Może ja już za stary jestem, mo
Może ja już za stary jestem, może za długo w tym siedzę, a może powinienem się urodzić w kompletnie innym kraju i dyskutować z zupełnie innym narodem. Jeszcze raz, może ostatni podejmę próbę poważnej rozmowy, jak mi się wydaje z kompletnie niepoważnymi „argumentami”. Proszę mi na początek powiedzieć, wytłumaczyć jedną rzecz, bo przecież ja też nie wszystko wiem i zrozumiem. Powiedzcie mi Rodacy jedną rzecz, podając co najmniej pięć przykładów. Czy słyszałeś Polaku jeden z drugim, żeby w Niemczech, USA, Kanadzie, a nawet w pobliskich Czechach czy dalej nam obcej Rosji zdarzyło się coś podobnego. Jak donosi agencja, i tu wpisać odpowiednią nazwę dla odpowiedniego kraju, nie dojdzie do stworzenia koalicyjnego rządu, ponieważ lider partii czarnej doszukał się wypowiedzi lidera partii białej, jak ten 6 lat temu powiedział „spieprzaj dziadu”. W USA od dwóch miesięcy nie może przejść przez Kongres zmiana paragrafu, ponieważ lider partii zielonej blisko 20 lat temu dokonał Nocnej Zmiany, a lider partii granatowej słucha pewnej lokalnej rozgłośni.
Po polsku jeszcze raz Wam powiem Rodacy. Kurna to nie ze mną jest coś nie tak, to większości się coś poprzestawiało i ja wiem, że to bezczelne, w końcu w demokracji większość wariatów ma rację, nie jeden szaleniec, ale mnie już się naprawdę nie chce. Nie chce mi się gadać o Gosiewskim, który ma krótkie łapki, na miły Bóg, jemu już wieko przytrzasnęło „łapki”. Nie chce mi się odwiedzać tych szczenięcych stron z licznikami odliczającymi nieistniejący już koniec kadencji. Nie chce mi się gadać o „bydle na cmentarzu”. Nie chce już słyszeć, że elita łże jak ZOMO, że moherowa koalicja i rude oczy. Mam prawie 40 lat, nie siedem, nosze długie spodnie, nie przywiązuje puszek kotom do ogona, nie wyrywam muchom skrzydełek i wiem jak się dzieci robi.
Kiedy słyszę od starych koni, że w Polsce nie będzie zmiany ordynacji wyborczej, że nie będzie porozumienia w kwestii zdychania w śmierdzących lizolem szpitalach, bo Kaczyński nie przytulił Tuska w Smoleńsku, albo Niesiołowski ma oczy pomyleńca, to ja naprawdę Kochani Polacy mam Wasze gadanie gdzieś, mnie się chce za Odrę, albo chociaż za Tatry. Jeśli nie teraz, to ja nie wiem kiedy? Jeśli na 100 komentarzy, które silą się na polityczne, czytam 90 tandetnych psychologicznych analiz, w krótkich majtach, to mam prawo się załamać w wierze i nadziei. Roztrząsanie miedzy zaoranej na dwa palce, w tym się babrać po wieki, bo Kurski, bo Niesiołowski, bo Bartoszewski, bo elektryczna wanna nieboszczyka. No nie wiem, może tu po prostu potrzeba psychologa i psychologii, a może jakieś minimalnej politycznej edukacji, męskiej rozmowy czym jest polityka? Polityka jak dla mnie jest administracją i warsztatem jednocześnie, tak się pracuje jakie się ma narzędzia i mało kogo w każdej robocie obchodzi, co ślusarz powiedział o tokarzu w 1976 pod Bogatynią.
Polityka jakiej nam trzeba, to przesunięcie myśli i czynów z mdłego maridzenia o pierdołach i to w kółko o tych samych, na duże projekty, które są nam niezbędne. Polityka to nie jest sztuka, literatura, czy związek małżeński, gdzie oczekuje się wzniosłości, wyjątkowości, genialnych, finezyjnych osobowości i wiernych partnerów. Polityka jest siermięga, rutyna, nudna robota, jak robota na 7.00 rano w fabryce, trzeba wstać zrobić swoje, żeby zarobić na życie. Takiej polityki musimy się nauczyć, polityki politycznej, nie psychologii polityki i nie podniecania się tym, że na jakimś forum, ktoś chce stadion nazwać tak czy inaczej. A niech nazywa, jak mu z tym lepiej, w 40 milionach głów zawsze się znajdzie 5 durnych pomysłów, tylko po co tym żyć? Potrzebuje politycznych narzędzi do budowy, nie do nazywania stadionów i mnie naprawdę jest ganz egal, czy pokolenie JPII, czy Grzegorza Napieralskiego będzie robić swoje. Mnie kompletnie przestało bulwersować, wzruszać i podniecać, czy Pospieszalski będzie rzecznikiem, czy Kurski, czy Niesiołowski. Ile razy można w kółko o tym samym?
Co teraz zrobią ci nieboracy, co im się licznik złożony w trumnie wywalił przed czasem, a nawet całe nazwy domen straciły na aktualności, bo już nie żyje kadencja i nazwisko? Przez ile dni będą się sprzedawać te koszulki z durnymi hasłami? Polityka durniu! Polityki trzeba się nauczyć, trzeba umieć wykorzystać czas, miejsce i takich ludzi jakich mamy i jakimi sami jesteśmy. Dziś myśleć i podpowiadać politykom, czego się od nich oczekuje, oni sami w życiu nie wpadną na właściwy trop. Kiedy słyszysz Tusk, to zastanów się nie jak on wygląda, co gadał 20 lata temu, ale czy z nim da się zrobić to o co błagają od 20 lat ludzie robiący na swoim. Gdy słyszysz Kaczyński, to nie zaglądaj mu w zęby, daj mu się nacieszyć Muzeum AK, co to Ci szkodzi, Tusk gra w piłkę, każdy ma jakiegoś bzika. Nie kojarz głupot, które można roztrząsać przez 4 inkarnacje. Skojarz sobie polityczne fakty, a te są takie, że jeszcze 4 lata temu nikt tak naprawdę nie wiedział czym się różni polityczny projekt partii złożonej z dwóch liter i partii złożonej z trzech liter. Wyborcy tak bardzo się pogubili w detalach, że setkami tysięcy głosowali na chybił trafił. Politycznych różnic, a zwłaszcza w tym aspekcie, który mnie interesuje, czyli administracja, nie ma żadnych. Nie ma ich nie tylko między PiS i PO, ale SLD i PiS. Ustawę o emeryturach pomostowych pisała jedna babka, przez trzy kadencje. Zaczęła u Milera, potem przejął to Dorn i w końcu przegłosował Tusk z Pawlakiem.
Tak zwana komercjalizacja szpitali różniła się za SLD tym, że pisał ją Balicki, za PiS, że robił to Religa, a za PO, że wszystko zebrała do kupy Kopacz. Podatki są takie jakie proponowało PiS, wprowadziło PO i SLD nic innego by nie wymyśliło. Nie ma żadnej naiwności w tym, że programy partii politycznych, powiedzmy zręby, trudno o programy, jeśli SĄ IDENTYCZNE, w naturalny sposób stają się powodem koalicji. TAK SIĘ DZIEJE NA CAŁYM ŚWIECIE. Na całym świecie porozumiewają się partie, których programy są zbliżone i nie tylko nie jest to naiwne myślenie, ale naturalne i oczywiste. Nigdzie poza Polską koalicji nie zawiera się na podstawie tego co się przeczyta na forum, albo tego, że jeden polityk pół dekady temu, powiedział coś, co nie przypadło do gustu drugiemu politykowi. Takich rzeczy poza Polską nie ma, to znaczy są, w małżeństwie, sztuce, literaturze, ale nie W POLITYCE. Nie znam kraju, w którym dwie partie prawicowe nie są w koalicji, a co więcej jedna partia jest w koalicji z chłopskim socjalistą, a druga z miejskim socjalistą. Chcę rozmawiać o polityce w długich spodniach, chce rozmawiać jak światowiec, nie jak Polak z ciemnogrodu, co miedzę liczy na dwa palce przez 4 pokolenia.
Kiedy proponuję koalicję polityczną wokół jakiegoś celu, to chce słyszeć, że dwie partie, albo dwaj liderzy partii w polityce w programie mają zapisane coś zupełnie innego, nie chce już słyszeć anegdot i opisów dentystycznych. Widzę Merkel i Fidela Castro, no to widzę, że koalicja jest mało prawdopodobna, z politycznego punktu widzenia. Ale kiedy widzę dwie partie, które w swoich rządach mają tych samych ministrów, kiedy wiedzę, że partia rządząca realizuje pomysł fiskalny partii opozycyjnej, przygotowany dla tej partii przez byłą członkinię ówczesnej partii opozycyjnej i byłą minister ówczesnej partii rządzącej, to pytam raz jeszcze. Gdzie coś podobnego jest możliwe poza Polską? Gdzie jest możliwa taka sytuacja, w której o polityce decyduje redaktor brukowca, albo anegdoty sprzed lat? Nigdzie tak nie ma, nigdzie poza Polską nie znajdziecie takiej polityki, bo to nie jest polityka. W żadnej dojrzałej demokracji wyborca nie głosuje za „wilczymi oczyma” lub za „spieprzaj dziadu”. Rozumni wyborcy gosują za niższymi podatkami, za reformą służby zdrowia, głosują na opcje polityczne i wszędzie, w każdej dorosłej demokracji szanuje się wynik wyboru oraz w ramach tego wyniku tworzy koalicję. U nas to się nie może udać, nie może w warunkach normalnych i nawet w warunkach nadzwyczajnych, bo tu każdy każdemu po grób będzie pamiętał co usłyszał przed wojną. Nie chodzi o żaden przełom, o żadne „lepiej”, chodzi o to, żeby wiecznie było o czym gadać, obrabiać dupy przy kawie i wątrobiance, a w roboczym okienku wywiesić kartkę „Wyszłam na pocztę”. To jest coś z czym mnie się już nie chce szarpać, nie rozumiem Polaków, nie nadaję się do życia w tym kraju, chyba jestem Niemcem, a daj Boże, żeby Żydem.
Jak sam zauważyłeś, co do
Jak sam zauważyłeś, co do gospodarki i administracji różnice w podejściu poszczególnych partii, o ile w ogóle występują, to mają charakter raczej kosmetyczny. A, przecież czymś muszą się różnić, by zainteresować wyborców, i pokazać im, że jednak mają przecież wybór. Bo jeśli wyborcy wyboru by nie mieli to po co wybory? Jak by to wyglądało – nawet na Białorusi są wybory. A, że wybór w zasadzie żaden… cóż… hm… Przecież JOW z własnej woli i tak nie wprowadzą. I, tylko jedna rzecz mnie zastanawia, czy jest to kwestia zwykłego, prostackiego dbania o własne stołki, czy jest jednak jakaś “pierdolona Polska Zjednoczona Partia Właścicieli Polski”.
Ale czemuż by nie? Tak
Ale czemuż by nie? Tak funkcjonują społeczeństwa obywatelskie. Tak funkcjonują społeczeństwa które wymagają od polityków i wymagają od siebie. To nie wyłącznie politycy są sparszywiali, to my jako naród tacy jesteśmy. Byle jak, byle co, byle kiedy, bo jakoś to będzie.
Lądowanie w Smoleńsku obnażyło to byle jak, obdarło ze skóry, nie tylko w przenośni.
To teraz przetłumacz to na inny język
M-K..
Piękny, wspaniały tekst.
Tylko przetłumacz go na polski… A ściśle mówiąc na polską, zapyziałą wieś. Zmień język na prostszy i bardziej przemawiający.
Wieś nie rozumie odniesień historycznych i stwierdzeń, że taka, czy inna forma – ale kwintesencja taka sama.
Do wsi nie przemawia argument, że bardziej budujmy, niż dzielmy.
Wieś nie widzi przesunięć… Jedyne przesunięcie na wsi to przesunięcie auta sąsiada, tak, żeby nie zajmował za dużo miejsca.
Wieś nie widzi pierdół – dla niej wszystko jest ważne, a najważniejsze to, co dalej od niej. Moje jest cacy.
Wieś nie lubi pracy nad sobą – to zbyt trudne, lepiej popracować nad zagrodą sąsiada. Tam jest wiele problemów do rozwiązania.
Wieś nigdy nie nazwie siebie durniem. Przecież każdy chłop ma swój rozum.
Ale wieś widzi tę różnicę – PiS to patrioci, PO to Niemcy.
I to wieś chce dorżnięcia tej watahy i to dorżnięcia dosłownego…
Wieś chce porządku, zamordyzmu, Kościoła i “urawniłoki”…
Tego chce świętokrzyska wieś po śmierci jej lidera.
Z rozkoszą obserwuję te zjawiska. Gdy nie mogę usnąć – jest o czym myśleć.
wara od kup
Wara od psich kup.
Demokracji i zachodniego dobrobytu nie zaczęto budować od sprzątania psiego łajna. Ono sobie przez wieki leżało i nikomu nie przeszkadzało w mnożeniu bogactwa. Dopiero gdy system był w pełni zbudowany zaczęto zajmować się duperelami.
Nie dlatego szwajcarzy są bogaci, że co tydzień myją dachy domów wodą z mydłem. Zaczęli to robić gdy rozwiązali inne, ważniejsze problemy.
Kopiowanie szczytowych objawów funkcjonowania państw dobrobytu w nadziei, że podstawowe fundamenty zachodnich społeczeństw same zbudują się w ślad za nimi, to kolejne absurdalne mylenie skutków z przyczynami, typowe dla państw opóźnionych.
Turcy chcieli w prosty sposób dogonić zachodnią cywilizację – wprowadzili kiedyś przymus noszenia kapeluszy, a jakoś niewiele to im pomogło.
Podstawy systemu zachodniego to: zaufanie państwa do uczciwości obywateli, szacunek dla cudzych poglądów i cudzej własności i nie wpieprzanie się rządu w sprawy prywatne ludzi.
Trzeba zaczynać od tych właśnie spraw, a nie od dupy strony.
Racja. M. Friedman na początku przemian ustrojowych
radził nam, żebyśmy wprowadzili taki system i takie rozwiązania, które kraje starej demokracji doprowadziły do bogactwa. Niestety, my się na siłę ograniczyliśmy tylko do kopiowania ich wpółczesnej demokracji.
Politycy w demokratycznym
Politycy w demokratycznym systemie są zawsze tacy, jak ich wyborcy. Zawsze. To, że wiemy co poseł X powiedział o posłance Y, a nie bardzo orientujemy się jakie ma zdanie na temat reformy finansów publicznych i systemu emerytalnego, nie wynika z tego, że on nie ma tego zdania, ale z tego, że dla większości wyborców opinia w sprawie reform jest mniej ważna niż pyskówka z posłanką Y. Jak piekarz chce sprzedać chleb, to musi piec taki, jaki lubią klienci. Jak polityk chce się wypromować, to musi to robić tak, jak lubią wyborcy. Jak chcesz zreformować polityków, to najpierw musisz zreformować obywateli, nie ma innej rady.
Tego się bałem , że napiszesz kiedyś taki tekst –
że ten kraj nie nadaje się do życia. Ale musisz uwierzyć ,na słowo,że emigracja , a zwłaszcza życie pośród polskich emigrantów jest przejebane. Wyjechać , opanować język perfekt i wtopić się w tubylców – to tak , ale wegetacja w jakimś polskim getcie , pośród wystraszonych gastarbeiterów – nie dla Ciebie. Do wszystkich specyficznych ,,zalet" polskiej metody uprawiania polityki zapomniałeś dodać alienację posłów od wyborców , a dokładnie – po wyborach to można panu : posłowi,senatorowi,radnemu /niepotrzebne skreślić/ naskoczyć , najlepiej z rozpędu. Wbrew różnym szumnym hasłom , nazwom i zaklęciom poseł , radny to jest ,,fucha" z peerelowskim rodowodem. Jeżeli taki szok i kryzys nie przeora świadomości tej , żywej, reszty , to nie zasługują na jedno dobre słowo. Nie zasługują na reprezentowanie żadnego Polaka – nawet tego niepiśmiennego Felka,co pije za sprzedany złom. Dla mnie stało się jasne , także z powodu mizerii umysłowej ,,elit",że nie ma sensu katować siebie i współrodaków nazywaniem jednych nierobów ,,czerwonymi" a innych ,,liberalnymi".Należy uważnie słuchać tego,co mają do powiedzenia i do zaoferowania i tylko na podstawie tego ich oceniać . Pod warunkiem,że nie są Miro Drzewieckim albo Zbyszkiem na 90 procent. Niedowiarkom polecam umizgi Romana Giertycha do Platformy Władzy.Jeżeli założy worek pokutny,posypie łeb i zostanie /niczym Radek Sikorski/ członkiem – wtedy będzie już OK?Zapomnicie jego twarde zasady i Ligę coś tam? Co takiego się stało,co sprawiło,że jesteśmy bardziej rozbici i poróżnieni jak ,,za komuny"? Propaganda w stylu dr Goebbelsa i etykietki.Nic więcej. Przepytałem swoich znajomych,zwolenników PO a zaciekłych ,,antykaczystów" – dlaczego nienawidzą PiS-u i co wiedzą o Kaczyńskim , okazało się , że całą wiedzę i nienawiść ,,kupili" w TVN , Polsacie , Internecie. Wmówiono Polakom,że Tusk jest trendy a Kaczory passe.I to całe ,,polityczne różnice".
Taką wzorcowo pragmatyczną politykę
uprawiał Jarkacz cztery lata temu. Mieliśmy okazję poznać zarówno styl, jak i cele i metody tej pragmatyki. Jej skutki dla LPR i SO też są znane. Nie żebym tych formacji żałował – uważam jednakże ( niejedyny, ku twojemu utrapieniu (?) ) że jego natury führera nic już nie zmieni, a na pewno nie złagodnieje na skutek osobistych tragedii.
Zatem szlachetne i naiwne nawoływanie “furda zaszłości, teraz bierzcie się do współpracy dla dobra Narodu” nic nie zmieni i nic nie załatwi. W istniejącym układzie wciąż psy będą się gryzły pod dywanem, rozrzucając wióry które obciążą nasze konta.
Realną poprawę woli współpracy polityków zobaczymy dopiero wtedy, kiedy będą zależni bardziej od nas – wyborców niż od łaski, fantazji czy animozji swoich kacyków. Krótko mówiąc – kiedy o miejscach w parlamencie będą decydować JOW-y.
Moja marna głowa nie widzi sposobu na szybkie osiągnięcie tego celu. Jedynie mogę artykułować swoją, indywidualną i mało znaczącą wolę. Ty masz portal, dobre pióro i wyrobioną markę. Możesz jej użyć do propagowania tej konieczności, do wyjaśniania ludziom jej zalet. Może uda się wytworzyć dostateczne społeczne ciśnienie które umożliwi przeprowadzenie tego projektu.
Wydaje mi się że takie działanie ma większą przyszłość niż perswazje cywilizujące walkę brytanów.
Gwoli uzupełnienia: po czym wywalili ją z pracy, o ile pamiętam.
Ustawę o emeryturach pomostowych pisała jedna babka, przez trzy kadencje. Zaczęła u Milera, potem przejął to Dorn i w końcu przegłosował Tusk z Pawlakiem.
Tak i nie inaczej, teraz robi
Tak i nie inaczej, teraz robi pani z PSL, wcześniej była ta z SO, co teraz jest blondynką w Bollywood.
Przebrnąłem przez ten laur
Przebrnąłem przez ten laur zanim go moderowałem i tak sobie myślę, że jeśli zarobiłeś 200 tysięcy na jakimś gównianym zapisie, o którego istnieniu nie miałem pojęcia i nadal nie mam pojęcia do czego go przykleić, to mnie jednak o nieco inne zyski chodziło i bez wątpienia żyjemy w różnych krajach. Ten kraj zawsze był taki, że można było zarobić na niczym i zapierdalać po grób za chleb i wodę i Twój zachwyt nad tym stenem jest dla mnie zrozumiały. Trzeba wiedzieć co w trawie piszczy, trzeba się umieć w tym “nowoczesnym kraju poruszać”. Jak Ty go tam nazwałeś “ofice coś tam” i że dopiero od Palikota Cię stać na “ofica”. Wiesz ubawisz się, ale moja 84 letnia babcia w nowoczesnym kraju czeka 3 rok na operację zaćmy oka, która jeśli się odbędzie przed śmiercią, to w chlewie podpisanym szpital. Niestety się nie znam na papierowym zarabianiu, mam trochę żalu do siebie, bo gdyby się znał to pewnie zobaczyłbym w “autostradzie” A4, która ma całe dwa pasy i nie ma pasa awaryjnego, standard austriacki i niemiecki. I pewnie widziałbym w Palikocie reformatora, ale ja się niestety pierdolę z takimi drobiazgami jak przedszkole dla mojego dziecka i wcześniejsze odesłanie do szkoły, gdzie siedziały w komisji, panie pamiętające jak umierał Stalin. I wiesz co, mnie o te 200 tysięcy nie chodzi, nie no jakby były to fajnie, ale jak nie ma to niech mi kurwa ten policjant, co mi powiedział, że za 1200 to on się pierdoli wysilać, odda w ratach to co mi ukradziono i umorzono zanim jeszcze odciski palców zdjęli. Przyznaję zrobił na mnie wrażenie Twój tekst, ale cała reszta już nie.
PS No i jeszcze jedno. Mógłbyś się pod tym podpisać, czy się boisz, że Cię sfrustrowany napadnę? Bo chyba się nie wstydzisz swoich dokonań?
róbmy po swojemu
W bieżącym stuleciu raczej nie da się w Polsce zbudować sprawnego systemu sprawowania władzy opartego na partiach, dlatego jedyna droga to ograniczenie wpływu polityki na cokolwiek, a zwłaszcza na gospodarkę.
Bajzel będzie nadal, ale kłótnie stracą znaczenie. Kraj może być bałaganiarski, ale obywatele zamożni i zadowoleni z życia w wolnym państwie. Gdzie indziej by to nie działało, ale u nas to realne.
jedyna droga to ograniczenie wpływu polityki na cokolwiek
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić klasę polityczną …
A ja jestem cały luźny, nawet
A ja jestem cały luźny, nawet mi zwisa.
Amen na wieki.
Amen na wieki.
Amen
A co, jeżeli nie będzie chciał?
Przyjmuję z pokorą Jego wyroki, ale
może należy wypełnić kupon totka także?
Pohitlerowską A4 PRZEBUDOWYWANO 10 lat a i tak
w CAŁOSCI idzie do remontu / to będzie dla Ciebie uberraschung/. VAT naliczany po przekroczeniu sumy 79 tysięcy zł.Paragony możesz sobie doczepiać w rozliczeniach wewnątrzfirmowych – do US w ,,mojej” Polsce tylko faktury VAT. Wszystkie terminy w tej części Europy to lipa/właśnie dostałem decyzję US o…zmianie decyzji tj przesunięciu decyzji o miesiąc /. O uproszczeniach naczytałeś się w GW albo broszurach PO /jestem stałym klientem US i ZUS – uproszczono korytarze marmurem i drewnem/. Procesuję się z pewną firmą o zaległe należności i termin rozprawy za pół roku ,więc napisz jak to w Niemczech pracują sądy,bo mnie nikt nie uwierzy – jak napiszę , że pierwsza rozprawa jest jutro , druga pojutrze itd aż do wyroku. To jest właśnie ta mała różnica.Pozdrawiam.
O!
Tak właściwie, to myślę, że wszystko się popierdoliło po spisku koronacyjnym (1829), jeżeli traktować rozbiory jako “wypadek przy pracy”.
Łysiak gdzieś twierdzi, że to Niemcewicz wybił Wysockiemu przygotowany do realizacji pomysł wyrżnięcia całej rodziny carskiej podczas koronacji, bo co inni sobie o nas pomyślą. Myślę, to od tego czasu te tabuny “zewnątrzsterownych” miodoustych debili w polityce.
Romantyzm to koszmar. Polonistki na księgowe winny być przekwalifikowane.
Romantyzm mi się nie podoba. Stanowczo.
Coś jest pop*e w naszej edukacji, intelektualnej i emocjonalnej. Coś bardzo prostego choć delikatnego. Trudno wyczuć co/w którym miejscu. Chodzi o to, że dorosły człowiek nie może zachowywać się jak uczeń na lekcji oczekujący na pochwałę pani Frał.
[Edit]Poniżej: Anonim ::: wt., 13.04.2010 – 0:34, może służyć za pewien przykład tego, o co mi chodzi.
No, aż tak cyniczny to nie jestem. Znaczy, nie nadążam.
Coś za często się na tym łapię.
Zaraz, nie śledziłem cmentarnej ferajny do końca, czyje to?
Fruwa czy mógłby fruwać, na przykład w środę?
Jak wszystkie genialne pomysły – ten równie prosty
Tadeuszu z Zielonej Wyspy – wydrukować na ładnym papierze,w kopertę , znaczek i … do Warszawy czy ,,na Berdyczów”? Tak się dziwnie składa,że mój dawny dobry znajomy jest posłem , tak się przejął funkcją,że sobie z tej okazji zakupił doktorat , gdzieś tak w połowie pierwszej kadencji przestał zaglądać ,,do rodzinnej wsi” jako przedstawiciel ludu ,jedynie prywatnie – jakby chyłkiem.W drugiej kadencji przeniósł się ,,do stolycy” i bryluje na salonach.Więc gdybym miał do kogoś takiego adresować obrazoburczy i genialny tekst Matki Kurki to jednak na ten drugi ,,adres”. Tak zupełnie serio : jest grupa posłów która tą ,,resztą” kieruje,grupa intelektualnie przygotowana , z parlamentarnym doświadczeniem. W końcu ktoś musi dać wytyczne zwycięzcy Big Brother’a albo Zulu Guli – co przestał być śmieszny. Więc dotrzeć do trustu mózgów , do tych – jakkolwiek to zabrzmi – najważniejszych. Może MK w ,,ładnej formie” i formacie pdf umieści ten tekst – gotowy do wydruku i wysłania .Może od razu listę posłów z możliwością ,,odhaczenia” /żeby nie dublować/. Bo wysyłanie maili do urzędów i urzędników w tym kraju nie ma najmniejszego sensu .
Może ten tekst MK w formacie pdf – gotowy do pobrania
i wydruku ? Bo tylko w formie drukowanej , na papierze ma szansę przebić się do urzędniczej świadomości w tym kraju , w którym carski ukaz z grudnia 1708 roku /o zachowaniu urzędnika względem przełożonych/ nie stracił na aktualności. Do czego służy komputer na urzędniczym biurku – chyba wszyscy wiedzą…