Jeśli Bóg istnieje to Kaczorek kochany,
Jeśli Bóg istnieje to Kaczorek kochany, moja rybka, przegra te wybory różnicą kilku punktów. Jeśli Bóg istnieje i jest dobrym, mądrym bogiem, to Kaczorek, moja żabcia, wygra w II turze. Jeśli Bóg istnieje i jest genialny jak ja, to Kaczorek, moje serduszko, wygra w I turze. Problem Boga niestety jest problemem złożonym, dlatego nie oglądając się na absolut, dziś tuż po kościele i jeszcze przed rosołem idę i bez wahania wrzucam głos na Kaczorka, mojego pieseczka. Powodów, aby tak uczynić mam 1000, większość już wymieniłem, tych racjonalnych, dziś jest święto religijne, a zatem więcej serca i wiary w argumentację włożę. Otóż moim celem nie jest wygrana Kaczorka, mojego króliczka, to znaczy fajnie by było, ale tragedii też nie będzie. Moim celem jest odwrócenie proporcji, bo tylko tak się może wyrównać na szalach normalności. Dziś siarą, ciemnogrodem, konformizmem prostackim i szczytem tchórzostwa jest popierać PO z Komorowskim. To jest taka intelektualna wiocha, że znajomym nie ma się co chwalić, to jest przejaw zacietrzewienia i zawiści, wybór pozbawiony rozsądku, który zastąpił ślepy, stadny instynkt. Oczywiście zdarzają się wyjątki, tak jak kiedyś wśród wyborców starego Kaczora, zdarzali się ludzie wybitni, ale generalnie wiadomo jaka jest tendencja w masie.
Moim celem jest ustalenie kompromisu w tym punkcie, gdzie żaden głupek nie będzie się pukał w czoło, za którym echo się niesie, gdy Matka Kurka zagłosuje na Kaczorka, mojego misia. Nie tylko mam do tego święte prawo, ale i nie mam się czego wstydzić, a już na pewno nie jestem głupszy i zmanipulowany, bo jak widać jestem najmądrzejszy i sam manipuluję. Moim celem jest pokazanie, że głos na Kaczorka, moją mróweczkę, jest wyposażony w wybitną inteligencję, niespotykaną osobowość, ponadprzeciętną urodę i talent na miarę Boga. Argument jest prosty, jeśli taki KTOŚ głosuje na Kaczorka, moją ptaszynkę, to co można powiedzieć o tych biedakach głosujących na innych biedaków? Bida z nędzą, wioska panie, wioska, rzecz jasna z nielicznymi wyjątkami. Na Kaczorka, mojego tygryska, glosują dziś ludzie odważni, indywidualności, inteligentni Polacy, na dupę Komorowskiego, przerażone masy, obawiające się wykluczenia z grupy modnych dupowatych wyborców.
Taka jest przerażająco smutna prawda, głos oddany na dupę musi świadczyć o wyborcy, choćby się wyborca „rencami” zapierał, to odda swój głos na dupę i tym samym do dupy się upodobni. Bardzo mi przykro, nie chciałbym nikogo urazić, bo to w końcu AŻ wybór polityczny, niemniej tak jak kiedyś było wiochą głosować na Sobecką, tak teraz jest jeszcze większy żal i lol, popierać dupę gajowego. Z taką plamą na życiorysie będzie ciężko dostać dobrą robotę i zyskać szacunek u dzieci, że o powodzeniu u kobiet nie wspomnę i staropanieństwem straszył nie będę. Kiedy dobry Bóg wezwie cię do siebie i spyta, coś zrobił pacanie 20 czerwca 2010 roku głosując na tego tu gajowego, co u mnie z najgłupszymi owieczkami na łączce marności się pasie? Klęknij przed obliczem pana i błagaj, żeby ci bozia rozumku po szkodzie dodała. A jeśli jeszcze tego grzechu śmiertelnej głupoty nie popełniłeś, baranku boży, to siedź w domu na dupie, zamiast na dupę głosować. Amen i smacznego.
Dobry jesteś w te klocki.
Myślę, że nawet Eskimosom potrafiłbyś sprzedać śnieg a Beduinom piasek.
Matka Kurka niczego nie
Matka Kurka niczego nie sprzedaje on zohydza.
Dobry jesteś w te klocki.
Myślę, że nawet Eskimosom potrafiłbyś sprzedać śnieg a Beduinom piasek.
Matka Kurka niczego nie
Matka Kurka niczego nie sprzedaje on zohydza.
Rybka, żabcia, serduszko, pieseczek, króliczek, misiu,
mróweczka, ptaszynka, tygrysek.
Wygląda, jakbyś rywalizował o rękę kaczorka z Sobecką, Szczypińską i Staniszkis. Ja bym na Twoim miejscu nie pokazywał tego listu miłosnego żonie.
Wszyscy chcielibyście być tak
Wszyscy chcielibyście być tak wierni jak ja. Każda chciałby mieć takiego męża jak ja. Jestem kochany wierny miś.
Rybka, żabcia, serduszko, pieseczek, króliczek, misiu,
mróweczka, ptaszynka, tygrysek.
Wygląda, jakbyś rywalizował o rękę kaczorka z Sobecką, Szczypińską i Staniszkis. Ja bym na Twoim miejscu nie pokazywał tego listu miłosnego żonie.
Wszyscy chcielibyście być tak
Wszyscy chcielibyście być tak wierni jak ja. Każda chciałby mieć takiego męża jak ja. Jestem kochany wierny miś.
No nie!
Grześ – moje słoneczko o szczerym, ujmującym uśmiechu, mój kwiatuszek co się wybił ze swojego wianka, moja pszczółka pracowita – wcale nie jest nędza i bida, wypraszam sobie!
No nie!
Grześ – moje słoneczko o szczerym, ujmującym uśmiechu, mój kwiatuszek co się wybił ze swojego wianka, moja pszczółka pracowita – wcale nie jest nędza i bida, wypraszam sobie!
Co z Ciebie za demokrata?
Nie wypada być zazdrosnym o PREZYDENTA.
Co z Ciebie za demokrata?
Nie wypada być zazdrosnym o PREZYDENTA.