Reklama

Uprzedzam, że dzisiejszy felieton jest tylko dla orłów, ludzi o mocnych nerwach, którzy potrafią wyciszyć emocje, odwołać się do zdrowego rozsądku i zechcą zapoznać się z przepisami prawa. Osoby pozbawione tej umiejętności uprasza się, dla własnego dobra, o opuszczenie adresu internetowego. Temat jest niezwykle trudny i pogmatwany, ale z takimi tematami trzeba się zmierzyć, bo mądre wnioski tworzą mądre prawo i społeczne reguły gry.

O tragicznym w skutkach wypadku i śmierci jedenastoletniego dziecka dowiedziałem się tylko dlatego, że jeden z celebrytów nagle zaczął walczyć z sądami. Wcześniej był ich żarliwym obrońcą i nawet zakładał na siebie „konstytucję”, odmieniło mu się dopiero wtedy gdy zaczął masowo przegrywać procesy. Pominę jego nazwisko, żeby nie wprowadzać dodatkowego zamieszenia, to nie jest celebryta, którego szanuję, zdobędę się jednak na obiektywizm i za samą informację podziękuję. Dalej nie ma za co dziękować, można się jedynie przerazić niezwykle popularnego i skrajnie niebezpiecznego „myślenia” zgodnie propagowanego przez celebrytów i Kowalskich.

Reklama

Sąd Rejonowy w Lipnie osądził 24-latka, który bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu prowadził samochód. Do tragedii doszło w lipcu 2015 roku we wsi Steklinek w województwie-kujawsko pomorskim. Jaki zapadł wyrok? Skandaliczny, bulwersujący, niedopuszczalny, przynajmniej dla celebryty, nie pierwszy raz wykorzystującego śmierć dziecka, by załatwić swoje interesy, ale również dla zdecydowanej większości społeczeństwa. Sąd uniewinnił oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku. W takich sprawach skrajnie emocjonalne, proste skojarzenia i wręcz atawistyczne odruchy zawsze krzyczą – pijany to winny, nie ma o czym gadać, gdyby nie wsiadł za kierownicę dziecko by żyło, zabić drania, sędziego podpalić.

Podobna ocena stanu faktycznego i prawnego jest najbezpieczniejszą z możliwych, z kolei najgorsze jest wzięcie w obronę „bandyty” i sędziego, co właśnie zamierzam zrobić. Coraz częściej się przekonuję, że znacznie większym niebezpieczeństwem jest oddanie sądownictwa trybunałom ludowym, niż sama patologia „kasty”. W tym drugim przypadku nieszczęśnik przynajmniej ma trzy próby, wyrok, apelacja i kasacja. W pierwszym przypadku ginie na miejscu od jednego ciosu obuchem i bez żadnego wysłuchania, czy przedstawiania dowodów na niewinność. Mamy pijaka recydywistę, po drugiej stronie śmierć dziecka i niczego więcej żaden Nowak z Kowalskim nie chcą wiedzieć. Dzięki Bogu sądy choćby nie chciały, to muszą wiedzieć znacznie więcej.

Jak wygląda stan faktyczny, który w pewnym zakresie można ustalić na podstawie artykułów prasowych? Kierowca miał 0,4% we krwi, to jest poziom alkoholu, za który w Niemczech, Chorwacji, Belgii, Austrii, Finlandii i wielu, wielu innych krajach, nie dostałby nawet mandatu. W Polsce taki poziom alkoholu we krwi nazywa się „stan po spożyciu alkoholu” i stanowi wykroczenie z art. 86 kw. Nietrzeźwy kierowca „zaczyna się” powyżej 0,5 promila i wówczas odpowiada karnie z art. 178a k.k. Podobnie jest z prowadzeniem bez prawa jazdy, którego kierowca nigdy nie posiadał, to wykroczenie z art. 94 kodeksu wykroczeń. W związku z powyższym, czy to się komuś podoba, czy nie, w świetle prawa kierowca będący pod wpływem alkoholu i prowadzący samochód bez prawa jazdy nie popełnił przestępstwa, a jedynie dwa wykroczenia.

Przestępstwo jest w innym miejscu, ten człowiek miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, ale i to nie daje podstawy do postawienia zarzutu z art. 177 § 2 kk. za spowodowanie śmiertelnego wypadku. W takim przypadku podstawą jest art. 244 k.k. odnoszący się do złamania zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, co jest zagrożone maksymalną karą 5 lat pozbawienia wolności. Oznacza to tyle, że wieszanie psów na prokuraturze i sądzie za to, że „nie zamknęli pijaka, który zabił dziecko” jest emocjonalną ignorancją, ani prokurator, ani sędzia nie mógł uznać wykroczenia za przestępstwo, z kolei złamanie zakazu sądowego to nie spowodowanie wypadku.

Kluczowe dla sprawy jest coś innego, o czym najczęściej rozstrzyga Policja, czasami sąd. Przy każdej kolizji lub wypadku ustala się kto jest sprawcą, a o sprawstwie nie decyduje automatycznie spożycie alkoholu. Wbrew ludowym porzekadłom, nie „pijany jest zawsze winny”, ale winnym jest sprawca. Jeśli kierowca ma we krwi 0,4 lub 1,1 promila i porusza się prawidłowo po drodze, gdy nagle na czołowe zderzenie wyjeżdża mu trzeźwy kierowca przekraczający dozwoloną prędkość i linię podwójnie ciągłą, to nie ma takiego sądu, który by uznał „pijaka” za sprawcę wypadku. Czym innym są okoliczności towarzyszące i to zawsze podlega ocenie sądu, w tym samym albo odrębnym postępowaniu, czym innym jest uznanie sprawstwa.

W tej konkretnej tragedii trzy ekspertyzy biegłych wykazały, że dziecko wtargnęło na drogę wyjeżdżając z otwartej na oścież bramy posesji i trafiło wprost pod koła samochodu. We wszystkich trzech ekspertyzach biegli stwierdzili, że najtrzeźwiejszy na świecie kierowca, z najwyższymi umiejętnościami, nie był w stanie uniknąć zderzenia. Ostatnia, czwarta ekspertyza, też to potwierdziła, ale jednocześnie wykazała, że kierowca poruszał się środkiem jezdni, co doprowadziło do takich obrażeń ciała chłopca, których konsekwencją była śmierć. Jakkolwiek brutalnie to brzmi według wszystkim biegłych sprawcą wypadku było dziecko.

Czy ten wyrok w tych konkretnych okolicznościach sprawy mnie bulwersuje? Nie, wyrok w pewnym stopniu uspokaja, ponieważ do wydania takiego wyroku potrzeba dużej odwagi i szacunku dla prawa, które musi działać i obejmować swoim zakresem wszystkie przypadki, a nie wybrane tragedie. Gdyby powszechnie szanowany najlepszy uczeń klasy maturalnej na chwilę się zapomniał i po jednym piwie, czyli mniej więcej 0,4 %, wsiadł do samochodu, po czym został śmiertelnie potrącony przez 50-letniego analfabetę znęcającego się nad rodziną, to w grę wchodziłby dokładnie te same przepisy prawa. Założę się jednak, że wówczas nie zadziała już ludowe prawo, „pijak jest winny” i „w ogóle nie powinno go być na drodze”, ale zostanie odpalony inny paragraf: „biedny chłopak, co tam jedno piwo, bandyta jeden go zabił, bo nie patrzył jak jedzie”.

Niestety nie ma innego wyjścia niż stanowienie takiego prawa, które będzie brało pod uwagę okoliczności sprawy, stan faktyczny i wreszcie przepisy prawa. Kto jest kim w postępowaniu sądowym również ma znaczenie i podlega regulacjom prawnym. Inaczej traktuje się sprawców nieletnich, działających w afekcie, posiadających nieposzlakowaną opinię, a inaczej recydywistów, chuliganów i tak dalej. Nie znaczy to jednak, że można skazać „pijaka” za popełnienia czynu z art. 177 § 2 kk., tj. spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ponieważ popełnił dwa wykroczenia i brał udział w wypadku, którego nie był sprawcą. Najlepsze prawo nie zapobiegnie tak tragicznym zbiegom okoliczności i nie naprawi krzywd, ale jeśli nie będziemy się trzymali ram prawa, to tragedii nie ubędzie, ale się rozmnożoną.

Sąd nie uniewinnił kierowcy za jazdę po wpływem alkoholu i bez prawa jazdy, co więcej za to kierowca został skazany w odrębnych postępowaniach. Sąd orzekł, że oskarżony nie może odpowiadać z art. 177 § 2 kk. za spowodowanie śmiertelnego wypadku, z uwagi na fakt, że nie on był sprawcą wypadku. W każdym procesie, każdy oskarżony odpowiada jedynie za te czyny, które popełnił, nie za to, że jest wredny, brzydki albo pijany. Nie do sędziego, który uniewinnił oskarżonego od zarzutów z art. 177 § 2 kk. należy wnosić pretensje, ale do tego, który wobec recydywisty nie zastosował surowej kary w ramach art. 244 k.k. za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, co grozi pozbawieniem wolności do lat 5. Pijani sprawcy wypadków zasługują na szczególne potępienie, ale sprawcy, nie uczestnicy.

Na koniec dosadnie podkreślam, że nie wiem czy wyrok jest zasadny, sprawa jest wyjątkowo pogmatwana, także ze względu na aspekt społeczny. Zgodnie z prawem sąd ma obowiązek wydać wyrok, który będzie miał charakter prewencyjny i być może zostały pominięte jakieś ważne okoliczności lub dowody i to całkowicie wypaczyło obraz sprawy. Wiem za to na pewno, że sąd drugiej instancji może uchylić wyrok tylko wtedy, gdy nastąpiła obraza prawa materialnego, procesowego lub doszło do błędów w ustaleniach faktycznych. Winny, bo „pijak” to nie tylko prawna, ale życiowa pułapka, nie zawsze z bramy wyjeżdża dziecko i nie zawsze „pijak” jest drogowym bandytą.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Gdy zaczołem czytać byłem

    Gdy zaczołem czytać byłem trochę zaniepokojony że mój guru pisze takie bzdury ,ale gdy przeczytałem do końca to przejżałem na oczy i w pełni się zgadzam.Problem tylko w tym że tak mądrych i odważnych sędziów jast wciąż tylko mały promil.

  2. Gdy zaczołem czytać byłem

    Gdy zaczołem czytać byłem trochę zaniepokojony że mój guru pisze takie bzdury ,ale gdy przeczytałem do końca to przejżałem na oczy i w pełni się zgadzam.Problem tylko w tym że tak mądrych i odważnych sędziów jast wciąż tylko mały promil.

  3. Piłeś – nie jedź. Nie masz

    Piłeś – nie jedź. Nie masz prawka – nie siadaj za kierownicę. Gdyby w/w kierowca przestrzegał tych zasad nikt nie oskarżałby go jako sprawcę wypadku, a byłby traktowany jedynie jako uczestnik nieszczęśliwego zdarzenia

  4. Piłeś – nie jedź. Nie masz

    Piłeś – nie jedź. Nie masz prawka – nie siadaj za kierownicę. Gdyby w/w kierowca przestrzegał tych zasad nikt nie oskarżałby go jako sprawcę wypadku, a byłby traktowany jedynie jako uczestnik nieszczęśliwego zdarzenia

  5. Stanisław G. Tyle wiadomo o

    Stanisław G. Tyle wiadomo o sprawcy /o pardon, sprawcą była ofiara/, który w "stanie po spożyciu alkoholu" i z sądowym zakazem kierowania jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi uczestniczył w zdarzeniu drogowym ze skutkiem smiertelnym.  O wiele więcej natomiast wiemy o ofierze. 11-letni Kacper Parandowski. Normalne ? 

    Zapytam tak, czy pomimo sądowego zakazu, kierujący pojazdem, nie bierze tym samym na siebie odpowiedzialności ewentualnych zdarzeń w ruchu drogowym ? Jeżeli postąpiłby zgodnie z prawem, respektując zakaz sądowy, do tragedii by nie doszło. Czy to nie jest nazbyt oczywiste ?

    Prawo ma respektować zachowania prawne, a nie bezprawne, a postepowanie i zachowanie Stanisława G. było rażąco bezprawne. Tu nie ma wątpliwości.

    Ja rozumiem doskonale, że w takim przypadku, jeżeli dzieciak z impentem wyjeżdża z posesji rowerem na drogę, to bez względu na kunszt i umiejętności kierowcy, samochód nie jest taczką i w miejscu się nie zatrzyma.

    Mnie chodzi o złamanie zakazu sądowego i poniesienie w związku z tym WSZELKICH KONSEKWENCJI. Kropka.

    Miał PRAWNY OBOWIĄZEK  jako obywatel respektować wyrok sądu. MIAŁ. Olał to, popił browarem i BMW /Burza Miasto Wieś/.

    Nie mam dla niego litości i prawo wobec niego wyegzekwowane również nie powinno mieć.

    PRZYCZYNIŁ się w sposób umyślny do śmierci człowieka.

  6. Stanisław G. Tyle wiadomo o

    Stanisław G. Tyle wiadomo o sprawcy /o pardon, sprawcą była ofiara/, który w "stanie po spożyciu alkoholu" i z sądowym zakazem kierowania jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi uczestniczył w zdarzeniu drogowym ze skutkiem smiertelnym.  O wiele więcej natomiast wiemy o ofierze. 11-letni Kacper Parandowski. Normalne ? 

    Zapytam tak, czy pomimo sądowego zakazu, kierujący pojazdem, nie bierze tym samym na siebie odpowiedzialności ewentualnych zdarzeń w ruchu drogowym ? Jeżeli postąpiłby zgodnie z prawem, respektując zakaz sądowy, do tragedii by nie doszło. Czy to nie jest nazbyt oczywiste ?

    Prawo ma respektować zachowania prawne, a nie bezprawne, a postepowanie i zachowanie Stanisława G. było rażąco bezprawne. Tu nie ma wątpliwości.

    Ja rozumiem doskonale, że w takim przypadku, jeżeli dzieciak z impentem wyjeżdża z posesji rowerem na drogę, to bez względu na kunszt i umiejętności kierowcy, samochód nie jest taczką i w miejscu się nie zatrzyma.

    Mnie chodzi o złamanie zakazu sądowego i poniesienie w związku z tym WSZELKICH KONSEKWENCJI. Kropka.

    Miał PRAWNY OBOWIĄZEK  jako obywatel respektować wyrok sądu. MIAŁ. Olał to, popił browarem i BMW /Burza Miasto Wieś/.

    Nie mam dla niego litości i prawo wobec niego wyegzekwowane również nie powinno mieć.

    PRZYCZYNIŁ się w sposób umyślny do śmierci człowieka.

  7. Największym zagrożeniem dla
    Największym zagrożeniem dla kraju są socjopaci kierujący się ideologią.
    Przykładem takiej patologii w Polsce są sędziowie. Nie instytucje lecz osoby.
    Bez natychmiastowej wymiany wszystkich sędziów nasze państwo zgnije.
    Jaki sędzia, taki adwokat i prokurator, czyli całe środowisko prawnicze jest do wymiany.
    Obiecywanej odnowy sądownictwa nie ma i jak widzę nie będzie.

  8. Największym zagrożeniem dla
    Największym zagrożeniem dla kraju są socjopaci kierujący się ideologią.
    Przykładem takiej patologii w Polsce są sędziowie. Nie instytucje lecz osoby.
    Bez natychmiastowej wymiany wszystkich sędziów nasze państwo zgnije.
    Jaki sędzia, taki adwokat i prokurator, czyli całe środowisko prawnicze jest do wymiany.
    Obiecywanej odnowy sądownictwa nie ma i jak widzę nie będzie.

  9. Dziwne to wszystko ale i tak
    Dziwne to wszystko ale i tak nic nie przebije: Badania Krwi Na Zawartosc Alkoholu U Maszynisty Pod Ktorego Pociag Wjechal Jakis Nieszczesnik! Toz to jest najwiekszy absurd o jakim slyszalem , a ktory pokazuje w jakim miejscu znajduje sie prawo kraju stosujacego takie procedury!.

  10. Dziwne to wszystko ale i tak
    Dziwne to wszystko ale i tak nic nie przebije: Badania Krwi Na Zawartosc Alkoholu U Maszynisty Pod Ktorego Pociag Wjechal Jakis Nieszczesnik! Toz to jest najwiekszy absurd o jakim slyszalem , a ktory pokazuje w jakim miejscu znajduje sie prawo kraju stosujacego takie procedury!.