Reklama

Pamiętacie Szanowni Rodacy słowa wypowiedziane przez klasyka i mistrza japońskiego protokołu dyplomatycznego? Aha! Nie wiecie o kogo chodzi?! O Bronisława Komorowskiego Niestety Prezydenta Polski Ale Na Szczęście Byłego. Teraz pewnie też wielu ma mętlik w głowie, bo podpowiedź wprowadziła więcej zamętu niż porządku. Klasyk Komorowski na koncie ma tyle złotych myśli, że najbardziej ekspercka głowa nie jest w stanie wszystkiego pomieścić. Nie jestem sadystą i dlatego już podpowiadam, że chodzi o „odmęty szaleństwa”, tak Komorowski podsumował największy przekręt wyborczy z czasów rządów PO-PSL, gdy PSL zdobyło ponad 20% w wyborach samorządowych. Pod ten wynik wszystko było wydrukowane, począwszy od kart do głosowania, które były „książeczką” z PSL na pierwszej stronie, kończąc na zwykłym dosypywaniu i dopisywaniu głosów.

Jedynie wybory i referendum zorganizowane przez komunistów, zaraz po II Wojnie Światowej były większym oszustwem, ale już na przykład referendum z końca komuny, które Pietrzak podsumował zdaniem: „Czy chcesz, żeby było gorzej, po to, żeby było lepiej?”, komuniści uczciwie przegrali. Partia Tuska i Komorowskiego razem z koalicjantem PSL popełnili największy szwindel wyborczy w dziejach III RP i dziś lider PO wybrany 97% głosów, mówi o tym, że PiS sfałszuje wybory. Mówi i nic mu się nie dzieje, nie podpada w odmęty szaleństwa, media nie krzyczą o „awanturującej się opozycji”, wszystko przechodzi bez pukania się w czoło. Takie same słowa w ustach Kaczyńskiego, nie wspominając Macierewicza wywoływały żywiołowe reakcje „elit” i „mediów”, a różnica polegała na tym, że Kaczyński i Macierewicz mówili wówczas prawdę. No, ale nie będziemy się bawić w takie naiwności jak pisanie o tym co wolno wojewodzie, wiadomo do lat w jaki sposób to działa i dlaczego tak działa. W całej tej sprawie jest natomiast może nie do końca nowy, ale bardzo interesujący wątek. Na początek warto sobie zadać pytanie po co Tusk opowiada takie brednie, które siłą rzeczy narażają go na śmieszność, w końcu nawet Stankiewicz z Onet.pl nie bał się Tuska skrytykować?

Reklama

Przyczyna jest jedna, Tusk musi takie rzeczy mówić, bo jest w kompletnym dołku. W normalnych warunkach, gdyby zadziałał „efekt Tuska” i PO miałaby teraz 38%, przy 2% Hołowni i 25% PiS, nikomu i szczególnie Tuskowi nie przyszłoby do głowy opowiadanie podobnych bredni. Realia skrzeczą zupełnie inaczej, PO ma tyle ile miała, Hołownia się trzyma i chociaż PiS spada, to nadal wygrywa ze śmiertelnym wrogiem ze znaczną przewagą. Ludzie PO to widzą, zarówno kadry, coraz bardziej zdemobilizowane, jak i elektorat coraz bardziej sfrustrowany. Jak temu zaradzić? Przy odrobinie pomyślunku znalazłoby się parę sposobów, ale tradycyjnie i charakterologicznie leniwy Tusk postanowił jeden do jednego naśladować PiS i Kaczyńskiego. Jakby nie oceniać PiS i Kaczyńskiego, to nie można im odmówić umiejętności mobilizowania elektoratu, techniką oblężonej twierdzy, co nie od razu odpaliło, ale dzięki pomocy PO w końcu przyniosła pożądane efekty.

Smoleńsk, którym PO okładała PiS bezrozumnie dał podwaliny pod sukces, jednak sam w sobie nie był narzędziem skutecznej walki, wręcz przeciwnie PiS zrozumiał, że musi zejść z tej ślepej politycznej drogi. Nie znaczy to wcale, że „lud pisowski” o Smoleńsku zapomniał, nic z tych rzeczy, „lud pisowski” był tak zmobilizowany i zdeterminowany, że bez zająknięcia poszedł za rozkazem Kaczyńskiego, który wyznaczył nowy kierunek do zwycięstwa. Tusk w naiwności swojej, która przekracza granice głupoty i desperacji, próbuje powtórzyć tę samą polityczną strategię, ale biedaczek nie zauważyły, że jego „Smoleńskiem” jest „babcia Kasia”, dawno zapomniany „Piotr samobójca”, czy „męczennik Tuleya”. Tusk podczas ostatniego spędu PO poświecił gołymi pośladkami, miał zszokować i tym samym zmobilizować. Tymczasem potwierdził, że nic nie jest w stanie zrobić poza kompletnie bezsensownym naśladowaniem patentu Kaczyńskiego, którego zwyczajnie powtórzyć się nie da, nawet w oryginalnym wykonaniu.

Reklama

23 KOMENTARZE

  1. Jakieś wybory, jakiś Tusk – to wszystko nie ma już jakiegokolwiek znaczenia. Teraz najważniejszą sprawą jest to, jakiej przemocy użyje władzunia, by zmusić nas do modyfikacji naszych genotypów i to jak zareagują nasze organizmy na tę “kurację”. Do ilu osób skurczy się naród, bo już w tym roku stracimy 300 tysięcy.

      • @ jaber
        Oczywiście totalna kontrola jest też celem i łatwo przewidzieć jej konsekwencje. Co do modyfikacji genetycznej prawdopodobnie chodzi o to, by “wgrać” coś biorcy, co zmodyfikuje osobowość już na poziomie genetycznym. Być może w ten sposób chcą wyhodować potulne owieczki, które poprzez daleko idącą modyfikację genomu już nie będą miały prawa nazywać się dziećmi Bożymi i będą pozbawione ochrony Opatrzności. Słowem niewolnictwo idealne.

  2. W 2014r, po 20% PSL, prezes z mównicy sejmowej krzyczał “Te wybory zostały sfałszowane”. Rok później, po zwycięstwie A. Dudy oświadczał z trybuny sejmowej “demokracja w Polsce ma się dobrze i nie jest zagrożona”. Kali w pełnej krasie. Każdy, kto w czasach internetu wierzy w uczciwość wyborów, jest skończonym idiotą. Jeśli można było sfałszować wybory prezydenckie w USA, to co można wyprawiać na Obszarze polskojęzycznym?.

  3. “… na przykład referendum z końca komuny … komuniści uczciwie przegrali …”
    Nie ma to jak żyć urojeniami 😀
    No ale tu protokół rozbieżności jest duży. Jedni biorą za pewnik przeszłą propagandę i indoktrynację, a inni się na żywo napatrzyli i to nie z perspektywy chaszczy.
    Jeszcze na wzór obecnego “wygrywamy” brakuje “że wygraliśmy z komuną”

  4. Ponieważ prowadzę korespondencję w sprawie pandemii, w tym ze zwolennikami segregacji wdałem się w dyskusję jak poniżej.

    Ciekawy jestem Waszego zdania na temat tego co napisałem.

    “[…] Z mojego punktu widzenia bardzo ważne jest żeby podejmować racjonalne decyzje, dobrze oszacować ryzyko i dobierać odpowiednie narzędzia żeby osiągnąć najlepszą wartość oczekiwaną.

    Z tego punktu widzenia postawa zwolenników bardzo inwazyjnych metod radzenia sobie z pandemią jest nieracjonalna.

    Jeśli wierzyć oficjalnym danym przez 21 miesięcy w Polsce zmarło z covidem 88,5 tysiąca ludzi. Co oznacza że ryzyko śmierci z covidem przez te 21 miesięcy wynosiło 88,4/ 38 000 * 100% = 0,23%

    Jeżeli szczepionka faktycznie obniża ryzyko śmierci z powodu covida o 95% to prawdopodobieństwo śmierci osoby zaszczepionej wynosi 0,23% * (1-0,95) = 0,0116% lub inaczej 1 na ~8 600.

    To oczywiście według stanu aktualnego gdzie niezaszczepieni nie są jeszcze (znacznie) segregowani. Co miałaby spowodować ta segregacja? Spadek do zera? To niemożliwe. Są wysoce wyszczepione kraje (gdzie trudno oskarżyć niezaszczepionych o roznoszenie choroby bo już są izolowani:) gdzie cały czas zdarzają się przypadki śmierci covidowych.

    Z praktycznego punktu widzenia nie jesteś w stanie zauważyć różnicy pomiędzy występowaniem segregacji czy nie. Jeżeli krąg Twoich znajomych liczy mniej niż 4000 osób to w obu przypadkach z 95% prawdopodobieństwem nie dowiedziałabyś się o śmierci nikogo “znajomego”. Jeżeli dowiedziałabyś się o takich śmierciach to dzięki massmediom… które wykreowały tą całą “pandemię”…. byłabyś artefaktem statystycznym…. albo oficjalne dane są do dupy. Jak znasz inne wytłumaczenie to chętnie posłucham. Uwaga, mówimy cały czas o sytuacji kiedy jesteś zaszczepiona i rozpatrujemy warianty reagowania!

    Podniosłaś też argument że niezaszczepieni blokowałby miejsca w szpitalach.

    Uprzejmie informuję, że taką samą sytuację mielibyśmy gdybyśmy nie leczyli zwyczajnej grypy. Jeżeli faktycznie boisz się takiej sytuacji to może racjonalniej byłoby lobbować za możliwością leczenia covida we wczesnym stadium?

    Jak już pisałem są leki które wykazują do 85% skuteczności. kiedy są stosowane we wczesnym stadium choroby. Jakbyś nazwała administracyjne blokowanie dostępu do takich leków? Czy ludzie o tym decydujący bardziej dbają o zdrowie ludzi czy bardziej o zbyt szczepionek?

    Ludzie którzy się nie szczepią najczęściej obawiają się komplikacji po szczepieniu, włącznie ze śmiercią. Czy uważasz za w porządku narażać kogoś na ryzyko śmierci żeby obniżyć prawdopodobieństwo swojej o 0,0116%? Kto tu jest faktycznie samolubny?

    Podobnie, poruszanie się po drogach jest związane z ryzykiem śmierci. Gdybyśmy chcieli zmniejszyć to ryzyko do 0 powinniśmy zakazać poruszania się po drogach. Dlaczego tego nie robimy?… Bo korzyści nie przewyższają kosztów. Tu jest identycznie.

    Z mojego punktu widzenia odmowa świadczenia usług medycznych dla niezaszczepionych to jest histeryczna próba uczynienia służby zdrowia zdolnej do świadczenia usług przynajmniej dla wybranych. Wynika to z tego, że przy aktualnym finansowaniu nie jest ona w stanie realizować zadań na nią nałożonych.

    Jeżeli mam rację to jest to jednak rozwiązanie krótkoterminowe. Jaką motywację mają niezaszczepieni do płacenia składek zdrowotnych? To przedłuży życie systemu… ale na bardzo krótko. Za jakiś czas pojawią się te same problemy tylko finansowanie będzie mniejsze… Pomyśl o tym w kontekście własnego bezpieczeństwa…

    Powiązany temat to to kogo uśmierca epidemia. Są to najczęściej jednostki obciążające system (emeryci i bardzo chorzy). Wirus powstał w laboratorium w Wuhan a grant na jego powstania był sponsorowany przez Fauciego (gain of function o którym pisałem wcześniej). Teraz ta sama osobo odpowiada za “walkę” z wirusem w Stanach… i zakazuje stosowania leków…

    Chiny właśnie przeganiają USA. Czy nie byłoby na rękę władcom USA odcięcie “balastu” (w postaci useless eaters) żeby krótkoterminowo dostać kopa w tej rywalizacji?… Chiny planują długoterminowo, nie prą do wojny bo czas gra na ich korzyść, dlaczego nie miałyby pomóc Stanom w długoterminowym okrojeniu ich potencjału?

    Jesteśmy tylko małymi żuczkami, jak nie zadbamy o siebie to inni chętnie nas “zagospodarują”.

    Do przemyślenia:

    The ant jar analogy goes as follows–

    “If you catch 100 red fire ants as well as 100 large black ants, and put them in a jar, at first, nothing will happen. However, if you violently shake the jar and dump them back on the ground the ants will fight until they eventually kill each other. The thing is, the red ants think the black ants are the enemy and vice versa, when in reality, the real enemy is the person who shook the jar. This is exactly what’s happening in society today. Liberal vs. Conservative. Black vs. White. Pro Mask vs. Anti-Mask. Vax vs. Anti-vax. Rich vs. poor. Man vs. woman. Cop vs. citizen. The real question we need to be asking ourselves is who’s shaking the jar… and why?” – Shera Starr

    […]”

    Uwaga dla Nikt ważny. To są argumenty antysegregacyjne w celu odwrócenia normika albo przynajmniej uczynienia go nieaktywnym w kwestii segregacji. Skoro media pracują ostro nad “obrabianiem” normików to może “wkładanie kija w szprychy” ma sens?

    • Witaj @Antyglobalista2
      Nie znam Twoich rozmówców (rozmówczyni chyba) więc trudno coś napisać o formie. Tę trzeba dopasować zawsze do tej drugiej strony. “Właściwie zaadresować”. Zakładam że dobrałeś właściwie, reszta zaś jest zgrabna, znaczy “ma sens”. W formie pisanej ja preferuję prowadzenie w formie falsyfikacji narracji drugiej strony. Dziś już jest udokumentowane jak narracja się zmieniała i skoro całość miała, wciąż ma oprawę emocjonalną w rodzaju “Życie albo Wolność” to dokładnie tak trzeba to odkręcać i zupełnie nie licząc się ze skrupułami. Wiemy że racjonalne argumenty nie działają. Skoro mówią że “nikt nie umarł” po tzw “szczepieniu” to zawsze mamy odpowiednie “oficjalne” źródła które mówią co innego tak jak wprost są dostępne dowody – akty tzw prawne, dzięki którym z “zaszczepionych” robi się statystycznie “niezaszczepionych” i “nikt nie umarł”, niezależnie po której próbce darmowego preparatu na własną odpowiedzialność. Niby na “#szpecimysię” czy na PeZetHa są jakieś tam “zniknięcie” ale przecież zastępiec minister rzekomo lekarz powiedział “że nikt nie umarł”, a prajm “że tylko co najwyżej ramię boli”. Niestety te oficjalne dane zwykle są nieskuteczne jak kontrargumenty.
      Znacząca większość nie ogarnia też Rachunków, a Matematyce nie wspominają. Nawet tych prostych rachunków. Taki przykład np (z ostatnich dni):
      https://www.salon24.pl/u/statystyk/1188630,raport-nizp-rzad-ujawnil-sensacyjne-dane-statystyczne
      Mniejsza o miejsce czy osobę “Statystyka”, ale taka forma do nikogo nie przemówi, choć wykazuje wprost że narracja się nie klei i oficjalnie powinna być inna. To jest tak jak z np. próbowano na samym początku udowadniać matematycznie, że nie ma żadnej pandemii. To się oczywiście broniło, ale jeśli już ktoś w to WIERZYŁ, to “na słowo”. Matematyka nie jest dla większości, właściwie jest dla niewielu. Tak jak Statystyka której bliżej do Matematyki niż prostych (no nie do końca mimo wszystko) Rachunków. Poziom zresztą wyznaczyli w propagandowniach właśnie m.in. tzw “doktorzy ekonomi” robiąc jakieś tam proste Rachunki na dobranych pod tezę danych. Wyszło im 99 procent i …. nikt tego nawet nie sprawdzał (ktoś tam próbował ale echo słabe a podział okazuje się trwały). Do dziś narracja jest taka, gó…ana zwyczajnie, ale nadal wszystko opiera się na emocjach i na wierze. Na “obrazkach” i strasznych nagłówkach. Mądrujących się “blondynkach i łysych w okularach”
      Z mojej strony, “sens jest”, ale wybrałbym falsyfikację emocjonalną. Niestety to zadziała tylko do pewnego poziomu, a dalej jest ocean niewiedzy drugiej strony, więc można jak grochem o ścianę. Zgodnie z rozkładem przez populację wywołasz co najwyżej dysonans poznawczy u ok. dwóch procent, a reszta będzie dalej szła w kierunku klifu. Homo rzekomo sapiens rozmawiają w kategoriach emocjonalnych: strachu przed śmiercią, chorobą, utratą ojcowizny/posagu, nie zaś w kategoriach policzalnych. Bardziej przemawia do nich truchło ptaszka czy kotka (tudzież worka ze zwłokami) czy debat na koncie, niż fakt, że to ustawione jest, czy tam “w photoshopie”. Dziś umarło “nie na c19” dwa razy więcej “nadplanowo” niż w tym samy okresie “na/z c19”. I co? I nic. Pozytyw tylko taki że faktycznie coraz mniej lata do dilerów po kolejne darmowe działki, a z “przybytków choroby” zwanych żartobliwie szpitalami coraz więcej “ozdrowieńców” wynosi ciekawe historyjki, obrazki i rozmowy “służby zdrowia” między sobą. Ale nadal latają. Będą mniej im bardziej będą bali się śmierci po przyjęciu preparatu na własną odpowiedzialność. Druga strona nie ma skrupułów i używa najskuteczniejszych choć wydających się topornymi metod. Mają w tym tez więcej doświadczenia. To jest więc swego rodzaju wojna na intelekty skoro skuteczniejszych metod nie ma.
      Pozdrawiam

      • Rozmówczynią była dobra znajoma po dwóch dawkach. Nie miałem serca mówić jej o komplikacjach, poza tym balem się, że to spowoduje ucięcie kontaktu. Ludzie generalnie nie lubią słuchać o tym, że popełnili błąd. Skoro nie mogę wpłynąć na to czy się zaszczepi czy doszczepi to pozostaje liczyć tylko na to, że nie będzie wokalną zwolenniczką zamordyzmu. Orka jest ciężka bo uważa Ona, że “wolności już nie mamy a Ci którzy o nią walczą powinni zrezygnować ze wszystkiego co oferuje społeczeństwo”. Z drugiej strony korespondencja trochę już trwa i nikt nie rzucił jeszcze ręcznika więc nie jest to rozmowa przeciętnych normików.

        • @Antyglobalista2
          Jeśli ktoś nastaje na Twoją Wolność to raczej do “dobrych znajomych” już nie należy, co najwyżej do “znajomych”. Pozwól ludziom popełniać błędy, to jest cześć ich Wolności. Im bardziej zabrniesz tym większe będą mieli później pretensje właśnie do Ciebie że nie “walczyłeś o ich przekonania” wystarczająco wytrwale. Mogę zrozumieć dylemat więzów krwi kiedy stroną są Twoje dzieci lub Twoim rodzice, pomijając argument dorosłości (często nadużywany z winy zapisów tzw prawa) decyduje strona pierwotna, Biologia. W pozostałych przypadkach to jest trochę jak chęć wcielenia się w bohatera powieści Cervantesa. Kogoś kto WALCZY o odebranie Tobie Wolności i Praw, nie przekonuje się, tylko odpowiada również walką. Przecież ta druga strona nie przekonuje Ciebie (według Twojej narracji) do tego że bez Wolności i Praw będzie Ci lepiej tylko atakuje podstawy Twojej egzystencji. Dlatego wyraziłem dość niepopularny publicznie pogląd, że nie należy mieć skrupułów, acz używając argumentów emocjonalnych, należy używać ich z premedytacją, lecz “na zimno”.
          To oczywiście jedna z moich perspektyw wynikająca bardziej z tego że stałe (rzeczy) są takim jedynie z braku lepszego opisu w ograniczonej obserwacją dziedzinie, lub braku właściwego rozwinięcia tego co właściwe reprezentują.

          • > Jeśli ktoś nastaje na Twoją Wolność to raczej do “dobrych znajomych” już nie należy

            Kwestia percepcji. Według niej broni tylko swojego bezpieczeństwa. Nie jest świadoma lub tak twierdzi kosztów z mojej strony. Pokazując jej te koszty zmuszam ja do zajęcia stanowiska. Tak jak mówisz, jak ktoś z pełną świadomością konsekwencji próbuje mnie pozbawić wolności lub zrobić mi krzywdę to już raczej dobrym znajomym nie jest.

            Problem polega na tym że jest to osobo opiniotwórcza która nie unika rozmowy ze mną. Jak potwierdzą się obawy niczego nie stracę, jak uda sie “zapalić żarówkę” |(mało prawdopodobne) to jestem do przodu., Wartość oczekiwana działania większa niż nie działanie. Jest jeszcze kwestia efektów do kosztów… Jak miałbym atrakcyjniejsze alternatywy to bym pewnie odpuścił.

          • @Antyglobalista2
            Abstrahując od Twojego przypadku. Hitler, Goebbels czy Heydrich też byli opiniotwórczy i może nawet w zamyśle bronili tylko swojego bezpieczeństwa, a na pewno w swoim przekonaniu robili to Ci, którzy bezkrytycznie powielali ich opinie (wykonawców chwilowo pomińmy). Inna sprawa że zanim przyszedł czas zaryzykować Życie w imię Wolności polemika była z WIERZĄCYMI skutkami a nie z przyczyną KŁAMSTW. Teoretycznie (niestety) “wygraliśmy”, choć “my” nieszczególnie bo okazało się że jedne “przegrywy” sprzedały “nas” inny “przegrywom”, a ostatecznie, co dziś widać, wygrali “przegrani” i ci co “wyprali” konsekwencje tamtej grabieży, czyli tego faktycznie, czego przykrywką byłą tzw wojna. Narracja jednak pozostała.
            Jakkolwiek by tego nie usprawiedliwiać, z katem nie dyskutujesz o kącie naostrzenia topora, czy splocie liny na której zawiśniesz, choć właściwie to nie on wyrok wydał. On jednak go wykonuje, bezmyślnie, a gawiedź wokół uwiedziona emocjami krzyczy “ściąć mu łeb” albo “powiesić go” i to niezależnie od racjonalnych poglądów. Emocje są złym doradcą i przydają się jedynie w …. bardzo ograniczonym zakresie ;-).
            Dlatego mimo że jest to co napisałeś “z sensem”, uważam, że to taka “strata czasu”, bo albo kłamcę nazywasz kłamcą (emocje), albo złudnie liczysz na to, że Twoje i “jego” długotrwałe “rozkminy” odniosą pozytywny skutek, a Twoja głowa zamiast w koszu, pozostanie na końcu szyi, choć cały Ty resztę dni spędzisz na jakiś czterech metrach kwadratowych z sufitem wyświetlającym nieprzerwanie filmy z sarenkami. Obecne tempo i toporność (cóż za podwójnego znaczenia słowo 😀 ) nie wróżą sukcesu, a jedna żarówka nie będzie świecić jaśniej niż wybuch jądrowy zmiatający resztki Wolności.
            Nie masz wrażenia że to wszystko to już takie “gonienie w piętkę”, że umowny “punkt bez powrotu” już dawno został minięty? Ze “inercyjnie w piach” i te nadawanie sygnałów alarmowych i nerwowe próby zmiany trajektorii, nic już nie zmienią? Że właściwie już wybieramy tylko czy umrzemy “od z kulą u nogi, czy od kuli w głowie”? Ew. “od miecza albo z mieczem”?
            Nie da się uratować tych którzy nie chcą być uratowani. Nie da się uratować innych nie ratując najpierw siebie.

    • “….Podniosłaś też argument że niezaszczepieni blokowałby miejsca w szpitalach….”
      Na taki argument ja zawsze odpowiadam, że w takim razie ze szpitali należałoby na już wywalić:
      – osoby nadużywające fastfoodów z widocznym skutkiem ubocznym w postaci otyłości i cukrzycy typu II,
      – palaczy z PoCHP i rakiem płuc,
      – alkoholików z marskością wątroby.
      – osoby wytatuowane z wirusem HBV, HCV,
      – sprawców wypadków drogowych,
      – niedoszłych samobójców,
      – chorych wenerycznie,
      – uprawiających sporty ekstremalne,
      – etc.
      Mogli przecież nie pić, nie palić, nie bzykać, nie obżerać się, nie wieszać się/truć się, nie używać samochodu, nie tatuować się, nie łazić po górach w sandałach. Ile to by miejsc zwolniło dla potrzebujących… Ale ci potrzebujący to często właśnie osoby w wyżej wymienionych grup. I kółko się zamyka. Generalnie duża cześć ludzi w szpitalach jest pośrednio na swoje życzenie. Faktem jest też, że życie w Polsce nie sprzyja zdrowiu. Również psychicznemu. Więc oprócz samych zainteresowanych winny hospitalizacjom jest rząd. A tak nawiasem, w poprzednim covidowym roku było o 2 mln hospitalizacji mniej niż w roku poprzednim. Czyli taki zapieprz, że taczki nie ma kiedy załadować. I kto tu ściemnia?

      • @ Iwonn
        Dyskusja w takich przypadkach jest trudna, gdyż większość ludzi się wyeliksirowała na skutek działania emocji, a nie racjonalnych argumentów. Zrobili to, bo usłyszeli gościa w kitlu lub celebrytę, którzy ich do tego gorąco namawiali. Poza tym jakiś polityk stwierdził, że trzeba zrobić to dla innych (otwórz swój parasol w Gdańsku by Kowalski w Łodzi nie zmókł). Mając kiedyś do czynienia z takim przypadkiem stwierdziłem że chętnie zrzekam się miejsca w szpitalu na rzecz zaszczepionych, bo to oni go będą bardzo potrzebowali i to już niedługo. Za reakcję tej osoby nawet warto było zapłacić kartą Visa.

    • @Antyglobalista2 Z rozmówczynią poruszacie już bardzo techniczne sprawy, więc tu nie pomogę, ale ja bym zadała pytania krążące w sieci: 1. If your vaccine doesn’t protect you how will my vaccine protect you? 2. To add insult to our intelligence, you want now the protected to be protected from the unprotected by forcing the unprotected to use the protection that didn’t protect the protected. xD

  5. od początku jak usłyszałem – pierwszy raz ze ten półgówek coś gledzi o ” fajsznowaych wyborach” maiłem ochote napisać jak bardzo ten troll-idiota jest idiotyczny;

    natomiast Pan autor opisał te partie brejzowlów;hartwichów;i-całej reszty półgłówków…. wręcz ….tak aby tylko nie obrazić/nie napisać jakim SĄ ci-ludzie=ten sort

  6. Polemika racjonalna z kowidianami jest niemożliwa, ponieważ to nowa religia. Bazuje przede wszystkim na hipochondrii, histerii i bezdennej głupocie, czyli braku wiedzy na poziomie podstawowym, praktycznie z każdej dziedziny, w tym biologicznej. Dodajmy do tego zerową wyobraźnię, czyt. zdolność przewidywania skutków aktualnie podejmowanych decyzji i otrzymujemy szkic postaci wyznawców świrusa. Oni naprawdę zdają się nie pojmować procesów na poziomie elementarnym.
    I. Jeżeli zamkniemy gospodarkę, to wpadniemy w nędzę.
    II. Jeżeli nawiedziłaby nas prawdziwa epidemia, typu dżumy w średniowieczu, to zakaz wstępu do lasów i pajacowanie w szmatach na twarzy nic by nie dało. Wręcz przeciwnie, skrajnie powiększyłoby chaos i nastrój powszechnej paniki.
    III. Zamykanie szpitali, aby odciążyć służbę zdrowia posiada tyle samo sensu, co masowa amnestia dla wszystkich kryminalistów i to natychmiastowa. Ma się rozumieć celem odciążenia więziennictwa.
    Owe paradoksy kowidiańskie można wymieniać bez końca, bo wciąż pojawiają się następne.
    Cała kretyniada stanowi gigantyczny absurd składający się z niezliczonych bzdur i nikczemności. Jedyne co pewne, to fakt, iż pod przykrywką śmiertelnej zarazy bezobjawowej odbywa się wielki reset. Tzn. społeczna i ekonomiczna inżynieria, zastosowana na skalę globalną. Bestia postawiła na fałszywą pandemię, bowiem zamierza, że tak powiem, modyfikować rzeczywistość tzw. krajów rozwiniętych.
    Inni też resetem oberwą, lecz przemiana ma objąć najmocniej kraje uchodzące za najbardziej, hue-hue nowoczesne. Demokracja liberalna tworzy ludzi słabych i głupich. Medialna plandemia idealnie trafiła w najsłabszy punkt postmodernistycznego motłochu. Zapytani przez Pinokia, czy wolą żyć, czy być wolni;
    Wybierają niewolnictwo.
    Panie premierze, być może ktoś, z podrzędnych pracowników pańskiej kancelarii na kontrowersje.net zagląda. Odpowiem zatem tu, na pana debilne pytanie.
    Życie bez wolności traci jakąkolwiek wartość i sens. Naprawdę istnieją Polacy myślący identycznie, jak ja. Pan tego nigdy nie zrozumie, gdyż wy, cyniczni karierowicze zwyczajnie nie wiecie, czym są honor, sumienie, że o zasadach moralnych nie wspomnę. Dla was Polska to wychodek partyjny. A której partii konkretnie?
    Dla tak inteligentnych kanalii jak pan, wiadomo;
    Tej, aktualnie się przy żłobie znajdującej. Wczoraj doradca Donalda Tuska, dziś premier z nadania Jarosława Kaczyńskiego, a jutro?
    Zapewne już pan przygotował sobie drogi ewakuacyjne, na każdy wariant wydarzeń.

    • Odnosnie zakazu wstepu do lasow wiosna 2020, prosze pamietac, ze wowczas byla ogromna susza, a ludzie sobie urzadzali majowki i grilowanie po lasach. Podawanie tego zakazu jako przyklad restrykcji kowidowych jest naduzyciem. Ale mnie to nie dziwi. “Antykowidowcy” to rowniez fanatycy. Naginaja fakty pod swoja teze, posluguja sie slangiem, pietnuja innych, maja poczucie posiadania jakiejs tajemnej wszechwiedzy. Smieszne to jest. Acha, dla fanatykow wyzywajacych innych od “wyszczepow”: nie szczepilem sie. Uwazam, ze wiecej daje zdrowy tryb zycia.

      • Witaj @tomk
        Homo rzekomo sapiens to homo rzekomo sapiens niezależnie jak lewa strona wykresu dla homo rzekomo sapiens usiłuje zróżnicować contiuum.
        Zakaz wstępu jednak nie była pożarowy tylko raczej dotyczył “pożaru w burdelu”, pandemicznym burdelu.
        Niezależnie od wyznawanej WIARY strony są siebie warte. Mnie osobiście “wisi” jaki rodzaj samobójstwa kto sobie wybierze i to z wielu powodów. Począwszy od zwykłego prawa do nieskrępowanej Wolności dla każdego po fakt że przy moim kryterium ilościowym “gadająca żaba to jest coś”.
        Odnoszę wrażenie że pozory osądu reguluje u Ciebie zbyt idealistyczny obraz rzeczywistości jako takie, tak jakby nie było w równej części niegodziwości, oszustw, bezeceństw czy nawet bestialstwa, a poczynając do jakże pospolitej wątłości w analitycznym opisie rzeczy jakim są, nawet jeśli spojrzenie jest przez pryzmat kory a nie widzenia lasu.
        Pozdrawiam

  7. Ciekawy link znalazlem.

    Dzis covid i globalne ocieplenie a jeszcze niedawno Szwecja miala zniknac wskutek mrozu. W 1995 roku Dagens Nyheter (czolowy dziennik) pisal : „Pewnego dnia, być może niedługo, Szwecja przestanie istnieć. Kilkukilometrowa pokrywa lodowa zniszczy całą naszą cywilizację. W ciągu zaledwie 10 czy 20 lat temperatura moze spaść tak bardzo, że Morze Norweskie i Grenlandzkie zapełnią się lodem, a w Skandynawii będzie przenikliwie zimno”

    https://kvartal.se/artiklar/fran-istid-till-varmedod/

  8. @tomk
    Łżesz człowieku i to bezczelnie. Przypomniany przeze mnie zakaz wstępu do lasu miał charakter plandemiczny. Jeżeli ten przykład ciebie nie przekonuje, to podam inny. Autentycznej zarazy, np. czarnej ospy, nie zatrzymałyby kretyńskie zarządzenia w stylu limity w miejscach publicznych, zamykanie restauracji, siłowni, czy teatrów. Odnoszę wrażenie, iż próbowałeś techniki pt. wszyscy to głupcy, tylko ja, po środku stojący, rozumiem rzeczywistość. “Oszołomy”, do których zapewne i mnie zaliczasz, niczego od wyznawców świrusa nie oczekują. Poza jednym, mianowicie tego, żeby ich zostawić w spokoju.
    Spotkałem się z prostackim argumentowaniem w rodzaju:
    (Jak jesteś taki mundry, to powiedz co władza powinna zrobić?)
    Od marca 2020 odpowiadam tak samo. Realnie nic, a medialnie powinna dążyć do złagodzenia, płynącej ze świata, fali paniki. Te kolejne fale uważam za świadome działania totalitarystów. Widzą, że przeciętny mieszkaniec tzw. zachodu to tchórz i prymityw wyznający pogląd, iż celem życia jest przeżycie, możliwie długie. Człowiek cywilizowany nigdy tak nie myśli, natomiast zdebilały i niedorozwinięte społeczeństwo epoki postmodernizmu, generalnie taką postawą się wykazuje.
    Tak właśnie zdycha liberalna demokracja. Dlaczego zdycha, a nie umiera, lub przemija?
    Ponieważ by odejść z klasą potrzeba godności, choćby i na elementarnym poziomie. A jej w tym ustroju nie znajdziemy. Wszystko w niej jest plugawe, prostackie, wypływające z najniższych ludzkich instynktów.