Kto nie musi, ten szczęśliwy, ja
Kto nie musi, ten szczęśliwy, ja niestety muszę, taki zawód. Musze wiedzieć co się dzieje u konkurencji, aby nie być równie śmiesznym – przynajmniej dlatego. Po hicie z prawicową Katarzyną Sadło schowaną za nickiem takim jak jej twórczość, mamy nowy hit. Najbardziej prawicowa z prawicowych patriotka niejaka Maryla, to ta od wklejania kolażu z „newsów” podjęła się wielkiego patriotycznego działa. Uczczenie urodzin Anny Walentynowicz, taki był cel patriotyczny. Muszę zaznaczyć od razu, że mam trudno. Mnie współczesna frustracja Anny Walentynowicz niesamowicie koliduje z jej niewątpliwymi zasługami z przeszłości. Narażę się zapewne tu i ówdzie, temu i owemu, ale za walkę z komuną niski pokłon dla Walentynowicz, zresztą tak jak dla Kaczyńskiego, Lecha oczywiście, bo Jarosław jakoś nie miał okazji. Tak jak dla Macierewicza, Gwiazdów i tych wszystkich, których poglądów nie mogę zaakceptować, ani nawet tolerować, niemniej moja dzisiejsza wygoda grafomańska, to ich niegdysiejszy strach i odwaga, pot i łzy.
Mnie nie ubędzie Im się za tamten czas należy. Co Oni uczynili ze swoją chwałą, nie moja rzecz, nic nowego w tym, że nie każdy jest w stanie unieść swoje czyny. Podobnego myślenia, właściwie jakiegokolwiek myślenia w najbardziej prawicowym środowisku nie uświadczysz. Nie będę tu cytował treści rozmaitych, ani linków podawał, gdyż reklamowanie paranoi nie jest zajęciem szczytnym i blokuje mi drogę do nieba. Opowiem jak było i nie, żeby ploty się niosły od chałupy sołtysa, aż po remizę, ale żeby pokazać co nie ma sensu. Sensu nie ma polemizować z najbardziej prawicową prawicą, sensem jest demaskować i nawet tępić. Tępić jest mocnym słowem, niemniej i tak łagodnym jak na ten rodzaj wirusa. Pod pojęciem najbardziej prawicowej prawicy, nie rozumiem oczywiście prawicy jako takiej, do której nic nie mam. Nie tylko nie mam, ale są takie wydania prawicy jak ta reaganowska, czy thatcherowska, których bym sobie życzył.
Najbardziej prawicowej polskiej pawicy sobie nie życzę, dlatego też tępię i tępił będę. Powody są znane jeden właśnie mam zamiar zilustrować. Wspomniana Maryla i jeszcze jakaś jej druga koleżanka od IVRP i prawdziwych Polaków postanowiła uhonorować urodziny Anny Walentynowicz. Na blogach pisały jakieś odezwy, cytowały patriotyczne pieśni i oczywiście żarliwe komentarze sypały się lawiną. W końcu środowisko wpadło na genialny pomysł aby zrobić ściepę na jakiegoś goździka, ale że się bali Schetyny i Tuska, który tylko czeka na okazję, żeby uziemić polskich patriotów musieli ściepę przerzucić na jakieś tam stowarzyszenie, nie ważne jakie. Panie patriotki prześcigały się w okazywaniu szacunku i inicjatyw, ściepy, spotkania, laury, fanfary. W końcu ktoś zazdrosny i zaufany doniósł Walentynowicz, że w organizację uroczystości zamieszani są prawdopodobnie Żydzi, a może nawet liberałowie i czytelnicy gazety Wyborczej.
Zdaje się, że tak konkretnie chodziło o prezydenta Gdańska, do którego jedna z wolontariuszek posłała jakieś pismo, aby partycypował w organizacji święta. Jest to o tyle mało ważne, że sam patronat objęły najbardziej frontowe działaczki prawicy, w związku z czym Matka Solidarności raczej powinna spać spokojnie. Tak się nie stało, ktoś ją szturchnął i obudziła się z krzykiem na ustach. Wysmarowała pismo, do dwóch najbardziej polskich portali, że ta cała uroczystość na jej cześć jest organizowana przez szemrane persony, z których ona jednej w ogóle nie zna, z drugą niby rozmawiała, jednak do jednej i drugiej nie ma już żadnego zaufania. Ona, Anna Walentynowicz nie życzy sobie, aby szemrane panie wręczały jej goździka, bo Ona idzie na imprezę do Lecha Kaczyńskiego. Łatwo sobie wyobrazić co się w ultraprawicowym kibelku najbardziej zagotowało, co zabulgotało i obrzuciło sobą całe środowisko.
Zaczęła się jazda, co środowisko zrobiło z kasą, kto inspirował tę prowokację, kto zasługuje żeby przepraszać, a kto jest sukinsynem ubeckim. Apele, żeby jeszcze raz przeczyścić szeregi, żeby jeszcze raz przewiercić do głębi, że to tak nie może być. Część poszła w bardziej odważnym kierunku i wykrzyczała, że to oni nie papież ma rację, to oni są bardziej papiescy i tak Walentynowicz trafiła do układu. Pozostali idą na noże o prawo do wielbienia Postaci. Znamienne jest to, że cała rzecz odbyła się bez jednego Michnika, bez jednego ubeka, bez jednej antypolskiej gnidy, wszystko w grupie Radia Maryja, Polska dla Polaków i IV RP ponad wszystko, bo praca dla Polski czyni wolnym. Poziom wzajemnej i wymiennej paranoi wyklucza oczywiście jakiekolwiek rozsądne wyjście z sytuacji. Nie sposób ustalić kto jest zdrajcą, kto zawinił no i kto godnym, aby wybaczenia prosić. W końcu nie widomo czy obrażona przeprosiny przyjmie, a jak tak, to od kogo będzie skłonna.
Jedno w tym wszystkim jest tylko rozsądne i typowo „żydowskie”. Otóż znany publicysta i właściciel salonów, znów zagrał idealnie. Opublikował list Walentynowicz z 5 dniowym poślizgiem i opatrzył wstępem, że jemu jest bardzo przykro, on nie będzie mówił po nazwisku, ale blogerki 1maud i Maryla narobiły syfu. Pan publicysta co niedawno darł szaty nad ujawnianiem tożsamości pewnej pani prezes, zdaje się Katarzyny Sadło, na której zarobił krocie i wbił gwóźdź do trumny konkurencji Rzepy, zrobił jeszcze lepszy numer. W cytowanym liście Walentynowicz padają oba nazwiska blogerek, a stadko portalowe bodaj w sile jednej owieczki zauważyło syf, przy którym Dziennik to przedszkole. Muszę powiedzieć, że źle oceniłem Pana Igora z Allegro, bo on jest oczywiście bohaterem tej akcji. Ten cyniczny cwaniak ma łeb na karku, wykorzysta każdy moment, aby swój grajdoł utrzymać w monopolu. Wojna z kataryną postawiła go na gliniane nogi, tym razem, mimo że obsikał żywy pomnik tandetnym marketingiem, jego odbiorca i to kupi. Jak łatwo zgadnąć z tej walki o patriotyczne kliknięcia reklamodawców zwycięsko wyjdzie Salon24, nie już polskojęzyczne Blogomedia24. Tak to najbardziej prawicowa prawica podarła sukno na legendzie, ci co zostali ze strzępkiem z głodu pomrą, ci co wyrwali kawały właśnie opijają głupotę patriotycznych klientów, bo z tego żyją.
Czyli
na pohybel klientom?
Czyli
na pohybel klientom?
Czyli
na pohybel klientom?
Czyli
na pohybel klientom?
taaa syndrom Japończyka
taaa syndrom Japończyka siedzącego w bunkrze, dla którego plotką i zmyłką wroga jest koniec wojny. Walentynowicz tu nie jest największą paranoiczką, warto się tego doczytać, bo wyraźnie “pisze”.
taaa syndrom Japończyka
taaa syndrom Japończyka siedzącego w bunkrze, dla którego plotką i zmyłką wroga jest koniec wojny. Walentynowicz tu nie jest największą paranoiczką, warto się tego doczytać, bo wyraźnie “pisze”.
taaa syndrom Japończyka
taaa syndrom Japończyka siedzącego w bunkrze, dla którego plotką i zmyłką wroga jest koniec wojny. Walentynowicz tu nie jest największą paranoiczką, warto się tego doczytać, bo wyraźnie “pisze”.
taaa syndrom Japończyka
taaa syndrom Japończyka siedzącego w bunkrze, dla którego plotką i zmyłką wroga jest koniec wojny. Walentynowicz tu nie jest największą paranoiczką, warto się tego doczytać, bo wyraźnie “pisze”.
A daj spokój, co mi to jakieś
A daj spokój, co mi to jakieś stare w doatku mielone kotlety odgrzewasz, Meritum jest “inicjatywa” środowiska i blamaż tegoż. Chcesz pogadamy o meritum, o mielonych gadać mi się nie chce.
A daj spokój, co mi to jakieś
A daj spokój, co mi to jakieś stare w doatku mielone kotlety odgrzewasz, Meritum jest “inicjatywa” środowiska i blamaż tegoż. Chcesz pogadamy o meritum, o mielonych gadać mi się nie chce.
A daj spokój, co mi to jakieś
A daj spokój, co mi to jakieś stare w doatku mielone kotlety odgrzewasz, Meritum jest “inicjatywa” środowiska i blamaż tegoż. Chcesz pogadamy o meritum, o mielonych gadać mi się nie chce.
A daj spokój, co mi to jakieś
A daj spokój, co mi to jakieś stare w doatku mielone kotlety odgrzewasz, Meritum jest “inicjatywa” środowiska i blamaż tegoż. Chcesz pogadamy o meritum, o mielonych gadać mi się nie chce.
Przeciwnie właśnie piszę, że
Przeciwnie właśnie piszę, że nie mam nic do menadżerki. Co do cynizmu to zwróć z łaski swojej uwagę na detale. List Legendy przeleżał 5 dni, no i wstęp Janke jest tu drugą znaczącą wskazówką. Cyniczny sukinkot, ale na środowisko wystarczy łyknęli aż miło.
Przeciwnie właśnie piszę, że
Przeciwnie właśnie piszę, że nie mam nic do menadżerki. Co do cynizmu to zwróć z łaski swojej uwagę na detale. List Legendy przeleżał 5 dni, no i wstęp Janke jest tu drugą znaczącą wskazówką. Cyniczny sukinkot, ale na środowisko wystarczy łyknęli aż miło.
Przeciwnie właśnie piszę, że
Przeciwnie właśnie piszę, że nie mam nic do menadżerki. Co do cynizmu to zwróć z łaski swojej uwagę na detale. List Legendy przeleżał 5 dni, no i wstęp Janke jest tu drugą znaczącą wskazówką. Cyniczny sukinkot, ale na środowisko wystarczy łyknęli aż miło.
Przeciwnie właśnie piszę, że
Przeciwnie właśnie piszę, że nie mam nic do menadżerki. Co do cynizmu to zwróć z łaski swojej uwagę na detale. List Legendy przeleżał 5 dni, no i wstęp Janke jest tu drugą znaczącą wskazówką. Cyniczny sukinkot, ale na środowisko wystarczy łyknęli aż miło.
Na temat
http://wiadomosci.onet.pl/2025422,11,item.html .
Na temat
http://wiadomosci.onet.pl/2025422,11,item.html .
Na temat
http://wiadomosci.onet.pl/2025422,11,item.html .
Na temat
http://wiadomosci.onet.pl/2025422,11,item.html .
To lubię, może być złośliwie
To lubię, może być złośliwie byle głupio nie było. To jest złośliwe i prawdziwe nawet, z tym wyjątkiem, że pan Janke wyrzucił pana kurkę za coś zupełnie innego.
To lubię, może być złośliwie
To lubię, może być złośliwie byle głupio nie było. To jest złośliwe i prawdziwe nawet, z tym wyjątkiem, że pan Janke wyrzucił pana kurkę za coś zupełnie innego.
To lubię, może być złośliwie
To lubię, może być złośliwie byle głupio nie było. To jest złośliwe i prawdziwe nawet, z tym wyjątkiem, że pan Janke wyrzucił pana kurkę za coś zupełnie innego.
To lubię, może być złośliwie
To lubię, może być złośliwie byle głupio nie było. To jest złośliwe i prawdziwe nawet, z tym wyjątkiem, że pan Janke wyrzucił pana kurkę za coś zupełnie innego.
To jest piekiełko, ale to Nasze piekiełko
Ja już się gubię. Jeszcze niedawno białe było białe, a czarne…no właśnie, już nie jestem pewien. A i tak wychodzi na moje! Nie jesteśmy tacy fantastyczni, jak chce Kurka. Chyba, że w robieniu wiochy.
A ten się uparł… znów
A ten się uparł… znów opisuje patologię, margines i znów słyszę MY. Nie MY, ONI nawet nie polska prawica, ale najgłupszy fragment tej prawicy, coś w rodzaju klienteli Rydzyka i to tej co do PiS ma pretensje, że za mało antyżydowski.
Ja się nie upieram…
Po prostu wiem. Nic mnie już nie zaskoczy. Bardziej zaskują mnie przejawy normalności. Lubię poczytać Jastruna, lubię tu posiedzieć, ale w ostatecznym rozrachunku górą wiocha.
Tak po prostu to każdy z nas
Tak po prostu to każdy z nas coś wie i każdy co innego i dzięki Bogu, bo jest o czym pogadać.
21/07/1839
….niewola powoduje upodlenie, które wyklucza prawdziwą grzeczność; tą ostatnia nie ma w sobie nic służalczego, ponieważ jest wyrazem najwznioślejszych i najsubtelniejszych uczuć. Otóż dopiero wtedy, gdy grzeczność staje się czymś w rodzaju obiegowej monety w całym narodzie, można powiedzieć, że ten naród jest cywilizowany; wtedy pierwotna szorstkość, brutalna istota natury ludzkiej, zaciera się od kołyski dzięki lekcjom, które każda jednostka otrzymuje w swojej rodzinie.
Gdziekolwiek się człowiek urodzi, jako dziecko nie jest bynajmniej litościwy i jeżeli od zarania nie jest oduczany od swych okrutnych skłonności, nigdy nie będzie naprawdę grzeczny. Grzeczność jest tylko kodeksem litości dostosowanym do codziennych stosunków społecznych. Kodeks ten uczy przede wszystkim współczucia dla cierpień miłości własnej, jest także najbardziej uniwersalnym, najskuteczniejszym, najpraktyczniejszym ze środków wynalezionych dotychczas przeciwko egoizmowi.
To jest piekiełko, ale to Nasze piekiełko
Ja już się gubię. Jeszcze niedawno białe było białe, a czarne…no właśnie, już nie jestem pewien. A i tak wychodzi na moje! Nie jesteśmy tacy fantastyczni, jak chce Kurka. Chyba, że w robieniu wiochy.
A ten się uparł… znów
A ten się uparł… znów opisuje patologię, margines i znów słyszę MY. Nie MY, ONI nawet nie polska prawica, ale najgłupszy fragment tej prawicy, coś w rodzaju klienteli Rydzyka i to tej co do PiS ma pretensje, że za mało antyżydowski.
Ja się nie upieram…
Po prostu wiem. Nic mnie już nie zaskoczy. Bardziej zaskują mnie przejawy normalności. Lubię poczytać Jastruna, lubię tu posiedzieć, ale w ostatecznym rozrachunku górą wiocha.
Tak po prostu to każdy z nas
Tak po prostu to każdy z nas coś wie i każdy co innego i dzięki Bogu, bo jest o czym pogadać.
21/07/1839
….niewola powoduje upodlenie, które wyklucza prawdziwą grzeczność; tą ostatnia nie ma w sobie nic służalczego, ponieważ jest wyrazem najwznioślejszych i najsubtelniejszych uczuć. Otóż dopiero wtedy, gdy grzeczność staje się czymś w rodzaju obiegowej monety w całym narodzie, można powiedzieć, że ten naród jest cywilizowany; wtedy pierwotna szorstkość, brutalna istota natury ludzkiej, zaciera się od kołyski dzięki lekcjom, które każda jednostka otrzymuje w swojej rodzinie.
Gdziekolwiek się człowiek urodzi, jako dziecko nie jest bynajmniej litościwy i jeżeli od zarania nie jest oduczany od swych okrutnych skłonności, nigdy nie będzie naprawdę grzeczny. Grzeczność jest tylko kodeksem litości dostosowanym do codziennych stosunków społecznych. Kodeks ten uczy przede wszystkim współczucia dla cierpień miłości własnej, jest także najbardziej uniwersalnym, najskuteczniejszym, najpraktyczniejszym ze środków wynalezionych dotychczas przeciwko egoizmowi.
To jest piekiełko, ale to Nasze piekiełko
Ja już się gubię. Jeszcze niedawno białe było białe, a czarne…no właśnie, już nie jestem pewien. A i tak wychodzi na moje! Nie jesteśmy tacy fantastyczni, jak chce Kurka. Chyba, że w robieniu wiochy.
A ten się uparł… znów
A ten się uparł… znów opisuje patologię, margines i znów słyszę MY. Nie MY, ONI nawet nie polska prawica, ale najgłupszy fragment tej prawicy, coś w rodzaju klienteli Rydzyka i to tej co do PiS ma pretensje, że za mało antyżydowski.
Ja się nie upieram…
Po prostu wiem. Nic mnie już nie zaskoczy. Bardziej zaskują mnie przejawy normalności. Lubię poczytać Jastruna, lubię tu posiedzieć, ale w ostatecznym rozrachunku górą wiocha.
Tak po prostu to każdy z nas
Tak po prostu to każdy z nas coś wie i każdy co innego i dzięki Bogu, bo jest o czym pogadać.
21/07/1839
….niewola powoduje upodlenie, które wyklucza prawdziwą grzeczność; tą ostatnia nie ma w sobie nic służalczego, ponieważ jest wyrazem najwznioślejszych i najsubtelniejszych uczuć. Otóż dopiero wtedy, gdy grzeczność staje się czymś w rodzaju obiegowej monety w całym narodzie, można powiedzieć, że ten naród jest cywilizowany; wtedy pierwotna szorstkość, brutalna istota natury ludzkiej, zaciera się od kołyski dzięki lekcjom, które każda jednostka otrzymuje w swojej rodzinie.
Gdziekolwiek się człowiek urodzi, jako dziecko nie jest bynajmniej litościwy i jeżeli od zarania nie jest oduczany od swych okrutnych skłonności, nigdy nie będzie naprawdę grzeczny. Grzeczność jest tylko kodeksem litości dostosowanym do codziennych stosunków społecznych. Kodeks ten uczy przede wszystkim współczucia dla cierpień miłości własnej, jest także najbardziej uniwersalnym, najskuteczniejszym, najpraktyczniejszym ze środków wynalezionych dotychczas przeciwko egoizmowi.
To jest piekiełko, ale to Nasze piekiełko
Ja już się gubię. Jeszcze niedawno białe było białe, a czarne…no właśnie, już nie jestem pewien. A i tak wychodzi na moje! Nie jesteśmy tacy fantastyczni, jak chce Kurka. Chyba, że w robieniu wiochy.
A ten się uparł… znów
A ten się uparł… znów opisuje patologię, margines i znów słyszę MY. Nie MY, ONI nawet nie polska prawica, ale najgłupszy fragment tej prawicy, coś w rodzaju klienteli Rydzyka i to tej co do PiS ma pretensje, że za mało antyżydowski.
Ja się nie upieram…
Po prostu wiem. Nic mnie już nie zaskoczy. Bardziej zaskują mnie przejawy normalności. Lubię poczytać Jastruna, lubię tu posiedzieć, ale w ostatecznym rozrachunku górą wiocha.
Tak po prostu to każdy z nas
Tak po prostu to każdy z nas coś wie i każdy co innego i dzięki Bogu, bo jest o czym pogadać.
21/07/1839
….niewola powoduje upodlenie, które wyklucza prawdziwą grzeczność; tą ostatnia nie ma w sobie nic służalczego, ponieważ jest wyrazem najwznioślejszych i najsubtelniejszych uczuć. Otóż dopiero wtedy, gdy grzeczność staje się czymś w rodzaju obiegowej monety w całym narodzie, można powiedzieć, że ten naród jest cywilizowany; wtedy pierwotna szorstkość, brutalna istota natury ludzkiej, zaciera się od kołyski dzięki lekcjom, które każda jednostka otrzymuje w swojej rodzinie.
Gdziekolwiek się człowiek urodzi, jako dziecko nie jest bynajmniej litościwy i jeżeli od zarania nie jest oduczany od swych okrutnych skłonności, nigdy nie będzie naprawdę grzeczny. Grzeczność jest tylko kodeksem litości dostosowanym do codziennych stosunków społecznych. Kodeks ten uczy przede wszystkim współczucia dla cierpień miłości własnej, jest także najbardziej uniwersalnym, najskuteczniejszym, najpraktyczniejszym ze środków wynalezionych dotychczas przeciwko egoizmowi.
Szyk Ci się chyba przestawił.
Szyk Ci się chyba przestawił. Janke nie ma poglądów, jedynie relatywizm właśnie jako narzędzie marketingowe. Janke został ośmieszony przeze mnie kilkukrotnie, tak że bardziej się nie da i za każdym razem sam się o to prosił. Za każdym razem sprawdzałem jego poglądy i okazywało się, że poglądów nie ma. Co to jest relatywizm? Gdyby tu Sawa, Miki, Lustro, Azrael, albo i jeszcze więksi wrogowie zalogowali się i pisali, to by pisali. Gdyby zalogowali się pod innymi nickami, to by pisali. Gdyby wygrali konkurs organizowany przez Kontrowersje, to wisieliby na honorowym miejscu. Masz co do tego cień wątpliwości? Bo ja nie mam i mnie w ten sposób ośmieszyć się nie da. To jest relatywizm, a reszta to jest pierd…ie o wartościach i poglądach, których się nie ma, a którymi się handluje na kredyt. Budując to miejsce przyjąłem zasadę jakości słowa i nie można ze mnie zrobić wała, ponieważ nie interesują mnie ani poglądy autora, ani nawet jego zamiary, tylko tekst NIC POZA TYM. Janke się błaźni na każdym kroku, bo nie ma ani talentu, ani inteligencji, ani poglądów, jest tylko drobnym relatywistą. Drobnym bo z takiego Salonu24 można było zrobić giganta, on z tego zrobił chlewik dla włazidupów, co mnie cieszy, bo to łatwiejsza robota dla mnie.
Szyk Ci się chyba przestawił.
Szyk Ci się chyba przestawił. Janke nie ma poglądów, jedynie relatywizm właśnie jako narzędzie marketingowe. Janke został ośmieszony przeze mnie kilkukrotnie, tak że bardziej się nie da i za każdym razem sam się o to prosił. Za każdym razem sprawdzałem jego poglądy i okazywało się, że poglądów nie ma. Co to jest relatywizm? Gdyby tu Sawa, Miki, Lustro, Azrael, albo i jeszcze więksi wrogowie zalogowali się i pisali, to by pisali. Gdyby zalogowali się pod innymi nickami, to by pisali. Gdyby wygrali konkurs organizowany przez Kontrowersje, to wisieliby na honorowym miejscu. Masz co do tego cień wątpliwości? Bo ja nie mam i mnie w ten sposób ośmieszyć się nie da. To jest relatywizm, a reszta to jest pierd…ie o wartościach i poglądach, których się nie ma, a którymi się handluje na kredyt. Budując to miejsce przyjąłem zasadę jakości słowa i nie można ze mnie zrobić wała, ponieważ nie interesują mnie ani poglądy autora, ani nawet jego zamiary, tylko tekst NIC POZA TYM. Janke się błaźni na każdym kroku, bo nie ma ani talentu, ani inteligencji, ani poglądów, jest tylko drobnym relatywistą. Drobnym bo z takiego Salonu24 można było zrobić giganta, on z tego zrobił chlewik dla włazidupów, co mnie cieszy, bo to łatwiejsza robota dla mnie.
Szyk Ci się chyba przestawił.
Szyk Ci się chyba przestawił. Janke nie ma poglądów, jedynie relatywizm właśnie jako narzędzie marketingowe. Janke został ośmieszony przeze mnie kilkukrotnie, tak że bardziej się nie da i za każdym razem sam się o to prosił. Za każdym razem sprawdzałem jego poglądy i okazywało się, że poglądów nie ma. Co to jest relatywizm? Gdyby tu Sawa, Miki, Lustro, Azrael, albo i jeszcze więksi wrogowie zalogowali się i pisali, to by pisali. Gdyby zalogowali się pod innymi nickami, to by pisali. Gdyby wygrali konkurs organizowany przez Kontrowersje, to wisieliby na honorowym miejscu. Masz co do tego cień wątpliwości? Bo ja nie mam i mnie w ten sposób ośmieszyć się nie da. To jest relatywizm, a reszta to jest pierd…ie o wartościach i poglądach, których się nie ma, a którymi się handluje na kredyt. Budując to miejsce przyjąłem zasadę jakości słowa i nie można ze mnie zrobić wała, ponieważ nie interesują mnie ani poglądy autora, ani nawet jego zamiary, tylko tekst NIC POZA TYM. Janke się błaźni na każdym kroku, bo nie ma ani talentu, ani inteligencji, ani poglądów, jest tylko drobnym relatywistą. Drobnym bo z takiego Salonu24 można było zrobić giganta, on z tego zrobił chlewik dla włazidupów, co mnie cieszy, bo to łatwiejsza robota dla mnie.
Szyk Ci się chyba przestawił.
Szyk Ci się chyba przestawił. Janke nie ma poglądów, jedynie relatywizm właśnie jako narzędzie marketingowe. Janke został ośmieszony przeze mnie kilkukrotnie, tak że bardziej się nie da i za każdym razem sam się o to prosił. Za każdym razem sprawdzałem jego poglądy i okazywało się, że poglądów nie ma. Co to jest relatywizm? Gdyby tu Sawa, Miki, Lustro, Azrael, albo i jeszcze więksi wrogowie zalogowali się i pisali, to by pisali. Gdyby zalogowali się pod innymi nickami, to by pisali. Gdyby wygrali konkurs organizowany przez Kontrowersje, to wisieliby na honorowym miejscu. Masz co do tego cień wątpliwości? Bo ja nie mam i mnie w ten sposób ośmieszyć się nie da. To jest relatywizm, a reszta to jest pierd…ie o wartościach i poglądach, których się nie ma, a którymi się handluje na kredyt. Budując to miejsce przyjąłem zasadę jakości słowa i nie można ze mnie zrobić wała, ponieważ nie interesują mnie ani poglądy autora, ani nawet jego zamiary, tylko tekst NIC POZA TYM. Janke się błaźni na każdym kroku, bo nie ma ani talentu, ani inteligencji, ani poglądów, jest tylko drobnym relatywistą. Drobnym bo z takiego Salonu24 można było zrobić giganta, on z tego zrobił chlewik dla włazidupów, co mnie cieszy, bo to łatwiejsza robota dla mnie.
Bełkot w Salonie – 11 godzin na SG.
Przyznaję nieco się zirytowałem po ”powieszeniu” notki nr 700 bo i to notka “okragła” i była o dość ciekawym miejscu , unikalnym w skali nawet Europy , znajdującym się 10 minut samochodem od trasy Gdańsk – Warszawa . Nieznane ale warte . Wydawało mi się , że kogoś to może zainteresować. Cóż notka z kopa w odwłok wylądowała w piwnicy jak i 95 % produkowanych od stycznia przeze mnie. Ja znam zasady i kwasy Salonu , ale kilku było mi bardzo szkoda , że ich żywot był podobny do żywota jetki jednodniówki z tym że to była notka minutówka .
Przyjrzałem się zatem Stronie Głównej , jakie notki znajdują uznanie. Oj były różne , o lemingach , jak to dobrze jeepem gdy sprzęgło działa , o komórkach Ryzyka i reklamującym ich Jarosławie , o Żydach – tych dobrych co zginęli w Katyniu , tych złych co teraz czyhają ,dybią i szkalują , o cukrze w kostkach i o tym jak to inteligentni to raczej są debilami co nie trybią a jak trybią to z wrażych pozycji, o dobrym prezydencie i złym premierze , albo o złym prezydencie i złym premierze.
No to pomyślałem sobie ( trochę zasugerowany komentarzami pod notką nr 700 ) , że palnę totalny bełkot z użyciem ulubionych zwrotów czy ”prawd” hołubionych w Salonie.
I co? Pikuś . Co napisałem to mi się wydawało w mej bezczelności za mało bełkotliwe. Pamiętając niemal elaboraty bełkotu wszystkiego czego próbowałem nie nadawało się .
Normalnie porażka , bełkotu nie umiem napisać ?
I jak w kreskówkach o pomysłowym Dobromirze – pomysł mi o czachę się był błysnął i powiedział.
Gotowiec. Ściągnij z sieci gotowiec , wybierz losowo 4 fragmenty nie mające ze sobą powiązania logicznego , najlepiej z zupełnie różnych części gotowca , pozmieniaj góra kilka słów aby pasowały do czasów obecnych i mody w Salonie , powieś ten tekst w 99 % oryginalny i masz SG.
Pomysł ty chyba gupi jesteś – odparłem .
Gupi czy nie -jestem pomysł i spróbować warto – pomysł co mi się o czachę był błysnął rzekł i zniknął zapładniać inne bełkotliwe teksty. Taki z niego pracowity „ruchacz”.
Ku własnemu zdziwieniu i lekkiemu przerażeniu tekst gotowca ściągnąłem z sieci w jakieś 20 sekund. Wybranie czterech kompletnie debilnych fragmentów z czterech różnych części gotowca i przekopiowanie ich do Worda – 3-4 minuty .Zamiana nie więcej niż 8 słów z gotowca na wyrażenia współczesne – 2 minuty. Zrobienie z tego notki w Salonie – minuta . Czytam sobie – ja pierdykam bełkot wzorcowy jak metr w Sevres.
Efekt jak marzenie. Bełkot wisiał na SG około 11 godzin . tadamm!!!!!
Wnioski ? Tylko jeden od dziś będę już chyba w 100 % blogerem ”piwnicznym” w Salonie 24 , bo drugi raz pomysł z bełkotem mnie już nie nawiedzi .
A i jeszcze jedno – oryginalny tekst bełkotu napisano w latach dwudziestych XX wieku , a nazwiska autora nie podam , bo i tak wszyscy się go domyślają.
Bełkot z notki 701 skasowałem .
To tyle , teraz znów zacznę nudzić o Żuławach i innych takich o ile jest jeszcze dla mnie tu miejsce.
Lestat 2009-07-14 10:36
Teraz wiem dlaczego sprzedajesz uścisk dłoni Igora Jankesa i dlaczego oferta na Allegro stoi przy 4,44 zł.
Bełkot w Salonie – 11 godzin na SG.
Przyznaję nieco się zirytowałem po ”powieszeniu” notki nr 700 bo i to notka “okragła” i była o dość ciekawym miejscu , unikalnym w skali nawet Europy , znajdującym się 10 minut samochodem od trasy Gdańsk – Warszawa . Nieznane ale warte . Wydawało mi się , że kogoś to może zainteresować. Cóż notka z kopa w odwłok wylądowała w piwnicy jak i 95 % produkowanych od stycznia przeze mnie. Ja znam zasady i kwasy Salonu , ale kilku było mi bardzo szkoda , że ich żywot był podobny do żywota jetki jednodniówki z tym że to była notka minutówka .
Przyjrzałem się zatem Stronie Głównej , jakie notki znajdują uznanie. Oj były różne , o lemingach , jak to dobrze jeepem gdy sprzęgło działa , o komórkach Ryzyka i reklamującym ich Jarosławie , o Żydach – tych dobrych co zginęli w Katyniu , tych złych co teraz czyhają ,dybią i szkalują , o cukrze w kostkach i o tym jak to inteligentni to raczej są debilami co nie trybią a jak trybią to z wrażych pozycji, o dobrym prezydencie i złym premierze , albo o złym prezydencie i złym premierze.
No to pomyślałem sobie ( trochę zasugerowany komentarzami pod notką nr 700 ) , że palnę totalny bełkot z użyciem ulubionych zwrotów czy ”prawd” hołubionych w Salonie.
I co? Pikuś . Co napisałem to mi się wydawało w mej bezczelności za mało bełkotliwe. Pamiętając niemal elaboraty bełkotu wszystkiego czego próbowałem nie nadawało się .
Normalnie porażka , bełkotu nie umiem napisać ?
I jak w kreskówkach o pomysłowym Dobromirze – pomysł mi o czachę się był błysnął i powiedział.
Gotowiec. Ściągnij z sieci gotowiec , wybierz losowo 4 fragmenty nie mające ze sobą powiązania logicznego , najlepiej z zupełnie różnych części gotowca , pozmieniaj góra kilka słów aby pasowały do czasów obecnych i mody w Salonie , powieś ten tekst w 99 % oryginalny i masz SG.
Pomysł ty chyba gupi jesteś – odparłem .
Gupi czy nie -jestem pomysł i spróbować warto – pomysł co mi się o czachę był błysnął rzekł i zniknął zapładniać inne bełkotliwe teksty. Taki z niego pracowity „ruchacz”.
Ku własnemu zdziwieniu i lekkiemu przerażeniu tekst gotowca ściągnąłem z sieci w jakieś 20 sekund. Wybranie czterech kompletnie debilnych fragmentów z czterech różnych części gotowca i przekopiowanie ich do Worda – 3-4 minuty .Zamiana nie więcej niż 8 słów z gotowca na wyrażenia współczesne – 2 minuty. Zrobienie z tego notki w Salonie – minuta . Czytam sobie – ja pierdykam bełkot wzorcowy jak metr w Sevres.
Efekt jak marzenie. Bełkot wisiał na SG około 11 godzin . tadamm!!!!!
Wnioski ? Tylko jeden od dziś będę już chyba w 100 % blogerem ”piwnicznym” w Salonie 24 , bo drugi raz pomysł z bełkotem mnie już nie nawiedzi .
A i jeszcze jedno – oryginalny tekst bełkotu napisano w latach dwudziestych XX wieku , a nazwiska autora nie podam , bo i tak wszyscy się go domyślają.
Bełkot z notki 701 skasowałem .
To tyle , teraz znów zacznę nudzić o Żuławach i innych takich o ile jest jeszcze dla mnie tu miejsce.
Lestat 2009-07-14 10:36
Teraz wiem dlaczego sprzedajesz uścisk dłoni Igora Jankesa i dlaczego oferta na Allegro stoi przy 4,44 zł.
Bełkot w Salonie – 11 godzin na SG.
Przyznaję nieco się zirytowałem po ”powieszeniu” notki nr 700 bo i to notka “okragła” i była o dość ciekawym miejscu , unikalnym w skali nawet Europy , znajdującym się 10 minut samochodem od trasy Gdańsk – Warszawa . Nieznane ale warte . Wydawało mi się , że kogoś to może zainteresować. Cóż notka z kopa w odwłok wylądowała w piwnicy jak i 95 % produkowanych od stycznia przeze mnie. Ja znam zasady i kwasy Salonu , ale kilku było mi bardzo szkoda , że ich żywot był podobny do żywota jetki jednodniówki z tym że to była notka minutówka .
Przyjrzałem się zatem Stronie Głównej , jakie notki znajdują uznanie. Oj były różne , o lemingach , jak to dobrze jeepem gdy sprzęgło działa , o komórkach Ryzyka i reklamującym ich Jarosławie , o Żydach – tych dobrych co zginęli w Katyniu , tych złych co teraz czyhają ,dybią i szkalują , o cukrze w kostkach i o tym jak to inteligentni to raczej są debilami co nie trybią a jak trybią to z wrażych pozycji, o dobrym prezydencie i złym premierze , albo o złym prezydencie i złym premierze.
No to pomyślałem sobie ( trochę zasugerowany komentarzami pod notką nr 700 ) , że palnę totalny bełkot z użyciem ulubionych zwrotów czy ”prawd” hołubionych w Salonie.
I co? Pikuś . Co napisałem to mi się wydawało w mej bezczelności za mało bełkotliwe. Pamiętając niemal elaboraty bełkotu wszystkiego czego próbowałem nie nadawało się .
Normalnie porażka , bełkotu nie umiem napisać ?
I jak w kreskówkach o pomysłowym Dobromirze – pomysł mi o czachę się był błysnął i powiedział.
Gotowiec. Ściągnij z sieci gotowiec , wybierz losowo 4 fragmenty nie mające ze sobą powiązania logicznego , najlepiej z zupełnie różnych części gotowca , pozmieniaj góra kilka słów aby pasowały do czasów obecnych i mody w Salonie , powieś ten tekst w 99 % oryginalny i masz SG.
Pomysł ty chyba gupi jesteś – odparłem .
Gupi czy nie -jestem pomysł i spróbować warto – pomysł co mi się o czachę był błysnął rzekł i zniknął zapładniać inne bełkotliwe teksty. Taki z niego pracowity „ruchacz”.
Ku własnemu zdziwieniu i lekkiemu przerażeniu tekst gotowca ściągnąłem z sieci w jakieś 20 sekund. Wybranie czterech kompletnie debilnych fragmentów z czterech różnych części gotowca i przekopiowanie ich do Worda – 3-4 minuty .Zamiana nie więcej niż 8 słów z gotowca na wyrażenia współczesne – 2 minuty. Zrobienie z tego notki w Salonie – minuta . Czytam sobie – ja pierdykam bełkot wzorcowy jak metr w Sevres.
Efekt jak marzenie. Bełkot wisiał na SG około 11 godzin . tadamm!!!!!
Wnioski ? Tylko jeden od dziś będę już chyba w 100 % blogerem ”piwnicznym” w Salonie 24 , bo drugi raz pomysł z bełkotem mnie już nie nawiedzi .
A i jeszcze jedno – oryginalny tekst bełkotu napisano w latach dwudziestych XX wieku , a nazwiska autora nie podam , bo i tak wszyscy się go domyślają.
Bełkot z notki 701 skasowałem .
To tyle , teraz znów zacznę nudzić o Żuławach i innych takich o ile jest jeszcze dla mnie tu miejsce.
Lestat 2009-07-14 10:36
Teraz wiem dlaczego sprzedajesz uścisk dłoni Igora Jankesa i dlaczego oferta na Allegro stoi przy 4,44 zł.
Stan wyzszej koniecznosci.
Hallo,
czy Wy wszyscy Panowie nie wypiliscie za duzo
“blekotu” ?
No to na zdrowie.
Stan wyzszej koniecznosci.
Hallo,
czy Wy wszyscy Panowie nie wypiliscie za duzo
“blekotu” ?
No to na zdrowie.
Stan wyzszej koniecznosci.
Hallo,
czy Wy wszyscy Panowie nie wypiliscie za duzo
“blekotu” ?
No to na zdrowie.
Jubelgate. Autor – Wojtek Orliński.
Dwie mało znane panie chciały się podlansować wyprawiając huczne surprise party trzeciej pani, dla odmiany bardzo sławnej, ale solenizantka wystawiła je do wiatru. Brzmi to jak pomysł na odcinek „Melrose Place” albo „Seksu w wielkim mieście”, ale skoro chodzi o prawicową blogosferę, to – jak bardzo to trafnie podsumowała jedna z trzech pań zamieszanych w aferę – właściwym serialem jest raczej „Świat według Kiepskich”.
Prawicową platformę blogową Salon24 zwykłem nazywać Psychiatrykiem, ale faktycznie innym dobrym porównaniem jest sitcom. Ogłoszenie przez Igora Janke powołania komisji śledczej do spraw wyjaśnienia Jubelgate trudno skomentować czymś lepszym od śmiechu z taśmy.
Jak to w kiepskim sitcomie, dalszy ciąg odcinka będzie przewidywalny do bólu. Janke zaproponował, żeby komisja liczyła cztery osoby. Rzecz jasna, w takim składzie nie ma szans na wypracowanie spójnej opinii.
Albo się rozbiją na dwie frakcje, na przykład na przykład Sadło-Leskiego i Kaskę-Sopota, albo od razu na klasyczne cztery prawicowe opcje, Bóg versus Honor versus Ojczyzna versus Podatek Liniowy. Pod koniec wszyscy oczywiście się serdecznie pokłócą, znienawicą i oskarżą o agenturalność, jak to na prawicy.
Jak znam Psychiatryk, skończy się jednak na niczym. Groźby Jankego, groźby Leskiego, szlochy pani Puternickiej, fochy pani Walentynowicz, to wszystko rozpłynie się tak jak poprzednie afery.
Prawicowa blogosfera ma w sobie coś takiego, że ludzie tam nabierają absurdalnej skłonności do rzucania słów na wiatr. Ile już razy Leski ogłaszał coś w stylu „w takim razie obrażam się i odchodzę”? Ile już razy Janke ogłaszał, że więcej czegoś nie zamierza tolerować? Ilu już ludzi ogłaszało swoje odejście, a potem wracali jako Cień Azraela?
Klasyczna formuła sitcomu mówi nam, że odcinek składa się z czterech faz: situation, complication, confusion, resolution. Najpierw mieliśmy situation – Walentynowicz wypiera się znajomości z prawicową blogerką, która dość długo lansowała się jako jej serdeczna psiapsióła.
Potem complication: Walentynowicz napisała list, w którym ujawniła, że mitomania blogerki sięgała jeszcze dalej – prawicowa blogerka publikowała tekscy nieustalonego autorstwa i podpisywane rzekomo przez „panią Anię”.
Potem confusion: Janke ogłasza, że w imię Jana Pawła Drugiego wywala winowawczynie, Leski grozi, że w takim razie się pochlasta, Blogmedia (które powstały z rozłamu w Psychiatryku) ogłaszają, że to dowód na nieprawość Psychiatryka, Niepoprawni (którzy powstali z rozłamu w Blogmediach) ogłaszają, że to dowód na nieprawość Blogmediów.
Czas na resolution. Na wakacjach śledzę sieć sporadycznie, więc pewnie przegapię (stukam tę notkę offline, więc być może już przegapiłem). Zgaduję, że będzie nią pojawienie się jakiegoś running joke. Profesor Sadurski napisze coś o wolności, Matka Kurka wyłoni się z kolejną ksywką, Krzysztof Kłopotowski wykryje kolejny żydowski spisek. Czyli tak jak w Kiepskich, skoro w tym odcinku jeszcze nie było Paździocha, to znaczy, że scenarzyści skitrali go jako resolution.
I wszyscy się rzucą równie podekscytowani kolejną sytuacją, bo do kanonu sitcomu należy to, że w finale wszystko wraca do punktu wyjścia. Leski napisze coś o swoich kotach, Janke o sukcesach swej platformy, a jakaś kolejna prawicowa blogerka założy blog swego serdecznego przyjaciela, którego bardzo dobrze zna jeszcze z harcerstwa, Antka Macierewicza.
Jubelgate. Autor – Wojtek Orliński.
Dwie mało znane panie chciały się podlansować wyprawiając huczne surprise party trzeciej pani, dla odmiany bardzo sławnej, ale solenizantka wystawiła je do wiatru. Brzmi to jak pomysł na odcinek „Melrose Place” albo „Seksu w wielkim mieście”, ale skoro chodzi o prawicową blogosferę, to – jak bardzo to trafnie podsumowała jedna z trzech pań zamieszanych w aferę – właściwym serialem jest raczej „Świat według Kiepskich”.
Prawicową platformę blogową Salon24 zwykłem nazywać Psychiatrykiem, ale faktycznie innym dobrym porównaniem jest sitcom. Ogłoszenie przez Igora Janke powołania komisji śledczej do spraw wyjaśnienia Jubelgate trudno skomentować czymś lepszym od śmiechu z taśmy.
Jak to w kiepskim sitcomie, dalszy ciąg odcinka będzie przewidywalny do bólu. Janke zaproponował, żeby komisja liczyła cztery osoby. Rzecz jasna, w takim składzie nie ma szans na wypracowanie spójnej opinii.
Albo się rozbiją na dwie frakcje, na przykład na przykład Sadło-Leskiego i Kaskę-Sopota, albo od razu na klasyczne cztery prawicowe opcje, Bóg versus Honor versus Ojczyzna versus Podatek Liniowy. Pod koniec wszyscy oczywiście się serdecznie pokłócą, znienawicą i oskarżą o agenturalność, jak to na prawicy.
Jak znam Psychiatryk, skończy się jednak na niczym. Groźby Jankego, groźby Leskiego, szlochy pani Puternickiej, fochy pani Walentynowicz, to wszystko rozpłynie się tak jak poprzednie afery.
Prawicowa blogosfera ma w sobie coś takiego, że ludzie tam nabierają absurdalnej skłonności do rzucania słów na wiatr. Ile już razy Leski ogłaszał coś w stylu „w takim razie obrażam się i odchodzę”? Ile już razy Janke ogłaszał, że więcej czegoś nie zamierza tolerować? Ilu już ludzi ogłaszało swoje odejście, a potem wracali jako Cień Azraela?
Klasyczna formuła sitcomu mówi nam, że odcinek składa się z czterech faz: situation, complication, confusion, resolution. Najpierw mieliśmy situation – Walentynowicz wypiera się znajomości z prawicową blogerką, która dość długo lansowała się jako jej serdeczna psiapsióła.
Potem complication: Walentynowicz napisała list, w którym ujawniła, że mitomania blogerki sięgała jeszcze dalej – prawicowa blogerka publikowała tekscy nieustalonego autorstwa i podpisywane rzekomo przez „panią Anię”.
Potem confusion: Janke ogłasza, że w imię Jana Pawła Drugiego wywala winowawczynie, Leski grozi, że w takim razie się pochlasta, Blogmedia (które powstały z rozłamu w Psychiatryku) ogłaszają, że to dowód na nieprawość Psychiatryka, Niepoprawni (którzy powstali z rozłamu w Blogmediach) ogłaszają, że to dowód na nieprawość Blogmediów.
Czas na resolution. Na wakacjach śledzę sieć sporadycznie, więc pewnie przegapię (stukam tę notkę offline, więc być może już przegapiłem). Zgaduję, że będzie nią pojawienie się jakiegoś running joke. Profesor Sadurski napisze coś o wolności, Matka Kurka wyłoni się z kolejną ksywką, Krzysztof Kłopotowski wykryje kolejny żydowski spisek. Czyli tak jak w Kiepskich, skoro w tym odcinku jeszcze nie było Paździocha, to znaczy, że scenarzyści skitrali go jako resolution.
I wszyscy się rzucą równie podekscytowani kolejną sytuacją, bo do kanonu sitcomu należy to, że w finale wszystko wraca do punktu wyjścia. Leski napisze coś o swoich kotach, Janke o sukcesach swej platformy, a jakaś kolejna prawicowa blogerka założy blog swego serdecznego przyjaciela, którego bardzo dobrze zna jeszcze z harcerstwa, Antka Macierewicza.
Jubelgate. Autor – Wojtek Orliński.
Dwie mało znane panie chciały się podlansować wyprawiając huczne surprise party trzeciej pani, dla odmiany bardzo sławnej, ale solenizantka wystawiła je do wiatru. Brzmi to jak pomysł na odcinek „Melrose Place” albo „Seksu w wielkim mieście”, ale skoro chodzi o prawicową blogosferę, to – jak bardzo to trafnie podsumowała jedna z trzech pań zamieszanych w aferę – właściwym serialem jest raczej „Świat według Kiepskich”.
Prawicową platformę blogową Salon24 zwykłem nazywać Psychiatrykiem, ale faktycznie innym dobrym porównaniem jest sitcom. Ogłoszenie przez Igora Janke powołania komisji śledczej do spraw wyjaśnienia Jubelgate trudno skomentować czymś lepszym od śmiechu z taśmy.
Jak to w kiepskim sitcomie, dalszy ciąg odcinka będzie przewidywalny do bólu. Janke zaproponował, żeby komisja liczyła cztery osoby. Rzecz jasna, w takim składzie nie ma szans na wypracowanie spójnej opinii.
Albo się rozbiją na dwie frakcje, na przykład na przykład Sadło-Leskiego i Kaskę-Sopota, albo od razu na klasyczne cztery prawicowe opcje, Bóg versus Honor versus Ojczyzna versus Podatek Liniowy. Pod koniec wszyscy oczywiście się serdecznie pokłócą, znienawicą i oskarżą o agenturalność, jak to na prawicy.
Jak znam Psychiatryk, skończy się jednak na niczym. Groźby Jankego, groźby Leskiego, szlochy pani Puternickiej, fochy pani Walentynowicz, to wszystko rozpłynie się tak jak poprzednie afery.
Prawicowa blogosfera ma w sobie coś takiego, że ludzie tam nabierają absurdalnej skłonności do rzucania słów na wiatr. Ile już razy Leski ogłaszał coś w stylu „w takim razie obrażam się i odchodzę”? Ile już razy Janke ogłaszał, że więcej czegoś nie zamierza tolerować? Ilu już ludzi ogłaszało swoje odejście, a potem wracali jako Cień Azraela?
Klasyczna formuła sitcomu mówi nam, że odcinek składa się z czterech faz: situation, complication, confusion, resolution. Najpierw mieliśmy situation – Walentynowicz wypiera się znajomości z prawicową blogerką, która dość długo lansowała się jako jej serdeczna psiapsióła.
Potem complication: Walentynowicz napisała list, w którym ujawniła, że mitomania blogerki sięgała jeszcze dalej – prawicowa blogerka publikowała tekscy nieustalonego autorstwa i podpisywane rzekomo przez „panią Anię”.
Potem confusion: Janke ogłasza, że w imię Jana Pawła Drugiego wywala winowawczynie, Leski grozi, że w takim razie się pochlasta, Blogmedia (które powstały z rozłamu w Psychiatryku) ogłaszają, że to dowód na nieprawość Psychiatryka, Niepoprawni (którzy powstali z rozłamu w Blogmediach) ogłaszają, że to dowód na nieprawość Blogmediów.
Czas na resolution. Na wakacjach śledzę sieć sporadycznie, więc pewnie przegapię (stukam tę notkę offline, więc być może już przegapiłem). Zgaduję, że będzie nią pojawienie się jakiegoś running joke. Profesor Sadurski napisze coś o wolności, Matka Kurka wyłoni się z kolejną ksywką, Krzysztof Kłopotowski wykryje kolejny żydowski spisek. Czyli tak jak w Kiepskich, skoro w tym odcinku jeszcze nie było Paździocha, to znaczy, że scenarzyści skitrali go jako resolution.
I wszyscy się rzucą równie podekscytowani kolejną sytuacją, bo do kanonu sitcomu należy to, że w finale wszystko wraca do punktu wyjścia. Leski napisze coś o swoich kotach, Janke o sukcesach swej platformy, a jakaś kolejna prawicowa blogerka założy blog swego serdecznego przyjaciela, którego bardzo dobrze zna jeszcze z harcerstwa, Antka Macierewicza.