Nie mam zielonego pojęcia jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemic
Nie mam zielonego pojęcia jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych nieprzewidzianych reakcji. Kompletnie nie kojarzę jednostek miar, ciężkości i wagi odpowiedzialnych za to czy inne zdarzenie, reakcję, proces. Noga ze mnie w każdej z wymienionych dziedzin, ale pomimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie był wypadek, że to było zabójstwo. Gdy kolejny raz słyszę co się stało, że natura i z nią nie wygrasz, to wbrew ogółowi zgadzam się z tą tezą idiotycznie tłumaczącą bandytyzm. Tylko, że definicję natury mam zgoła odmienną i ta definicja daję mi pewność, co do premedytacji czynu.
Ludzka natura robi za definicję natury, nie natura zwana wiatrem, ogniem wodą, ludzka natura, a ściślej peerelowska mentalność. Zaczyna się od rzeczy drobnych, po kiego mi kask, obuwie ochronne, znajomość drogi ewakuacyjnej. Na kiego mi sprawna gaśnica, apteczka, znajomość elementarza pierwszej pomocy, tak by pomagając nie zabić. Nawet jeśli by się chciało, nawet jeśli by się umiało, to koledzy z pracy cię wyśmieją. Spróbuj upomnieć się o gumowce w pracy z chemikaliami, spróbuj powiedzieć, że rękawice się nie nadają, że masz kask o 2 numery za duży, to usłyszysz, żeś panienka. Gołymi „ręcami” beton mieszać to jest szpan i fachowiec. Chodzący po budowie w tenisówkach z bloczkami betonowymi pod pachą to norma, prace na dachu z zabezpieczeniem to obciach, ale to wszystko detale.
Prawdziwa jazda zaczyna się na przekręcaniu liczników w niemieckich złomach, na zakładaniu „używek” z pękniętymi kordami, które pod wlewem temperatury detonują i cudem brakuje do nieszczęścia. Na dolewaniu wody do paliwa, na używaniu igieł „wielokrotnego” użytku, na przekręcaniu tachografów i kursowaniu po 48 godzin, nie raz i nie dwa z przerwą na kawę z termosu. Na „watowaniu” korków, na niezabezpieczonych dołach kopanych tu i ówdzie i na akordzie, na zysku, na gonieniu za wszelką cenę. Nie muszę się znać na górnictwie i gazach, nie musze się znać na fizyce i pomiarach, wiem, że kolejny raz zabito ludzi, ponieważ natura ludzka, peerelowska mentalność zaiskrzyła instynktownie. Jeśli bodaj 4, czy 5 emerytowanych i anonimowych fachowców mówi, że „tak się robiło”, „no wie pani redaktor jak to jest”, „wszyscy przecież wiedzą”, „nikt z tym nic nie zrobi”, „o czym my w ogóle mówimy”, to nie pytam o więcej, bez tego wiem jak było.
Wiem jak było i absolutnie do mnie nie przemawia, że nikt nikogo za rękę, żeby nie było populizmu na fali emocji. Mają być emocje i ma być „populizm”, ponieważ ten bandytyzm, ten i wiele innych jest bezkarny, jest bardziej bezkarny niż bandycki stosunek dyżurnych lekarzy i dyspozytorek, którzy się przerzucają papierkami aby się pozbyć niedochodowego pacjenta. To, że byle polityczyna mordę sobie wyciera frazesami, tańcząc na grobach, zdążyłem przywyknąć, chyba każdy zdążył, ale głupoty tych co idą na rzeź, pojąć nie umiem. Nie umiem pojąć tych wszystkich okrągłych zdań, poczekajmy na śledztwo, poczekajmy na analizy ekspertów, zachowajmy spokój. Z takim pakietem dyżurnych banałów rozpoczyna się rozmywanie tego o czym „wiedzą wszyscy” i nawet „pani redaktor wie jak to jest”.
Przyjedzie na miejsce zdarzenia jedna czy druga partyjna hiena, wyleje rutynowe wiaderko współczucia, pogrozi do kamery, a potem siądzie na zapleczu i wysłucha rozsądnych argumentów. Wie minister jak to jest, norma, no nie damy rady jakbyśmy tak chcieli normalnie i co tu dużo gadać, wszyscy tak robią, bo by przepadli. Tego nigdy nikt nie sprawdzał, czy przepadlibyśmy i czy wszyscy tak robią, ale to są takie „argumenty”, które na zapleczu zawsze działają, na trzeci dzień już są inne sprawy, a po paru tygodniach nie ma o czym mówić. I w tym dniu przypomina mi się kraj, którego nie cierpię, ale za jedno szanuje. W tym kraju właściciel knajpy nie zostawi oblodzonego stopnia, bo wie, że jakby klient orła wywinął i łokieć otarł, to już się nie restaurator nie wypłaci do końca życia, nie mówiąc o jakimś kalectwie klienta. W tym kraju w menu jest napisane, że kawa jest gorąca i można się oparzyć, a producenta jakiejś mrożonki po której dostało się sraczki można puścić z torbami i wiele kancelarii podejmie się trudu dla reklamy.
Może i przegięcie w drugą stronę, pewnie się tak ciężko żyje, ale w naszej gęstej peerelowskiej mentalności, spuściźnie pogardy dla solidności, bezpieczeństwa i braku przekrętów, tylko taki szok może przynieść skutek. Już dziś wszyscy odpowiadający za czujniki i bezpieczeństwo powinni zostać zatrzymani na 48 i przez tyle godzin tłumaczyć się jak to możliwe, że wszyscy emerytowani twierdzą, że to nie możliwe aby się samo stało, a wszyscy pracujący nie mają pojęcia co się stało, bo natura. Jestem pewien co się stało, więcej niż pewien i leciałbym po kolei.
Jeśli się nie da udowodnić winy przed sądem, to cały zarząd i dyrektorstwo odpowiedzialne za bezpieczeństwo w kopalni na pysk, za bramę i żadnych odpraw, tak aby następni wiedzieli, że jak chcą sobie podłubać to palcem w dowolnie wybranym otworze ciała, a nie w czujnikach, które alarmują o zbliżającej się kostusze. I druga równie ważna rzecz, ta banda idiotów siedząca w związkach, walcząca o ołówkowe, ale godząca się na to, żeby górnicy chodzili po oszukanych korytarzach. Dlaczego przeciw temu nie protestują i co więcej przykładają się do zbrodni? Ano właśnie, by norma wyrobić i premia dostać. Ten interes jest niestety wspólny i odpowiedzialność wspólna, bo nie tylko bandyci w zarządzie igrają z ogniem, ale i ci na dole dla premii są w stanie zrobić wiele, a ten co się nie godzi zostaje kapusiem i panienką. Tak to działa, zaklęty krąg wspólnego interesu, wszyscy biorą udział w procederze „nic takiego się nie stanie”, dopóki się nie stanie.
PS Już widzę na forach słodkie określenie "kapuś" wobec tego co zgłosił rzecz do ABW i ta go olała.
@MK
Wróciłeś z meczu i – nasz Ty szprycowany mediami Prokuratorze Ludowy – wiadro nie swoich pomyj Ci się na klawiaturę wylało?
@MK
Wróciłeś z meczu i – nasz Ty szprycowany mediami Prokuratorze Ludowy – wiadro nie swoich pomyj Ci się na klawiaturę wylało?
Fm – nie żartuj
Co wiesz Ty i ten geniusz o specyfice i zabezpieczeniu przeciwmetanowym w kopalniach?
Tasma sprzed paru lat, która ktoś przytargał niedorowzinietemu reporterowi?
Znasz sie tez na tym by o tym dyskutowac?
Fm – nie żartuj
Co wiesz Ty i ten geniusz o specyfice i zabezpieczeniu przeciwmetanowym w kopalniach?
Tasma sprzed paru lat, która ktoś przytargał niedorowzinietemu reporterowi?
Znasz sie tez na tym by o tym dyskutowac?
Fm
Gówno wiesz co sie stało.
Ps.
Inspektor Sanitarny zajmuje się mydłem i karaluchami a nie metanem.
Jak się na tym nie znasz, to sie przymknij i nie rzucaj oskarżeń, chyba że lubisz dmuchac brzydkie balony.
Lubisz?
Cenobito. Gówno wiesz, to się przymknij. Fm jest
kobietą. Chciałbyś z czyichś ust słyszeć takie zwroty pod adresem Twojej żony? Oj, popraw się.
Fm
Gówno wiesz co sie stało.
Ps.
Inspektor Sanitarny zajmuje się mydłem i karaluchami a nie metanem.
Jak się na tym nie znasz, to sie przymknij i nie rzucaj oskarżeń, chyba że lubisz dmuchac brzydkie balony.
Lubisz?
Cenobito. Gówno wiesz, to się przymknij. Fm jest
kobietą. Chciałbyś z czyichś ust słyszeć takie zwroty pod adresem Twojej żony? Oj, popraw się.
Trudny temat. Przekręty nie
Trudny temat. Przekręty nie zawsze są wynikiem złej woli. Na bezpieczenstwie nie mozna oszczędzac, zgadzam się, ale dlaczego ono tyle kosztuje ? Banda lepkorękich urzędasów sprawia że omijane są procedury. Patrz na Palikota i remont kamienicy. Zamkniesz kopalnię gdy stwierdzisz nieprawidłowości pozbawiając ludzi zatrudnienia ? Tak źle i tak nie dobrze.
Pewnie, że nikt nie mówi o
Pewnie, że nikt nie mówi o zamykaniu kopalni, ale doki ktoś nie pójdzie siedzieć, albo chociaż wyleci z hukiem, będziemy mieli co i rusz żałobę narodową.
Moim zdaniem nie idą siedzieć
Moim zdaniem nie idą siedzieć wcale ci którzy najbardziej zasłużyli. W wielu biznesach koszty procesów i odszkodowań są w specjalny sposób zaksięgowane a do sądów trafiają kozły ofiarne typu inzynier od hali. Złamał prawo ale gdyby nie złamał musiałby żywić się trawą spod swojego bloku. Przecież to jasne że jeżeli państwo powoluje komisje kontroli a te pierdzą w stołki to tacy kontrolerzy powinni wąchac więzienia od środka. No może nie tylko oni, ale przynajmniej niech wreszcie także oni.
Co ja mogę do tego dodać,
Co ja mogę do tego dodać, prawda, ale nie godzę się na nakręcanie spirali niemocy. Jak słyszę, że spokojnie, że komisja wyjaśni, a cała ta banda na jednym jedzie wózku, to się gotuje we mnie wszystko. Te komisje to jak “sądy” lekarskie, jeszcze się cud nie zdarzył, żeby swój swego.
I to jest problem. NIK możemy
I to jest problem. NIK możemy na nich nasłać ale kto skontroluje NIK ?
Trudny temat. Przekręty nie
Trudny temat. Przekręty nie zawsze są wynikiem złej woli. Na bezpieczenstwie nie mozna oszczędzac, zgadzam się, ale dlaczego ono tyle kosztuje ? Banda lepkorękich urzędasów sprawia że omijane są procedury. Patrz na Palikota i remont kamienicy. Zamkniesz kopalnię gdy stwierdzisz nieprawidłowości pozbawiając ludzi zatrudnienia ? Tak źle i tak nie dobrze.
Pewnie, że nikt nie mówi o
Pewnie, że nikt nie mówi o zamykaniu kopalni, ale doki ktoś nie pójdzie siedzieć, albo chociaż wyleci z hukiem, będziemy mieli co i rusz żałobę narodową.
Moim zdaniem nie idą siedzieć
Moim zdaniem nie idą siedzieć wcale ci którzy najbardziej zasłużyli. W wielu biznesach koszty procesów i odszkodowań są w specjalny sposób zaksięgowane a do sądów trafiają kozły ofiarne typu inzynier od hali. Złamał prawo ale gdyby nie złamał musiałby żywić się trawą spod swojego bloku. Przecież to jasne że jeżeli państwo powoluje komisje kontroli a te pierdzą w stołki to tacy kontrolerzy powinni wąchac więzienia od środka. No może nie tylko oni, ale przynajmniej niech wreszcie także oni.
Co ja mogę do tego dodać,
Co ja mogę do tego dodać, prawda, ale nie godzę się na nakręcanie spirali niemocy. Jak słyszę, że spokojnie, że komisja wyjaśni, a cała ta banda na jednym jedzie wózku, to się gotuje we mnie wszystko. Te komisje to jak “sądy” lekarskie, jeszcze się cud nie zdarzył, żeby swój swego.
I to jest problem. NIK możemy
I to jest problem. NIK możemy na nich nasłać ale kto skontroluje NIK ?
mam kumpla pracujacego na kopalnii w Jastrzebiu
opowiada ze nadzor gorniczy jest u nich niesamowicie rygorystyczny,nie ma czegos takiego iz kask czy rekawice zostaly na boku,masz czlowieku miec wszystko co kopalnia dala.Inaczej w papiery moga ci za przeproszeniem nasrac,no i po pensjii przejechac.Maja po dwie kontrole na zmiane.Opowiada mi ze jak juz cos sie zdarzy to tylko przez ludzka glupote,dodam ze owa kopalnia jest jedna z lepszych w Polsce,kadry sa pierwszozedne.Natomiast wypadek w “Halembie”,mozna podrzucic pod morderstwo.Nieprzeszkolonych ludzi wyslano na dol.Tego nie powinno byc,niestety
tam zadzialala mieszanka peerelowskiej mentalnosci z kapitalistycznym wyzyskiem.Efekty byly jakie byly. Pozdrawiam ;-))
mam kumpla pracujacego na kopalnii w Jastrzebiu
opowiada ze nadzor gorniczy jest u nich niesamowicie rygorystyczny,nie ma czegos takiego iz kask czy rekawice zostaly na boku,masz czlowieku miec wszystko co kopalnia dala.Inaczej w papiery moga ci za przeproszeniem nasrac,no i po pensjii przejechac.Maja po dwie kontrole na zmiane.Opowiada mi ze jak juz cos sie zdarzy to tylko przez ludzka glupote,dodam ze owa kopalnia jest jedna z lepszych w Polsce,kadry sa pierwszozedne.Natomiast wypadek w “Halembie”,mozna podrzucic pod morderstwo.Nieprzeszkolonych ludzi wyslano na dol.Tego nie powinno byc,niestety
tam zadzialala mieszanka peerelowskiej mentalnosci z kapitalistycznym wyzyskiem.Efekty byly jakie byly. Pozdrawiam ;-))
Co człowiek, to odczytanie
Dla mnie ten tekst nie jest z poczucia “sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. On jest z wkurwienia, że BHP – BHPem, kontrole – kontrolami, procedury – procedurami, a metanomierze i tak się będzie stawiać do lutni, bo to jest nieopłacalne, przerywać fedrunek tak często, jakby nie przepisy, ale zdrowy rozsądek nakazywał. I że do kamery będzie troska i rozwaga, a anonimowo do telefonu – szczyra prawda “pani redaktor wie, jak to jest”. I że wszystko to byłoby pikuś, a niech se tam rządzą na grubie jak chcą, ale dlaczego mają od tego rządzenia ginąć ludzie?
Kurak ma swoje odchyły i styl, ale z tym tekstem się zgadzam.
Chociaż jeden co odczytał
Chociaż jeden co odczytał intencję, zamiast się podniecać łamaniem “tabu”. Ten tekst jest ewidentną prowokacją, wrzaskiem, aby zwrócić uwagę na pier..ą niemoc i bezkarność, zasypywaną okrągłymi zdaniami “poczekajmy na parcę komisji”, “nie wolno nam oskarżać”, “dopóki sąd…”. Pytam o rzecz prostą tych wszystkich gogusiów od poprawności politycznej, PODAJ JEDEN Z DRUGIM JEDNĄ SPRAWĘ, KTÓRA SKOŃCZYŁA SIĘ WYROKIEM, JEDNĄ JEDYNĄ!!! Gdybyśmy żyli w państwie szanującym prawo i obywatela, to broniłbym jak niepodległości prawa, ale my żyjemy w państwie spuścizny peerelowskiej, gdzie sędzina za niepozamiataną podłogę odbiera rodzicom dziecko, a jakieś bydle na nocnym dyżurze odmawia przyjęcia pacjenta, bo mu się pieczątki krzyżują. I pojąć tego nie mogę, że niby światli obywatele, zamiast chórem krzyknąć dość tego “ku..a”, to chórem krzyczą jak ich TV i politycy nauczyli “zbada specjalna komisja…”. Ręce opadają. Kto poszedł siedzieć za Halembę, gdzie młodocianych po kursie eksternistycznym wysłano po “drogocenny sprzęt”, przecież to bandytyzm był ewidentny. Wypowiadać okrągłe zdania, bo to znamię inteligenta – debila nie inteligenta.
PRL
też doświadczył spuścizny – http://www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,5488.html ?
Za PRL-u
obrażłam wręcz osoby które się odwoływały do spuścizny przedpeerelowskiej. Mówiłam, żeby patrzyły sobie w oczy (przed lustrem) gdy głoszą o uwarunkowaniach, bo skoro o nich wiedzą to one mocy już nie mają. Upłynęło dodatkowe 20 lat i jest jeszcze lepiej. PRL dało się wyrwać w kontekstu. Jakim to “mięsem” będziemy rzucać w 40 lat po PRL?
Zgadzam się,
że debila nie inteligenta!
Co człowiek, to odczytanie
Dla mnie ten tekst nie jest z poczucia “sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. On jest z wkurwienia, że BHP – BHPem, kontrole – kontrolami, procedury – procedurami, a metanomierze i tak się będzie stawiać do lutni, bo to jest nieopłacalne, przerywać fedrunek tak często, jakby nie przepisy, ale zdrowy rozsądek nakazywał. I że do kamery będzie troska i rozwaga, a anonimowo do telefonu – szczyra prawda “pani redaktor wie, jak to jest”. I że wszystko to byłoby pikuś, a niech se tam rządzą na grubie jak chcą, ale dlaczego mają od tego rządzenia ginąć ludzie?
Kurak ma swoje odchyły i styl, ale z tym tekstem się zgadzam.
Chociaż jeden co odczytał
Chociaż jeden co odczytał intencję, zamiast się podniecać łamaniem “tabu”. Ten tekst jest ewidentną prowokacją, wrzaskiem, aby zwrócić uwagę na pier..ą niemoc i bezkarność, zasypywaną okrągłymi zdaniami “poczekajmy na parcę komisji”, “nie wolno nam oskarżać”, “dopóki sąd…”. Pytam o rzecz prostą tych wszystkich gogusiów od poprawności politycznej, PODAJ JEDEN Z DRUGIM JEDNĄ SPRAWĘ, KTÓRA SKOŃCZYŁA SIĘ WYROKIEM, JEDNĄ JEDYNĄ!!! Gdybyśmy żyli w państwie szanującym prawo i obywatela, to broniłbym jak niepodległości prawa, ale my żyjemy w państwie spuścizny peerelowskiej, gdzie sędzina za niepozamiataną podłogę odbiera rodzicom dziecko, a jakieś bydle na nocnym dyżurze odmawia przyjęcia pacjenta, bo mu się pieczątki krzyżują. I pojąć tego nie mogę, że niby światli obywatele, zamiast chórem krzyknąć dość tego “ku..a”, to chórem krzyczą jak ich TV i politycy nauczyli “zbada specjalna komisja…”. Ręce opadają. Kto poszedł siedzieć za Halembę, gdzie młodocianych po kursie eksternistycznym wysłano po “drogocenny sprzęt”, przecież to bandytyzm był ewidentny. Wypowiadać okrągłe zdania, bo to znamię inteligenta – debila nie inteligenta.
PRL
też doświadczył spuścizny – http://www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,5488.html ?
Za PRL-u
obrażłam wręcz osoby które się odwoływały do spuścizny przedpeerelowskiej. Mówiłam, żeby patrzyły sobie w oczy (przed lustrem) gdy głoszą o uwarunkowaniach, bo skoro o nich wiedzą to one mocy już nie mają. Upłynęło dodatkowe 20 lat i jest jeszcze lepiej. PRL dało się wyrwać w kontekstu. Jakim to “mięsem” będziemy rzucać w 40 lat po PRL?
Zgadzam się,
że debila nie inteligenta!
Super tekst.
I jakby tak pozmieniać pewne detale, to mógłby stanowić opisowy szablon dla 1001 różnych = identycznych sytuacji w naszym kraju. Dokładnie tak to widzę, tyle że Matek jeszcze siadł i opisał. Dzięki.
Super tekst.
I jakby tak pozmieniać pewne detale, to mógłby stanowić opisowy szablon dla 1001 różnych = identycznych sytuacji w naszym kraju. Dokładnie tak to widzę, tyle że Matek jeszcze siadł i opisał. Dzięki.
No cóż…
Tekst naiwny – być może.
Idiotyczny – w żadnym razie.
Moje wrażenia po jego przeczytaniu: Wszystkie te przepisy, kontrole, procedury, nie są po to, żeby utrudniać komuś biznes – to jest tylko efekt uboczny. Podstawowym celem jest ochrona życia ludzi. I dopóki w imię biznesu się przepisy próbuje omijać, to trzeba nagłaśniać takie omijanie, nazywając je morderstwem, nagłaśniać, aż się przestanie to omijanie zdarzać.
Styl MK służy nagłośnieniu, tego akurat jestem pewien, tak samo jak wszelkie mniej lub bardziej udane akcje marketingowo-portalowe (kasa za haki na Katarynę, przebieżki z S24 etc.).
A co do Pana akapitu:
“A wypadki,a podwyzszone ich ryzyko? Napisalem skad ono.Prosze przeczytac a jesli nie to powtorze: boo w ofercie jest wlasnie taka praca a nie inna.Boo rozmawiamy o masach a nie o jednostkowych uczuciach/krzywdach.Boo rozmawiamy o matematycznie kalkulowanym ryzyku ktore w jednych(ubozszych) spoleczenstwach wieksze a w zamoznejszych mniejsze.” to muszę przyznać, że w takich momentach kończy się mój liberalizm, taki już ze mnie socjalista/ lewak. Ale chętnie bym zobaczył i posłuchał, jak Pan (albo jakikolwiek dziennikarz w Pana imieniu) rozmawia z górnikami, używając takich argumentów. A poza tym z tego komentarza Jancia (http://kontrowersje.net/node/4341#comment-61977) wynika, że jednak się da skonstruować “ofertę” bez tego ryzyka, albo przynajmniej z obniżonym do minimum.
No cóż…
Tekst naiwny – być może.
Idiotyczny – w żadnym razie.
Moje wrażenia po jego przeczytaniu: Wszystkie te przepisy, kontrole, procedury, nie są po to, żeby utrudniać komuś biznes – to jest tylko efekt uboczny. Podstawowym celem jest ochrona życia ludzi. I dopóki w imię biznesu się przepisy próbuje omijać, to trzeba nagłaśniać takie omijanie, nazywając je morderstwem, nagłaśniać, aż się przestanie to omijanie zdarzać.
Styl MK służy nagłośnieniu, tego akurat jestem pewien, tak samo jak wszelkie mniej lub bardziej udane akcje marketingowo-portalowe (kasa za haki na Katarynę, przebieżki z S24 etc.).
A co do Pana akapitu:
“A wypadki,a podwyzszone ich ryzyko? Napisalem skad ono.Prosze przeczytac a jesli nie to powtorze: boo w ofercie jest wlasnie taka praca a nie inna.Boo rozmawiamy o masach a nie o jednostkowych uczuciach/krzywdach.Boo rozmawiamy o matematycznie kalkulowanym ryzyku ktore w jednych(ubozszych) spoleczenstwach wieksze a w zamoznejszych mniejsze.” to muszę przyznać, że w takich momentach kończy się mój liberalizm, taki już ze mnie socjalista/ lewak. Ale chętnie bym zobaczył i posłuchał, jak Pan (albo jakikolwiek dziennikarz w Pana imieniu) rozmawia z górnikami, używając takich argumentów. A poza tym z tego komentarza Jancia (http://kontrowersje.net/node/4341#comment-61977) wynika, że jednak się da skonstruować “ofertę” bez tego ryzyka, albo przynajmniej z obniżonym do minimum.
Tak oczywiste, że zdumiewa dyskusja.
Odpowiedzialni za cudze życie muszą dbać o nie bardziej niż o własne. Bo za to im płacą. Nie potrafili zadbać (nieistotne dlaczego) – lecą z hukiem. Dotkliwym, ku przestrodze. Taka praca, są inne. I nie jest okolicznością przyrody, że historia się powtarza, tylko coś tu nie gra jak należy.
Tak oczywiste, że zdumiewa dyskusja.
Odpowiedzialni za cudze życie muszą dbać o nie bardziej niż o własne. Bo za to im płacą. Nie potrafili zadbać (nieistotne dlaczego) – lecą z hukiem. Dotkliwym, ku przestrodze. Taka praca, są inne. I nie jest okolicznością przyrody, że historia się powtarza, tylko coś tu nie gra jak należy.
Śmierć jest winą.
Tyle, że to na szczęście cudza śmierć. A tyle ważniejszych spraw na glowie…
Śmierć jest winą.
Tyle, że to na szczęście cudza śmierć. A tyle ważniejszych spraw na glowie…
Neo. Proszę o ciut logiki.
Po pierwsze. Ludzie poszli do roboty, mimo, że wskaźniki metanu pokazywały 10-krotne przekroczenie normy. Nie jest winą natury ujście metanu do chodnika. Zlekceważenie wskazań czujników jest WINĄ przełożonego i samych górników. I nie będzie żadną sztuką udowodnienie potwornego w skutkach złamania przepisów BHP przez przełożonego górników. Sztuką będzie trzytygodniowy przewód sądowy i skazanie winnych bądź winnego (sprawa Madoffa trwała tyle).
Po drugie. Piszesz: “Ludzie ktorzy zarzadzaja (tu kopalniami) odpowiadaja za znacznie wiekszy komplex spraw nizli bezpieczenstwo”. Żartujesz sobie? Jeżeli stawiasz jakiś kompleks spraw na głowie zarządzających kopalnią ponad bezpieczeństwo ludzi, ich śmierć lub przeżycie, kalectwo bądź zdrowie, być albo nie być, to chyba znudziło Ci się życie i myślisz kategoriami samobójcy.
Neo. Proszę o ciut logiki.
Po pierwsze. Ludzie poszli do roboty, mimo, że wskaźniki metanu pokazywały 10-krotne przekroczenie normy. Nie jest winą natury ujście metanu do chodnika. Zlekceważenie wskazań czujników jest WINĄ przełożonego i samych górników. I nie będzie żadną sztuką udowodnienie potwornego w skutkach złamania przepisów BHP przez przełożonego górników. Sztuką będzie trzytygodniowy przewód sądowy i skazanie winnych bądź winnego (sprawa Madoffa trwała tyle).
Po drugie. Piszesz: “Ludzie ktorzy zarzadzaja (tu kopalniami) odpowiadaja za znacznie wiekszy komplex spraw nizli bezpieczenstwo”. Żartujesz sobie? Jeżeli stawiasz jakiś kompleks spraw na głowie zarządzających kopalnią ponad bezpieczeństwo ludzi, ich śmierć lub przeżycie, kalectwo bądź zdrowie, być albo nie być, to chyba znudziło Ci się życie i myślisz kategoriami samobójcy.
No cóż, czynnik ludzki nie
No cóż, czynnik ludzki nie jest tylko przypadłością polską. Gdyby w kraju z którego wróciłam istniałby przemysł górniczy z pewnością takie wypadki zdarzałyby się tam częściej. Tekst zilustruje trzema przykładami podejścia do przepisów BHP z owego kraju unijnego 🙂
No cóż, czynnik ludzki nie
No cóż, czynnik ludzki nie jest tylko przypadłością polską. Gdyby w kraju z którego wróciłam istniałby przemysł górniczy z pewnością takie wypadki zdarzałyby się tam częściej. Tekst zilustruje trzema przykładami podejścia do przepisów BHP z owego kraju unijnego 🙂
Wkurza mnie ciągłe opisywanie
Wkurza mnie ciągłe opisywanie polskiej mentalności jako pozostałości po PRL-u.A wcześniej żyjący polacy to byli tacy cacy,czy tylko Matka Kurka nie lubi tych budujących władzę robotniczo-chłopską a w rzeczywistości partyjno-urzędniczą,mającą wiele za podszewką,ale nie więcej niż inne.A może nawet mniej?
Jest nas dwoje
http://kontrowersje.net/node/4341#comment-62004 ?
Wkurza mnie ciągłe opisywanie
Wkurza mnie ciągłe opisywanie polskiej mentalności jako pozostałości po PRL-u.A wcześniej żyjący polacy to byli tacy cacy,czy tylko Matka Kurka nie lubi tych budujących władzę robotniczo-chłopską a w rzeczywistości partyjno-urzędniczą,mającą wiele za podszewką,ale nie więcej niż inne.A może nawet mniej?
Jest nas dwoje
http://kontrowersje.net/node/4341#comment-62004 ?
Polecam Państwu
http://passent.blog.polityka.pl/?p=606#comment-125440 :
Barbara Washington DC pisze:
2009-09-18 o godz. 17:55
Szanowny Panie Redaktor,
Pragne podac do Panskiej oraz czytelnikow wiadomosci informacje o charakterze negocjacji polsko-amerykanskich w Waszyngtonie. W tym celu przytaczam felieton Profesora S. Billet z George Washington University ktory zostal nadany miedzy innymi do CNN jako kontrybucja do dyskusji o tarczach w Polsce. Ufam ze zawodowe dziennikarskie tlumaczenie wyswietli fakt i poinformuje Polskich obywateli ze Ambasada Polska w Waszyngtonie zatrudnia od 2001 roku amerykanskich lobistow za blacha sume $30.000/mies. Kontrakt zostal przedluzony w 2009 na nastepne $200.000 czyli po wyborach Obamy. Zenujacy problem lezy nie tylko w fakcie ze Polska musi wydawac pieniadze na lobistow w Waszyngtonie ale przede wszystkim ze zatrudniona firma, BGR Holding, nalezy do skrajnej opozycji obecnej Administracji Obamy i nie ma absolutnie zadnego wplywu na decyzje prezydenta – Demokraty. Negocjacje za posrednictwem ‘hard core’ Republikanow i ludzi Bush’a sa policzkiem dla obecnej Administracji i swiadectwem ignorancji charakteru amerykanskiej polityki a moze i funkcji lobbizmu. Prawdopodobnie Polski rzad nie wie ze w Waszyngtonie istnieje tzw. transparencja i sa organizacje jak Opensecrets ktorych jedyna misja jest publikacja wszelkich finansowych danych, jak kontrybucje polityczne, place CEO, itd. Milej lektury.
————————————————————————————–
“The Mystery of Polish Lobbying in Washington”
At last some realism in US policy on the missile deployment issue!
Clearly, the US is using the issue as leverage with the Russians on the transfer of nuclear technology to Iran.
But this raises a number of very basic questions about the current Polish government’s fundamental competence. As shown below, Polish citizens have reason to raise serious questions on this topic.
While doing research recently, I came across a listing for “Clients for Lobbyists” in the Untied States and an entry for “Embassy of Poland” in Washington. I have spent much of my career studying transparency issues and the European Union, so I explored further. As a former lobbyist in the EU and the US, what I found was puzzling, at least, and worse, possibly ignorant and wasteful.
Opensecrets, one of the most popular compilers of lobbying data in Washington, showed that the Embassy of Poland paid BGR Holding, a Washington lobbying firm, the handsome sum of $200,000 in the first six months of 2009 for lobbying services. The embassy’s arrangement with BGR, in fact, has been in place since 2001. No surprise that organizations, including governments, hire well connected lobbyists to look after their interests in the U.S. Lobbying is a reality in Washington.
But the public record raises several questions about why the Polish Embassy felt compelled to hire a lobbyist in Washington.
First, exactly why does the government of Poland pay over $30 thousand per month for representation in Washington? While it is not unusual for embassies to contract for assistance from lobbyists, the list is not very long, and most get these services for a fraction of what Poland paid. Only a handful of EU members have lobbyists under contract. Certainly, the missile deployment issue is of critical importance to Poland and this may be a rationale for hiring BRG until you look a little closer at the firm.
Second, why contract with BGR? BGR is, first and foremost, a thoroughly Republican firm. Its ownership and senior management are ALL Republicans. Perhaps the government of Poland did not notice, but the Democrats now control Washington. BGR was a defensible choice during the Bush years, but all the lobbyists shown representing the Polish Embassy on official reports are Republicans. Their access to the Obama Administration and Democratic members of Congress is suspect, at best, ignorant of US politics at its worst. If Poland was serious about getting some help in Washington, they would be well-advised to find a firm that has some Democratic credentials.
Third, the whole issue of needing a lobbyist to represent the interests of a country raises profound questions about the competence and knowledge of the Polish diplomatic and foreign ministry establishment. Are Polish diplomats so incompetent that they need to spend $30,000 every month to get the job done in Washington?
The beauty of transparency in Washington is that citizens, indeed every citizen, can find important information about the activities of their elected officials and the mammoth lobbying community that swirls about our institutions of governance. This is all based on the notion that “sunshine is the best disinfectant” — that people have a right to questions what our government is doing. Instead of vilifying the Obama Administration, perhaps citizens of Poland should be asking its own questions about how its own government failed on this issue.
Dr Steven E. Billet
Director Legislative Affairs
Graduate School of Political Management
GWU, Washington DC
A to ciekawy off-topic, pani
A to ciekawy off-topic, pani Tereso.
Polecam Państwu
http://passent.blog.polityka.pl/?p=606#comment-125440 :
Barbara Washington DC pisze:
2009-09-18 o godz. 17:55
Szanowny Panie Redaktor,
Pragne podac do Panskiej oraz czytelnikow wiadomosci informacje o charakterze negocjacji polsko-amerykanskich w Waszyngtonie. W tym celu przytaczam felieton Profesora S. Billet z George Washington University ktory zostal nadany miedzy innymi do CNN jako kontrybucja do dyskusji o tarczach w Polsce. Ufam ze zawodowe dziennikarskie tlumaczenie wyswietli fakt i poinformuje Polskich obywateli ze Ambasada Polska w Waszyngtonie zatrudnia od 2001 roku amerykanskich lobistow za blacha sume $30.000/mies. Kontrakt zostal przedluzony w 2009 na nastepne $200.000 czyli po wyborach Obamy. Zenujacy problem lezy nie tylko w fakcie ze Polska musi wydawac pieniadze na lobistow w Waszyngtonie ale przede wszystkim ze zatrudniona firma, BGR Holding, nalezy do skrajnej opozycji obecnej Administracji Obamy i nie ma absolutnie zadnego wplywu na decyzje prezydenta – Demokraty. Negocjacje za posrednictwem ‘hard core’ Republikanow i ludzi Bush’a sa policzkiem dla obecnej Administracji i swiadectwem ignorancji charakteru amerykanskiej polityki a moze i funkcji lobbizmu. Prawdopodobnie Polski rzad nie wie ze w Waszyngtonie istnieje tzw. transparencja i sa organizacje jak Opensecrets ktorych jedyna misja jest publikacja wszelkich finansowych danych, jak kontrybucje polityczne, place CEO, itd. Milej lektury.
————————————————————————————–
“The Mystery of Polish Lobbying in Washington”
At last some realism in US policy on the missile deployment issue!
Clearly, the US is using the issue as leverage with the Russians on the transfer of nuclear technology to Iran.
But this raises a number of very basic questions about the current Polish government’s fundamental competence. As shown below, Polish citizens have reason to raise serious questions on this topic.
While doing research recently, I came across a listing for “Clients for Lobbyists” in the Untied States and an entry for “Embassy of Poland” in Washington. I have spent much of my career studying transparency issues and the European Union, so I explored further. As a former lobbyist in the EU and the US, what I found was puzzling, at least, and worse, possibly ignorant and wasteful.
Opensecrets, one of the most popular compilers of lobbying data in Washington, showed that the Embassy of Poland paid BGR Holding, a Washington lobbying firm, the handsome sum of $200,000 in the first six months of 2009 for lobbying services. The embassy’s arrangement with BGR, in fact, has been in place since 2001. No surprise that organizations, including governments, hire well connected lobbyists to look after their interests in the U.S. Lobbying is a reality in Washington.
But the public record raises several questions about why the Polish Embassy felt compelled to hire a lobbyist in Washington.
First, exactly why does the government of Poland pay over $30 thousand per month for representation in Washington? While it is not unusual for embassies to contract for assistance from lobbyists, the list is not very long, and most get these services for a fraction of what Poland paid. Only a handful of EU members have lobbyists under contract. Certainly, the missile deployment issue is of critical importance to Poland and this may be a rationale for hiring BRG until you look a little closer at the firm.
Second, why contract with BGR? BGR is, first and foremost, a thoroughly Republican firm. Its ownership and senior management are ALL Republicans. Perhaps the government of Poland did not notice, but the Democrats now control Washington. BGR was a defensible choice during the Bush years, but all the lobbyists shown representing the Polish Embassy on official reports are Republicans. Their access to the Obama Administration and Democratic members of Congress is suspect, at best, ignorant of US politics at its worst. If Poland was serious about getting some help in Washington, they would be well-advised to find a firm that has some Democratic credentials.
Third, the whole issue of needing a lobbyist to represent the interests of a country raises profound questions about the competence and knowledge of the Polish diplomatic and foreign ministry establishment. Are Polish diplomats so incompetent that they need to spend $30,000 every month to get the job done in Washington?
The beauty of transparency in Washington is that citizens, indeed every citizen, can find important information about the activities of their elected officials and the mammoth lobbying community that swirls about our institutions of governance. This is all based on the notion that “sunshine is the best disinfectant” — that people have a right to questions what our government is doing. Instead of vilifying the Obama Administration, perhaps citizens of Poland should be asking its own questions about how its own government failed on this issue.
Dr Steven E. Billet
Director Legislative Affairs
Graduate School of Political Management
GWU, Washington DC
A to ciekawy off-topic, pani
A to ciekawy off-topic, pani Tereso.
Jest i żałoba narodowa! A
Jest i żałoba narodowa! A jakże by inaczej. Czy k…a on nie rozumie, że oprócz śmieszności, dochodzą do tego wymierne straty? Odwołania imprez, zawodów sportowych, może też kulturalnych – ileś spraw się nie odbędzie, ileś firm nie zarobi, do skarbówek wpłynie mniej pieniędzy, k…a jakie to proste. Krew mnie zalewa, w tego typu sytuacji niech wojewodowie wprowadzają żałobę na terenie konkretnego województwa, a reszta niech żyje normalnym rytmem.
Lech Kaczyński jest człowiekiem średniowiecza, jeszcze tylko 15 misięcy (do 23 grudnia 2010).
A to jest odrębny objaw
A to jest odrębny objaw paranoi, ale szczerze mówiąc myślałem, że Kaczyński tym razem nie dostanie na głowę, niestety pomyliłem się. Nie ma jednak też złudzeń, że prezydent Tusk zrobiłby coś innego.
Jest i żałoba narodowa! A
Jest i żałoba narodowa! A jakże by inaczej. Czy k…a on nie rozumie, że oprócz śmieszności, dochodzą do tego wymierne straty? Odwołania imprez, zawodów sportowych, może też kulturalnych – ileś spraw się nie odbędzie, ileś firm nie zarobi, do skarbówek wpłynie mniej pieniędzy, k…a jakie to proste. Krew mnie zalewa, w tego typu sytuacji niech wojewodowie wprowadzają żałobę na terenie konkretnego województwa, a reszta niech żyje normalnym rytmem.
Lech Kaczyński jest człowiekiem średniowiecza, jeszcze tylko 15 misięcy (do 23 grudnia 2010).
A to jest odrębny objaw
A to jest odrębny objaw paranoi, ale szczerze mówiąc myślałem, że Kaczyński tym razem nie dostanie na głowę, niestety pomyliłem się. Nie ma jednak też złudzeń, że prezydent Tusk zrobiłby coś innego.
Neo. Podoba mi się podany przez Ciebie przykład, bo
zmasakrować go jest dziecinnie prosto. Otóż jeździć sobie ileś tam km/h, to Twój WOLNY wybór. Górnicy na dole nie mieli go. Tam jest – idziesz albo wylatasz.
Neo. Podoba mi się podany przez Ciebie przykład, bo
zmasakrować go jest dziecinnie prosto. Otóż jeździć sobie ileś tam km/h, to Twój WOLNY wybór. Górnicy na dole nie mieli go. Tam jest – idziesz albo wylatasz.
Głos w sprawie
http://cyklista.wordpress.com/2009/09/19/solidarne-nieszczescia-chodza-seriami/
Głos w sprawie
http://cyklista.wordpress.com/2009/09/19/solidarne-nieszczescia-chodza-seriami/
Na temat
http://lewica.pl/?id=20058
Na temat
http://lewica.pl/?id=20058
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, ceni e teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie.
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, ceni e teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie.
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, ceni e teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, ceni e teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, ceni e teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, ceni e teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, cenię teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…ale mimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie wypadek, że to było zabójstwo."
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, cenię teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i swoistą zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to o wiele lepiej odemnie. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…ale mimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie wypadek, że to było zabójstwo."
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, cenię teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to w sposób dla mnie nieosiągalny. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…ale mimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie wypadek, że to było zabójstwo."
Śledzę ten portal już od
Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, cenię teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwośc, ekspresję i zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to w sposób dla mnie nieosiągalny. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…ale mimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie wypadek, że to było zabójstwo."
Zawiesiłes mi konto i odwiesiłeś…
Wykasowałeś też swoje popisy…
Spadaj hipokryto.
Zawiesiłes mi konto i odwiesiłeś…
Wykasowałeś też swoje popisy…
Spadaj hipokryto.
Przepraszam, ale trochę
Przepraszam, ale trochę przekombinowałem z wklejeniem tekstu, to z emocji. Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, cenię teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwość, ekspresję i zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to w sposób dla mnie nieosiągalny. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…ale mimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie wypadek, że to było zabójstwo." Te dwa zdania oddają charakter tego, co zawarł cały tekst. Zadziwiająca łatwość wydawania opinii o czymś, oczym nie ma się najmniejszego pojęcia (jak sam przyznał). Tak się składa, że w odróżnieniu od autora, trochę się znam na zagadnieniach zagrożeń górniczych, zasad działania metanometrii nie wspominając tego, jak działają służby BHP na kopalniach. Uprawnia mnie do wyrażenia takiej opinii fakt, że 28 lat swojego dorosłego życia przepracowałem na dole. Na różnych stanowiskach, od zwykłego górnika, do stanowisk wyższego dozoru górniczego. W tekście zawarty jest wyrok, że przy czujnikach metanometrii grzebano, no cóż osąd, jak osąd. Tyle, że nie wiem, czy autor zdaje sobie sprawę, że to niekoniecznie prawda. Nie wiem, czy Matka Kurka zna już listę ofiar tej tragedii. Ja już znam prawie kompletną. Wśród ofiar są dwie osoby wyższego dozoru i ratownicy górniczy. Czy tacy ludzie manipulują urządzeniami metanometrii w miejscu, gdzie same się znajdują? Trochę dziwne. Z doświadczenia wiem, że czujniki metanometryczne same w sobie nie wykluczają możliwości powstania zapalenia się lub wybuchu metanu. Nawet najlepiej zorganizowana ich lokalizacja niczego do końca nie gwarantuje. Na dole powstają takie zbiegi okoliczności i niekontrolowane zjawiska, że cała ta technika jest jest bezsilna. Wielokrotnie na dole byłem świadkiem wypalenia się metanu w głębokich zrobach, metanometria w takich przypadkach nie reaguje. Wielokrotnie byłem świadkiem zadziałania tzw. „fukacza”, czyli samoistnego gwałtownego wypływu dużej ilości metanu z szczelin górotworu. Po czymś takim, wzdłuż ściany, na długości nawet kilkuset metrów, przesuwa się strefa kilkunastoprocentowego nagromadzenia tego gazu, mogąca wybuchnąć zanim dotrze do czujnika, który ma za zadanie zabezpieczać wyrobisko. Mógłbym tak jeszcze wymieniać, tyle, że po co? Zgadzam się z Matką, co do roli związków zawodowych i służb BHP na kopalniach, to istotnie bagno. Mam jednak wątpliwości, co do historii z manipulacją czujnikami metanometrii. Cała ta awantura z tym, że ktoś coś widział, zgłosił do ABW jest lekko naciągana. Nasłuchałem się w życiu takich historii, co niemiara. Mam do nich pewien dystans. Większość swego zawodowego życia przepracowałem w warunkach najwyższych kategorii zagrożenia metanowego i nie spotkałem się z przypadkiem by ktoś świadomie oszukiwał czujniki. Natomiast wielokrotnie byłem świadkiem, że górnicy z powodu niechlujstwa i braku wyobraźni, sami na siebie ostrząc kostusze kosę przewieszali czujnik aby go np. nie zniszczyć przy robotach strzałowych. Wystarczyłoby go w takim przypadku osłonić, ale głupota nie zna granic. Nie twierdzę, że przed tą tragedią wszystko na tej kopalni grało, daleki jednak jestem od wydawania opinii, że doszło tam do morderstwa. Znamiennym w tym wszystkim jest fakt, że na kopalni tej dokonano w ostatnich miesiącach dużych przyjęć do pracy, sięgających kilkuset pracowników. W większości bardzo młodych dwudziesto kilkuletnich, bez doświadczenia górniczego. Jak takie coś działa widziałem na Halembie, trzy lata temu. W firmie w której doszło do tragedii, większość stanowili ludzie z ulicy, młodzi, w zawodach od fryzjera poczynając do byłego listonosza włącznie. Mam też wątpliwości, co do propozycji postępowania z kierownictwem kopalni, jakie proponuje Kurka. Trochę to Dzierżyńskim zalatuje, jak na mój gust. Nie znaczy to, że nie popełniono tam jakiegoś błędu organizacyjnego czy technologicznego. Temat manipulacji czujnikami metanometrii to jednak dla mnie taka taniocha, szukanie na siłę sensacji.
Szanowny Panie!
Bardzo się cieszę, że swoją opinię wyraził ktoś z wieloletnim doświadczeniem w pracy na dole. Czy jednak pokusiłby się Pan o wyjaśnienie, dlaczego wersji o zaniedbaniach tak stanowczo zaprzeczają oficjalne czynniki, a potwierdzają ją anonimowi górnicy (chodzi mi o pojawiające się np. w TVN24 via telefon głosy)?
Do quackie.
Szanowny Panie, częściowo na Pana pytanie odpowiedziałem chyba w swej odpowiedzi do Matki Kurki. Gdyby starać się wyjasnić bardziej szczegółowo sprawę wersji o zaniedbaniach, należałoby na początku wyjaśnić, co takie zaniedbanie znaczy w kontekście przepisów górniczych. Bez nadmiernego roztrząsania tego pojęcia, zaniedbanie to w w myśl tych przepisów nic innego, jak przyzwolenie. Tak to jest po prostu traktowane przez owe przepisy. Wyobraża sobie Pan, że ktokolwiek z osób kierownictwa kopalni przyzna się do czegoś takiego? To tak jakby ukręcił sobie stryczek i wymościł siankiem pod szubienicą. Co do sprawy anonimowych górników, no cóż, nie jest to żadna nowość. Z autopsji znam to zjawisko od dawna. Tyle że pamiętam chyba dwa lub trzy przypadki gdy udało się coś przez nie udowodnić. Nie twierdzę, że wszystkie te anonimy wyssane są z palca. Tu jednak działa w dużym stopniu zapotrzebowanie na rewelacje. Powiedziałbym, należy mieć do tego dystans. Zresztą chętnie wrócę do tematu po ogłoszeniu wyników śledztwa, podejrzewam, że anonimy niczego do niego nie wniosą. Tego rodzaju tragedie to zazwyczaj nie efekt czegoś tak jednoznacznego jak zaniedbanie, ani też prymitywnej manipulacji czujnikami metanometrii automatycznej. Te wersje są po prostu łatwo zrozumiałe dla dziennikarzy i ich odbiorców. Żaden z nich nigdy nie wysili się na dogłębne zbadanie tematu. Zazwyczaj to efekt wielu zjawisk, począwszy od naprawdę losowego przypadku, poprzez brak wyobraźni, niedostrzegania pewnych symptomów zagrożenia, podatności na naciski przełożonych, wad w systemie organizacji pracy i wielu wielu innych. Nie wykluczam także zaniedbań. Tyle, że do tych nikt się nie przyzna, choćby go krojono. Wszystko to jest zawsze dość skomplikowane i w dużym stopniu zależne od ludzi. Górnictwo to chory resort, jego wady są cześcią systemu w jakim ten resort działa. Zreszta, to już inny temat Pozdrawiam
Bardzo dziękuję
za odpowiedź, której spora część faktycznie jest pod komentarzem Kuraka. I przyłączam się do głosów zachęcających do pisania – właśnie o to chodzi, żeby mieć głos “od środka” sprawy.
Pozdrowienia (również dla p. Dulskiej, jeżeli to możliwe).
A ja mam tylko jedno pytanie
A ja mam tylko jedno pytanie do Pana, przy całym szacunku dla Pana wiedzy. Nie chce Pan chyba powiedzieć, że przez te 28 lat pracy, nie zauważył Pan w kopalni żadnych nieprawidłowości, żadnych “przekrętów”. Czy chce Pan tak powiedzieć? Jeśli chodzi o to, że zginęli tam inspektorzy i ratownicy, to jest to żaden argument, proszę pamiętać o Halembie i kto tam zginął. Tekst jest prowokacją ma zwracać uwagę na to co jest powszechne znane i zakopywane pod dywan. Anonimowo liczni byli pracownicy mówią jak się postępuje z metanomierzami, oficjalnie zawsze “natura” odpowiada. Sprawy zawsze są rozmywane i załatwiane “żałobą narodową” i obym się mylił, ale ta sprawa w moim przekonaniu skończy tak samo.
Szanowny Panie Kurko.
Szczerze przyznam, z obawą oczekiwałem reakcji Pana na to co napisałem. Najbardziej bałem się zostać postrzeżonym jako relikt poprzedniej epoki. Wszak zaczynałem pracować w tym bajzlu w epoce, kiedy “tona węgla” była Bogiem, dokładnie w 75 roku. Nadaję się na taki relikt jak nikt inny. Niepotrzebnie się chyba bałem. Odpowiem Panu, czy widziałem nieprawidłowości i przekręty. Oczywiście, widziałem dość często. Nawet w jakimś sposób sam byłem ich elementem, świadomie czy też nieświadomie. Dlaczego? Bo w górnictwie działa od zawsze pewien system. W poprzedniej epoce, ten system brutalnie podporządkowywał wszystko ilości wydobycia, aby w dzisiejszej epoce dodać do tego bezwarunkowe podporządkowanie prawom ekonomii, nie mniej brutalnie. Tym wszystkim kierują na wysokich szczeblach władzy doprawdy dziwni ludzie. Na stanowiska nieco niższych, tam gdzie ma się pod sobą dziesiątki, a nawet setki ludzi duża część tzw. dozoru niższego i wyższego to ludzie spolegliwi i ulegający naciskom. To wszystko razem jest chore i wymaga głębokiego karczunku. Na to wszystko nakłada się wymyślone kiedyś pojęcie „ryzyka zawodowego”, które tak naprawdę ma za zadanie tłumaczyć prawie każde zdarzenie. Jest to temat, o którym mógłbym chyba napisać dość obszerną knigę (będąc na emeryturze mam teraz dużo wolnego czasu), tylko kto by to czytał. Używając argumentu, że zginęli tam także ratownicy i osoby wyższego dozoru chciałem dać odpór lansowanej (może przez nieznajomość rzeczy) w środkach masowego przekazu teorii, że na dole pracują samobójcy. Uważam, że nie pracują tam tacy. Jednak na pytanie, czy pracują tam ludzie bez wyobraźni, ulegający presji, karierowicze, ludzie szafujący czyimś zdrowiem i życiem, musiałbym odpowiedzieć, że jest ich tam wielu. Ten system nie działa sam w sobie, jak Pan słusznie zauważył, takie zdarzenia skrzętnie zamiatane są pod dywan, rozmywane i załatwiane „żałobą narodową”. To się nie dzieje bez przyzwolenia, na to jest czyjaś zgoda. Jeśli ktoś się będzie nadal upierał, że możemy bez ryzyka podobnych katastrof udowadniać, że potrafimy wydobywać węgiel z głębokości ponad kilometra i być konkurencyjni dla kopalń odkrywkowych w RPA, to następna katastrofa będzie za niespełna rok, może dwa. Jeśli ktoś nie oprze się straszakowi Czarnobyla i nie postanowi wyeliminować węgla kamiennego z listy surowców strategicznych, będzie się to powtarzało w nieskończoność. To, co się dzieje, nie dzieje się bezwolnie, na to bowiem istnieje rodzaj przyzwolenia, to się mieści w pewnych dopuszczonych z góry normach („ryzyko zawodowe” się kłania). Codziennie rano przy goleniu, bez najmniejszego skrępowania patrzę sobie prosto w oczy mając świadomość, że latami byłem elementem tego systemu. Z tą różnicą, że będąc przez ponad 20 lat odpowiedzialny za życie kilkudziesięciu, a nawet kilkuset ludzi, nigdy nie musiałem pójść na pogrzeb kogokolwiek z nich. Dużo w tym fartu, przyznaję. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu pogrzeb syna mojego bliskiego kolegi, nie ma jeszcze terminu. To jeden z dwunastki ludzi, tych, którzy po raz ostatni zjechali w piątek na „Śląsku”. Wczoraj wygrał mój ukochany Ruch, a dziś wybieram się z żoną na wystawę kwiatów do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, życie i tak jest piękne.
E tam…
Kury nie ma sie co bać, zwłaszcza że ostatnio bardzo wydoroślał;) Świetnie się Ciebie czyta, bo mądrego to i przyjemnie posłuchać…dawaj tę knigę, może być w odcinkach:)
Też uważam, że Felicjan ma nas za głupków pisząc
o swoim niesprawnym piórze.
Jestem wariat, ale bać się
Jestem wariat, ale bać się mnie to przesada, na rzeczowe wypowiedzi zawsze staram się odpowiadać spokojnie i rzeczowo. Generalnie z tym wszystkim co Pan napisał zgadzam się wzdłuż i wszerz, z prostej przyczyny, ponieważ sam napisałem dokładnie o tym samym, tyle że w formie bijącej w dzwon. Jeśli chodzi o spuściznę po PRL, to nie jest proste przełożenie, żyłeś w tamtym czasie to jesteś taki jak czasy. Mówię o pewnych mechanizmach, które powszechnie obowiązywały i Pan sam je opisuje jako patologię. Wielu tym mechanizmom nigdy się nie poddało i z tego co czytam Pan również. Często zarzuca się mi, że za smarkaty jestem i mało wiem o PRL, aby o tym pisać, ale ja nie piszę źle o ludziach, którzy żyli w tych czasach, ale o samych czasach i mentalności tych czasów co niestety odbija nam się czkawką. Tak czy siak chyba obaj myślimy o tym samym, chodzi o to, żeby przywrócić kolejność najpierw człowiek potem węgiel i ja naprawdę nie wierzę, znając realia, że cokolwiek zostanie wyjaśnione i że tragedia się nie powtórzy, dlatego prowokuję, mam nadzieję, że do myślenia. Pozdrawiam.
PS Proszę pisać z pełną swobodą i kiedy ma Pan ochotę, bardzo by się przydał na portalu głos tak zrównoważony jak Pana, byłaby to pożądana przeciwwaga dla mojego wrzasku. Pisze Pan bardzo sprawnie, szkoda, że tak rzadko.
@ Felicjan Dulski
Masz czas, Sprawne pióro i wiedzę. Jeżeli Ty nie zaczniesz pisać to zrobią to za Ciebie media. Czy chcesz byśmy wiedzę o tym co dzieje się na ziemi i pod ziemią Sląska czerpali z TV 24 czy innej superstacji,
Przepraszam, ale trochę
Przepraszam, ale trochę przekombinowałem z wklejeniem tekstu, to z emocji. Śledzę ten portal już od ładnych kilku miesięcy i bez podlizywania się, cenię teksty Matki Kurki. Nie zawsze się z nim zgadzam ale cenię go za wnikliwość, ekspresję i zdolność analizowania. Postanowiłem nie komentować zamieszczonych tu tekstów, bo inni robią to w sposób dla mnie nieosiągalny. Przy tym wpisie jednak nie wytrzymałem, to jest silniejsze niż moje postanowienie milczenia. Autor zaczyna od zdania "Nie mam pojęcia, jak to wszystko działa od strony technologicznej, chemicznej i innych niespodziewanych reakcji…" , by po chwili oznajmić "…ale mimo tego jestem więcej niż pewien, że to nie wypadek, że to było zabójstwo." Te dwa zdania oddają charakter tego, co zawarł cały tekst. Zadziwiająca łatwość wydawania opinii o czymś, oczym nie ma się najmniejszego pojęcia (jak sam przyznał). Tak się składa, że w odróżnieniu od autora, trochę się znam na zagadnieniach zagrożeń górniczych, zasad działania metanometrii nie wspominając tego, jak działają służby BHP na kopalniach. Uprawnia mnie do wyrażenia takiej opinii fakt, że 28 lat swojego dorosłego życia przepracowałem na dole. Na różnych stanowiskach, od zwykłego górnika, do stanowisk wyższego dozoru górniczego. W tekście zawarty jest wyrok, że przy czujnikach metanometrii grzebano, no cóż osąd, jak osąd. Tyle, że nie wiem, czy autor zdaje sobie sprawę, że to niekoniecznie prawda. Nie wiem, czy Matka Kurka zna już listę ofiar tej tragedii. Ja już znam prawie kompletną. Wśród ofiar są dwie osoby wyższego dozoru i ratownicy górniczy. Czy tacy ludzie manipulują urządzeniami metanometrii w miejscu, gdzie same się znajdują? Trochę dziwne. Z doświadczenia wiem, że czujniki metanometryczne same w sobie nie wykluczają możliwości powstania zapalenia się lub wybuchu metanu. Nawet najlepiej zorganizowana ich lokalizacja niczego do końca nie gwarantuje. Na dole powstają takie zbiegi okoliczności i niekontrolowane zjawiska, że cała ta technika jest jest bezsilna. Wielokrotnie na dole byłem świadkiem wypalenia się metanu w głębokich zrobach, metanometria w takich przypadkach nie reaguje. Wielokrotnie byłem świadkiem zadziałania tzw. „fukacza”, czyli samoistnego gwałtownego wypływu dużej ilości metanu z szczelin górotworu. Po czymś takim, wzdłuż ściany, na długości nawet kilkuset metrów, przesuwa się strefa kilkunastoprocentowego nagromadzenia tego gazu, mogąca wybuchnąć zanim dotrze do czujnika, który ma za zadanie zabezpieczać wyrobisko. Mógłbym tak jeszcze wymieniać, tyle, że po co? Zgadzam się z Matką, co do roli związków zawodowych i służb BHP na kopalniach, to istotnie bagno. Mam jednak wątpliwości, co do historii z manipulacją czujnikami metanometrii. Cała ta awantura z tym, że ktoś coś widział, zgłosił do ABW jest lekko naciągana. Nasłuchałem się w życiu takich historii, co niemiara. Mam do nich pewien dystans. Większość swego zawodowego życia przepracowałem w warunkach najwyższych kategorii zagrożenia metanowego i nie spotkałem się z przypadkiem by ktoś świadomie oszukiwał czujniki. Natomiast wielokrotnie byłem świadkiem, że górnicy z powodu niechlujstwa i braku wyobraźni, sami na siebie ostrząc kostusze kosę przewieszali czujnik aby go np. nie zniszczyć przy robotach strzałowych. Wystarczyłoby go w takim przypadku osłonić, ale głupota nie zna granic. Nie twierdzę, że przed tą tragedią wszystko na tej kopalni grało, daleki jednak jestem od wydawania opinii, że doszło tam do morderstwa. Znamiennym w tym wszystkim jest fakt, że na kopalni tej dokonano w ostatnich miesiącach dużych przyjęć do pracy, sięgających kilkuset pracowników. W większości bardzo młodych dwudziesto kilkuletnich, bez doświadczenia górniczego. Jak takie coś działa widziałem na Halembie, trzy lata temu. W firmie w której doszło do tragedii, większość stanowili ludzie z ulicy, młodzi, w zawodach od fryzjera poczynając do byłego listonosza włącznie. Mam też wątpliwości, co do propozycji postępowania z kierownictwem kopalni, jakie proponuje Kurka. Trochę to Dzierżyńskim zalatuje, jak na mój gust. Nie znaczy to, że nie popełniono tam jakiegoś błędu organizacyjnego czy technologicznego. Temat manipulacji czujnikami metanometrii to jednak dla mnie taka taniocha, szukanie na siłę sensacji.
Szanowny Panie!
Bardzo się cieszę, że swoją opinię wyraził ktoś z wieloletnim doświadczeniem w pracy na dole. Czy jednak pokusiłby się Pan o wyjaśnienie, dlaczego wersji o zaniedbaniach tak stanowczo zaprzeczają oficjalne czynniki, a potwierdzają ją anonimowi górnicy (chodzi mi o pojawiające się np. w TVN24 via telefon głosy)?
Do quackie.
Szanowny Panie, częściowo na Pana pytanie odpowiedziałem chyba w swej odpowiedzi do Matki Kurki. Gdyby starać się wyjasnić bardziej szczegółowo sprawę wersji o zaniedbaniach, należałoby na początku wyjaśnić, co takie zaniedbanie znaczy w kontekście przepisów górniczych. Bez nadmiernego roztrząsania tego pojęcia, zaniedbanie to w w myśl tych przepisów nic innego, jak przyzwolenie. Tak to jest po prostu traktowane przez owe przepisy. Wyobraża sobie Pan, że ktokolwiek z osób kierownictwa kopalni przyzna się do czegoś takiego? To tak jakby ukręcił sobie stryczek i wymościł siankiem pod szubienicą. Co do sprawy anonimowych górników, no cóż, nie jest to żadna nowość. Z autopsji znam to zjawisko od dawna. Tyle że pamiętam chyba dwa lub trzy przypadki gdy udało się coś przez nie udowodnić. Nie twierdzę, że wszystkie te anonimy wyssane są z palca. Tu jednak działa w dużym stopniu zapotrzebowanie na rewelacje. Powiedziałbym, należy mieć do tego dystans. Zresztą chętnie wrócę do tematu po ogłoszeniu wyników śledztwa, podejrzewam, że anonimy niczego do niego nie wniosą. Tego rodzaju tragedie to zazwyczaj nie efekt czegoś tak jednoznacznego jak zaniedbanie, ani też prymitywnej manipulacji czujnikami metanometrii automatycznej. Te wersje są po prostu łatwo zrozumiałe dla dziennikarzy i ich odbiorców. Żaden z nich nigdy nie wysili się na dogłębne zbadanie tematu. Zazwyczaj to efekt wielu zjawisk, począwszy od naprawdę losowego przypadku, poprzez brak wyobraźni, niedostrzegania pewnych symptomów zagrożenia, podatności na naciski przełożonych, wad w systemie organizacji pracy i wielu wielu innych. Nie wykluczam także zaniedbań. Tyle, że do tych nikt się nie przyzna, choćby go krojono. Wszystko to jest zawsze dość skomplikowane i w dużym stopniu zależne od ludzi. Górnictwo to chory resort, jego wady są cześcią systemu w jakim ten resort działa. Zreszta, to już inny temat Pozdrawiam
Bardzo dziękuję
za odpowiedź, której spora część faktycznie jest pod komentarzem Kuraka. I przyłączam się do głosów zachęcających do pisania – właśnie o to chodzi, żeby mieć głos “od środka” sprawy.
Pozdrowienia (również dla p. Dulskiej, jeżeli to możliwe).
A ja mam tylko jedno pytanie
A ja mam tylko jedno pytanie do Pana, przy całym szacunku dla Pana wiedzy. Nie chce Pan chyba powiedzieć, że przez te 28 lat pracy, nie zauważył Pan w kopalni żadnych nieprawidłowości, żadnych “przekrętów”. Czy chce Pan tak powiedzieć? Jeśli chodzi o to, że zginęli tam inspektorzy i ratownicy, to jest to żaden argument, proszę pamiętać o Halembie i kto tam zginął. Tekst jest prowokacją ma zwracać uwagę na to co jest powszechne znane i zakopywane pod dywan. Anonimowo liczni byli pracownicy mówią jak się postępuje z metanomierzami, oficjalnie zawsze “natura” odpowiada. Sprawy zawsze są rozmywane i załatwiane “żałobą narodową” i obym się mylił, ale ta sprawa w moim przekonaniu skończy tak samo.
Szanowny Panie Kurko.
Szczerze przyznam, z obawą oczekiwałem reakcji Pana na to co napisałem. Najbardziej bałem się zostać postrzeżonym jako relikt poprzedniej epoki. Wszak zaczynałem pracować w tym bajzlu w epoce, kiedy “tona węgla” była Bogiem, dokładnie w 75 roku. Nadaję się na taki relikt jak nikt inny. Niepotrzebnie się chyba bałem. Odpowiem Panu, czy widziałem nieprawidłowości i przekręty. Oczywiście, widziałem dość często. Nawet w jakimś sposób sam byłem ich elementem, świadomie czy też nieświadomie. Dlaczego? Bo w górnictwie działa od zawsze pewien system. W poprzedniej epoce, ten system brutalnie podporządkowywał wszystko ilości wydobycia, aby w dzisiejszej epoce dodać do tego bezwarunkowe podporządkowanie prawom ekonomii, nie mniej brutalnie. Tym wszystkim kierują na wysokich szczeblach władzy doprawdy dziwni ludzie. Na stanowiska nieco niższych, tam gdzie ma się pod sobą dziesiątki, a nawet setki ludzi duża część tzw. dozoru niższego i wyższego to ludzie spolegliwi i ulegający naciskom. To wszystko razem jest chore i wymaga głębokiego karczunku. Na to wszystko nakłada się wymyślone kiedyś pojęcie „ryzyka zawodowego”, które tak naprawdę ma za zadanie tłumaczyć prawie każde zdarzenie. Jest to temat, o którym mógłbym chyba napisać dość obszerną knigę (będąc na emeryturze mam teraz dużo wolnego czasu), tylko kto by to czytał. Używając argumentu, że zginęli tam także ratownicy i osoby wyższego dozoru chciałem dać odpór lansowanej (może przez nieznajomość rzeczy) w środkach masowego przekazu teorii, że na dole pracują samobójcy. Uważam, że nie pracują tam tacy. Jednak na pytanie, czy pracują tam ludzie bez wyobraźni, ulegający presji, karierowicze, ludzie szafujący czyimś zdrowiem i życiem, musiałbym odpowiedzieć, że jest ich tam wielu. Ten system nie działa sam w sobie, jak Pan słusznie zauważył, takie zdarzenia skrzętnie zamiatane są pod dywan, rozmywane i załatwiane „żałobą narodową”. To się nie dzieje bez przyzwolenia, na to jest czyjaś zgoda. Jeśli ktoś się będzie nadal upierał, że możemy bez ryzyka podobnych katastrof udowadniać, że potrafimy wydobywać węgiel z głębokości ponad kilometra i być konkurencyjni dla kopalń odkrywkowych w RPA, to następna katastrofa będzie za niespełna rok, może dwa. Jeśli ktoś nie oprze się straszakowi Czarnobyla i nie postanowi wyeliminować węgla kamiennego z listy surowców strategicznych, będzie się to powtarzało w nieskończoność. To, co się dzieje, nie dzieje się bezwolnie, na to bowiem istnieje rodzaj przyzwolenia, to się mieści w pewnych dopuszczonych z góry normach („ryzyko zawodowe” się kłania). Codziennie rano przy goleniu, bez najmniejszego skrępowania patrzę sobie prosto w oczy mając świadomość, że latami byłem elementem tego systemu. Z tą różnicą, że będąc przez ponad 20 lat odpowiedzialny za życie kilkudziesięciu, a nawet kilkuset ludzi, nigdy nie musiałem pójść na pogrzeb kogokolwiek z nich. Dużo w tym fartu, przyznaję. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu pogrzeb syna mojego bliskiego kolegi, nie ma jeszcze terminu. To jeden z dwunastki ludzi, tych, którzy po raz ostatni zjechali w piątek na „Śląsku”. Wczoraj wygrał mój ukochany Ruch, a dziś wybieram się z żoną na wystawę kwiatów do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, życie i tak jest piękne.
E tam…
Kury nie ma sie co bać, zwłaszcza że ostatnio bardzo wydoroślał;) Świetnie się Ciebie czyta, bo mądrego to i przyjemnie posłuchać…dawaj tę knigę, może być w odcinkach:)
Też uważam, że Felicjan ma nas za głupków pisząc
o swoim niesprawnym piórze.
Jestem wariat, ale bać się
Jestem wariat, ale bać się mnie to przesada, na rzeczowe wypowiedzi zawsze staram się odpowiadać spokojnie i rzeczowo. Generalnie z tym wszystkim co Pan napisał zgadzam się wzdłuż i wszerz, z prostej przyczyny, ponieważ sam napisałem dokładnie o tym samym, tyle że w formie bijącej w dzwon. Jeśli chodzi o spuściznę po PRL, to nie jest proste przełożenie, żyłeś w tamtym czasie to jesteś taki jak czasy. Mówię o pewnych mechanizmach, które powszechnie obowiązywały i Pan sam je opisuje jako patologię. Wielu tym mechanizmom nigdy się nie poddało i z tego co czytam Pan również. Często zarzuca się mi, że za smarkaty jestem i mało wiem o PRL, aby o tym pisać, ale ja nie piszę źle o ludziach, którzy żyli w tych czasach, ale o samych czasach i mentalności tych czasów co niestety odbija nam się czkawką. Tak czy siak chyba obaj myślimy o tym samym, chodzi o to, żeby przywrócić kolejność najpierw człowiek potem węgiel i ja naprawdę nie wierzę, znając realia, że cokolwiek zostanie wyjaśnione i że tragedia się nie powtórzy, dlatego prowokuję, mam nadzieję, że do myślenia. Pozdrawiam.
PS Proszę pisać z pełną swobodą i kiedy ma Pan ochotę, bardzo by się przydał na portalu głos tak zrównoważony jak Pana, byłaby to pożądana przeciwwaga dla mojego wrzasku. Pisze Pan bardzo sprawnie, szkoda, że tak rzadko.
@ Felicjan Dulski
Masz czas, Sprawne pióro i wiedzę. Jeżeli Ty nie zaczniesz pisać to zrobią to za Ciebie media. Czy chcesz byśmy wiedzę o tym co dzieje się na ziemi i pod ziemią Sląska czerpali z TV 24 czy innej superstacji,
Słusznie podejrzewasz Tuska…
Żałoba narodowa nosi podpis prezydenta i kontrasygnatę premiera. Premier jest za to politycznie odpowiedzialny przed Sejmem.
Dziennikarze nieprawidłowo przedstawiają decyzje o żałobie jako decyzje prezydenta. To są decyzje prezydenta i premiera.
Jestem wściekły, bo z powodu poprzedniej żałoby przeszła mi koło nosa opera, na którą moi rodzice zaprosili całą rodzinę. Była to wyjątkowa okazja, okazja i jakoś nie bardzo rozumiem, dlaczego miałem obowiązek uczcić śmierć ludzi w kartonowym budynku w Szczecinie przez niepójście do opery.
Skłonił mnie Pan do zastanowienia
Rzeczywiście ogłoszenie żałoby narodowej może służyć do wyzwalania wściekłości u osób, którym krzyżuje plany, co chyba intencją ją ogłaszających nie jest. A co jest?
Może gdyby w czas takiej żałoby “spadały” z anten audycje o prawach człowieka, etyce, wspólnotowości społeczeństwa (człowiek jest istotą społeczną?), odpowiedzialności, tu społeczeństwa np za adekwatą wszechstronną pomoc na potrzeby utrzymania i edukacji dzieci i wdów poszkodowanych w zaistniałej tragicznej sytuacji, to pamiętalibyśmy że prąd i ogrzewanie, także w operze, bierze się z ryzyka utraty życia lub zdrowia przez górnika? Że np istotna jest wysokość zasiłu rodzinnego dla najuboższych, a jego atrapa urąga elementarnej przyzwoitości?
Samo ogłoszenie żałoby to za mało dla refleksji, jaka żałobie przysługuje. Z upodobaniem w wielu miejscach przy wielu okazjach mówi się o misji mediów, a jak się ją realizuje? Prezydent i premier uważają, że ich rola kończy się gdy ogłoszą, po nic. Jakby słyszeli dzwon a nie wiedzieli po co on.
Może w stosowanym wydaniu to nie żałoba?, i nie narodowa?
PS. “Szczecin” to Kamień Pomorski? Dowód w sprawie jakości żałób narodowych?
O różnicach
Świat daje się postrzegać na różne sposoby, ale czy równie ważne i lepiej rokujące na przyszłość? Mam dla Państwa dyskusję z innego blogu o różnicy między Świętem a Dniem – @ Jędrzej Uherski (tu początek akcji) – http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=163#comment-52144 , konktretnym, ale z powodzeniem można próbować wstawić i inne. Ważna uczestniczka dyskusji @ Helena urodziła się na Syberii, bo tam wywieziono Jej rodziców, ale wraz z rodzicami do Polski wróciła. I wyjechała. Mieszkała potem we Włoszech, USA i Wielkiej Brytanii – ostatnie ćwierć wieku.
Okazja zobaczyć głębokie różnice w postrzeganiu rzeczywitości.
Słusznie podejrzewasz Tuska…
Żałoba narodowa nosi podpis prezydenta i kontrasygnatę premiera. Premier jest za to politycznie odpowiedzialny przed Sejmem.
Dziennikarze nieprawidłowo przedstawiają decyzje o żałobie jako decyzje prezydenta. To są decyzje prezydenta i premiera.
Jestem wściekły, bo z powodu poprzedniej żałoby przeszła mi koło nosa opera, na którą moi rodzice zaprosili całą rodzinę. Była to wyjątkowa okazja, okazja i jakoś nie bardzo rozumiem, dlaczego miałem obowiązek uczcić śmierć ludzi w kartonowym budynku w Szczecinie przez niepójście do opery.
Skłonił mnie Pan do zastanowienia
Rzeczywiście ogłoszenie żałoby narodowej może służyć do wyzwalania wściekłości u osób, którym krzyżuje plany, co chyba intencją ją ogłaszających nie jest. A co jest?
Może gdyby w czas takiej żałoby “spadały” z anten audycje o prawach człowieka, etyce, wspólnotowości społeczeństwa (człowiek jest istotą społeczną?), odpowiedzialności, tu społeczeństwa np za adekwatą wszechstronną pomoc na potrzeby utrzymania i edukacji dzieci i wdów poszkodowanych w zaistniałej tragicznej sytuacji, to pamiętalibyśmy że prąd i ogrzewanie, także w operze, bierze się z ryzyka utraty życia lub zdrowia przez górnika? Że np istotna jest wysokość zasiłu rodzinnego dla najuboższych, a jego atrapa urąga elementarnej przyzwoitości?
Samo ogłoszenie żałoby to za mało dla refleksji, jaka żałobie przysługuje. Z upodobaniem w wielu miejscach przy wielu okazjach mówi się o misji mediów, a jak się ją realizuje? Prezydent i premier uważają, że ich rola kończy się gdy ogłoszą, po nic. Jakby słyszeli dzwon a nie wiedzieli po co on.
Może w stosowanym wydaniu to nie żałoba?, i nie narodowa?
PS. “Szczecin” to Kamień Pomorski? Dowód w sprawie jakości żałób narodowych?
O różnicach
Świat daje się postrzegać na różne sposoby, ale czy równie ważne i lepiej rokujące na przyszłość? Mam dla Państwa dyskusję z innego blogu o różnicy między Świętem a Dniem – @ Jędrzej Uherski (tu początek akcji) – http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=163#comment-52144 , konktretnym, ale z powodzeniem można próbować wstawić i inne. Ważna uczestniczka dyskusji @ Helena urodziła się na Syberii, bo tam wywieziono Jej rodziców, ale wraz z rodzicami do Polski wróciła. I wyjechała. Mieszkała potem we Włoszech, USA i Wielkiej Brytanii – ostatnie ćwierć wieku.
Okazja zobaczyć głębokie różnice w postrzeganiu rzeczywitości.
Piękne
Przypomniało mi dowcip, jak sprawdzić, czy do samochodu zatankować benzynę, czy olej napędowy. Należy odkręcić wlot do zbiornika paliwa, przytknąć płonącą zapałkę. Potem, jeśli będzie potem, to znaczy że należy zatankować olej.
Piękne
Przypomniało mi dowcip, jak sprawdzić, czy do samochodu zatankować benzynę, czy olej napędowy. Należy odkręcić wlot do zbiornika paliwa, przytknąć płonącą zapałkę. Potem, jeśli będzie potem, to znaczy że należy zatankować olej.
Samobójstwo a nie morderstwo
Gdybym pracował w kopalni, to kupiłbym sobie taki metanomierz i nosił przy dupie. Jak by mi “pipnął”, to spieprzałbym stamtąd nie pytając nikogo o zdanie i nie wnikając czy kopalnia przestrzega zasad BHP czy nie.
Tak przy okazji: słyszał ktoś o tym, żeby związki zawodowe organizowały strajk z powodu nieprzestrzegania przez pracodawcę wymogów bezpieczeństwa?
Witam! Z komentarzem zgoda,
Witam! Z komentarzem zgoda, ale mam prośbę do Ciebie. W formularzu rejestracji zachodzą na siebie pole do wpisywania e-mail i tekst adres e-mail. Jak się wylogujesz i klikniesz na “utwórz konto” można to zobaczyć. Mógłbyś rzucić okiem czy to się da na szybko poprawić? Będę bardzo wdzięczny.
Style
Styl #edit-name-wrapper ma niepotrzebnie ustawione atrybuty display: inline i float:left
Jest to zdefiniowane w pliku, który widnieje pod adresem http://www.kontrowersje.net/themes/kontrowersje/style.css?6. Na mój gust możesz wykasować ten tekst:
#edit-name-wrapper {
display:inline;
float:left;
}
Ale jeśli zrobiłeś go po to, żeby w innym miejscu wyglądało coś lepiej, to skasować się tego nie da i wtedy najlepiej użyć po prostu innej wartość id w formularzu rejestracji.
do Ark
Miałeś rację, ale miałeś też rację, że ten styl odpowiada z inne rzeczy i posypało się logowanie po zmianie. Jak zmienić to ID w formularzu, to też w stylach czy jak?
W kwestii pola
Trzeba znaleźć formularz, który definiuje ten ekran tworzenia konta a w nim element “div”, który ma atrybut id równy omawianej wartości. I zmienić ową wartość na dowolny inny tekst przez co przestanie się go tyczyć selektor w stylu.
Niestety nie mam aktualnie nigdzie zainstalowanego drupala i nie mogę powiedzieć o który dokłądnie plik chodzi.
Nikt nie słyszał, bo “na kopalni”
związki zawodowe nie bywają pod ziemią, często za to bywają u dyrekcji. To znaczy funkcjonariusze związkowi mają rozpisywane godziny pobytu pod ziemią, ale na papierze, z tego są dodatkowe pieniądze, pisywało się o tym przy różnych poprzednich nieszczęściach, ot taka patologia z którą wszyscy się pogodzili.
Samobójstwo a nie morderstwo
Gdybym pracował w kopalni, to kupiłbym sobie taki metanomierz i nosił przy dupie. Jak by mi “pipnął”, to spieprzałbym stamtąd nie pytając nikogo o zdanie i nie wnikając czy kopalnia przestrzega zasad BHP czy nie.
Tak przy okazji: słyszał ktoś o tym, żeby związki zawodowe organizowały strajk z powodu nieprzestrzegania przez pracodawcę wymogów bezpieczeństwa?
Witam! Z komentarzem zgoda,
Witam! Z komentarzem zgoda, ale mam prośbę do Ciebie. W formularzu rejestracji zachodzą na siebie pole do wpisywania e-mail i tekst adres e-mail. Jak się wylogujesz i klikniesz na “utwórz konto” można to zobaczyć. Mógłbyś rzucić okiem czy to się da na szybko poprawić? Będę bardzo wdzięczny.
Style
Styl #edit-name-wrapper ma niepotrzebnie ustawione atrybuty display: inline i float:left
Jest to zdefiniowane w pliku, który widnieje pod adresem http://www.kontrowersje.net/themes/kontrowersje/style.css?6. Na mój gust możesz wykasować ten tekst:
#edit-name-wrapper {
display:inline;
float:left;
}
Ale jeśli zrobiłeś go po to, żeby w innym miejscu wyglądało coś lepiej, to skasować się tego nie da i wtedy najlepiej użyć po prostu innej wartość id w formularzu rejestracji.
do Ark
Miałeś rację, ale miałeś też rację, że ten styl odpowiada z inne rzeczy i posypało się logowanie po zmianie. Jak zmienić to ID w formularzu, to też w stylach czy jak?
W kwestii pola
Trzeba znaleźć formularz, który definiuje ten ekran tworzenia konta a w nim element “div”, który ma atrybut id równy omawianej wartości. I zmienić ową wartość na dowolny inny tekst przez co przestanie się go tyczyć selektor w stylu.
Niestety nie mam aktualnie nigdzie zainstalowanego drupala i nie mogę powiedzieć o który dokłądnie plik chodzi.
Nikt nie słyszał, bo “na kopalni”
związki zawodowe nie bywają pod ziemią, często za to bywają u dyrekcji. To znaczy funkcjonariusze związkowi mają rozpisywane godziny pobytu pod ziemią, ale na papierze, z tego są dodatkowe pieniądze, pisywało się o tym przy różnych poprzednich nieszczęściach, ot taka patologia z którą wszyscy się pogodzili.
Zbyniek jakiś strasznie
Zbyniek jakiś strasznie podniecony jesteś, rosół był przesolony? Co Ty mi tu klarujesz jakieś techniczne zawiłości. Pytanie jest podstawowe, co on tam robił ze śrubokrętem przy tych miernikach i dlaczego nikt do tej pory nie beknął za te powszechne bandyckie praktyki. Mogę zrozumieć, że to było szalone, ale nazywanie tego człowieka kapusiem, dlatego, że chciał ujawnić bandyckie praktyki, to jest debilnie pojęta “lojalność” zawodowa. I niestety Zbyniek jesteś klasycznym flagowym wręcz przedstawicielem debilnego gatunku (na emeryturze), nie górnikiem, bo gdybyś był górnikiem, to nazwałbyś tego człowieka bohaterem walczącym o górnicze życie, a nie kapusiem. Tobie się wydaje, że to szpan być “twardzielem”, ale zapewniam cię Zbyniek, że to debilizm i to chyba nieuleczalny.
Zbyniek jakiś strasznie
Zbyniek jakiś strasznie podniecony jesteś, rosół był przesolony? Co Ty mi tu klarujesz jakieś techniczne zawiłości. Pytanie jest podstawowe, co on tam robił ze śrubokrętem przy tych miernikach i dlaczego nikt do tej pory nie beknął za te powszechne bandyckie praktyki. Mogę zrozumieć, że to było szalone, ale nazywanie tego człowieka kapusiem, dlatego, że chciał ujawnić bandyckie praktyki, to jest debilnie pojęta “lojalność” zawodowa. I niestety Zbyniek jesteś klasycznym flagowym wręcz przedstawicielem debilnego gatunku (na emeryturze), nie górnikiem, bo gdybyś był górnikiem, to nazwałbyś tego człowieka bohaterem walczącym o górnicze życie, a nie kapusiem. Tobie się wydaje, że to szpan być “twardzielem”, ale zapewniam cię Zbyniek, że to debilizm i to chyba nieuleczalny.
A Bóg zapłać i wzajemnie
A Bóg zapłać i wzajemnie Zbyniek. Ale powiedz mi tak poza konkursem, co ty możesz wiedzieć o metanomierzach, jak ty całe życie fizyczny byłeś? Jak się macha łopatą to mógłbyś poopowiadać profesjonalnie, ale o wyższej technice to jakie ty masz zawodowe pojęcie? Skończyłeś jakąś szkołę? Jesteś inżynierem? Nie Zbyniek, fizyczny jesteś, a napinasz się jakbyś doktorat zrobił. I takie właśnie chłopki roztropki tworzą “etos” tego zawodu, udawanie twardziela, “bo 18 lat pod ziemią”. 18 lat pod ziemią Zbyniek i żadnego myślenia, tylko fizyczność. A z tych co usiłują myśleć za ciebie i ratować takim fizycznym jak ty dupę, kapusiów robisz, dla paru złotych ołówkowego.
A Bóg zapłać i wzajemnie
A Bóg zapłać i wzajemnie Zbyniek. Ale powiedz mi tak poza konkursem, co ty możesz wiedzieć o metanomierzach, jak ty całe życie fizyczny byłeś? Jak się macha łopatą to mógłbyś poopowiadać profesjonalnie, ale o wyższej technice to jakie ty masz zawodowe pojęcie? Skończyłeś jakąś szkołę? Jesteś inżynierem? Nie Zbyniek, fizyczny jesteś, a napinasz się jakbyś doktorat zrobił. I takie właśnie chłopki roztropki tworzą “etos” tego zawodu, udawanie twardziela, “bo 18 lat pod ziemią”. 18 lat pod ziemią Zbyniek i żadnego myślenia, tylko fizyczność. A z tych co usiłują myśleć za ciebie i ratować takim fizycznym jak ty dupę, kapusiów robisz, dla paru złotych ołówkowego.
Czyli generalnie rzecz biorąc
Czyli generalnie rzecz biorąc Zbyniek jesteś samoukiem, domorosłym filozofem od metanu, ale to ci nie przeszkadza pyskować i ignorancję przykrywać tandetnymi inwektywami. Powiedz szczerze Zbyniek, że gdybyś nie napisał tego steku idiotyzmów, gdybyś nie opluł tego co miał odwagę zgłosić przestępstwo, to by cię twoi koledzy równie domorośli “inżynierowie” zjedli. A teraz uważaj Zbyniek, bo ważne będzie. Orałem fizycznie 5 lat łopatą w gumiakach i drelichu, w kotłowni takiej co to wprowadzała nową technologię odsiarczania i takie dupki jak ty omijały procedury zasyfiając atmosferę bardziej niż przed technologią, bo im się nie chciało paru dodatkowych prac wykonać, prac prostych i nieuciążliwych, zajmujących chwilkę.. Pic na wodę na czytnikach, wskazania PH idealne, ale cały syf szedł prosto pod okna osiedla, gdzie te palanty mieszkały ze swoimi dziećmi. Taka to jest solidarność zawodowa Zbyniek, szpanować i orżnąć tych “inżynierków” na górze i nie ściemniaj mi tu jaki ty fachowiec jesteś, bo fizol jesteś bez rozumu, który się nie wychyli, żeby kumplom nie podpaść, takim samym fizolom. Gdybyś miał trochę oleju w głowie i skończył jakąś szkołę, to byś wiedział, że tacy ludzie jak ten “kapuś” cywilizują XIX wieczny kapitalizm przemieszany z peerelowskim cwaniactwem domorosłych inżynierów.
Czyli generalnie rzecz biorąc
Czyli generalnie rzecz biorąc Zbyniek jesteś samoukiem, domorosłym filozofem od metanu, ale to ci nie przeszkadza pyskować i ignorancję przykrywać tandetnymi inwektywami. Powiedz szczerze Zbyniek, że gdybyś nie napisał tego steku idiotyzmów, gdybyś nie opluł tego co miał odwagę zgłosić przestępstwo, to by cię twoi koledzy równie domorośli “inżynierowie” zjedli. A teraz uważaj Zbyniek, bo ważne będzie. Orałem fizycznie 5 lat łopatą w gumiakach i drelichu, w kotłowni takiej co to wprowadzała nową technologię odsiarczania i takie dupki jak ty omijały procedury zasyfiając atmosferę bardziej niż przed technologią, bo im się nie chciało paru dodatkowych prac wykonać, prac prostych i nieuciążliwych, zajmujących chwilkę.. Pic na wodę na czytnikach, wskazania PH idealne, ale cały syf szedł prosto pod okna osiedla, gdzie te palanty mieszkały ze swoimi dziećmi. Taka to jest solidarność zawodowa Zbyniek, szpanować i orżnąć tych “inżynierków” na górze i nie ściemniaj mi tu jaki ty fachowiec jesteś, bo fizol jesteś bez rozumu, który się nie wychyli, żeby kumplom nie podpaść, takim samym fizolom. Gdybyś miał trochę oleju w głowie i skończył jakąś szkołę, to byś wiedział, że tacy ludzie jak ten “kapuś” cywilizują XIX wieczny kapitalizm przemieszany z peerelowskim cwaniactwem domorosłych inżynierów.
do Ark
czy to coś takiego?
do Ark
czy to coś takiego?