Reklama

Są tacy ludzie, a właściwie specyficzna grupa, którą każdy zna. Ludzie którzy siedzą na krzesełkach przed swoimi domami, na ławeczkach przy drodze.

Są tacy ludzie, a właściwie specyficzna grupa, którą każdy zna. Ludzie którzy siedzą na krzesełkach przed swoimi domami, na ławeczkach przy drodze. Czy też wersja z bloków – panie podparte na poduszeczkach w oknach swoich mieszkań. Cykl o osobach które widzą wszystko, wiedzą wszystko. Osoby jakby z innych czasów i z innej rzeczywistości. Osoby o których opowiada się zawsze z uśmiechem lekkiego politowania na ustach.
A wśród nich, na pierwszym miejscu – Pani Gienia . Pani Gienia ma swoje święte miejsce. Od zawsze. Przy mostku, nieopodal jedynej drogi wiodącej wzdłuż wsi. Miejsce strategiczne jako że nieopodal sklepu. Do tego przy drodze z i do przystanku autobusowego. Co prawda autobus odchodzi w dni powszednie dwa razy dziennie, a w niedziele i święta raz ale za to wiadomo o której będzie.
W tym miejscu stoi krzesełko, a Pani Gienia, o ile nie biega po lasach w zarobkowym poszukiwaniu grzybów i jagód, lub nie ogląda któregoś z seriali, siedzi na krzesełku. I czeka. I patrzy. Zawsze obowiązkowo w godzinach przyjazdu autobusu, mszy i innych oficjalnych zdarzeń.
Jeśli nawet czegoś nie wypatrzy to do każdego przechodzącego drogą podejdzie, zagada. Życzenia imieninowe czy urodzinowe złoży. Losy bohaterów seriali omówi. Stroje pogrzebowe czy ślubne obgada. Poglądy polityczne przedstawi, a nawet taka jest wprawiona, iż poudaje, że podziela poglądy rozmówcy. Pani Gienia wie o wszystkim co się dzieje we wsi.
My miastowi, przyjeżdżając na wieś do domku patrzymy przez okno na Panią Gienię i po cichutku sobie z niej dworujemy. Wychodząc sprawdzamy zwykle czy Pani Gienia opuściła posterunek i aby uniknąć obowiązkowego przesłuchania wymykamy się chyłkiem. Jak już się całkiem nie da, a spieszno to wychodzi się tyłem przez sad i za domem sąsiada. Po wycieczce wracamy do domu do miasta. Do pracy codziennego kieratu. No i oczywiście do Internetu.
I powoli, z upływem lat przyszła myśl taka.
Czas nam upływa na bieganiu za pieniędzmi. A gdy tylko wygospodarujemy, krótszą czy raczej chwilę, siadamy przed komputerem. I jakoś z każdym dniem coraz mniej śmieszna, zabawna i zacofana wydaje mi się Pani Gienia. Coraz mniej dostrzegam różnic pomiędzy nią, a nami. Coraz bardziej podobne wydaje mi się jej krzesełko przy drodze do naszego przed komputerem.

Reklama