Hitem weekendu okazał się mail wewnętrzny TVN opubli
Hitem weekendu okazał się mail wewnętrzny TVN opublikowany przez Witolda Gadowskiego, który można przeczytać między innymi tutaj: http://wgadowski.salon24.pl/443053,przebudzenie-mojzesza-politgramota Zapoznałem się z ta instrukcją i sam nie wiem jak mam się zachować. Zawsze staram się pisać tak, żeby tekst był samodzielnym stanowiskiem autora, ale teraz muszę odesłać do odnośnika, bo obawiam się, że bez męczarni związanych z odczytaniem wytycznych TVN będzie trudno przyznać lub odmówić racji jakiemukolwiek dekodowaniu kryptogramu. Nie powiem, że polecam, ale z ciężkim sercem odsyłam do źródłowego grypsu, dopiero po takim wstępie będzie można skonfrontować tak zwaną rzeczywistość. Przeczytałem cały mail i już na wstępie zupełnie nie zgadzam się z Witoldem Gadowskim, którego nie tylko cenię, ale nierzadko zazdroszczę lekkości w posługiwaniu się klawiaturą. Ta instrukcja nie jest tragedią samą w sobie, lecz rozmową anioła z belzebubem. Część punktów nie zawiera niczego czym należałoby się martwić, ba, jak się dobrze wczytać to tam jest przedstawiony niemal medialny raj na ziemi. Domyślam się co poruszyło Gadowskiego i wielu Czytelników, dlatego nie czepiam się emocjonalnego tonu, ponieważ sam przy nieco mniejszym dystansie łatwo bym się na ten sam lep złapał. Zapisy dotyczące lojalności wobec TVN najpewniej tworzą wrażenie, że oto mamy do czynienia z sektą, tylko jeśli sobie zamienimy TVN na… przepraszam, że tak z grubej rury, ale to ważne, żeby pokazać sedno, no więc jeśli zamienimy TVN na AK, wówczas pozostałe punkty nie będą niczym zdrożnym. Każda firma, instytucja i organizacja ma pełne prawo, a moim zdaniem obowiązek zbudować dekalog na własny użytek, którego należy się trzymać. Do TVN nie można mieć pretensji, że domaga się od swoich pracowników lojalności, dbania o wizerunek firmy i unikania tego idiotycznego rozdwojenia jaźni jakim się popisuje licencjonowany dziennikarz z Bielawy, niejaki Kuźniar, który na blogu jest Jarkiem i nie ma nic wspólnego z TVN.
Wymądrzałem się przez cały akapit, tymczasem jak się czyta tekst pana Adama Pieczyńskiego, to chciał nie chciał zęby zgrzytają. Zgadza się, zgrzytają jak cholera, aż się szkliwo sypie tyle, że mnie się zęby połamały w całkiem innym miejscu niż pierwszy rzut oka podpowiada. Siekacze straciłem na wrażeniach estetycznych, gdybym napisał coś takiego w stylu „wicie rozumicie”, wolałbym się zagrzebać pod ziemię i poprosić by ktoś na wierzchu posypał mnie wapnem. Ten Pieczyński, czy jak mu tam, jest szychą w TVN i smaruje biuletyn na poziomie aktywisty ZMP. Towarzysz szmaciak posługuje się podobnymi „opisami przyrody”, jakie są zwarte w słowie od autora, bo te 10 punktów to najpewniej instrukcja zerżnięta z BBC albo innego „standardu”. Trzonowce posypały mi się przy skojarzeniu instruktora z instruowanymi i muszę powiedzieć, że nawet taki chłopek roztropek jak Kuźniar wypada przy Pieczyńskim jak Sokrates przy głupim Jasiu. Zębów mądrości nie naruszyłem, ale ujawniona sensacja pokazuje, że wszystkie domysły dotyczące funkcjonowania placówki potwierdzają się z pełną gamą podejrzeń. Widać, że tam im wyżej tym głupiej, selekcja negatywna króluje między redakcjami i w koleżeńskich grupach wzajemnej adoracji. Gdy pozbierać śmieszności w jedną całość odsłania się marność nędzą popędzana, w końcu ten mail na pewno nie jest najbardziej żenującą rzeczą jakie się przydarzają redaktorom od tych biegających po wypadkach na A4 i powodziach, przez Kuźniara, aż po Durczoka. Ich wszystkich dzień w dzień Walter miesza z nieporównywalnie większym gównem, od tego pisemka pod tytułem: „Myjcie ząbki, ustępujcie miejsca starszym, trzymajcie rączki na kołdrze”, a oni zwieszają łby na zapleczu, by potem przed kamerą udawać kozaków. Jeśli coś ma robić wrażenie, to tylko i aż ten obraz nędzy z rozpaczą. Banał powielany po stokroć, potwierdza się w treści i formie grypsu, napisanego przez osobnika, który nie grzeszy intelektem, polotem i poczuciem smaku, za to w wierności, mierności i zaangażowaniu pewnie niewielu ma sobie równych, chociaż starają się prawie wszyscy.
Wygląda na to, że tylko Michnik ma u nas prawa obywatelskie
W sprawie Dody i nie tylko, jego dziennikarze krzyczą że wolność słowa ma być nieograniczona. Nie dotyczy pisania o Michniku – tu obowiązuje tylko wersja przygotowana przez MEN.
Może by zorganizować w tej sprawie panel dyskusyjny dziennikarzy? Chyba że to też grozi pozwem.
Wygląda na to, że tylko Michnik ma u nas prawa obywatelskie
W sprawie Dody i nie tylko, jego dziennikarze krzyczą że wolność słowa ma być nieograniczona. Nie dotyczy pisania o Michniku – tu obowiązuje tylko wersja przygotowana przez MEN.
Może by zorganizować w tej sprawie panel dyskusyjny dziennikarzy? Chyba że to też grozi pozwem.
prof. Środa bardzo chętnie podjęła dyskusję na temat
Polska multi-kulti albo żadna. http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,12362079,Po_czyjej_stronie_stoi_PiS__Chrystusa_czy_Brevika_.html
Oczywiście z pozycji autorytetu, przygniatając oponentów swoimi argumentami, nie znajdując miejsca na dyskusję o Polsce innej, niż ona to widzi. Może w końcu dojdzie do dyskusji “jaka Polska i czy chcemy multi-kulti”.
Przy pani prof. dr hab. Magdalenie Środzie
Arystoteles to nieobrzezany neptek.
Jaka piękna para. A gdzie jest pani de domo Rojer?
Sowieci ogłosili konkurs na obraz olejny ,,Lenin w Poroninie”. Artyści – malarze nie zawiedli. Namalowali setki obrazów z wodzem rewolucji na tle Tatr. Tylko jeden się wyłamał i namalował parę na kocyku, i do tego nago.
Szczerze zainteresowana komisja przepytuje autora: kto to jest ten pan?
– Feliks Dzierżyński
– A kto zacz ta pani?
– Nadieżda Krupska
-A gdzie towarzysz Lenin?
– W Poroninie
Urocze rumieńce
Rezydent właśnie zabawiał teoretyka feminizmu bajerą o kaszalotach, kiedy Dupa Naczelna zaproponował wspólną fotkę.
Przy okazji. Ksiądz, pan, chłop, żyd to słowa, które niegdyś miały po polsku znaczenie wprost. Porządkowały świat, a nie były tytulaturą ani epitetami. Pytanie, ile znasz pań z towarzycha?
Bo w jedności leży siła Byle tylko jedna była Jedna świnia,
jedna krowa Jedna dupa, jedna głowa
.
prof. Środa bardzo chętnie podjęła dyskusję na temat
Polska multi-kulti albo żadna. http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,12362079,Po_czyjej_stronie_stoi_PiS__Chrystusa_czy_Brevika_.html
Oczywiście z pozycji autorytetu, przygniatając oponentów swoimi argumentami, nie znajdując miejsca na dyskusję o Polsce innej, niż ona to widzi. Może w końcu dojdzie do dyskusji “jaka Polska i czy chcemy multi-kulti”.
Przy pani prof. dr hab. Magdalenie Środzie
Arystoteles to nieobrzezany neptek.
Jaka piękna para. A gdzie jest pani de domo Rojer?
Sowieci ogłosili konkurs na obraz olejny ,,Lenin w Poroninie”. Artyści – malarze nie zawiedli. Namalowali setki obrazów z wodzem rewolucji na tle Tatr. Tylko jeden się wyłamał i namalował parę na kocyku, i do tego nago.
Szczerze zainteresowana komisja przepytuje autora: kto to jest ten pan?
– Feliks Dzierżyński
– A kto zacz ta pani?
– Nadieżda Krupska
-A gdzie towarzysz Lenin?
– W Poroninie
Urocze rumieńce
Rezydent właśnie zabawiał teoretyka feminizmu bajerą o kaszalotach, kiedy Dupa Naczelna zaproponował wspólną fotkę.
Przy okazji. Ksiądz, pan, chłop, żyd to słowa, które niegdyś miały po polsku znaczenie wprost. Porządkowały świat, a nie były tytulaturą ani epitetami. Pytanie, ile znasz pań z towarzycha?
Bo w jedności leży siła Byle tylko jedna była Jedna świnia,
jedna krowa Jedna dupa, jedna głowa
.
struktura partyjno wojskowa
Rozśmieszył mnie ten “Departament Informacji”. Zapewne zawiera “Pion Propagandy”, a w nim “Komórkę ds Internetu”.
struktura partyjno wojskowa
Rozśmieszył mnie ten “Departament Informacji”. Zapewne zawiera “Pion Propagandy”, a w nim “Komórkę ds Internetu”.
Matko Kurko
Chodzi mi po głowie taki temat, ale ja tak pisać nie umiem, a Ty byś pewnie to zjawisko jednym palcem opisał. Nikt chyba jeszcze nie zauważył, że spośród rzesz młodych wykształconych itd. posiadających małe dzieci, nikt synom nie nadaje popularnego imienia Donald. Czyżby się bali, że się później synek będzie wstydził brzemienia? Dziwne, zważywszy ile osób do tej pory dumnie nosi imię Włodzimierz, na cześć innego wielkiego wodza. A gdzie małe Donki? Napiszesz kiedyś coś o tym? Plizzz. Pozdrawiam, Iza
Matko Kurko
Chodzi mi po głowie taki temat, ale ja tak pisać nie umiem, a Ty byś pewnie to zjawisko jednym palcem opisał. Nikt chyba jeszcze nie zauważył, że spośród rzesz młodych wykształconych itd. posiadających małe dzieci, nikt synom nie nadaje popularnego imienia Donald. Czyżby się bali, że się później synek będzie wstydził brzemienia? Dziwne, zważywszy ile osób do tej pory dumnie nosi imię Włodzimierz, na cześć innego wielkiego wodza. A gdzie małe Donki? Napiszesz kiedyś coś o tym? Plizzz. Pozdrawiam, Iza