Reklama

Czym się zajmuje rzecznik praw obywatelskich, piszę z

Czym się zajmuje rzecznik praw obywatelskich, piszę z małej litery ponieważ majestat tego urzędu jest mi obojętnym, chodzi mi tylko o zakres działań i obowiązków. Czym się zajmuje taki człowiek, który się nazywa rzecznik praw obywatelskich? Pytanie wydaje się irytująco banalne, zakładające, że ewentualny odpowiadający nie jest osobą zbyt lotną. Można się w ten sposób zdenerwować, ale zanim, to trzeba pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze żyjemy w Polsce, gdzie wszelki urząd słynie raczej z paranoi, niż kompetencji, po drugie mamy do czynienia z rzecznikiem Januszem Kochanowskim. Te dwa nakładające się na siebie czynniki, z których jeden jest osobą, powodują, że odpowiedź na banalne pytanie zostaje zmodyfikowana do granic, których zdrowy rozsadek nie przekracza.

Reklama

Rzecznik powinien się zajmować ochroną praw obywatela, za to bierze pieniądze, nie wiem jakie, ale skoro podpisał umowę, to znaczy, że na wysokość uposażenia się zgodził. Rzecznik Kochanowski nie zajmuje się ochroną praw obywatela, ale… ochroną własnych praw, które ja bez wahania definiuje jako przejawy skrajnej głupoty, innymi słowy uważam rzecznika Kochanowskiego za wybitnego głupka. Jeśli osoba powołana do ochrony praw obywatela, pokazuje obywatelowi, że nie tylko nie jest w stanie praw obywatela chronić, ale jeszcze sam się poddaje i prosi o ochronę własnych praw, przez instytucje zewnętrzne, no to człowiek kulturalny, ale też logicznie myślący, przyzna mi rację, że Janusz Kochanowski jest wybitnym głupkiem.

Wyobraźmy sobie policjanta, który wmawia dowolnemu obywatelowi, albo nawet grupie obywateli, że ktoś skradł ich mienie, ale ponieważ policjant uważa, że polska policja nie nadaje się do ścigania złodziei, odsyła obywateli do Interpolu. Do Interpolu zgłasza się również sam policjant, gdyż czuje, że sam został okradziony i nie umie sobie z tą świadomością, ani też stanem rzeczy poradzić. Kuriozum? Pełna zgoda, ale właśnie to zrobił wybitny głupek Janusz Kochanowski. Jako ktoś, kto z urzędu powinien zajmować się robotą zwaną, ochrona praw obywatela, skarżąc własne państwo zarówno do instytucji wewnątrzpaństwowych, jak i zewnętrznych, przyznaje, że jest osobą, która skrajnie nieudolnie wykonuje swoją pracę. Rzecznik nie tylko nie był w stanie ochronić obywateli, ale sam się usmarkał i zalał łzami nad własnym losem i krzywdami jakie w jego paranoicznym mniemaniu państwo mu wyrządziło. Nie ma chyba bardziej upokarzającej noty dla rzecznika Kochanowskiego, niż fakt, że przed wszystkimi obywatelami przyznał się publicznie, że dupa z rzecznika nie rzecznik. Obywatele musicie się skarżyć sami do Europy, ponieważ odkąd ja, Janusz Kochanowski, jestem dupą nie rzecznikiem, RPO nic wam nie pomoże, poza sformułowaniem skargi.

Z każdej roboty, czy to szorowanie pisuarów, czy budowanie wieżowców, czy leczenie ludzi, człowiek po tym jak się przyznaje, że do roboty się nie nadaje, z roboty wylatuje. Janusz Kochanowski w robocie trwa i co więcej do roboty na koszt państwa, czyli obywatela, wynajął sobie ochroniarzy, w postaci trybunałów wszelkiej wewnętrznej i zewnętrznej maści. Czy w tej sytuacji nadal można uważać, że pytania definiujące zakres obowiązków rzecznika są banalne? Pytania są nadzwyczaj skomplikowane chociaż Janusz Kochanowski jest prosty chłop i to właśnie jest największe nieszczęście Ojczyzny. Tu w tym biednym kraju na urząd dostają się wybitne głupki i proste chłopy, co więcej te cechy nie są wstydliwe, bo przecież Kochanowski ze swoją głupotą i chłopstwem obnosi się po wszystkich mediach i brnie w głupocie z każdym dniem coraz bardziej. I…. i trwa. Nie ma siły, żeby Kochanowskiego z urzędu wywalić, choć kompetencji ma tyle, że i pisuarów bałbym mu się powierzyć. Gdy do tego wszystkiego dodać rzecz najbardziej kuriozalną, mianowicie taką, że Kochanowski oskarża państwo polskie o to, że nie zgodziło się na dystrybucję trucizny, w ramach wymyślonej choroby, tym samym państwo nasze wyjątkowo mądrze i troskliwie się zachowało, to mammy pełen obraz wybitnego głupka Koch6anowskiego.

Wybitny głupek Kochanowski zamiast podziękować państwu za to, że odwaliło za niego robotę, pyskuje i donosi do organizacji, które były co najmniej bierne wobec wielkiego ogólnoświatowego przekrętu na ludzkim zdrowiu, jeśli nie życiu. Porażające to wszystko, ale tak to już jest, że w Polsce chłop na urzędzie i do tego wybitny głupek jest nietykalny, chroni go prawo. Każdego wybitnego głupka chroni w Polsce prawo, prawo gwarantuje głupkowi bezkarność, wystarczy powołać się na niepoczytalność. Gdyby nawet stał się cud i głupek Kochanowski stanąłby za swoje szkodliwe i niekompetentne działania przed sądem, wystarczy, że powie jedno zdanie: „Wysoki sądzie powołuję się na to, że jestem wybitnym głupkiem” i już jest Kochanowski wolny, z prawem do wykonywania dowolnego zawodu, o czym uprzejmie donosi obywatel Piotr Wielgucki, który złożył dwie skargi do RPO Kochanowskiego i do dziś nie otrzymał odpowiedzi.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. Tragiczne i najbardziej żenujące jest to,
    że RPo Kochanowski Janusz kompletnie nic nie zrozumiał z niedoszłej, dzięki Bogu, transakcji zakupu szczepionek. Otóż, gdyby pani Kopacz szczepionkę kupiła, to tylko dla grup ryzyka: dzieci do lat 18, osób po przeszczepie, osób z niewydolnością dróg oddechowych i kobiet w ciąży (chyba wszystkie wymieniłam). Pozostali, wśród nich RPO Kochanowski Janusz (dorosły, zdrowy, jak sądzę i nie w ciąży), w ogóle nie mieliby dostępu do szczepionek, ponieważ firmy farmaceutyczne nie zgodziły się dostarczyć ich do aptek. Zdumiewające, że RPO Kochanowski Janusz z tą samą energią nie domagał się od MZ zakupu szczepionek na grypę sezonową, znacznie groźniejszą. Zniesmaczona jestem tym panem dokumentnie.
    Pozdrawiam (Ciebie, MK, nie RPO Kochanowskiego Janusza)

  2. Z reguły wszyscy pytani w TV o zajęcie stanowiska wobec
    wybryku Kochasia, wyrażali się negatywnie. Ale szlag mnie trafiał za formę. Każdy bawił się w dyplomatę, by broń boże nie urazić skarżypytę. Dobrze, że przynajmniej widoczny na zdjęciu Kowal, autentycznie się wstydzi za rzecznika.

  3. Nieudolny raczej niż wybitny.
    Nie sądzisz, że użyty przez Ciebie przymiotnik jednak odrobinę nobilituje rzecznika? W końcu być wybitnym to nie w kij dmuchał i nieważne w jakiej dyscyplinie. Ja bym go pozbawiła nawet tej odrobiny satysfakcji. Głupek, po prostu głupek – przeciętny, zwykły, prosty.