Siódme przykazanie dekalogu starotestamentowego jest kolejnym, kla
Siódme przykazanie dekalogu starotestamentowego jest kolejnym, klasycznym zapisem kodeksowym, zapisem powszechnie akceptowanym przez inne religie, wszystkie kultury i cywilizacje. Obok zakazu zabijania, który to zakaz był dość swobodnie i interesownie interpretowany, zakaz kradzieży mimo znacznie niższej szkodliwości czynu, odgrywa bardzo dużą społeczną rolę. Taka „kategoria” jak kradzież, po prostu nie mogła się nie pojawić w dziele powszechnie uznawanym za uniwersalne. Nikt nie lubi kiedy ktoś się porywa na jego własność, a definicja własności nie ogranicza się do materii, własność to znacznie więcej niż kawałek czegoś, własność to bardzo szerokie pojęcie nie omijające ducha. Przyjąłem pewną konwencję prezentowania przykazań i chciałbym konsekwentnie się jej trzymać. Brzmienie zapisu starotestamentowego:
Nie będziesz kradł.
Nie tylko ja bywam konsekwentny, konsekwentni bywają również katecheci, przykazanie starotestamentowe znów zostało zmodyfikowane i to znanym już zabiegiem skracjacym treść i zmieniającym czas przyszły na teraźniejszy:
Nie kradnij
Zmienione przykazanie to dobry wstęp do analizy i już na wstępie wstępu trzeba powiedzieć rzecz mało przyjemną dla Kościoła Katolickiego. Powstanie kościoła nie byłoby możliwe, gdyby nie kradzież dokonana przez kościół. Grzech pierworodny kościoła to właśnie kradzież. Co ukradł kościół? Wiele rzeczy, ale przede wszystkim ukradł religię, religię, która należała do Żydów. Czy to nie za daleko posunięte stwierdzenie, ocierające się o pomówienie? W końcu religie powstają po to, aby gromadziły jak największą liczbę wiernych. Czy można ukraść religię? Można i Kościół Katolicki dokładnie to zrobił. Religię kradnie się wtedy gdy zabiera się dorobek innej religii, modyfikuje i dodaje własne interpretacje cudzych treści. Kradzież Starego Testamentu jest faktem i o tyle trudno się kościołowi tłumaczyć, że Żydzi w przeciwieństwie do innych narodów swoją religię uznają za własność narodową. Judaizm w wersji ortodoksyjnej, czyli pierwotnej, jest religią narodową. Nie można być Niemcem, Anglikiem, Szkotem i jednocześnie należeć do narodu wybranego przez Boga. Według wierzeń Żydów, Bóg umiłował i wybrał jeden naród, który dostąpił bożej łaski. Katolicyzm przejął własność Żydów, dorzucił do tej własności własne zapisy, zmiksował to wszystko razem i tak powstała zupełnie nowa religia.
Ewidentne złamanie siódmego przykazania, dziś nazwalibyśmy to kradzieżą intelektualną. Przejęcie przez katolicyzm Starego Testamentu i dopisanie drugiej księgi, po to by całość wydać pod znanym tytułem Biblia, jest nie tylko kradzieżą, ale dość kuriozalnym zabiegiem. Porównać to można z kradzieżą na przykład „Zbrodni i kary”, do której nowy autor dopisuje kolejne rozdziały, powiedzmy o miłości pilota myśliwca do radiotelegrafistki i nowe dzieło sprzedaje jako „Zbrodnia i kara w przestworzach”. Przykład wydaje się absurdalny i zabawny, ale dokładnie tak uczynili katecheci Kościoła Katolickiego. Historia kościoła ma wiele ponurych tajemnic, które są opisywane w wielu niebanalnych działach, ale rzadko kiedy mówi się o jawnej kradzieży religii jakiej się kościół dopuścił. Kradzież nie była taka zwykła, moim zdaniem ociera się o geniusz. Ukraść religię narodową, której twórcy wyraźnie zaznaczają, że tylko jeden konkretny naród może czuć się wyznawcą Boga narodu i zrobić z niej religię powszechną, to jest naprawdę niebagatelny wyczyn.
Wspomniałem, że kościół dopisał do Starego Testamentu nowe rozdziały, ale i tu sprawa nie jest tak oczywista jak się z pozoru wydaje. Aby odpowiedzieć na pytanie, czy kościół przypadkiem nie ukradł również Nowego Testamentu, trzeba najpierw spytać o inną rzecz. Trzeba spytać, czy zwani świętymi i ewangelistami, autorzy opisujący dzieje Jezusa Chrystusa identyfikują się z tym, co z ich zapisami uczynił kościół? O to można pytać, jednak odpowiedzi rzecz jasna nie otrzymamy, ale możemy spytać o coś innego. Dlaczego akurat te, a nie inne zapisy weszły do kanonu. Jednym z najbardziej skandalicznych apokryfów w dziejach chrześcijaństwa jest tak zwana ewangelia Judasza, której bynajmniej nie wymyślił Hollywood, czy autor słynnego kodu, nawiasem mówiąc tandetnej pozycji, ale są to teksty stare może nie jak świat, natomiast bardzo bliskie narodzin naszej ery.
Kościół ukradł również Nowy Testament, ukradł i modyfikował rozmaite apokryfy lub dzieła przypisywane autorom, takim jak Paweł z Taresu. Kościół ukradł niemal wszystko co dotyczyło histori Jezusa i Apostołów, jednak nie wszystko wykorzystał. Nie tylko ewangelię Judasza kościół odrzucił, odrzucił również ewangelię Piotra i Tomasza, a z dwóch wersji Apokalipsy wybrał tę autorstwa Jana, pomijając dzieło Piotra. Co ciekawe Piotr jest traktowany w Kościele Katolickim jako pierwszy papież, mówi się o stolicy piotrowej, z drugiej strony w Nowym Testamencie niewiele jest dzieł jego autorstwa, nie ma ewangelii, nie ma Apokalipsy, są jedynie dwa listy. Dzieje Piotra są suto opisywane przez innych biblijnych autorów, jednak on sam jako autor ma niewielki udział w Nowym Testamencie. Bardzo dziwna sytuacja i traktowanie kogoś, kto nazywany jest pierwszym papieżem. Być może zagadka tkwi w tym, że Piotr Apostoł przez dłuższy czas był zwolennikiem budowania nowej religii zgodnie z prawem mojżeszowym, czyli dostęp do religii miał mieć tylko naród wybrany.
Przeciwnikiem takiego postępowania był Paweł, co się nie doczekał tak zaszczytnych tytułów jak Piotr, ale to właśnie Paweł uznawany jest przez wielu badaczy za twórcę katolicyzmu. Paweł jako pierwszy wśród tych znanych chrześcijan powiedział, że chrześcijanizm jest dla wszystkich, nie tylko dla Żydów. Z czasem Piotr przystał do tej koncepcji, ale tych co nie byli Żydami nadal traktował z góry, odmawiał na przykład wspólnych posiłków. To taka teologiczna ciekawostka, ale mam dziwne przeczucie, że wiele wyjaśnia, tłumaczy dlaczego Nowy Testament oparty jest na przesłaniu Pawła, mimo że Piotr jest uważany za papieża. Tak czy inaczej mamy do czynienia z przedziwną sytuacją, gdy się dobrze przyjrzeć historii Kościoła Katolickiego jest to historia kradzieży religii, z drugiej, nieco uprawiedliwiającej strony, nie jest to rzecz wyjątkowa, rzekłbym nawet powszechna.
Rzymianie Grekom ukradli wszystko, tylko boskie imiona pozmieniali, w późniejszych dziejach wszelkie odłamy Kościoła Katjak protestanci na przykład zrobili dokładnie to samo, ukradli religię i przystosowali ją do własnych potrzeb. Islam okradł i judaizm i chrześcijaństwo i takich przykładów można podać wiele, ale mnogość przykładów nie powinna rozgrzeszać Kościoła Katolickiego i w moich oczach nie rozgrzesza. Kradzież religii jest grzechem pierworodnym kościoła, co nie znaczy, że na tym grzechu kościół poprzestał. Siódme przykazanie przez Kościół Katolicki było i jest łamane na wiele sposobów. Współczesny kościół sam interpretuje siódme przykazanie bardzo szeroko, według kościoła można okraść z godności, można okraść przyrodę, prywatność, niepłacenie podatków jest grzechem kradzieży, wyzysk jest kradzieżą, oszustwo i parę innych czynów, na które w tak krótkiej formie zabraknie miejsca.
Jak kościół zachowywał się wobec własnych interpretacji? Dobrych informacji dla kościoła nie ma w tym obszarze. Kościół mimo, że czerpie zyski ze swojej działalności i to zyski potężne, nie płaci podatków, co więcej sam opodatkowywał i wyzyskiwał lud. Znane świętopietrze, to podatek zbierany najpierw od władców, potem od całego ludu, który zasilał kasę papiestwa. Dziesięcina, podatek przejęty od starszych braci w wierze, stosowany przez blisko 1000 lat, kolejny wyzysk i okradanie wiernych w imię Boga, na rzecz kościoła. Nie ma bardziej spektakularnego przykładu w żadnej liczącej się religii na okradanie z prywatności niż katolicki wynalazek nazwany spowiedzią. Okradanie z godności jest w Kościele Katolickim zjawiskiem codziennym, poczynając od inkwizycji, przez odmawianie pochówku i miejsca na cmentarzu na przykład dla samobójców, kończąc na tak zwanym „co łaska”, ale nie mniej niż.
Życie z datków oddawanych dobrowolnie wydaje się być uczciwe, ale te datki służą pomnażaniu dóbr, inwestycjom kościoła i nawet działalności gospodarczej, jak choćby współczesne i najbardziej słynne imperium kapitalistyczne Tadeusza Rydzyka. Kościół korzysta z nie opodatkowanego kapitału założycielskiego i pomnaża swój kapitał poprzez inwestycje. Kościół jest właścicielem wielu nieruchomości, gruntów, a nawet państwa kościelnego i wszystko to przez całe lata było gromadzone w sposób, który każdego świeckiego i przyłapanego na gorącym uczynku wtrąciłby do więzienia.
Kradzież jest tak powszechna w kościele, jak powszechny jest sam kościół. Odpusty organizowane w zamierzchłych czasach, to kradzież i oszustwo w jednym. Spowiedź okrada z godności i prywatności. Upokarzanie naukowców, reformatorów, artystów, którzy tworzyli dzieła wielkie, ale nie zgodne z doktryną kościoła, jest powszechnym grzechem kościoła, obecnym również współcześnie. Wyzysk i oszukiwanie ludzi, którzy oddają ofiary w rozmaitych intencjach, korzystanie z nie opodatkowanego kapitału, w końcu zagrabianie świeckich obszarów życia społecznego jak polityka, edukacja, to grzechy kościoła przeciw siódmemu przykazaniu. Kościół nader często sięga po cudze i tym bardziej irytujące są to kradzieże, że rozgrzeszane i nawet uświęcane przez Kościół Katolicki. Kradzież prywatności nazywa się Świętą Spowiedzią, wyzysk tytułuje się datkiem i ofiarą, ograbianie z godności, to sprowadzanie na właściwą ścieżkę wiary.
Siódme przykazanie to kolejny zapis, z którym ateista taki jak ja nie dyskutuje, przyjmuję ten zakaz jako słuszny i konieczny do tego by ludzie mogli normalnie w społecznościach funkcjonować. Kradzież czy to w postaci materialnej, czy duchowej jest barbarzyństwem, jest zamachem na ludzką godność, prywatność i własność. Takie przykazanie musiało się znaleźć w dekalogu, znalazło się również w katolickim katechizmie, co ludzi nie powinno zrażać do tej religii, raczej przyciągać. Niestety Kościół katolicki to instytucja sprzeczna wewnętrznie, jak każda struktura o charakterze politycznym. Kościół to instytucja, która ma jasne cele, wśród nich cel najważniejszy, czyli trwanie i rozwój kościoła. W tym celu kościół stworzył potężna strukturę mistyczno-polityczną i tak jak politycy co innego głosi, co innego czyni. Gdy się przyjrzeć dekalogowi i to właśnie w wersji katechetycznej, jest on bardziej „cywilizowany” niż starotestamentowe zapisy, bardziej uniwersalny. Odrzucając przykazania czysto mistyczne, religijne, pozostałe zapisy są fundamentem, moralnym i prawnym wielu kultur i społeczeństw. Gorzej, znacznie gorzej wygląda egzekucja tych zapisów i to przede wszystkim w wykonaniu Kościoła Katolickiego, bo to już zawsze tak jest, że najbardziej w oczy rzucają się grzechy tych, co ośmielają się spowiadać innych.
Jezus Maria Kurak!
Będziesz ekskomunikowany, ukamienowany i na koniec podpalą pod tobą stos. Apage!
Jezus Maria Kurak!
Będziesz ekskomunikowany, ukamienowany i na koniec podpalą pod tobą stos. Apage!
Jezus Maria Kurak!
Będziesz ekskomunikowany, ukamienowany i na koniec podpalą pod tobą stos. Apage!
Jezus Maria Kurak!
Będziesz ekskomunikowany, ukamienowany i na koniec podpalą pod tobą stos. Apage!
Czy ja wiem?
Na ogół się zgadzam, ale tym razem mam wątpliwości. To o czym piszesz, to była nie tyle kradzież, co, hmm… ewolucja. O właśnie – ewolucja religii. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami i żyli jak Żydzi, z tą różnicą, że uznawali Jezusa za mesjasza. Dopiero działalność Pawła z Tarsu, który chciał “wyeksportować” chrześcijaństwo i “wciągnąć” do Kościoła gojów, spowodowała schizmę. Potem chrześcijaństwo się zmieniało, było parę soborów, dogmatów i rozłamów i tak stopniowo powstawało to, co nazywamy “katolicyzmem”. Czy to była kradzież? Raczej nie. Co innego przejmowanie pogańskich świątyń, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową Rzymu, choć to też było robione zgodnie z ówczesnym prawem. Można dyskutować, czy było to dobre prawo, czy nie, ale trudno jednoznacznie nazwać to “kradzieżą”.
Czy ja wiem?
Na ogół się zgadzam, ale tym razem mam wątpliwości. To o czym piszesz, to była nie tyle kradzież, co, hmm… ewolucja. O właśnie – ewolucja religii. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami i żyli jak Żydzi, z tą różnicą, że uznawali Jezusa za mesjasza. Dopiero działalność Pawła z Tarsu, który chciał “wyeksportować” chrześcijaństwo i “wciągnąć” do Kościoła gojów, spowodowała schizmę. Potem chrześcijaństwo się zmieniało, było parę soborów, dogmatów i rozłamów i tak stopniowo powstawało to, co nazywamy “katolicyzmem”. Czy to była kradzież? Raczej nie. Co innego przejmowanie pogańskich świątyń, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową Rzymu, choć to też było robione zgodnie z ówczesnym prawem. Można dyskutować, czy było to dobre prawo, czy nie, ale trudno jednoznacznie nazwać to “kradzieżą”.
Czy ja wiem?
Na ogół się zgadzam, ale tym razem mam wątpliwości. To o czym piszesz, to była nie tyle kradzież, co, hmm… ewolucja. O właśnie – ewolucja religii. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami i żyli jak Żydzi, z tą różnicą, że uznawali Jezusa za mesjasza. Dopiero działalność Pawła z Tarsu, który chciał “wyeksportować” chrześcijaństwo i “wciągnąć” do Kościoła gojów, spowodowała schizmę. Potem chrześcijaństwo się zmieniało, było parę soborów, dogmatów i rozłamów i tak stopniowo powstawało to, co nazywamy “katolicyzmem”. Czy to była kradzież? Raczej nie. Co innego przejmowanie pogańskich świątyń, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową Rzymu, choć to też było robione zgodnie z ówczesnym prawem. Można dyskutować, czy było to dobre prawo, czy nie, ale trudno jednoznacznie nazwać to “kradzieżą”.
Czy ja wiem?
Na ogół się zgadzam, ale tym razem mam wątpliwości. To o czym piszesz, to była nie tyle kradzież, co, hmm… ewolucja. O właśnie – ewolucja religii. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami i żyli jak Żydzi, z tą różnicą, że uznawali Jezusa za mesjasza. Dopiero działalność Pawła z Tarsu, który chciał “wyeksportować” chrześcijaństwo i “wciągnąć” do Kościoła gojów, spowodowała schizmę. Potem chrześcijaństwo się zmieniało, było parę soborów, dogmatów i rozłamów i tak stopniowo powstawało to, co nazywamy “katolicyzmem”. Czy to była kradzież? Raczej nie. Co innego przejmowanie pogańskich świątyń, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową Rzymu, choć to też było robione zgodnie z ówczesnym prawem. Można dyskutować, czy było to dobre prawo, czy nie, ale trudno jednoznacznie nazwać to “kradzieżą”.
Mnie zastanawia wysoka ocena Twojego tekstu i duża
wstrzemięźliwość komentatorów. Z reguły jest ich jak psów ale gdy trzeba zmierzyć się z kradzieżą, odnieść do niej, potępić, koszulę na piersi rozerwać – podejrzanie milczą. Musi, nie jeden kradł, kradnie i będzie kradł, jak sroczka złote obrączki.
A bo szanowny Autor tak rozciągnął znaczenie
słowa “kradzież”, że trudno mu się dziś wywinąć. Tak się zastanawiam właśnie, czy odpowiadając na Twój wpis nie okradam Cię intelektualnie.
Być może okradasz ale Cię zapewniam,
że nie ma z czego.
Mnie zastanawia wysoka ocena Twojego tekstu i duża
wstrzemięźliwość komentatorów. Z reguły jest ich jak psów ale gdy trzeba zmierzyć się z kradzieżą, odnieść do niej, potępić, koszulę na piersi rozerwać – podejrzanie milczą. Musi, nie jeden kradł, kradnie i będzie kradł, jak sroczka złote obrączki.
A bo szanowny Autor tak rozciągnął znaczenie
słowa “kradzież”, że trudno mu się dziś wywinąć. Tak się zastanawiam właśnie, czy odpowiadając na Twój wpis nie okradam Cię intelektualnie.
Być może okradasz ale Cię zapewniam,
że nie ma z czego.
Mnie zastanawia wysoka ocena Twojego tekstu i duża
wstrzemięźliwość komentatorów. Z reguły jest ich jak psów ale gdy trzeba zmierzyć się z kradzieżą, odnieść do niej, potępić, koszulę na piersi rozerwać – podejrzanie milczą. Musi, nie jeden kradł, kradnie i będzie kradł, jak sroczka złote obrączki.
A bo szanowny Autor tak rozciągnął znaczenie
słowa “kradzież”, że trudno mu się dziś wywinąć. Tak się zastanawiam właśnie, czy odpowiadając na Twój wpis nie okradam Cię intelektualnie.
Być może okradasz ale Cię zapewniam,
że nie ma z czego.
Mnie zastanawia wysoka ocena Twojego tekstu i duża
wstrzemięźliwość komentatorów. Z reguły jest ich jak psów ale gdy trzeba zmierzyć się z kradzieżą, odnieść do niej, potępić, koszulę na piersi rozerwać – podejrzanie milczą. Musi, nie jeden kradł, kradnie i będzie kradł, jak sroczka złote obrączki.
A bo szanowny Autor tak rozciągnął znaczenie
słowa “kradzież”, że trudno mu się dziś wywinąć. Tak się zastanawiam właśnie, czy odpowiadając na Twój wpis nie okradam Cię intelektualnie.
Być może okradasz ale Cię zapewniam,
że nie ma z czego.
Ja Hrabini
Szczytałła ,pochwalam bo je to bardzo mondre co Pan był tu napisal,co niktóre wyrażenia
bedy sy jeszczy bes tydzień przyswajałła i laksykonowałła , podołam . Dzienkuje
Maźgła byja coś na mniary Itelektualistyczki,ali jakowyś Kleptomaniak zwędził był maji
przemyśliwania . Może to i dobrzy że taku si stałło.
pozdrawiam Eufemnia Hr, zresztom…
Ja Hrabini
Szczytałła ,pochwalam bo je to bardzo mondre co Pan był tu napisal,co niktóre wyrażenia
bedy sy jeszczy bes tydzień przyswajałła i laksykonowałła , podołam . Dzienkuje
Maźgła byja coś na mniary Itelektualistyczki,ali jakowyś Kleptomaniak zwędził był maji
przemyśliwania . Może to i dobrzy że taku si stałło.
pozdrawiam Eufemnia Hr, zresztom…
Ja Hrabini
Szczytałła ,pochwalam bo je to bardzo mondre co Pan był tu napisal,co niktóre wyrażenia
bedy sy jeszczy bes tydzień przyswajałła i laksykonowałła , podołam . Dzienkuje
Maźgła byja coś na mniary Itelektualistyczki,ali jakowyś Kleptomaniak zwędził był maji
przemyśliwania . Może to i dobrzy że taku si stałło.
pozdrawiam Eufemnia Hr, zresztom…
Ja Hrabini
Szczytałła ,pochwalam bo je to bardzo mondre co Pan był tu napisal,co niktóre wyrażenia
bedy sy jeszczy bes tydzień przyswajałła i laksykonowałła , podołam . Dzienkuje
Maźgła byja coś na mniary Itelektualistyczki,ali jakowyś Kleptomaniak zwędził był maji
przemyśliwania . Może to i dobrzy że taku si stałło.
pozdrawiam Eufemnia Hr, zresztom…
W takim razie – wszyscy jesteśmy złodzieje
bo ukradliśmy grekom demokrację – i to niezależnie od tego czy zrobiło to za nas Państwo czy też jesteśmy indywidualnie jej zwolennikami.
Bardzo blisko granicy nadinterpretacji.
Przykład co najmniej dziwny,
Przykład co najmniej dziwny, na pewno nie adekwatny. Demokracja, socjalizm, kapitalizm czy monarchia, to pewne modele funkcjonowania społecznego, można je przyjąć, albo odrzucić, nie ma co tu kraść, ponieważ te systemy powstają po to, aby robić “karierę”. Kradzieżą demokracji była tak zwana demokracja ludowa, czyli przejęcie i wypaczenie idei, dokłądnie to samo zrobił katolicyzm. Katolicyzm przejął i wypaczył judaizm, co mi nie specjalnie przeszkadza, gdyż judaizm uważam za religię znacznie bardziej “zacofaną”, ale staram się trzymać chronologii i faktów. Wszystko można sprowadzić do absurdu, ale wydaje mi się, że wskazałem wyraźnie na moment “kradzieży”. Współczesna demokracja nie wypacza idei greckiej demokracji, przeciwnie jest jest kontynuacją. Grecy są dumni, że współczesna demokracja kojarzona jest z ich “wynalazkiem”. Natomiast katolicyzm przez judaizm uznawany jest za sektę, za wyznawców fałszywego proroka, za gwałt na ich religii. Żydzi katolików uznają za uzurpatorów i profanatorów. Czym innym jest przeczytanie podręcznika i stosowanie go w praktyce, w końcu po to podręcznik powstaje i tak jest z greckim modelem demokracji. A czym innym dopisanie do podręcznika własnych rozdziałów, sprzecznych z intencjami autora i podpisanie własnym nazwiskiem i patentem. Dla mnie to oczywiste i fundamentalne różnice, ale oczywiście można widzieć to inaczej.
Do “pewnych modeli funkcjonowania społecznego”
przez wiele wieków zaliczano właśnie religie, więc nie jest to przykład zupełnie nieadekwatny – chociaż zgadzam się że niedoskonały.
Demokracja grecka też różniła się od obecnej (bezpośrednia, w odróżnieniu od obecnie stosowanej socjotechnicznie sterowanej – pośredniej), chwalonej głównie przez współczesnych nam polityków.
Najbardziej mi znany – właśnie grecki komentarz do tego jak funkcjonował wtedy ten ustrój brzmi “Demokracja to rządy hien nad osłami”. Jestem przekonany, że aktualny do dzisiaj.
Zgadzam się, że “wypaczenia” współczesnej nam demokracji w odniesieniu do starożytnej są niczym w porównaniu do modyfikacji jakich dopuściło się chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu.
Dlatego uważam, że pewne podobieństwo w “kradzieży idei” tu istnieje.
Współczesna demokracja w praktyce jest bardzo daleka od starożytnego oryginału.
W takim razie – wszyscy jesteśmy złodzieje
bo ukradliśmy grekom demokrację – i to niezależnie od tego czy zrobiło to za nas Państwo czy też jesteśmy indywidualnie jej zwolennikami.
Bardzo blisko granicy nadinterpretacji.
Przykład co najmniej dziwny,
Przykład co najmniej dziwny, na pewno nie adekwatny. Demokracja, socjalizm, kapitalizm czy monarchia, to pewne modele funkcjonowania społecznego, można je przyjąć, albo odrzucić, nie ma co tu kraść, ponieważ te systemy powstają po to, aby robić “karierę”. Kradzieżą demokracji była tak zwana demokracja ludowa, czyli przejęcie i wypaczenie idei, dokłądnie to samo zrobił katolicyzm. Katolicyzm przejął i wypaczył judaizm, co mi nie specjalnie przeszkadza, gdyż judaizm uważam za religię znacznie bardziej “zacofaną”, ale staram się trzymać chronologii i faktów. Wszystko można sprowadzić do absurdu, ale wydaje mi się, że wskazałem wyraźnie na moment “kradzieży”. Współczesna demokracja nie wypacza idei greckiej demokracji, przeciwnie jest jest kontynuacją. Grecy są dumni, że współczesna demokracja kojarzona jest z ich “wynalazkiem”. Natomiast katolicyzm przez judaizm uznawany jest za sektę, za wyznawców fałszywego proroka, za gwałt na ich religii. Żydzi katolików uznają za uzurpatorów i profanatorów. Czym innym jest przeczytanie podręcznika i stosowanie go w praktyce, w końcu po to podręcznik powstaje i tak jest z greckim modelem demokracji. A czym innym dopisanie do podręcznika własnych rozdziałów, sprzecznych z intencjami autora i podpisanie własnym nazwiskiem i patentem. Dla mnie to oczywiste i fundamentalne różnice, ale oczywiście można widzieć to inaczej.
Do “pewnych modeli funkcjonowania społecznego”
przez wiele wieków zaliczano właśnie religie, więc nie jest to przykład zupełnie nieadekwatny – chociaż zgadzam się że niedoskonały.
Demokracja grecka też różniła się od obecnej (bezpośrednia, w odróżnieniu od obecnie stosowanej socjotechnicznie sterowanej – pośredniej), chwalonej głównie przez współczesnych nam polityków.
Najbardziej mi znany – właśnie grecki komentarz do tego jak funkcjonował wtedy ten ustrój brzmi “Demokracja to rządy hien nad osłami”. Jestem przekonany, że aktualny do dzisiaj.
Zgadzam się, że “wypaczenia” współczesnej nam demokracji w odniesieniu do starożytnej są niczym w porównaniu do modyfikacji jakich dopuściło się chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu.
Dlatego uważam, że pewne podobieństwo w “kradzieży idei” tu istnieje.
Współczesna demokracja w praktyce jest bardzo daleka od starożytnego oryginału.
W takim razie – wszyscy jesteśmy złodzieje
bo ukradliśmy grekom demokrację – i to niezależnie od tego czy zrobiło to za nas Państwo czy też jesteśmy indywidualnie jej zwolennikami.
Bardzo blisko granicy nadinterpretacji.
Przykład co najmniej dziwny,
Przykład co najmniej dziwny, na pewno nie adekwatny. Demokracja, socjalizm, kapitalizm czy monarchia, to pewne modele funkcjonowania społecznego, można je przyjąć, albo odrzucić, nie ma co tu kraść, ponieważ te systemy powstają po to, aby robić “karierę”. Kradzieżą demokracji była tak zwana demokracja ludowa, czyli przejęcie i wypaczenie idei, dokłądnie to samo zrobił katolicyzm. Katolicyzm przejął i wypaczył judaizm, co mi nie specjalnie przeszkadza, gdyż judaizm uważam za religię znacznie bardziej “zacofaną”, ale staram się trzymać chronologii i faktów. Wszystko można sprowadzić do absurdu, ale wydaje mi się, że wskazałem wyraźnie na moment “kradzieży”. Współczesna demokracja nie wypacza idei greckiej demokracji, przeciwnie jest jest kontynuacją. Grecy są dumni, że współczesna demokracja kojarzona jest z ich “wynalazkiem”. Natomiast katolicyzm przez judaizm uznawany jest za sektę, za wyznawców fałszywego proroka, za gwałt na ich religii. Żydzi katolików uznają za uzurpatorów i profanatorów. Czym innym jest przeczytanie podręcznika i stosowanie go w praktyce, w końcu po to podręcznik powstaje i tak jest z greckim modelem demokracji. A czym innym dopisanie do podręcznika własnych rozdziałów, sprzecznych z intencjami autora i podpisanie własnym nazwiskiem i patentem. Dla mnie to oczywiste i fundamentalne różnice, ale oczywiście można widzieć to inaczej.
Do “pewnych modeli funkcjonowania społecznego”
przez wiele wieków zaliczano właśnie religie, więc nie jest to przykład zupełnie nieadekwatny – chociaż zgadzam się że niedoskonały.
Demokracja grecka też różniła się od obecnej (bezpośrednia, w odróżnieniu od obecnie stosowanej socjotechnicznie sterowanej – pośredniej), chwalonej głównie przez współczesnych nam polityków.
Najbardziej mi znany – właśnie grecki komentarz do tego jak funkcjonował wtedy ten ustrój brzmi “Demokracja to rządy hien nad osłami”. Jestem przekonany, że aktualny do dzisiaj.
Zgadzam się, że “wypaczenia” współczesnej nam demokracji w odniesieniu do starożytnej są niczym w porównaniu do modyfikacji jakich dopuściło się chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu.
Dlatego uważam, że pewne podobieństwo w “kradzieży idei” tu istnieje.
Współczesna demokracja w praktyce jest bardzo daleka od starożytnego oryginału.
W takim razie – wszyscy jesteśmy złodzieje
bo ukradliśmy grekom demokrację – i to niezależnie od tego czy zrobiło to za nas Państwo czy też jesteśmy indywidualnie jej zwolennikami.
Bardzo blisko granicy nadinterpretacji.
Przykład co najmniej dziwny,
Przykład co najmniej dziwny, na pewno nie adekwatny. Demokracja, socjalizm, kapitalizm czy monarchia, to pewne modele funkcjonowania społecznego, można je przyjąć, albo odrzucić, nie ma co tu kraść, ponieważ te systemy powstają po to, aby robić “karierę”. Kradzieżą demokracji była tak zwana demokracja ludowa, czyli przejęcie i wypaczenie idei, dokłądnie to samo zrobił katolicyzm. Katolicyzm przejął i wypaczył judaizm, co mi nie specjalnie przeszkadza, gdyż judaizm uważam za religię znacznie bardziej “zacofaną”, ale staram się trzymać chronologii i faktów. Wszystko można sprowadzić do absurdu, ale wydaje mi się, że wskazałem wyraźnie na moment “kradzieży”. Współczesna demokracja nie wypacza idei greckiej demokracji, przeciwnie jest jest kontynuacją. Grecy są dumni, że współczesna demokracja kojarzona jest z ich “wynalazkiem”. Natomiast katolicyzm przez judaizm uznawany jest za sektę, za wyznawców fałszywego proroka, za gwałt na ich religii. Żydzi katolików uznają za uzurpatorów i profanatorów. Czym innym jest przeczytanie podręcznika i stosowanie go w praktyce, w końcu po to podręcznik powstaje i tak jest z greckim modelem demokracji. A czym innym dopisanie do podręcznika własnych rozdziałów, sprzecznych z intencjami autora i podpisanie własnym nazwiskiem i patentem. Dla mnie to oczywiste i fundamentalne różnice, ale oczywiście można widzieć to inaczej.
Do “pewnych modeli funkcjonowania społecznego”
przez wiele wieków zaliczano właśnie religie, więc nie jest to przykład zupełnie nieadekwatny – chociaż zgadzam się że niedoskonały.
Demokracja grecka też różniła się od obecnej (bezpośrednia, w odróżnieniu od obecnie stosowanej socjotechnicznie sterowanej – pośredniej), chwalonej głównie przez współczesnych nam polityków.
Najbardziej mi znany – właśnie grecki komentarz do tego jak funkcjonował wtedy ten ustrój brzmi “Demokracja to rządy hien nad osłami”. Jestem przekonany, że aktualny do dzisiaj.
Zgadzam się, że “wypaczenia” współczesnej nam demokracji w odniesieniu do starożytnej są niczym w porównaniu do modyfikacji jakich dopuściło się chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu.
Dlatego uważam, że pewne podobieństwo w “kradzieży idei” tu istnieje.
Współczesna demokracja w praktyce jest bardzo daleka od starożytnego oryginału.