Komisję śledcze są przez Polaków kojarzone z pewnym tanim spektaklem i beczką śmi
Komisję śledcze są przez Polaków kojarzone z pewnym tanim spektaklem i beczką śmiechu, niemniej tym razem odbywa się prawdziwy spektakl, jak w starym kinie lub teatrze cieni.
Widzowie widzą na ekranie cień najtajniejszego z tajnych agentów, który mówi tradycyjnie zmodulowanym basem i na tym cała zmiana jakości komisji śledczych się kończy. Dalej jest już normalnie, to znaczy nienormalnie, czyli zwyczajnie, jak zwykle, nic nowego, tak samo, jak było tak jest, nic się nie zmieniło. Na pytania członków komisji, które raczej przypominają plotki w dzień targowy niż przesłuchanie, świadek cień odpowiada rutynową frazeologią.
Nie mogę z całą pewnością odpowiedzieć na to pytanie. Niestety ze względu na upływ czasu, nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Nie, nie pamiętam, niewykluczone, ale w tej chwili nie pamiętam. A tak, chyba kiedyś pracowałem w ABW, ale głowy też za to nie dam. Tak, wydaje mi się, że mam żonę. Z tego co sobie przypominam chodziłem chyba do jakiejś szkoły. Nie, niestety nie pamiętam do jakiej. Słucham? Upłynęło zbyt wiele czasu, abym mógł precyzyjnie odpowiedzieć, czy ukończyłem szkołę. Tak, urodziłem się z całą pewnością. Gdzie? Hymmm….
Nie pamięta, do jakiej szkoły chodził?
To sprawdzić na naszej-klasie. Tam można znaleźć i oficerów ABW, i WSI, i naszych żołnierzy w Afganistanie…
Nie pamięta, do jakiej szkoły chodził?
To sprawdzić na naszej-klasie. Tam można znaleźć i oficerów ABW, i WSI, i naszych żołnierzy w Afganistanie…