Trzecia Rzeczpospolita w opałach. Wczoraj Wacław Czerkawski, związkowa szyszka, obwieścił, że zmieni klimat w Polsce. Na grecki. To znaczy, że wywoła uliczną wojnę domową o swoje pryncypia.
Trzecia Rzeczpospolita w opałach. Wczoraj Wacław Czerkawski, związkowa szyszka, obwieścił, że zmieni klimat w Polsce. Na grecki. To znaczy, że wywoła uliczną wojnę domową o swoje pryncypia. Czyli o powrót peerelu. Okryty na razie woalką troski o piszpanny z górniczych i kolejarskich biur. Którym niecna władza zabiera gierkowskie prawo do wcześniejszych emerytur.
Podobnie jak Napieralski. Ten z kolei stwierdził, że się nie czuje zobligowany do tego aby na rzecz umacniania państwa w sejmie działać. Ma to robić rząd. Gdyby pan Napieralski rządził, to by się starał. A teraz? Rząd nie przyszedł, nie kłaniał się należycie głęboko. To i ma.
Podobnie się wypowiadał prezydent. Rząd nie negocjował. Odsłaniając kolejną tablicę upamiętniającą ofiary peerelu Lech Kaczyński drwiąco się wyraził o możliwościach przyznawania wcześniejszych emerytur przez premiera. Nie da się według niego ominąć powodu do zadymy, jaki jego weto dało postkomunistom.
I w tej sytuacji oni staną do walki. Nie o piszpanny, bo te już PiS wcześniejszych emerytur zamierzał pozbawić w swoim, teraz przez Platformę wdrażanym, projekcie ustawy o pomostówkach. O gierkowskie pryncypia, także teraz nagle przez PiS uznawane za święte.
Prezydent się też nie czuje zobligowany do działania na rzecz oszczędzania budżetu. Tyle tylko, że w odróżnieniu od Napieralskiego według siebie wie co mówi. Bo się ubezpieczeniami zajmował zawodowo i to go upoważnia do stwierdzenia, że nikt z powodu jego weta nie straci.
To o co tu do cholery chodzi ?
Wydaje się, że o zjednoczenie lewic, pobożnej i bezbożnej na gruncie nienawiści do III RP. Do tej więc, która je pozbawiła apanaży, możliwości puszenia się władzą, wykrzykiwania na brzydali. Zwalczanej pod pozorem konieczności ukrócenia a to korupcji a to dzikiego kapitalizmu. Także oligarchizacji życia społecznego. Tutaj obie lewice mogą znaleźć wspólny mianownik. Tylko oligarchów będą miały nieco odmiennych. I na gruzach powalonej III RP ewentualnie staną do walki o swoje pryncypia. Albo się wcześniej dogadają.
Tylko jedno ale. Wywijają swoimi czerwonymi sztandarami nad garstką zwolenników. Z których połowa, to zabobonne babcie, oddające nie tylko swoje oszczędności ale i głosy na święte dzieła. I można je łatwo pobudzić do nienawiści i wymachiwania parasolkami. Ale niekoniecznie do omijania gniewem postkomunistów. Reszta, to sieroty po Samoobronie i niewielka liczba starych zwolenników o intelekcie zetlałym w paranoicznych bojach o prawa ludu pracującego miast i wsi.
Nie będzie przeto gruzów III RP. Będzie kolejny blamaż. I kolejna utrata znaczenia. Przez obie lewice.
Myślę, że nie
wypada się posługiwac wyzwiskami w ogóle a wobec urzędującego prezydenta w szczególności. Tym bardziej, że nadmierna ekspresja jest przeciwskuteczna. Budzi bowiem sympatię do atakowanego.
Udawajmy zatem, że tego co napisałeś o prezydencie, nie napisałeś w ogóle. I zachowajmy ten wpis jako memento.
Natomiast merytorycznie trudno Twoją wypowiedź podważyć. Może tylko twierdząc, że palenie opon nie tylko atmosferze szkodzi ale przede wszystkim estetyce a i wyraża przeciwskuteczną ekspresję.
Prezydent zaś, jako były związkowiec nie może się wyzwolić ze związkowego sposobu myślenia. Czyli ma nie społeczeństwo w centrum uwagi a pracowników. To, co jest dobre dla pracowników, chronionych przez związkowców, czyli zatrudnionych w posocjalistycznych, państwowych molochach, jest akurat najczęściej złe dla wszystkich obywateli. Wypowiadając się więc głosem kilku milionów związkowców prezydent staje przeciwko trzydziestu z górą milionom ludzi niezrzeszonym w związkach.
Jako eksponent pisowskiego oglądu świata, jeszcze bardziej zawęża grono ludzi, których zapatrywania reprezentuje. I to widać w sondażach. Bezlitosnych zarówno dla prezydenta jak i jego zwolenników.
Pozdrawiam wzajemnie.
Myślę, że nie
wypada się posługiwac wyzwiskami w ogóle a wobec urzędującego prezydenta w szczególności. Tym bardziej, że nadmierna ekspresja jest przeciwskuteczna. Budzi bowiem sympatię do atakowanego.
Udawajmy zatem, że tego co napisałeś o prezydencie, nie napisałeś w ogóle. I zachowajmy ten wpis jako memento.
Natomiast merytorycznie trudno Twoją wypowiedź podważyć. Może tylko twierdząc, że palenie opon nie tylko atmosferze szkodzi ale przede wszystkim estetyce a i wyraża przeciwskuteczną ekspresję.
Prezydent zaś, jako były związkowiec nie może się wyzwolić ze związkowego sposobu myślenia. Czyli ma nie społeczeństwo w centrum uwagi a pracowników. To, co jest dobre dla pracowników, chronionych przez związkowców, czyli zatrudnionych w posocjalistycznych, państwowych molochach, jest akurat najczęściej złe dla wszystkich obywateli. Wypowiadając się więc głosem kilku milionów związkowców prezydent staje przeciwko trzydziestu z górą milionom ludzi niezrzeszonym w związkach.
Jako eksponent pisowskiego oglądu świata, jeszcze bardziej zawęża grono ludzi, których zapatrywania reprezentuje. I to widać w sondażach. Bezlitosnych zarówno dla prezydenta jak i jego zwolenników.
Pozdrawiam wzajemnie.
Myślę, że nie
wypada się posługiwac wyzwiskami w ogóle a wobec urzędującego prezydenta w szczególności. Tym bardziej, że nadmierna ekspresja jest przeciwskuteczna. Budzi bowiem sympatię do atakowanego.
Udawajmy zatem, że tego co napisałeś o prezydencie, nie napisałeś w ogóle. I zachowajmy ten wpis jako memento.
Natomiast merytorycznie trudno Twoją wypowiedź podważyć. Może tylko twierdząc, że palenie opon nie tylko atmosferze szkodzi ale przede wszystkim estetyce a i wyraża przeciwskuteczną ekspresję.
Prezydent zaś, jako były związkowiec nie może się wyzwolić ze związkowego sposobu myślenia. Czyli ma nie społeczeństwo w centrum uwagi a pracowników. To, co jest dobre dla pracowników, chronionych przez związkowców, czyli zatrudnionych w posocjalistycznych, państwowych molochach, jest akurat najczęściej złe dla wszystkich obywateli. Wypowiadając się więc głosem kilku milionów związkowców prezydent staje przeciwko trzydziestu z górą milionom ludzi niezrzeszonym w związkach.
Jako eksponent pisowskiego oglądu świata, jeszcze bardziej zawęża grono ludzi, których zapatrywania reprezentuje. I to widać w sondażach. Bezlitosnych zarówno dla prezydenta jak i jego zwolenników.
Pozdrawiam wzajemnie.
Myślę, że nie
wypada się posługiwac wyzwiskami w ogóle a wobec urzędującego prezydenta w szczególności. Tym bardziej, że nadmierna ekspresja jest przeciwskuteczna. Budzi bowiem sympatię do atakowanego.
Udawajmy zatem, że tego co napisałeś o prezydencie, nie napisałeś w ogóle. I zachowajmy ten wpis jako memento.
Natomiast merytorycznie trudno Twoją wypowiedź podważyć. Może tylko twierdząc, że palenie opon nie tylko atmosferze szkodzi ale przede wszystkim estetyce a i wyraża przeciwskuteczną ekspresję.
Prezydent zaś, jako były związkowiec nie może się wyzwolić ze związkowego sposobu myślenia. Czyli ma nie społeczeństwo w centrum uwagi a pracowników. To, co jest dobre dla pracowników, chronionych przez związkowców, czyli zatrudnionych w posocjalistycznych, państwowych molochach, jest akurat najczęściej złe dla wszystkich obywateli. Wypowiadając się więc głosem kilku milionów związkowców prezydent staje przeciwko trzydziestu z górą milionom ludzi niezrzeszonym w związkach.
Jako eksponent pisowskiego oglądu świata, jeszcze bardziej zawęża grono ludzi, których zapatrywania reprezentuje. I to widać w sondażach. Bezlitosnych zarówno dla prezydenta jak i jego zwolenników.
Pozdrawiam wzajemnie.
Myślę, że nie
wypada się posługiwac wyzwiskami w ogóle a wobec urzędującego prezydenta w szczególności. Tym bardziej, że nadmierna ekspresja jest przeciwskuteczna. Budzi bowiem sympatię do atakowanego.
Udawajmy zatem, że tego co napisałeś o prezydencie, nie napisałeś w ogóle. I zachowajmy ten wpis jako memento.
Natomiast merytorycznie trudno Twoją wypowiedź podważyć. Może tylko twierdząc, że palenie opon nie tylko atmosferze szkodzi ale przede wszystkim estetyce a i wyraża przeciwskuteczną ekspresję.
Prezydent zaś, jako były związkowiec nie może się wyzwolić ze związkowego sposobu myślenia. Czyli ma nie społeczeństwo w centrum uwagi a pracowników. To, co jest dobre dla pracowników, chronionych przez związkowców, czyli zatrudnionych w posocjalistycznych, państwowych molochach, jest akurat najczęściej złe dla wszystkich obywateli. Wypowiadając się więc głosem kilku milionów związkowców prezydent staje przeciwko trzydziestu z górą milionom ludzi niezrzeszonym w związkach.
Jako eksponent pisowskiego oglądu świata, jeszcze bardziej zawęża grono ludzi, których zapatrywania reprezentuje. I to widać w sondażach. Bezlitosnych zarówno dla prezydenta jak i jego zwolenników.
Pozdrawiam wzajemnie.
Myślę, że nie
wypada się posługiwac wyzwiskami w ogóle a wobec urzędującego prezydenta w szczególności. Tym bardziej, że nadmierna ekspresja jest przeciwskuteczna. Budzi bowiem sympatię do atakowanego.
Udawajmy zatem, że tego co napisałeś o prezydencie, nie napisałeś w ogóle. I zachowajmy ten wpis jako memento.
Natomiast merytorycznie trudno Twoją wypowiedź podważyć. Może tylko twierdząc, że palenie opon nie tylko atmosferze szkodzi ale przede wszystkim estetyce a i wyraża przeciwskuteczną ekspresję.
Prezydent zaś, jako były związkowiec nie może się wyzwolić ze związkowego sposobu myślenia. Czyli ma nie społeczeństwo w centrum uwagi a pracowników. To, co jest dobre dla pracowników, chronionych przez związkowców, czyli zatrudnionych w posocjalistycznych, państwowych molochach, jest akurat najczęściej złe dla wszystkich obywateli. Wypowiadając się więc głosem kilku milionów związkowców prezydent staje przeciwko trzydziestu z górą milionom ludzi niezrzeszonym w związkach.
Jako eksponent pisowskiego oglądu świata, jeszcze bardziej zawęża grono ludzi, których zapatrywania reprezentuje. I to widać w sondażach. Bezlitosnych zarówno dla prezydenta jak i jego zwolenników.
Pozdrawiam wzajemnie.