Ubawił mnie poseł Palikot, który o dziwo zgrał s
Ubawił mnie poseł Palikot, który o dziwo zgrał się z posłem Rokitą, zgrali się w tej samej materii i w tej samej byli zabawni. Palikot mówił coś o perle w koronie, czy innym diamencie na politycznej scenie, Rokita z kolei o Piłsudskim naszych czasów. Tym razem to chyba nawet Rokita był bardziej poważny, gdyż na siłę i w aspekcie, który analizował może mieć namiastkę racji, że Tusk ma władzy jak nikt inny w dziejach współczesnej Polski, ale jako wróg idiotycznych porównań śmieję się z Rokity. Śmieję się również z Palikota, bo jak się okazuje po tym dwudziestoleciu pączkującej demokracji za perły w koronie i diamenty w polityce można uznać takie kryształki jak Buzek, czy Belka, przy których Tusk to teflon. Nie bardzo mam ochotę na kolejną analizę bieżącej sytuacji na estradzie politycznej i jak podejrzewam większość z obserwujących, też chciałaby odpocząć, zatem nie będę dłużej dręczył i za wstęp dręczący przepraszam. Wstęp był jednak niezbędny, gdyż chciałbym parę słów o dawnym i obecnym uprawianiu polityki powiedzieć. Śmieszność porównania Rokity wynika właśnie z tego jak dawniej uprawiano politykę i jak to się robi obecnie. Obszar do analizy dość potężny dlatego poprzestanę na kilku fragmentach i większym kawałku. Za większy kawałek uznaję motywację.
Piłsudski miał przed sobą niewyobrażalnie wielkie zdanie, po 100 latach nie-Polski wskrzesić Polskę. Nie wiem jak innych rodaków, ale mnie cierpliwość Piłsudskiego dziwi. Biorąc pod uwagę fakt, co się działo tuż po odzyskaniu niepodległości, a działo się nie tylko to, że znów niepodległość można było stracić w wyniku zewnętrznych zagrożeń, działo się przede wszystkim to, że się w Polaczkach sarmatyzm odtworzył. Bereza Kartuska i inne zamachy? Właśnie tej cierpliwości się dziwię, gdybym był na miejscu Piłsudskiego i obserwował jak z powodu idiotów, politykierów i innych tandetnych nawiedzonych już po kilku latach wolnej Polski wszystko może paść, pewnie strzelałbym gęściej i wsadzał częściej. Te zadania i te okoliczności, które miał przed sobą Piłsudski sprawiły, że łatwiej było mu przejść do historii, ale to, że przeszedł jako charyzmatyczny przywódca i cudotwórca niemal, to już Jego zasługa. Jego zasługa i jednocześnie większy kawałek różnicy między dawnym i obecnym uprawianiem polityki.
Nawet nie warto porównywać zadań i wyzwań Tuska z tym co Piłsudski miał do zrobienia, natomiast warto porównać motywacje tych dwóch synów narodu, z których jeden był do dodatkowo mężem, a drugi jest gówniarzem. Co było motywacją Piłsudskiego? Wskrzeszenie Polski po latach niewoli, ale zapewne też przejście do historii w roli tego co dokonał rzeczy wielkich. Wielkie dzieło, to i droga nieprzeciętna, każdy kto odrobinę zna historie, wie, że odważnych, czasami brawurowych decyzji Piłsudskiemu nie brakowało, ale nawet najwięksi krytycy przyznają, że przy wszystkich błędach udało mu się utrzymać odrodzony kraj. Nie dbał o to jak mówi, a mówił Piłsudski bez ogródek, nie dbał o to co dziś się tak namiętnie magluje „prawo jest prawo”, „sejm to majestat RP”, „konstytucja świętością każdego Polaka”. Piłsudski konstytucję nazywał prostytutką, sejm burdelem, a obywateli RP kurwami, ale to On trzymał to wszystko w ryzach, aby się nie posypało i żeby znów się nie sprawdziło przekleństwo Bismarcka o Polakach co się sami pozabijają.
Nasz współczesny „Piłsudski” jaką ma motywację i ambicję? Jego największą ambicją jest przetrwanie połowy kadencji premiera i przejście na kadencję prezydenta. To jest polityka? To dziecinada jest. Jakie on ma radości i zwycięstwa? On się cieszy jak wykiwa jeszcze głupszych od siebie. Jak, któremu krzesło wyrwie spod tyłka, jak go wykiwa na ustawie medialnej, jak puści oko do sondażowej publiki. Cała polityczna motywacja i ambicja Tuska, to drobne, szczenięce igraszki, łopatki machanie w piasku. Nie ma ten człowiek żadnej wizji tego co chciałby robić, żyje z dnia na dzień i każdego dnia myśli tylko o jednym, jak zgnoić swoich wrogów. Poza szczenięcość i plastikowy uśmiech, z którego wydobywają się piękne frazesy o narodzie i konstytucji, ten „diament” nigdy nie wyjdzie. Co więcej, gdyby nie jego przeciwnicy, on w ogóle by nie istniał i nie świecił. Taki Tusk w czasach II RP, mógłby co najwyżej znaleźć bilet na bankiet i zostać prezesem banku zbożowego. Wcześniej w chłopku roztropku Wałęsie, który ma swoje globalizacje i ustawianie świata na wartościach, można dostrzec wizjonera, niż w człowieku i polityku nijakim. On od 20 lat jest znany Polakom, gdyby 5, 6 lat temu ktoś z tak zwanych ekspertów powiedział, że Tusk będzie szefem partii co ma 55% poparcia i żelaznym kandydatem na prezydenta, normalna większość mocno by się puknęła w czoło.
Cała jego wielkość wynika z upadku najpierw AWS, potem SLD i w końcu PiS. Tusk to jest polityk, który bez sztabu propagandzistów nie tylko nie jest w stanie podjąć jakiejkolwiek politycznej, czytaj medialnej, decyzji, ale nawet założyć krawata w odpowiedni deseń. Tusk gdyby miał iść na Stalina o cud walczyć, najpierw musiałby mieć badania sondażowe, czy się uda cudu dokonać i czy respondenci zezwalają iść. A jak iść to w jakim krawacie. Motywacja i ambicja Tuska, to nie Polska, wizja Polski, plan dalekosiężny, jego motywacje i ambicje nie sięgają dalej niż prymitywne zadymy polsko-polskie z mlaskającymi bliźniakami. On się z tymi Kaczyńskimi dobrał w korcu maku, jeden bez drugiego nie istnieje, a poza nimi nic się nie liczy. Widzieć w tym człowieku ostatnią naszą polską nadzieję, to się nie szanować, to już nawet nie czarnowidztwo w ocenie narodowego potencjału, ale masochizm. Obojętnym jest, kompletnie obojętnym, czy to będzie Kaczyński, Tusk, czy Cimoszewicz, nie ma to najmniejszego znaczenia. Jedyne co się zmienić może to kolor krawata, z was lub bez wąsa, siwy lub rudy, żaden z nich nie sięga dalej niż wykiwanie drugiego. Takich „Piłsudskich brylantowych” można na pniu mnożyć i na kamieniu rodzić. Takie są różnice między dawnym i obecnym uprawianiem polityki, że dawniej aby przejść do historii trzeba było zwyciężać i dokonać rzeczy wielkich, teraz wystarczy zremisować z ludźmi małymi.
Masz rację MK, co do mentalności naszych,
pożal się boże, polityków. Niestety, Naród, czyli wyborcy potencjalni co prawda na razie, mogą wybrać na prezydenta Ziobrę, co wskazują ostatnie sondaże (24% badanych). Co wtedy! Myślę, że to by było większe nieszczęście, niż Lech Kaczyński, Donald Tusk i Włodziemierz Cimoszewiz razem wzięci..
Masz rację MK, co do mentalności naszych,
pożal się boże, polityków. Niestety, Naród, czyli wyborcy potencjalni co prawda na razie, mogą wybrać na prezydenta Ziobrę, co wskazują ostatnie sondaże (24% badanych). Co wtedy! Myślę, że to by było większe nieszczęście, niż Lech Kaczyński, Donald Tusk i Włodziemierz Cimoszewiz razem wzięci..
Masz rację MK, co do mentalności naszych,
pożal się boże, polityków. Niestety, Naród, czyli wyborcy potencjalni co prawda na razie, mogą wybrać na prezydenta Ziobrę, co wskazują ostatnie sondaże (24% badanych). Co wtedy! Myślę, że to by było większe nieszczęście, niż Lech Kaczyński, Donald Tusk i Włodziemierz Cimoszewiz razem wzięci..
Masz rację MK, co do mentalności naszych,
pożal się boże, polityków. Niestety, Naród, czyli wyborcy potencjalni co prawda na razie, mogą wybrać na prezydenta Ziobrę, co wskazują ostatnie sondaże (24% badanych). Co wtedy! Myślę, że to by było większe nieszczęście, niż Lech Kaczyński, Donald Tusk i Włodziemierz Cimoszewiz razem wzięci..
Masz rację MK, co do mentalności naszych,
pożal się boże, polityków. Niestety, Naród, czyli wyborcy potencjalni co prawda na razie, mogą wybrać na prezydenta Ziobrę, co wskazują ostatnie sondaże (24% badanych). Co wtedy! Myślę, że to by było większe nieszczęście, niż Lech Kaczyński, Donald Tusk i Włodziemierz Cimoszewiz razem wzięci..
z dystansu lepiej widać
Za wcześnie na takie porównania.
Jak Buzek czy Belka byli premierami, też wydawało się, że są beznadziejni.
Robisz się MK jednostronnie nudny. Kopać tych, co rządzą.
Zastanowiłbyś się lepiej czemu wykonawca samosądu staje się bohaterem narodowym. Czy taki mechanizm nie znamionuje końca demokracji, czyli zbliżenie do stylu sprawowania władzy przez Piłsudskiego? I co ma z tym wspólnego Polska, w której prawo staje się narzędziem do walki z konkurencją, w tym z polityczną, a dla tych u władzy parawanem do prostej filozofii – nachłapać się szybko, bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ i dziś na wozie, jutro nawozem.
Jest takie powiedzenie, że w USA ostoją demokracji jest wiedza prezydenta, że obywatele mają w swoich rękach ponad milion karabinków snajperskich.
Nawiązując do wydarzeń na Litwie, chciałoby się powiedzieć, jak obywatele biorą prawo w swoje ręce, to polityczni pętacy przestają srać gównem w rządzeniu, a zaczynają w kiblu.
Może o to chodzi…
Ja nie jestem myślicielem do
Ja nie jestem myślicielem do wynajęcia. Zastanów się, napisz, wszyscy skorzystamy. Tekst o ściganym miałem pisać, ale były ważniejsze sprawy.
nie święci garnki lepią,
ale garncarze robią to najlepiej.
Podobnie Ty napiszesz lepiej ode mnie.
Ja tekstów nie zamawiam. Podpowiadam pewne tematy i związki.
A tu zwiazek jest taki, że lewicowe społeczeństwo, które tylko od państwa chce brać, się psuje, a za nim psuje się władza. I dopiero jakiś desperat pokazuje, że król jest nagi i raptem wzbudza zachwyt tego popsutego i rozkapryszonego społeczeństwa.
Bo wszyscy psioczą, ale nikt sam nie chce walczyć.
Wszyscy narzekają na służbę zdrowia, ale lekarzy i pielęgniarki “dowodami wdzięczności” to psują zawsze ci inni. Wszyscy widzą, że powszechne szkoły stają się tylko przechowalnią, ale nikt nie podniesie głosu na wywadówce, czemu dziecko musi brać masowo korki aby zdać do następnej klasy, szkoły, maturę, na studia. Narzekamy na zdziaciałe dziennikarstwo, ale tabloidy kupujemy, a i rekordy ogladalności biją najbardziej kiczowate albo mendowate kawałki.
Chcę powiedzieć, że zepsucie jest w nas, a politycy są tylko zapleśniałym kożuchem na tym zepsutym mleku.
Czas wrócić do prostych wartości. Czas wyplenić z siebie lewacki socjalizm. Czas wziąć sprawy w swoje ręce, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy one są wystarczająco czyste.
czy one są wystarczająco czyste.
Kononowicz?
Jakiś dramatyczny ten
Jakiś dramatyczny ten idealizm, żeby nie powiedzieć rozpaczliwy. Ja ma swoją robotę, robię portal, a na nim opisuję rzeczywistość i to jest mój wkład w wzmiankowanej kształtowanie.
Ale czy apel skierowany personalnie do Ciebie?
Raczej do każdego, kto go weźmie do siebie.
A idealizm faktycznie rozpaczliwy. Jak sie rozejrzeć to czysta rozpacz.
A pro pos.
Kibice piłki kopanej zdaje się też biorą sprawę w swoje ręce. Ciekawe co z tego wyniknie, bo sponsorzy coś zaczynają psioczyć.
Mój apel do Ciebie osobiście, to prośba o lekko badziej analityczne szukanie przyczyn, czemu znów musisz psioczyć na sprawujących władzę. Bo intencję rozumiem, ale nie koniecznie osiągniesz zakładany cel, bijąc w skutek a nie przyczynę.
O kurczę
Napisz teraz wpis: “John Wilkes Booth, Lee Harvey Oswald i Sirhan Sirhan w pierwszym szeregu walki o lepszą demokrację”. Chętnie poczytam.
Memento mori.
Zauważ proszę, Rosja za carów też tak miała. Za carów tylko?
Chyba tak?
Trocki, Stalin, Beria mieli siebie nawzajem.
z dystansu lepiej widać
Za wcześnie na takie porównania.
Jak Buzek czy Belka byli premierami, też wydawało się, że są beznadziejni.
Robisz się MK jednostronnie nudny. Kopać tych, co rządzą.
Zastanowiłbyś się lepiej czemu wykonawca samosądu staje się bohaterem narodowym. Czy taki mechanizm nie znamionuje końca demokracji, czyli zbliżenie do stylu sprawowania władzy przez Piłsudskiego? I co ma z tym wspólnego Polska, w której prawo staje się narzędziem do walki z konkurencją, w tym z polityczną, a dla tych u władzy parawanem do prostej filozofii – nachłapać się szybko, bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ i dziś na wozie, jutro nawozem.
Jest takie powiedzenie, że w USA ostoją demokracji jest wiedza prezydenta, że obywatele mają w swoich rękach ponad milion karabinków snajperskich.
Nawiązując do wydarzeń na Litwie, chciałoby się powiedzieć, jak obywatele biorą prawo w swoje ręce, to polityczni pętacy przestają srać gównem w rządzeniu, a zaczynają w kiblu.
Może o to chodzi…
Ja nie jestem myślicielem do
Ja nie jestem myślicielem do wynajęcia. Zastanów się, napisz, wszyscy skorzystamy. Tekst o ściganym miałem pisać, ale były ważniejsze sprawy.
nie święci garnki lepią,
ale garncarze robią to najlepiej.
Podobnie Ty napiszesz lepiej ode mnie.
Ja tekstów nie zamawiam. Podpowiadam pewne tematy i związki.
A tu zwiazek jest taki, że lewicowe społeczeństwo, które tylko od państwa chce brać, się psuje, a za nim psuje się władza. I dopiero jakiś desperat pokazuje, że król jest nagi i raptem wzbudza zachwyt tego popsutego i rozkapryszonego społeczeństwa.
Bo wszyscy psioczą, ale nikt sam nie chce walczyć.
Wszyscy narzekają na służbę zdrowia, ale lekarzy i pielęgniarki “dowodami wdzięczności” to psują zawsze ci inni. Wszyscy widzą, że powszechne szkoły stają się tylko przechowalnią, ale nikt nie podniesie głosu na wywadówce, czemu dziecko musi brać masowo korki aby zdać do następnej klasy, szkoły, maturę, na studia. Narzekamy na zdziaciałe dziennikarstwo, ale tabloidy kupujemy, a i rekordy ogladalności biją najbardziej kiczowate albo mendowate kawałki.
Chcę powiedzieć, że zepsucie jest w nas, a politycy są tylko zapleśniałym kożuchem na tym zepsutym mleku.
Czas wrócić do prostych wartości. Czas wyplenić z siebie lewacki socjalizm. Czas wziąć sprawy w swoje ręce, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy one są wystarczająco czyste.
czy one są wystarczająco czyste.
Kononowicz?
Jakiś dramatyczny ten
Jakiś dramatyczny ten idealizm, żeby nie powiedzieć rozpaczliwy. Ja ma swoją robotę, robię portal, a na nim opisuję rzeczywistość i to jest mój wkład w wzmiankowanej kształtowanie.
Ale czy apel skierowany personalnie do Ciebie?
Raczej do każdego, kto go weźmie do siebie.
A idealizm faktycznie rozpaczliwy. Jak sie rozejrzeć to czysta rozpacz.
A pro pos.
Kibice piłki kopanej zdaje się też biorą sprawę w swoje ręce. Ciekawe co z tego wyniknie, bo sponsorzy coś zaczynają psioczyć.
Mój apel do Ciebie osobiście, to prośba o lekko badziej analityczne szukanie przyczyn, czemu znów musisz psioczyć na sprawujących władzę. Bo intencję rozumiem, ale nie koniecznie osiągniesz zakładany cel, bijąc w skutek a nie przyczynę.
O kurczę
Napisz teraz wpis: “John Wilkes Booth, Lee Harvey Oswald i Sirhan Sirhan w pierwszym szeregu walki o lepszą demokrację”. Chętnie poczytam.
Memento mori.
Zauważ proszę, Rosja za carów też tak miała. Za carów tylko?
Chyba tak?
Trocki, Stalin, Beria mieli siebie nawzajem.
z dystansu lepiej widać
Za wcześnie na takie porównania.
Jak Buzek czy Belka byli premierami, też wydawało się, że są beznadziejni.
Robisz się MK jednostronnie nudny. Kopać tych, co rządzą.
Zastanowiłbyś się lepiej czemu wykonawca samosądu staje się bohaterem narodowym. Czy taki mechanizm nie znamionuje końca demokracji, czyli zbliżenie do stylu sprawowania władzy przez Piłsudskiego? I co ma z tym wspólnego Polska, w której prawo staje się narzędziem do walki z konkurencją, w tym z polityczną, a dla tych u władzy parawanem do prostej filozofii – nachłapać się szybko, bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ i dziś na wozie, jutro nawozem.
Jest takie powiedzenie, że w USA ostoją demokracji jest wiedza prezydenta, że obywatele mają w swoich rękach ponad milion karabinków snajperskich.
Nawiązując do wydarzeń na Litwie, chciałoby się powiedzieć, jak obywatele biorą prawo w swoje ręce, to polityczni pętacy przestają srać gównem w rządzeniu, a zaczynają w kiblu.
Może o to chodzi…
Ja nie jestem myślicielem do
Ja nie jestem myślicielem do wynajęcia. Zastanów się, napisz, wszyscy skorzystamy. Tekst o ściganym miałem pisać, ale były ważniejsze sprawy.
nie święci garnki lepią,
ale garncarze robią to najlepiej.
Podobnie Ty napiszesz lepiej ode mnie.
Ja tekstów nie zamawiam. Podpowiadam pewne tematy i związki.
A tu zwiazek jest taki, że lewicowe społeczeństwo, które tylko od państwa chce brać, się psuje, a za nim psuje się władza. I dopiero jakiś desperat pokazuje, że król jest nagi i raptem wzbudza zachwyt tego popsutego i rozkapryszonego społeczeństwa.
Bo wszyscy psioczą, ale nikt sam nie chce walczyć.
Wszyscy narzekają na służbę zdrowia, ale lekarzy i pielęgniarki “dowodami wdzięczności” to psują zawsze ci inni. Wszyscy widzą, że powszechne szkoły stają się tylko przechowalnią, ale nikt nie podniesie głosu na wywadówce, czemu dziecko musi brać masowo korki aby zdać do następnej klasy, szkoły, maturę, na studia. Narzekamy na zdziaciałe dziennikarstwo, ale tabloidy kupujemy, a i rekordy ogladalności biją najbardziej kiczowate albo mendowate kawałki.
Chcę powiedzieć, że zepsucie jest w nas, a politycy są tylko zapleśniałym kożuchem na tym zepsutym mleku.
Czas wrócić do prostych wartości. Czas wyplenić z siebie lewacki socjalizm. Czas wziąć sprawy w swoje ręce, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy one są wystarczająco czyste.
czy one są wystarczająco czyste.
Kononowicz?
Jakiś dramatyczny ten
Jakiś dramatyczny ten idealizm, żeby nie powiedzieć rozpaczliwy. Ja ma swoją robotę, robię portal, a na nim opisuję rzeczywistość i to jest mój wkład w wzmiankowanej kształtowanie.
Ale czy apel skierowany personalnie do Ciebie?
Raczej do każdego, kto go weźmie do siebie.
A idealizm faktycznie rozpaczliwy. Jak sie rozejrzeć to czysta rozpacz.
A pro pos.
Kibice piłki kopanej zdaje się też biorą sprawę w swoje ręce. Ciekawe co z tego wyniknie, bo sponsorzy coś zaczynają psioczyć.
Mój apel do Ciebie osobiście, to prośba o lekko badziej analityczne szukanie przyczyn, czemu znów musisz psioczyć na sprawujących władzę. Bo intencję rozumiem, ale nie koniecznie osiągniesz zakładany cel, bijąc w skutek a nie przyczynę.
O kurczę
Napisz teraz wpis: “John Wilkes Booth, Lee Harvey Oswald i Sirhan Sirhan w pierwszym szeregu walki o lepszą demokrację”. Chętnie poczytam.
Memento mori.
Zauważ proszę, Rosja za carów też tak miała. Za carów tylko?
Chyba tak?
Trocki, Stalin, Beria mieli siebie nawzajem.
z dystansu lepiej widać
Za wcześnie na takie porównania.
Jak Buzek czy Belka byli premierami, też wydawało się, że są beznadziejni.
Robisz się MK jednostronnie nudny. Kopać tych, co rządzą.
Zastanowiłbyś się lepiej czemu wykonawca samosądu staje się bohaterem narodowym. Czy taki mechanizm nie znamionuje końca demokracji, czyli zbliżenie do stylu sprawowania władzy przez Piłsudskiego? I co ma z tym wspólnego Polska, w której prawo staje się narzędziem do walki z konkurencją, w tym z polityczną, a dla tych u władzy parawanem do prostej filozofii – nachłapać się szybko, bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ i dziś na wozie, jutro nawozem.
Jest takie powiedzenie, że w USA ostoją demokracji jest wiedza prezydenta, że obywatele mają w swoich rękach ponad milion karabinków snajperskich.
Nawiązując do wydarzeń na Litwie, chciałoby się powiedzieć, jak obywatele biorą prawo w swoje ręce, to polityczni pętacy przestają srać gównem w rządzeniu, a zaczynają w kiblu.
Może o to chodzi…
Ja nie jestem myślicielem do
Ja nie jestem myślicielem do wynajęcia. Zastanów się, napisz, wszyscy skorzystamy. Tekst o ściganym miałem pisać, ale były ważniejsze sprawy.
nie święci garnki lepią,
ale garncarze robią to najlepiej.
Podobnie Ty napiszesz lepiej ode mnie.
Ja tekstów nie zamawiam. Podpowiadam pewne tematy i związki.
A tu zwiazek jest taki, że lewicowe społeczeństwo, które tylko od państwa chce brać, się psuje, a za nim psuje się władza. I dopiero jakiś desperat pokazuje, że król jest nagi i raptem wzbudza zachwyt tego popsutego i rozkapryszonego społeczeństwa.
Bo wszyscy psioczą, ale nikt sam nie chce walczyć.
Wszyscy narzekają na służbę zdrowia, ale lekarzy i pielęgniarki “dowodami wdzięczności” to psują zawsze ci inni. Wszyscy widzą, że powszechne szkoły stają się tylko przechowalnią, ale nikt nie podniesie głosu na wywadówce, czemu dziecko musi brać masowo korki aby zdać do następnej klasy, szkoły, maturę, na studia. Narzekamy na zdziaciałe dziennikarstwo, ale tabloidy kupujemy, a i rekordy ogladalności biją najbardziej kiczowate albo mendowate kawałki.
Chcę powiedzieć, że zepsucie jest w nas, a politycy są tylko zapleśniałym kożuchem na tym zepsutym mleku.
Czas wrócić do prostych wartości. Czas wyplenić z siebie lewacki socjalizm. Czas wziąć sprawy w swoje ręce, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy one są wystarczająco czyste.
czy one są wystarczająco czyste.
Kononowicz?
Jakiś dramatyczny ten
Jakiś dramatyczny ten idealizm, żeby nie powiedzieć rozpaczliwy. Ja ma swoją robotę, robię portal, a na nim opisuję rzeczywistość i to jest mój wkład w wzmiankowanej kształtowanie.
Ale czy apel skierowany personalnie do Ciebie?
Raczej do każdego, kto go weźmie do siebie.
A idealizm faktycznie rozpaczliwy. Jak sie rozejrzeć to czysta rozpacz.
A pro pos.
Kibice piłki kopanej zdaje się też biorą sprawę w swoje ręce. Ciekawe co z tego wyniknie, bo sponsorzy coś zaczynają psioczyć.
Mój apel do Ciebie osobiście, to prośba o lekko badziej analityczne szukanie przyczyn, czemu znów musisz psioczyć na sprawujących władzę. Bo intencję rozumiem, ale nie koniecznie osiągniesz zakładany cel, bijąc w skutek a nie przyczynę.
O kurczę
Napisz teraz wpis: “John Wilkes Booth, Lee Harvey Oswald i Sirhan Sirhan w pierwszym szeregu walki o lepszą demokrację”. Chętnie poczytam.
Memento mori.
Zauważ proszę, Rosja za carów też tak miała. Za carów tylko?
Chyba tak?
Trocki, Stalin, Beria mieli siebie nawzajem.
z dystansu lepiej widać
Za wcześnie na takie porównania.
Jak Buzek czy Belka byli premierami, też wydawało się, że są beznadziejni.
Robisz się MK jednostronnie nudny. Kopać tych, co rządzą.
Zastanowiłbyś się lepiej czemu wykonawca samosądu staje się bohaterem narodowym. Czy taki mechanizm nie znamionuje końca demokracji, czyli zbliżenie do stylu sprawowania władzy przez Piłsudskiego? I co ma z tym wspólnego Polska, w której prawo staje się narzędziem do walki z konkurencją, w tym z polityczną, a dla tych u władzy parawanem do prostej filozofii – nachłapać się szybko, bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ i dziś na wozie, jutro nawozem.
Jest takie powiedzenie, że w USA ostoją demokracji jest wiedza prezydenta, że obywatele mają w swoich rękach ponad milion karabinków snajperskich.
Nawiązując do wydarzeń na Litwie, chciałoby się powiedzieć, jak obywatele biorą prawo w swoje ręce, to polityczni pętacy przestają srać gównem w rządzeniu, a zaczynają w kiblu.
Może o to chodzi…
Ja nie jestem myślicielem do
Ja nie jestem myślicielem do wynajęcia. Zastanów się, napisz, wszyscy skorzystamy. Tekst o ściganym miałem pisać, ale były ważniejsze sprawy.
nie święci garnki lepią,
ale garncarze robią to najlepiej.
Podobnie Ty napiszesz lepiej ode mnie.
Ja tekstów nie zamawiam. Podpowiadam pewne tematy i związki.
A tu zwiazek jest taki, że lewicowe społeczeństwo, które tylko od państwa chce brać, się psuje, a za nim psuje się władza. I dopiero jakiś desperat pokazuje, że król jest nagi i raptem wzbudza zachwyt tego popsutego i rozkapryszonego społeczeństwa.
Bo wszyscy psioczą, ale nikt sam nie chce walczyć.
Wszyscy narzekają na służbę zdrowia, ale lekarzy i pielęgniarki “dowodami wdzięczności” to psują zawsze ci inni. Wszyscy widzą, że powszechne szkoły stają się tylko przechowalnią, ale nikt nie podniesie głosu na wywadówce, czemu dziecko musi brać masowo korki aby zdać do następnej klasy, szkoły, maturę, na studia. Narzekamy na zdziaciałe dziennikarstwo, ale tabloidy kupujemy, a i rekordy ogladalności biją najbardziej kiczowate albo mendowate kawałki.
Chcę powiedzieć, że zepsucie jest w nas, a politycy są tylko zapleśniałym kożuchem na tym zepsutym mleku.
Czas wrócić do prostych wartości. Czas wyplenić z siebie lewacki socjalizm. Czas wziąć sprawy w swoje ręce, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy one są wystarczająco czyste.
czy one są wystarczająco czyste.
Kononowicz?
Jakiś dramatyczny ten
Jakiś dramatyczny ten idealizm, żeby nie powiedzieć rozpaczliwy. Ja ma swoją robotę, robię portal, a na nim opisuję rzeczywistość i to jest mój wkład w wzmiankowanej kształtowanie.
Ale czy apel skierowany personalnie do Ciebie?
Raczej do każdego, kto go weźmie do siebie.
A idealizm faktycznie rozpaczliwy. Jak sie rozejrzeć to czysta rozpacz.
A pro pos.
Kibice piłki kopanej zdaje się też biorą sprawę w swoje ręce. Ciekawe co z tego wyniknie, bo sponsorzy coś zaczynają psioczyć.
Mój apel do Ciebie osobiście, to prośba o lekko badziej analityczne szukanie przyczyn, czemu znów musisz psioczyć na sprawujących władzę. Bo intencję rozumiem, ale nie koniecznie osiągniesz zakładany cel, bijąc w skutek a nie przyczynę.
O kurczę
Napisz teraz wpis: “John Wilkes Booth, Lee Harvey Oswald i Sirhan Sirhan w pierwszym szeregu walki o lepszą demokrację”. Chętnie poczytam.
Memento mori.
Zauważ proszę, Rosja za carów też tak miała. Za carów tylko?
Chyba tak?
Trocki, Stalin, Beria mieli siebie nawzajem.
Poświęcać czas paru zdaniom
Poświęcać czas paru zdaniom Palikota i Rokity? To jeszcze może coś o lizusie Shreku Nowaku, który rzekł był, że Tusk jest dotknięty Palcem Bożym. Nie rozumiem, że chciało Ci się pisać o kilku kretyńskich zdaniach wypowiedzianych przez Jana i Janusza. Codziennie słychać jeszcze głupsze stwierdzenia i komentowanie ich jest stratą czasu.
Tusk jest bardziej lubiany, bo ma naprzeciwko durniów Kaczyńskich i jeszcze większego tłuka Napieralskiego, a że rozgrywa ich dość skutecznie no to ma władzę.
Poświęcać czas paru zdaniom
Poświęcać czas paru zdaniom Palikota i Rokity? To jeszcze może coś o lizusie Shreku Nowaku, który rzekł był, że Tusk jest dotknięty Palcem Bożym. Nie rozumiem, że chciało Ci się pisać o kilku kretyńskich zdaniach wypowiedzianych przez Jana i Janusza. Codziennie słychać jeszcze głupsze stwierdzenia i komentowanie ich jest stratą czasu.
Tusk jest bardziej lubiany, bo ma naprzeciwko durniów Kaczyńskich i jeszcze większego tłuka Napieralskiego, a że rozgrywa ich dość skutecznie no to ma władzę.
Poświęcać czas paru zdaniom
Poświęcać czas paru zdaniom Palikota i Rokity? To jeszcze może coś o lizusie Shreku Nowaku, który rzekł był, że Tusk jest dotknięty Palcem Bożym. Nie rozumiem, że chciało Ci się pisać o kilku kretyńskich zdaniach wypowiedzianych przez Jana i Janusza. Codziennie słychać jeszcze głupsze stwierdzenia i komentowanie ich jest stratą czasu.
Tusk jest bardziej lubiany, bo ma naprzeciwko durniów Kaczyńskich i jeszcze większego tłuka Napieralskiego, a że rozgrywa ich dość skutecznie no to ma władzę.
Poświęcać czas paru zdaniom
Poświęcać czas paru zdaniom Palikota i Rokity? To jeszcze może coś o lizusie Shreku Nowaku, który rzekł był, że Tusk jest dotknięty Palcem Bożym. Nie rozumiem, że chciało Ci się pisać o kilku kretyńskich zdaniach wypowiedzianych przez Jana i Janusza. Codziennie słychać jeszcze głupsze stwierdzenia i komentowanie ich jest stratą czasu.
Tusk jest bardziej lubiany, bo ma naprzeciwko durniów Kaczyńskich i jeszcze większego tłuka Napieralskiego, a że rozgrywa ich dość skutecznie no to ma władzę.
Poświęcać czas paru zdaniom
Poświęcać czas paru zdaniom Palikota i Rokity? To jeszcze może coś o lizusie Shreku Nowaku, który rzekł był, że Tusk jest dotknięty Palcem Bożym. Nie rozumiem, że chciało Ci się pisać o kilku kretyńskich zdaniach wypowiedzianych przez Jana i Janusza. Codziennie słychać jeszcze głupsze stwierdzenia i komentowanie ich jest stratą czasu.
Tusk jest bardziej lubiany, bo ma naprzeciwko durniów Kaczyńskich i jeszcze większego tłuka Napieralskiego, a że rozgrywa ich dość skutecznie no to ma władzę.
Widać, że o historii autor
Widać, że o historii autor wpisu ma blade pojęcie; nazywanie Piłsudskiego bohaterem to gruba przesada. A więc do dzieła.
Był to zwykły watażka, człowiek żądny władzy, zawistny, mściwy i pozbawiony kultury osobistej. Robienie zeń wzorca polskiego patrioty jest zabawnym nieporozumieniem – Ziuk uważał się za Litwina, a Polakami mocno gardził. Zaczynał od bandyckich napadów jako bojówkarz PPS-u. Potem został agentem niemieckiego wywiadu (HK-Stelle – zachowały się jego pokwitowania “honorariów” – patrz pamiętniki Maximiliana Ronge “Dwanaście lat służby wywiadowczej”). Gdy Piłsudskiemu nie dnao dowodzić legionami (z jakiej niby racji, nie miał żadnego doświadczenia, ani wyszkolenia wojskowego ) robił co mógł, żeby utrudnić nabór i nieustannie snuł intrygi szkodzące powstającym oddziałom. Po internowaniu w Magdeburgu zawarł pakt z niemieckim dyplomatą Kesslerem, w którym w imieniu “całego obecnie żyjącego pokolenia Polaków” zobowiązał się, że Polska nie będzie domagała się zwrotu Pomorza ani Wielkopolski (był kresowiakiem i niewiele go obchodziły losy np. poznaniaków). W zamian za to Niemcy mieli go poprzeć w jego staraniach o władzę. Realizował te zobowiązania wstrzymując pomoc powstańcom wielkopolskim i śląskim, opóźnił też przybycie armii Hallera, która ruszyła na Pomorze. Niepotrzebnie wdał się w awanturniczą wyprawę na Wschód – Rosja Sowiecka uznała bezprawność rozbiorów Polski i sama zrezygnowała z carskich zdobyczy. Nie poparł ani Judenicza, ani Denikina w walce z Sowietami, umożliwiając zwycięskim Sowietom uderzenie na zachód. Gdy Tuchaczewski i jego wojska dotarli nad Wisłę, Piłsudski wpadł w panikę i chciał popełnić samobójstwo, składając przedtem dymisję na ręce ówczesnego premiera Witosa. Chciał też popełnić samobójstwo – powstrzymał go od tego Witos, argumentując, że samobójstwo Naczelnego Wodza w krytycznym momencie wojny fatalnie wpłynęłoby na morale armii. (Patrz archiwa państwowe – rozkazy operacyjne wojny polsko-bolszewickiej z dni 12-16 sierpień 1920 roku, oraz odpis dymisji Piłsudskiego z piastowanych funkcji państwowych z 11 sierpnia 1920 roku). Przerażony całością sytuacji uciekł z żoną do Bobowej, gdzie siedząc na walizkach czekał na wyniki Bitwy Warszawskiej (pamiętniki Aleksandry Piłsudskiej). Bitwę Warszawską wygrano dzięki planom operacyjnym gen. Rozwadowskiego. Dowiedziawszy się o warszawskim zwycięstwie nasz bohater opracował “rewelacyjny” plan kontruderzenia znad Wieprza – ale te trafiło w próżnię, bo Sowieci już się cofali. Powróciwszy do roli Naczelnego Wodza przy najbliższym spotkaniu odebrał od Witosa swoją dymisję (za drzwiami kancelarii premiera czekało kilkunastu oddanych Wodzowi oficerów).
W pięć lat później dokonał zamachu stanu – zginęło według różnych obliczeń ponad 250 ludzi (ofiary Jaruzelskiego to przy tym niewart uwagi drobiażdżek). Objąwszy władzę zaczął kampanie przeciwko autorom zwycięstwa nad Wisłą – Hallerowi, Sikorskiemu, Zagórskiemu i Rozwadowskiemu. Umieścił w Biurze Historycznym swoich ludzi z Kazimierzem Świtalskim na czele. Ta dobrana ekipa dokonywała jawnych fałszerstw i kradzieży dokumentów. Rozwadowski i Zagórski zostali zamordowani (Rozwadowskiego po aresztowaniu umieszczono w celi, której ściany pomalowano farbą z dodatkiem arszeniku), a ich pamięć skutecznie oczerniano. Sikorski, Haller, Anders i inni zostali odsunięci na boczny tor. Władzę w armii objęli ludzie kompletnie nieznający wojennego rzemiosła – pośrednio to właśnie piłsudczycy byli współautorami wrześniowej klęski.
W 1930 roku na polecenie Marszałka zorganizowano obóz w Berezie Kartuskiej i zamknięto w nim najwybitniejszych działaczy opozycji – między innymi Witosa, Korfantego, Dubois i Liebermanna (co ciekawe, dwaj ostatni byli socjalistami i dawnymi towarzyszami Piłsudskiego). Warunki w Berezie były takie, że w porównaniu z nimi ubeckie “ścieżki zdrowia” należałoby zaliczyć do sanatoryjnych – ubecy np. nie kazali zjadać więźniom kału. Niemiecki Führer widział w Piłsudskim swojego sojusznika. Dowiedziawszy się o śmierci Piłsudskiego ogłosił w Niemczech żałobę narodową i jeden jedyny raz oficjalnie uczestniczył w mszy za duszę zmarłego, a po zajęciu Polski w 1939 roku Wehrmacht wystawił wartę honorową przed grobem Piłsudskiego.
Ogromną przysługę Piłsudskiemu oddała komuna, uznając go (zupełnie zresztą słusznie) za politycznego awanturnika i jednego z autorów wrześniowej klęski. Przekorni jak zawsze wobec władzy Polacy pokochali Marszałka uznając, że skoro komuchy tak go nie lubią, to musi być wzorem cnót.
Szkoda, że autor/ka
Szkoda, że autor/ka komentarza nie zamieścił/a tego tekstu jako oddzielny wpis. Wiedza w nim zawarta jest mi skądinąd znana, ale miałabym kilka pytań, bo, już nie pamiętam (skleroza) gdzie, wyczytałam, że nasz bohater był w Bobowej? nie z żoną a u kochanki. Np. o to. Ale nie zapytam, bo off topic zakazany. Odbrązawianie nie umniejsza zasług, jeśli takowe są.
hmmm
Jeśli przyjmiemy, że kochanką Piłsudskiego był Bolesław Wieniawa-Długoszowski to faktycznie jego pobyt w Bobowej uznamy za pobyt z/u kochanki.
Bobowa to siedziba, od 1887 roku, rodziny Długoszowskich
z tego co pamiętam, a nie chce mi się szukać, Piłsudski raz był w Bobowej, 12 sierpnia bodajże, odwiedzał żonę,
Upss….Przeczytaj zanim
Upss….Przeczytaj zanim klikniesz w zapisz, nie rozpraszając w międzyczasie uwagi. Muszę to zapamiętać.
Rok 1920 mi się przypałętał i Bitwa Warszawska kiedy to marszałek uciekł do kochanki (Kim ona była?) a bitwą dowodził gen. Rozwadowski.
Za rozjaśnienie mroków mej niewiedzy wdzięczna jestem bardzo, każdemu.
hmmm
12 sierpnia 1920 roku, to pełna data
Czy był jakiś dodatek do Pani
Czy był jakiś dodatek do Pani Domu, życie Marszałka od kuchni? O Jezu, że też mnie to zawsze musi spotkać.
hmmm
a co tu się irytować, tekst podstawowy przeczytany, przetrawiony a teraz czas na watki poboczne, na przykład – rola mitu w polityce, czy też, jak zbudować coś z niczego i jak to nic zamienić na garniec złota i jak to złoto w błoto walnąć i jak nad tym błotem stać i szczać w gacie.
trudno, nie masz wyjścia, ale pod twoimi tekstami, zresztą nie tylko pod twoimi, budowane są wielowątkowe dysputy niejednokrotnie daleko wychodzące poza temat artykułu, ale czy to wada czy tez zaleta?
teksty niewzbudzające dyskusji, dyskusji niejednokrotnie zmierzających w różnych kierunkach to teksty, hmmmmm no właśnie tylko teksty,
Widać, że o historii autor
Widać, że o historii autor wpisu ma blade pojęcie; nazywanie Piłsudskiego bohaterem to gruba przesada. A więc do dzieła.
Był to zwykły watażka, człowiek żądny władzy, zawistny, mściwy i pozbawiony kultury osobistej. Robienie zeń wzorca polskiego patrioty jest zabawnym nieporozumieniem – Ziuk uważał się za Litwina, a Polakami mocno gardził. Zaczynał od bandyckich napadów jako bojówkarz PPS-u. Potem został agentem niemieckiego wywiadu (HK-Stelle – zachowały się jego pokwitowania “honorariów” – patrz pamiętniki Maximiliana Ronge “Dwanaście lat służby wywiadowczej”). Gdy Piłsudskiemu nie dnao dowodzić legionami (z jakiej niby racji, nie miał żadnego doświadczenia, ani wyszkolenia wojskowego ) robił co mógł, żeby utrudnić nabór i nieustannie snuł intrygi szkodzące powstającym oddziałom. Po internowaniu w Magdeburgu zawarł pakt z niemieckim dyplomatą Kesslerem, w którym w imieniu “całego obecnie żyjącego pokolenia Polaków” zobowiązał się, że Polska nie będzie domagała się zwrotu Pomorza ani Wielkopolski (był kresowiakiem i niewiele go obchodziły losy np. poznaniaków). W zamian za to Niemcy mieli go poprzeć w jego staraniach o władzę. Realizował te zobowiązania wstrzymując pomoc powstańcom wielkopolskim i śląskim, opóźnił też przybycie armii Hallera, która ruszyła na Pomorze. Niepotrzebnie wdał się w awanturniczą wyprawę na Wschód – Rosja Sowiecka uznała bezprawność rozbiorów Polski i sama zrezygnowała z carskich zdobyczy. Nie poparł ani Judenicza, ani Denikina w walce z Sowietami, umożliwiając zwycięskim Sowietom uderzenie na zachód. Gdy Tuchaczewski i jego wojska dotarli nad Wisłę, Piłsudski wpadł w panikę i chciał popełnić samobójstwo, składając przedtem dymisję na ręce ówczesnego premiera Witosa. Chciał też popełnić samobójstwo – powstrzymał go od tego Witos, argumentując, że samobójstwo Naczelnego Wodza w krytycznym momencie wojny fatalnie wpłynęłoby na morale armii. (Patrz archiwa państwowe – rozkazy operacyjne wojny polsko-bolszewickiej z dni 12-16 sierpień 1920 roku, oraz odpis dymisji Piłsudskiego z piastowanych funkcji państwowych z 11 sierpnia 1920 roku). Przerażony całością sytuacji uciekł z żoną do Bobowej, gdzie siedząc na walizkach czekał na wyniki Bitwy Warszawskiej (pamiętniki Aleksandry Piłsudskiej). Bitwę Warszawską wygrano dzięki planom operacyjnym gen. Rozwadowskiego. Dowiedziawszy się o warszawskim zwycięstwie nasz bohater opracował “rewelacyjny” plan kontruderzenia znad Wieprza – ale te trafiło w próżnię, bo Sowieci już się cofali. Powróciwszy do roli Naczelnego Wodza przy najbliższym spotkaniu odebrał od Witosa swoją dymisję (za drzwiami kancelarii premiera czekało kilkunastu oddanych Wodzowi oficerów).
W pięć lat później dokonał zamachu stanu – zginęło według różnych obliczeń ponad 250 ludzi (ofiary Jaruzelskiego to przy tym niewart uwagi drobiażdżek). Objąwszy władzę zaczął kampanie przeciwko autorom zwycięstwa nad Wisłą – Hallerowi, Sikorskiemu, Zagórskiemu i Rozwadowskiemu. Umieścił w Biurze Historycznym swoich ludzi z Kazimierzem Świtalskim na czele. Ta dobrana ekipa dokonywała jawnych fałszerstw i kradzieży dokumentów. Rozwadowski i Zagórski zostali zamordowani (Rozwadowskiego po aresztowaniu umieszczono w celi, której ściany pomalowano farbą z dodatkiem arszeniku), a ich pamięć skutecznie oczerniano. Sikorski, Haller, Anders i inni zostali odsunięci na boczny tor. Władzę w armii objęli ludzie kompletnie nieznający wojennego rzemiosła – pośrednio to właśnie piłsudczycy byli współautorami wrześniowej klęski.
W 1930 roku na polecenie Marszałka zorganizowano obóz w Berezie Kartuskiej i zamknięto w nim najwybitniejszych działaczy opozycji – między innymi Witosa, Korfantego, Dubois i Liebermanna (co ciekawe, dwaj ostatni byli socjalistami i dawnymi towarzyszami Piłsudskiego). Warunki w Berezie były takie, że w porównaniu z nimi ubeckie “ścieżki zdrowia” należałoby zaliczyć do sanatoryjnych – ubecy np. nie kazali zjadać więźniom kału. Niemiecki Führer widział w Piłsudskim swojego sojusznika. Dowiedziawszy się o śmierci Piłsudskiego ogłosił w Niemczech żałobę narodową i jeden jedyny raz oficjalnie uczestniczył w mszy za duszę zmarłego, a po zajęciu Polski w 1939 roku Wehrmacht wystawił wartę honorową przed grobem Piłsudskiego.
Ogromną przysługę Piłsudskiemu oddała komuna, uznając go (zupełnie zresztą słusznie) za politycznego awanturnika i jednego z autorów wrześniowej klęski. Przekorni jak zawsze wobec władzy Polacy pokochali Marszałka uznając, że skoro komuchy tak go nie lubią, to musi być wzorem cnót.
Szkoda, że autor/ka
Szkoda, że autor/ka komentarza nie zamieścił/a tego tekstu jako oddzielny wpis. Wiedza w nim zawarta jest mi skądinąd znana, ale miałabym kilka pytań, bo, już nie pamiętam (skleroza) gdzie, wyczytałam, że nasz bohater był w Bobowej? nie z żoną a u kochanki. Np. o to. Ale nie zapytam, bo off topic zakazany. Odbrązawianie nie umniejsza zasług, jeśli takowe są.
hmmm
Jeśli przyjmiemy, że kochanką Piłsudskiego był Bolesław Wieniawa-Długoszowski to faktycznie jego pobyt w Bobowej uznamy za pobyt z/u kochanki.
Bobowa to siedziba, od 1887 roku, rodziny Długoszowskich
z tego co pamiętam, a nie chce mi się szukać, Piłsudski raz był w Bobowej, 12 sierpnia bodajże, odwiedzał żonę,
Upss….Przeczytaj zanim
Upss….Przeczytaj zanim klikniesz w zapisz, nie rozpraszając w międzyczasie uwagi. Muszę to zapamiętać.
Rok 1920 mi się przypałętał i Bitwa Warszawska kiedy to marszałek uciekł do kochanki (Kim ona była?) a bitwą dowodził gen. Rozwadowski.
Za rozjaśnienie mroków mej niewiedzy wdzięczna jestem bardzo, każdemu.
hmmm
12 sierpnia 1920 roku, to pełna data
Czy był jakiś dodatek do Pani
Czy był jakiś dodatek do Pani Domu, życie Marszałka od kuchni? O Jezu, że też mnie to zawsze musi spotkać.
hmmm
a co tu się irytować, tekst podstawowy przeczytany, przetrawiony a teraz czas na watki poboczne, na przykład – rola mitu w polityce, czy też, jak zbudować coś z niczego i jak to nic zamienić na garniec złota i jak to złoto w błoto walnąć i jak nad tym błotem stać i szczać w gacie.
trudno, nie masz wyjścia, ale pod twoimi tekstami, zresztą nie tylko pod twoimi, budowane są wielowątkowe dysputy niejednokrotnie daleko wychodzące poza temat artykułu, ale czy to wada czy tez zaleta?
teksty niewzbudzające dyskusji, dyskusji niejednokrotnie zmierzających w różnych kierunkach to teksty, hmmmmm no właśnie tylko teksty,
Widać, że o historii autor
Widać, że o historii autor wpisu ma blade pojęcie; nazywanie Piłsudskiego bohaterem to gruba przesada. A więc do dzieła.
Był to zwykły watażka, człowiek żądny władzy, zawistny, mściwy i pozbawiony kultury osobistej. Robienie zeń wzorca polskiego patrioty jest zabawnym nieporozumieniem – Ziuk uważał się za Litwina, a Polakami mocno gardził. Zaczynał od bandyckich napadów jako bojówkarz PPS-u. Potem został agentem niemieckiego wywiadu (HK-Stelle – zachowały się jego pokwitowania “honorariów” – patrz pamiętniki Maximiliana Ronge “Dwanaście lat służby wywiadowczej”). Gdy Piłsudskiemu nie dnao dowodzić legionami (z jakiej niby racji, nie miał żadnego doświadczenia, ani wyszkolenia wojskowego ) robił co mógł, żeby utrudnić nabór i nieustannie snuł intrygi szkodzące powstającym oddziałom. Po internowaniu w Magdeburgu zawarł pakt z niemieckim dyplomatą Kesslerem, w którym w imieniu “całego obecnie żyjącego pokolenia Polaków” zobowiązał się, że Polska nie będzie domagała się zwrotu Pomorza ani Wielkopolski (był kresowiakiem i niewiele go obchodziły losy np. poznaniaków). W zamian za to Niemcy mieli go poprzeć w jego staraniach o władzę. Realizował te zobowiązania wstrzymując pomoc powstańcom wielkopolskim i śląskim, opóźnił też przybycie armii Hallera, która ruszyła na Pomorze. Niepotrzebnie wdał się w awanturniczą wyprawę na Wschód – Rosja Sowiecka uznała bezprawność rozbiorów Polski i sama zrezygnowała z carskich zdobyczy. Nie poparł ani Judenicza, ani Denikina w walce z Sowietami, umożliwiając zwycięskim Sowietom uderzenie na zachód. Gdy Tuchaczewski i jego wojska dotarli nad Wisłę, Piłsudski wpadł w panikę i chciał popełnić samobójstwo, składając przedtem dymisję na ręce ówczesnego premiera Witosa. Chciał też popełnić samobójstwo – powstrzymał go od tego Witos, argumentując, że samobójstwo Naczelnego Wodza w krytycznym momencie wojny fatalnie wpłynęłoby na morale armii. (Patrz archiwa państwowe – rozkazy operacyjne wojny polsko-bolszewickiej z dni 12-16 sierpień 1920 roku, oraz odpis dymisji Piłsudskiego z piastowanych funkcji państwowych z 11 sierpnia 1920 roku). Przerażony całością sytuacji uciekł z żoną do Bobowej, gdzie siedząc na walizkach czekał na wyniki Bitwy Warszawskiej (pamiętniki Aleksandry Piłsudskiej). Bitwę Warszawską wygrano dzięki planom operacyjnym gen. Rozwadowskiego. Dowiedziawszy się o warszawskim zwycięstwie nasz bohater opracował “rewelacyjny” plan kontruderzenia znad Wieprza – ale te trafiło w próżnię, bo Sowieci już się cofali. Powróciwszy do roli Naczelnego Wodza przy najbliższym spotkaniu odebrał od Witosa swoją dymisję (za drzwiami kancelarii premiera czekało kilkunastu oddanych Wodzowi oficerów).
W pięć lat później dokonał zamachu stanu – zginęło według różnych obliczeń ponad 250 ludzi (ofiary Jaruzelskiego to przy tym niewart uwagi drobiażdżek). Objąwszy władzę zaczął kampanie przeciwko autorom zwycięstwa nad Wisłą – Hallerowi, Sikorskiemu, Zagórskiemu i Rozwadowskiemu. Umieścił w Biurze Historycznym swoich ludzi z Kazimierzem Świtalskim na czele. Ta dobrana ekipa dokonywała jawnych fałszerstw i kradzieży dokumentów. Rozwadowski i Zagórski zostali zamordowani (Rozwadowskiego po aresztowaniu umieszczono w celi, której ściany pomalowano farbą z dodatkiem arszeniku), a ich pamięć skutecznie oczerniano. Sikorski, Haller, Anders i inni zostali odsunięci na boczny tor. Władzę w armii objęli ludzie kompletnie nieznający wojennego rzemiosła – pośrednio to właśnie piłsudczycy byli współautorami wrześniowej klęski.
W 1930 roku na polecenie Marszałka zorganizowano obóz w Berezie Kartuskiej i zamknięto w nim najwybitniejszych działaczy opozycji – między innymi Witosa, Korfantego, Dubois i Liebermanna (co ciekawe, dwaj ostatni byli socjalistami i dawnymi towarzyszami Piłsudskiego). Warunki w Berezie były takie, że w porównaniu z nimi ubeckie “ścieżki zdrowia” należałoby zaliczyć do sanatoryjnych – ubecy np. nie kazali zjadać więźniom kału. Niemiecki Führer widział w Piłsudskim swojego sojusznika. Dowiedziawszy się o śmierci Piłsudskiego ogłosił w Niemczech żałobę narodową i jeden jedyny raz oficjalnie uczestniczył w mszy za duszę zmarłego, a po zajęciu Polski w 1939 roku Wehrmacht wystawił wartę honorową przed grobem Piłsudskiego.
Ogromną przysługę Piłsudskiemu oddała komuna, uznając go (zupełnie zresztą słusznie) za politycznego awanturnika i jednego z autorów wrześniowej klęski. Przekorni jak zawsze wobec władzy Polacy pokochali Marszałka uznając, że skoro komuchy tak go nie lubią, to musi być wzorem cnót.
Szkoda, że autor/ka
Szkoda, że autor/ka komentarza nie zamieścił/a tego tekstu jako oddzielny wpis. Wiedza w nim zawarta jest mi skądinąd znana, ale miałabym kilka pytań, bo, już nie pamiętam (skleroza) gdzie, wyczytałam, że nasz bohater był w Bobowej? nie z żoną a u kochanki. Np. o to. Ale nie zapytam, bo off topic zakazany. Odbrązawianie nie umniejsza zasług, jeśli takowe są.
hmmm
Jeśli przyjmiemy, że kochanką Piłsudskiego był Bolesław Wieniawa-Długoszowski to faktycznie jego pobyt w Bobowej uznamy za pobyt z/u kochanki.
Bobowa to siedziba, od 1887 roku, rodziny Długoszowskich
z tego co pamiętam, a nie chce mi się szukać, Piłsudski raz był w Bobowej, 12 sierpnia bodajże, odwiedzał żonę,
Upss….Przeczytaj zanim
Upss….Przeczytaj zanim klikniesz w zapisz, nie rozpraszając w międzyczasie uwagi. Muszę to zapamiętać.
Rok 1920 mi się przypałętał i Bitwa Warszawska kiedy to marszałek uciekł do kochanki (Kim ona była?) a bitwą dowodził gen. Rozwadowski.
Za rozjaśnienie mroków mej niewiedzy wdzięczna jestem bardzo, każdemu.
hmmm
12 sierpnia 1920 roku, to pełna data
Czy był jakiś dodatek do Pani
Czy był jakiś dodatek do Pani Domu, życie Marszałka od kuchni? O Jezu, że też mnie to zawsze musi spotkać.
hmmm
a co tu się irytować, tekst podstawowy przeczytany, przetrawiony a teraz czas na watki poboczne, na przykład – rola mitu w polityce, czy też, jak zbudować coś z niczego i jak to nic zamienić na garniec złota i jak to złoto w błoto walnąć i jak nad tym błotem stać i szczać w gacie.
trudno, nie masz wyjścia, ale pod twoimi tekstami, zresztą nie tylko pod twoimi, budowane są wielowątkowe dysputy niejednokrotnie daleko wychodzące poza temat artykułu, ale czy to wada czy tez zaleta?
teksty niewzbudzające dyskusji, dyskusji niejednokrotnie zmierzających w różnych kierunkach to teksty, hmmmmm no właśnie tylko teksty,
Widać, że o historii autor
Widać, że o historii autor wpisu ma blade pojęcie; nazywanie Piłsudskiego bohaterem to gruba przesada. A więc do dzieła.
Był to zwykły watażka, człowiek żądny władzy, zawistny, mściwy i pozbawiony kultury osobistej. Robienie zeń wzorca polskiego patrioty jest zabawnym nieporozumieniem – Ziuk uważał się za Litwina, a Polakami mocno gardził. Zaczynał od bandyckich napadów jako bojówkarz PPS-u. Potem został agentem niemieckiego wywiadu (HK-Stelle – zachowały się jego pokwitowania “honorariów” – patrz pamiętniki Maximiliana Ronge “Dwanaście lat służby wywiadowczej”). Gdy Piłsudskiemu nie dnao dowodzić legionami (z jakiej niby racji, nie miał żadnego doświadczenia, ani wyszkolenia wojskowego ) robił co mógł, żeby utrudnić nabór i nieustannie snuł intrygi szkodzące powstającym oddziałom. Po internowaniu w Magdeburgu zawarł pakt z niemieckim dyplomatą Kesslerem, w którym w imieniu “całego obecnie żyjącego pokolenia Polaków” zobowiązał się, że Polska nie będzie domagała się zwrotu Pomorza ani Wielkopolski (był kresowiakiem i niewiele go obchodziły losy np. poznaniaków). W zamian za to Niemcy mieli go poprzeć w jego staraniach o władzę. Realizował te zobowiązania wstrzymując pomoc powstańcom wielkopolskim i śląskim, opóźnił też przybycie armii Hallera, która ruszyła na Pomorze. Niepotrzebnie wdał się w awanturniczą wyprawę na Wschód – Rosja Sowiecka uznała bezprawność rozbiorów Polski i sama zrezygnowała z carskich zdobyczy. Nie poparł ani Judenicza, ani Denikina w walce z Sowietami, umożliwiając zwycięskim Sowietom uderzenie na zachód. Gdy Tuchaczewski i jego wojska dotarli nad Wisłę, Piłsudski wpadł w panikę i chciał popełnić samobójstwo, składając przedtem dymisję na ręce ówczesnego premiera Witosa. Chciał też popełnić samobójstwo – powstrzymał go od tego Witos, argumentując, że samobójstwo Naczelnego Wodza w krytycznym momencie wojny fatalnie wpłynęłoby na morale armii. (Patrz archiwa państwowe – rozkazy operacyjne wojny polsko-bolszewickiej z dni 12-16 sierpień 1920 roku, oraz odpis dymisji Piłsudskiego z piastowanych funkcji państwowych z 11 sierpnia 1920 roku). Przerażony całością sytuacji uciekł z żoną do Bobowej, gdzie siedząc na walizkach czekał na wyniki Bitwy Warszawskiej (pamiętniki Aleksandry Piłsudskiej). Bitwę Warszawską wygrano dzięki planom operacyjnym gen. Rozwadowskiego. Dowiedziawszy się o warszawskim zwycięstwie nasz bohater opracował “rewelacyjny” plan kontruderzenia znad Wieprza – ale te trafiło w próżnię, bo Sowieci już się cofali. Powróciwszy do roli Naczelnego Wodza przy najbliższym spotkaniu odebrał od Witosa swoją dymisję (za drzwiami kancelarii premiera czekało kilkunastu oddanych Wodzowi oficerów).
W pięć lat później dokonał zamachu stanu – zginęło według różnych obliczeń ponad 250 ludzi (ofiary Jaruzelskiego to przy tym niewart uwagi drobiażdżek). Objąwszy władzę zaczął kampanie przeciwko autorom zwycięstwa nad Wisłą – Hallerowi, Sikorskiemu, Zagórskiemu i Rozwadowskiemu. Umieścił w Biurze Historycznym swoich ludzi z Kazimierzem Świtalskim na czele. Ta dobrana ekipa dokonywała jawnych fałszerstw i kradzieży dokumentów. Rozwadowski i Zagórski zostali zamordowani (Rozwadowskiego po aresztowaniu umieszczono w celi, której ściany pomalowano farbą z dodatkiem arszeniku), a ich pamięć skutecznie oczerniano. Sikorski, Haller, Anders i inni zostali odsunięci na boczny tor. Władzę w armii objęli ludzie kompletnie nieznający wojennego rzemiosła – pośrednio to właśnie piłsudczycy byli współautorami wrześniowej klęski.
W 1930 roku na polecenie Marszałka zorganizowano obóz w Berezie Kartuskiej i zamknięto w nim najwybitniejszych działaczy opozycji – między innymi Witosa, Korfantego, Dubois i Liebermanna (co ciekawe, dwaj ostatni byli socjalistami i dawnymi towarzyszami Piłsudskiego). Warunki w Berezie były takie, że w porównaniu z nimi ubeckie “ścieżki zdrowia” należałoby zaliczyć do sanatoryjnych – ubecy np. nie kazali zjadać więźniom kału. Niemiecki Führer widział w Piłsudskim swojego sojusznika. Dowiedziawszy się o śmierci Piłsudskiego ogłosił w Niemczech żałobę narodową i jeden jedyny raz oficjalnie uczestniczył w mszy za duszę zmarłego, a po zajęciu Polski w 1939 roku Wehrmacht wystawił wartę honorową przed grobem Piłsudskiego.
Ogromną przysługę Piłsudskiemu oddała komuna, uznając go (zupełnie zresztą słusznie) za politycznego awanturnika i jednego z autorów wrześniowej klęski. Przekorni jak zawsze wobec władzy Polacy pokochali Marszałka uznając, że skoro komuchy tak go nie lubią, to musi być wzorem cnót.
Szkoda, że autor/ka
Szkoda, że autor/ka komentarza nie zamieścił/a tego tekstu jako oddzielny wpis. Wiedza w nim zawarta jest mi skądinąd znana, ale miałabym kilka pytań, bo, już nie pamiętam (skleroza) gdzie, wyczytałam, że nasz bohater był w Bobowej? nie z żoną a u kochanki. Np. o to. Ale nie zapytam, bo off topic zakazany. Odbrązawianie nie umniejsza zasług, jeśli takowe są.
hmmm
Jeśli przyjmiemy, że kochanką Piłsudskiego był Bolesław Wieniawa-Długoszowski to faktycznie jego pobyt w Bobowej uznamy za pobyt z/u kochanki.
Bobowa to siedziba, od 1887 roku, rodziny Długoszowskich
z tego co pamiętam, a nie chce mi się szukać, Piłsudski raz był w Bobowej, 12 sierpnia bodajże, odwiedzał żonę,
Upss….Przeczytaj zanim
Upss….Przeczytaj zanim klikniesz w zapisz, nie rozpraszając w międzyczasie uwagi. Muszę to zapamiętać.
Rok 1920 mi się przypałętał i Bitwa Warszawska kiedy to marszałek uciekł do kochanki (Kim ona była?) a bitwą dowodził gen. Rozwadowski.
Za rozjaśnienie mroków mej niewiedzy wdzięczna jestem bardzo, każdemu.
hmmm
12 sierpnia 1920 roku, to pełna data
Czy był jakiś dodatek do Pani
Czy był jakiś dodatek do Pani Domu, życie Marszałka od kuchni? O Jezu, że też mnie to zawsze musi spotkać.
hmmm
a co tu się irytować, tekst podstawowy przeczytany, przetrawiony a teraz czas na watki poboczne, na przykład – rola mitu w polityce, czy też, jak zbudować coś z niczego i jak to nic zamienić na garniec złota i jak to złoto w błoto walnąć i jak nad tym błotem stać i szczać w gacie.
trudno, nie masz wyjścia, ale pod twoimi tekstami, zresztą nie tylko pod twoimi, budowane są wielowątkowe dysputy niejednokrotnie daleko wychodzące poza temat artykułu, ale czy to wada czy tez zaleta?
teksty niewzbudzające dyskusji, dyskusji niejednokrotnie zmierzających w różnych kierunkach to teksty, hmmmmm no właśnie tylko teksty,
Widać, że o historii autor
Widać, że o historii autor wpisu ma blade pojęcie; nazywanie Piłsudskiego bohaterem to gruba przesada. A więc do dzieła.
Był to zwykły watażka, człowiek żądny władzy, zawistny, mściwy i pozbawiony kultury osobistej. Robienie zeń wzorca polskiego patrioty jest zabawnym nieporozumieniem – Ziuk uważał się za Litwina, a Polakami mocno gardził. Zaczynał od bandyckich napadów jako bojówkarz PPS-u. Potem został agentem niemieckiego wywiadu (HK-Stelle – zachowały się jego pokwitowania “honorariów” – patrz pamiętniki Maximiliana Ronge “Dwanaście lat służby wywiadowczej”). Gdy Piłsudskiemu nie dnao dowodzić legionami (z jakiej niby racji, nie miał żadnego doświadczenia, ani wyszkolenia wojskowego ) robił co mógł, żeby utrudnić nabór i nieustannie snuł intrygi szkodzące powstającym oddziałom. Po internowaniu w Magdeburgu zawarł pakt z niemieckim dyplomatą Kesslerem, w którym w imieniu “całego obecnie żyjącego pokolenia Polaków” zobowiązał się, że Polska nie będzie domagała się zwrotu Pomorza ani Wielkopolski (był kresowiakiem i niewiele go obchodziły losy np. poznaniaków). W zamian za to Niemcy mieli go poprzeć w jego staraniach o władzę. Realizował te zobowiązania wstrzymując pomoc powstańcom wielkopolskim i śląskim, opóźnił też przybycie armii Hallera, która ruszyła na Pomorze. Niepotrzebnie wdał się w awanturniczą wyprawę na Wschód – Rosja Sowiecka uznała bezprawność rozbiorów Polski i sama zrezygnowała z carskich zdobyczy. Nie poparł ani Judenicza, ani Denikina w walce z Sowietami, umożliwiając zwycięskim Sowietom uderzenie na zachód. Gdy Tuchaczewski i jego wojska dotarli nad Wisłę, Piłsudski wpadł w panikę i chciał popełnić samobójstwo, składając przedtem dymisję na ręce ówczesnego premiera Witosa. Chciał też popełnić samobójstwo – powstrzymał go od tego Witos, argumentując, że samobójstwo Naczelnego Wodza w krytycznym momencie wojny fatalnie wpłynęłoby na morale armii. (Patrz archiwa państwowe – rozkazy operacyjne wojny polsko-bolszewickiej z dni 12-16 sierpień 1920 roku, oraz odpis dymisji Piłsudskiego z piastowanych funkcji państwowych z 11 sierpnia 1920 roku). Przerażony całością sytuacji uciekł z żoną do Bobowej, gdzie siedząc na walizkach czekał na wyniki Bitwy Warszawskiej (pamiętniki Aleksandry Piłsudskiej). Bitwę Warszawską wygrano dzięki planom operacyjnym gen. Rozwadowskiego. Dowiedziawszy się o warszawskim zwycięstwie nasz bohater opracował “rewelacyjny” plan kontruderzenia znad Wieprza – ale te trafiło w próżnię, bo Sowieci już się cofali. Powróciwszy do roli Naczelnego Wodza przy najbliższym spotkaniu odebrał od Witosa swoją dymisję (za drzwiami kancelarii premiera czekało kilkunastu oddanych Wodzowi oficerów).
W pięć lat później dokonał zamachu stanu – zginęło według różnych obliczeń ponad 250 ludzi (ofiary Jaruzelskiego to przy tym niewart uwagi drobiażdżek). Objąwszy władzę zaczął kampanie przeciwko autorom zwycięstwa nad Wisłą – Hallerowi, Sikorskiemu, Zagórskiemu i Rozwadowskiemu. Umieścił w Biurze Historycznym swoich ludzi z Kazimierzem Świtalskim na czele. Ta dobrana ekipa dokonywała jawnych fałszerstw i kradzieży dokumentów. Rozwadowski i Zagórski zostali zamordowani (Rozwadowskiego po aresztowaniu umieszczono w celi, której ściany pomalowano farbą z dodatkiem arszeniku), a ich pamięć skutecznie oczerniano. Sikorski, Haller, Anders i inni zostali odsunięci na boczny tor. Władzę w armii objęli ludzie kompletnie nieznający wojennego rzemiosła – pośrednio to właśnie piłsudczycy byli współautorami wrześniowej klęski.
W 1930 roku na polecenie Marszałka zorganizowano obóz w Berezie Kartuskiej i zamknięto w nim najwybitniejszych działaczy opozycji – między innymi Witosa, Korfantego, Dubois i Liebermanna (co ciekawe, dwaj ostatni byli socjalistami i dawnymi towarzyszami Piłsudskiego). Warunki w Berezie były takie, że w porównaniu z nimi ubeckie “ścieżki zdrowia” należałoby zaliczyć do sanatoryjnych – ubecy np. nie kazali zjadać więźniom kału. Niemiecki Führer widział w Piłsudskim swojego sojusznika. Dowiedziawszy się o śmierci Piłsudskiego ogłosił w Niemczech żałobę narodową i jeden jedyny raz oficjalnie uczestniczył w mszy za duszę zmarłego, a po zajęciu Polski w 1939 roku Wehrmacht wystawił wartę honorową przed grobem Piłsudskiego.
Ogromną przysługę Piłsudskiemu oddała komuna, uznając go (zupełnie zresztą słusznie) za politycznego awanturnika i jednego z autorów wrześniowej klęski. Przekorni jak zawsze wobec władzy Polacy pokochali Marszałka uznając, że skoro komuchy tak go nie lubią, to musi być wzorem cnót.
Szkoda, że autor/ka
Szkoda, że autor/ka komentarza nie zamieścił/a tego tekstu jako oddzielny wpis. Wiedza w nim zawarta jest mi skądinąd znana, ale miałabym kilka pytań, bo, już nie pamiętam (skleroza) gdzie, wyczytałam, że nasz bohater był w Bobowej? nie z żoną a u kochanki. Np. o to. Ale nie zapytam, bo off topic zakazany. Odbrązawianie nie umniejsza zasług, jeśli takowe są.
hmmm
Jeśli przyjmiemy, że kochanką Piłsudskiego był Bolesław Wieniawa-Długoszowski to faktycznie jego pobyt w Bobowej uznamy za pobyt z/u kochanki.
Bobowa to siedziba, od 1887 roku, rodziny Długoszowskich
z tego co pamiętam, a nie chce mi się szukać, Piłsudski raz był w Bobowej, 12 sierpnia bodajże, odwiedzał żonę,
Upss….Przeczytaj zanim
Upss….Przeczytaj zanim klikniesz w zapisz, nie rozpraszając w międzyczasie uwagi. Muszę to zapamiętać.
Rok 1920 mi się przypałętał i Bitwa Warszawska kiedy to marszałek uciekł do kochanki (Kim ona była?) a bitwą dowodził gen. Rozwadowski.
Za rozjaśnienie mroków mej niewiedzy wdzięczna jestem bardzo, każdemu.
hmmm
12 sierpnia 1920 roku, to pełna data
Czy był jakiś dodatek do Pani
Czy był jakiś dodatek do Pani Domu, życie Marszałka od kuchni? O Jezu, że też mnie to zawsze musi spotkać.
hmmm
a co tu się irytować, tekst podstawowy przeczytany, przetrawiony a teraz czas na watki poboczne, na przykład – rola mitu w polityce, czy też, jak zbudować coś z niczego i jak to nic zamienić na garniec złota i jak to złoto w błoto walnąć i jak nad tym błotem stać i szczać w gacie.
trudno, nie masz wyjścia, ale pod twoimi tekstami, zresztą nie tylko pod twoimi, budowane są wielowątkowe dysputy niejednokrotnie daleko wychodzące poza temat artykułu, ale czy to wada czy tez zaleta?
teksty niewzbudzające dyskusji, dyskusji niejednokrotnie zmierzających w różnych kierunkach to teksty, hmmmmm no właśnie tylko teksty,