Reklama
Witaj mój synu, witaj w maszynie.
Gdzie byłeś?
W porządku, wiemy gdzie byłeś
Byłeś w powijakach, wypełniając czas
Zaopatrzony w zabawki i “Skauting dla chłopców”
Kupiłeś gitarę, by ukarać swoją matkę
I nie lubiłeś szkoły, i ty
Wiedziałeś, że nikomu nie dasz się zrobić w konia
Więc witaj w maszynie
Reklama
Witaj mój synu, witaj w maszynie
O czym śniłeś?
W porządku, powiedzieliśmy Ci o czym masz śnić
Śniłeś o wielkim gwiazdorze
On grał marnie na gitarze
Zawsze jadał w barze ze stekami
Kochał jeździć w swoim Jaguarze
Więc witaj w maszynie
Jakoś pasuje mi ten utwór do tego ponurego czasu, samolotu…
Reklama
I Ty, Brutusie
Zamiast wleźć na dach, zrobić fotkę ku pokrzepieniu serc, wkleić ją tutaj, dokładasz czerni. Kororu trochę poproszę bezczelnie. A w ogóle to dobry wieczór…
Serdecznie
Dobranocki, pchły na nocki
I Ty, Brutusie
Zamiast wleźć na dach, zrobić fotkę ku pokrzepieniu serc, wkleić ją tutaj, dokładasz czerni. Kororu trochę poproszę bezczelnie. A w ogóle to dobry wieczór…
Serdecznie
Dobranocki, pchły na nocki
Podpisuję się pod komentarzem
Podpisuję się pod komentarzem Graz.
Nie godzi się wykorzystywać moich ukochanych Floydów do zaciemniania mi ciemności, zamiast koloru optymistycznego.;p
Pozdrawiam:)
PS: U mnie słonecznie, czego wszystkim życzę.:)
Podpisuję się pod komentarzem
Podpisuję się pod komentarzem Graz.
Nie godzi się wykorzystywać moich ukochanych Floydów do zaciemniania mi ciemności, zamiast koloru optymistycznego.;p
Pozdrawiam:)
PS: U mnie słonecznie, czego wszystkim życzę.:)
Moja ulubiona to, nie będę
Moja ulubiona to, nie będę oryginalna, The Dark Side of the Moon. Ulubionego utworu nie mam. Może być ich cała dyskografia. Jako przykład podam, tradycyjnie, jako jeden moich utworów wszechczasów…
A swojego…poznałam w okolicznościach przyrody zwanych Dżem., ale to już inna bajka.:)
Moja ulubiona to, nie będę
Moja ulubiona to, nie będę oryginalna, The Dark Side of the Moon. Ulubionego utworu nie mam. Może być ich cała dyskografia. Jako przykład podam, tradycyjnie, jako jeden moich utworów wszechczasów…
A swojego…poznałam w okolicznościach przyrody zwanych Dżem., ale to już inna bajka.:)