Istnieje taka teoria, którą uznaję za
Istnieje taka teoria, którą uznaję za praktykę, że w Polsce od 20 lat nie tylko nie udało się dorobić jakiejś formy normalności, ale nie udało się zrobić jednaj śmiesznej komedii. Ciekawe, prawda? Ani jednej śmiesznej komedii przez 20 lat, mówię o komedii z założenia, nie o filmach, które są śmieszne. Jedna bardziej kiszkowata od drugiej, a wszelkie próby odgrzewania starych tematów, jak rozpaczliwa próba nakręcenia „Misia II”, przez Tyma, kończą się jeszcze większą tragedią. W takiej sytuacji aż dziw bierze, że nie powierza się pisania scenariuszy i dialogów najbardziej zabawnym ludziom w Polsce. Trudno zrozumieć dlaczego autorami komedii nie są: Kuba Wojewódzki, Szymon Majewski, czy Jurek Owsiak. Sami zabawni ludzie, utalentowani, błyskotliwi i nikomu nie przychodzi do głowy, żeby tymi ludźmi z wybitnym poczuciem humoru ratować polską komedię. Dziwne, ale tak czy inaczej mam wrażenie, że to właśnie wyżej wymienieni są scenarzystami polskich komedii i stąd ich jakość. Starałem się nie raz i nie dwa przebrnąć przez program Wojewódzkiego albo Majewskiego i mimo nadludzkiego wysiłku jaki włożyłem w brnięcie, nie dałem rady. To nie jest śmieszne, jest tragiczne, ci showmani są jak kawały o chorującej babie albo blondynce co obrabia pączka, żeby sobie zrobić kanapkę z dżemem. Mimo miałkości i schematyczności tych postaci, podobnie jak polskie denne komedie z lat 1989-2010, biją rekordy popularności. W tym akurat nie ma żadnego zaskoczenia i nie jest to polska specyfika, ale ogólna, światowa tendencja. Gówno zawinięte w kolorowy papierek króluje wszędzie, na przykład gdy mam nieszczęście obejrzeć jakiś filmik dla dzieci i młodzieży, produkcji zachodniej, mogę być więcej niż pewny, że kluczowym gagiem w filmie będzie: pierdzenie, bekanie, tudzież wyciskanie pryszcza. Nie przesadzam, proszę samemu sprawdzić, wziąć jakiś kanał, może być Disney Chanel i sprawdzić, że nie ma filmu, w którym nie doszłoby do podobnych scen. Nędza komedii polskiej w mojej ocenie bierze się z zapotrzebowania, jeśli pół Polski śmieje się na tym poziomie poczucia humoru, który uprawia Wojewódzki, Majewski, Pazura, no to przecież żaden producent z głową na karku nie wywali kasy na produkcję idącą w poprzek gustom publiczności. Tym sposobem w zgodnej opinii fachowców od lewa do prawa, polska komedia to dno, które zarabia największą kasę.
Popełniłem ten fragment tekstu w jednym konkretnym celu. Jak zawsze ganię, szydzę i potępiam, a wszystko czynię z premedytacją ponieważ uważam, że taka powinna być postawa obywatelska w burdelu nie w kraju, tak teraz pochwalę nas jako całość. Okazuje się, że chałę, którą Polacy tak chętnie i masowo łykają w telewizji, w polityce już stanowczo odrzucają. Akcje pajaców, samych siebie definiujących jako pajace, w polskiej polityce są promile warte. Najboleśniej przekonał się o tym głupi Jaśko z Biłgoraja, Dalajlama polskiej „inteligencji”, ale przekonali się też jego najgłupsi wyznawcy, nie wyłączając gwiazd szklanego ekranu, choćby takiej głupiej Kory, czy jej jeszcze głupszego męża Sipowicza. Dziś przekonał się też jeden z największych głupków wyparowany przez tabloid Michnika. Nie podam jego nazwiska, ani nawet imienia, proszę mi zaufać, mówię o zupełnym idiocie, w dodatku takim, który powinien zostać ubezwłasnowolniony, ponieważ jego manifest najzwyczajniej w świecie nadaje się do ścigania prokuratorskiego, tak jak się ściga strony neonazistów. Tego głupka się nie ściga, bo jest neonazistą lewicowym i ma poczucie humoru jak Kuba Wojewódzki. Nie ściga się i pozwala demonstrować własną głupotę, co akurat jest normalne w wolnym kraju i tu żadnych pretensji nie mam. W każdym razie z tej swobody wyrażania głupoty i zachowywania się jak skończony idiota wychodzą promile poparcia. Akcja zorganizowana jako kontrakcja, dla też już nudnych happeningów krzyżowców od pałacu prezydenckiego, zgromadziła kilkunastu miłośników Chucka Norrisa. 71 urodziny Chucka Norrisa, pod takim hasłem ruch poparcia głupka z Biłgoraja zorganizował „manifę” i wzbudził zainteresowanie kilkunastu w ciemię bitych. Niezmiernie pocieszające, że w polityce Polacy jeszcze zachowują jako takie poczucie humoru i nie garną się masowo do chały. Natomiast jeśli chodzi o pierwszą od 20 lat udaną polską komedię, to naturalnie jestem do dyspozycji. Tematów jest multum i śmiać się można do rozpuku, napisanie scenariusza nie jest problemem, wystarczy opisać obecnych scenarzystów, aktorów i widzów polskiej komedii z ostatnich 20 lar.
Komedia
"Tematów jest multum i śmiać się można do rozpuku, napisanie scenariusza nie jest problemem, wystarczy opisać obecnych scenarzystów, aktorów i widzów polskiej komedii z ostatnich 20 lat."
W 2002 został nakręcony film "Superprodukcja", dokładnie o tym właśnie. I nie był specjalnie śmieszny : (
Edit: bym zapomniał o debiucie spółki Konecki/ Saramonowicz, czyli "Pół serio" – co prawda z 2000 r., ale wtedy bardzo mi się podobał. Film o robieniu filmu, a najśmieszniejsze, że "powstał jako swoisty produkt uboczny magazynu filmowego pod tym samym tytułem emitowanego w Jedynce."
Komedia
"Tematów jest multum i śmiać się można do rozpuku, napisanie scenariusza nie jest problemem, wystarczy opisać obecnych scenarzystów, aktorów i widzów polskiej komedii z ostatnich 20 lat."
W 2002 został nakręcony film "Superprodukcja", dokładnie o tym właśnie. I nie był specjalnie śmieszny : (
Edit: bym zapomniał o debiucie spółki Konecki/ Saramonowicz, czyli "Pół serio" – co prawda z 2000 r., ale wtedy bardzo mi się podobał. Film o robieniu filmu, a najśmieszniejsze, że "powstał jako swoisty produkt uboczny magazynu filmowego pod tym samym tytułem emitowanego w Jedynce."
Komedia
"Tematów jest multum i śmiać się można do rozpuku, napisanie scenariusza nie jest problemem, wystarczy opisać obecnych scenarzystów, aktorów i widzów polskiej komedii z ostatnich 20 lat."
W 2002 został nakręcony film "Superprodukcja", dokładnie o tym właśnie. I nie był specjalnie śmieszny : (
Edit: bym zapomniał o debiucie spółki Konecki/ Saramonowicz, czyli "Pół serio" – co prawda z 2000 r., ale wtedy bardzo mi się podobał. Film o robieniu filmu, a najśmieszniejsze, że "powstał jako swoisty produkt uboczny magazynu filmowego pod tym samym tytułem emitowanego w Jedynce."
Aha, i jeszcze jedno.
Produkcja stricte filmowa (w sensie nie-kabaret), na której ostatnio rżałem, to film A’Yoya "Baśń o ludziach stąd", czyli rzecz z 2003 r., obawiam się, że niszowa. Zagrał tu oprócz ludzi kabaretu Stuhr junior, czyli aktor z pierwszego obiegu. Można? Można.
Wygrzebałam w sieci,
Wygrzebałam w sieci, pobrałam, obejrzałam. Dziękuję Quackie.:)
Oprócz juniora za udział wziął/nie wziął? także senior Stuhr.
Ludzie stamtąd nie potrafią się cieszyć, zajmują się produkowaniem śmieci. Niestety prawda. Mnie ten film nie tylko bawił, chyba jednak mimo wszystko momentami bardziej smucił.
Bardzo lubiłam Potem, pewnie dlatego też Żulieta, pojawiająca się już na początku filmu zachęciła mnie do obejrzenia całości. Nie żałuję, polecam tym, którzy nie widzieli.
Aha, i jeszcze jedno.
Produkcja stricte filmowa (w sensie nie-kabaret), na której ostatnio rżałem, to film A’Yoya "Baśń o ludziach stąd", czyli rzecz z 2003 r., obawiam się, że niszowa. Zagrał tu oprócz ludzi kabaretu Stuhr junior, czyli aktor z pierwszego obiegu. Można? Można.
Wygrzebałam w sieci,
Wygrzebałam w sieci, pobrałam, obejrzałam. Dziękuję Quackie.:)
Oprócz juniora za udział wziął/nie wziął? także senior Stuhr.
Ludzie stamtąd nie potrafią się cieszyć, zajmują się produkowaniem śmieci. Niestety prawda. Mnie ten film nie tylko bawił, chyba jednak mimo wszystko momentami bardziej smucił.
Bardzo lubiłam Potem, pewnie dlatego też Żulieta, pojawiająca się już na początku filmu zachęciła mnie do obejrzenia całości. Nie żałuję, polecam tym, którzy nie widzieli.
Aha, i jeszcze jedno.
Produkcja stricte filmowa (w sensie nie-kabaret), na której ostatnio rżałem, to film A’Yoya "Baśń o ludziach stąd", czyli rzecz z 2003 r., obawiam się, że niszowa. Zagrał tu oprócz ludzi kabaretu Stuhr junior, czyli aktor z pierwszego obiegu. Można? Można.
Wygrzebałam w sieci,
Wygrzebałam w sieci, pobrałam, obejrzałam. Dziękuję Quackie.:)
Oprócz juniora za udział wziął/nie wziął? także senior Stuhr.
Ludzie stamtąd nie potrafią się cieszyć, zajmują się produkowaniem śmieci. Niestety prawda. Mnie ten film nie tylko bawił, chyba jednak mimo wszystko momentami bardziej smucił.
Bardzo lubiłam Potem, pewnie dlatego też Żulieta, pojawiająca się już na początku filmu zachęciła mnie do obejrzenia całości. Nie żałuję, polecam tym, którzy nie widzieli.
MK przecież w tym roku ma być wysyp świetnych produkcji!
Jedna komedia z plejadą gwiazd:
oraz film obyczajowy:
Do tego najlepiej wydane 20 mln złotych w historii polskiej kinematografii (Salonowiec) oraz pewny hit na 2-3 tygodnie – Zakochany na zabój.
Nie mówiąc już o tym,że życie potrafi być komedią. Dajmy na to sztandarowy przykład ostatnimi czasy – wzrost cen cukru w Polsce. Spekulacja? A może nie do końca? Może rządowi PO udało się dokonać przełomowego odkrycia?
MK przecież w tym roku ma być wysyp świetnych produkcji!
Jedna komedia z plejadą gwiazd:
oraz film obyczajowy:
Do tego najlepiej wydane 20 mln złotych w historii polskiej kinematografii (Salonowiec) oraz pewny hit na 2-3 tygodnie – Zakochany na zabój.
Nie mówiąc już o tym,że życie potrafi być komedią. Dajmy na to sztandarowy przykład ostatnimi czasy – wzrost cen cukru w Polsce. Spekulacja? A może nie do końca? Może rządowi PO udało się dokonać przełomowego odkrycia?
MK przecież w tym roku ma być wysyp świetnych produkcji!
Jedna komedia z plejadą gwiazd:
oraz film obyczajowy:
Do tego najlepiej wydane 20 mln złotych w historii polskiej kinematografii (Salonowiec) oraz pewny hit na 2-3 tygodnie – Zakochany na zabój.
Nie mówiąc już o tym,że życie potrafi być komedią. Dajmy na to sztandarowy przykład ostatnimi czasy – wzrost cen cukru w Polsce. Spekulacja? A może nie do końca? Może rządowi PO udało się dokonać przełomowego odkrycia?
Kondycja Polaka
Cóż nawet małpę można nauczyć, że gorące parzy i boli. Począwszy od Tymińskiego skończywszy na Lepperze czegoś się tam jednak RODACY nauczyli. Ale czeka nas jeszcze duuuuużo nauki.
Warto jeszcze wspomnieć o kabaretach. Zgodnie z podstawową zasadą popkultury zostały sprowadzone do parteru. Kabareciarze z błaznów zmienili się w tandeciarzy utrzymujących przy życiu kolejne idiotyczne teleturnieje. Gdzieś tam jeszcze dycha Hrabi – łzawe wspomnienie po kabarecie Potem, duch Teya mizernie próbuje wskrzesić Laskowik. Reszta, poza pojedynczymi gagami, nadaje się na występ w hipermarkecie.
Ja tam najlepiej się bawię oglądając publiczność festiwalową. Wszystko jedno czy chodzi o opolsko-sopocką czy kabaretową. Te buziuchny wędrujące za kamerą, uśmiechy od ucha do ucha i pozdrawianie rodziny do kamery. Uwielbiam. Jeszcze większą radochę mam gdy publika macha misiami i pajacykami. Istne cudo. Celebruję to show. Gdy tylko trafię na odpowiedni program przywdziewam strój organizacyjny: dres i podkoszulkę, otwieram browca, siadam w fotelu i opycham się chipsami serowymi, pierdząc sobie radośnie przy każdym aplauzie publiki. Kocham was rodacy. Kocham i szanuję.
Polska! Biało-czerwoni! Adam! Sto lat!
Kondycja Polaka
Cóż nawet małpę można nauczyć, że gorące parzy i boli. Począwszy od Tymińskiego skończywszy na Lepperze czegoś się tam jednak RODACY nauczyli. Ale czeka nas jeszcze duuuuużo nauki.
Warto jeszcze wspomnieć o kabaretach. Zgodnie z podstawową zasadą popkultury zostały sprowadzone do parteru. Kabareciarze z błaznów zmienili się w tandeciarzy utrzymujących przy życiu kolejne idiotyczne teleturnieje. Gdzieś tam jeszcze dycha Hrabi – łzawe wspomnienie po kabarecie Potem, duch Teya mizernie próbuje wskrzesić Laskowik. Reszta, poza pojedynczymi gagami, nadaje się na występ w hipermarkecie.
Ja tam najlepiej się bawię oglądając publiczność festiwalową. Wszystko jedno czy chodzi o opolsko-sopocką czy kabaretową. Te buziuchny wędrujące za kamerą, uśmiechy od ucha do ucha i pozdrawianie rodziny do kamery. Uwielbiam. Jeszcze większą radochę mam gdy publika macha misiami i pajacykami. Istne cudo. Celebruję to show. Gdy tylko trafię na odpowiedni program przywdziewam strój organizacyjny: dres i podkoszulkę, otwieram browca, siadam w fotelu i opycham się chipsami serowymi, pierdząc sobie radośnie przy każdym aplauzie publiki. Kocham was rodacy. Kocham i szanuję.
Polska! Biało-czerwoni! Adam! Sto lat!
Kondycja Polaka
Cóż nawet małpę można nauczyć, że gorące parzy i boli. Począwszy od Tymińskiego skończywszy na Lepperze czegoś się tam jednak RODACY nauczyli. Ale czeka nas jeszcze duuuuużo nauki.
Warto jeszcze wspomnieć o kabaretach. Zgodnie z podstawową zasadą popkultury zostały sprowadzone do parteru. Kabareciarze z błaznów zmienili się w tandeciarzy utrzymujących przy życiu kolejne idiotyczne teleturnieje. Gdzieś tam jeszcze dycha Hrabi – łzawe wspomnienie po kabarecie Potem, duch Teya mizernie próbuje wskrzesić Laskowik. Reszta, poza pojedynczymi gagami, nadaje się na występ w hipermarkecie.
Ja tam najlepiej się bawię oglądając publiczność festiwalową. Wszystko jedno czy chodzi o opolsko-sopocką czy kabaretową. Te buziuchny wędrujące za kamerą, uśmiechy od ucha do ucha i pozdrawianie rodziny do kamery. Uwielbiam. Jeszcze większą radochę mam gdy publika macha misiami i pajacykami. Istne cudo. Celebruję to show. Gdy tylko trafię na odpowiedni program przywdziewam strój organizacyjny: dres i podkoszulkę, otwieram browca, siadam w fotelu i opycham się chipsami serowymi, pierdząc sobie radośnie przy każdym aplauzie publiki. Kocham was rodacy. Kocham i szanuję.
Polska! Biało-czerwoni! Adam! Sto lat!
czego się boją głupi?
czego się boją głupi?
czego się boją głupi?
Jako względny wyjadacz
dorzucę jeszcze Ligę Dżentelmenów, czyli w przekładzie “Pcin Dolny” (“Royston Vasey”, na szczęście niespecjalnie cenzurowany serial, w swoim czasie nadawany przez kanały kablowe, obecnie dostępny na DVD, również jako pełnometrażowy film), a ze starszych rzeczy “Spitting Image”.
Wymieniam ten ostatni program, ponieważ – jak się wydaje – był on inspiracją dla “Polskiego Zoo” i jeszcze niedawno nadawanych szopek noworocznych (w maskach). “Polskie Zoo” miało swoje dobre dni, ale szybko one minęły; ponadto alegorie zwierzęce bawiły do pewnego stopnia, a w którymś momencie programowi zabrakło pazurów. Śmiem przypuszczać, że decydentom skończyło się poczucie humoru – nie wyobrażam sobie, żeby w Wielkiej Brytanii polityk publicznie dał do zrozumienia, że nie potrafi się z siebie śmiać.
Jako względny wyjadacz
dorzucę jeszcze Ligę Dżentelmenów, czyli w przekładzie “Pcin Dolny” (“Royston Vasey”, na szczęście niespecjalnie cenzurowany serial, w swoim czasie nadawany przez kanały kablowe, obecnie dostępny na DVD, również jako pełnometrażowy film), a ze starszych rzeczy “Spitting Image”.
Wymieniam ten ostatni program, ponieważ – jak się wydaje – był on inspiracją dla “Polskiego Zoo” i jeszcze niedawno nadawanych szopek noworocznych (w maskach). “Polskie Zoo” miało swoje dobre dni, ale szybko one minęły; ponadto alegorie zwierzęce bawiły do pewnego stopnia, a w którymś momencie programowi zabrakło pazurów. Śmiem przypuszczać, że decydentom skończyło się poczucie humoru – nie wyobrażam sobie, żeby w Wielkiej Brytanii polityk publicznie dał do zrozumienia, że nie potrafi się z siebie śmiać.
Jako względny wyjadacz
dorzucę jeszcze Ligę Dżentelmenów, czyli w przekładzie “Pcin Dolny” (“Royston Vasey”, na szczęście niespecjalnie cenzurowany serial, w swoim czasie nadawany przez kanały kablowe, obecnie dostępny na DVD, również jako pełnometrażowy film), a ze starszych rzeczy “Spitting Image”.
Wymieniam ten ostatni program, ponieważ – jak się wydaje – był on inspiracją dla “Polskiego Zoo” i jeszcze niedawno nadawanych szopek noworocznych (w maskach). “Polskie Zoo” miało swoje dobre dni, ale szybko one minęły; ponadto alegorie zwierzęce bawiły do pewnego stopnia, a w którymś momencie programowi zabrakło pazurów. Śmiem przypuszczać, że decydentom skończyło się poczucie humoru – nie wyobrażam sobie, żeby w Wielkiej Brytanii polityk publicznie dał do zrozumienia, że nie potrafi się z siebie śmiać.
Werner jest Anita
mnie się zawsze kojarzy z niemiecką policjantką Petrą z filmu TAXI Luca Bessona (grała ją Szwedka Emma Wiklund).
Katarzyna tyż jest Werner
http://www.tvnfakty.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=3673
Joj
Szukałem (nieskutecznie). Przepraszam w takim razie, zwracam honor, swissman.
Werner jest Anita
mnie się zawsze kojarzy z niemiecką policjantką Petrą z filmu TAXI Luca Bessona (grała ją Szwedka Emma Wiklund).
Katarzyna tyż jest Werner
http://www.tvnfakty.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=3673
Joj
Szukałem (nieskutecznie). Przepraszam w takim razie, zwracam honor, swissman.
Werner jest Anita
mnie się zawsze kojarzy z niemiecką policjantką Petrą z filmu TAXI Luca Bessona (grała ją Szwedka Emma Wiklund).
Katarzyna tyż jest Werner
http://www.tvnfakty.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=3673
Joj
Szukałem (nieskutecznie). Przepraszam w takim razie, zwracam honor, swissman.
U, a jaki to jest prawidłowy?
Bo ja obie panie przerastam (czubkiem głowy, nie urodą), p. Wiklund zresztą na filmie urasta do Bóg wie jakich rozmiarów, a wg Wiki ma raptem 1 m 75 cm, co jest tylko ciut wyżej od Pani Quackie. Co innego p. Werner, 1 m 82 cm (jeżeli wierzyć panu Google).
U, a jaki to jest prawidłowy?
Bo ja obie panie przerastam (czubkiem głowy, nie urodą), p. Wiklund zresztą na filmie urasta do Bóg wie jakich rozmiarów, a wg Wiki ma raptem 1 m 75 cm, co jest tylko ciut wyżej od Pani Quackie. Co innego p. Werner, 1 m 82 cm (jeżeli wierzyć panu Google).
U, a jaki to jest prawidłowy?
Bo ja obie panie przerastam (czubkiem głowy, nie urodą), p. Wiklund zresztą na filmie urasta do Bóg wie jakich rozmiarów, a wg Wiki ma raptem 1 m 75 cm, co jest tylko ciut wyżej od Pani Quackie. Co innego p. Werner, 1 m 82 cm (jeżeli wierzyć panu Google).
Dobrze, będę wiedział
Proszę nie oczekiwać jednakowoż, że będę cokolwiek obcinał; moje poświęcenie na drodze ku doskonałości ma swoje granice!
6 cm to jest bardzo dobra różnica, proszpana, na zdjęciu ślubnym, czyli tzw. monidle nie trzeba pannie młodej podstawiać zydelków, tylko wychodzi z grubsza na jednym poziomie z panem młodym, zarazem nie powodując zgrzytów poprzez wywyższanie się. No i można zmaksymalizować wykorzystanie powierzchni zdjęcia, robiąc duże zbliżenie twarzy; przy większej różnicy wzrostu (miałem kiedyś znajomych, z których filigranowa piękniejsza połowa miała 154 cm, natomiast mężczyzna – bez mała 2 m) jest to niemożliwe, chyba żeby wykorzystać głębię ostrości.
Dobrze, będę wiedział
Proszę nie oczekiwać jednakowoż, że będę cokolwiek obcinał; moje poświęcenie na drodze ku doskonałości ma swoje granice!
6 cm to jest bardzo dobra różnica, proszpana, na zdjęciu ślubnym, czyli tzw. monidle nie trzeba pannie młodej podstawiać zydelków, tylko wychodzi z grubsza na jednym poziomie z panem młodym, zarazem nie powodując zgrzytów poprzez wywyższanie się. No i można zmaksymalizować wykorzystanie powierzchni zdjęcia, robiąc duże zbliżenie twarzy; przy większej różnicy wzrostu (miałem kiedyś znajomych, z których filigranowa piękniejsza połowa miała 154 cm, natomiast mężczyzna – bez mała 2 m) jest to niemożliwe, chyba żeby wykorzystać głębię ostrości.
Dobrze, będę wiedział
Proszę nie oczekiwać jednakowoż, że będę cokolwiek obcinał; moje poświęcenie na drodze ku doskonałości ma swoje granice!
6 cm to jest bardzo dobra różnica, proszpana, na zdjęciu ślubnym, czyli tzw. monidle nie trzeba pannie młodej podstawiać zydelków, tylko wychodzi z grubsza na jednym poziomie z panem młodym, zarazem nie powodując zgrzytów poprzez wywyższanie się. No i można zmaksymalizować wykorzystanie powierzchni zdjęcia, robiąc duże zbliżenie twarzy; przy większej różnicy wzrostu (miałem kiedyś znajomych, z których filigranowa piękniejsza połowa miała 154 cm, natomiast mężczyzna – bez mała 2 m) jest to niemożliwe, chyba żeby wykorzystać głębię ostrości.
A Wesele Smarzowskiego?
A Wesele Smarzowskiego?
Ja bym o tym filmie myślał bardziej w kategoriach filmu
dokumentalnego bądź obyczajowego a nie w dziale komedii 🙂
Polskie komedie jak polskie
Polskie komedie jak polskie picie, wychodzą tylko na smutno 🙂
Dobry
równie świetny “Dom zły”
A Wesele Smarzowskiego?
A Wesele Smarzowskiego?
Ja bym o tym filmie myślał bardziej w kategoriach filmu
dokumentalnego bądź obyczajowego a nie w dziale komedii 🙂
Polskie komedie jak polskie
Polskie komedie jak polskie picie, wychodzą tylko na smutno 🙂
Dobry
równie świetny “Dom zły”
A Wesele Smarzowskiego?
A Wesele Smarzowskiego?
Ja bym o tym filmie myślał bardziej w kategoriach filmu
dokumentalnego bądź obyczajowego a nie w dziale komedii 🙂
Polskie komedie jak polskie
Polskie komedie jak polskie picie, wychodzą tylko na smutno 🙂
Dobry
równie świetny “Dom zły”