Jak to możliwe, że statystyczny Polak na starcie swojego zawodowego życia powinien mieć poważną depresję, do myśli samobójczych włącznie? Jak to możliwe, że za pensję którą dostaje w swojej pierwszej pracy nie może myśleć o samodzielności i życiu w obszarze choćby podstaw godności?
Za gażę 1500 PLN nie ma mowy o żadnym starcie w życie. Za tę kwotę nie sposób utrzymać samego siebie. A utrzymanie rodziny za tak „spaśną” sumę to już temat na obraz Salvadora Dali.
No bo jak kupić mieszkanie? Może kredyt? Ale zdolność kredytowa w tej sytuacji opiewa na kupno co najwyżej namiotu. Jak założyć rodzinę, jak wychować dzieci? Ta sytuacja doprowadza do szeregu patologii w obrębie społeczeństwa i gospodarki. Kolejne rządy klaszczą sobie w walce z bezrobociem. Ale nikt ni mówi, że Ci co mają pracę nie mają się z czego cieszyć. Tak naprawdę to dopiero początek kłopotów. Masz pracę a na nic Cię nie stać. Paradoks.
Należy doprecyzować, ze owe „nic” to co najwyżej wegetacja. Chociaż powtórzę – masz pracę.
Dochodzimy do „płacy minimalnej” – jakiż to mędrzec ją skalkulował? Skoro nie zapewnia ona niczego oprócz powodu do wstydu i chleba z serkiem topionym. Jak możemy mieć tak sprane mózgi, że się na to godzimy? Po co się uczyć? Studia? Żeby wyhodować ból egzystencji nie do zniesienia? Burczenie w brzuchu nie staje się mniej nieznośne wraz z tytułami naukowymi.
Nie zauważyłem żadnego początku dobrej zmiany, wręcz przeciwnie. A przecież nasze zarobki nie wzrosną z dnia na dzień. To raczej długotrwały proces na całe dekady. Proces który nie został w mojej ocenie nawet rozpoczęty. Jedyne co się dobrze rozwinęło i nadal rozwija to administracja państwowa, na wszystkich szczeblach. Stała się ona maszyną do głosowania dla systemu partii.
Społeczeństwo stało się wystarczająco ogłupiałe i zastraszone by nie reagować. Wpadliśmy w pułapkę wywalczonej z takim trudem demokracji.
Rozbili nas, podzielili – i ta dezintegracja pogłębia się.
Wróg pasie się na naszych oczach i jest nim armia urzędasów, mająca za sprzymierzeńca słabiutkie prawo i zrzeszotowiałe sądownictwo, nastawione na pudrowanie tego gówna.
Będzie nam bardzo trudno się z tego odkopać, szanse maleją z roku na rok. I niedługo tylko wojna lub rewolucja będzie w stanie zmienić to zgniłe status quo.
Polska poważnie choruje, a zamiast się leczyć łyka leki, które nie leczą tylko coraz słabiej uśnierzają ból.
A czas ucieka…
TEMPUS FUGIT
Reklama
Reklama
Dopłaty
Może to kwestia mentalośći, a moze poprostu świat jest tak urządzony moge dodać od siebie jescze to że rzesza ludzi zarabiających minimalne wynagrodzenie płaci podatki na dopłaty dla rolników oraz planowane 500 zl na dziecko, sam obecnie zarabiam tyle że na potomstwo mnie nie stać ale zabiera się czesc mojej pensji żeby patologia mogła sie rozmnażać.
Dopłaty
Może to kwestia mentalośći, a moze poprostu świat jest tak urządzony moge dodać od siebie jescze to że rzesza ludzi zarabiających minimalne wynagrodzenie płaci podatki na dopłaty dla rolników oraz planowane 500 zl na dziecko, sam obecnie zarabiam tyle że na potomstwo mnie nie stać ale zabiera się czesc mojej pensji żeby patologia mogła sie rozmnażać.