Reklama

Zupełnie niedawno popełniłem tekst o tym jak to sprawowanie w

Zupełnie niedawno popełniłem tekst o tym jak to sprawowanie władzy w Polsce przez ostatnie 20 lat przebiega wokół wiedzy nabytej w PRL lub kursów eksternistycznych dla obozu solidarnościowego. W Polsce przez te 20 lat zmieniło się naprawdę wiele, ale jedno od 20 lat się nie zmienia – kult władzy. Wszelkiego rodzaju służby specjalne, czy to się komuś kojarzy z oszołomami, czy z IVRP, czy z jeszcze czymś bardziej przykrym, stały, stoją i jeszcze trochę postoją ludźmi i modelem postępowania rodem z SB. Taki stan rzeczy wynikał z powodów oczywistych, wśród których najważniejszym były kadry, czy raczej ich brak. Poza dawnymi esbekami nie było w Polsce ludzi, co mieli pojęcie jak się takie specjalne służby robi i jak się nimi działa. Dokonano w związku z tym weryfikacji, mniej więcej takiej jak widzieliśmy w filmie Psy, albo i jeszcze gorzej to w rzeczywistości wyglądało. Gorzej głównie dlatego, że esbecy aby się utrzymać musieli kolejnym politykom udowadniać, że teraz to już będą szpiclować w imię Boga i Ojczyzny, nie partyjnego nakazu, co oczywiście sprowadzało się do tego, że na przykład Milczanowskiemu podsuwano kwity na Oleksego, a bodaj Siemiątkowskiemu na Wałęsę. Cała ta zabawa jest pokłosiem braku lustracji, ale i tradycji esbeckiej, która w narodzie ginie jako ostatnia. 

Reklama

Pozostała w służbach esbecka tradycja, z prostego powodu pozostała, ponieważ te służby były budowane przez byłych esbeków podsuwających kolejnym ekipom łatwy łup polityczny, tym sobie zaskarbiali zaufanie partyjne. Dzięki czemu na przykład takie WSI było przez wiele lat nieśmiertelne. Sposób sprawowania władzy w Polsce, to stary peerelowski schemat. Jest władza, jest opozycja i wiadomo, że władza jest po to, aby zgnoić opozycję. Opozycję w każdym tego słowa rozumieniu, a więc opozycję polityczną i opozycję „cywilną”, czyli nie tak jak trzeba piszących dziennikarzy, nie tak jak trzeba mówiących obywateli. Nie przesadzam, absolutnie nie przesadzam. To się oczywiście nie odbywa tak jak za PRL, czyli po prostu kładzie się pluskwę gdzie popadnie, albo pałuje jak leci. Dziś wszystko się dzieje „legalnie”, na podsłuchy są zgody prokuratury, uzasadnienie założenia takowych jest umocowane prawnie i „zagrożeniem państwa”, dlatego proceder nie kojarzy się z esbeckimi nagonkami, ale z patriotycznym poczuciem obowiązku. I wszystko byłoby w porządku, bo przecież niczym nadzwyczajnym jest podsłuch w państwach najbardziej demokratycznych, gdyby nie esbecka tradycja przejawiająca się w motywacji działania i poczuciu bezkarności. 

Co jest najbardziej szokujące w tym hicie ostatnich dni, że podsłuchiwano dziennikarza? Proszę nie żartujmy, to norma od zarania IIIRP, nie tylko nie szokujące, ale wręcz normalne. Szokiem przynajmniej dla mnie jest coś zupełnie innego. Otóż wiceszef służby specjalnej zwanej ABW wykorzystuje materiały operacyjne w cywilnej sprawie przeciw dziennikarzowi. Mało tego, używa do tego tak zwanych osób trzecich, w tym wypadku Rymanowskiego i to jeszcze nie koniec. Szef służb specjalnych musiał dostać zgodę na wykorzystanie tych materiałów u siebie w firmie oraz od stosownych organów demokratycznego państwa, z tego co pamiętam prokuratury. Kolega Mąka z ABW robiąc rzecz więcej niż głupią, a jednocześnie bezczelną i karygodną robi to w majestacie prawa. Kolejne komórki, które mają chronić obywatela, godzą się na to, żeby obywatela zaszczuć. A już największym przygnębieniem napawa mnie fakt, że pono Mąka prawa nie złamał. Żyjemy w kraju, w którym szef służby specjalnej może wykorzystać swoją pozycję służbową, do walki z obywatelem i to nie łamie prawa. Niesamowity ciąg zdarzeń nad którym niewielu się zastanawia. Przecież każdy zdrowo myślący człowiek, z odrobinką przyzwoitości nie poważyłby się na taki krok, nawet jakby ten krok był legalny. Natomiast kolega Mąka z ABW idzie na całość i w ogóle nie myśli o konsekwencjach swojego czynu, a po drodze ten wybitnie niebezpieczny czyn zatwierdza mu tak zwany wymiar sprawiedliwości. 

Dlaczego tak? Ano dlatego, że szkolenia i mentalne przygotowanie służb specjalnych to kalka peerelowskiego modelu sprawowania władzy. Obywatel jest niczym, władza może wszystko, bo władza stoi na straży. Takie niewyobrażalne historie mogą się dziać również, a może przede wszystkim dlatego, że jest społeczne przyzwolenie….ależ nie, absolutnie się nie pomyliłem, jest społeczne przyzwolenie. Społeczne przyzwolenie zmienne. Teraz mentalnie ulokowane w PRL służby specjalne mają łatwiej niż za PRL. Za PRL zdecydowana większość obywateli nie mogła znieść działań ZOMO i esbecji. Dziś obywatele są podzieleni. Gdy szpicluje CBA i Kamiński, obywatele z PO dostają apopleksji, krzyczą o faszyzmie, bolszewizmie i gestapo. W tym samym czasie obywatele z PiS biją brawo, wznosząc okrzyki: „zabić układ, zmiażdżyć, zaszczuć, zmieść jak leci”. Gdy szpicluje ABW, mało lubianych przez obywateli z PO dziennikarzy prawicowych, obywatele z PiS replikują zarzuty obywateli PO, a obywatele PO mówią coś w rodzaju: „spokojnie, przecież to normalne, wszędzie podsłuchują, poza tym oszołomów podsłuchują”. 

Jestem jakiś inny obywatel, obywatel znikąd, ponieważ mnie o nudności przyprawiał zarówno Ziobro z gwoździem biegający za Lepperem, jak i Mąka biegający za dziennikarzem dla osobistej zemsty. Z tym, że ten pierwszy przypadek jest dla mnie mniej istotny, polityk szczujący polityka jakoś mnie nie specjalnie wzrusza i współczuciem napawa. Natomiast wiceszef ABW w majestacie prawa szczujący obywatela w cywilnym procesie, to już jest PRL, głęboki mentalny i metodologiczny PRL, ze wszystkimi charakterystycznymi cechami ustroju. Mianowicie poczucie bezkarności władzy, wymiar sprawiedliwości podporządkowany esbecji i obywatele, którego można zgnoić wszystkim dostępnymi władzy środkami. Nie ma znaczenia czy to PO, czy PiS, mentalnie obie formacje są wbrew wszelkim rozwadniającym analizom zbliżone. Cel jest jeden zaj..ć wroga politycznego, czym się da i jak się da, ponieważ jak my są władza, to naszym obowiązkiem jest zabić siły reakcji, czyli opozycję. My tu budujemy wielką socjalistyczną ojczyznę, a karły opozycji dokonują zamachu na państwo. Ten sam schemat, peerelowski model sprawowania władzy, tylko szyldy partyjne rotują, reszta pozostaje bez zmian. Po co ja o tym wszystkim? Po to, że ja nie uważam, aby to były sprawy śmieszne i nudne, uważam, że to sprawy przerażające. Tym bardziej przerażające, że śmieszą i nudzą, zamiast przerażać.

 

Reklama

59 KOMENTARZE

  1. język polski
    Nie zgadzam się.
    Kodeks Karny sprzed II Wojny był jednym z najlepszych w Europie. Jak i wiele innych aktów prawnych.
    Nie sądzę by od tego czasu język polski zmienił się zasadniczo.
    A więc po polsku można.
    Pozdrawiam – uwielbiam koty, ze szczególnym uwzględnieniem tego awatara.

  2. język polski
    Nie zgadzam się.
    Kodeks Karny sprzed II Wojny był jednym z najlepszych w Europie. Jak i wiele innych aktów prawnych.
    Nie sądzę by od tego czasu język polski zmienił się zasadniczo.
    A więc po polsku można.
    Pozdrawiam – uwielbiam koty, ze szczególnym uwzględnieniem tego awatara.

  3. język polski
    Nie zgadzam się.
    Kodeks Karny sprzed II Wojny był jednym z najlepszych w Europie. Jak i wiele innych aktów prawnych.
    Nie sądzę by od tego czasu język polski zmienił się zasadniczo.
    A więc po polsku można.
    Pozdrawiam – uwielbiam koty, ze szczególnym uwzględnieniem tego awatara.

  4. język polski
    Nie zgadzam się.
    Kodeks Karny sprzed II Wojny był jednym z najlepszych w Europie. Jak i wiele innych aktów prawnych.
    Nie sądzę by od tego czasu język polski zmienił się zasadniczo.
    A więc po polsku można.
    Pozdrawiam – uwielbiam koty, ze szczególnym uwzględnieniem tego awatara.

  5. Podsłuchali? A przecież mogli przewody hamulcowe…
    Taaak nasza ukochana Partia ma wielkie osiągnięcia ale popełnia również błędy.Nobody is perfect.Cóż tam jakieś podsłuchy wywrotowych elementów,agitatorów , wichrzycieli …Już się tym zajął ,,prokurator krajowy”/wie pan czym się różni od zagraniczego?/,Stróż Domu Niemieckiego też daje odpór.No i masówki w zakładach pracy /TeVałeN,Polsaty,Radyjka/ : Rence precz od Abewu! Rzondamy rozliczenia afer Pisu! WSI w słórzbie narodu!

  6. Podsłuchali? A przecież mogli przewody hamulcowe…
    Taaak nasza ukochana Partia ma wielkie osiągnięcia ale popełnia również błędy.Nobody is perfect.Cóż tam jakieś podsłuchy wywrotowych elementów,agitatorów , wichrzycieli …Już się tym zajął ,,prokurator krajowy”/wie pan czym się różni od zagraniczego?/,Stróż Domu Niemieckiego też daje odpór.No i masówki w zakładach pracy /TeVałeN,Polsaty,Radyjka/ : Rence precz od Abewu! Rzondamy rozliczenia afer Pisu! WSI w słórzbie narodu!

  7. Podsłuchali? A przecież mogli przewody hamulcowe…
    Taaak nasza ukochana Partia ma wielkie osiągnięcia ale popełnia również błędy.Nobody is perfect.Cóż tam jakieś podsłuchy wywrotowych elementów,agitatorów , wichrzycieli …Już się tym zajął ,,prokurator krajowy”/wie pan czym się różni od zagraniczego?/,Stróż Domu Niemieckiego też daje odpór.No i masówki w zakładach pracy /TeVałeN,Polsaty,Radyjka/ : Rence precz od Abewu! Rzondamy rozliczenia afer Pisu! WSI w słórzbie narodu!

  8. Podsłuchali? A przecież mogli przewody hamulcowe…
    Taaak nasza ukochana Partia ma wielkie osiągnięcia ale popełnia również błędy.Nobody is perfect.Cóż tam jakieś podsłuchy wywrotowych elementów,agitatorów , wichrzycieli …Już się tym zajął ,,prokurator krajowy”/wie pan czym się różni od zagraniczego?/,Stróż Domu Niemieckiego też daje odpór.No i masówki w zakładach pracy /TeVałeN,Polsaty,Radyjka/ : Rence precz od Abewu! Rzondamy rozliczenia afer Pisu! WSI w słórzbie narodu!

  9. Nie bądź histerykiem.
    Warci jedni drugich i wszyscy razem. Dziennikarz napisał tekst. Bohater tekstu uznał, że tekst zawiera informacje nieprawdziwe. Pozwał dziennikarza. Proces owszem cywilny, ale sprawa nie jest prywatna. Nie był to tekst o Mące synu starego Mąki, to było o Mące wiceszefie ABW. Skoro odważny dziennikarz obsmarował wiceszefa ABW, to pokazał że ma jaja. Ale to skomlenie teraz, że ktoś go za nie chwycił – no żenada…Fajnie było gromy ciskać, to teraz pora zacisnąć zęby i przeczekać ulewę. Jeśli rozmowa z Rymanowskim nie świadczy wcale, że sporny tekst jest nierzetelny bądź kłamliwy – to o co larum? Tu też pasuje zasada – zło złem zwyciężaj i poczekajmy co się ostanie.

    • Kompletnie nie znam sprawy za
      Kompletnie nie znam sprawy za co Mąka Gmyza i kompletnie mnie to nie interesuje, czy Gmyz jest bydle, czy anioł. Mnie interesuje co robią w archiwach ABW materiały, których nie powinno być i dlaczego są wykorzystywane w PRYWATNYCH wojenkach szefów ABW. Nie wiem jak to prościej można wytłumaczyć, że to nie żarty, ale patologia, bardzo niebezpieczna patologi, z czymś takim nie powinno się dyskutować, ale tępić.

      • Ależ jasno, jasno. Na tyle, na ile coś wiemy.
        Zawartość archiwów – nie wiemy, co zawierają te materiały i czy istotnie nie powinno ich być. Tak mówi strona, której te materiały nie na rękę. A pewny jesteś, kto tu kogo i dlaczego broni? Nie twierdzę, że nie masz racji, ale pewności to nie mamy na pewno, informacji jest tyle co nic.
        Co do prywatnego charakteru wojenki – nie zgadzam się. To nie jest sprawa o maćkową gruszę na tatowej miedzy, tylko o dobre imię wice z ABW, że tak górnolotnie pojadę.
        W kwestii patologii – ależ zgoda, tu akurat jedna patologia tępi drugą, może się z tego coś fajnego urodzi.

  10. Nie bądź histerykiem.
    Warci jedni drugich i wszyscy razem. Dziennikarz napisał tekst. Bohater tekstu uznał, że tekst zawiera informacje nieprawdziwe. Pozwał dziennikarza. Proces owszem cywilny, ale sprawa nie jest prywatna. Nie był to tekst o Mące synu starego Mąki, to było o Mące wiceszefie ABW. Skoro odważny dziennikarz obsmarował wiceszefa ABW, to pokazał że ma jaja. Ale to skomlenie teraz, że ktoś go za nie chwycił – no żenada…Fajnie było gromy ciskać, to teraz pora zacisnąć zęby i przeczekać ulewę. Jeśli rozmowa z Rymanowskim nie świadczy wcale, że sporny tekst jest nierzetelny bądź kłamliwy – to o co larum? Tu też pasuje zasada – zło złem zwyciężaj i poczekajmy co się ostanie.

    • Kompletnie nie znam sprawy za
      Kompletnie nie znam sprawy za co Mąka Gmyza i kompletnie mnie to nie interesuje, czy Gmyz jest bydle, czy anioł. Mnie interesuje co robią w archiwach ABW materiały, których nie powinno być i dlaczego są wykorzystywane w PRYWATNYCH wojenkach szefów ABW. Nie wiem jak to prościej można wytłumaczyć, że to nie żarty, ale patologia, bardzo niebezpieczna patologi, z czymś takim nie powinno się dyskutować, ale tępić.

      • Ależ jasno, jasno. Na tyle, na ile coś wiemy.
        Zawartość archiwów – nie wiemy, co zawierają te materiały i czy istotnie nie powinno ich być. Tak mówi strona, której te materiały nie na rękę. A pewny jesteś, kto tu kogo i dlaczego broni? Nie twierdzę, że nie masz racji, ale pewności to nie mamy na pewno, informacji jest tyle co nic.
        Co do prywatnego charakteru wojenki – nie zgadzam się. To nie jest sprawa o maćkową gruszę na tatowej miedzy, tylko o dobre imię wice z ABW, że tak górnolotnie pojadę.
        W kwestii patologii – ależ zgoda, tu akurat jedna patologia tępi drugą, może się z tego coś fajnego urodzi.

  11. Nie bądź histerykiem.
    Warci jedni drugich i wszyscy razem. Dziennikarz napisał tekst. Bohater tekstu uznał, że tekst zawiera informacje nieprawdziwe. Pozwał dziennikarza. Proces owszem cywilny, ale sprawa nie jest prywatna. Nie był to tekst o Mące synu starego Mąki, to było o Mące wiceszefie ABW. Skoro odważny dziennikarz obsmarował wiceszefa ABW, to pokazał że ma jaja. Ale to skomlenie teraz, że ktoś go za nie chwycił – no żenada…Fajnie było gromy ciskać, to teraz pora zacisnąć zęby i przeczekać ulewę. Jeśli rozmowa z Rymanowskim nie świadczy wcale, że sporny tekst jest nierzetelny bądź kłamliwy – to o co larum? Tu też pasuje zasada – zło złem zwyciężaj i poczekajmy co się ostanie.

    • Kompletnie nie znam sprawy za
      Kompletnie nie znam sprawy za co Mąka Gmyza i kompletnie mnie to nie interesuje, czy Gmyz jest bydle, czy anioł. Mnie interesuje co robią w archiwach ABW materiały, których nie powinno być i dlaczego są wykorzystywane w PRYWATNYCH wojenkach szefów ABW. Nie wiem jak to prościej można wytłumaczyć, że to nie żarty, ale patologia, bardzo niebezpieczna patologi, z czymś takim nie powinno się dyskutować, ale tępić.

      • Ależ jasno, jasno. Na tyle, na ile coś wiemy.
        Zawartość archiwów – nie wiemy, co zawierają te materiały i czy istotnie nie powinno ich być. Tak mówi strona, której te materiały nie na rękę. A pewny jesteś, kto tu kogo i dlaczego broni? Nie twierdzę, że nie masz racji, ale pewności to nie mamy na pewno, informacji jest tyle co nic.
        Co do prywatnego charakteru wojenki – nie zgadzam się. To nie jest sprawa o maćkową gruszę na tatowej miedzy, tylko o dobre imię wice z ABW, że tak górnolotnie pojadę.
        W kwestii patologii – ależ zgoda, tu akurat jedna patologia tępi drugą, może się z tego coś fajnego urodzi.

  12. Nie bądź histerykiem.
    Warci jedni drugich i wszyscy razem. Dziennikarz napisał tekst. Bohater tekstu uznał, że tekst zawiera informacje nieprawdziwe. Pozwał dziennikarza. Proces owszem cywilny, ale sprawa nie jest prywatna. Nie był to tekst o Mące synu starego Mąki, to było o Mące wiceszefie ABW. Skoro odważny dziennikarz obsmarował wiceszefa ABW, to pokazał że ma jaja. Ale to skomlenie teraz, że ktoś go za nie chwycił – no żenada…Fajnie było gromy ciskać, to teraz pora zacisnąć zęby i przeczekać ulewę. Jeśli rozmowa z Rymanowskim nie świadczy wcale, że sporny tekst jest nierzetelny bądź kłamliwy – to o co larum? Tu też pasuje zasada – zło złem zwyciężaj i poczekajmy co się ostanie.

    • Kompletnie nie znam sprawy za
      Kompletnie nie znam sprawy za co Mąka Gmyza i kompletnie mnie to nie interesuje, czy Gmyz jest bydle, czy anioł. Mnie interesuje co robią w archiwach ABW materiały, których nie powinno być i dlaczego są wykorzystywane w PRYWATNYCH wojenkach szefów ABW. Nie wiem jak to prościej można wytłumaczyć, że to nie żarty, ale patologia, bardzo niebezpieczna patologi, z czymś takim nie powinno się dyskutować, ale tępić.

      • Ależ jasno, jasno. Na tyle, na ile coś wiemy.
        Zawartość archiwów – nie wiemy, co zawierają te materiały i czy istotnie nie powinno ich być. Tak mówi strona, której te materiały nie na rękę. A pewny jesteś, kto tu kogo i dlaczego broni? Nie twierdzę, że nie masz racji, ale pewności to nie mamy na pewno, informacji jest tyle co nic.
        Co do prywatnego charakteru wojenki – nie zgadzam się. To nie jest sprawa o maćkową gruszę na tatowej miedzy, tylko o dobre imię wice z ABW, że tak górnolotnie pojadę.
        W kwestii patologii – ależ zgoda, tu akurat jedna patologia tępi drugą, może się z tego coś fajnego urodzi.

  13. Wrzucenie wszystkich
    Wrzucenie wszystkich podsłuchów do jednego worka jest lekką przesadą. Wyjasniał to wyjątkowo przejrzyście jeden z prokuratorów uczestniczących w konferencji prasowej ale niewielu sceptyków słucha tak niekompetentnej osoby woląc wsłuchać się w głos prawdziwych ekspertów jakimi są m.in Rydzyk czy J.Kaczyński. Zapomniałeś w tekście o jednej istotnej sprawie.
    Dziennikarz ma prawo szkalować publicznie dowolną osobę i dysponuje prawem utajniania swoich żródeł informacji. Mąka wyjawił swoje źródła informacji więc uczynił coś wiecej dla przejrzystości sprawy niż Gmyz. Obaj panowie dysponują podobnym zakresem praw i przywilei nie danym innym obywatelom. Gdyby nie o Rymanowskiego chodziło..;)

  14. Wrzucenie wszystkich
    Wrzucenie wszystkich podsłuchów do jednego worka jest lekką przesadą. Wyjasniał to wyjątkowo przejrzyście jeden z prokuratorów uczestniczących w konferencji prasowej ale niewielu sceptyków słucha tak niekompetentnej osoby woląc wsłuchać się w głos prawdziwych ekspertów jakimi są m.in Rydzyk czy J.Kaczyński. Zapomniałeś w tekście o jednej istotnej sprawie.
    Dziennikarz ma prawo szkalować publicznie dowolną osobę i dysponuje prawem utajniania swoich żródeł informacji. Mąka wyjawił swoje źródła informacji więc uczynił coś wiecej dla przejrzystości sprawy niż Gmyz. Obaj panowie dysponują podobnym zakresem praw i przywilei nie danym innym obywatelom. Gdyby nie o Rymanowskiego chodziło..;)

  15. Wrzucenie wszystkich
    Wrzucenie wszystkich podsłuchów do jednego worka jest lekką przesadą. Wyjasniał to wyjątkowo przejrzyście jeden z prokuratorów uczestniczących w konferencji prasowej ale niewielu sceptyków słucha tak niekompetentnej osoby woląc wsłuchać się w głos prawdziwych ekspertów jakimi są m.in Rydzyk czy J.Kaczyński. Zapomniałeś w tekście o jednej istotnej sprawie.
    Dziennikarz ma prawo szkalować publicznie dowolną osobę i dysponuje prawem utajniania swoich żródeł informacji. Mąka wyjawił swoje źródła informacji więc uczynił coś wiecej dla przejrzystości sprawy niż Gmyz. Obaj panowie dysponują podobnym zakresem praw i przywilei nie danym innym obywatelom. Gdyby nie o Rymanowskiego chodziło..;)