Reklama

Reforma sądownictwa jest potrzebna, ale z zupełnie innych powodów niż się większości wydaje. Wszystkie naiwne nadzieje, że po podpisaniu nowych ustaw, o ile w ogóle do tego dojdzie, nagle stanie się cud, są snem wariata. Kadry, kadry i jeszcze raz kadry, decydują o tym, jak wyglądają postępowania i wyroki sadowe. A skąd się te kadry biorą? Proszę sprawdzić dowolną apelację i spróbować znaleźć choć jedną, w której nie pracuje sędzia mąż i żona, ojciec i syn, brat i siostra, córka i mama, że o wujkach i ciotkach nie wspomnę. Nie ma takiej, nie ma ani jednej apelacji, a w mojej ocenie i „okręgówki”, gdzie takich układów nie znajdziecie.

Nie koniec na tym, ale dopiero początek. Prawdziwe nieszczęście zaczyna się na etapie edukacji i tutaj chyba każdy ma na tyle wyobraźni, aby wiedzieć, że w środowisku akademickim autorytety biorą się z telewizji. Duch Zolla, Łętowskiej, Rzeplińskiego, Strzembosza, Safiana, snuje się po wszystkich wydziałach prawa. Arogancją z mojej strony byłoby wyjaśnianie z czym się to wiąże i w jaki sposób szkolone są przyszłe kadry. Mamy zatem do czynienia z dwoma patologicznymi zjawiskami, po pierwsze kadry profesorskie, po drugie kadry w sądach. Skąd zatem przekonanie, że nagle w takich warunkach narodziło się 265 asesorów prawych i sprawiedliwych i każde, co do sztuki, będzie „walczyć z kastą”? Pojęcia nie mam, ale wiem za to, że między baśnie takie życzeniowe myślenie można włożyć.

Reklama

W ciemno zakładam, że wśród tych młodych adeptów sądownictwa jest znacząca grupa, która w sądzie będzie mówić do swoich starszych kolegów: mamo, tato, ciociu, wujku, bracie, szwagrze. Zresztą nie muszę zgadywać, jedną z 265 na 100% była pani asesor Dolniak, córka sędzi, a obecnie wicemarszałka sejmu z Nowoczesnej, Barbary Dolniak. Pewnie, że zawsze można się odwołać do innej naiwności i sądzić, że jabłko spadnie dalej od jabłoni i niech też tak będzie. Nie przekreślam asesor Dolniak do pierwszych trzech rozpraw, co zdaje się jeszcze długo nie będzie jej udziałem. Niemniej pokazuję, że kwestia kadr jest kluczowa i ma się nijak do optymizmu nie znających realiów sądowych obywateli. Tak, by to z grubsza wyglądało i czas przejść do meritum.

Żurek i reszta drżą o własne stołki, ale nie tylko, Sam Żurek z pewnością drży o postępowania, które zostały w zawiązku z jego działalnością wszczęte. Wszyscy przedstawiciele kasty w KRS nie kryli się ze swoimi poglądami politycznymi i intencjami, a kilku oficjalnie występowało na tle sztandarów KOD, nawiasem mówiąc obok przestępcy Konrada M. i podejrzanego Mateusza K. W najlepiej pojętym interesie kasty KRS leży nieustanne wywoływanie wojny z PiS i Ziobro, bo to jest doskonała łapówka emocjonalna i certyfikat lojalności dla „środowiska prawniczego”. Stąd też te wszystkie działania bez najmniejszej refleksji, które dotąd przychodziły łatwo i bardzo się podobały wiadomej grupie. Nic jednak nie trwa wiecznie, a że stare wygi rzadko przejmują się paragrafami i stanem faktycznym, to poleciały schematem „dajcie mi kandydata, paragrafy się na niego znajdą”.

Dokładnie takim sposobem KRS uziemiła 265 asesorów, po czym się zorientowała, że sama popełniła rażące błędy, choćby tak podstawowe jak przyjęcie jednej uchwały zamiast 265. Sprawa rozeszłaby się po kościach, Rzepliński gorsze rzeczy robił, gdyby nie jedna okoliczność. Kasta bez najmniejszego entuzjazmu przyjęła tę decyzję, nagle ucichły wszystkie autorytety i totalna opozycja też robiła głupie miny. Powód? No oczywiście, że dzieci sędziów i prokuratorów!

Do Ziobry i PiS można strzelać dzień i noc, łamiąc prawo, wymyślając przepisy lub nie dostrzegając istniejących, ale walić rykoszetem w swoich?! Na to zgody nie ma i być nie może. Dlatego Żurek i koledzy robią z siebie błaznów i mówią coś o wznowieniu procedury, rakiem wycofując się z bałaganu, jakiego narobili we własnym gnieździe. Konkluzja nie będzie za wesoła. Reformy, których zresztą nie ma, to zaledwie pierwszy krok do oczyszczenia sądowniczej stajni Augiasza.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. i stąd demoralizcja państwa.

    i stąd demoralizcja państwa. możesz się świetnie uczyć a i tak nie zostaniesz sędzią. jak masz rodzica w sądzie, i tak zistaniesz prawnikiem, po co tracić tyle czasu na naukę.

    Rząd nie ma przygotowanej kompleksowej oferty dla państwa ukraińskiego, która bardziej zintegruje Ukrainę z Polską.

    • Ale chyba widzisz, że nasze

      Ale chyba widzisz, że nasze próby polepszenia kontaktów z Ukrainą trafiają w próżnię? Ukraina jest w momencie odwracania się od nas na pięcie. Wiesz zapewne co wyrabia szef ichniejszego IPN? To co napisałem dotyczy szczebla rządowego i częściowo samorządowego Ukrainy. Trochę inaczej jest na szczeblu gospodarczym – mamy ponad milion ukraińskich pracowników – zgoda, że jest to korzyść obopólna. Ale moglibyśmy ściągnąć Białorusinów i kto wie, czy na dziś nie byłby to lepszy dla nas kierunek.

  2. i stąd demoralizcja państwa.

    i stąd demoralizcja państwa. możesz się świetnie uczyć a i tak nie zostaniesz sędzią. jak masz rodzica w sądzie, i tak zistaniesz prawnikiem, po co tracić tyle czasu na naukę.

    Rząd nie ma przygotowanej kompleksowej oferty dla państwa ukraińskiego, która bardziej zintegruje Ukrainę z Polską.

    • Ale chyba widzisz, że nasze

      Ale chyba widzisz, że nasze próby polepszenia kontaktów z Ukrainą trafiają w próżnię? Ukraina jest w momencie odwracania się od nas na pięcie. Wiesz zapewne co wyrabia szef ichniejszego IPN? To co napisałem dotyczy szczebla rządowego i częściowo samorządowego Ukrainy. Trochę inaczej jest na szczeblu gospodarczym – mamy ponad milion ukraińskich pracowników – zgoda, że jest to korzyść obopólna. Ale moglibyśmy ściągnąć Białorusinów i kto wie, czy na dziś nie byłby to lepszy dla nas kierunek.

  3. O.K. Gospodarzu miły… Czy

    O.K. Gospodarzu miły… Czy aby nie za dużo tego defetyzmu, jak na jeden felieton?

    My naród, mamy "prawo i obowiązek" mieć wszyskich krewniaków i pociotków w togach, głeboko w d…. Oni mają być dla nas, a nie my dla nich. Jak odwrócić te bieguny i zaprowadzić porządek? – Przede wszystkim trzeba mieć WIARĘ i WIEDZĘ. Wiarę – że możliwe jest pokonanie tej kasty. Wiedzę – jak to się robi, jak inni to zrobili – w innych krajach lub w innym czasie historycznym.

    Najważniejsza sprawa, która powina być przedmiotem szczególnej uwagi suwerena, to "KASA". Wyjdźmy od tego, kto komu i za co płaci:  – Czy oni nam? – Czy odwrotnie? Sędzia, jak każdy pracobiorca, przychodzi do pracy, żeby coś zarobić.

    Mój postulat jest taki – . Jeśli sędzia orzeka bez należytej staranności i sprawa po apelacji wraca do powtórnego rozpatrzenia – pracuje przez kolejne 12 miesięcy z obniżonym wynagrodzeniem o 50%. Jeśli w ciągu 5 lat sytuacja się powtórzy – sędzia wylatuje z zawodu, z mocy ustawy – a nie na podstawie orzeczenia kolegów. Jeśli wyrok trafi do kasacji w wyniku błędów na poziomie apelacji – sędziowie apelacyjni są kierowani na egzaminy dla asesorów. Jeśli nie zdają – prawo do wykonywania zawodu wygasa z mocy ustawy.

    Następnie – należy śledzić, nie tyle przestępców, co pieniądze, które oni wydają. Proponuję zapoznać się historią walki z korupcją w Singapurze, gdzie ponoć obowiązuje zasada, że urzednik, który więcej wydaje w cięgu roku niż zarabia, jest przestępcą z mocy ustawy.

    Następnie  – za przestęstwa pospolite wszyscy urzędnicy państwowi – a szczególnie sędziowie,  prokuratorzy, policjanci – tracą prawo do wykonywania zawodu z mocy ustawy. Nadto, podlegają karze  bezwględnego wykonania wyroku, bez możliwości "zawieszenia". Nie ma nic bardziej demoralizującego jak przestępstwa i bezkarność urzędnicza.

    Trzeba również sędziów dobrze szkolić i wynagradzać. Najlepszych wysoko premiować. Wtedy nie będą myśleć o dodatkowych źródłach dochodów… Jak prezes sądu apelacyjnego w Krakowie.

    Parafrazując Sienkiewicza (Henryka, noblistę) należy przyjąć za pewne w sprawie tej kasty: – Jak się nas nie będą bać, to się będą z nas śmiać. I póki co, udaje się im to doskonale.

    Reformy organizacyjne powinny być przeprowadzone przez specjalistów zupełnie nie związanych wymiarem sprawiedliwości – przez tych, którzy się dobrze znają na praksologii, informatyce itd.

    Kto miałby zaprowadzić taką twardą zmianę? No własnie "Dobra Zmiana" – póki jest u władzy i ma większość parlamentarną.

    Pozdrawiam, szperacz

  4. O.K. Gospodarzu miły… Czy

    O.K. Gospodarzu miły… Czy aby nie za dużo tego defetyzmu, jak na jeden felieton?

    My naród, mamy "prawo i obowiązek" mieć wszyskich krewniaków i pociotków w togach, głeboko w d…. Oni mają być dla nas, a nie my dla nich. Jak odwrócić te bieguny i zaprowadzić porządek? – Przede wszystkim trzeba mieć WIARĘ i WIEDZĘ. Wiarę – że możliwe jest pokonanie tej kasty. Wiedzę – jak to się robi, jak inni to zrobili – w innych krajach lub w innym czasie historycznym.

    Najważniejsza sprawa, która powina być przedmiotem szczególnej uwagi suwerena, to "KASA". Wyjdźmy od tego, kto komu i za co płaci:  – Czy oni nam? – Czy odwrotnie? Sędzia, jak każdy pracobiorca, przychodzi do pracy, żeby coś zarobić.

    Mój postulat jest taki – . Jeśli sędzia orzeka bez należytej staranności i sprawa po apelacji wraca do powtórnego rozpatrzenia – pracuje przez kolejne 12 miesięcy z obniżonym wynagrodzeniem o 50%. Jeśli w ciągu 5 lat sytuacja się powtórzy – sędzia wylatuje z zawodu, z mocy ustawy – a nie na podstawie orzeczenia kolegów. Jeśli wyrok trafi do kasacji w wyniku błędów na poziomie apelacji – sędziowie apelacyjni są kierowani na egzaminy dla asesorów. Jeśli nie zdają – prawo do wykonywania zawodu wygasa z mocy ustawy.

    Następnie – należy śledzić, nie tyle przestępców, co pieniądze, które oni wydają. Proponuję zapoznać się historią walki z korupcją w Singapurze, gdzie ponoć obowiązuje zasada, że urzednik, który więcej wydaje w cięgu roku niż zarabia, jest przestępcą z mocy ustawy.

    Następnie  – za przestęstwa pospolite wszyscy urzędnicy państwowi – a szczególnie sędziowie,  prokuratorzy, policjanci – tracą prawo do wykonywania zawodu z mocy ustawy. Nadto, podlegają karze  bezwględnego wykonania wyroku, bez możliwości "zawieszenia". Nie ma nic bardziej demoralizującego jak przestępstwa i bezkarność urzędnicza.

    Trzeba również sędziów dobrze szkolić i wynagradzać. Najlepszych wysoko premiować. Wtedy nie będą myśleć o dodatkowych źródłach dochodów… Jak prezes sądu apelacyjnego w Krakowie.

    Parafrazując Sienkiewicza (Henryka, noblistę) należy przyjąć za pewne w sprawie tej kasty: – Jak się nas nie będą bać, to się będą z nas śmiać. I póki co, udaje się im to doskonale.

    Reformy organizacyjne powinny być przeprowadzone przez specjalistów zupełnie nie związanych wymiarem sprawiedliwości – przez tych, którzy się dobrze znają na praksologii, informatyce itd.

    Kto miałby zaprowadzić taką twardą zmianę? No własnie "Dobra Zmiana" – póki jest u władzy i ma większość parlamentarną.

    Pozdrawiam, szperacz

  5. Autor ma rację, że o

    Autor ma rację, że o wszystkim decyzdują kadry i przygotowywane przez PIS ustawy to był dopiero początek drogi.  Ale wydawłało się że był to dobry poczatek, bo przez wymianę składu SN i izbę dyscyplinarną ucięto by głowę potworowi. Już te zdarzenia zmieniłby diametralnie zachowania członków nadzwyczajnej kasty i dużo łatwiej byłoby usuwać zdemoralizowanych sędziów, którzy w takim nowym systemie i tak nie zachowywaliby się tak bezczelnie jak dotychczas. Niestety wszystko zaprzepaścił PAD.

  6. Autor ma rację, że o

    Autor ma rację, że o wszystkim decyzdują kadry i przygotowywane przez PIS ustawy to był dopiero początek drogi.  Ale wydawłało się że był to dobry poczatek, bo przez wymianę składu SN i izbę dyscyplinarną ucięto by głowę potworowi. Już te zdarzenia zmieniłby diametralnie zachowania członków nadzwyczajnej kasty i dużo łatwiej byłoby usuwać zdemoralizowanych sędziów, którzy w takim nowym systemie i tak nie zachowywaliby się tak bezczelnie jak dotychczas. Niestety wszystko zaprzepaścił PAD.