Reklama

To co zrobił płk Przybył, powinien był zrobić już dawno, i to ze trzy razy, i skuteczniej – naczelnik Klich.

To co zrobił płk Przybył, powinien był zrobić już dawno, i to ze trzy razy, i skuteczniej – naczelnik Klich. Gdyby porzucić teatralność przedstawienia i pogrzebać w zasobach choćby internetu to obraz przedstawienia od strony kulis wygląda zgoła inaczej. Jeśli zdobędziemy się na chęć błądzenia pomiędzy sprzętami teatralnych kulis to zobaczymy wiele grzybów w poświątecznym barszczu, bo w tym barszczu wiele ich…
Zgoda na wejście w błogosławioną łunię i struktury natowskie wiązała się z przystaniem na pewne warunki. To co ciągle obserwujemy, to co nas ciągle, lekko mówiąc, bulwersuje, to cały czas ten sam spektakl – demontaż suwerennych struktur państwa. Padło już prawie wszystko: administracja, gospodarka, kultura, poczucie przynależności, wojsko, a „zauważyliśmy” już tylko dobijanie tych klęczących.
Bo taka Prokuratura Wojskowa to właściwie – dobijana miotła, miotła służąca do sprzątania, jak w każdym domu. Miotłą się czyści brudy.
Jak popatrzeć na raport z działalności rocznej prokuratury to widać ilościowe zestawienie jakichś spraw. Jedne większej wagi, inne mniejszej. Jak popatrzeć na czas trwania pewnych spraw i ich końcowy efekt, różnicę również widać. Są sprawy, które się ciągną i w efekcie są umarzane, z różnych powodów.
Niektóre z nich, nagłaśniane medialnie, potrafiły się ciągnąć i ciągnąć…
Gdyby na temat wojska miał się wypowiedzieć ktoś w temacie świetnie zorientowany mielibyśmy inny obraz przedstawienia, ale to chyba tabu.
Wspomnę tylko o takim ciągu zdarzeń: w Mierosławcu ucięto naszemu wojsku skrzydła, w Smoleńsku głowę, szybko wstawiono mu na szyję cokolwiek, ale obcinanie palców kontynuowano dalej /likwidacja własnych uczelni wojskowych, usuwanie własnego zaplecza gospodarczo-remontowego, zaplecza pomocniczego – jednym słowem ograniczanie samodzielności na rzecz wprowadzenia cywilbandy/, zlikwidowano zakłady produkcyjne gdyż wszystko postanowiono kupować od innych, do tego odchodzenie z wojska na znak protestu tych, którzy znali słowo już dawno zapomniane…
W przygotowywaniu takiego barszczu znalazły sobie miejsce natychmiast różne kucharki. Oferowały świetne buraki, kapustę, cebulę – ponoć lepsze od naszych.
A gdy trzeba sprzątać w kuchni potrzebna jest właśnie miotła. Gdy już uda się wojsku zabrać miotłę, to wszystkie brudy można zostawić na miejscu. Rąk wyciągających się po miotłę by ją zabrać było wiele…
Oczywiście, że sprawa zostanie nagłośniona w tę stronę, która jest potrzebna.
A w którą? W stronę niemiecką – bo tam w modelu armii zlikwidowano prokuraturę wojskową i tę rolę pełni prokuratura cywilna, a jak widać przez „szybkę” to Vaterland nas już pochłania.
W innych państwach prokuratura wojskowa jest – normalnością.
Już teraz wiadomo, że za likwidacją prokuratury wojskowej jest Gowin i Miller, a od Gowina może wyjść ten wniosek o likwidację. A powód będzie prosty – nieefektywność, bo jak zwykle – więcej, szybciej, więcej.
Już od początku 2011 obie prokuratury /cywilna i wojskowa/ były w tzw. konflikcie /czytaj – przejęcie/. Cywilni, na podstawie raportu zleconego przez Seremeta, wyliczyli wojskowym, że spada im liczba spraw, którymi się zajmują i stąd wyciągnięto wniosek, że się opieprzają… ale jakby spojrzeć jakie to sprawy i dlaczego się ciągną, to statystyka jest mniej „wartościowa”.
A zlikwidować może tylko Gowin…
A skoro już zlikwidują, to przy okazji, każdy Smoleńsk i aferę na dostawę czegokolwiek zamiotą pod dywan na wieki wieków. Czysty biznes.
I był to raczej krzyk rozpaczy grzyba by zwrócić na to uwagę, niż rzeczywisty akt rozpaczy.
Dla poparcia mojego odbioru spektaklu odsyłam na stronę niejakiego… /elKropkazorro by nie być posądzonym o jakąkolwiek reklamę/, a chcącym dalej zgłębiać, mogę podać trochę linków.

Reklama