Reklama

Nie lubię pewnej dziedziny naukowej, która moim zdaniem w ogól

Nie lubię pewnej dziedziny naukowej, która moim zdaniem w ogóle na to miano nie zasługuje, ponieważ jest wróżbiarstwem i to najczęściej uprawianym przez ludzi mających poważne problemy z samym sobą. Nabór na ten kierunek naukowy wygląda mniej więcej tak jakby się w jednym miejscu zebrały wszystkie panny, które nie mogą sobie znaleźć chłopaka i wszyscy chłopcy przed inicjacją seksualną. Przepraszam za ohydne uogólnienie, ale mówiąc o psychologii czuję się uprawniony. Uważam też, że naukowcem w dziedzinie psychologii może być każdy, co więcej uważam, że moja babcia po 5 klasach przedwojennej podstawówki jest psychologiem znacznie lepszym niż ja. Psychologiem może być każdy, a jeśli każdy to tym bardziej ja. Dziś chciałbym zabawić się w psychologa i zajrzeć w duszę Jarosława Kaczyńskiego, ułatwię niektórym zadanie przy lekturze tego tekstu i już na wstępie powiem, że uważam Jarosława Kaczyńskiego za człowieka bardzo niebezpiecznego dla Polski, jeśli zdobędzie władzę. Nie chciałbym też zrażać innych, których takie deklaracje zniechęcają do dalszej lektury, zapewniam, że będą bardziej zadowoleni z tego co przeczytają niż ci pierwsi. Jakby tu zacząć? Trzeba zacząć tak, że w każdym za nas jest Kaczyński, nie w każdym Matka Teresa. Nie wiem co na to teorie psychologiczne, nie interesuje mnie to, wiem natomiast, bo to banał, że na każdym człowieku można wykonać taki zabieg, który z człowieka zrobi zlepek negatywnych emocji. W tym miejscu należałoby stwierdzić, albo odróżnić parę rzeczy, Po pierwsze ile człowiekowi potrzeba, czy też ile trzeba mu zaaplikować, aby przestał człowieka przypominać. Po drugie ile jest winy w samym człowieku, to znaczy na ile człowiek zasłużył by go faszerować negatywnym przekazem? No i rzecz ostatnia, co powoduje, że człowiek zachowuje się tak, że wywołuje negatywne emocje?

Reklama

Zacznę od tego ostatniego elementu układanki. Chciałbym zwrócić uwagę na taki prosty przykład i nie chciałbym przesadzić w przykładach, dlatego daruję sobie pierwszy przykład jaki przychodzi mi do głowy i podam drugi, który jest być może nawet lepszy. Chyba każdy z nas miał okazję gdzieś w telewizji, w prasie, albo na żywo zetknąć się z ojcem, matką, bratem, żoną, mężem, córką, którzy przeżyli wielką tragedię. W wypadku zginęła najbliższa osoba, sprawca zbiegł z miejsca wypadku, cała policyjna i prawnicza machina nie działa tak jak nas do tego przyzwyczaiła. Ci ludzie zwykle przypominają cienie samych siebie, nawet półcienie i to po roku, dwóch latach od tragedii. Wielu nie pozwala ruszyć zabawek z pokoju dziecka, wielu chodzi w czarnych strojach do końca życia, wielu buduje w domach ołtarzyki dla zmarłego, wielu krzyczy i zachowuje się irracjonalnie, domaga się dla zabójcy śmierci i to wyszukanej. Taki obrazki chociaż dramatyczne i często odbierane jako histeryczne, przez ludzi, których emocje są poukładane, są dla mnie NORMALNĄ LUDZKĄ REAKCJĄ. Po takiej traumie każdy normalnie funkcjonujący człowiek, wybucha skrajnymi emocjami, irracjonalnymi sądami, emocja króluje nad rozumem, ból nad racjonalnym spokojnym analizowaniem przebiegu wydarzeń. Cierpienie wylewające się z bezradnego człowieka, pokrzywdzonego podwójnie, przez los i przez instytucje, powoduje, że staje się człowiekiem nie pasującym do społeczeństwa, które zawsze dąży do uśrednienia. Społeczeństwa są średnie, pod każdym względem, emocjonalnym, intelektualnym, ambicjonalnym, społeczeństwa takich ludzi mogą zobaczyć raz i się nawet wzruszyć, ale oglądanie tych ludzi częściej niż raz, jest dla społeczeństwa najpierw meczące, potem irytujące, w końcu odreagowują agresją.

Proszę teraz o chwilę uwagi, ponieważ przeczytanie tego tekstu po łebkach, podniecania się słowami-impulsami, nie nauczy niczego nowego, a wypadałoby się w końcu czegoś nauczyć, ponieważ tym czymś jest szeroko pojęte człowieczeństwo. Dlaczego nie wyobrażam sobie Jarosława Kaczyńskiego na urzędzie i dlaczego uważam to za niebezpieczne? Uważam tak dlatego, że wiem co jest emocjonalna determinacją Jarosława Kaczyńskiego. Jego determinacją jest to, co mówią matki po stracie ukochanego dziecka, zabitego przez człowieka, który jest bezkarny. Jarosławowi Kaczyńskiemu co drugą noc śni się Donald Tusk, kastrowany jak pedofil, żywcem odzierany ze skóry, gwałcony przez recydywistów. Jarosławowi Kaczyńskiemu śni się: Bartoszewski, Kutz, Niesiołowski, Palikot, TVN, Internet i wielu innych i wiele innego zła i upodlenia jakie spotkało jego i jego brata. Jarosław Kaczyński dopóki nie uzyska emocjonalnej satysfakcji nie spocznie i nie skieruje swoich działań na żadne kreatywne tory i jest w tej pułapce przegrany. Jest przegrany, ponieważ on tak zdefiniował winnych tragedii, że nie ma szans na egzekucję. Nie ma szans posadzić Tuska, tym bardziej Putina, nie ma szans podpalić TVN i złapać za jaja każdego anonimowego obszczymurka internetowego. Jako polityk Jarosław Kaczyński jest skończony i śmiertelnie niebezpiecznym gdyby do władzy się dorwał. Polityka Jarosława Kaczyńskiego traktuję jako wielkie niebezpieczeństwo dla mnie i dla mojego kraju, tu się zgadzam z politycznymi krytykami Kaczyńskiego, ale to jest ostatni punkt, w którym się z krytykami zgadzam.

Obok polityka Kaczyńskiego, jest człowiek Kaczyński i człowieka Kaczyńskiego, przede wszystkim chciałbym spektakularnie przeprosić. Przepraszam Pana Jarosława Kaczyńskiego, przepraszam, za wiele lat anonimowego pisania paszkwili, za niesprawiedliwe sądy, za używanie argumentów jakich używają tylko mali ludzie, za głupotę, za ślepotę, za brak zdolności do oddzielenia tego co złe od tego co dobre. Przepraszam bez żadnego „ale”, przepraszam i nie oczekuję wzajemności, ponieważ ja to bardziej robię dla siebie niż dla Pana Kaczyńskiego. Robię to dla siebie, ponieważ kiepsko się czuję z bagażem obszczymurka, a niestety takie życiowe doświadczenia mam w swoim dorobku. Przyjdzie nam się pewnie zmierzyć nie raz, ale z mojej strony będzie to pojedynek uczciwy. Po akcie ekspiacji, mogę z czystym sumieniem przejść do pokuty, za taka uważam obronę człowieczej godności Jarosława Kaczyńskiego. Człowieka Jarosława Kaczyńskiego rozumiem każdym fragmentem nerwu, neuronu, włosa, który mi się jeży. Człowieka Jarosława Kaczyńskiego po ludzku chciałbym zaprosić na wódkę, pozwolić mu wykrzyczeć swoje cierpienie, swoją niemoc, swój żal i gniew, swoje lęki i swój kult śmierci brata. Z człowiekiem Kaczyńskim jako innowierca, pójdę na plac, gdzie drewniany krzyż i zapomnę, że tak nie powinno być, ale nie zauważę tego i z szacunkiem złożę kwiaty. Człowiekowi Kaczyńskiemu pomogę zetrzeć kurz z czarnobiałych fotografii, zmienię wodę kwiatom, pozwolę mu odpocząć chociaż na chwilę. Człowiekowi Kaczyńskiemu nie odpowiem słowem fatalnym na słowo złe, nie mogę się równać stanem ducha i to nie jest przeciwnik dla mnie. Uczynię tak ponieważ pamiętam co pisałem kilka akapitów wyżej, pamiętam o powodach i skali.

Jarosław Kaczyński ma nie byle jakie powody, aby wyć, kopać, gryźć i złorzeczyć. Nie zauważyłem w Jarosławie Kaczyńskim, aż takiej fali negatywnych emocji, jakie usiłuje mu się przypisać. Jak na człowieka, który stracił większość, a za chwile straci wszystko, Kaczyński zachowuje się umiarkowanie, bardzo umiarkowanie, bo jeszcze trzeba pamiętać, co on każdego dnia o swoich bliskich i swoim cierpieniu słyszy. To co Kaczyński mówi jest wręcz dyplomatycznym upomnieniem się o swoje. Kaczyński ma tysiąc powodów, aby krzyczeć do mikrofonu. Ale przecież w kampanii był inny, zapomniał o bracie i uśmiechał się. No właśnie to jest ta psychologia co powoduje mój dystans do psychologii. Kaczyński w kampanii nie był cyniczny, ale wzniósł się na emocjonalny szczyt, postanowił zrobić wszystko aby dopaść winnych śmierci brata. Skąd ten sąd? Stąd, że gdy mu się to nie udało, politycznie wszystko spieprzył, ale nie o tym teraz. Teraz o powodach. Śledztwo prowadzone przez państwo polskie jest jednym wielkim skandalem i zanim w prostych umysłach zrodzi się sprzeciw, to niech prosty umysł jeden z drugim wyobrazi sobie, co zrobiło państwo polskie dla najważniejszych obywateli tego państwa i jeśli zrobiło prawie nic, to jak potraktuje obywateli „mało ważnych”, w podobnych, nie daj Boże okolicznościach.

Tak, należy się głowie 40 milionowego państwa trumna za więcej niż 750 złotych. Owszem nie rusza się zwłok do czasu obdukcji, ale można te zwłoki otoczyć należnym szacunkiem, jak przewidują protokoły dyplomatycznie, a nie rzucić pod drzewo jak rozjechanego fifka. Być może sześćdziesięcioletnim zgryźliwym staruszkom dzwoniącym do kontaktowego szkła, wyda się fanaberią kompania reprezentacyjna i dowcipnie dorzucą orkiestrę dętą, ale w ten sposób Amerykanie traktują szeregowców poległych na wymyślonych wojnach, w Polsce wystarczy znienawidzone nazwisko, aby zapomnieć, że to nie pompa, ale przyzwoitość element cywilizacji, do której pono biegniemy. Jak najbardziej, nie należy profanować tej tragedii teoriami o broni laserowej, o zmowie Tuska i Putina, to śmieszność i małostkowość na poziomie szklanych staruszek, ale jest paranoją, że domaganie się profesjonalizmu, domaganie się rzetelności i zaangażowania państwa polskiego w śledztwo po tragedii jakiej nie było i chyba nie będzie w skali świata, nazywa się histerią. Upominanie się o przyzwoitość o wyciągnięcie wniosków o skorygowanie haniebnych zaniedbań stało się nudne i niemodne. Z całą pewnością tej sprawy nie da się wyjaśnić w miesiąc lub w dwa, ale dziwnym trafem telefonu satelitarnego i protokołów z identyfikacji zwłok nie ma do dziś, a codziennie w prasie, zwłaszcza po wypowiedzi Kaczyńskiego, pojawiają się jak maślaki po deszczu, kolejne jednoznacznie brzmiące zdania jak to debeściaki lądują, bo ich zabiją.

Nie wyobrażam sobie, aby tę sprawę miały wyjaśnić sądy i opinie w internecie, musi być procedura, musi być instytucja, zgadzam się, że obarczanie winą kogokolwiek dopóki trwa to nieudolne śledztwo, jest barbarzyństwem. Pojąć tylko nie mogę dlaczego ci sami, co oczekują procedur i szacunku dla prawa idą z Biłgorajską kanalią w 10 milionowym hufcu, tych co wiedzieli już w pierwszej minucie jak było. Mogę wyobrazić sobie determinację Kaczyńskiego, strach pilotów, mogę to wziąć jako bardzo prawdopodobny element całej tragicznej układanki, ale to jest zaledwie jeden z 1000 klocków piramidy zaniedbań, nieodpowiedzialności oraz gry politycznej, która dawno przekroczyła ramy szaleństwa. Mówię to wszystko z pozycji obserwatora, nie ofiary, nie wyjącego z bólu człowieka i krew mnie zalewa. Wszystko się we mnie burzy kiedy słyszę „dajmy już spokój”. Kiedy słyszę, że „PiS zawłaszcza”. No właśnie, emocje Kaczyńskiego, emocje nawet tych najgłupszych posłów z PiS rozumiem. Normalnie takiego Brudzińskiego nie chciałbym widzieć z odległości 100 km, ale jego wybuch w TVN rozumiem, tak cholernie rozumiem, że aż mi go było pierwszy raz w życiu żal. Nie rozumiem małżonki jednego z polityków, która w TVN Style, bodaj 5 dni po tragedii bez podkrążonych oczu i z drobnymi czarnymi akcentami na odzieży, opowiadała anegdoty o zmarłym mężu. Pięknie to wyglądało w TV, taki nowoczesny przekaz nowoczesnej kobiety, godnie znoszącej dary losu, ale ja nie wierzę, że można szaleńczo kochać i stoicko tuż po wizycie u stylisty opłakiwać. Estetyka w traumie jest fałszem, być może ktoś potrafi cierpieć estetycznie, być może są jakieś szkoły dyplomatycznego przeżywania bólu, ja w każdym razie tych szkół nie odwiedzam. Moje emocje są surowe, nie ma w nich nic z dyplomacji, dlatego politycznie odrzucam ofertę Kaczyńskiego i jego partyjnych przyjaciół, ale emocjonalnie nie tylko ich rozumiem, czuję podobnie, zachowując skalę.

Skala. Sposób w jaki Kaczyński został potraktowany przez politycznych konkurentów, przez media, przez Internet, przez „ekspertów” jest studium sadyzmu i zwyrodnienia, którym powinna się zająć psychologia społeczna. Człowieka będącego na dnie, potraktowano jak łacha, przytoczę tylko jedną opinię z Internetu. Opinia brzmiała w ten sposób, że jeden z wykładowców podczas swojej prelekcji przedstawił studentom tezę, że matka Jarosława Kaczyńskiego jest pod respiratorem i dopiero u szczytu kampanii nastąpi eutanazja, co jest zaplanowanym przełomem gwarantującym zwycięstwo w wyborach. Tego rodzaju opinie, nie były incydentalne, to była fala sadyzmu i zwyrodnienia. Obserwowałem pewne analogie. Działo się tak, że przeciętny głupek internetowy wyrażał swoje głębokie oburzenie, po słowach Kaczyńskiego, choćby takich: „Donald Tusk wyprzedził nasz autobus, nie jestem w stanie zrozumieć tej mentalności”. Głupek wyrażał swoje oburzenie, nazywał psychopatą człowieka, który ma pełne prawo odreagować skrajne emocje. Następnie takiemu głupkowi nie zabijałem brata, ojca, matki, przyjaciół, ale usuwałem komentarz. Wtedy głupek wracał i wypowiadał po stokroć gorsze złorzeczenia od Kaczyńskiego. Usuwałem głupkowi konto, a głupek wracał pod Nickiem WielguckiTyChuju. Skala. Skala nienawiści, głupoty, braku zrozumienia i sadyzmu. Człowiek, który z jednej strony nie jest w stanie zrozumieć emocji drugiego człowieka znajdującego się w takim położeniu, że ja Palikotowi tego nie życzę, a z drugiej strony zabiłby, dziko nienawidził, bluzgał, za usunięcie nie bliskich, tylko przejawu małości sformułowanego w dwóch kretyńskich zdaniach. Tak to działa. Miliony luzaków zlinczowałoby Kaczyńskiego za słowa wypowiedziane w skrajnym cierpieniu i jednocześnie sami przy byle pstryczku w jaja zachowują się jak śmiertelnie zranieni psychopaci.

Doskonale rozumiem wszystkich tych, którzy boja się polityka Kaczyńskiego, krytyka polityczna jest wręcz nieodzowna, ponieważ oddanie władzy człowiekowi w podobnym stanie ducha jest szaleństwem. Ale żadnego zrozumienia dla sadyzmu, Kaczyńskiego zbudowało miliony sadystów, Kaczyńskiego zbudowała PO, TVN, Palikot, głupki internetowe, cyniczne „elity” i sprzedajni eksperci. Daję głowę, że Kaczyński byłby o ćwierć lepszy, gdyby Tusk nie spuszczał z łańcucha swoich cynicznych burków. Daje głowę, że gdyby nie Bartoszewski, Kutz, Niesiołowski, Palikot, Nowak, szkło kontaktowe, Kaczyński rozejrzałby się na stare lata za jakąś partnerką. Daję głowę, że gdyby nie dostarczanie zachodnim brukowcom kartofli i reklamówek, gdyby nie zabieranie samolotów i krzeseł, pochwały dla Huberta z dworca i tego dziada, co zasłużył na spieprzaj, nie byłoby Wawelu. Zbudowaliśmy emocje Kaczyńskiego, nie tylko tym, zbudowaliśmy czymś gorszym. Kaczyński zna to państwo od podszewki, wie to o czym wielu polityków, niemal wszyscy nie odważą się powiedzieć. Kaczyński widział tak wiele i tak bardzo nie potrafił tego przekazać, że prawdziwy przekaz stał się śmiesznością, a fałsz modnym konformizmem. Dziś w Polsce jeśli jeden śmieć powie, że konieczna jest ekshumacja zwłok kartofla, celem podpięcia do alkomatu jest bożyszczem „elit”, mediów, politycznie nie do ruszenia, bo wyposażony w tajemnice receptury na partyjną kiełbasę. Jeśli jakiś magister umieści w pracy nie do końca mądre zdanie PRZYPADKOWERJ BABCI, która mówi o sikaniu do chrzcielnicy, elity wyją, magistrant trafia do Biedronki, do uczelni wchodzi CBA, a rektor ledwie się broni.

Żyjemy w takim kraju, że z człowieka, który w wielu sprawach mówił prawdę, uczyniliśmy psychopatę, a z ludzi, którzy nawet po niespotykanej w świecie tragedii zachowują beztroski uśmiech na twarzy i abonament u stylistów, z ludzi wyrachowanych, chłodnych politycznych sadystów, potrafiących operować estetycznym sadyzmem, nawołujących do spokoju jedną wargą, a drugą żądających ekshumacji pijanego paranoika, uczyniliśmy jedynymi, którzy się nadają na liderów i przywódców. Jarosław Kaczyński jest ofiarą nie tylko własnego charakteru, Jarosław Kaczyński został ukształtowany przez ludzi, których należy się bać znacznie bardziej niż Kaczyńskiego. Kaczyński właśnie poświęcił swój polityczny plan, swoją jedyna polityczną strategię, ponieważ nie wytrzymał jako człowiek. Znam ludzi, którzy nie poświęcą politycznego planu bez względu na to co się w ich i naszym życiu w państwie wydarzy, a co gorszego się jeszcze może wydarzyć i tacy ludzie właśnie rządzą. Nie jest ważne, że w tym samolocie zginęło pewnie 40 osób, które spokojnie można uznać za politycznych przeciwników Kaczyńskiego, ten samolot już na zawsze będzie symbolem nienawiści do Kaczyńskich i dlatego, te wszystkie pytania dlaczego tylko PiS robi aferę nie maja sensu. Tylko PiS robi aferę, ponieważ polityczni liderzy pozostałych partii, mają tę umiejętność, jaką miała żona jednej z ofiar katastrofy, potrafią medialnie sprzedać wizerunek godnej żałoby, emocji w tym nie ma żadnej i to jest właśnie polityka. Kaczyński jest nieestetyczny w bólu i to jest człowieczeństwo pomieszane z polityczną niedojrzałością, a ludzie nienawidzą Kaczyńskiego za to, czego sami nie są w stanie unieść w skali tak śmiesznej, że aż żałosnej.  

PS Jeśli ktoś nie rozumie moich ostatnich działań na Portalu, przyczyn, motywów, celu, może zabierać zabawki, ponieważ ja nie zamierzam już niczego wyjaśniać. W tym miejscu zostanie 15 zalogowanych Użytkowników, ale takich, którzy mają powody, żeby tu być.

Reklama

96 KOMENTARZE

  1. Wszystko to pięknie i szlachetnie.
    Tylko po co ta egzaltacja? Spójrzmy na Jaroslawa Kaczyńskiego jak na zwykłego człowieka? Proszę bardzo. Polityka to zawód JK, to ponoć najbardziej profesjonalny polski polityk. Profesjonalzm to m.in. umiejętność panowania nad emocjami i oddzielania życia prywatnego od zawodowego. W pracy dostajesz parę dni wolnego na uporanie się z żałobą po śmierci nawet najbardziej ukochanych. Jeśli profesjonalista sobie nie radzi, bierze urlop. A może pora pomyśleć o emeryturze?

    • Między cynizmem i idealizmem.
      Między cynizmem i idealizmem. Spytam o parę rzeczy:

      1) Po ilu daniach urlopu uporasz się ze śmiercią dziecka (ile urząd na to przewiduje?) i wrócisz do swoich pedagogicznych obowiązków nie przekładając swoich emocji na jakość pracy?
      2) Ilu dni potrzebujesz, aby śmierć męża, nie przeszkadzała Ci w tłumaczeniu deklinacji?
      3) Jaki urzędowy czas potrzebny Ci jest aby po śmierci męża i dziecka, znów na chłodno wyjasnic deklinację.
      4) Pójdziesz na emeryturę jeśli Twoja pasja i Twoi bliscy są dla Ciebie wszystkim?

      Naprawdę nie czujesz bluesa? Powtórzę. Kaczyński polityk, przegrał z Kaczyńskim człowiekiem i dodam, że nie chcę polityka Kaczyńskiego. Pisałem o czymś innym, chciałbym aby to zostało zauważone, nie oczekuję aplauzu. Krzyż przed pałacem powinien zniknąć, katastrofa smoleńska powinna być wyjaśniona. Przecież to proste.

      • No właśnie, proste.
        Tyle wiemy o sobie…itd.
        I ja o czymś innym – wszyscy dostajemy parę urzędowych dni i MUSIMY wrócić do tego, za co nam płacą. Praca pomaga nie myśleć, wrócić do żywych. Spójrz z drugiej strony – jak długo będziesz tolerował nauczycielkę, która nie uczy jak należy i bez powodu wrzeszczy codziennie na Twoją córkę tylko dlatego, że parę miesięcy temu straciła dziecko? Jak długo będziesz wyrozumiały wobec zapłakanej buzi Twojej Małej?
        Znam i rozumiem emocje po stracie bliskiej osoby, ale swoje problemy zostawiam przed wejściem do pracy i od polityka oczekuję tego samego. To szczególny zawód, wymaga grubej skóry. Co do katastrofy i krzyża – ależ jak najbardziej.

      • Przepraszam, że się wtrącę,
        ale tak się akurat złożyło, że punkt 1. dotyczy mnie. Wtedy, kiedy to się stało, urząd przewidywał na to trzy dni. I wcale nie na uporanie się zbólem, tylko na załatwienie wszystkich koniecznych spraw. Uporanie się jest kwestią indywidualną, urząd umywa od tego ręce, bo nie od tego jest. Próbowałam się jakoś uporać, pracowałam, po pół roku okazało się, że to jednak niemożliwe – wzięłam półroczny urlop bezpłatny. Finansowo było do chrzanu, ale nie o to wtedy chodziło. Swoją traumę przeżyłam z najbliższymi, nie obnosząc się z nią, nie epatując cierpieniem, nie starając się wykorzystywać osobistej traumy do celów zawodowych; nie domagałam się, żeby z tego powodu traktowano mnie ulgowo. Przepraszam za osobisty ton, używam go na tym portalu pierwszy i ostatni raz.

        W przypadku polityków mam pewien problem: nie potrafię oddzielić polityka od człowieka. Doskonale rozumiem start pana Jarosława Kaczyńskiego w wyborach, bo to w końcu praca polityka, sama chciałam wrócić do pracy, sądząc, że to mi pomoże. Teraz jednak nie rozumiem go wcale, bo wprawdzie widzę w nim człowieka przeżywające traumę, ale też takiego człowieka, który wykorzystuje osobisty ból do celów politycznych.

        • Drogie Panie (przepraszam, że
          Drogie Panie (przepraszam, że obie naraz podrywam, ale temat jest wspólny) doskonale rozumiem ten niuans, który Panie przedstawiły. Oczywiście, że “lajfisbrutal”, oczywiście, że bez pracy nie ma kołaczy i oczywiście, że nikt nikogo po tragedii do pracy nie zmusza. Zgoda. Ale w ramach kompromisu prosiłbym dostrzec inny niuans. Otóż zdarza się niezwykle rzadko, albo prawie w ogóle, że koledzy i koleżanki z pracy po powrocie do pracy chodzą i powtarzają, że Wasi bliscy byli gówno warci, a Wy mogłybyście już przestać udawać cierpienie i wziąć się za robotę. To są pomieszane porządki, Kaczyńskiego do paranoi doprowadził Palikot, Niesiołowski i inne Kutze z Wojewódzkimi. Nie można tego nie widzieć. Mogę się zgodzić, że Kaczyński w swoim czasie gadał rzeczy równie “mądre”, ale wydaje mi się, że uprawianie polityki na sadyzmie wobec Kaczora, a to robi PO, jest skurwysyństwem ostatnim. Krzyże i zdjęcia moim zdaniem są bigoterią i tego nie powinno być, tu widzę wykorzystywanie polityczne. Natomiast błagam Drogie Panie, nie powtarzajcie mało mądrych tez, że to co zrobił Kaczyński ostatnie jest wykorzystywaniem politycznym. Przeciwnie Kaczyński właśnie pogrzebał swój polityczny sukces i wrócił do 25% poparcia, to oczywiste. Kaczyński nie wytrzymał jako człowiek i dlatego zgoda, że politykiem okazał się mało sparwnym.

          • Czy rzeczywiście pogrzebał,
            to się dopiero okaże. Ze względu na blisko połowę niegłosujących, nie byłabym taka pewna. Nie przekreślałabym również politycznego wykorzystywania, bo problem w tym, że nie wiemy, jakie informacja ze śledztwa dotarły do pana Kaczyńskiego, niewykluczone, że on wie znacznie więcej niż my. Dla pełnej jasności: uważam, że w dochodzeniu strona polska zachowuje się skandalicznie, a premier Tusk już dawno powinien zdymisjonować ministra obrony i ministra spraw wewnętrznych odpowiedzialnego za BOR.

            Wątku osobistego (koledzy i koleżanki z pracy) kontynuować nie chcę.

          • Nie pogrzebał!!!
            Taki cytat:

            „ofiary oddały swoje życie w wigilię Niedzieli Miłosierdzia”… oraz w piątą rocznicę „przejścia Jana Pawła II do wieczności”. Stąd wniosek Terlikowskiego, że tragedia odsłania „misję, jaką dla Polski przewidziała Opatrzność”.

            Na czym ona polega? „Polacy – czy tego chcą czy nie – wezwani są do misji, która sprawia, że nie będziemy narodem, który zadowoli się samym tylko istnieniem. (…) Polacy co jakiś czas składają ogromną daninę z krwi. (…) Polska ofiara nadal się dokonuje”. I dalej: „Sensem historii Polski jest niejako współuczestnictwo w jedynej ofierze Chrystusa”.

            A więc Smoleńsk, wolno domniemywać, jest kolejną ofiarą dziejową złożoną przez Polaków, nowym udziałem w Męce

            http://blog.rp.pl/lisicki/

            "Mesjanizm spod Smoleńska"

            Naczelny Rzeczpospolitej trochę powątpiewa.

          • Wstrząśnięty, nie mieszany
            http://blog.rp.pl/lisicki/2010/07/16/mesjanizm-spod-smolenska/#comment-19816 To prawie jak w peerelowskim dowcipie o facecie, który szedł Al. Jerozolimskimi z workiem na plecach w którym coś się kotłowało a on co jakiś czas przystawał i potrząsał workiem. Jakiś uważny obserwator zapytał go co on robi. I uzyskał odpowiedź: W worku mam stado szczurów. Jak idę spokojnie to dobierają mi się do siedzenia, a jak potrząsnę to żrą się między sobą. No to proponuję dociec kto nami potrząsa.

            Stanowczo proponuję JOW

            Wtedy my też będziemy mogli sobie popotrząsać 🙂

          • Per aspera ad astra
            A gdzieś tam het Elekttrybałt poezje swoje składa

            Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
            W koć turmiela weprząchnie, kostrą bajtę spoczy,
            Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
            A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!
            Trzy, samołóż wywiorstne, gręzacz tęci wzdyżmy,
            Apelajda sękliwa browajkę kuci.
            Greni małopoleśny te przezławskie tryżmy,
            Aż bamba się odmurczy i goła powróci.

          • Może warto poczytać ,co Angole myślą o swoich JOW :
            Podział mandatów jest dla polskiego czytelnika dość zaskakujący, ale takie jest działanie JOWów. Da się zauważyć przewagę dwóch partii (Torysów – niebiescy, Labourzystów – czerwoni), choć zdaniem The Economist liczba głosów oddawanych na dwie największe partie spadła z 81% w 1974 roku do 65% w 2010 roku. Języczkiem uwagi są jednak Liberalni Demokraci (pomarańczowi). Kierowani przez Nicka Clegga Liberalni Demokraci zdobyli 23% głosów (o jeden pkt więcej niż w poprzednich wyborach) i uzyskali 57 mandatów. Dla porównania Labourzyści zdobyli zaledwie 6% głosów więcej, co przełożyło się aż na 258 mandatów. Choć jak mówią zwolennicy JOW – system ten nie jest sprawiedliwy, ale racjonalny – to trudno nie odnieść niewygodnego wrażenia, że ogromna część woli elektoratu została pominięta.

            System Jednomandatowych Okręgów Wyborczych zawiódł swoich zwolenników. Żadna z partii nie uzyskała większości, a prawdopodobny scenariusz to egzotyczna koalicja Torysów i Liberalnych Demokratów. Jej ceną dla Torysów, jak donosi w w/w artykule The Economist, będzie m.in. referendum ws. ordynacji wyborczej. Zmianami, co oczywiste, są zainteresowani Liberalni Demokraci.

            Czy Jednomandatowe Okręgi Wyborcze mogłyby się sprawdzić w Polsce? Trzeba zauważyć, że podstawowe zalety JOWów upadają w świetle naszych realiów. Przede wszystkim partie skrajne takie jak Samoobrona czy Liga Polskich Rodzin zostały wyeliminowane z Sejmu. W izbie niższej są obecnie tylko cztery partie, a jest wysoce prawdopodobne, że po kolejnych wyborach parlamentarnych zostaną tylko trzy, z których dwie będą miały pozycję dominującą. Klimat po wyborach w Wielkiej Brytanii jest raczej niekorzystny dla zwolenników JOW.

  2. Wszystko to pięknie i szlachetnie.
    Tylko po co ta egzaltacja? Spójrzmy na Jaroslawa Kaczyńskiego jak na zwykłego człowieka? Proszę bardzo. Polityka to zawód JK, to ponoć najbardziej profesjonalny polski polityk. Profesjonalzm to m.in. umiejętność panowania nad emocjami i oddzielania życia prywatnego od zawodowego. W pracy dostajesz parę dni wolnego na uporanie się z żałobą po śmierci nawet najbardziej ukochanych. Jeśli profesjonalista sobie nie radzi, bierze urlop. A może pora pomyśleć o emeryturze?

    • Między cynizmem i idealizmem.
      Między cynizmem i idealizmem. Spytam o parę rzeczy:

      1) Po ilu daniach urlopu uporasz się ze śmiercią dziecka (ile urząd na to przewiduje?) i wrócisz do swoich pedagogicznych obowiązków nie przekładając swoich emocji na jakość pracy?
      2) Ilu dni potrzebujesz, aby śmierć męża, nie przeszkadzała Ci w tłumaczeniu deklinacji?
      3) Jaki urzędowy czas potrzebny Ci jest aby po śmierci męża i dziecka, znów na chłodno wyjasnic deklinację.
      4) Pójdziesz na emeryturę jeśli Twoja pasja i Twoi bliscy są dla Ciebie wszystkim?

      Naprawdę nie czujesz bluesa? Powtórzę. Kaczyński polityk, przegrał z Kaczyńskim człowiekiem i dodam, że nie chcę polityka Kaczyńskiego. Pisałem o czymś innym, chciałbym aby to zostało zauważone, nie oczekuję aplauzu. Krzyż przed pałacem powinien zniknąć, katastrofa smoleńska powinna być wyjaśniona. Przecież to proste.

      • No właśnie, proste.
        Tyle wiemy o sobie…itd.
        I ja o czymś innym – wszyscy dostajemy parę urzędowych dni i MUSIMY wrócić do tego, za co nam płacą. Praca pomaga nie myśleć, wrócić do żywych. Spójrz z drugiej strony – jak długo będziesz tolerował nauczycielkę, która nie uczy jak należy i bez powodu wrzeszczy codziennie na Twoją córkę tylko dlatego, że parę miesięcy temu straciła dziecko? Jak długo będziesz wyrozumiały wobec zapłakanej buzi Twojej Małej?
        Znam i rozumiem emocje po stracie bliskiej osoby, ale swoje problemy zostawiam przed wejściem do pracy i od polityka oczekuję tego samego. To szczególny zawód, wymaga grubej skóry. Co do katastrofy i krzyża – ależ jak najbardziej.

      • Przepraszam, że się wtrącę,
        ale tak się akurat złożyło, że punkt 1. dotyczy mnie. Wtedy, kiedy to się stało, urząd przewidywał na to trzy dni. I wcale nie na uporanie się zbólem, tylko na załatwienie wszystkich koniecznych spraw. Uporanie się jest kwestią indywidualną, urząd umywa od tego ręce, bo nie od tego jest. Próbowałam się jakoś uporać, pracowałam, po pół roku okazało się, że to jednak niemożliwe – wzięłam półroczny urlop bezpłatny. Finansowo było do chrzanu, ale nie o to wtedy chodziło. Swoją traumę przeżyłam z najbliższymi, nie obnosząc się z nią, nie epatując cierpieniem, nie starając się wykorzystywać osobistej traumy do celów zawodowych; nie domagałam się, żeby z tego powodu traktowano mnie ulgowo. Przepraszam za osobisty ton, używam go na tym portalu pierwszy i ostatni raz.

        W przypadku polityków mam pewien problem: nie potrafię oddzielić polityka od człowieka. Doskonale rozumiem start pana Jarosława Kaczyńskiego w wyborach, bo to w końcu praca polityka, sama chciałam wrócić do pracy, sądząc, że to mi pomoże. Teraz jednak nie rozumiem go wcale, bo wprawdzie widzę w nim człowieka przeżywające traumę, ale też takiego człowieka, który wykorzystuje osobisty ból do celów politycznych.

        • Drogie Panie (przepraszam, że
          Drogie Panie (przepraszam, że obie naraz podrywam, ale temat jest wspólny) doskonale rozumiem ten niuans, który Panie przedstawiły. Oczywiście, że “lajfisbrutal”, oczywiście, że bez pracy nie ma kołaczy i oczywiście, że nikt nikogo po tragedii do pracy nie zmusza. Zgoda. Ale w ramach kompromisu prosiłbym dostrzec inny niuans. Otóż zdarza się niezwykle rzadko, albo prawie w ogóle, że koledzy i koleżanki z pracy po powrocie do pracy chodzą i powtarzają, że Wasi bliscy byli gówno warci, a Wy mogłybyście już przestać udawać cierpienie i wziąć się za robotę. To są pomieszane porządki, Kaczyńskiego do paranoi doprowadził Palikot, Niesiołowski i inne Kutze z Wojewódzkimi. Nie można tego nie widzieć. Mogę się zgodzić, że Kaczyński w swoim czasie gadał rzeczy równie “mądre”, ale wydaje mi się, że uprawianie polityki na sadyzmie wobec Kaczora, a to robi PO, jest skurwysyństwem ostatnim. Krzyże i zdjęcia moim zdaniem są bigoterią i tego nie powinno być, tu widzę wykorzystywanie polityczne. Natomiast błagam Drogie Panie, nie powtarzajcie mało mądrych tez, że to co zrobił Kaczyński ostatnie jest wykorzystywaniem politycznym. Przeciwnie Kaczyński właśnie pogrzebał swój polityczny sukces i wrócił do 25% poparcia, to oczywiste. Kaczyński nie wytrzymał jako człowiek i dlatego zgoda, że politykiem okazał się mało sparwnym.

          • Czy rzeczywiście pogrzebał,
            to się dopiero okaże. Ze względu na blisko połowę niegłosujących, nie byłabym taka pewna. Nie przekreślałabym również politycznego wykorzystywania, bo problem w tym, że nie wiemy, jakie informacja ze śledztwa dotarły do pana Kaczyńskiego, niewykluczone, że on wie znacznie więcej niż my. Dla pełnej jasności: uważam, że w dochodzeniu strona polska zachowuje się skandalicznie, a premier Tusk już dawno powinien zdymisjonować ministra obrony i ministra spraw wewnętrznych odpowiedzialnego za BOR.

            Wątku osobistego (koledzy i koleżanki z pracy) kontynuować nie chcę.

          • Nie pogrzebał!!!
            Taki cytat:

            „ofiary oddały swoje życie w wigilię Niedzieli Miłosierdzia”… oraz w piątą rocznicę „przejścia Jana Pawła II do wieczności”. Stąd wniosek Terlikowskiego, że tragedia odsłania „misję, jaką dla Polski przewidziała Opatrzność”.

            Na czym ona polega? „Polacy – czy tego chcą czy nie – wezwani są do misji, która sprawia, że nie będziemy narodem, który zadowoli się samym tylko istnieniem. (…) Polacy co jakiś czas składają ogromną daninę z krwi. (…) Polska ofiara nadal się dokonuje”. I dalej: „Sensem historii Polski jest niejako współuczestnictwo w jedynej ofierze Chrystusa”.

            A więc Smoleńsk, wolno domniemywać, jest kolejną ofiarą dziejową złożoną przez Polaków, nowym udziałem w Męce

            http://blog.rp.pl/lisicki/

            "Mesjanizm spod Smoleńska"

            Naczelny Rzeczpospolitej trochę powątpiewa.

          • Wstrząśnięty, nie mieszany
            http://blog.rp.pl/lisicki/2010/07/16/mesjanizm-spod-smolenska/#comment-19816 To prawie jak w peerelowskim dowcipie o facecie, który szedł Al. Jerozolimskimi z workiem na plecach w którym coś się kotłowało a on co jakiś czas przystawał i potrząsał workiem. Jakiś uważny obserwator zapytał go co on robi. I uzyskał odpowiedź: W worku mam stado szczurów. Jak idę spokojnie to dobierają mi się do siedzenia, a jak potrząsnę to żrą się między sobą. No to proponuję dociec kto nami potrząsa.

            Stanowczo proponuję JOW

            Wtedy my też będziemy mogli sobie popotrząsać 🙂

          • Per aspera ad astra
            A gdzieś tam het Elekttrybałt poezje swoje składa

            Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
            W koć turmiela weprząchnie, kostrą bajtę spoczy,
            Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
            A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!
            Trzy, samołóż wywiorstne, gręzacz tęci wzdyżmy,
            Apelajda sękliwa browajkę kuci.
            Greni małopoleśny te przezławskie tryżmy,
            Aż bamba się odmurczy i goła powróci.

          • Może warto poczytać ,co Angole myślą o swoich JOW :
            Podział mandatów jest dla polskiego czytelnika dość zaskakujący, ale takie jest działanie JOWów. Da się zauważyć przewagę dwóch partii (Torysów – niebiescy, Labourzystów – czerwoni), choć zdaniem The Economist liczba głosów oddawanych na dwie największe partie spadła z 81% w 1974 roku do 65% w 2010 roku. Języczkiem uwagi są jednak Liberalni Demokraci (pomarańczowi). Kierowani przez Nicka Clegga Liberalni Demokraci zdobyli 23% głosów (o jeden pkt więcej niż w poprzednich wyborach) i uzyskali 57 mandatów. Dla porównania Labourzyści zdobyli zaledwie 6% głosów więcej, co przełożyło się aż na 258 mandatów. Choć jak mówią zwolennicy JOW – system ten nie jest sprawiedliwy, ale racjonalny – to trudno nie odnieść niewygodnego wrażenia, że ogromna część woli elektoratu została pominięta.

            System Jednomandatowych Okręgów Wyborczych zawiódł swoich zwolenników. Żadna z partii nie uzyskała większości, a prawdopodobny scenariusz to egzotyczna koalicja Torysów i Liberalnych Demokratów. Jej ceną dla Torysów, jak donosi w w/w artykule The Economist, będzie m.in. referendum ws. ordynacji wyborczej. Zmianami, co oczywiste, są zainteresowani Liberalni Demokraci.

            Czy Jednomandatowe Okręgi Wyborcze mogłyby się sprawdzić w Polsce? Trzeba zauważyć, że podstawowe zalety JOWów upadają w świetle naszych realiów. Przede wszystkim partie skrajne takie jak Samoobrona czy Liga Polskich Rodzin zostały wyeliminowane z Sejmu. W izbie niższej są obecnie tylko cztery partie, a jest wysoce prawdopodobne, że po kolejnych wyborach parlamentarnych zostaną tylko trzy, z których dwie będą miały pozycję dominującą. Klimat po wyborach w Wielkiej Brytanii jest raczej niekorzystny dla zwolenników JOW.

  3. może być gorzej
    Nie widzę u Kaczyńskiego nadzwyczajnego załamania ani tym bardziej poczucia klęski politycznej, na tym etapie może on sobie pozwolić na redukcję zwolenników do stałej, poprzedniej liczby.
    Jak przyjdą wybory to stadko niezadowolonych z rządów PO gdzieś będzie musiało się podziać i Jarek znów się załapie na te 50%.
    Czeka nas zatem wieloletnia obecność PiS w życiu politycznym, no chyba że Tusk z Komorowskim sprawią że tu szybko będzie Kanada albo co najmniej Szwajcaria.
    Jedyną słabością PiS jest fakt, iż Prezes jest absolutnie nie do zastąpienia. PO może działać bez Komorowskiego, a nawet brak Tuska nie spowodowałby istotnych zmian. Natomiast ubytek Kaczyńskiego to koniec PiSu, a przecie choroby i wypadki chodzą po ludziach.
    Bez Kaczyńskiego to już będzie POPiS, czyli zgodne kneblowanie i golenie podatników do gołego bez szans na ratunek, bo trzeciej sile w polityce nie pozwolą zaistnieć.

  4. może być gorzej
    Nie widzę u Kaczyńskiego nadzwyczajnego załamania ani tym bardziej poczucia klęski politycznej, na tym etapie może on sobie pozwolić na redukcję zwolenników do stałej, poprzedniej liczby.
    Jak przyjdą wybory to stadko niezadowolonych z rządów PO gdzieś będzie musiało się podziać i Jarek znów się załapie na te 50%.
    Czeka nas zatem wieloletnia obecność PiS w życiu politycznym, no chyba że Tusk z Komorowskim sprawią że tu szybko będzie Kanada albo co najmniej Szwajcaria.
    Jedyną słabością PiS jest fakt, iż Prezes jest absolutnie nie do zastąpienia. PO może działać bez Komorowskiego, a nawet brak Tuska nie spowodowałby istotnych zmian. Natomiast ubytek Kaczyńskiego to koniec PiSu, a przecie choroby i wypadki chodzą po ludziach.
    Bez Kaczyńskiego to już będzie POPiS, czyli zgodne kneblowanie i golenie podatników do gołego bez szans na ratunek, bo trzeciej sile w polityce nie pozwolą zaistnieć.

  5. Podziwiam za odwagę.Naprawdę. Tym bardziej,że rachunki
    z Kaczyńskim wyrównałeś robiąc mu kampanię na swoim portalu – wzorcową zresztą.
    Opisałem tu onegdaj – ku uciesze sinoustej gawiedzi – historię powolnego umierania Bohatera,co dla tej szmatławej i gówno wartej Polski całe swoje życie poświęcił. Kiedy żebrałem o chwilę uwagi albo miejsce w jakimś normalnym szpitalu – zdziwienie tylko , z politowaniem . Czasem udało się spotkać zupełnie normalnego człowieka w białym kitlu,ale zaraz dawał do zrozumienia,że jest tylko nic nie znaczącym/choć pełnym dobrych intencji/ trybikiem wielkiej machiny , zwanej ,,służbą zdrowia”. Wspólnym wysiłkiem kilku życzliwych ludzi znalazło się miejsce w ,,bardzo dobrym szpitalu”.Tak dobrym,że kiedy umierał , nie było na miejscu żadnego lekarza. W całym tym ,,szpitalu”. W tej historii , jednej z tysięcy , powala stopień obojętności,chciałbym napisać – zezwierzęcenia,ale chyba żadne zwierzę nie zasługuje na takie podłe porównanie. Jeżeli nie mamy nic , jako państwo i jako naród,dla tych ,którzy ten kraj z ruin podnieśli , wywalczyli wolność /dla Nas!/ nie bacząc na ryzyko i koszty.Ani dla tych , którzy głowę /za Nas!/ nadstawiają dzisiaj , nawet na dziwnych i ,,nie naszych” wojnach,albo jako funkcjonariusze tego państwa,to następnym pytaniem będzie – po co IM takie państwo? Że nie wspomnę o najnowszej emigracji ,,młodych i zdolnych” , co tą Polskę ostentacyjnie olała , PODZIWIAJĄC jednocześnie wszelkie angielskie i niemieckie tradycje – narodowe.
    Projekt polityczny Kaczyńskiego pojmuję jako kres rządów Kurwy i Złodzieja w tym kraju. Po trzech latach rządów sepleniących ,,liberałów” – także prorynkowy,jakkolwiek śmiesznie by to brzmiało ,dla etatystycznej jednak i socjalizującej partii.
    Stawiając diagnozę o kondycji społeczeństwa i alergicznych reakcjach na pomysły Kaczyńskiego,nie wziąłeś pod uwagę alergii Polaków /albo tylko – polactwa/ na mówienie o UCZCIWOŚCI.To jest mniej więcej jak pytanie starego Niemca o drugą wojnę,to jak Heinrich Boll opisał trofea wojenne w niemieckich domach. Podobnie zapytać Polaka : skąd wziąłeś? I tutaj profesor Miodek z doktorem Bralczykiem nie nadążają : załatwiłem,wykombinowałem,okazyjnie nabyłem,na przetargu /Zdzisek dał cynk/, na komorniczej licytacji/tam Janek../,firma padła – poszło darmo,prawie. To tylko te ,,proste” formy wzbogacania.Pozostaje jeszcze ciężka ,,praca” białych kołnierzyków.A gdzie cała ,,emigracyjna” forsa ,skrzętnie ukryta przed fiskusem. Tu jest taka tradycja,że o uczciwym zarabianiu się nie mówi. Ani o uczciwych ludziach inaczej jak – frajer.
    Najlepszym dowodem niech będzie Kwaśniewski – wszyscy usłyszeli , z pierwszych ust pzpr – od Józka,kawałek prawdy o zaradnym Olku.Wszyscy zobaczyli pijanego w trzy dupy ,,magistra”. I co ? Gdyby stanął do wyborów , nie wygrałby? Wysoki,przystojny,wykształcony,uczciwy,katolik.
    Kiedy Harald Schmidt opowiadał swoje Polenwitze też się obruszyłem,ale dzisiaj mogę tylko przytaknąć – tak,to prawda. Że w ogłoszeniu ,,Uczciwy , niepijący i pracowity Polak z własnym samochodem szuka uczciwej pracy” są cztery kłamstwa.

    • Pamiętam jak mówiłeś, że nie
      Pamiętam jak mówiłeś, że nie jesteś bogobojny i krzyż Ci wisi. Ze mną to jest tak, że krzyża bronię jako niewierzący, bo znam realia. Niestety w TV trzeba być jak Olek, kazać całować ziemię kaliską i jechać w papa mobile. Ale ważniejsze jest, żeby mieć media, w sensie teczkę na media. Bo jeden prezydent może mieć “magistra”, drugi nie dostąpi profesora, choćby doktora i habilitac miał. Jeden może być prosty (zgoda) do samolotu jego prosta Maryśka z jajami na twardo (No jednak wtopa), ale druga wypudrowana z Kuną i Żaglem karmiąca dziecka na raka lepiej wygląda między reklamami. Ja bym chciał, żeby było normalnie, dopiero estetycznie. Ale jak się chce wygrywać, to trzeba odwrócić priorytety. I jeszcze jedno, ja wiem, że Kaczyńskiemu został tylko Pospieszalski (bodaj trzy trupy dzieci) i Wildstein (trup przyjaciela), ale tak się nie da. Też się boję Polski rewanżu, rozumiem emocje, ale trzeba to równoważyć. Znikniecie Kluzik i Poncyliusza psuje wszystko. Walić głową w mur jak JKM fajna intelektualna sprawa, ale kto żre konfitury?

      • Ja też doskonale rozumiem jak się robi klakę. Ale jest
        coś niepojętego w tej zgranej ,na gładko,płycie urabiania motłochu dyżurnym straszakiem – PiS+Kaczor. To jest paranoja niewytłumaczalna,żaden Smoleńsk niczego nie zmienił.Wręcz przeciwnie. Wiem doskonale,że Walter z Miszczakiem podają ludowi głodnemu wrażeń tylko te kawałki, których lud oczekuje z rozdziawionymi gębami.Więc to jest swego rodzaju samograj. Dziennikarz to dzisiaj zawód takiego społecznego zaufania jak kurwa w burdelu.Każda ma swoich wiernych klientów.

      • I jeszcze coś , o czym Jasmine nieśmiało wspomniała –
        dokąd nas zaprowadzi ta wojna polsko-polska? To tylko dzięki tej wojnie Tusk z Klichem i Grzesiem mogą egzystować.Bo cały ich pomysł na władzę sprowadza się do prymitywnych nawalanek. Bez Kaczora wyznaczą nowego wroga. Znawcy wskazują na pana Waldka.

  6. Podziwiam za odwagę.Naprawdę. Tym bardziej,że rachunki
    z Kaczyńskim wyrównałeś robiąc mu kampanię na swoim portalu – wzorcową zresztą.
    Opisałem tu onegdaj – ku uciesze sinoustej gawiedzi – historię powolnego umierania Bohatera,co dla tej szmatławej i gówno wartej Polski całe swoje życie poświęcił. Kiedy żebrałem o chwilę uwagi albo miejsce w jakimś normalnym szpitalu – zdziwienie tylko , z politowaniem . Czasem udało się spotkać zupełnie normalnego człowieka w białym kitlu,ale zaraz dawał do zrozumienia,że jest tylko nic nie znaczącym/choć pełnym dobrych intencji/ trybikiem wielkiej machiny , zwanej ,,służbą zdrowia”. Wspólnym wysiłkiem kilku życzliwych ludzi znalazło się miejsce w ,,bardzo dobrym szpitalu”.Tak dobrym,że kiedy umierał , nie było na miejscu żadnego lekarza. W całym tym ,,szpitalu”. W tej historii , jednej z tysięcy , powala stopień obojętności,chciałbym napisać – zezwierzęcenia,ale chyba żadne zwierzę nie zasługuje na takie podłe porównanie. Jeżeli nie mamy nic , jako państwo i jako naród,dla tych ,którzy ten kraj z ruin podnieśli , wywalczyli wolność /dla Nas!/ nie bacząc na ryzyko i koszty.Ani dla tych , którzy głowę /za Nas!/ nadstawiają dzisiaj , nawet na dziwnych i ,,nie naszych” wojnach,albo jako funkcjonariusze tego państwa,to następnym pytaniem będzie – po co IM takie państwo? Że nie wspomnę o najnowszej emigracji ,,młodych i zdolnych” , co tą Polskę ostentacyjnie olała , PODZIWIAJĄC jednocześnie wszelkie angielskie i niemieckie tradycje – narodowe.
    Projekt polityczny Kaczyńskiego pojmuję jako kres rządów Kurwy i Złodzieja w tym kraju. Po trzech latach rządów sepleniących ,,liberałów” – także prorynkowy,jakkolwiek śmiesznie by to brzmiało ,dla etatystycznej jednak i socjalizującej partii.
    Stawiając diagnozę o kondycji społeczeństwa i alergicznych reakcjach na pomysły Kaczyńskiego,nie wziąłeś pod uwagę alergii Polaków /albo tylko – polactwa/ na mówienie o UCZCIWOŚCI.To jest mniej więcej jak pytanie starego Niemca o drugą wojnę,to jak Heinrich Boll opisał trofea wojenne w niemieckich domach. Podobnie zapytać Polaka : skąd wziąłeś? I tutaj profesor Miodek z doktorem Bralczykiem nie nadążają : załatwiłem,wykombinowałem,okazyjnie nabyłem,na przetargu /Zdzisek dał cynk/, na komorniczej licytacji/tam Janek../,firma padła – poszło darmo,prawie. To tylko te ,,proste” formy wzbogacania.Pozostaje jeszcze ciężka ,,praca” białych kołnierzyków.A gdzie cała ,,emigracyjna” forsa ,skrzętnie ukryta przed fiskusem. Tu jest taka tradycja,że o uczciwym zarabianiu się nie mówi. Ani o uczciwych ludziach inaczej jak – frajer.
    Najlepszym dowodem niech będzie Kwaśniewski – wszyscy usłyszeli , z pierwszych ust pzpr – od Józka,kawałek prawdy o zaradnym Olku.Wszyscy zobaczyli pijanego w trzy dupy ,,magistra”. I co ? Gdyby stanął do wyborów , nie wygrałby? Wysoki,przystojny,wykształcony,uczciwy,katolik.
    Kiedy Harald Schmidt opowiadał swoje Polenwitze też się obruszyłem,ale dzisiaj mogę tylko przytaknąć – tak,to prawda. Że w ogłoszeniu ,,Uczciwy , niepijący i pracowity Polak z własnym samochodem szuka uczciwej pracy” są cztery kłamstwa.

    • Pamiętam jak mówiłeś, że nie
      Pamiętam jak mówiłeś, że nie jesteś bogobojny i krzyż Ci wisi. Ze mną to jest tak, że krzyża bronię jako niewierzący, bo znam realia. Niestety w TV trzeba być jak Olek, kazać całować ziemię kaliską i jechać w papa mobile. Ale ważniejsze jest, żeby mieć media, w sensie teczkę na media. Bo jeden prezydent może mieć “magistra”, drugi nie dostąpi profesora, choćby doktora i habilitac miał. Jeden może być prosty (zgoda) do samolotu jego prosta Maryśka z jajami na twardo (No jednak wtopa), ale druga wypudrowana z Kuną i Żaglem karmiąca dziecka na raka lepiej wygląda między reklamami. Ja bym chciał, żeby było normalnie, dopiero estetycznie. Ale jak się chce wygrywać, to trzeba odwrócić priorytety. I jeszcze jedno, ja wiem, że Kaczyńskiemu został tylko Pospieszalski (bodaj trzy trupy dzieci) i Wildstein (trup przyjaciela), ale tak się nie da. Też się boję Polski rewanżu, rozumiem emocje, ale trzeba to równoważyć. Znikniecie Kluzik i Poncyliusza psuje wszystko. Walić głową w mur jak JKM fajna intelektualna sprawa, ale kto żre konfitury?

      • Ja też doskonale rozumiem jak się robi klakę. Ale jest
        coś niepojętego w tej zgranej ,na gładko,płycie urabiania motłochu dyżurnym straszakiem – PiS+Kaczor. To jest paranoja niewytłumaczalna,żaden Smoleńsk niczego nie zmienił.Wręcz przeciwnie. Wiem doskonale,że Walter z Miszczakiem podają ludowi głodnemu wrażeń tylko te kawałki, których lud oczekuje z rozdziawionymi gębami.Więc to jest swego rodzaju samograj. Dziennikarz to dzisiaj zawód takiego społecznego zaufania jak kurwa w burdelu.Każda ma swoich wiernych klientów.

      • I jeszcze coś , o czym Jasmine nieśmiało wspomniała –
        dokąd nas zaprowadzi ta wojna polsko-polska? To tylko dzięki tej wojnie Tusk z Klichem i Grzesiem mogą egzystować.Bo cały ich pomysł na władzę sprowadza się do prymitywnych nawalanek. Bez Kaczora wyznaczą nowego wroga. Znawcy wskazują na pana Waldka.

  7. Tak to właśnie wygląda.
    Tak to właśnie wygląda. Szacunek. Ta żona polityka, którą tak np miecugow i spółka się zachwycali jaka to ona odważna i w tej swojej żałobie nie przeszkadzająca i usmiechnięta. Byłem odosobniony w towarzystwie wtedy nazywając ją po swojemu. Dla mnie miłość to miłość, trauma to trauma. Myslałem, że juz nikt tego nie odebrał podobnie. Nie pisze wiecej bo powyzszy tekst jest pewna esencją i rozpuszczać go nie należy.

      • Wiem, rozumiem ,
        Wiem, rozumiem , doświadczyłem – prawie jak przybyłem, zobaczyłem i tu nie wiem czym zamienić to trzecie. Nasz kraj nigdy nie wygrał i w naszym kraju nikt nigdy nie wygrał (przynajmniej stawiając na wartości) – bo jakiekolwiek niby zwyciestwo nie miało zadnego pozytywnego skutku. Chyba, że naszym jedynym zwycięstwem jest to, że nadal istniejemy w tym naszym geopolitycznym położeniu. to może mieć jeszcze takie przełożenie – nikt nas jako państwa czy narodu nie traktuje poważnie od wieków, więc nie mogąc zaistnieć na zewnątrz wszystkie frustracje z tym związane trawimy w naszym granicach wyżywając się na samych nas. To tak jak z małżonkiem, który np dołowany w pracy nie mogąc tam podskoczyć staje się chamem dla współmałżonka czy potomstwa bo z nimi najłatwiej. Może na tym polega wojna polsko polska choc tak naprawdę jest to walka jednych cwaniaków z drugimi rozgrywająca się na polsko polskich oczach, którre przyzwyczaiły sie , że wszystko tutaj trzyma się na drut i plastalinę mając nadzieję, że ta prowizorka, która pozwala jako tako życ nie pierdolnie w następnym pokoleniu, które na tyle nas obchodzi bo je jeszcze widzimy. Glos wyborczy jako jak na razie jedyny oręż każdego z nas nie wystarcza co nie znaczy, że warto uzbroić sie w emigrację. Bezsilnośc też nie jest zbroją.

  8. Tak to właśnie wygląda.
    Tak to właśnie wygląda. Szacunek. Ta żona polityka, którą tak np miecugow i spółka się zachwycali jaka to ona odważna i w tej swojej żałobie nie przeszkadzająca i usmiechnięta. Byłem odosobniony w towarzystwie wtedy nazywając ją po swojemu. Dla mnie miłość to miłość, trauma to trauma. Myslałem, że juz nikt tego nie odebrał podobnie. Nie pisze wiecej bo powyzszy tekst jest pewna esencją i rozpuszczać go nie należy.

      • Wiem, rozumiem ,
        Wiem, rozumiem , doświadczyłem – prawie jak przybyłem, zobaczyłem i tu nie wiem czym zamienić to trzecie. Nasz kraj nigdy nie wygrał i w naszym kraju nikt nigdy nie wygrał (przynajmniej stawiając na wartości) – bo jakiekolwiek niby zwyciestwo nie miało zadnego pozytywnego skutku. Chyba, że naszym jedynym zwycięstwem jest to, że nadal istniejemy w tym naszym geopolitycznym położeniu. to może mieć jeszcze takie przełożenie – nikt nas jako państwa czy narodu nie traktuje poważnie od wieków, więc nie mogąc zaistnieć na zewnątrz wszystkie frustracje z tym związane trawimy w naszym granicach wyżywając się na samych nas. To tak jak z małżonkiem, który np dołowany w pracy nie mogąc tam podskoczyć staje się chamem dla współmałżonka czy potomstwa bo z nimi najłatwiej. Może na tym polega wojna polsko polska choc tak naprawdę jest to walka jednych cwaniaków z drugimi rozgrywająca się na polsko polskich oczach, którre przyzwyczaiły sie , że wszystko tutaj trzyma się na drut i plastalinę mając nadzieję, że ta prowizorka, która pozwala jako tako życ nie pierdolnie w następnym pokoleniu, które na tyle nas obchodzi bo je jeszcze widzimy. Glos wyborczy jako jak na razie jedyny oręż każdego z nas nie wystarcza co nie znaczy, że warto uzbroić sie w emigrację. Bezsilnośc też nie jest zbroją.

  9. Polityka trochę od innej strony
    Ciekawy ten artykuł, a jeszcze ciekawsza wypowiedź ojca milicjanta. W obu widoczne nostalgiczne marzenie, że być może polityka mogłaby mieć coś wspólnego z moralnością, no chociażby z przyzwoitością.
    I nie tylko, bo przecież oprócz polityków i ich polityki pozostaje jeszcze cała sfera codziennych zachowań przeciętnego polaka.
    A że politycy tacy są jacy są to nic dziwnego, to przecież emanacja narodu, jego śmietanka, elita, a nadto każdy naród ma taką władzę na jaką zasługuje.
    Nie może być przecież inaczej, jeżeli w codziennym bytowaniu zasady dekalogu się tylko deklaruje, ale z ich stosowaniem to już całkiem inna sprawa.
    Przykładów rozbieżności słów z czynami mamy bez liku i to na każdym poziomie społecznym.
    Przykład znamienny z początków mojego funkcjonowania w różnych zespołach ludzkich, czyli z okresu dekady gierkowskiej.
    Nie wiem jak ten okres zapamiętali inni, ale ja dobrze zapamiętałem tamte szczególne czasy, a zwłaszcza powszechne ówczesne postawy ludzkie.
    Brylowali wówczas otoczeni powszechnym podziwem ludzie, którzy potrafili “załatwić”. Scenka typowa ze spotkania towarzyskiego, “co nie możesz tego załatwić, czekaj ja to ci załatwię”. Załatwiacze tacy byli duszą towarzystwa, podziwiano ich, ubiegano się o ich względy.
    Oczywiście tego rodzaju załatwianie odbywało się zazwyczaj z naruszeniem prawa, ówczesnego prawa, ale prawa. I nikt przy tym nie uważał aby takie załatwianie przynosiło ujmę komukolwiek.
    A przecież to byli przeciętni ludzie, z samego środka społeczeństwa.
    Zastanawiałem się wówczas … a może mam jakąś skazę psychiczną, może jakaś ułomność umysłowa uniemożliwia mi korzystanie z tego procederu, uprawianego przez tak wielu. A przekonałem się, że to technicznie nadzwyczaj łatwe, choć pozostaje uczucie obrzydzenia, ale to cena takiego doświadczenia, którego wprawdzie już nie powtórzyłem, ale może na tym polega ta ułomność umysłowa.
    Po tak wielu latach życia i obserwacji zastanawiam się jednak, czy uprawnionym może być moje czarne przypuszczenie, że wielu z tych rzutkich, inteligentnych i czcigodnych, których tylu spotykamy na swojej drodze życia, to być może ludzie bez tej opisanej ułomności umysłowej.

    • Ależ – drogi diopter – polityka z moralnością ma wiele
      wspólnego /w czasach pokoju!/,wbrew obiegowym opiniom ludu i pismaków z kolorowych gazet.Jednakże dotyczy to krajów autentycznej DEMOKRACJI . Ale już ,,szczerego demokraty Putina” /jal go nazwał Berlusconi/ – w żadnym stopniu. Spójrz tylko pod jaką presją jest polityk zachodni – nie ujdzie mu żaden numer ,typowo polski, z ukradzioną kasą ,dziwką – sekretarką,całą rodziną na lewych,rządowych posadach i latanie darmowe rządowym samolotem.To znaczy ujdzie , ale w chwili ujawnienia tego przez media – gościa nie ma.Albo odchodzi z polityki , jak Kohl,jak Scharping,albo wręcz z tego świata – jak Mólleman. A w krainie nad Wisłą , tylko pieprzenie o honorze i uczciwości. Bo z uczciwymi politykami Platformy jest jak z jajami u komara – wiadomo,że są ale nikt ich nie widział.

  10. Polityka trochę od innej strony
    Ciekawy ten artykuł, a jeszcze ciekawsza wypowiedź ojca milicjanta. W obu widoczne nostalgiczne marzenie, że być może polityka mogłaby mieć coś wspólnego z moralnością, no chociażby z przyzwoitością.
    I nie tylko, bo przecież oprócz polityków i ich polityki pozostaje jeszcze cała sfera codziennych zachowań przeciętnego polaka.
    A że politycy tacy są jacy są to nic dziwnego, to przecież emanacja narodu, jego śmietanka, elita, a nadto każdy naród ma taką władzę na jaką zasługuje.
    Nie może być przecież inaczej, jeżeli w codziennym bytowaniu zasady dekalogu się tylko deklaruje, ale z ich stosowaniem to już całkiem inna sprawa.
    Przykładów rozbieżności słów z czynami mamy bez liku i to na każdym poziomie społecznym.
    Przykład znamienny z początków mojego funkcjonowania w różnych zespołach ludzkich, czyli z okresu dekady gierkowskiej.
    Nie wiem jak ten okres zapamiętali inni, ale ja dobrze zapamiętałem tamte szczególne czasy, a zwłaszcza powszechne ówczesne postawy ludzkie.
    Brylowali wówczas otoczeni powszechnym podziwem ludzie, którzy potrafili “załatwić”. Scenka typowa ze spotkania towarzyskiego, “co nie możesz tego załatwić, czekaj ja to ci załatwię”. Załatwiacze tacy byli duszą towarzystwa, podziwiano ich, ubiegano się o ich względy.
    Oczywiście tego rodzaju załatwianie odbywało się zazwyczaj z naruszeniem prawa, ówczesnego prawa, ale prawa. I nikt przy tym nie uważał aby takie załatwianie przynosiło ujmę komukolwiek.
    A przecież to byli przeciętni ludzie, z samego środka społeczeństwa.
    Zastanawiałem się wówczas … a może mam jakąś skazę psychiczną, może jakaś ułomność umysłowa uniemożliwia mi korzystanie z tego procederu, uprawianego przez tak wielu. A przekonałem się, że to technicznie nadzwyczaj łatwe, choć pozostaje uczucie obrzydzenia, ale to cena takiego doświadczenia, którego wprawdzie już nie powtórzyłem, ale może na tym polega ta ułomność umysłowa.
    Po tak wielu latach życia i obserwacji zastanawiam się jednak, czy uprawnionym może być moje czarne przypuszczenie, że wielu z tych rzutkich, inteligentnych i czcigodnych, których tylu spotykamy na swojej drodze życia, to być może ludzie bez tej opisanej ułomności umysłowej.

    • Ależ – drogi diopter – polityka z moralnością ma wiele
      wspólnego /w czasach pokoju!/,wbrew obiegowym opiniom ludu i pismaków z kolorowych gazet.Jednakże dotyczy to krajów autentycznej DEMOKRACJI . Ale już ,,szczerego demokraty Putina” /jal go nazwał Berlusconi/ – w żadnym stopniu. Spójrz tylko pod jaką presją jest polityk zachodni – nie ujdzie mu żaden numer ,typowo polski, z ukradzioną kasą ,dziwką – sekretarką,całą rodziną na lewych,rządowych posadach i latanie darmowe rządowym samolotem.To znaczy ujdzie , ale w chwili ujawnienia tego przez media – gościa nie ma.Albo odchodzi z polityki , jak Kohl,jak Scharping,albo wręcz z tego świata – jak Mólleman. A w krainie nad Wisłą , tylko pieprzenie o honorze i uczciwości. Bo z uczciwymi politykami Platformy jest jak z jajami u komara – wiadomo,że są ale nikt ich nie widział.

  11. Dziękuję za ten wpis 🙂

    Dziękuję za ten wpis 🙂

    W moim odczuciu reakcje na postawę J.Kaczyńskiego wobec katastrofy smoleńskiej wynikają nie tylko z wdrukowanej przed media nienawiści do “kaczyzmu”, ale i potrzeby wygodnictwa i umiłowania tzw. świętego spokoju. Większość nie zadaje pytań, łyka to, co podają im medialni prorocy. ZAinteresowanie kończy się na poziomie wrzutek medialnych – bez wejścia w kontekst. Marzenia więksxości kończą się na tym,aby w niedzielę dostali w Żabce kiełbasę na grill i piwo.
    A TVN24 w “Loży prasowej” już maglują temat “nowy vs. stary Jarosław Kaczyński” ;D

  12. Dziękuję za ten wpis 🙂

    Dziękuję za ten wpis 🙂

    W moim odczuciu reakcje na postawę J.Kaczyńskiego wobec katastrofy smoleńskiej wynikają nie tylko z wdrukowanej przed media nienawiści do “kaczyzmu”, ale i potrzeby wygodnictwa i umiłowania tzw. świętego spokoju. Większość nie zadaje pytań, łyka to, co podają im medialni prorocy. ZAinteresowanie kończy się na poziomie wrzutek medialnych – bez wejścia w kontekst. Marzenia więksxości kończą się na tym,aby w niedzielę dostali w Żabce kiełbasę na grill i piwo.
    A TVN24 w “Loży prasowej” już maglują temat “nowy vs. stary Jarosław Kaczyński” ;D

  13. bardzo grzecznie i uniżenie
    bardzo grzecznie i uniżenie proszę, aby mi nie psuć niedzielnego nastroju, dziś mam przemiłą uroczystość rodziną, za chwilę zjem lodowy torcik i popiję tanim piwem z Lidla. Proszę trzymać poziom wypowiedzi i nie zmuszać mnie do banowania w dniu świętym i tak uroczystym. I nie chodzi bynajmniej o chuje i kurwy, to nawet lubię, chodzi o to, że ja w tym miejscu nie będę archiwizował frazesów klepanych od 5 lat. Jeszcze inaczej, gdyby ktoś już nie dawał rady i musiał spuścić z krzyża prosto na Kaczora, to ma to być finezja, a nie popłuczyny po MK sprzed kilku lat. Bardzo grzecznie i uniżenie proszę.

    PS Gdyby ktoś nie zauważył, politykowi Kaczyńskiemu nie daję większych szans i na urzędzie sobie nie wyobrażam. Natomiast sranie na Kaczyńskiego, kiedy ten ledwie zipie, skopany i leżący na łopatach uważam za intelektualne wodogłowie.

  14. bardzo grzecznie i uniżenie
    bardzo grzecznie i uniżenie proszę, aby mi nie psuć niedzielnego nastroju, dziś mam przemiłą uroczystość rodziną, za chwilę zjem lodowy torcik i popiję tanim piwem z Lidla. Proszę trzymać poziom wypowiedzi i nie zmuszać mnie do banowania w dniu świętym i tak uroczystym. I nie chodzi bynajmniej o chuje i kurwy, to nawet lubię, chodzi o to, że ja w tym miejscu nie będę archiwizował frazesów klepanych od 5 lat. Jeszcze inaczej, gdyby ktoś już nie dawał rady i musiał spuścić z krzyża prosto na Kaczora, to ma to być finezja, a nie popłuczyny po MK sprzed kilku lat. Bardzo grzecznie i uniżenie proszę.

    PS Gdyby ktoś nie zauważył, politykowi Kaczyńskiemu nie daję większych szans i na urzędzie sobie nie wyobrażam. Natomiast sranie na Kaczyńskiego, kiedy ten ledwie zipie, skopany i leżący na łopatach uważam za intelektualne wodogłowie.

  15. Ok – odrzucamy emocje , bo to poltyk, więc nie wypada
    się nad nim rozczulać.Pozostaje jako szef największej partii opozycyjnej. Pozostaje jako minimalnie przegrany w wyścigu do fotela prezydenckiego. Więc jakby nie liczyć – polityka nr dwa w tym smutnym kraju. Rząd lansuje się w stacjach tv , a jeżeli czasu wystarcza to jeszcze administruje krajem. Nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej,nie przeprowadza żadnych projektów gospodarczych,nie kreśli żadnych wizji pościgu za uciekającym ,cywilizacyjnie i technicznie,światem – po prostu trwa.Nawet śledztwo w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu zostawił rosyjskiej prokuraturze i rosyjskim specjalistom. Nazywając to,co wokół katastrofy się dzieje – śledztwem,obrażamy tysiące prokuratorów i policjantów z cywilizowanego świata – którzy dzień i noc zapierdalają ,składając kawałek po kawałku,strzęp ze strzępem,słowo do słowa – aż ustalą prawdę i znajdą winnych.Jak choćby Lockerbie. W wypadku naszej ,,narodowej katastrofy” rząd robi wszystko co w jego mocy,żeby prawda o katastrofie ,ze wszystkimi szczegółami nie wyszła nigdy na jaw. Ponieważ mamy niejakie doświadczenia w podobnych katastrofach /Ił 62M w Lesie Kabackim/,wystarczy porównać choćby tylko sposób i czas zabezpieczenia miejsca katastrofy. Jeżeli państwo polskie , w osobach premiera,ministrów i prezydenta nie jest zainteresowane dogłębnym wyjaśnieniem wszelkich przyczyn tej katastrofy , to kremlowscy czekiści – tym bardziej.Bo maszyna była radziecka,więc najlepsza,bo lądowanie odbywało się na radzieckim ,,lotnisku” a do tego wojskowym. Zwróćcie łaskawie uwagę,że jeden zatroskany producent wódy pyta , publicznie i głośno o trzeźwość ś.p. Prezydenta , ale nikt nie raczy zapytać o trzeźwość radzieckich ,,kontrolerów lotu” z ,,lotniska” Siewiernyj. Jeżeli zatem wokół tego ,prestiżowego zdawać by się mogło , śledztwa – toczy się gra pozorów,cóż powinien zrobić szef opozycji w każdym normalnym kraju? Czyż nie dać rządowi przysłowiowego kopa , w tłustą rządową dupę? Czy nie optować za utworzeniem komisji ,sejmowej,niezależnej ? Czy nie punktować ,codziennie, kretyńskiej indolencji ministrów – kretynów /jak choćby Klich/? Czy nie informować opinii publicznej /bo nie wszyscy ,jednak, są szczęśliwi z powodu tej tragedii/ o wszelkich dziwnych zdarzeniach wokół śledztwa,wokół odsłuchu taśm z ,,czarnych skrzynek”? Taka jest rola przywódcy opozycji w każdym demokratycznym kraju ,który uważamy za normalny.Dlaczego więc ,nawet to prawo,chcemy odebrać Kaczyńskiemu? Czy,jak to nazwał rosyjski dysydent, pożegnaliśmy już polski honor?

  16. Ok – odrzucamy emocje , bo to poltyk, więc nie wypada
    się nad nim rozczulać.Pozostaje jako szef największej partii opozycyjnej. Pozostaje jako minimalnie przegrany w wyścigu do fotela prezydenckiego. Więc jakby nie liczyć – polityka nr dwa w tym smutnym kraju. Rząd lansuje się w stacjach tv , a jeżeli czasu wystarcza to jeszcze administruje krajem. Nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej,nie przeprowadza żadnych projektów gospodarczych,nie kreśli żadnych wizji pościgu za uciekającym ,cywilizacyjnie i technicznie,światem – po prostu trwa.Nawet śledztwo w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu zostawił rosyjskiej prokuraturze i rosyjskim specjalistom. Nazywając to,co wokół katastrofy się dzieje – śledztwem,obrażamy tysiące prokuratorów i policjantów z cywilizowanego świata – którzy dzień i noc zapierdalają ,składając kawałek po kawałku,strzęp ze strzępem,słowo do słowa – aż ustalą prawdę i znajdą winnych.Jak choćby Lockerbie. W wypadku naszej ,,narodowej katastrofy” rząd robi wszystko co w jego mocy,żeby prawda o katastrofie ,ze wszystkimi szczegółami nie wyszła nigdy na jaw. Ponieważ mamy niejakie doświadczenia w podobnych katastrofach /Ił 62M w Lesie Kabackim/,wystarczy porównać choćby tylko sposób i czas zabezpieczenia miejsca katastrofy. Jeżeli państwo polskie , w osobach premiera,ministrów i prezydenta nie jest zainteresowane dogłębnym wyjaśnieniem wszelkich przyczyn tej katastrofy , to kremlowscy czekiści – tym bardziej.Bo maszyna była radziecka,więc najlepsza,bo lądowanie odbywało się na radzieckim ,,lotnisku” a do tego wojskowym. Zwróćcie łaskawie uwagę,że jeden zatroskany producent wódy pyta , publicznie i głośno o trzeźwość ś.p. Prezydenta , ale nikt nie raczy zapytać o trzeźwość radzieckich ,,kontrolerów lotu” z ,,lotniska” Siewiernyj. Jeżeli zatem wokół tego ,prestiżowego zdawać by się mogło , śledztwa – toczy się gra pozorów,cóż powinien zrobić szef opozycji w każdym normalnym kraju? Czyż nie dać rządowi przysłowiowego kopa , w tłustą rządową dupę? Czy nie optować za utworzeniem komisji ,sejmowej,niezależnej ? Czy nie punktować ,codziennie, kretyńskiej indolencji ministrów – kretynów /jak choćby Klich/? Czy nie informować opinii publicznej /bo nie wszyscy ,jednak, są szczęśliwi z powodu tej tragedii/ o wszelkich dziwnych zdarzeniach wokół śledztwa,wokół odsłuchu taśm z ,,czarnych skrzynek”? Taka jest rola przywódcy opozycji w każdym demokratycznym kraju ,który uważamy za normalny.Dlaczego więc ,nawet to prawo,chcemy odebrać Kaczyńskiemu? Czy,jak to nazwał rosyjski dysydent, pożegnaliśmy już polski honor?

  17. Arielka z dalekich stron?
    To pewnie Arielka nie wie, że Polacy nie muszą nic robić, budować, montować, gotować. Polacy mają czekać, aż czas się wypełni i wtedy oddać krew i nie chodzi tu o Honorowe Krwiodawstwo, (dzięki temu grupa krwi i ewentualne schorzenia nie są ważne). To jest właśnie ta polska MISJA.
    Ewentualne mieszkania powinien zbudować i rozdać rząd.
    Wiele też zależy od Boga Wszystko w umieszczonej poniżej pieścn. Szczególnie należy zwrócić uwagę na słowa „w nieszczęściach samych pomnażał jej sławę” „użyźniaj pola, spustoszałe łany” „4. Boże, którego ramię sprawiedliwe
    żelazne berła władców świata kruszy,
    zniwecz Twych wrogów zamiary szkodliwe,
    obudź nadzieje polskiej naszej duszy.”

    A to ścieżka dźwiękowa to polskiej MISJI

    http://www.youtube.com/watch?v=bABbppiyDzI

    PS
    Matka Polka tym się różni od innych matek, że rodzi synów po to aby oddali życie, a córki, żeby rodziły następne dzieci. Wobec czego jasne jest, że poza przekazem bogoojczyźnianym i pacierzem inne nauki nie są potrzebne.
    O Ojcach Polakach brak wzmianki.

  18. Arielka z dalekich stron?
    To pewnie Arielka nie wie, że Polacy nie muszą nic robić, budować, montować, gotować. Polacy mają czekać, aż czas się wypełni i wtedy oddać krew i nie chodzi tu o Honorowe Krwiodawstwo, (dzięki temu grupa krwi i ewentualne schorzenia nie są ważne). To jest właśnie ta polska MISJA.
    Ewentualne mieszkania powinien zbudować i rozdać rząd.
    Wiele też zależy od Boga Wszystko w umieszczonej poniżej pieścn. Szczególnie należy zwrócić uwagę na słowa „w nieszczęściach samych pomnażał jej sławę” „użyźniaj pola, spustoszałe łany” „4. Boże, którego ramię sprawiedliwe
    żelazne berła władców świata kruszy,
    zniwecz Twych wrogów zamiary szkodliwe,
    obudź nadzieje polskiej naszej duszy.”

    A to ścieżka dźwiękowa to polskiej MISJI

    http://www.youtube.com/watch?v=bABbppiyDzI

    PS
    Matka Polka tym się różni od innych matek, że rodzi synów po to aby oddali życie, a córki, żeby rodziły następne dzieci. Wobec czego jasne jest, że poza przekazem bogoojczyźnianym i pacierzem inne nauki nie są potrzebne.
    O Ojcach Polakach brak wzmianki.

  19. Nie słuchaj go
    Markizie.
    http://free.of.pl/a/adamsykut/literatura/Wyprawa_1_A.html

    edit
    szczególnie chodziło mi o ten fragment:
    Niech ułoży wiersz o cyberotyce! – rzekł nagle, rozjaśniony. – Żeby tam było najwyżej sześć linijek, a w nich o miłości i o zdradzie, o muzyce, o Murzynach, o wyższych sferach, o nieszczęściu, o kazirodztwie, do rymu i żeby wszystkie słowa były tylko na literę C!!
    Cyprian cyberotoman, cynik, ceniąc czule

    Czarnej córy cesarskiej cud ciemnego ciała,

    Ciągle cytrą czarował. Czerwieniała cała,

    Cicha, co dzień czekała, cierpiała, czuwała…

    …Cyprian ciotkę całuje, cisnąwszy czarnulę!!

  20. Nie słuchaj go
    Markizie.
    http://free.of.pl/a/adamsykut/literatura/Wyprawa_1_A.html

    edit
    szczególnie chodziło mi o ten fragment:
    Niech ułoży wiersz o cyberotyce! – rzekł nagle, rozjaśniony. – Żeby tam było najwyżej sześć linijek, a w nich o miłości i o zdradzie, o muzyce, o Murzynach, o wyższych sferach, o nieszczęściu, o kazirodztwie, do rymu i żeby wszystkie słowa były tylko na literę C!!
    Cyprian cyberotoman, cynik, ceniąc czule

    Czarnej córy cesarskiej cud ciemnego ciała,

    Ciągle cytrą czarował. Czerwieniała cała,

    Cicha, co dzień czekała, cierpiała, czuwała…

    …Cyprian ciotkę całuje, cisnąwszy czarnulę!!

  21. Kaczyńskiego zbudowało miliony sadystów..
    Trzeźwe, jak i dalszy ciąg. Po prostu to jest jeszcze jeden wykreowany przez media idiota. Z talentem, jak i Tusk zresztą, ale dla Polski to za mało a Polska jest najważniejsza. Jesteśmy w klinczu.

    IMHO, jedyne co może normalny wyborca zrobić to popierać JOW.

    • Jasne >cmss< że masz rację - ale to tylko na zasadzie
      że Kaczor kontroluje i szachuje tuskową bandę ,dla jaj zwaną rządem.I nic ponadto.
      Co się zaś tyczy propagowanych przez Ciebie JOW-ów ,to moje zdanie poprę takimi przykładami : kupując samochód VW w niemieckim salonie VW nabywasz pełnosprawny produkt i masz ZUPEŁNIE INNE PRAWA niż wtedy , kiedy nabywasz ten sam /niby/ VW u polskiego dealera VW.Kupując ubezpieczenie w Generali Polska nie masz nawet procenta tego,co Francuz w paryskim oddziale.Jednym słowem – wszystko spieprzymy albo sparodiujemy.

  22. Kaczyńskiego zbudowało miliony sadystów..
    Trzeźwe, jak i dalszy ciąg. Po prostu to jest jeszcze jeden wykreowany przez media idiota. Z talentem, jak i Tusk zresztą, ale dla Polski to za mało a Polska jest najważniejsza. Jesteśmy w klinczu.

    IMHO, jedyne co może normalny wyborca zrobić to popierać JOW.

    • Jasne >cmss< że masz rację - ale to tylko na zasadzie
      że Kaczor kontroluje i szachuje tuskową bandę ,dla jaj zwaną rządem.I nic ponadto.
      Co się zaś tyczy propagowanych przez Ciebie JOW-ów ,to moje zdanie poprę takimi przykładami : kupując samochód VW w niemieckim salonie VW nabywasz pełnosprawny produkt i masz ZUPEŁNIE INNE PRAWA niż wtedy , kiedy nabywasz ten sam /niby/ VW u polskiego dealera VW.Kupując ubezpieczenie w Generali Polska nie masz nawet procenta tego,co Francuz w paryskim oddziale.Jednym słowem – wszystko spieprzymy albo sparodiujemy.

  23. Minęło kilka dni od publikacji
    Minęło kilka dni od publikacji. Prawdopodobnie nikt nie odniesie się do mojego komentarza. Wpis uważam za przełomowy, ale w paru miejscach mam zdanie odrębne. Zacznę od tego, czego robić bardzo nie lubię, zacznę od gdybania. Gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory prezydenckie nie przejmowałby się sondażami, które na miejsce pierwszej wizyty wskazują Brukselę, on pojechałby do Moskwy. Tam podziękowałby Miedwiediewowi za postawę po katastrofie. Jednocześnie poprosiłby o pełny dostęp do śledztwa prowadzonego przez Rosjan. Byłbym gotowy postawić sporą sumę na taki scenariusz, gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory.
    Napisałem o tym, ponieważ w mojej ocenie determinantą zachowań Jarosława Kaczyńskiego nie jest zemsta, ale poznanie prawdy. Ekipie Tuska na poznaniu prawdy nie zależy, od pierwszego dnia katastrofa była wykorzystywana przez środowisko PO do działań politycznych. Mówiąc wprost żeby poznać prawdę o katastrofie należy odsunąć PO od władzy. W tym sensie interes prywatny Jarosława Kaczyńskiego jako osoby jest zgodny z interesem Jarosława Kaczyńskiego jako polityka.
    Oprócz zwykłej nienawiści do lidera Prawa i Sprawiedliwości mamy również strach, który na własne potrzeby nazywam “strachem narodu wybranego”. O ile samodzielnej i wdrukowywanej przez media nienawiści nie trzeba wyjaśniać, to sytuacja ze strachem jest bardziej skomplikowana. Niektórzy ludzie (mam na myśli część tzw. elit) uważają, że wyrządzili Jarosławowi Kaczyńskiemu tyle zła, że ten na pewno ich nienawidzi i będzie się mścił. Sami wmawiają sobie coś, czego następnie się boją, a ich strach stanowi imperatyw do działań przeciwko Jarosławowi. W rezultacie spirala nienawiści rośnie u takich osób niejako samoistnie. Trudno będzie tę sytuację zmienić w polskiej rzeczywistości medialnej. Od czegoś trzeba zacząć, uświadomienie niektórym osobom, że Jarosław Kaczyński jest człowiekiem zdaje się dobrym początkiem.

  24. Minęło kilka dni od publikacji
    Minęło kilka dni od publikacji. Prawdopodobnie nikt nie odniesie się do mojego komentarza. Wpis uważam za przełomowy, ale w paru miejscach mam zdanie odrębne. Zacznę od tego, czego robić bardzo nie lubię, zacznę od gdybania. Gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory prezydenckie nie przejmowałby się sondażami, które na miejsce pierwszej wizyty wskazują Brukselę, on pojechałby do Moskwy. Tam podziękowałby Miedwiediewowi za postawę po katastrofie. Jednocześnie poprosiłby o pełny dostęp do śledztwa prowadzonego przez Rosjan. Byłbym gotowy postawić sporą sumę na taki scenariusz, gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory.
    Napisałem o tym, ponieważ w mojej ocenie determinantą zachowań Jarosława Kaczyńskiego nie jest zemsta, ale poznanie prawdy. Ekipie Tuska na poznaniu prawdy nie zależy, od pierwszego dnia katastrofa była wykorzystywana przez środowisko PO do działań politycznych. Mówiąc wprost żeby poznać prawdę o katastrofie należy odsunąć PO od władzy. W tym sensie interes prywatny Jarosława Kaczyńskiego jako osoby jest zgodny z interesem Jarosława Kaczyńskiego jako polityka.
    Oprócz zwykłej nienawiści do lidera Prawa i Sprawiedliwości mamy również strach, który na własne potrzeby nazywam “strachem narodu wybranego”. O ile samodzielnej i wdrukowywanej przez media nienawiści nie trzeba wyjaśniać, to sytuacja ze strachem jest bardziej skomplikowana. Niektórzy ludzie (mam na myśli część tzw. elit) uważają, że wyrządzili Jarosławowi Kaczyńskiemu tyle zła, że ten na pewno ich nienawidzi i będzie się mścił. Sami wmawiają sobie coś, czego następnie się boją, a ich strach stanowi imperatyw do działań przeciwko Jarosławowi. W rezultacie spirala nienawiści rośnie u takich osób niejako samoistnie. Trudno będzie tę sytuację zmienić w polskiej rzeczywistości medialnej. Od czegoś trzeba zacząć, uświadomienie niektórym osobom, że Jarosław Kaczyński jest człowiekiem zdaje się dobrym początkiem.

  25. Naturalnie, jest rowniez czlowiek Kaczynski
    Mnie jednakowoz satysfakcjonuje wiwisekcja tematu, polityk Kaczynski. Wolno mi odniesc sie czesciowo, do calosci panskiego artykulu- sam pan taki dualizm zaproponowal.Juz spiesze powiedziec ze, mozna sie zgodzic w tym artykule, z prawie wszystkim. Z WSZYSTKIM !
    Ale od razu brzmi to tak, jakby zostalo powiedziane wszystko.
    Podoba sie Panu tak ?
    Takie – lopata do glowy – i aby bilans wyszedl na zero?
    A przeciez i tak nie wszystko zostalo powiedziane.
    Mozna by tu tomy -w ten sposob “wypsychologizowac”.W takim wypadku jednak – uczciwiej byloby ksiazke napisac o Jaroslawie.
    Nie mozna powiedziec wszystkiego w jednym felietonie blogowym.
    Bez przesady rowniez z tymi Kucami, Bartoszewskimi, Niesiolowskimi, ktorzy niecnym swoim wobec prezesa zachowaniem, partnerki go (na przyklad) zyciowej pozbawily.
    Wiem jaka jest tendencja. Nic to, ze Dziady, nic to, ze np. Perla w koronie. Kuc i Michnik swinie – bez ktorych istnienia prezes moglby dopiero rozwinac skrzydla.
    Eeech!

  26. Naturalnie, jest rowniez czlowiek Kaczynski
    Mnie jednakowoz satysfakcjonuje wiwisekcja tematu, polityk Kaczynski. Wolno mi odniesc sie czesciowo, do calosci panskiego artykulu- sam pan taki dualizm zaproponowal.Juz spiesze powiedziec ze, mozna sie zgodzic w tym artykule, z prawie wszystkim. Z WSZYSTKIM !
    Ale od razu brzmi to tak, jakby zostalo powiedziane wszystko.
    Podoba sie Panu tak ?
    Takie – lopata do glowy – i aby bilans wyszedl na zero?
    A przeciez i tak nie wszystko zostalo powiedziane.
    Mozna by tu tomy -w ten sposob “wypsychologizowac”.W takim wypadku jednak – uczciwiej byloby ksiazke napisac o Jaroslawie.
    Nie mozna powiedziec wszystkiego w jednym felietonie blogowym.
    Bez przesady rowniez z tymi Kucami, Bartoszewskimi, Niesiolowskimi, ktorzy niecnym swoim wobec prezesa zachowaniem, partnerki go (na przyklad) zyciowej pozbawily.
    Wiem jaka jest tendencja. Nic to, ze Dziady, nic to, ze np. Perla w koronie. Kuc i Michnik swinie – bez ktorych istnienia prezes moglby dopiero rozwinac skrzydla.
    Eeech!

  27. Wczoraj, kiedy wracalismy (zona, ja i cora) z Dubbo do Sydney
    jakies 10 metrow przed naszym samochodem wyskoczyl kangur, taki 1.5m. Akurat prowadzila zona i ja nie wiem jakim codem, przy 110 km/h uniknelismy conajmniej koziolkowania. W ciagu tych 10-ciu sekund nasza 11 letnia corka dojrzala o jakies piec lat(psychicznie), bylem pod ciaglym wrazeniem tego bliskiego otarcia sie z wypadkiem do czasu, az przeczytalem Twoje ostatnie wpisy. Matka, jesli w Polsce bedzie kiedys naprawde niezalezny kanal TV, lub inne ogolnokrajowe niezalezne media (a wierze, ze kiedys to nastapi), Ty masz olbrzymia szanse w tych mediach miec swoj program. Szczegolnie ten wpis (jak wiele innych), wskazuje, ze potrafisz dojrzec i masz odwage pisac o tych zupelnie ignorowacych przez najwieksze media faktach o Kaczynskich i PiS, bedac jednoczesnie PiS-owi zupelnie obojetnym, a Kaczynskim nawet przeciwnikiem. Skoncze na tym, bo im wiecej napisze, tym bardziej z profanuje Twoj fair dinkum wpis. Pozdrawiam

  28. Wczoraj, kiedy wracalismy (zona, ja i cora) z Dubbo do Sydney
    jakies 10 metrow przed naszym samochodem wyskoczyl kangur, taki 1.5m. Akurat prowadzila zona i ja nie wiem jakim codem, przy 110 km/h uniknelismy conajmniej koziolkowania. W ciagu tych 10-ciu sekund nasza 11 letnia corka dojrzala o jakies piec lat(psychicznie), bylem pod ciaglym wrazeniem tego bliskiego otarcia sie z wypadkiem do czasu, az przeczytalem Twoje ostatnie wpisy. Matka, jesli w Polsce bedzie kiedys naprawde niezalezny kanal TV, lub inne ogolnokrajowe niezalezne media (a wierze, ze kiedys to nastapi), Ty masz olbrzymia szanse w tych mediach miec swoj program. Szczegolnie ten wpis (jak wiele innych), wskazuje, ze potrafisz dojrzec i masz odwage pisac o tych zupelnie ignorowacych przez najwieksze media faktach o Kaczynskich i PiS, bedac jednoczesnie PiS-owi zupelnie obojetnym, a Kaczynskim nawet przeciwnikiem. Skoncze na tym, bo im wiecej napisze, tym bardziej z profanuje Twoj fair dinkum wpis. Pozdrawiam