Wsłuchuję się z zainteresowaniem w toczącą się przez ostatnie dni, a zwłaszcza wczoraj debatę dotyczącą Związku Wypędzonych i Eriki Steinbach. Czytam, słucham, analizuję, porównuję wypowiedzi i komentarze wypowiedziane dużo wcześniej, a odnoszące się do wyżej wymienionej osoby i jej kontrowersyjnych poglądów na sprawy wypędzenia i ofiar II wojny światowej.
Wsłuchując się w głosy opozycji i jej zwolenników mam nieodparte wrażenie, że odsunięcie Eriki Steinbach od projektu związanego z Centrum Wypędzonych spowodowało w środowiskach PiSowskich ogromny dyskomfort. Powiem więcej, mam wręcz wrażenie, że podjęte decyzje spowodowały wręcz psychiczne załamanie pewnych środowisk. Krytyka działań Eriki Stenibach, jej przeinaczanie historii, niezrozumiałe zapędy polityczne budowane na fałszowaniu historii jest rzeczą zrozumiałą. Zwłaszcza w sytuacji, gdy dotyczy to narodu polskiego, który w sposób oczywisty stał się ofiarą faszystowskich Niemiec.
I nagle, w dobie pozytywnych rezultatów związanych z odsunięciem kontrowersyjnej osoby od grzebania w projekcie nazwanym Związkiem Wypędzonych, podnoszą się głosy oburzenia. I jak już wspomniałem powyżej, mam wrażenie, że dla politycznych celów partyjnych, sprawa miała przybrać wręcz przeciwny wymiar. Dlaczego? A dlatego, że wtedy można by było wieszać wszystkie psy na obecny rząd i dowalać im ku uciesze ?najpatriotyczniejszej? gawiedzi. Niestety, czytając dzisiejsze komentarze i posty, słuchając wypowiedzi polityków PiS, z Panią Senator Dorotą Arciszewską ? Mielewczyk na czele, mam nieodparte wrażenie, że walka o prawdę historyczną, walka o uszanowanie faktów, walka o pamięć pomordowanych przez hitlerowskie Niemcy ma tu jak najmniejsze znaczenie. Dobrze by było, jeśli drugorzędne. Moim zdaniem jest jeszcze gorzej. Znaczenie, słuchając wypowiedzi Pani Senator, ma Prezes Jarosław i polityka PiS. Wyłącznie i tylko wyłącznie.
Ku nieszczęściu Prezesa i jego partii obecny rząd przyłożył swoją rękę do odsunięcia Eriki Steinbach i zepchnięcia jej na plan dalszy, co oczywiście musi, nie może być inaczej, spowodować doszukiwanie się drugiego, jeśli nie trzeciego dna w zastępach poszukiwaczy światowego spisku XXI wieku. Oczywiście, dla otumaniania zastępów podobnie reagujących wyznawców.
Czytając posty, tylko czekać jak krytykowana wcześniej niemiecka przewodnicząca stanie się ikoną przyzwoitości i krynicą prawdy historycznej, a wcześniej wypowiedziane o niej słowa, były ?oczywistą? nieprawdą. Po raz kolejny (zapewne nie ostatni) podziwiam zdolność, a co najważniejsze szybkość przejścia z jednych torów na drugie. Co z drugiej strony, patrząc na polityczne decyzje (LPR, SO i migracja polityczna ? z SO do PiS ? jest taki poseł) nie dziwi nic. Mnie już z tej strony naprawdę nic nie zdziwi. Nawet, jak jutro Steinbach okrzyknięta zostanie honorowym członkiem PiS.
Pozdrawiam