Zebrało się grono i debatuje na temat nowej rewelacji.
Zebrało się grono i debatuje na temat nowej rewelacji. Temat, powiedzmy sobie, luźny, taka pozorna odskocznia, w czasie gdy się ciągle ważą losy niedawnej nadziei dla nowoczesnej Polski. Pozór tego odskoku polega na tym, że bynajmniej nam się społeczeństwo nie zjednoczy, gdy odskok wejdzie w życie i na ekrany. Chyba już się wygadałem o co chodzi. Chodzi o film Wajdy, mistrza Wajdy, żeby być poprawnym, który to mistrz spieprzył i spalił kilka ważnych tematów, takimi gniotami jak Lotna, Katyń i chyba największe gwałt filmowy, czyli Pierścionek z orłem w koronie. Na dniach mistrz weźmie się za Wałęsę. Ciężko powiedzieć dlaczego tak późno, za to mogę powiedzieć czemu nie od razu na początku lat 90. Wtedy się nie dało, bo szumnie i na wyrost samo-mianowana inteligencja, darła łacha z Wałęsy, chyba gorzej niż potem darła z Kaczora.Gorzej i intensywniej, ponieważ wtedy wiele łbów mogło spaść, wtedy była poważna szansa na pokazanie oszołomionej prawdy, co znaczyło, że jakieś 70% z tych najbardziej znanych i lubianych, jako usłużne kapusie władzy, musiałoby poprosić Jacka Kuronia o chochlę zupy. Udało się dzięki Bogu i nic takiego się nie stało, między innym dzięki temu, że Wałęsę wyrwano z objęć kato-endecji. Teraz jest nowy rozdział, już się nie pisze o wielkim wstydzie, o niewyrobionym prostaku, o prymitywie z obciachową Matką Boską w klapie, ale o narodowym bohaterze, co dał piękny występ, przemawiając z kartki: „My naród”. Stworzyły się w związku z tym warunki do wielkiego filmu o wielkim człowieku, zrobionym przez mistrza. Wstępnie, ale dość poważnie ubawiły mnie opinie ewentualnych odtwórców głównych ról. O Jezu słodki czegóż te gwiazdy od Ferdka Kiepskiego, przez tego co robi z dwóch banknotów Lemura, aż po zięcia Tercetu Egzotycznego, aktora Gonerę, nie opowiadali. Słodko popierdujące deklaracja podziwu, zachwytu i ciężaru wielkiej roli, a wszystko tak puste i nadęte, że odrzucające od pierwszego słowa. Niemniej zaczęła się faza wstępna, podrzuca się ludowi temat, jakiż to wielki warsztat trzeba mieć, żeby udźwignąć rolę prostego elektryka, gadającego i zachowującego się jak chłop popijający atrament w biurze. Najbardziej zabawny w tej popierdującej pozie był Grabowski, który nagrał chyba z setkę odcinków, gdzie pokazał, że spokojnie da radę „unieść” postać. No i właśnie przez tego nieszczęsnego Kiepskiego, Grabowski wielkich szans nie ma, zjedliby go medialnie, szybciej niż kiedyś Braunek. Smoleń ma Wąsy, Konrad mógłby znów zapuścić, jest więcej godnych kandydatów.
Nie wiadomo kto będzie grał Wałęsę, wiadomo za to czego oczekują najważniejsi od tego filmu. Trzeba im pokazać człowieka, Wałęsę człowieka, na przykład Krzysiek Materna chciałby zobaczyć jak Wałęsa daje radę w domu, z żoną, pieluchami, przy niedzielnym rosole, taką ma wizję i żeby jeszcze napięcie było w tym filmie, żeby trzymać kciuki za wielkiego bohatera, co da nam wszystkim wolność. Nie wiem jak Materna chciałby pogodzić drobnomieszczańskie sceny z wielodzietnej rodziny, z kinem akcji i narodowego zrywu, ale takich światłych wstępów czeka nas jeszcze wiele. W oczekiwaniu na kolejne, można przytoczyć inne wstępne ustalenia. Otóż jest już pewne, że scenariusz będzie fantastyczny. Skąd ta pewność? Janusz Głowacki wielkim poetą był! Tak się zupełnie przypadkiem złożyło, że wpadła mi w rękę bodaj ostatnie dzieło i jak na ironię, taką fabularyzowaną biografią zalatujące. Wynudziłem się jak tłusty pers, czytając te poprawne zdania, usiłujące odkrywać wielką tajemnicę. Rzecz dotyczy Kosińskiego, żydowskiego grafomana, który zdobył sławę za książki, co ich nie napisał i za historię „swojego życia”, której nie przeżył. Głowacki co prawda podaje kilka pikantnych szczegółów, ale całą śmieszność, fałsz i blichtr tego żydowskiego pozera sprzedaje jako co? A jakżeby inaczej „intelektualną prowokację”, on taki po prostu był, ten nasz „Dżerzi”, taki jajcarz, przebojowy, rozumiał Amerykę i takie tam inne oryginalności zalane gęstym sosem asekuracji. No i udało się, Głowacki nadal jest wielki, a do tego pokazał trudny temat jak trzeba, nie przegiął w niewłaściwą stronę, potraktował temat „ironicznie” i oto mamy właściwe podejście do tematu.
Z Wałęsą będzie jeszcze bardziej mdło, jestem tego pewien, bo widzę jacy ludzie się za to wzięli i żeby było jasne, ja nie oczekiwałbym od takiego filmu ostrej jazdy po Wałęsie. W przeciwieństwie do Materny nie oczekiwałbym kina familijnego, a ni też wbrew podejrzeniom ostatecznego zdemaskowania Bolka. Jak pokazałbym Wałęsę? Prosto, czyli tak jak na Wałęsę należy patrzeć. Wałęsa jest bohaterem tragikomicznym, w nim jest więcej ze Szwejka, czy Piszczyka, niż Kmicica, który miał świadomość w czym gra. Wałęsę pokazałbym w podobnej oprawie jak Truman show, jako spektakl dla mas, jako przedstawienie z tak ewidentnym drugim dnem, że jednocześnie nie do przyjęcia dla przeciętnego oglądacza, takiego jak Materna, jak i samego bohatera, wierzącego w swoją wyreżyserowaną legendę. Wałęsa nie jest tylko Bolkiem i nie jest aż bohaterem, jest narzędziem systemu, z którym ostatecznie przegrał, mówię, że przegrał, bo nie wierzę, że powie jak było. Nie powie, ponieważ w człowieku parcie na nieśmiertelność jest większe niż parcie na oryginalność bezkompromisową. Wałęsa zaczynał jako autentyczny bojownik, dostał w dupę i się złamał, co jest bardzo ludzkie i filmowe. Wyrwał się, ale kiedy się wyrwał? Wtedy gdy nie miał nic do stracenia, wyrwał się w czasie walki o wszystko i za początek lat 80, nawet najwięksi przeciwnicy, tacy jak Gwiazda nie mają tylu pretensji, co za ostateczny upadek Wałęsy w latach 90. Wtedy znów się przykleił i był posłuszny systemowi, a zrobił tak dlatego, że wówczas mógł stracić wszystko. Historia Wałęsy jest wybitnie filmowa, z tego życiorysu mógłby powstać genialny film, co więcej taki, który wcale nie zgnoiłby Wałęsy, ale pomógł mu wyjść z twarzą, nawet teraz jest to możliwe by sobie i widzom otworzyć oczy, widzom polskiego Truman Show. Dziś Wałęsa gdyby chciał, mógłby pokazać co się działo, jak się działo i jak się nadal dzieje, po takim pokazie, w moich oczach zostałby spełnionym bohaterem, a tak jakiś starzec, z drugim starcem ulepią gównianą historyjkę, jak odcinek Klanu i potem studia telewizyjne zrobią z tego dzieło. Na tym polega cała polska bieda, że tu nie da się zrobić wybitnego filmu o Wałęsie, tu da się nakręcić Klan, albo zwykły paszkwil zadawalający drugą stronę rodzących się w bólach elit. Wielka sztuka, literatura, Bogu dzięki, może wykorzystywać politykę, nigdy odwrotnie i z tej ostatecznej przyczyny, polskie tandetnie upolitycznione elity artystyczne, nie zrobią filmu o Wałęsie, tylko o Ryśku z Klanu.
Od “Lotnej” się odpimpol
To jest bardzo dobry film, choć luźno oparty na opowiadaniu. Oglądałam go trzy razy, cofając kilkakroć, aby szczegóły zobaczyć.
“Pan Tadeusz” i “Zemsta” są również znakomite, a kto tego nie zauważył, niech się przyjrzy szczegółom, cofa i jeszcze raz obejrzy, i jeszcze raz – aż zobaczy.
“Katyń” – fakt – temat wielki, film zbanalizowany. Cofanie nie pomogło.
Od “Lotnej” się odpimpol
To jest bardzo dobry film, choć luźno oparty na opowiadaniu. Oglądałam go trzy razy, cofając kilkakroć, aby szczegóły zobaczyć.
“Pan Tadeusz” i “Zemsta” są również znakomite, a kto tego nie zauważył, niech się przyjrzy szczegółom, cofa i jeszcze raz obejrzy, i jeszcze raz – aż zobaczy.
“Katyń” – fakt – temat wielki, film zbanalizowany. Cofanie nie pomogło.
Od “Lotnej” się odpimpol
To jest bardzo dobry film, choć luźno oparty na opowiadaniu. Oglądałam go trzy razy, cofając kilkakroć, aby szczegóły zobaczyć.
“Pan Tadeusz” i “Zemsta” są również znakomite, a kto tego nie zauważył, niech się przyjrzy szczegółom, cofa i jeszcze raz obejrzy, i jeszcze raz – aż zobaczy.
“Katyń” – fakt – temat wielki, film zbanalizowany. Cofanie nie pomogło.
W punkcie kulminacyjnym filmu
W punkcie kulminacyjnym filmu o sobie, Wałęsa powinien wyrywać kartki z teczki “Bolka”. Jak na półgłówka przystało – zostawiając sterczące fragmenty kartek. Ta faktyczna scena stanowiłaby doskonałe podsumowanie show z jego udziałem.
W punkcie kulminacyjnym filmu
W punkcie kulminacyjnym filmu o sobie, Wałęsa powinien wyrywać kartki z teczki “Bolka”. Jak na półgłówka przystało – zostawiając sterczące fragmenty kartek. Ta faktyczna scena stanowiłaby doskonałe podsumowanie show z jego udziałem.
W punkcie kulminacyjnym filmu
W punkcie kulminacyjnym filmu o sobie, Wałęsa powinien wyrywać kartki z teczki “Bolka”. Jak na półgłówka przystało – zostawiając sterczące fragmenty kartek. Ta faktyczna scena stanowiłaby doskonałe podsumowanie show z jego udziałem.
Się zgadzam.
Nic dodać, nic ująć, ale jednak od siebie dodam, że do spieprzonych zaliczam również Pana Tadeusza i Zemstę. Nie jest łatwo zrobić dobry film z klasyków, a jednak Zeffirelli w 1990 umiał nakręcić Hamleta, który aż dech zapiera nawet krytykom. Tylko że Wajda to nie Zeffirelli, a i naszym grajkom brakuje warsztatu jak się porówna z innymi Aktorami.
Się zgadzam.
Nic dodać, nic ująć, ale jednak od siebie dodam, że do spieprzonych zaliczam również Pana Tadeusza i Zemstę. Nie jest łatwo zrobić dobry film z klasyków, a jednak Zeffirelli w 1990 umiał nakręcić Hamleta, który aż dech zapiera nawet krytykom. Tylko że Wajda to nie Zeffirelli, a i naszym grajkom brakuje warsztatu jak się porówna z innymi Aktorami.
Się zgadzam.
Nic dodać, nic ująć, ale jednak od siebie dodam, że do spieprzonych zaliczam również Pana Tadeusza i Zemstę. Nie jest łatwo zrobić dobry film z klasyków, a jednak Zeffirelli w 1990 umiał nakręcić Hamleta, który aż dech zapiera nawet krytykom. Tylko że Wajda to nie Zeffirelli, a i naszym grajkom brakuje warsztatu jak się porówna z innymi Aktorami.
Zjednoczył Europe
Podoba mi sie klucz interpretacyjny w postaci zwrotu “Truman show”. Precyzując dodałbym, że polskie truman show, ograniczone do naszego teatru. Bo pamiętać należy ,że Wałęsa w swojej najbardziej jaskrawej smiesznosci twierdzi, że sam obalił komunizm w ogóle. Mimo,ze ten zbankrutował pod własnym ciężarem, szybciej, niż później głównie za sprawą wyścigu zbrojeń Reagana, których najefektowniejszą emanacją był program “gwiezdnych wojen”. Później Wałęsa doprecyzowywał, że nie sam tylko z żoną i dziećmi. A ostatnio nawet, twierdził, że do spólki z jakimś ubekiem, którego rehabilitował, aby mu emerytury nie obcinali. Tak więc być może Wałęsa oczekuje, że o nim jako swoim bohaterze narodowym, film nakręcą także Bułgarzy, Słowacy, Litwini, Białorusini, Węgrzy, Rumuni, Estonczycy etc.
Zjednoczył Europe
Podoba mi sie klucz interpretacyjny w postaci zwrotu “Truman show”. Precyzując dodałbym, że polskie truman show, ograniczone do naszego teatru. Bo pamiętać należy ,że Wałęsa w swojej najbardziej jaskrawej smiesznosci twierdzi, że sam obalił komunizm w ogóle. Mimo,ze ten zbankrutował pod własnym ciężarem, szybciej, niż później głównie za sprawą wyścigu zbrojeń Reagana, których najefektowniejszą emanacją był program “gwiezdnych wojen”. Później Wałęsa doprecyzowywał, że nie sam tylko z żoną i dziećmi. A ostatnio nawet, twierdził, że do spólki z jakimś ubekiem, którego rehabilitował, aby mu emerytury nie obcinali. Tak więc być może Wałęsa oczekuje, że o nim jako swoim bohaterze narodowym, film nakręcą także Bułgarzy, Słowacy, Litwini, Białorusini, Węgrzy, Rumuni, Estonczycy etc.
Zjednoczył Europe
Podoba mi sie klucz interpretacyjny w postaci zwrotu “Truman show”. Precyzując dodałbym, że polskie truman show, ograniczone do naszego teatru. Bo pamiętać należy ,że Wałęsa w swojej najbardziej jaskrawej smiesznosci twierdzi, że sam obalił komunizm w ogóle. Mimo,ze ten zbankrutował pod własnym ciężarem, szybciej, niż później głównie za sprawą wyścigu zbrojeń Reagana, których najefektowniejszą emanacją był program “gwiezdnych wojen”. Później Wałęsa doprecyzowywał, że nie sam tylko z żoną i dziećmi. A ostatnio nawet, twierdził, że do spólki z jakimś ubekiem, którego rehabilitował, aby mu emerytury nie obcinali. Tak więc być może Wałęsa oczekuje, że o nim jako swoim bohaterze narodowym, film nakręcą także Bułgarzy, Słowacy, Litwini, Białorusini, Węgrzy, Rumuni, Estonczycy etc.
Ciekawe czy za kilka lat prawda będzie dziwniejsza od fikcji 🙂
http://wielkarzeczpospolita.net/info.php?wiadomosc=1568
Ciekawe czy za kilka lat prawda będzie dziwniejsza od fikcji 🙂
http://wielkarzeczpospolita.net/info.php?wiadomosc=1568
Ciekawe czy za kilka lat prawda będzie dziwniejsza od fikcji 🙂
http://wielkarzeczpospolita.net/info.php?wiadomosc=1568
najpierw do krypty
Od jakiegoś czasu nikt nie robi filmów a “realizuje projekty”, czyli powstanie projekt: “Wałęsa” z odpowiednim biurem i zacne grono już z miejsca zacznie brać honoraria i głownie o to tu chodzi.
Nie sądzę że taki film powstanie przed złożeniem prochów na Wawelu, a i potem jest to wątpliwe.
Zbyt wielu ludzi wie jak było naprawdę i są to prawdy wzajemnie sprzeczne.
Sami oceńcie intelekt Grabowskiego.
Napił się na letnim grilu to mu się pomieszało 🙂
No chyba,że dostał za to kasę. Chyba,że rzeczywiście całe aktorstwo polskie ma alergię na prezesa.
najpierw do krypty
Od jakiegoś czasu nikt nie robi filmów a “realizuje projekty”, czyli powstanie projekt: “Wałęsa” z odpowiednim biurem i zacne grono już z miejsca zacznie brać honoraria i głownie o to tu chodzi.
Nie sądzę że taki film powstanie przed złożeniem prochów na Wawelu, a i potem jest to wątpliwe.
Zbyt wielu ludzi wie jak było naprawdę i są to prawdy wzajemnie sprzeczne.
Sami oceńcie intelekt Grabowskiego.
Napił się na letnim grilu to mu się pomieszało 🙂
No chyba,że dostał za to kasę. Chyba,że rzeczywiście całe aktorstwo polskie ma alergię na prezesa.
najpierw do krypty
Od jakiegoś czasu nikt nie robi filmów a “realizuje projekty”, czyli powstanie projekt: “Wałęsa” z odpowiednim biurem i zacne grono już z miejsca zacznie brać honoraria i głownie o to tu chodzi.
Nie sądzę że taki film powstanie przed złożeniem prochów na Wawelu, a i potem jest to wątpliwe.
Zbyt wielu ludzi wie jak było naprawdę i są to prawdy wzajemnie sprzeczne.
Sami oceńcie intelekt Grabowskiego.
Napił się na letnim grilu to mu się pomieszało 🙂
No chyba,że dostał za to kasę. Chyba,że rzeczywiście całe aktorstwo polskie ma alergię na prezesa.