Reklama

Pośród wszystkich znamienitych przydomków Donal

Pośród wszystkich znamienitych przydomków Donalda Tuska, króluje cudotwórca i ta ksywka Donaldowi chyba się należy. Nie znam drugiego polityka, który potrafiłby dokonywać takich cudów jak cudotwórca Tusk. Niesamowite wyczyny mają bardzo ogólny charakter, to znaczy, że Donald nie bawi się w specjalizacje, na przykład w pomnażaniu chleba, to znaczy igrzysk, czy też laniu wina, to znaczy wody. Cuda zdarzają się zewsząd i dla rozgrzewki, nomen omen, zacznę od meczu. Wiadomo, że Donald to pierwszy napastnik polityczny, kiedy on dostaje piłkę obrona rozbiega się w popłochu jak Morze Czerwone przed pieszą wycieczką przewodnika Mojżesza. Mimo tak cudownej techniki i bajecznej kiwki, Donald Tusk nie załapał się na mecz polityków z TVN, oddał walkowerem. Nie mam pojęcia co się stało, poziom polityków chyba nie był za wysoki, skoro do składu załapał się zdegradowany do drugiej politycznej ligi Grzegorz Schetyna. Do kadry weszli nawet rezerwowi stranieri, między innymi Jacek Kurski na pozycji pomocnika. Zabrakło pierwszego kopacza IIIRP, co skłania do snucia niepotrzebnych podejrzeń i to Bóg wie jakich. Dlatego trzeba szukać dziwnych przyczyn, bo na przykład kontuzję można wykluczyć, widziano Donalda Tuska na wycieczce do cudownego obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej. W zasadzie kierunek słuszny, ponieważ na moje ateistyczne oko rodzima Matka Boska Częstochowska raczej nie chciałaby debaty z Donaldem, nawet na własnym częstochowskim gruncie i przy udziale TV Trwam. Bozia Ostrobramska być może się ulituje, tym większe ma Donald na to szanse, że zaliczył drugi cud. Tusk wypełnił swoje ślubowanie, że nie będzie się kłaniał księżom i tutaj złośliwi mogą sobie przejrzeć zdjęcia z wileńskiej wizyty, dochodząc do zupełnie innych wniosków. Na zdjęciach widać wyraźnie, że premier bez alternatywy pada na kolana w kościele, a tam jak wiadomo ksiądz być musi. Parę metrów od księdza klęczy Tusk, a sekretarz stanu do spraw wykluczonych, rozgrywający Arułkowicz, patrzy na te bluźnierstwa. Niepotrzebnie sekretarz się denerwuje, ponieważ z tym klękaniem jest dokładnie tak samo jak z bezpłatną obwodnicą Wrocławia. Owszem ona będzie bezpłatna, tyle, że trzeba będzie za nią zapłacić, albo jak radzi ministerstwo, ustawić na rogatkach miasta znaki drogowe, które zabronią dowożenia piersi indyczych do Biedronki. Identycznie jest z klękaniem Tuska, naturalnie, że nie będzie żadnego klęczenia, ale w Polsce, tu na naszej ziemi, tam na obcej ziemi, nie wypada, trzeba szanować etniczne obyczaje, żeby nie wywołać sprzeciwu UE i to jeszcze w trakcie prezydencji. Jeden cud do drugiego i mamy trzeci. Pan premier na pewno zagrałby na Legii i usłyszał kilka ciepłych słów od kibiców, ale najpierw klękanie przed księżmi na Litwie, czyli poczucie obowiązku, no i poświęcenie, przecież w niedziele to zwyczajowo kurort w Sopocie mieści się w planach Donalda. Trzeci cud, zwany profesjonalizmem i harówą na wszystkich otwartych frontach.

Reklama

Po weekendzie jestem, a to zwykle wiąże się z jakimiś rodzinnymi spotkaniami przy cappuccino, coś koło tego było. Jak większość Polaków nie mam w rodzinie jedności narodowej, tylko wojny polsko-polskie, ale ciekawą rzecz zauważyłem. Niegdysiejsi gorący zwolennicy cudów, dziś przy jakiś telewizyjnych skrótach i relacjach z rudym tłem na pierwszym palnie, jakoś tak zwieszają głowę, chrząkają, a gdy się już nie ma gdzie schować, to pada komenda: „weź już przełącz tę politykę, puść coś normalnego”. Pan cudotwórca stracił cudowne właściwości, już się tłumów porwać nie da, żadnych kolejek w Irlandii i na Mokotowie, przy urnach nie będzie. Zrywu młodych nie należy się spodziewać, a babcie pamiętają gdzie trzymają dowód, bo co miesiąc listonosz im przypomina odcinkiem na 800 PLN. Wszyscy sobie zgadujemy jak to będzie i nie wiem, czy to ma jakiś większy sens. Zdaje się, że z grubsza wiadomo jak będzie. Kilkoma punktami wygra lub przegra PO, po czym stworzy koalicję z SLD, ponieważ PSL jeśli nawet wejdzie do sejmu, to wynik Pawlaka i Tuska nie pozwoli na utworzenie rządu. Kaczor stanie z boku i poczeka aż lud zmądrzeje, wśród pesymistów słychać takie głosy, że jak Smoleńsk nie obudził, to nic nie obudzi. Proszę mnie nie rozśmieszać, Smoleńsk to jest polityka, paplanina, tutaj można zrobić co się chce, na przykład wytłumaczyć ludowi, że mamy najlepsze stosunki. Największym sprzymierzeńcem i odwiecznym, w dodatku niezawodnym rewolucjonistą jest GŁÓD. Tak padły wszystkie systemy i imperia. Głodu nie oszukasz, nie przegadasz. Od wielu lat po raz pierwszy banki zanotowały wzrost niespłaconych kredytów i to od razu o blisko 30%. Głód załatwi sprawę, głodu niczym nie zagadasz, człowiek głodny robi straszne rzeczy, na przykład zjada drugiego człowieka. Nie ma wyjścia, trzeba poczekać, aż w Polsce urobionym igrzyskami, głód zajrzy w oczy, bo w warunkach demokracji nie da się pomóc wszystkim, kiedy większość się przed pomocą broni. Będzie drugi dół i to większy od tego pierwszego, na pysk poleci jednocześnie strefa euro i Ameryka. Szykuje się też jakaś jazda z Chinami, przecież przy odcięciu Europy i Ameryki, zlecenia na chińskie Adidasy nie wzrosną. Przy tych cudach, jakie nas czekają, cudowny Donald to zwykły i drobny karciany szuler, w dodatku każda sztuczka na znaczonej karcie, a największe numery przyjdą nagle i nikt nie wie, co ze sobą zabiorą.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Ano na razie
    czarodziejski wstyd trzyma poparcie PO w granicach trzydziestu procent. W większości dawni apologeci Tuska albo próbują całkowicie odwrócić się od polityki, albo okopują się w swoich pozycjach. ” Na ulicy” jeszcze obowiązuje knajactwo na Kaczyńskiego, lecz krąży to siłą bezwładu i nie ma takiej werwy jak poprzednio – meilami po firmach lub na prywatne adresy nie przychodzą zabawne historyjki o irasiadzie lub borubarze, nawet o hymnie – a dzielono się nowinkami codziennie umilając czas w pracy: ostatnie podrygi wyśmiewania się z bliźniaków były po Smoleńsku, jak ta kaczka. O Tusku niezręczna cisza, jak makiem zasiał.

  2. Ano na razie
    czarodziejski wstyd trzyma poparcie PO w granicach trzydziestu procent. W większości dawni apologeci Tuska albo próbują całkowicie odwrócić się od polityki, albo okopują się w swoich pozycjach. ” Na ulicy” jeszcze obowiązuje knajactwo na Kaczyńskiego, lecz krąży to siłą bezwładu i nie ma takiej werwy jak poprzednio – meilami po firmach lub na prywatne adresy nie przychodzą zabawne historyjki o irasiadzie lub borubarze, nawet o hymnie – a dzielono się nowinkami codziennie umilając czas w pracy: ostatnie podrygi wyśmiewania się z bliźniaków były po Smoleńsku, jak ta kaczka. O Tusku niezręczna cisza, jak makiem zasiał.

  3. Ano na razie
    czarodziejski wstyd trzyma poparcie PO w granicach trzydziestu procent. W większości dawni apologeci Tuska albo próbują całkowicie odwrócić się od polityki, albo okopują się w swoich pozycjach. ” Na ulicy” jeszcze obowiązuje knajactwo na Kaczyńskiego, lecz krąży to siłą bezwładu i nie ma takiej werwy jak poprzednio – meilami po firmach lub na prywatne adresy nie przychodzą zabawne historyjki o irasiadzie lub borubarze, nawet o hymnie – a dzielono się nowinkami codziennie umilając czas w pracy: ostatnie podrygi wyśmiewania się z bliźniaków były po Smoleńsku, jak ta kaczka. O Tusku niezręczna cisza, jak makiem zasiał.

  4. dygresja…
    Przepraszam, że nie na temat, ale właśnie przeczytałem w Gazecie Prawnej artykuł:

    http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/544923,rzeczywistosc_pierwszakow_w_szkole_lekcje_od_godz_14_do_18_zajecia_wf_w_namiocie.html

    Pamiętam jak ok. 2 miesiące temu byłeś wespół z Dorolą zwolennikiem przyspieszonej edukacji sześciolatków, obśmiałeś moje obawy. Ja się nie gniewam oczywiście, ale przy okazji dedykuję Tobie ten art. z Gazety Prawnej.

    Pozdrawiam.

  5. dygresja…
    Przepraszam, że nie na temat, ale właśnie przeczytałem w Gazecie Prawnej artykuł:

    http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/544923,rzeczywistosc_pierwszakow_w_szkole_lekcje_od_godz_14_do_18_zajecia_wf_w_namiocie.html

    Pamiętam jak ok. 2 miesiące temu byłeś wespół z Dorolą zwolennikiem przyspieszonej edukacji sześciolatków, obśmiałeś moje obawy. Ja się nie gniewam oczywiście, ale przy okazji dedykuję Tobie ten art. z Gazety Prawnej.

    Pozdrawiam.

  6. dygresja…
    Przepraszam, że nie na temat, ale właśnie przeczytałem w Gazecie Prawnej artykuł:

    http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/544923,rzeczywistosc_pierwszakow_w_szkole_lekcje_od_godz_14_do_18_zajecia_wf_w_namiocie.html

    Pamiętam jak ok. 2 miesiące temu byłeś wespół z Dorolą zwolennikiem przyspieszonej edukacji sześciolatków, obśmiałeś moje obawy. Ja się nie gniewam oczywiście, ale przy okazji dedykuję Tobie ten art. z Gazety Prawnej.

    Pozdrawiam.