesz je też w kilku wypadkach "przedterminowo" wypłacić ( budowa pierwszego domu, ciężka choroba, emigracja, itd. ). Jeśli ktoś nie zaoszczędził pieniędzy w systemie Kiwi, ani poza nim ( w pracowniczym programie emerytalnym, itp. ), to otrzymuje zamiast emerytury rentę starczą w wysokości minimum socjalnego, wypłacaną po ukończeniu 70 roku życia. Linki masz tutaj:
http://news.bbc.co.uk/2/hi/business/4462404.stm#NZ
http://en.wikipedia.org/wiki/KiwiSaver
http://www.wprost.pl/ar/126788/Plastry-na-gangrene/
http://www.ktp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=36
Chyba w wolnej chwili rzeczywiście poczytam u źródła
Przynajmnie TFI mają więcej
https://www2.kiwisaver.govt.nz/interact/services/kiwisaver/locateprovider
VAT to obecnie najmniejszy
VAT to obecnie najmniejszy problem w polskim systemie podatkowym. Jego wielką wadą jest głównie to, że jest skomplikowany w "obsłudze" (to akurat wina przepisów), poza tym jednak nie jest bardzo uciążliwy. Jeśli miałoby dojść do jakiejś zmiany stawek, to proponowałbym ujednolicenie ich na poziomie 15-18% z jedną stawką obniżoną 0% na leki, artykuły szkolne i artykuły dziecięce ( zamiast becikowego, czy innych świadczeń socjalnych ). W zamian za to można zrezygnować z podatku PIT ( wpływy z niego stanowią i tak tylko kilkanaście procent dochodów państwa, co najlepiej pokazuje jak śmieszne są lewicowe hasła o wyższych podatkach dla najbogatszych, dzięki którym biedni będą mieli raj ) i składek na ZUS ( przejściowo można je utrzymać, stopniowo zmniejszając ich wielkość; mogłyby też pobierać je urzędy skarbowe, a ZUS byłby wtedy niepotrzebny – podobny system funkcjonuje w Nowej Zelandii, gdzie zresztą np. składka emerytalna jest dobrowolna ) oraz wprowadzić dużo prostszy podatek od funduszu wynagrodzeń w wysokości 25%.
PS. Artykuł Gwiazdowskiego o reformie emerytalnej:
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=636
Gwiazdowskiego już czytałem
i przyznaje, że ma sporo racji, ale do propnowanego przez Ciebie i Pana Gwiazdowskiego systemu emerytalneg jakoś się przekonać jeszcze nie mogę. Musiałbym chyba więcej na ten temat poczytać, bo póki co to raczej intuicja, a nie wiedza. Niestety nie bardzo mam na to czas.
PS
Gdybyś natknął się na jakiś dobry opis systemu z Nowej Zelandii i podrzucił link to był bym wdzięczny.
W Nowej Zelandii istnieje
W Nowej Zelandii istnieje system Kiwi Saver. Każdy Nowozelandczyk jest w momencie rozpoczęcia pracy automatycznie rejestrowany w tym systemie, lecz jeśli zechce, może go opuścić między drugim a ósmym tygodniem pracy. System działa w ten sposób, że wybierasz wysokość składki ( może być to 2, 4 lub 8% płacy brutto ), którą pobiera urząd skarbowy wraz z PITem. Zaoszczędzone pieniądze są twoje, a nie państwa, możesz przekazać je komuś w spadku i możesz je też w kilku wypadkach "przedterminowo" wypłacić ( budowa pierwszego domu, ciężka choroba, emigracja, itd. ). Jeśli ktoś nie zaoszczędził pieniędzy w systemie Kiwi, ani poza nim ( w pracowniczym programie emerytalnym, itp. ), to otrzymuje zamiast emerytury rentę starczą w wysokości minimum socjalnego, wypłacaną po ukończeniu 70 roku życia. Linki masz tutaj:
http://news.bbc.co.uk/2/hi/business/4462404.stm#NZ
http://en.wikipedia.org/wiki/KiwiSaver
http://www.wprost.pl/ar/126788/Plastry-na-gangrene/
http://www.ktp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=36
Chyba w wolnej chwili rzeczywiście poczytam u źródła
Przynajmnie TFI mają więcej
https://www2.kiwisaver.govt.nz/interact/services/kiwisaver/locateprovider
VAT to obecnie najmniejszy
VAT to obecnie najmniejszy problem w polskim systemie podatkowym. Jego wielką wadą jest głównie to, że jest skomplikowany w "obsłudze" (to akurat wina przepisów), poza tym jednak nie jest bardzo uciążliwy. Jeśli miałoby dojść do jakiejś zmiany stawek, to proponowałbym ujednolicenie ich na poziomie 15-18% z jedną stawką obniżoną 0% na leki, artykuły szkolne i artykuły dziecięce ( zamiast becikowego, czy innych świadczeń socjalnych ). W zamian za to można zrezygnować z podatku PIT ( wpływy z niego stanowią i tak tylko kilkanaście procent dochodów państwa, co najlepiej pokazuje jak śmieszne są lewicowe hasła o wyższych podatkach dla najbogatszych, dzięki którym biedni będą mieli raj ) i składek na ZUS ( przejściowo można je utrzymać, stopniowo zmniejszając ich wielkość; mogłyby też pobierać je urzędy skarbowe, a ZUS byłby wtedy niepotrzebny – podobny system funkcjonuje w Nowej Zelandii, gdzie zresztą np. składka emerytalna jest dobrowolna ) oraz wprowadzić dużo prostszy podatek od funduszu wynagrodzeń w wysokości 25%.
PS. Artykuł Gwiazdowskiego o reformie emerytalnej:
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=636
Gwiazdowskiego już czytałem
i przyznaje, że ma sporo racji, ale do propnowanego przez Ciebie i Pana Gwiazdowskiego systemu emerytalneg jakoś się przekonać jeszcze nie mogę. Musiałbym chyba więcej na ten temat poczytać, bo póki co to raczej intuicja, a nie wiedza. Niestety nie bardzo mam na to czas.
PS
Gdybyś natknął się na jakiś dobry opis systemu z Nowej Zelandii i podrzucił link to był bym wdzięczny.
W Nowej Zelandii istnieje
W Nowej Zelandii istnieje system Kiwi Saver. Każdy Nowozelandczyk jest w momencie rozpoczęcia pracy automatycznie rejestrowany w tym systemie, lecz jeśli zechce, może go opuścić między drugim a ósmym tygodniem pracy. System działa w ten sposób, że wybierasz wysokość składki ( może być to 2, 4 lub 8% płacy brutto ), którą pobiera urząd skarbowy wraz z PITem. Zaoszczędzone pieniądze są twoje, a nie państwa, możesz przekazać je komuś w spadku i możesz je też w kilku wypadkach "przedterminowo" wypłacić ( budowa pierwszego domu, ciężka choroba, emigracja, itd. ). Jeśli ktoś nie zaoszczędził pieniędzy w systemie Kiwi, ani poza nim ( w pracowniczym programie emerytalnym, itp. ), to otrzymuje zamiast emerytury rentę starczą w wysokości minimum socjalnego, wypłacaną po ukończeniu 70 roku życia. Linki masz tutaj:
http://news.bbc.co.uk/2/hi/business/4462404.stm#NZ
http://en.wikipedia.org/wiki/KiwiSaver
http://www.wprost.pl/ar/126788/Plastry-na-gangrene/
http://www.ktp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=36
Chyba w wolnej chwili rzeczywiście poczytam u źródła
Przynajmnie TFI mają więcej
https://www2.kiwisaver.govt.nz/interact/services/kiwisaver/locateprovider
Na profesora Bugaja nie stawiałem
pomimo pomysłu na wyższą kwotę wolną od podatku dla emerytów i rencistów.
Jak widać słusznie
http://eurowybory.onet.pl/428,nie_wiem_kto_to_podsunal_prezydentowi,artykul.html
chociaż akurat ten pomysł mocno mnie zdziwił u Gilowskiej.
Na profesora Bugaja nie stawiałem
pomimo pomysłu na wyższą kwotę wolną od podatku dla emerytów i rencistów.
Jak widać słusznie
http://eurowybory.onet.pl/428,nie_wiem_kto_to_podsunal_prezydentowi,artykul.html
chociaż akurat ten pomysł mocno mnie zdziwił u Gilowskiej.
Na profesora Bugaja nie stawiałem
pomimo pomysłu na wyższą kwotę wolną od podatku dla emerytów i rencistów.
Jak widać słusznie
http://eurowybory.onet.pl/428,nie_wiem_kto_to_podsunal_prezydentowi,artykul.html
chociaż akurat ten pomysł mocno mnie zdziwił u Gilowskiej.
Na dojenie cielaków nie dostaniesz
ale parę złotych u nas też można dostać
http://www.biznesplany24.pl/1-kwota-dotacji.html
Na dojenie cielaków nie dostaniesz
ale parę złotych u nas też można dostać
http://www.biznesplany24.pl/1-kwota-dotacji.html
Na dojenie cielaków nie dostaniesz
ale parę złotych u nas też można dostać
http://www.biznesplany24.pl/1-kwota-dotacji.html
Wstawię sobie ten link tutaj
http://biznes.onet.pl/0,1977650,wiadomosci.html
Może kiedyś będzie jak znalazł. Ciekawe co na to zwolennicy “nakręcania” konsumcji krajowej, czyli detalu podatkiem VAT?
Wstawię sobie ten link tutaj
http://biznes.onet.pl/0,1977650,wiadomosci.html
Może kiedyś będzie jak znalazł. Ciekawe co na to zwolennicy “nakręcania” konsumcji krajowej, czyli detalu podatkiem VAT?
Wstawię sobie ten link tutaj
http://biznes.onet.pl/0,1977650,wiadomosci.html
Może kiedyś będzie jak znalazł. Ciekawe co na to zwolennicy “nakręcania” konsumcji krajowej, czyli detalu podatkiem VAT?