Chyba nawet nie wypada o niczym innym, ale w takich syt
Chyba nawet nie wypada o niczym innym, ale w takich sytuacjach to ja się buntuję. Zbuntuję się na tyle, na ile wypada i tę granicę ustalam sobie w następujący sposób: powiem o tym co trzeba, ale inaczej. Wojna w Libii obchodzi mnie tyle, co nawet nie wiem co. Po prostu jeden gang interesów atakuje jednego odmieńca, co nie szanuje zasad, nawiasem mówiąc tego odmieńca wychował gang, jak wielu odmieńców. Sama akcja jest mało ważna musiałbym powtarzać wszystkie powtórzenia, sensu w tym żadnego i reklamy bledną. Patrzę na to wydarzenie od końca i pasjonuję się tłem. Jak zacznę pisać co mnie w tym fascynuje, pewnie kolejny raz zdradzę objawy, których leczyć się nie da. Trudno, chory czy zdrowy mam prawo do własnego zdania, żyjemy w kraju, gdzie wolność jest ekskluzywnym, jednak dostępnym towarem. Pamięć mam niezawodną i mnie się z tym darem ciężko żyje. Pamiętam na przykład coś takiego, że dopóki nie będzie traktatu lizbońskiego Unia jest skazana na rozbieżność stanowisk. Co ja się natłumaczyłem, że to rolka papieru, żeby nie powiedzieć pocięte gazety na gwoździu – nie pomogło. Żebym tylko tyle pamiętał. Pamiętam, że Gruzja nie miałaby żadnych problemów gdyby był traktat lizboński, zamiast idiotycznej partyzantki trzeciorzędnych polityków ze wschodu. Tamta eskapada mnie śmieszyła, w zasadzie śmieszy do dziś, chociaż dziś rozumiem więcej. Rozumiem, że można skorzystać z takich środków jakimi się dysponuje, nie jestem tylko pewien czy należy się chwalić biedą. Taką biedę było widać w locie do Gruzji, ruskim samolotem, zbierając po drodze inne sieroty po Układzie Warszawskim. Niestety powstanie, czyli pełna spontaniczność i jak zwykle groteska. Niektórzy mogą się spierać, czy lepsze od tego dawanie dupy w obecnej postaci. Nie będę się spierać, dawać dupy w żadnej postaci nie lubię, także chyba powstanie z dwojga nieskutecznego lepsze. Niepozornie sprzedałem pierwszą oboczność i pierwsze tło. Mam więcej tego towaru. Wówczas cała Europa była zgodna, Gruzji nie wolno oddać w ruskie ręce, nawet się ścigała na dwie prędkości. Europa pierwszej prędkości wysłała Sarkozy, dobrze, że nie Concorde, a Europa drugiej prędkości zapakowała się niestety w TU 154. Tak czy owak, Europa obu prędkości, bez „prezydenta”, bez „minister spraw zagranicznych” miała jedno zdanie, tylko różne pomysły na wykonanie, a i to w zasadzie nieprawda, środki te same, tylko technologia różna. Dziś mamy traktat, mamy prezydenta i minister. No i co mamy? Najkrócej mówiąc, należałoby powiedzieć brzydko. Nie będę szukał i się posiłkował, bo zaraz mi się ktoś dogrzebie w google informacji i cała teza się rozpieprzy. Niemniej oglądam telewizję i nie widziałem orędzia prezydenta UE, nie widziałem ofensywy minister spraw zagranicznych. Natomiast widziałem coś niesamowitego. Oto Francja i Niemcy mają na tyle różne stanowiska w sprawie, że Francuzi lecą zabijać, Niemcy preferują pokój. Najwyższe osiągnięcie traktatu lizbońskiego, to wspólna rozbieżność stanowisk.
Niemcom wyjątkowo gratuluję, politycznej decyzji, pieprzącej wspólną Europę, którą zresztą pieprzą od jej zarania. Natomiast Francji współczuję. Francja zachowała się jak Polska wiecznie się zachowuje. Doprecyzuję. Francja się zachowuje nie tak jak Polska, tylko tak jak się o Polsce mówi w telewizji. Pomyślałem sobie, że coś dorzucę zanim powiem o co chodzi, bo nie ma sensu powielać tych samych argumentów w dwóch sprawach. Francja zachowuje się jak Polska prezentowana w TV, a Sarkozy zachowuje się jak Kaczyński prezentowany w TV. Mam dwie sprawy, teraz mogę spokojnie i leniwie wrzucić je do jednego wora. Jakiś prymityw z Libii, moim zdaniem media akurat mają rację nazywając go psychopatą, USA i tak zwany zachód innych liderów podrzędnych państw nie wybiera. W każdym razie ten psychopata, dokładnie jego syn stwierdził, że Libia finansowała kampanię „błazna” Sarkozy. Potem już sam dyktator powiedział, że Francja pożałuje jak się odważy dotknąć Libii, że zostanie zmiażdżona. I co robi ułańska Francja, podczas gdy bogate, bo mądre Niemcy maja wojnę gdzieś? Leci z szablami na ruskie czołgi. Przepraszam, skłamałem. Francja leci z swoimi Mirage na libijskie Mirage. I to zakompleksiony Sarkozy, kasztan francuski (węgierki izraelita), wydał rozkaz do boju, bo się obraził. Nawet nie chcę myśleć jaka byłaby w Polsce reakcja po takiej sekwencji zdarzeń i dzięki Bogu nie myślę, ponieważ nie w tym rzecz. Rzecz jest w tym, że żyjemy w świecie komunikatów, które może łyknąć każdy i większość je łyka. Najzwyczajniej w świecie nie ma żadnej Unii Europejskiej, jest papier toaletowy, rynek ideologii, bo tylko skończony analfabeta może kojarzyć UE z wolnym rynkiem. Nie ma też żadnej racjonalnej przesłanki, którą można wytłumaczyć interwencję w Libii, a już w Tunezji, czy Egipcie nie, oprócz przesłanek oczywistych. Podobnie jak nie było żadnej broni w Iraku i żadnego Osamy w Afganistanie. Żeby było zabawniej wtedy Unia zdecydowała, że Niemcy będę brały udział w wojnie z Irakiem, Francja się postawi. Odwrotnie było i dalej ta sama idea trójkolorowa, ale tak to właśnie jest moi maluczcy, którzy się tak wirtualnie ciskacie ze swoimi mądrościami i potem się dziwicie, że telewizja „powiedziała”, a tu jakiś idiota się wygłupia i jeszcze głos odbiera widzom. Tak to właśnie jest, że co innego się dzieje gdy podnosi się kurtyna i wtedy robi się wszystko, żeby się podobało, a co innego dzieje się w kuluarach. Scenarzyści tego show są tak pewni, nie tyle swoich talentów, co „inteligencji” widza, że nawet jeśli się widzowi powie co jest grane, no to widz wygwiżdże krytyka, psującego tak piękne przedstawienie.
PS A ten nasz boiskowy błazen, to jak myślicie co zrobił? Jaką on podjął decyzję. Według jakich kryteriów i od razu powiem, że podjął dobrą. Pytam tylko według jakich kryteriów podjął decyzję błazen adorujący gówniarzy z mikrofonami (jeszcze raz polecam by przejrzeć YouTube i popatrzeć na drugie plany konferencji prasowych, jakby się podczas WF do szatni gimnazjum trafiło) i nie odpowiem. Poczekam na odpowiedź.
PS2 Laureat Nobla na zaś, ciężko pracuje na nagrodę. Już jest prawie biały, bez namiotu tlenowego i kąpieli.
No dlaczego nie idziemy na wojnę:
1. Wybory idą
2. Nie ma kasy na głupoty
3. Nie mamy tam interesów
4. Niemcy też nie idą
5. USA też się nie pchały
6. Rosja również nie popiera (czyli trzymamy z największymi mocarstwami;-)
6. A skąd weźmiemy sprzęt i ludzi na kolejną wojnę
7. Cukier podrożał i to jest główny powód.
No dlaczego nie idziemy na wojnę:
1. Wybory idą
2. Nie ma kasy na głupoty
3. Nie mamy tam interesów
4. Niemcy też nie idą
5. USA też się nie pchały
6. Rosja również nie popiera (czyli trzymamy z największymi mocarstwami;-)
6. A skąd weźmiemy sprzęt i ludzi na kolejną wojnę
7. Cukier podrożał i to jest główny powód.
No dlaczego nie idziemy na wojnę:
1. Wybory idą
2. Nie ma kasy na głupoty
3. Nie mamy tam interesów
4. Niemcy też nie idą
5. USA też się nie pchały
6. Rosja również nie popiera (czyli trzymamy z największymi mocarstwami;-)
6. A skąd weźmiemy sprzęt i ludzi na kolejną wojnę
7. Cukier podrożał i to jest główny powód.
Nie wiem, czy to można nazwać “decyzją”
Nie da się wysłać tego, czego nie ma.
Bingo – Solano. Skumulowane.
Można sobie napisać sto teoryjek, ale mamy kilka samochodów na pustynię, z tego 80% w Afganistanie.Kbk AK dzielnie znosi pustynny piasek – ale to wszystko co mamy.
Już Obama pokazał, bezpardonowo, gdzie miejsce Sarkozy’ego. Ślimaki pożerać a nie wojną dowodzić.
Poza tym Francuzi już się tym swoim lotniskowcem ,,De Gaulle” tak skompromitowali, że mogą na stałe zakotwiczyć u libijskich wybrzeży( z inauguracyjnego rejsu wrócił cudem i od razu na roczny remont ).
Najlepsze jak się tefałenowskie wymoczki wojną podniecają, i tym ile rakiet wystrzelonych w ,,cele”.
Z tego, co wiem
Mamy w Polsce 5 akademii wojskowych, ale tylko 2 dywizje wojska. Proszę o sprostowanie, jeśli źle wiem.
Francja jest potęgą broni nuklearnej, ale broń nuklearna jest tylko bronią straszakową. Doktryna wojenna zakłada, że nie ma wojen “z napaści”, tylko w obronie lub z powodów humanitarnych. I te “humanitarne” teraz zaprzęgli do roboty.
Powstańcy w Libii mają uzbrojenie i nawet mundury.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, mają mundury typu “woodland”.
W najnowszej doktrynie obronnej NATO – obrona Polski
na wypadek, nomen omen, agresji ma się dokonać siłami 9 dywizji, w tym CZTERECH polskich. Oznacza to, że na wypadek wojny jesteśmy w stanie zmobilizować, uzbroić i wysłać na front 4 dywizje.
RP we wrześniu 1939 roku wystawiła 30 dywizji piechoty.
Ja chciałem tylko nieśmiało
Ja chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że w obowiązującej Strategii Obronnej RP znajduje się mój ulubiony zwrot, że “w przewidywalnej przyszłości Polsce nie grozi napaść zbrojna”. Więc po kiego grzyba liczyć jakiekolwiek dywizje?
Możemy jeszcze wystawić korpus w sile dywizji bez dwóch brygad. Zgadniesz Ojcze_ co z tego zostało na końcu?
Jeden facet, co nawet doktorat zrobił w AON
a teraz wykłada na KUL-u wyliczył dokładnie, z zasadami sztuku, że wojska mamy do obrony 1% (JEDNEGO PROCENTA) terytorium.
Myślę Szwejku, że w jednym jesteśmy zgodni – nasze nieszczęście Klich się nazywa.
Nie wiem, czy to można nazwać “decyzją”
Nie da się wysłać tego, czego nie ma.
Bingo – Solano. Skumulowane.
Można sobie napisać sto teoryjek, ale mamy kilka samochodów na pustynię, z tego 80% w Afganistanie.Kbk AK dzielnie znosi pustynny piasek – ale to wszystko co mamy.
Już Obama pokazał, bezpardonowo, gdzie miejsce Sarkozy’ego. Ślimaki pożerać a nie wojną dowodzić.
Poza tym Francuzi już się tym swoim lotniskowcem ,,De Gaulle” tak skompromitowali, że mogą na stałe zakotwiczyć u libijskich wybrzeży( z inauguracyjnego rejsu wrócił cudem i od razu na roczny remont ).
Najlepsze jak się tefałenowskie wymoczki wojną podniecają, i tym ile rakiet wystrzelonych w ,,cele”.
Z tego, co wiem
Mamy w Polsce 5 akademii wojskowych, ale tylko 2 dywizje wojska. Proszę o sprostowanie, jeśli źle wiem.
Francja jest potęgą broni nuklearnej, ale broń nuklearna jest tylko bronią straszakową. Doktryna wojenna zakłada, że nie ma wojen “z napaści”, tylko w obronie lub z powodów humanitarnych. I te “humanitarne” teraz zaprzęgli do roboty.
Powstańcy w Libii mają uzbrojenie i nawet mundury.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, mają mundury typu “woodland”.
W najnowszej doktrynie obronnej NATO – obrona Polski
na wypadek, nomen omen, agresji ma się dokonać siłami 9 dywizji, w tym CZTERECH polskich. Oznacza to, że na wypadek wojny jesteśmy w stanie zmobilizować, uzbroić i wysłać na front 4 dywizje.
RP we wrześniu 1939 roku wystawiła 30 dywizji piechoty.
Ja chciałem tylko nieśmiało
Ja chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że w obowiązującej Strategii Obronnej RP znajduje się mój ulubiony zwrot, że “w przewidywalnej przyszłości Polsce nie grozi napaść zbrojna”. Więc po kiego grzyba liczyć jakiekolwiek dywizje?
Możemy jeszcze wystawić korpus w sile dywizji bez dwóch brygad. Zgadniesz Ojcze_ co z tego zostało na końcu?
Jeden facet, co nawet doktorat zrobił w AON
a teraz wykłada na KUL-u wyliczył dokładnie, z zasadami sztuku, że wojska mamy do obrony 1% (JEDNEGO PROCENTA) terytorium.
Myślę Szwejku, że w jednym jesteśmy zgodni – nasze nieszczęście Klich się nazywa.
Nie wiem, czy to można nazwać “decyzją”
Nie da się wysłać tego, czego nie ma.
Bingo – Solano. Skumulowane.
Można sobie napisać sto teoryjek, ale mamy kilka samochodów na pustynię, z tego 80% w Afganistanie.Kbk AK dzielnie znosi pustynny piasek – ale to wszystko co mamy.
Już Obama pokazał, bezpardonowo, gdzie miejsce Sarkozy’ego. Ślimaki pożerać a nie wojną dowodzić.
Poza tym Francuzi już się tym swoim lotniskowcem ,,De Gaulle” tak skompromitowali, że mogą na stałe zakotwiczyć u libijskich wybrzeży( z inauguracyjnego rejsu wrócił cudem i od razu na roczny remont ).
Najlepsze jak się tefałenowskie wymoczki wojną podniecają, i tym ile rakiet wystrzelonych w ,,cele”.
Z tego, co wiem
Mamy w Polsce 5 akademii wojskowych, ale tylko 2 dywizje wojska. Proszę o sprostowanie, jeśli źle wiem.
Francja jest potęgą broni nuklearnej, ale broń nuklearna jest tylko bronią straszakową. Doktryna wojenna zakłada, że nie ma wojen “z napaści”, tylko w obronie lub z powodów humanitarnych. I te “humanitarne” teraz zaprzęgli do roboty.
Powstańcy w Libii mają uzbrojenie i nawet mundury.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, mają mundury typu “woodland”.
W najnowszej doktrynie obronnej NATO – obrona Polski
na wypadek, nomen omen, agresji ma się dokonać siłami 9 dywizji, w tym CZTERECH polskich. Oznacza to, że na wypadek wojny jesteśmy w stanie zmobilizować, uzbroić i wysłać na front 4 dywizje.
RP we wrześniu 1939 roku wystawiła 30 dywizji piechoty.
Ja chciałem tylko nieśmiało
Ja chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że w obowiązującej Strategii Obronnej RP znajduje się mój ulubiony zwrot, że “w przewidywalnej przyszłości Polsce nie grozi napaść zbrojna”. Więc po kiego grzyba liczyć jakiekolwiek dywizje?
Możemy jeszcze wystawić korpus w sile dywizji bez dwóch brygad. Zgadniesz Ojcze_ co z tego zostało na końcu?
Jeden facet, co nawet doktorat zrobił w AON
a teraz wykłada na KUL-u wyliczył dokładnie, z zasadami sztuku, że wojska mamy do obrony 1% (JEDNEGO PROCENTA) terytorium.
Myślę Szwejku, że w jednym jesteśmy zgodni – nasze nieszczęście Klich się nazywa.
Nadal widuję ludzi
w koszulkach z Obamą z ’08.
Nie czytają prasy, nie rozumieją, co się dzieje, albo zwyczajnie trzeba koszulkę donosić – bo całkiem jeszcze dobra, nie ma pieniędzy na nowe koszulki.
Pewnie chłopaki byli ostatnio
Pewnie chłopaki byli ostatnio z wizytą w Waszyngtonie. Tam niedaleko Constitution Av. jest taki sklep który sprzedaje szajs z ostatniej kampanii wyborczej po dolarze za funt wagi towaru.
Romantyzm jest piękny ale tylko i wyłącznie jak chce się zdobyć serce kobiety. W każdej innej sytuacji uwiera jak kolec w dupie. Czas najwyższy, żeby w polskiej polityce zaczął dominować cynizm i sku….wo zamiast maślanych oczu.
Po co Niemcy mają iść na wojnę do Libii skoro już tak w dupę weszli Rosjanom, że mają zapewnione dostawy ropy i gazu na pokolenie do przodu. Zresztą, nie są oni takimi pacyfistami na jakich się kreują. W Zatoce Arabskiej pilnują swoich interesów bardzo dokładnie, a ich okręty od pięciu lat kontrolują akwen w składzie amerykańskich TF 150 i 151.
Sarko rwie się do bitki bo Libia jest drugim krajem afrykańskim po Nigerii gdzie Total ma wtopione najwięcej kasy. Po drugie, jak kierujemy “rewolucją” to sami wybieramy wodza rewolucji i “nasz” wódz zawsze jest lepszy od ich wodza. No i jeszcze przydałby się przyczółek do bardzo prawdopodobnej interwencji w Algierii, gdyby i im wpadła do głowy jakaś rewolta. Tamtejszy gaz jest jeszcze ważniejszy niż Libijska ropa, a na dodatek Algieria zrobiła się ostatnimi czasy jakaś taka dziwnie pro-amerykańska.
Fajny ten Obama – taki ..lewicowy” gołąbek pokoju.
Kończy wielkie dzieło rozpoczęte bombardowaniem koszar w których mieszkał Kadafi, wtedy jeszcze doświadczony terrorysta – co dzień w innym miejscu, więc nie trafiła amerykańska bomba wysłana w ,,prezencie” od Ronalda Raegana. Stracił wtedy, płk Kadafi przybraną córkę, ale sam uszedł z życiem. Do dzisiaj.
Never can tell…. prawda, Solano?
Nadal widuję ludzi
w koszulkach z Obamą z ’08.
Nie czytają prasy, nie rozumieją, co się dzieje, albo zwyczajnie trzeba koszulkę donosić – bo całkiem jeszcze dobra, nie ma pieniędzy na nowe koszulki.
Pewnie chłopaki byli ostatnio
Pewnie chłopaki byli ostatnio z wizytą w Waszyngtonie. Tam niedaleko Constitution Av. jest taki sklep który sprzedaje szajs z ostatniej kampanii wyborczej po dolarze za funt wagi towaru.
Romantyzm jest piękny ale tylko i wyłącznie jak chce się zdobyć serce kobiety. W każdej innej sytuacji uwiera jak kolec w dupie. Czas najwyższy, żeby w polskiej polityce zaczął dominować cynizm i sku….wo zamiast maślanych oczu.
Po co Niemcy mają iść na wojnę do Libii skoro już tak w dupę weszli Rosjanom, że mają zapewnione dostawy ropy i gazu na pokolenie do przodu. Zresztą, nie są oni takimi pacyfistami na jakich się kreują. W Zatoce Arabskiej pilnują swoich interesów bardzo dokładnie, a ich okręty od pięciu lat kontrolują akwen w składzie amerykańskich TF 150 i 151.
Sarko rwie się do bitki bo Libia jest drugim krajem afrykańskim po Nigerii gdzie Total ma wtopione najwięcej kasy. Po drugie, jak kierujemy “rewolucją” to sami wybieramy wodza rewolucji i “nasz” wódz zawsze jest lepszy od ich wodza. No i jeszcze przydałby się przyczółek do bardzo prawdopodobnej interwencji w Algierii, gdyby i im wpadła do głowy jakaś rewolta. Tamtejszy gaz jest jeszcze ważniejszy niż Libijska ropa, a na dodatek Algieria zrobiła się ostatnimi czasy jakaś taka dziwnie pro-amerykańska.
Fajny ten Obama – taki ..lewicowy” gołąbek pokoju.
Kończy wielkie dzieło rozpoczęte bombardowaniem koszar w których mieszkał Kadafi, wtedy jeszcze doświadczony terrorysta – co dzień w innym miejscu, więc nie trafiła amerykańska bomba wysłana w ,,prezencie” od Ronalda Raegana. Stracił wtedy, płk Kadafi przybraną córkę, ale sam uszedł z życiem. Do dzisiaj.
Never can tell…. prawda, Solano?
Nadal widuję ludzi
w koszulkach z Obamą z ’08.
Nie czytają prasy, nie rozumieją, co się dzieje, albo zwyczajnie trzeba koszulkę donosić – bo całkiem jeszcze dobra, nie ma pieniędzy na nowe koszulki.
Pewnie chłopaki byli ostatnio
Pewnie chłopaki byli ostatnio z wizytą w Waszyngtonie. Tam niedaleko Constitution Av. jest taki sklep który sprzedaje szajs z ostatniej kampanii wyborczej po dolarze za funt wagi towaru.
Romantyzm jest piękny ale tylko i wyłącznie jak chce się zdobyć serce kobiety. W każdej innej sytuacji uwiera jak kolec w dupie. Czas najwyższy, żeby w polskiej polityce zaczął dominować cynizm i sku….wo zamiast maślanych oczu.
Po co Niemcy mają iść na wojnę do Libii skoro już tak w dupę weszli Rosjanom, że mają zapewnione dostawy ropy i gazu na pokolenie do przodu. Zresztą, nie są oni takimi pacyfistami na jakich się kreują. W Zatoce Arabskiej pilnują swoich interesów bardzo dokładnie, a ich okręty od pięciu lat kontrolują akwen w składzie amerykańskich TF 150 i 151.
Sarko rwie się do bitki bo Libia jest drugim krajem afrykańskim po Nigerii gdzie Total ma wtopione najwięcej kasy. Po drugie, jak kierujemy “rewolucją” to sami wybieramy wodza rewolucji i “nasz” wódz zawsze jest lepszy od ich wodza. No i jeszcze przydałby się przyczółek do bardzo prawdopodobnej interwencji w Algierii, gdyby i im wpadła do głowy jakaś rewolta. Tamtejszy gaz jest jeszcze ważniejszy niż Libijska ropa, a na dodatek Algieria zrobiła się ostatnimi czasy jakaś taka dziwnie pro-amerykańska.
Fajny ten Obama – taki ..lewicowy” gołąbek pokoju.
Kończy wielkie dzieło rozpoczęte bombardowaniem koszar w których mieszkał Kadafi, wtedy jeszcze doświadczony terrorysta – co dzień w innym miejscu, więc nie trafiła amerykańska bomba wysłana w ,,prezencie” od Ronalda Raegana. Stracił wtedy, płk Kadafi przybraną córkę, ale sam uszedł z życiem. Do dzisiaj.
Never can tell…. prawda, Solano?
A kto dostał Nobla? Pokojowego? Na ,,zaś”?
Nikt nie kpi? Ani nawet śmiechu szyderczego…
W każdy bądź razie finał tej historii budujący. I upewnia nas – Polaków kogo się mamy trzymać . Tylko Amerykanów.
To jaj już wolę trzymać się
To jaj już wolę trzymać się ramy, zwłaszcza, że wiem kto trzyma Amerykanów. Nie wiem czy nie należy się łapać tej zgranej teorii Giedroycia, że tylko Ukraina i przyległe. 6 słabych i nawet nie przeciw mocarstwom, mających wszystkich w dupie, ale dla zrobienia wszystkiego co się da. Nie wiedzę większych różnic między USA i ZSRR, poza PR. 3% Amerykanów potrafi wskazać Polskę na mapie, Dajmy sobie spokój z tym telebimem. Mamy dookoła takich jak my: Czechy, Słowacja, Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia. Oddzielnie brzmi to śmiesznie, ale razem jest jedyną szansą. Sam pisałeś i słusznie, że Francja jest dla USA wioską nie do poważnych interesów militarnych, a przecież Francja to… mówiąc krótko, Indianie siedzieli na drzewach kiedy stawiano wieżę ze stali w Paryżu.
To wszystko prawda Matko, z maleńkim ale…
Ukraina wróciła na swoje miejsce, to znaczy na sowiecką orbitę( co tam wykrzykują o tryzubach i ,,aspiracjach do Unii” to, dla Kremla, bez znaczenia). Liczy się partnerstwo strategiczne. Bo mają kremlowscy czekiści bazę w Sewastopolu i blokadę NATO-wskich aspiracji zachodnich Ukraińców. A Janukowycza na dokładkę.
Niemcy pokazali to co zawsze dla nas mają, tak mniej więcej od Rapallo, żeby nie szarpać w strunę porozbiorowego patriotyzmu. Francuzi, żeby nie wiadomo kto tam rządził – wpakują nas w bagno, jak w sierpniu 1939 roku i pojadą na wakacje.
Dawne ,,pribałtyki” mają swoje priorytety – zapatrzeni w Skandynawię. Litwa – rozładowuje stare kompleksy, więc od ściany do ściany.
Czesi – konsekwentnie i bez rozgłosu robią swoje i za chwilę pokażą Unii środkowy palec albo gorzej. Polska jest dla nich tym, czym dla nas Białoruś lub Ukraina – dowodem wyższości i kołchozową alternatywą dla zwolenników innej (trzeciej albo czwartej) drogi.
Pozostają Angole – absolutni mistrzowie wygrywania wojen cudzymi rękami, oraz Ameryka nawet pod socjalistą Obamą w kwestiach bezpieczeństwa niezmienna.
Bo przecież, w tym liczeniu amerykańskiego długu i chińskich nadwyżek, zapominamy o ludowych Chińczykach. Czy oni TEŻ nie zechcą czegoś więcej, czy aby nie przypomną sobie Niebiańskiego Spokoju i tych ludzi rozjechanych czołgami. No i dokąd sił im starczy na 7 dniowy tydzień pracy za 120$.
Przecież Syria już się pali a co czuje Łukaszenka oglądając rajd na Bengazi – nie muszę Tobie pisać.
Żyjemy w ciekawych czasach.
Tyz prowda, jak mówił {edycja}
Tyz prowda, jak mówił peerelowski góral. Tylko taką wyliczankę można zrobić USA. Albo inaczej, Jedną jedyną rzecz, którą USA zrobiły dla nas, gdy my byliśmy w biedzie? Wiem, że Reagan, ale przecież on miał nas w dupie, a nawet by poświęcił gdyby chodziło o cel nadrzędny. W tych małych jest tyle, że trzeba podejść jak partner, nie jak drugie USA i ZSRR. Możemy zwłaszcza w UE z taką koalicją, nawet bez i siłą rzeczy bez Ukrainy, robić swoje. Problem polega na tym, ze my do tego podchodzimy jak USA dla ubogich. My jesteśmy najwięksi, to my będziemy rządzić. Nie, my zgłaszamy pomysł ustalmy cele, zróbmy jakąś radę, bo to zawsze trzeba kogoś połechtać i niech najmniejsza Słowacja lideruje, na kwartał. Do tego można dodać całą drugą prędkość: Rumunię, Bułgarię, na pewno Węgry. To się robi siła zdolna bić się o swoje z Francją i Niemcami. Tylko to trzeba zrobić na zasadzie interesu, co chcemy uzyskać, a nie na zasadzi kulturystyki. Partnerstwo wschodnie nie było głupie i przyniosło efekt, tylko poszło w kulturystykę i jest jak jest.
PS Nawet mam pierwsze cele. Identyczne dopłaty do rolnictwa, limitu CO2. Zdaje się, że w tej grupie wszyscy dostają po dupie. To może się dogadać jako jeden głos w sprawie i to już nie jest veto, tak krytykowane, ale sprzeciw niemałej liczby.
Tak, zapomniałem o Węgrach. Naprawdę nas lubią
ale my – światowcy – wiadomo, londyńskie bruki i egipskie plaże.
Nie zwalaj Matko wszystkiego na nasze sny mitomańskie (od morza do morza) niczym eseldowscy politykierzy – co zawsze obiecywali ,,poprawę stosunków ze wschodem” jak się tylko dorwą do władzy.
Spójrz na Kijów. Ile tam wysiłku włożyli WSZYSCY polscy politycy, a ten biedny Kaczor dał się nabrać tak, że zapomniał o rzezi na Wołyniu. Nawet hece banderowców wokół Cmentarza Orląt nie zmieniły głównego kierunku na pojednanie. Wynik tych wszystkich zabiegów – zero.
Spójrz na Litwę. Prawie unia. Wynik – jak wyżej.
Słowacja – w strefie euro, więc jakby na innym poziomie.
Klaus udowodnił, że Kaczyńskiego szanował i miał za partnera. Oni- Czesi – nie mają zadnych kompleksów, bo w ciągu ostatnich 5-6 lat odjechali, i nam i całej posowieckiej Europie. Zauważyłem to najpierw w Pradze a później na prowincji. To poczucie wyższości. Czytam dzisiaj Szczygła i jakąś dziennikarkę polską zamieszkałą w Pradze – potwierdzają moje najgorsze przypuszczenia. Już nie widzą w nas równorzędnych partnerów. W żadnej dziedzinie. Zresztą – statystyki potwierdzają ich pełnoeuropejski status.
Co się wykluje z Białorusi – trudno przewidzieć w dłuższej perspektywie. Bo w krótszej – to samo co na Litwie. Dopóki będziemy ich, skutecznym, adwokatem wobec Unii, będzie fajnie ,,wzajemnie przyjacielska atmosfera”.Kiedy już staną na nogi i sami przemówią po niemiecku, wówczas się pojawią wzajemne żale – jak w Wilnie.
Nie mamy żadnych przyjaciół w tej części Europy(z wyjątkiem wspomnianych już Węgrów) a nie możemy być centralnym ośrodkiem żadnego ,,polskiego Wyszehradu”, bo kasę mamy pustą. I puste głowy naszych ,,pszywótców”.
Dajmy sobie spokój z SLD i
Dajmy sobie spokój z SLD i innym poklepywaniem pleców w “kontekście” mojej osoby. Sam piszesz, że mamy 3 Rosomaki i dwa Jaki plus 5 dywizji. No to nie SLD ma, tylko mamy co mamy. Kaczyński z całym szacunkiem dla niego, myślał dobrze, ale właśnie miał tego świra od morza do morza i być może Tobie się parada Lecha w Gaziku podobała, ale ja pamietam, że Adolf 70 lat temu paradował w bardziej tłustej i niebitej furze. Nie ma co pieprzyć o tym na co nas stać, bo ja cele zawsze stawiam wyżej niż mogę, ale żeby zacząć, trzeba stać na ziemi i realizować etap po etapie. U nas zaczyna się od tego, że będziemy liderem małych. Taki… lider, nie mamy nic, poza zgłoszeniem rozsądnego pomysłu, wypromowanie go, zrealizowanie czegoś głośnego na początek i odbudowania pozycji, która się należy, ale po robocie. Teraz to jest ciskanie się, nic więcej. I żeby było zabawniej głupek Sikorski w mikrej obsadzie ambasad też coś bredził, że Szwecja się przy nas nie liczy. Co innego zdrowe uzasadnione ambicje, a tego SLD nie robi, tylko wyznacza miejsce w szeregu, a co innego śmieszność z gołą dupą. Powiedz mi w jaki sposób chciałbyś powtórzyć akcję gruzińską? To znaczy czym? Jakiem? Bryzą? Kaczyński odpuścił Banderę z prostego powodu. Juszczenko odbudowywał ukraińską narodowość, sięgnął aż tak głęboko, żeby odbić się od Ruskich. Jak się skończyło wiemy. Ja akurat mogę o tym wiele powiedzieć, bo znam te historie z ust ciągle żyjących świadków (dziadków). Dla Ukraińców Bandera jest tym, kim dla Polaków Piłsudski, czy Dmowski. Gdybyś był Ukraińcem, UPA byłaby dla Ciebie AK, a Bandera Piłsudskim, obaj wiemy, że tak by było, jakkolwiek brzmi to fatalnie. Ukraina była zniewolona przez Ruskich, przez nas i przez Niemców. Dogadali się z wrogiem swoich wrogów, normalna polityka. Co absolutnie nie znaczy, że nie powinniśmy wyć z bólu i mówić jak było, powinniśmy i nawet mamy obowiązek, tylko trzeba rozumieć więcej niż się widzi od chaty do następnego komina.
Kwestia z Banderą na Ukrainie trochę bardziej skomplikowana
niż nasza – z Piłsudskim, ale to szczegóły.
Natomiast tym tanim bzdetem o ,,przywróceniu dobrych stosunków ze wschodem” chciałem Tobie uświadomić, że im bardziej czerwony i uległy był rząd polski, tym stosunki z Moskwą , owym mitycznym wschodem, gorsze.
Natomiast wyliczanką na temat naszych relacji z naturalnymi, zdawać by się mogło, sojusznikami i sąsiadami zarazem, zapytać: jaki może być wspólny cel? Ich wspólny cel, dla którego oni zgodzą się przystąpić do jakiejkolwiek koalicji, pod naszym ,,protektoratem” albo przywództwem. Ale nie papierowej. Jak ta Grupa Wyszehradzka, która powstała bo widok z Wyszehradu na zakola Dunaju – niezwykły i wprost bajeczny. Do tego dobry tokaj.
Na poważnie – nie widzę takiego celu, choćby w zarodku. A już na pewno – nikogo, kto potrafi sformułować jakikolwiek projekt, wzbudzający zainteresowanie naszych ,,mniejszych” sąsiadów. No i potrafiący zdominować albo tylko ,,sprawnie pokierować” – przyszłą i ewentualna ,,koalicją”.
To jest również kwestia ,,etapu”, jakkolwiek rewolucyjnie to zabrzmi. Szanse na taką koalicję wyraźnie wzrosną, kiedy już wszyscy, ale dokładnie wszyscy zrozumieją, że duet niemiecko- francuski dyma wszystkich. Na razie rozdając, selektywnie, marchewki. Tych zaś, którzy nie dostąpili zaszczytu bycia członkiem ,,elitarnego klubu” ani beneficjentem – mamią kartą wstępu(vide Ukraina), ale nie bezwarunkowo. A co szykuje polska ,,dyplomacja”na naszą prezydencję? Już obwieszcza wszem i wobec, że doprowadzi do umowy stowarzyszeniowej. Taki darmowy, i durny, adwokacina.
Chyba będę musiał jednak iść
Chyba będę musiał jednak iść na jakiś kurs asertywności i formy przekazu, a ponieważ nie wierzę nikomu to sam sobie zrobię. Sprawa z Piłsudskim jest po stokroć bardziej skomplikowana niż z Banderą. Piłsudski zaczynał jako oficer zaborczej armii, skończył jako marszałek Polski. Był socjalistą skłóconym z endekami, do tego wsadzał komunistów. Trudno chyba o bardziej skomplikowany przypadek. Uczepiłeś się jakiś historycznych racji, a przecież wyraźnie napisałem jaki mamy wspólny interes, podałem nawet dwa przykłady. I powiedz mi jak Ty patrzysz na mapę? Węgry to prawie zachód. Jaki wschód? Czechy południe, Słowacja takoż. Czy ja proponuję Układ Warszawski budować ze zlepkiem demoludów? Czy może napisałem wyraźnie, żeby robić interes. A teraz doprecyzuję – wspólnie bronić się przed orżnięciem. Jakim to cudem widzisz Orbana w takim samym świetle jak komucha z Ukrainy? Albo Czechy co Ci zrobiły? Tylko się uczyć od nich. Niepotrzebnie z tym Giedroyciem wyjechałem, ale Ty pogalopowałeś wykładnią patriotyzmu w kosmos, jakbyś z Nałęczem dyskutował. Nie wiem do czego mnie usiłujesz przekonać, a przede wszystkim nie wiem po co przekonywać przekonanego. Nie widzę innej drogi niż tę, którą podałem. Do tej pory nie odpowiedziałeś mi kiedy to Ameryka nadstawiła dupę za Polskę. Jak mi odpowiesz może mnie przekonasz, że mam liczyć na murzynów z Bronxu i diasporę z NY. Kaczyński ma nasrane z tym USA, Michnik miał rację drąc łacha z Jarosława, kiedy żebrał o minutę audiencji u kretyna Busha. Co Ty chcesz za biznes robić z tą czarna pacynką sterowaną przez FED?
Mea culpa – zapomniałem o Giedroyciu. Wstawka o Węgrach
jako jedynych kandydatach do jakichkolwiek koalicji ,,wewnątrzunijnych”.
Patrzę realnie na nasze realne możliwości. Nawet gdybyśmy mieli kilka uzbrojonych eFów oraz pilotów potrafiących zatankować w powietrzu, i tak zostalibyśmy przy ,,niemieckim wariancie” wsparcia Sojuszu inaczej. Olania zobowiązań. Ten drobny, bo libijski, przykład pokazuje, że nie ma żadnego NATO – co dawno opisałeś. Kogóż więc mamy ,,się trzymać” w razie nieszczęścia? Eskadra F16 osiągnie gotowość bojową – uwaga – w 2018 roku, poza tym nie mamy nic. Nie licząc GROM-u.
Stan finansów państwa jest taki, że za chwilę może Warszawa zamienić się w ,,mały Kair” – o czym nasi przyszli-niedoszli sojusznicy wiedzą. Jakiego rodzaju wsparcia mogą oczekiwać z Warszawy? Przecież nawet Buzka w żaden sposób nie potrafimy ,,wykorzystać”. Nadchodząca prezydencja to będzie porażka albo, w najlepszym razie, tło dla bombardowania Trypolisu i gonitwą za Kaddafim. Poza tym, ten rozkaz wysłany z Rio (rakiety dla Kaddafiego) to prosta kontynuacja Raegana, a Bush junior nie posiada się ze szczęścia. Więc z naszego, polskiego, punktu widzenia to on całkiem biały. Ten Obama.
A kto dostał Nobla? Pokojowego? Na ,,zaś”?
Nikt nie kpi? Ani nawet śmiechu szyderczego…
W każdy bądź razie finał tej historii budujący. I upewnia nas – Polaków kogo się mamy trzymać . Tylko Amerykanów.
To jaj już wolę trzymać się
To jaj już wolę trzymać się ramy, zwłaszcza, że wiem kto trzyma Amerykanów. Nie wiem czy nie należy się łapać tej zgranej teorii Giedroycia, że tylko Ukraina i przyległe. 6 słabych i nawet nie przeciw mocarstwom, mających wszystkich w dupie, ale dla zrobienia wszystkiego co się da. Nie wiedzę większych różnic między USA i ZSRR, poza PR. 3% Amerykanów potrafi wskazać Polskę na mapie, Dajmy sobie spokój z tym telebimem. Mamy dookoła takich jak my: Czechy, Słowacja, Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia. Oddzielnie brzmi to śmiesznie, ale razem jest jedyną szansą. Sam pisałeś i słusznie, że Francja jest dla USA wioską nie do poważnych interesów militarnych, a przecież Francja to… mówiąc krótko, Indianie siedzieli na drzewach kiedy stawiano wieżę ze stali w Paryżu.
To wszystko prawda Matko, z maleńkim ale…
Ukraina wróciła na swoje miejsce, to znaczy na sowiecką orbitę( co tam wykrzykują o tryzubach i ,,aspiracjach do Unii” to, dla Kremla, bez znaczenia). Liczy się partnerstwo strategiczne. Bo mają kremlowscy czekiści bazę w Sewastopolu i blokadę NATO-wskich aspiracji zachodnich Ukraińców. A Janukowycza na dokładkę.
Niemcy pokazali to co zawsze dla nas mają, tak mniej więcej od Rapallo, żeby nie szarpać w strunę porozbiorowego patriotyzmu. Francuzi, żeby nie wiadomo kto tam rządził – wpakują nas w bagno, jak w sierpniu 1939 roku i pojadą na wakacje.
Dawne ,,pribałtyki” mają swoje priorytety – zapatrzeni w Skandynawię. Litwa – rozładowuje stare kompleksy, więc od ściany do ściany.
Czesi – konsekwentnie i bez rozgłosu robią swoje i za chwilę pokażą Unii środkowy palec albo gorzej. Polska jest dla nich tym, czym dla nas Białoruś lub Ukraina – dowodem wyższości i kołchozową alternatywą dla zwolenników innej (trzeciej albo czwartej) drogi.
Pozostają Angole – absolutni mistrzowie wygrywania wojen cudzymi rękami, oraz Ameryka nawet pod socjalistą Obamą w kwestiach bezpieczeństwa niezmienna.
Bo przecież, w tym liczeniu amerykańskiego długu i chińskich nadwyżek, zapominamy o ludowych Chińczykach. Czy oni TEŻ nie zechcą czegoś więcej, czy aby nie przypomną sobie Niebiańskiego Spokoju i tych ludzi rozjechanych czołgami. No i dokąd sił im starczy na 7 dniowy tydzień pracy za 120$.
Przecież Syria już się pali a co czuje Łukaszenka oglądając rajd na Bengazi – nie muszę Tobie pisać.
Żyjemy w ciekawych czasach.
Tyz prowda, jak mówił {edycja}
Tyz prowda, jak mówił peerelowski góral. Tylko taką wyliczankę można zrobić USA. Albo inaczej, Jedną jedyną rzecz, którą USA zrobiły dla nas, gdy my byliśmy w biedzie? Wiem, że Reagan, ale przecież on miał nas w dupie, a nawet by poświęcił gdyby chodziło o cel nadrzędny. W tych małych jest tyle, że trzeba podejść jak partner, nie jak drugie USA i ZSRR. Możemy zwłaszcza w UE z taką koalicją, nawet bez i siłą rzeczy bez Ukrainy, robić swoje. Problem polega na tym, ze my do tego podchodzimy jak USA dla ubogich. My jesteśmy najwięksi, to my będziemy rządzić. Nie, my zgłaszamy pomysł ustalmy cele, zróbmy jakąś radę, bo to zawsze trzeba kogoś połechtać i niech najmniejsza Słowacja lideruje, na kwartał. Do tego można dodać całą drugą prędkość: Rumunię, Bułgarię, na pewno Węgry. To się robi siła zdolna bić się o swoje z Francją i Niemcami. Tylko to trzeba zrobić na zasadzie interesu, co chcemy uzyskać, a nie na zasadzi kulturystyki. Partnerstwo wschodnie nie było głupie i przyniosło efekt, tylko poszło w kulturystykę i jest jak jest.
PS Nawet mam pierwsze cele. Identyczne dopłaty do rolnictwa, limitu CO2. Zdaje się, że w tej grupie wszyscy dostają po dupie. To może się dogadać jako jeden głos w sprawie i to już nie jest veto, tak krytykowane, ale sprzeciw niemałej liczby.
Tak, zapomniałem o Węgrach. Naprawdę nas lubią
ale my – światowcy – wiadomo, londyńskie bruki i egipskie plaże.
Nie zwalaj Matko wszystkiego na nasze sny mitomańskie (od morza do morza) niczym eseldowscy politykierzy – co zawsze obiecywali ,,poprawę stosunków ze wschodem” jak się tylko dorwą do władzy.
Spójrz na Kijów. Ile tam wysiłku włożyli WSZYSCY polscy politycy, a ten biedny Kaczor dał się nabrać tak, że zapomniał o rzezi na Wołyniu. Nawet hece banderowców wokół Cmentarza Orląt nie zmieniły głównego kierunku na pojednanie. Wynik tych wszystkich zabiegów – zero.
Spójrz na Litwę. Prawie unia. Wynik – jak wyżej.
Słowacja – w strefie euro, więc jakby na innym poziomie.
Klaus udowodnił, że Kaczyńskiego szanował i miał za partnera. Oni- Czesi – nie mają zadnych kompleksów, bo w ciągu ostatnich 5-6 lat odjechali, i nam i całej posowieckiej Europie. Zauważyłem to najpierw w Pradze a później na prowincji. To poczucie wyższości. Czytam dzisiaj Szczygła i jakąś dziennikarkę polską zamieszkałą w Pradze – potwierdzają moje najgorsze przypuszczenia. Już nie widzą w nas równorzędnych partnerów. W żadnej dziedzinie. Zresztą – statystyki potwierdzają ich pełnoeuropejski status.
Co się wykluje z Białorusi – trudno przewidzieć w dłuższej perspektywie. Bo w krótszej – to samo co na Litwie. Dopóki będziemy ich, skutecznym, adwokatem wobec Unii, będzie fajnie ,,wzajemnie przyjacielska atmosfera”.Kiedy już staną na nogi i sami przemówią po niemiecku, wówczas się pojawią wzajemne żale – jak w Wilnie.
Nie mamy żadnych przyjaciół w tej części Europy(z wyjątkiem wspomnianych już Węgrów) a nie możemy być centralnym ośrodkiem żadnego ,,polskiego Wyszehradu”, bo kasę mamy pustą. I puste głowy naszych ,,pszywótców”.
Dajmy sobie spokój z SLD i
Dajmy sobie spokój z SLD i innym poklepywaniem pleców w “kontekście” mojej osoby. Sam piszesz, że mamy 3 Rosomaki i dwa Jaki plus 5 dywizji. No to nie SLD ma, tylko mamy co mamy. Kaczyński z całym szacunkiem dla niego, myślał dobrze, ale właśnie miał tego świra od morza do morza i być może Tobie się parada Lecha w Gaziku podobała, ale ja pamietam, że Adolf 70 lat temu paradował w bardziej tłustej i niebitej furze. Nie ma co pieprzyć o tym na co nas stać, bo ja cele zawsze stawiam wyżej niż mogę, ale żeby zacząć, trzeba stać na ziemi i realizować etap po etapie. U nas zaczyna się od tego, że będziemy liderem małych. Taki… lider, nie mamy nic, poza zgłoszeniem rozsądnego pomysłu, wypromowanie go, zrealizowanie czegoś głośnego na początek i odbudowania pozycji, która się należy, ale po robocie. Teraz to jest ciskanie się, nic więcej. I żeby było zabawniej głupek Sikorski w mikrej obsadzie ambasad też coś bredził, że Szwecja się przy nas nie liczy. Co innego zdrowe uzasadnione ambicje, a tego SLD nie robi, tylko wyznacza miejsce w szeregu, a co innego śmieszność z gołą dupą. Powiedz mi w jaki sposób chciałbyś powtórzyć akcję gruzińską? To znaczy czym? Jakiem? Bryzą? Kaczyński odpuścił Banderę z prostego powodu. Juszczenko odbudowywał ukraińską narodowość, sięgnął aż tak głęboko, żeby odbić się od Ruskich. Jak się skończyło wiemy. Ja akurat mogę o tym wiele powiedzieć, bo znam te historie z ust ciągle żyjących świadków (dziadków). Dla Ukraińców Bandera jest tym, kim dla Polaków Piłsudski, czy Dmowski. Gdybyś był Ukraińcem, UPA byłaby dla Ciebie AK, a Bandera Piłsudskim, obaj wiemy, że tak by było, jakkolwiek brzmi to fatalnie. Ukraina była zniewolona przez Ruskich, przez nas i przez Niemców. Dogadali się z wrogiem swoich wrogów, normalna polityka. Co absolutnie nie znaczy, że nie powinniśmy wyć z bólu i mówić jak było, powinniśmy i nawet mamy obowiązek, tylko trzeba rozumieć więcej niż się widzi od chaty do następnego komina.
Kwestia z Banderą na Ukrainie trochę bardziej skomplikowana
niż nasza – z Piłsudskim, ale to szczegóły.
Natomiast tym tanim bzdetem o ,,przywróceniu dobrych stosunków ze wschodem” chciałem Tobie uświadomić, że im bardziej czerwony i uległy był rząd polski, tym stosunki z Moskwą , owym mitycznym wschodem, gorsze.
Natomiast wyliczanką na temat naszych relacji z naturalnymi, zdawać by się mogło, sojusznikami i sąsiadami zarazem, zapytać: jaki może być wspólny cel? Ich wspólny cel, dla którego oni zgodzą się przystąpić do jakiejkolwiek koalicji, pod naszym ,,protektoratem” albo przywództwem. Ale nie papierowej. Jak ta Grupa Wyszehradzka, która powstała bo widok z Wyszehradu na zakola Dunaju – niezwykły i wprost bajeczny. Do tego dobry tokaj.
Na poważnie – nie widzę takiego celu, choćby w zarodku. A już na pewno – nikogo, kto potrafi sformułować jakikolwiek projekt, wzbudzający zainteresowanie naszych ,,mniejszych” sąsiadów. No i potrafiący zdominować albo tylko ,,sprawnie pokierować” – przyszłą i ewentualna ,,koalicją”.
To jest również kwestia ,,etapu”, jakkolwiek rewolucyjnie to zabrzmi. Szanse na taką koalicję wyraźnie wzrosną, kiedy już wszyscy, ale dokładnie wszyscy zrozumieją, że duet niemiecko- francuski dyma wszystkich. Na razie rozdając, selektywnie, marchewki. Tych zaś, którzy nie dostąpili zaszczytu bycia członkiem ,,elitarnego klubu” ani beneficjentem – mamią kartą wstępu(vide Ukraina), ale nie bezwarunkowo. A co szykuje polska ,,dyplomacja”na naszą prezydencję? Już obwieszcza wszem i wobec, że doprowadzi do umowy stowarzyszeniowej. Taki darmowy, i durny, adwokacina.
Chyba będę musiał jednak iść
Chyba będę musiał jednak iść na jakiś kurs asertywności i formy przekazu, a ponieważ nie wierzę nikomu to sam sobie zrobię. Sprawa z Piłsudskim jest po stokroć bardziej skomplikowana niż z Banderą. Piłsudski zaczynał jako oficer zaborczej armii, skończył jako marszałek Polski. Był socjalistą skłóconym z endekami, do tego wsadzał komunistów. Trudno chyba o bardziej skomplikowany przypadek. Uczepiłeś się jakiś historycznych racji, a przecież wyraźnie napisałem jaki mamy wspólny interes, podałem nawet dwa przykłady. I powiedz mi jak Ty patrzysz na mapę? Węgry to prawie zachód. Jaki wschód? Czechy południe, Słowacja takoż. Czy ja proponuję Układ Warszawski budować ze zlepkiem demoludów? Czy może napisałem wyraźnie, żeby robić interes. A teraz doprecyzuję – wspólnie bronić się przed orżnięciem. Jakim to cudem widzisz Orbana w takim samym świetle jak komucha z Ukrainy? Albo Czechy co Ci zrobiły? Tylko się uczyć od nich. Niepotrzebnie z tym Giedroyciem wyjechałem, ale Ty pogalopowałeś wykładnią patriotyzmu w kosmos, jakbyś z Nałęczem dyskutował. Nie wiem do czego mnie usiłujesz przekonać, a przede wszystkim nie wiem po co przekonywać przekonanego. Nie widzę innej drogi niż tę, którą podałem. Do tej pory nie odpowiedziałeś mi kiedy to Ameryka nadstawiła dupę za Polskę. Jak mi odpowiesz może mnie przekonasz, że mam liczyć na murzynów z Bronxu i diasporę z NY. Kaczyński ma nasrane z tym USA, Michnik miał rację drąc łacha z Jarosława, kiedy żebrał o minutę audiencji u kretyna Busha. Co Ty chcesz za biznes robić z tą czarna pacynką sterowaną przez FED?
Mea culpa – zapomniałem o Giedroyciu. Wstawka o Węgrach
jako jedynych kandydatach do jakichkolwiek koalicji ,,wewnątrzunijnych”.
Patrzę realnie na nasze realne możliwości. Nawet gdybyśmy mieli kilka uzbrojonych eFów oraz pilotów potrafiących zatankować w powietrzu, i tak zostalibyśmy przy ,,niemieckim wariancie” wsparcia Sojuszu inaczej. Olania zobowiązań. Ten drobny, bo libijski, przykład pokazuje, że nie ma żadnego NATO – co dawno opisałeś. Kogóż więc mamy ,,się trzymać” w razie nieszczęścia? Eskadra F16 osiągnie gotowość bojową – uwaga – w 2018 roku, poza tym nie mamy nic. Nie licząc GROM-u.
Stan finansów państwa jest taki, że za chwilę może Warszawa zamienić się w ,,mały Kair” – o czym nasi przyszli-niedoszli sojusznicy wiedzą. Jakiego rodzaju wsparcia mogą oczekiwać z Warszawy? Przecież nawet Buzka w żaden sposób nie potrafimy ,,wykorzystać”. Nadchodząca prezydencja to będzie porażka albo, w najlepszym razie, tło dla bombardowania Trypolisu i gonitwą za Kaddafim. Poza tym, ten rozkaz wysłany z Rio (rakiety dla Kaddafiego) to prosta kontynuacja Raegana, a Bush junior nie posiada się ze szczęścia. Więc z naszego, polskiego, punktu widzenia to on całkiem biały. Ten Obama.
A kto dostał Nobla? Pokojowego? Na ,,zaś”?
Nikt nie kpi? Ani nawet śmiechu szyderczego…
W każdy bądź razie finał tej historii budujący. I upewnia nas – Polaków kogo się mamy trzymać . Tylko Amerykanów.
To jaj już wolę trzymać się
To jaj już wolę trzymać się ramy, zwłaszcza, że wiem kto trzyma Amerykanów. Nie wiem czy nie należy się łapać tej zgranej teorii Giedroycia, że tylko Ukraina i przyległe. 6 słabych i nawet nie przeciw mocarstwom, mających wszystkich w dupie, ale dla zrobienia wszystkiego co się da. Nie wiedzę większych różnic między USA i ZSRR, poza PR. 3% Amerykanów potrafi wskazać Polskę na mapie, Dajmy sobie spokój z tym telebimem. Mamy dookoła takich jak my: Czechy, Słowacja, Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia. Oddzielnie brzmi to śmiesznie, ale razem jest jedyną szansą. Sam pisałeś i słusznie, że Francja jest dla USA wioską nie do poważnych interesów militarnych, a przecież Francja to… mówiąc krótko, Indianie siedzieli na drzewach kiedy stawiano wieżę ze stali w Paryżu.
To wszystko prawda Matko, z maleńkim ale…
Ukraina wróciła na swoje miejsce, to znaczy na sowiecką orbitę( co tam wykrzykują o tryzubach i ,,aspiracjach do Unii” to, dla Kremla, bez znaczenia). Liczy się partnerstwo strategiczne. Bo mają kremlowscy czekiści bazę w Sewastopolu i blokadę NATO-wskich aspiracji zachodnich Ukraińców. A Janukowycza na dokładkę.
Niemcy pokazali to co zawsze dla nas mają, tak mniej więcej od Rapallo, żeby nie szarpać w strunę porozbiorowego patriotyzmu. Francuzi, żeby nie wiadomo kto tam rządził – wpakują nas w bagno, jak w sierpniu 1939 roku i pojadą na wakacje.
Dawne ,,pribałtyki” mają swoje priorytety – zapatrzeni w Skandynawię. Litwa – rozładowuje stare kompleksy, więc od ściany do ściany.
Czesi – konsekwentnie i bez rozgłosu robią swoje i za chwilę pokażą Unii środkowy palec albo gorzej. Polska jest dla nich tym, czym dla nas Białoruś lub Ukraina – dowodem wyższości i kołchozową alternatywą dla zwolenników innej (trzeciej albo czwartej) drogi.
Pozostają Angole – absolutni mistrzowie wygrywania wojen cudzymi rękami, oraz Ameryka nawet pod socjalistą Obamą w kwestiach bezpieczeństwa niezmienna.
Bo przecież, w tym liczeniu amerykańskiego długu i chińskich nadwyżek, zapominamy o ludowych Chińczykach. Czy oni TEŻ nie zechcą czegoś więcej, czy aby nie przypomną sobie Niebiańskiego Spokoju i tych ludzi rozjechanych czołgami. No i dokąd sił im starczy na 7 dniowy tydzień pracy za 120$.
Przecież Syria już się pali a co czuje Łukaszenka oglądając rajd na Bengazi – nie muszę Tobie pisać.
Żyjemy w ciekawych czasach.
Tyz prowda, jak mówił {edycja}
Tyz prowda, jak mówił peerelowski góral. Tylko taką wyliczankę można zrobić USA. Albo inaczej, Jedną jedyną rzecz, którą USA zrobiły dla nas, gdy my byliśmy w biedzie? Wiem, że Reagan, ale przecież on miał nas w dupie, a nawet by poświęcił gdyby chodziło o cel nadrzędny. W tych małych jest tyle, że trzeba podejść jak partner, nie jak drugie USA i ZSRR. Możemy zwłaszcza w UE z taką koalicją, nawet bez i siłą rzeczy bez Ukrainy, robić swoje. Problem polega na tym, ze my do tego podchodzimy jak USA dla ubogich. My jesteśmy najwięksi, to my będziemy rządzić. Nie, my zgłaszamy pomysł ustalmy cele, zróbmy jakąś radę, bo to zawsze trzeba kogoś połechtać i niech najmniejsza Słowacja lideruje, na kwartał. Do tego można dodać całą drugą prędkość: Rumunię, Bułgarię, na pewno Węgry. To się robi siła zdolna bić się o swoje z Francją i Niemcami. Tylko to trzeba zrobić na zasadzie interesu, co chcemy uzyskać, a nie na zasadzi kulturystyki. Partnerstwo wschodnie nie było głupie i przyniosło efekt, tylko poszło w kulturystykę i jest jak jest.
PS Nawet mam pierwsze cele. Identyczne dopłaty do rolnictwa, limitu CO2. Zdaje się, że w tej grupie wszyscy dostają po dupie. To może się dogadać jako jeden głos w sprawie i to już nie jest veto, tak krytykowane, ale sprzeciw niemałej liczby.
Tak, zapomniałem o Węgrach. Naprawdę nas lubią
ale my – światowcy – wiadomo, londyńskie bruki i egipskie plaże.
Nie zwalaj Matko wszystkiego na nasze sny mitomańskie (od morza do morza) niczym eseldowscy politykierzy – co zawsze obiecywali ,,poprawę stosunków ze wschodem” jak się tylko dorwą do władzy.
Spójrz na Kijów. Ile tam wysiłku włożyli WSZYSCY polscy politycy, a ten biedny Kaczor dał się nabrać tak, że zapomniał o rzezi na Wołyniu. Nawet hece banderowców wokół Cmentarza Orląt nie zmieniły głównego kierunku na pojednanie. Wynik tych wszystkich zabiegów – zero.
Spójrz na Litwę. Prawie unia. Wynik – jak wyżej.
Słowacja – w strefie euro, więc jakby na innym poziomie.
Klaus udowodnił, że Kaczyńskiego szanował i miał za partnera. Oni- Czesi – nie mają zadnych kompleksów, bo w ciągu ostatnich 5-6 lat odjechali, i nam i całej posowieckiej Europie. Zauważyłem to najpierw w Pradze a później na prowincji. To poczucie wyższości. Czytam dzisiaj Szczygła i jakąś dziennikarkę polską zamieszkałą w Pradze – potwierdzają moje najgorsze przypuszczenia. Już nie widzą w nas równorzędnych partnerów. W żadnej dziedzinie. Zresztą – statystyki potwierdzają ich pełnoeuropejski status.
Co się wykluje z Białorusi – trudno przewidzieć w dłuższej perspektywie. Bo w krótszej – to samo co na Litwie. Dopóki będziemy ich, skutecznym, adwokatem wobec Unii, będzie fajnie ,,wzajemnie przyjacielska atmosfera”.Kiedy już staną na nogi i sami przemówią po niemiecku, wówczas się pojawią wzajemne żale – jak w Wilnie.
Nie mamy żadnych przyjaciół w tej części Europy(z wyjątkiem wspomnianych już Węgrów) a nie możemy być centralnym ośrodkiem żadnego ,,polskiego Wyszehradu”, bo kasę mamy pustą. I puste głowy naszych ,,pszywótców”.
Dajmy sobie spokój z SLD i
Dajmy sobie spokój z SLD i innym poklepywaniem pleców w “kontekście” mojej osoby. Sam piszesz, że mamy 3 Rosomaki i dwa Jaki plus 5 dywizji. No to nie SLD ma, tylko mamy co mamy. Kaczyński z całym szacunkiem dla niego, myślał dobrze, ale właśnie miał tego świra od morza do morza i być może Tobie się parada Lecha w Gaziku podobała, ale ja pamietam, że Adolf 70 lat temu paradował w bardziej tłustej i niebitej furze. Nie ma co pieprzyć o tym na co nas stać, bo ja cele zawsze stawiam wyżej niż mogę, ale żeby zacząć, trzeba stać na ziemi i realizować etap po etapie. U nas zaczyna się od tego, że będziemy liderem małych. Taki… lider, nie mamy nic, poza zgłoszeniem rozsądnego pomysłu, wypromowanie go, zrealizowanie czegoś głośnego na początek i odbudowania pozycji, która się należy, ale po robocie. Teraz to jest ciskanie się, nic więcej. I żeby było zabawniej głupek Sikorski w mikrej obsadzie ambasad też coś bredził, że Szwecja się przy nas nie liczy. Co innego zdrowe uzasadnione ambicje, a tego SLD nie robi, tylko wyznacza miejsce w szeregu, a co innego śmieszność z gołą dupą. Powiedz mi w jaki sposób chciałbyś powtórzyć akcję gruzińską? To znaczy czym? Jakiem? Bryzą? Kaczyński odpuścił Banderę z prostego powodu. Juszczenko odbudowywał ukraińską narodowość, sięgnął aż tak głęboko, żeby odbić się od Ruskich. Jak się skończyło wiemy. Ja akurat mogę o tym wiele powiedzieć, bo znam te historie z ust ciągle żyjących świadków (dziadków). Dla Ukraińców Bandera jest tym, kim dla Polaków Piłsudski, czy Dmowski. Gdybyś był Ukraińcem, UPA byłaby dla Ciebie AK, a Bandera Piłsudskim, obaj wiemy, że tak by było, jakkolwiek brzmi to fatalnie. Ukraina była zniewolona przez Ruskich, przez nas i przez Niemców. Dogadali się z wrogiem swoich wrogów, normalna polityka. Co absolutnie nie znaczy, że nie powinniśmy wyć z bólu i mówić jak było, powinniśmy i nawet mamy obowiązek, tylko trzeba rozumieć więcej niż się widzi od chaty do następnego komina.
Kwestia z Banderą na Ukrainie trochę bardziej skomplikowana
niż nasza – z Piłsudskim, ale to szczegóły.
Natomiast tym tanim bzdetem o ,,przywróceniu dobrych stosunków ze wschodem” chciałem Tobie uświadomić, że im bardziej czerwony i uległy był rząd polski, tym stosunki z Moskwą , owym mitycznym wschodem, gorsze.
Natomiast wyliczanką na temat naszych relacji z naturalnymi, zdawać by się mogło, sojusznikami i sąsiadami zarazem, zapytać: jaki może być wspólny cel? Ich wspólny cel, dla którego oni zgodzą się przystąpić do jakiejkolwiek koalicji, pod naszym ,,protektoratem” albo przywództwem. Ale nie papierowej. Jak ta Grupa Wyszehradzka, która powstała bo widok z Wyszehradu na zakola Dunaju – niezwykły i wprost bajeczny. Do tego dobry tokaj.
Na poważnie – nie widzę takiego celu, choćby w zarodku. A już na pewno – nikogo, kto potrafi sformułować jakikolwiek projekt, wzbudzający zainteresowanie naszych ,,mniejszych” sąsiadów. No i potrafiący zdominować albo tylko ,,sprawnie pokierować” – przyszłą i ewentualna ,,koalicją”.
To jest również kwestia ,,etapu”, jakkolwiek rewolucyjnie to zabrzmi. Szanse na taką koalicję wyraźnie wzrosną, kiedy już wszyscy, ale dokładnie wszyscy zrozumieją, że duet niemiecko- francuski dyma wszystkich. Na razie rozdając, selektywnie, marchewki. Tych zaś, którzy nie dostąpili zaszczytu bycia członkiem ,,elitarnego klubu” ani beneficjentem – mamią kartą wstępu(vide Ukraina), ale nie bezwarunkowo. A co szykuje polska ,,dyplomacja”na naszą prezydencję? Już obwieszcza wszem i wobec, że doprowadzi do umowy stowarzyszeniowej. Taki darmowy, i durny, adwokacina.
Chyba będę musiał jednak iść
Chyba będę musiał jednak iść na jakiś kurs asertywności i formy przekazu, a ponieważ nie wierzę nikomu to sam sobie zrobię. Sprawa z Piłsudskim jest po stokroć bardziej skomplikowana niż z Banderą. Piłsudski zaczynał jako oficer zaborczej armii, skończył jako marszałek Polski. Był socjalistą skłóconym z endekami, do tego wsadzał komunistów. Trudno chyba o bardziej skomplikowany przypadek. Uczepiłeś się jakiś historycznych racji, a przecież wyraźnie napisałem jaki mamy wspólny interes, podałem nawet dwa przykłady. I powiedz mi jak Ty patrzysz na mapę? Węgry to prawie zachód. Jaki wschód? Czechy południe, Słowacja takoż. Czy ja proponuję Układ Warszawski budować ze zlepkiem demoludów? Czy może napisałem wyraźnie, żeby robić interes. A teraz doprecyzuję – wspólnie bronić się przed orżnięciem. Jakim to cudem widzisz Orbana w takim samym świetle jak komucha z Ukrainy? Albo Czechy co Ci zrobiły? Tylko się uczyć od nich. Niepotrzebnie z tym Giedroyciem wyjechałem, ale Ty pogalopowałeś wykładnią patriotyzmu w kosmos, jakbyś z Nałęczem dyskutował. Nie wiem do czego mnie usiłujesz przekonać, a przede wszystkim nie wiem po co przekonywać przekonanego. Nie widzę innej drogi niż tę, którą podałem. Do tej pory nie odpowiedziałeś mi kiedy to Ameryka nadstawiła dupę za Polskę. Jak mi odpowiesz może mnie przekonasz, że mam liczyć na murzynów z Bronxu i diasporę z NY. Kaczyński ma nasrane z tym USA, Michnik miał rację drąc łacha z Jarosława, kiedy żebrał o minutę audiencji u kretyna Busha. Co Ty chcesz za biznes robić z tą czarna pacynką sterowaną przez FED?
Mea culpa – zapomniałem o Giedroyciu. Wstawka o Węgrach
jako jedynych kandydatach do jakichkolwiek koalicji ,,wewnątrzunijnych”.
Patrzę realnie na nasze realne możliwości. Nawet gdybyśmy mieli kilka uzbrojonych eFów oraz pilotów potrafiących zatankować w powietrzu, i tak zostalibyśmy przy ,,niemieckim wariancie” wsparcia Sojuszu inaczej. Olania zobowiązań. Ten drobny, bo libijski, przykład pokazuje, że nie ma żadnego NATO – co dawno opisałeś. Kogóż więc mamy ,,się trzymać” w razie nieszczęścia? Eskadra F16 osiągnie gotowość bojową – uwaga – w 2018 roku, poza tym nie mamy nic. Nie licząc GROM-u.
Stan finansów państwa jest taki, że za chwilę może Warszawa zamienić się w ,,mały Kair” – o czym nasi przyszli-niedoszli sojusznicy wiedzą. Jakiego rodzaju wsparcia mogą oczekiwać z Warszawy? Przecież nawet Buzka w żaden sposób nie potrafimy ,,wykorzystać”. Nadchodząca prezydencja to będzie porażka albo, w najlepszym razie, tło dla bombardowania Trypolisu i gonitwą za Kaddafim. Poza tym, ten rozkaz wysłany z Rio (rakiety dla Kaddafiego) to prosta kontynuacja Raegana, a Bush junior nie posiada się ze szczęścia. Więc z naszego, polskiego, punktu widzenia to on całkiem biały. Ten Obama.
łatwo podpaść
Trochę to niepokojące jak szybko i sprawnie siły postępu i pokoju przechodzą od ryku do czynu jeśli widzą w tym interes.
W Jugoslawii też dobrze poszło, również przyłączenie Kosowa do nowej macierzy nie za dużo czasu zajęło.
To są widowiskowe lekcje dla państw które maja zamiar urwać się i trochę pobrykać, albo należnych odszkodowań nie zechcą zapłacić, czy też hołdują dwutlenkowi i faszystowskim żarówkom.
Czekałem prawie dobę na to
Czekałem prawie dobę na to uzupełnienie, odłożona w czasie. Ostatnia wojna o idee, to oczywiście Jugosławia. Tyle, że to nie Wietnam, tam chodziło o to, że ŻADNYCH NACJONALIZMÓW i RÓŻNIC KULTUROWYCH. Czyli poszanowanie mniejszości, pomieszanie granic z wyznaniami, które nie szkodzą dopóki się rżną. Gdy dominują, nawet w naturalny sposób, jest faszyzm. Ale to wszystko nuda. Mnie najbardziej interesuje to, co jest napisane drobnym drukiem i między wierszami w traktacie lizbońskim, bo już wiemy, że nie wspólne stanowisko. Intuicyjnie i logicznie mogę to rozebrać, ale wolę, żeby to jakiś masochista rozebrał technicznie.
A dlaczego za wszelką cenę
A dlaczego za wszelką cenę chcesz doszukać się w Traktacie Lizbońskim wspólnego stanowiska? Cała uroda TL polega na tym, że on zbudował jedynie ramy, a każdy może się w nich poruszać jak chce byleby tych ram nie przekroczył. To nasz narodowy problem, że uważamy TL za zbiór prawd objawionych i krępujących. Innym krajom to zupełnie nie przeszkadza. Chyba najlepiej, pomimo swojej wrodzonej podejrzliwości w stosunku do UE, rozumieją to Brytyjczycy.
Traktat właśnie stwarza doskonałe szanse dla takich pomysłów jak te które wymieniłeś we wcześniejszych postach. Trzeba tylko posiąść zdolność do tworzenia koalicji opartych na wspólnym interesie, co niestety jest naszym ogromnym problemem.
Hymm. Ale dlaczego uważasz,
Hymm. Ale dlaczego uważasz, że ja tak uważam? A przed traktatem było jakoś inaczej? To znaczy ktoś nie mógł realizować w ramach? Nie uważam tego o co mnie podejrzewasz, wręcz przeciwnie, uważam, że traktat nic nie zmienił i nie narzucił żadnych wspólnych stanowisk, w ramach i poza. Dlatego pytam. Po co i o co było się pałować? Pewnie dla idei. Pytanie jakiej? W tym sensie poszukuję frajera, który odczytałby drobny druk. Czujna Wielka Brytania odrzuciła KPP, tę kartę praw gejowskich. Stawiam, że o tę idę szła walka, to znaczy nie o jednych gejów, ale całokształt bez krzyży i innych “biernych symboli”, poza sierpem i młotem.
Ok. Wracamy do
Ok. Wracamy do początku.
Przed TL nie można było zawiązać koalicji małych przeciw większym bo parytet liczenia głosów wychodził zawsze na korzyść tych większych. Dzisiaj to wygląda inaczej.
Po drugie. twój przykład Brytoli i KPP to właśnie “dobrodziejstwo” TL. Wcześniej byliby zobowiązani do wprowadzenia jej u siebie a jak nie sprawa poszła by do Trybunału Europejskiego. Dzisiaj masz prawo wyboru. Możesz zaakceptować i wprowadzić u siebie albo nie.
Oddzielną bajką jest fakt, że w Polsce każda kretyńska decyzja jest uzasadniana wymogami Unii Europejskiej, a to totalna bzdura i kłamstwo, a jeszcze częściej niewiedza.
Niestety miałem wielokrotnie wątpliwą przyjemność uczestniczenia w pracach komisji sejmowych przy procedowaniu nowych rozporządzeń bądź ustaw. Pomimo moich czy kolegów protestów, posłowie wprowadzali zapisy o których z góry było wiadomo że są błędne i za kilka miesięcy trzeba było je poprawiać. To samo jest z przepisami unijnymi, nadgorliwość polskiego polityka i urzędnika nie zna granic.
łatwo podpaść
Trochę to niepokojące jak szybko i sprawnie siły postępu i pokoju przechodzą od ryku do czynu jeśli widzą w tym interes.
W Jugoslawii też dobrze poszło, również przyłączenie Kosowa do nowej macierzy nie za dużo czasu zajęło.
To są widowiskowe lekcje dla państw które maja zamiar urwać się i trochę pobrykać, albo należnych odszkodowań nie zechcą zapłacić, czy też hołdują dwutlenkowi i faszystowskim żarówkom.
Czekałem prawie dobę na to
Czekałem prawie dobę na to uzupełnienie, odłożona w czasie. Ostatnia wojna o idee, to oczywiście Jugosławia. Tyle, że to nie Wietnam, tam chodziło o to, że ŻADNYCH NACJONALIZMÓW i RÓŻNIC KULTUROWYCH. Czyli poszanowanie mniejszości, pomieszanie granic z wyznaniami, które nie szkodzą dopóki się rżną. Gdy dominują, nawet w naturalny sposób, jest faszyzm. Ale to wszystko nuda. Mnie najbardziej interesuje to, co jest napisane drobnym drukiem i między wierszami w traktacie lizbońskim, bo już wiemy, że nie wspólne stanowisko. Intuicyjnie i logicznie mogę to rozebrać, ale wolę, żeby to jakiś masochista rozebrał technicznie.
A dlaczego za wszelką cenę
A dlaczego za wszelką cenę chcesz doszukać się w Traktacie Lizbońskim wspólnego stanowiska? Cała uroda TL polega na tym, że on zbudował jedynie ramy, a każdy może się w nich poruszać jak chce byleby tych ram nie przekroczył. To nasz narodowy problem, że uważamy TL za zbiór prawd objawionych i krępujących. Innym krajom to zupełnie nie przeszkadza. Chyba najlepiej, pomimo swojej wrodzonej podejrzliwości w stosunku do UE, rozumieją to Brytyjczycy.
Traktat właśnie stwarza doskonałe szanse dla takich pomysłów jak te które wymieniłeś we wcześniejszych postach. Trzeba tylko posiąść zdolność do tworzenia koalicji opartych na wspólnym interesie, co niestety jest naszym ogromnym problemem.
Hymm. Ale dlaczego uważasz,
Hymm. Ale dlaczego uważasz, że ja tak uważam? A przed traktatem było jakoś inaczej? To znaczy ktoś nie mógł realizować w ramach? Nie uważam tego o co mnie podejrzewasz, wręcz przeciwnie, uważam, że traktat nic nie zmienił i nie narzucił żadnych wspólnych stanowisk, w ramach i poza. Dlatego pytam. Po co i o co było się pałować? Pewnie dla idei. Pytanie jakiej? W tym sensie poszukuję frajera, który odczytałby drobny druk. Czujna Wielka Brytania odrzuciła KPP, tę kartę praw gejowskich. Stawiam, że o tę idę szła walka, to znaczy nie o jednych gejów, ale całokształt bez krzyży i innych “biernych symboli”, poza sierpem i młotem.
Ok. Wracamy do
Ok. Wracamy do początku.
Przed TL nie można było zawiązać koalicji małych przeciw większym bo parytet liczenia głosów wychodził zawsze na korzyść tych większych. Dzisiaj to wygląda inaczej.
Po drugie. twój przykład Brytoli i KPP to właśnie “dobrodziejstwo” TL. Wcześniej byliby zobowiązani do wprowadzenia jej u siebie a jak nie sprawa poszła by do Trybunału Europejskiego. Dzisiaj masz prawo wyboru. Możesz zaakceptować i wprowadzić u siebie albo nie.
Oddzielną bajką jest fakt, że w Polsce każda kretyńska decyzja jest uzasadniana wymogami Unii Europejskiej, a to totalna bzdura i kłamstwo, a jeszcze częściej niewiedza.
Niestety miałem wielokrotnie wątpliwą przyjemność uczestniczenia w pracach komisji sejmowych przy procedowaniu nowych rozporządzeń bądź ustaw. Pomimo moich czy kolegów protestów, posłowie wprowadzali zapisy o których z góry było wiadomo że są błędne i za kilka miesięcy trzeba było je poprawiać. To samo jest z przepisami unijnymi, nadgorliwość polskiego polityka i urzędnika nie zna granic.
łatwo podpaść
Trochę to niepokojące jak szybko i sprawnie siły postępu i pokoju przechodzą od ryku do czynu jeśli widzą w tym interes.
W Jugoslawii też dobrze poszło, również przyłączenie Kosowa do nowej macierzy nie za dużo czasu zajęło.
To są widowiskowe lekcje dla państw które maja zamiar urwać się i trochę pobrykać, albo należnych odszkodowań nie zechcą zapłacić, czy też hołdują dwutlenkowi i faszystowskim żarówkom.
Czekałem prawie dobę na to
Czekałem prawie dobę na to uzupełnienie, odłożona w czasie. Ostatnia wojna o idee, to oczywiście Jugosławia. Tyle, że to nie Wietnam, tam chodziło o to, że ŻADNYCH NACJONALIZMÓW i RÓŻNIC KULTUROWYCH. Czyli poszanowanie mniejszości, pomieszanie granic z wyznaniami, które nie szkodzą dopóki się rżną. Gdy dominują, nawet w naturalny sposób, jest faszyzm. Ale to wszystko nuda. Mnie najbardziej interesuje to, co jest napisane drobnym drukiem i między wierszami w traktacie lizbońskim, bo już wiemy, że nie wspólne stanowisko. Intuicyjnie i logicznie mogę to rozebrać, ale wolę, żeby to jakiś masochista rozebrał technicznie.
A dlaczego za wszelką cenę
A dlaczego za wszelką cenę chcesz doszukać się w Traktacie Lizbońskim wspólnego stanowiska? Cała uroda TL polega na tym, że on zbudował jedynie ramy, a każdy może się w nich poruszać jak chce byleby tych ram nie przekroczył. To nasz narodowy problem, że uważamy TL za zbiór prawd objawionych i krępujących. Innym krajom to zupełnie nie przeszkadza. Chyba najlepiej, pomimo swojej wrodzonej podejrzliwości w stosunku do UE, rozumieją to Brytyjczycy.
Traktat właśnie stwarza doskonałe szanse dla takich pomysłów jak te które wymieniłeś we wcześniejszych postach. Trzeba tylko posiąść zdolność do tworzenia koalicji opartych na wspólnym interesie, co niestety jest naszym ogromnym problemem.
Hymm. Ale dlaczego uważasz,
Hymm. Ale dlaczego uważasz, że ja tak uważam? A przed traktatem było jakoś inaczej? To znaczy ktoś nie mógł realizować w ramach? Nie uważam tego o co mnie podejrzewasz, wręcz przeciwnie, uważam, że traktat nic nie zmienił i nie narzucił żadnych wspólnych stanowisk, w ramach i poza. Dlatego pytam. Po co i o co było się pałować? Pewnie dla idei. Pytanie jakiej? W tym sensie poszukuję frajera, który odczytałby drobny druk. Czujna Wielka Brytania odrzuciła KPP, tę kartę praw gejowskich. Stawiam, że o tę idę szła walka, to znaczy nie o jednych gejów, ale całokształt bez krzyży i innych “biernych symboli”, poza sierpem i młotem.
Ok. Wracamy do
Ok. Wracamy do początku.
Przed TL nie można było zawiązać koalicji małych przeciw większym bo parytet liczenia głosów wychodził zawsze na korzyść tych większych. Dzisiaj to wygląda inaczej.
Po drugie. twój przykład Brytoli i KPP to właśnie “dobrodziejstwo” TL. Wcześniej byliby zobowiązani do wprowadzenia jej u siebie a jak nie sprawa poszła by do Trybunału Europejskiego. Dzisiaj masz prawo wyboru. Możesz zaakceptować i wprowadzić u siebie albo nie.
Oddzielną bajką jest fakt, że w Polsce każda kretyńska decyzja jest uzasadniana wymogami Unii Europejskiej, a to totalna bzdura i kłamstwo, a jeszcze częściej niewiedza.
Niestety miałem wielokrotnie wątpliwą przyjemność uczestniczenia w pracach komisji sejmowych przy procedowaniu nowych rozporządzeń bądź ustaw. Pomimo moich czy kolegów protestów, posłowie wprowadzali zapisy o których z góry było wiadomo że są błędne i za kilka miesięcy trzeba było je poprawiać. To samo jest z przepisami unijnymi, nadgorliwość polskiego polityka i urzędnika nie zna granic.
Hmmmmmmmmmm
http://lubczasopismo.salon24.pl/switodysei/post/289062,chinczyki-trzymaja-sie-zbyt-mocno
http://polska-azja.salon24.pl/289090,r-pyffel-czy-wojny-xxi-wieku-beda-wojnami-walutowymi
Hmmmmmmmmmm
http://lubczasopismo.salon24.pl/switodysei/post/289062,chinczyki-trzymaja-sie-zbyt-mocno
http://polska-azja.salon24.pl/289090,r-pyffel-czy-wojny-xxi-wieku-beda-wojnami-walutowymi
Hmmmmmmmmmm
http://lubczasopismo.salon24.pl/switodysei/post/289062,chinczyki-trzymaja-sie-zbyt-mocno
http://polska-azja.salon24.pl/289090,r-pyffel-czy-wojny-xxi-wieku-beda-wojnami-walutowymi