Z pewną taką nieśmiałością zauważam niepokojącą tendencję i od razu przyznam, że święty się nie czuję, a nawet być może spod ornatu chwostem na mszę dzwonię.
Z pewną taką nieśmiałością zauważam niepokojącą tendencję i od razu przyznam, że święty się nie czuję, a nawet być może spod ornatu chwostem na mszę dzwonię. Jak dla mnie to wszystko można, w końcu wolność prawie nie ma ograniczeń, można na przykład 4 dni gadać o tolerancji, a potem trzy dni biegać za sobą po innych wątkach by się pozabijać. Tak całkiem nawiasem mówiąc, jak słyszę słowo tolerancja to odruchowo chwytam za kaburę i jadę do Rygi, no ale mniejsza, mój problem. Można też wystawiać rozmaite recenzje i przypisywać rozmaite rzeczy rozmaitym Kontrowersyjnym i tu pojawia się bat na moje pośladki, gdyż w tym obszarze walę się we własne piersi dość głośno, ale mam też taką propozycję. Emocje moim zdaniem to jest coś czym trzeba gospodarować – to, że jeden drugiemu powie ty taki czy owaki, na mój gust jeszcze tragedii nie czyni, gorzej jeśli z braku innych zajęć zaczyna się promowanie głupoty.
Cytując ciecia Anioła ?ja nie będę mówił po nazwisku ale?, nie róbmy jaj z ostrej dyskusji, naprawdę lepiej nam wszystkim zrobi kiedy nawet inwektyw będzie więcej, a mniej głupot, jeśli już musi być ostra jazda. Nie mogę nikomu zabronić wklejania tabel ze średnimi i jak wszystkim wiadomo sztywnymi kursami NBP i nazywać tego ?świeżymi kursami?, ponieważ ktoś coś na siłę próbuje udowodnić, czego zresztą nigdy ktoś inny nie twierdził. Można groszami uzasadniać swoje racje, jednak wolałbym, abyśmy się wyzywali zamiast pisać bzdury. Pewnie, że śpiewaczka spod siódemki i docent z II piętra mają prawo twierdzić, że Gowin i Rydzyk to jedne pies, niemniej prowadzenie dyskusji na takim poziomie, no trochę uwłacza naszej zbiorowej i indywidualnej inteligencji i stawia barierę dyskusji. Oczywiście, że nikomu i nikt nie zabroni podsumowania jednego z najlepszych tekstów jakie się tu kiedykolwiek pojawiły i niestety nie mojego autorstwa mianem pobieżnego, nie wyczerpującego tematu. Macie prawo, chociaż ja nie pamiętam tekstu, który zawierałby oryginalne cytaty z kilku wieków literatury niemieckiej i tłumaczenia tychże i nie pamiętam tekstu, w którym i objętościowo i jakościowo autor by się tak natyrał.
Wszystko można tylko ja się boję jednego. Kierunku w jakim pójdzie to nasze wspólne dzieło życia, kiedy ustawimy na takim poziomie wzajemne oczekiwania. Nie wydaje Wam się, że spać na naradzie można, ale chrapać to już się nie godzi? Walmy się po pyskach jak to komu pomaga w dojściu do sedna, ale proszę i błagam szanujmy fakty i własną pracę. Będę robił wszystko, aby nie promować tu łatwizny, a widzę, że zaczyna się niebezpieczna ideologiczna jazda, klepanie dla samego klepania, rozmaitych zdrowasiek. Mniej tolerancji i zaporowych argumentów, emocji ile chcecie, ale więcej myślenia i efektów tego myślenia zamiast prostych jak Jacek Kurski analogii. Taką mam prośbę, żeby na przykład pisząc o in vitro pisać o tym gdzie diabeł tkwi, a nie zamykać sprawę naprawdę niemądrym argumentem Rydzyk = Gowin. Jeśli mówimy o stosunkach polsko ? niemieckich i podsumujemy autora tekstu jakimś ideologicznym komentarzem o płytkości tekstu, który się zdecydowanie ponad przeciętność wybija i jeśli ten autor widzi, że tu furorę robi męska, żeńska, albo mieszana dupa obrabiana na 1000 sposobów tolerancji, to ja się naprawdę autorowi się nie zdziwię, kiedy zmieni adres. Proszę o refleksję, sam też się nad sobą zastanowię, bo swoje cegiełki do tego muru dokładam z całą pewnością. Dbajmy o jakość, nie idźmy na łatwiznę. To broń Boże nie są wytyczne, ale po prostu nieco smutna konstatacja. Naprawdę dużo lepiej to wszystko wygląda kiedy piszecie teksty na wysokim poziomie, zamiast “argumentów” po których się wszystkiego odechciewa.
PS Jakby się kto obraził, to niepotrzebnie, jak widzicie moje relacje z nickami nie mają najmniejszego znaczenia dla wolności wypowiedzi i promowania jakości tekstów. Poza tym te relacje są impulsywne, i niestałe, od złości do miłości. Po prostu chciałbym, aby się kłócić, ale o coś, a żeby było o co, to trzeba pisać i szanować dobre teksty, szanować to nie znaczy zgadzać się, ale nie zalewać też uniwersalna łupaniną, w kółko o tym samym i o dupie.
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Dobry wieczór, Matko Kurko.
Dla polepszenia humoru, w TVN24
posłanka… Mucha.
🙂 ciiii, żona wróciła, a
🙂 ciiii, żona wróciła, a dziś rocznica węzła małżeńskiego.
Sześćdziesiąta?
bt
o la,la
Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam Małżonkę i Ciebie.
O ! Fiks Kruce !
Mucha w peruce …
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Wy kurka chcielibyście tylko kawior jeść
A gdzie miejsce dla pasztetowej?
Aluzju poniał i biję się w pierś cherlawą na wszelki wypadek.
Tylko tak się chyba nie da. To otwarte forum, więc różny poziom tekstów i komentarzy jest wpisany w tę jego cechę. Ja Ciebie rozumiem. Jak robię imprezę w domu to lubię jak goście jedzą na talerzykach i robia siusiu do klozetu a nie do zlewu. I apel z reguły skutkuje.
Tylko mam jedną wątpliwość. Ocena tekstów innych jest subiektywna – to po pierwsze. Każdy ma inny styl, zacięcie, skłonność do luzackiego traktowania tematu lub poważnego. Taki koktajl złożony z różnych często wykluczających się smaków. Więc swój z reguły ciągnie do swojego. Ocena tekstów adwersarzy tym bardziej będzie subiektywna. A pokusa żeby adwersarza potraktować jako nic niewiedzącego głupka i grafomana jak sądzę jest spora (to żadna aluzja bynajmniej). Więc generalnie podpisuję się ale watpliwości pozostają.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Dlaczego mówić aluzjami?
Wszyscy i tak wiedzą o co i o kogo chodzi. Ja odniosę się do swojej działki. Wiem, że kursy średnie NBP są sztywne, mimo to mają one związek z tym, co się dzieje na giełdzie, również ceny w kantorach są często ustalane w odniesieniu do nich. Ja przedstawiłem wczoraj swoje poglądy i nadal uważam, że choć sprzedaż waluty, jaką zastosował Tusk nie jest całkiem zła ( choć nie jest też rozwiązaniem, które mi się podoba ), to potrzeba jeszcze innych działań, by zmniejszyć ryzyko spekulacji w przyszłości i by trwale ograniczyć nienaturalne spadki złotówki. Podałem dwie propozycje, pierwsza to wysokie opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, druga to zakaz obstawiania indeksów na giełdzie. Uderzy to spekulantów po kieszeni i będzie to bicie trwałe, dzień w dzień, nie jednorazowe. Poza tym ograniczy to hazard na giełdzie, hazard, który na pewno nie sprzyja zdrowemu rozsądkowi, sprzyja za to tworzeniu baniek spekulacyjnych. Poglądów tych nie zmieniam, bo nie pojawił się jak dotąd argument, który przekonałby mnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są tylko głupim teoretyzowaniem, nudziarstwem i doktrynerstwem.
Jeśli chodzi o wczoraj, to biję się w biust za podanie nieaktualnych kursów. Mimo to nie uważam, że były to żałość, błazenada, amok, pieprzenie i bógwicojeszcze jednocześnie. Ale masz prawo do takiej opinii, ja również nie będę zamieszczał wytycznych co i jak masz pisać. Wyrobię sobie najwyżej własną opinię na twój temat na podstawie twojej na mój i rozejdziemy się z wrogimi opiniami, tocząc wojnę niemal tak poważną, jak walka o samoloty, czy walka o jakość debaty w kontekście politycznej prostytucji. Pytanie tylko czy warto?
A co to są transakcje spekulacyjne?
Czym się różnią od transakcji niespekulacyjnych?
Chcesz wprowadzić limity zysku czy nakażesz trzymać walutę po zakupie co najmniej przez trzy dni?
Wyślesz poborców podatkowych do Londynu, Tokio i na Kajmany?
A może w takim razie zrezygnować z płynności kursu?
Mogę rzucić tu jeszcze ze sto pytań…
Obudź się!
W dobie globalnej sieci i transakcji z szybkością światła po wciśnięciu “enter” jedyne co możesz to pisać takie nieszkodliwe teksty.
Masz wyraźną ochotę wybrać się na wojnę z wiatrakami.
Boże broń nas przed reformatorami.
o nie, Cenobito & Ja
Nie zaczynajcie na nowo (wiem, to trudne, sama poddałam się aluzji MK i zabukowałam Forexa, trudno się oderwać, euro poszło nieco w dół). W tym tekście jednak jest zupełnie o czym innym. Liczyłam na poważną dyskusję o tym, co się dzieje na portalu. Trochę pewnie nas Kurak sparaliżowal wzmianką o swojej rocznicy (pozdrowienia dla Małżonki, MK, to już drugi raz dzisiaj). Tym bardziej, że z tezami tekstu się nie zgadzam. Więcej będzie jutro, jak mi czasu starczy.
Forex głupi okrutnie :),
Forex głupi okrutnie :), pomyśleć, że są goście którzy na zawał padają od tych cyferek, ale wciąga, człowiek gapi się jak szpak w bateryjkę. Pozdrowienie przekażę, drugi raz, jak tylko szanowna skończy bajkę na dobranoc dla małej. Tez w tekście nie ma, takie wrażenie i odczucia, nawet nie będę się upierał, że słuszne. A propos tego kryzysu, tak sobie pomyślałem, że problem tkwi w radykalnych postawach. Mnie zapewne kojarzy się ze “złodzieje i spekulanci”, nie słusznie, po drugiej stronie są radykałowie wolnego rynku. Pewnie, że nie można interwencjonizmu wprowadzić jako recepty i w ogóle rozpocząć nagonki na swobodę zarabiania na czym się chce, ale z drugiej strony rynki finansowe nie mogą tak wyglądać. Nie może być tak, że jedna ze stron umowy handlowej ma realny wpływ na warunki umowy, a druga płaci frycowe. Jak najwięcej wolności w handlu, ale jak najmniej kantów. Patrzę właśnie na kant najnowszy, miałem pisać o tym wczoraj, ale dałem spokój. Jadą w TVN po Kaziu od Goldmana i co by nie mówić, to jest żenujące, że były polski premier jest podrzędnym doradcą w banku już nie ważne, czy maczał w tym palce czy nie. Ważne, że taki prawicowy i bogobojny co dla dobra Polski doradza. Żenada.
forex to cholerstwo
Żałuję, żę Cię z tym forexem posłuchałam. Nie tylko Kazio żenada, w oslupienie wprawił mnie Olechowski: nie miałbym nic przeciw temu, żeby banki, z ktorymi jestem związany grały złotym, skoro inni to robią (czy coś w tym guście), tym bardziej, że facet nogami przebiera aby poprzez SD Piskorskiego do polityki wrócić i do pałacu kandydować. Dziennik podaje kolejny bank spekulujący naszą walutą http://www.dziennik.pl/gospodarka/article324703/Kolejny_bank_zlapany_na_oslabianiu_zlotego.html
Cieszę się tylko z dwóch
Cieszę się tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze zaczynamy myśleć kategoriami racjonalnymi i widzimy, że jednak coś tu jest nie tak z tym wszystkim dokoła i tym przyjaciółom z UE trzeba patrzec na ręce i z tymi “inwestorami” zachodnimi uważać. Z drugiej strony, odpukać, nie ma ochoty łatwych rozwiązań typu wysypywanie zboża na tory i palenie obcych banków, albo reanimowania LPR i polskiej endecko – “katolickiej” głupoty. Może nieudolnie, może zbyt emocjonalnie, ale taki efekt próbuję uzyskać, na tym swoim malutkim poletku.
No nie…
Zaczyna się jakaś narodowa histeria…
“Kolejny bank złapany na osłabianiu złotego”.
Zamach!
Ludzie – to przecież paranoja!
Sto tysięcy traderów mogło mieć zajęte takie pozycje!
To Forex – globalny rynek walutowy!
Przejdźmy na koraliki i muszelki, choć gwarancji nie daję.
Albo na euro, choć nie… jeszcze pomyślmy czy warto, czy powinniśmy ich zaszczycić, czy oni są nas warci… (ROTFL)
Nie dziwcie się, że na kryzysie wypływają populiści a ludzie odwracają się od rynku.
Ludzie przestają myśleć.
Powiem tak. Przyjmuję Twoją
Powiem tak. Przyjmuję Twoją opcję, że każdy może sobie “zarabiać” na złotym jak chce, ale ja chce wiedzieć kto to robi. Chce wiedzieć, który bank spekuluje na złotówce i czy przypadkiem nie jest to bank, który udzielił mi w kredytu we Franku. I nie che sądów, linczów, niczego nie chcę, tylko wiedzy. Chce wiedzieć, z usług jakiego banku nigdy nie skorzystam. To chyba jest wolny rynek?
Zdziwiłbyś się…
Jestem przekonany, ze traderzy w większości naszych banków, w tym tych “sztandarowych” skonsumowali część tego tortu…
Problemem nie są spekulanci.
Spekulacja to część rynku.
Problemem są ci, którzy puszczają brzydkie bąki – niekorzystne analizy z sufitu, instrumenty typu opcje a później “akcja” na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni – z tym pełna zgoda!
To nie są spekulanci – to zwykłe skurwysyny.
Ich nazwy już znasz.
Jednak teraz widać, że zaczyna sie histeria i zaczyna się tropić “zagranicę” rozliczając kto na tym trochę zarobił.
Zaraz Lepper z Kaczyńskim wymyślą takie hasła, że nam berety z głów pozrywa i zaczną nawoływać do jakiejs formy rynkowego izolacjonizmu…
Prawdziwym problemem jest to, ze mamy słabą walutę, a to, że ktoś na jej słabosci zarabia to tylko skutek, nie przyczyna.
Problemem jest również to, że na słabosci naszej waluty niektórzy próbują zrobić interes polityczny, a kwestia przyjęcia euro zaczyna byc główną osią sporu i populistycznej batalii…
Będę jak ten Lepper i powiem,
Będę jak ten Lepper i powiem, że my nie mamy swoich banków, to są filie banków zachodnich. Powtórzę jeszcze raz, ja nie oczekuję populistycznych rozwiązań, ja oczekuję rozwiązań racjonalnych. Jeśli duński bank, JP Morgan bank i inne wysyłają w poważnych branżowych pismach analizy z palca wyssane, a potem zarzynają 40 milionowy kraj, to przecież możemy mówić o mafii, szulerni, a nie bankach. Zastanówmy się jak złodziei eliminować z wolnego handlu, nie zabijając wolnego handlu. Boję się tylko, że skala zjawiska jest większa, niż optymistycznie założyłeś. To nie margines się skur…ł, obawiam się, że to conajmniej fifty fifty, co najmniej.
Ja tam z koniem bym się nie kopał.
Jestem za szybkim przyjęciem Euro.
wytlumacz Cenobito
Czy, Twoim zdaniem, wejście do korytarza wzmogłoby grę na osłabienie zlotego, czy przeciwnie? Bo w zależności od tego, czego Mariola broni – taka opinia.
Nie wiem.
Ale obecnie ryzyko i tak jest, widać gołym okiem.
W przypadku “korytarza” jest start i meta, każdego dnia coraz bliżej…
Obecnie tez ponosimy koszty – a to gwałtownych zmian kursu, być może również interwencji.
To przecież może być bardziej kosztowne a przed nami tylko horyzont…
Rynek złotówki jest płytki, wraz ze środkami z EBC na utrzymanie kursu może być dla spekuły zbyt ryzykowny na takie zagrywki jak ostatnio.
Numer z opcjami drugi raz się nie uda a nie ma co ukrywać, że to był chyba zasadniczy motyw obecnego złotówkowego rollercoastera.
Czytałeś pewnie Palestrinę
On przywołuje jako argument przeciw pribałtikę, inni Sorosa, który wyeliminował Brytanie z ERM2. Też jestem za tym, aby wchodzić jak najprędzej. Ale jednak wolałabym mieć trochę więcej rozeznania. Nie oglądałam wczoraj Rostowskiego i Tuska. Odnieśli się do tego ryzyka?
Nic tak nie obrazuje zagrożeń
Nic tak nie obrazuje zagrożeń związanych z wejściem do Euro jak genialnie suk…i numer Sorosa. Oczywiście na moje laickie oko. Węgierski… no dobra, sam węgierski :), cwaniak miał kredyty w Funtach, tak jak teraz pokolenie JPII we Frankach. UK musiało spełnić warunki ERM, czyli tańczyć w widłakach wyznaczonnych przez UE, a to oczywiście podnosiło ratę Węgrowi i cwaniak poszedł na całość. 10 miliardów nie pamiętam już czego, ale chyba dolarów starczyło, aby zarżnąć kurs Funta i nie dość, że płacił mniejsze raty, to jeszcze zarobił na UK miliard. I co jest w tym najbardziej smutnego. UE patrzyła na to bez zająknięcia, nie było żadnej interwencji. Do Euro tak, jak najbardziej jestem za, znika nam poważny problem, ale kurs po jakim wejdziemy to jest klucz i jeśli nas zostawi UE na pastwę spekuły, to chyba jest jasne, że albo będziemy musieli się wycofać jak UK, albo zapłacić frycowe tak duże, że zarżniemy się na parę lat. UK uciekło, boję się tylko tego, że Tusk chce po trupach.
Soros faktycznie sk…
Choć sk… trzeba przyznac, że jednak Soros tego "zarobionego" szmalu przynajmniej nie przepił, nie przepuścił na Karaibach itp. Można psioczyć na jego "żydowskie" fundacje w naszej częsci świata, ale coś tam jednak robiły, sama korzystalam. Kurs na wejściu zdaje się inaczej korzystny dla przedsiębiorców, dla państwa (mówią, że jakieś 4,5-4,6), inaczej w krotkim horyzoncie dla konsumentów (oczywiście im mocniejszy złoty, tym lepiej). Kluczowe, czy UE, tak jak w przypadku Brytanii, oddałaby nas na pastwę spekuły podczas terminowania w korytarzu. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i mam nadzieję, że Rostowski na ślepo nie będzie się pchał.
Soros swój numer zrobił w 1992 roku.
ECB powstał w 1999 roku.
“Słowacja
W 2007 roku, gdy Słowacja była już w ERM2 przed przyjęciem euro, spekulanci rozpoczęli grę na umocnienie korony. Bank centralny i rząd musiały bronić kursu. Nie zdecydowano się jednak na ruszenie rezerw walutowych. Podjęto jednak decyzję o rewaluacji korony, czyli podwyższeniu o 8 proc.”
Postawił i nam “Batorego”,
Postawił i nam “Batorego”, Smolar raczej nie nazwie go skur..m. Mało tego jedno z bardziej popularnych zdań jakie powiedział, to: “spekulacja zabija rozwijające się gospodarki”. Soros nie Smolar powiedział. Jest to jakaś pociecha. Mimo całej “nietolerancji” ciągle pragmatycznym pozostaję, a moje dziecko uwielbia Tuwima, ja też.
Wszystko zależy od kursu wymiany
Jeżeli politycy ustalą go nierealistycznie, np. ze względu na oczekiwania społeczne, to wtedy nie trzeba ani dużych pieniędzy, ani specjalnych umiejętności, aby od broniącego kurs wyciągnąć duże pieniądze. Wszyscy przywołują przykład funta czy też walut pribałtyki, a jakby zapominają o tym, że przez wąż walutowy przeszły, poza WB, wszystkie stare kraje unii, a dopuszczalne wahania nie mogły wtedy przekroczyć 2,25%.
Ciągle się od Was uczę, ale i
Ciągle się od Was uczę, ale i zadaję trudne pytania. Przeszli wszyscy, poza UK, ale tam u tych wszystkich nie było chyba takich interesów “inwestorów”. Soros przecież nie dla jaj, ale dal ratowania swojej kasy poszedł na taki bezczelny numer. W Polsce jest 130 miliardów kredytu denominowanego, jest o co grać. Soros grał tylko o parę nędznych miliardów i wykończył UK. Czy to nie jest wrzód na naszej “d”, o opcjach nawet nie wspominam, bo te zdaje się kończą w czerwcu.
To że to wrzód to wiadomo…
…ale oni nas skubią bez ERM2!
Cenobita u góry mądrze prawi,
a jak będzie zobaczymy. Spekulanci na pewno będą, ale nawet Soros nie walczy z trendem. Niestety na dzień dzisiejszy chyba należy się przygotować na kurs w przedziale 4,1-4,6 zł za euro (niby można +/-15%, ale do interwencji przyjmuje się węższy zakres), co niestety nie wszystkim kredytobiorcom kredytu we frankach będzie się podobało.
A czy to nie dziwne, ze obecna obsuwa waluty
zbiegła się w czasie z zeszłorocznymi planami rządu, terminem wejścia do ERM2 i ustalenia kursu wymiany?
Taki kurs jest bardzo dobry dla gospodarki…
😉
4,78?
Aż tak wysoki? Zdajesz sobie sprawę, że otwierasz nowe pole do spekulacji (myślowych)?
Żartowałem…
Taka mała teoryjka spiskowa.
Tak poważnie, przeczytaj tu:
http://www.redakcja.pl/Tekst/Polityka-Polska/526397,Rzad-chce-euro.html
Nie odnieśli się…
…ale to kwestia oceny tego, co jest ryzykiem.
Gdyby zliczyć tylko obecne koszty przedsiębiorstw i budżetu (ryzyko kursowe, droższy kredyt, koszt obsługi długu + skutki społeczne), okazałoby się, ze warto nawet ponieść trochę kosztów, by wyrwać się z tej niepewnej “tratwy”.
Rynek funta to (trzymając się analogii) potężny akwen, na który Soros wpłynął pancernikiem.
Poszalał…
U nas co najwyżej mógłby popływać kajakiem 😉
Pribałtika ma problemy, jednak one nie wynikają z przystąpienia do ERM2.
No i nie wycofują się, deklarowali Euro w 2010…
Najwyższy czas wyleźć z tych krzaków, i nie bać się, że jakiś Soros grasuje albo inny JP Morgan.
Przecież oni właśnie żyją z takich jak my obecnie…
To na pewno będzie wysiłek.
Jak go nie podejmiemy, to poobijani po kryzysie będziemy mieli szanse może w 2020 albo i później.
A wtedy już wszystko będzie inne…
Czyli wychodzi na to, że te
Czyli wychodzi na to, że te instytucje które wcześniej robiły czarny PR dla Polski mogą maczać palce w tej jeździe walutowej. Pamiętam, że hiobowe analizy oprocz JP Morgana robił Paribas oraz Merill Lynch.
To nie wszystko…
Były jeszcze opcje walutowe.
To jest główny problem, bo odbija się wprost na gospodarce.
To produkt niektórych zachodnich banków inwestycyjnych oferowany u nas za posrednictwem naszych banków (lub przedstawicielstw).
W momencie zamknięcia pozycji (opcji) bank ma przekazać całą należną kasę owym instytucjom, a należność może sobie ściągać na miejscu lub ponieść duże straty przy nieskutecznej egzekucji.
Oczywiście zostaje jakaś prowizja.
Czarny PR + opcje + osłabienie waluty…
Reszta się tylko załapała na kawałek tortu…
🙂
Już to rozgryzłam, nawet napisałam tekst. Być może tekst by nigdy nie powstał, ale tak się zezłościłam na Olejnikową i jej sposób rozmowy z Pawlakiem, gdy ten próbował przekazać intrygujące mnie informacje o dyrektywie i opcjach, a ona tak jakoś spuściła tego Pawlaka po brzytwie razem ze mną jako tego widza co to tylko czeka aż powiedzą coś znowu o majtkach Dody. Smutne to, że nie mogę już liczyć na profesjonalizm w dziennikarstwie szczególnie tym telewizyjnym.
Przepraszam wszystkich , powyżej się rozpędziłem
Przy okazji również życzę zdrowia i cierpliwości dla Pani Kurkowej.
PS
Apel MK mi i pewnie sporej części Kontrowersyjnych nie jest potrzebny, ale skoro uważał, że powinien był napisać to OK. Być może obawia się, że bardziej wrażliwych piszących wypłoszą dyskusje pod kreską. Istnieje taka możliwość, ale jedyna na to rada jest chyba tylko zlikwidowanie komentarzy.
Też się odezwę, gdyż ja Ja odpowiedziałem
pod wpisem MK http://kontrowersje.net/node/1965, ale pozostało bez odpowiedzi, więc ponowię cytując, bo odnalazłem:
“Zakażesz w Warszawie czy Bonn
spekulować będą w Kuala Lumpur lub w Pekinie z konsekwencjami dla rynków , na których wprowadzono zakaz. Jest jeszcze problem ucieczki inwestorów z przeregulownych rynków, a wkonsekwencji np. krach na GPW.
PS
Generalnie Ja masz rację, pytanie tylko, czy penalizacja nadąży za nowymi instrumentami finansowymi.”
koniec cytatu
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie
Coś zrobić trzeba. Sprzedanie paru euro jest rozwiązaniem być może skutecznym, ale zdecydowanie krótkotrwałym i doraźnym, z kolei podatek na transakcje spekulacyjne ( i tu muszę niestety przyznać ci rację ) byłby superskuteczny, gdyby tylko był w pełni ściągalny. Taką ściągalność można byłoby osiągnąć tylko wtedy, gdyby większość krajów świata, w tym wszystkie najważniejsze, zastosowały podobne rozwiązanie, przy jednoczesnym jasnym wytyczeniu granic spekulacji. Jeśli natomiast chodzi o mój drugi pomysł ( zakaz obstawiania indeksów i innych tego typu praktyk hazardowych ), to nie widzę przeciwwskazań.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
Markizie
Proponuję….pismo obrazkowe!
Pozdrawiam.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
mówisz?
może i tak, chociaż tam sporo mrocznych scen…
jednak w piątek po pracy zajmę się lżejszym tematem.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
wiem Dorolo
Wiem o czym był Twój tekst. Ja na słowo tolerancja do Rygi nie jadę (rozumiem, że wkleilaś pod moim komentem, ale adresowałaś te słowa do MK). Uważam, że o tym co się dzieje na portalu może warto byłoby pogadać, ale dzisiaj odpuszczam.
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
W temacie Marioli…
Mam wrazenie Matko, ze ostatnio odzyskalas forme. Kilka ostatnich tekstow bylo znakomitych. Co do dzisiejszego apelu – racja! Tez czasami mam wrazenie, ze niektorzy chca zaistniec pieprzac glupoty, ale tabelki i wskazniki tez sie przydaja. No to z ateistycznym pozdrowieniem – z Bogiem!
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
Dorola ty nie jesteś głupia
Dorola ty nie jesteś głupia babka, więc doskonale wiesz o co chodzi. Po prostu proszę o rozmaitość, miast przeginania pały na jedno kopyto. Każdy ma jakiegoś bzika, ja PRL i nietykalność Żydów, ale uważam, że raz na tydzień, dwa tygodnie starczy i też nie odpuszczę tematów. Problem polega na tym, że tekstów jest mało i 3 teksty na tydzień o homo i tolerancji profilują stronę w kierunku Onet i to działu “obyczajówka”, para idzie w gwizdek. Wiadomo jak się kończą takie dyskusje – ZAWSZE. Dlatego nie proszę o zaprzestanie, ale o proporcje, no i proszę, nie wymagam.
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
fotoblog
http://sightseeing.blox.pl Przyjemności w Mediolanie i dalej na południu. Na narty, w poślubną, czy z synem na ferie?
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
drugi raz się wkleiło
więc trzeba zmienić treśc, bo wykasować nie idzie; znowu wszystko poszło w gorę (tzn. zloty w dół)
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
Gratulacje!!!
No to po powrocie będą nowe tematy!
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
uroki wolnego świata w kryzysie
:))
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Są kłótnie i kłótnie…
Jedne są wrecz frapujące /np MK kontra Sawa/ inne żenujące. A tekstu tu są swietne, po miesiącu można się nauczyć które komentarze się opuszcza. Gorzej z gośćmi nie kazdy ma takie szczęście jak ja /pierwszy tekst jaki przeczytałam był Przyjaciela/ wiec zostałam. Bardzo mi zależy bym codziennie miała co poczytać. I ciągle czekam na obiecaną bajke Duraleksa EKONOMICZNĄ
pozdrowiam i proszę by nie brac zbyt do serca przestróg Kurki. Ten portal żyje
I to jak żyje aż serce rośnie
I to jak żyje aż serce rośnie 🙂
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.
Dorolu, postarzałaś się.
Na poprzednim zdjęciu wyglądałaś zdecydowanie lepiej i w imieniu własnym oraz większej połowy kontrowersyjnych żądam, byś tamto zdjęcie przywróciła.