Wybor
Wyborcą PO nie jestem i już nie będę, dlatego nie muszę się czuć oszukany, obśmiany, zlekceważony, wystawiony na kpinę. Piszę oczywiście o ostatniej decyzji Donalda Tuska, która została ogłoszona w Polityce i co w żadnym ze znanych mi mediów nie zostało skomentowane jako kompletne lekceważenie: własnej partii, koalicjanta, prezydenta, w końcu wyborców. Klasyczny, jak to się mówi na salonach, pozaustrojowy akt niedemokratyczny, brak poszanowania konstytucyjnych organów państwa. Nie jestem wyborcom PO, dlatego mogę sobie pozwolić na chłodną ocenę manewru Tuska. Zanim na chłodno zanalizuję, przy okazji ciepło dopiszę jeszcze i to, że bardzo wątpię, aby wyborca PO czuł się sponiewierany. Większość nie rozumie co się dzieje, pozostali cieszą się, że Kaczor znów coś palnął i rzeczywiście palnął rymem częstochowskim zasłyszanym z ulic: „Jarosław Polskę zbaw”. Patrząc na najnowszy numer Tuska, któremu nawet rządu się nie chce zmieniać, trzeba pogratulować strzału w dziesiątkę, chociaż kompromitujący rykoszet też musi nastąpić, ale taka cena jest do zaakceptowania. W troskę o farsę, jaką jest prezydencja, uwierzą tylko wyborcy PO, chociaż media już psują Donaldowi zabawę. Reszta, która woli myśleć niż wierzyć, w zasadzie musi dojść do tych samych wniosków.
Tusk daje sobie trzy miesiące na rozegranie wielu rzeczy, a ma co rozgrywać. Wewnętrznie pogubił się dość mocno, pozostał sam jak palec w … uchu, spółdzielnia Grabarczyka zbankrutowała i to w żenującym stylu, Schetyna mimo nieustannego upokarzania, zdołał wprowadzić silną grupę. Tusk zostaje przy tym samym rządzie i układzie sił, dzięki temu jest niemal pewne, że Schetyna ugrał to co chciał, a odwołanym spotkaniem Grzegorz się nie przejmuje, ważne, że dostanie marszałka i Tusk się nie odważy go odwołać, bo tym by się naraził na podwójną śmieszność. Schetyna zajął wygodną pozycję dla siebie, całkowicie zwalnia się z odpowiedzialności za gabinet Tuska, a Donald chciał mu wcisnąć ministerstwo transportu, taki zabawny. Dla szefa PO to jest optimum, które może w obecnym stanie rzeczy uzyskać, odegrał sobie tę gorzką pigułkę publicznym rozstawianiem „Schreka” po kątach, ale nic więcej zrobić nie mógł i chyba nie chciał, ma inne zajęcia. Przedłużenie agonii tego rządu odbiera też cały splendor Komorowskiemu, który trzyma ze Schetyną, nie będzie żadnych widowiskowych konsultacji, żadnego wzywania na dywanik, tylko kawa i ciastko. Tak by to wyglądało w PO.
Na zewnątrz dzieją się arcyciekawe rzeczy, to nie jest takie proste wszystko jak się wstępnie wydawało. Stary gabinet oznacza koniec dyskusji z Pawlakiem, o tym, że trzeba dać więcej. Teraz Tusk ma trzy miesiące, aby sobie załatwić przy pomocy Arułkowicza dogorywające SLD. Wystarczy, że Bartek wyjmie 3 posłów i będzie pan Rysiek Kalisz miał niezły falstart jako szef niedobitków, w dodatku musi się liczyć z komendą Urbana i Kwaśniewskiego, a ci z kolei zdają się myśleć co dalej. Nowa lewica z Palikotem? Czy odbudowanie SLD przy pomocy starych wyżeraczy, plus jakiś Sierakowski, jako modna, świeża krew. Sam Palikot już nie stanowi dla mnie żadnej tajemnicy, jest pewne, że to produkt „lepszego i starego towarzystwa”, który w każdej chwili można wykorzystać w dowolny sposób. Może Palikot zostać Lepperem dla parafialnej bohemy, bo jak się okazuje, Palikot wygrywa tam gdzie Lepper na kompletnym zadupiu popegeerowskim, ale na komendę spokojnie się przerobi RPP na wyższe sfery, czyli jakąś Unię Demokratyczną, czy też inny LiD. Wtedy oczywiście nastąpi korekta, bo nikt poważny nie zasiądzie w ławach drugiej kadencji, z facetem bez ptaka, czy innym badylarzem z Pucka. Się weźmie Szczukę, zamiast Grodzką, Sowę, zamiast „Faktów i mitów” – będzie pięknie, każde wie jak bezę naparzać.
Poza sporem jest poddańcza rola Palikota wobec PO, tej partii salon nie pozwoli zjeść i będzie holował Tuska na dobre i na złe, póki się nie wypali. Palikot zaczął od grillowania Schetyny i bezinteresownej pomocy Tuskowi. Jego zadanie jest w tej chwili podwójne, być przyjacielem Tuska i nie narażać się Kwaśniewskiemu, słowem mamy nie żadną SO, ale UW w postaci RPP. Mnie ten obrazek bawi do łez, dokładnie ten poziom wyznaczam dla pożal się Boże elit, ale medialnie się to sprzeda według zamówienia. Tyle dobrego dla Tuska i jego zaplecza, ale za dobre przyjdzie zapłacić. Ile potrzeba wyobraźni, aby ujrzeć ten konstytucyjny cyrk jaki nas czeka? Tusk musi zdymisjonować cały stary rząd, dokładnie tak samo jak kiedyś chciał zafundować Kaczyńskiemu, przejść przez nominację prezydenta, przedstawić mu starych ministrów. Potem wygłosić expose i przedstawiając wysokiej izbie stary nowy rząd, poprosić o wotum zaufania. Nie ma siły, to musi być kabaret, nawet jeśli media będą się wspinały na szczyty swoich możliwości, przeciętny Polak będzie się stukał po głowie.
Skecz jaki musi odegrać Donald jest znacznie bardziej pocieszny, niż pakty stabilizacyjne Kaczora i akcja z Lepperem powoływanym po nocy. Cały gabinet „marnej reputacji” będzie odwoływany, powoływany, no i nie tylko Grabarczyk – wszyscy muszą dostać kwiaty. Równie dziwnie będzie wyglądała minister Fedak, która się nie dostała do sejmu. Przy tym wszystkim żarty się skończyły, do Euro 2012 zostało mniej niż rok, a Tusk 3 miesiące będzie się bawił tylko w partyjne przepychanki. Autostrady już na pewno nie będą gotowe, nawet w wersji deweloperskiej, czyli „przejezdne”, pomodlić się trzeba, żeby chociaż szyny między stadionami zadziałały. Europa trzeszczy, 300 miliardów płynie w nieznane, a w grudniu czeka nas atak spekulantów na próg długu 55%. Tuskowi zwali się na łeb więcej niż śmieszne sparingi, bo załatwić SLD, Pawlaka, upokorzyć Schetynę i Komorowskiego, wreszcie przerobić Palikota na Geremka, to przebieżka. Donald kompletnie nie myśli o tym co go czeka, bo jego nic nie czeka. On ma być taki jaki jest i w zależności jak dobrze się spisze, dostanie fuchę w Europie, albo zostanie drugim Kwaśniewskim w Polsce. Awans Tuska przełoży się na koszty nas wszystkich, zgodnie ze starym obyczajem, ten, który więcej spieprzył wyżej siada. Gdy Tusk awansuje na poziomie europejskim, my się będziemy żegnać z węzłem tranzytowym zwanym Polska.
Nowe przysłowie rodak sobie kupi, że Polak i przed szkodą i po
szkodzie głupi.
Ale do rzeczy to jeśli to prawda z biznesmenem Januszem to on również będzie niezatapialny skoro ma dojście do tego samego FOZZowego cyca z kasą (http://monsieurb.nowyekran.pl/post/29886,palikot-orange-rewolucja) W końcu w rodzinie nic nie ginie i to od ponad 20 lat 🙂
Jeśli chodzi o Fedak to jeśli się nie dostała do parlamentu to przecież podczepi się ją do rządu jako “fachowca spoza parlamentu” a gawiedź lubi fachowców, najlepiej tych bezpartyjnych.
Co do ataku spekulantów to gdzieś mi dzisiaj na blogach mignęła informacja, że jeszcze przed wyborami licencjusz Vincent wysłał do Eurostatu dane, że jesteśmy na 57% długu, ale że to było tuż tuż przed wyborami to WSI24, TW Polsat oraz inne media zamiotły wszystko pod dywan. Taka przedłużona cisza przedwyborcza 😉
Belka wypstrykał się z kasy w poprzednich atakach “inwestorów” a miałobyć zapasów dewiz na 3 miesiące, więc Herr Tusk musi już tylko wszystko sprywatyzować za złotówkę (lasy, wody i powietrze), oddać Niemcom Ziemie Odzyskane w ramach planu ratunkowego a la Grecja a później się go gdzieś zadekuje pod palmami – obok innych TW wizjonerów.
Skoro wygrała PO to i TVN nie pójdzie pod młotek tylko dostanie jakiś wypasiony kredyt z PKO na preferencyjnych warunkach na kolejne parę lat i tyle. Wszystko będzie po staremu dopóki głód w oczy nie zajrzy oraz zasiłki nie przyjdą. Wtedy lud pracujący (na czarno) miast i WSI zacznie rozliczać…. Kaczora.
Ja już ręce zacieram na grudzień oraz na Euro bo będzie się działo i w mediach i na zakorkowanych ulicach. Pozdrawiam i radzę zrobić zapasy na zimę. 🙂
Nowe przysłowie rodak sobie kupi, że Polak i przed szkodą i po
szkodzie głupi.
Ale do rzeczy to jeśli to prawda z biznesmenem Januszem to on również będzie niezatapialny skoro ma dojście do tego samego FOZZowego cyca z kasą (http://monsieurb.nowyekran.pl/post/29886,palikot-orange-rewolucja) W końcu w rodzinie nic nie ginie i to od ponad 20 lat 🙂
Jeśli chodzi o Fedak to jeśli się nie dostała do parlamentu to przecież podczepi się ją do rządu jako “fachowca spoza parlamentu” a gawiedź lubi fachowców, najlepiej tych bezpartyjnych.
Co do ataku spekulantów to gdzieś mi dzisiaj na blogach mignęła informacja, że jeszcze przed wyborami licencjusz Vincent wysłał do Eurostatu dane, że jesteśmy na 57% długu, ale że to było tuż tuż przed wyborami to WSI24, TW Polsat oraz inne media zamiotły wszystko pod dywan. Taka przedłużona cisza przedwyborcza 😉
Belka wypstrykał się z kasy w poprzednich atakach “inwestorów” a miałobyć zapasów dewiz na 3 miesiące, więc Herr Tusk musi już tylko wszystko sprywatyzować za złotówkę (lasy, wody i powietrze), oddać Niemcom Ziemie Odzyskane w ramach planu ratunkowego a la Grecja a później się go gdzieś zadekuje pod palmami – obok innych TW wizjonerów.
Skoro wygrała PO to i TVN nie pójdzie pod młotek tylko dostanie jakiś wypasiony kredyt z PKO na preferencyjnych warunkach na kolejne parę lat i tyle. Wszystko będzie po staremu dopóki głód w oczy nie zajrzy oraz zasiłki nie przyjdą. Wtedy lud pracujący (na czarno) miast i WSI zacznie rozliczać…. Kaczora.
Ja już ręce zacieram na grudzień oraz na Euro bo będzie się działo i w mediach i na zakorkowanych ulicach. Pozdrawiam i radzę zrobić zapasy na zimę. 🙂
Nowe przysłowie rodak sobie kupi, że Polak i przed szkodą i po
szkodzie głupi.
Ale do rzeczy to jeśli to prawda z biznesmenem Januszem to on również będzie niezatapialny skoro ma dojście do tego samego FOZZowego cyca z kasą (http://monsieurb.nowyekran.pl/post/29886,palikot-orange-rewolucja) W końcu w rodzinie nic nie ginie i to od ponad 20 lat 🙂
Jeśli chodzi o Fedak to jeśli się nie dostała do parlamentu to przecież podczepi się ją do rządu jako “fachowca spoza parlamentu” a gawiedź lubi fachowców, najlepiej tych bezpartyjnych.
Co do ataku spekulantów to gdzieś mi dzisiaj na blogach mignęła informacja, że jeszcze przed wyborami licencjusz Vincent wysłał do Eurostatu dane, że jesteśmy na 57% długu, ale że to było tuż tuż przed wyborami to WSI24, TW Polsat oraz inne media zamiotły wszystko pod dywan. Taka przedłużona cisza przedwyborcza 😉
Belka wypstrykał się z kasy w poprzednich atakach “inwestorów” a miałobyć zapasów dewiz na 3 miesiące, więc Herr Tusk musi już tylko wszystko sprywatyzować za złotówkę (lasy, wody i powietrze), oddać Niemcom Ziemie Odzyskane w ramach planu ratunkowego a la Grecja a później się go gdzieś zadekuje pod palmami – obok innych TW wizjonerów.
Skoro wygrała PO to i TVN nie pójdzie pod młotek tylko dostanie jakiś wypasiony kredyt z PKO na preferencyjnych warunkach na kolejne parę lat i tyle. Wszystko będzie po staremu dopóki głód w oczy nie zajrzy oraz zasiłki nie przyjdą. Wtedy lud pracujący (na czarno) miast i WSI zacznie rozliczać…. Kaczora.
Ja już ręce zacieram na grudzień oraz na Euro bo będzie się działo i w mediach i na zakorkowanych ulicach. Pozdrawiam i radzę zrobić zapasy na zimę. 🙂
Za to Niemcy nie tracą czasu.
Zastanawiałem skąd w kampanii klonu PO ni z gruszki nie z pietruszki pojawiło się głośne hasło “sojuszu z Niemcami” przecież to nie była informacja dla wyborców w Polsce. Po wyborach Tuska gazety niemieckie ogłosiły że teraz czas na silniejszą pozycję Polski czyli Tuska w UE.
Najbardziej popularny polityk ze Śląska, synteza PO PObis i RAŚ, Kutz ogłosił że priorytetem będzie autonomia dla Śląska. Opolskiego zapewne niedługo, Dolny Śląsk znajdujący się zgodnie z konstytucją demokratycznej Republiki Niemiec w granicach państwa niemieckiego będzie odcięty od głównej części Polski.
I niech ktoś powie że ABW się myliła…
Za to Niemcy nie tracą czasu.
Zastanawiałem skąd w kampanii klonu PO ni z gruszki nie z pietruszki pojawiło się głośne hasło “sojuszu z Niemcami” przecież to nie była informacja dla wyborców w Polsce. Po wyborach Tuska gazety niemieckie ogłosiły że teraz czas na silniejszą pozycję Polski czyli Tuska w UE.
Najbardziej popularny polityk ze Śląska, synteza PO PObis i RAŚ, Kutz ogłosił że priorytetem będzie autonomia dla Śląska. Opolskiego zapewne niedługo, Dolny Śląsk znajdujący się zgodnie z konstytucją demokratycznej Republiki Niemiec w granicach państwa niemieckiego będzie odcięty od głównej części Polski.
I niech ktoś powie że ABW się myliła…
Za to Niemcy nie tracą czasu.
Zastanawiałem skąd w kampanii klonu PO ni z gruszki nie z pietruszki pojawiło się głośne hasło “sojuszu z Niemcami” przecież to nie była informacja dla wyborców w Polsce. Po wyborach Tuska gazety niemieckie ogłosiły że teraz czas na silniejszą pozycję Polski czyli Tuska w UE.
Najbardziej popularny polityk ze Śląska, synteza PO PObis i RAŚ, Kutz ogłosił że priorytetem będzie autonomia dla Śląska. Opolskiego zapewne niedługo, Dolny Śląsk znajdujący się zgodnie z konstytucją demokratycznej Republiki Niemiec w granicach państwa niemieckiego będzie odcięty od głównej części Polski.
I niech ktoś powie że ABW się myliła…
Tusk odwołał wybory
Ci wyborcy PO których znam, deklarowali obojętność i niezrozumienie dla polityki oraz niechęć do zmian.
Głosowali tylko z jednej przyczyny: “trzeba uwalić Kaczora”.
Decyzja Tuska o uznaniu wyborów za niebyłe istotnie nic ich nie obchodzi, tak jak to sugerujesz w tekście.
Komorowski miał nadzieję że sobie pogada, pokonsultuje, poczuje się ważny.
Stąd jego rozżalenie.
Pewnie nie tylko on jest smutny, część aparatu PO też liczyła na nowe rozdania, w końcu stan osobowy posłów trochę się przetasował. Niejeden więc toczy pianę.
Podobne zjawisko widzę – im
Podobne zjawisko widzę – im więcej obojętności na politykę, żeby nie powiedzieć ignorancji u znajomych wyborców PO – tym silniejsze poparcie dla tej partii. Ciekawe. Aha i jeszcze jedno, najczęstszy argument strzelany z biodra na wieść o niepopieraniu tej formacji: “No co ty, w sztuczną mgłę wierzysz?”.
He, no coś w tym jest
…
Tusk odwołał wybory
Ci wyborcy PO których znam, deklarowali obojętność i niezrozumienie dla polityki oraz niechęć do zmian.
Głosowali tylko z jednej przyczyny: “trzeba uwalić Kaczora”.
Decyzja Tuska o uznaniu wyborów za niebyłe istotnie nic ich nie obchodzi, tak jak to sugerujesz w tekście.
Komorowski miał nadzieję że sobie pogada, pokonsultuje, poczuje się ważny.
Stąd jego rozżalenie.
Pewnie nie tylko on jest smutny, część aparatu PO też liczyła na nowe rozdania, w końcu stan osobowy posłów trochę się przetasował. Niejeden więc toczy pianę.
Podobne zjawisko widzę – im
Podobne zjawisko widzę – im więcej obojętności na politykę, żeby nie powiedzieć ignorancji u znajomych wyborców PO – tym silniejsze poparcie dla tej partii. Ciekawe. Aha i jeszcze jedno, najczęstszy argument strzelany z biodra na wieść o niepopieraniu tej formacji: “No co ty, w sztuczną mgłę wierzysz?”.
He, no coś w tym jest
…
Tusk odwołał wybory
Ci wyborcy PO których znam, deklarowali obojętność i niezrozumienie dla polityki oraz niechęć do zmian.
Głosowali tylko z jednej przyczyny: “trzeba uwalić Kaczora”.
Decyzja Tuska o uznaniu wyborów za niebyłe istotnie nic ich nie obchodzi, tak jak to sugerujesz w tekście.
Komorowski miał nadzieję że sobie pogada, pokonsultuje, poczuje się ważny.
Stąd jego rozżalenie.
Pewnie nie tylko on jest smutny, część aparatu PO też liczyła na nowe rozdania, w końcu stan osobowy posłów trochę się przetasował. Niejeden więc toczy pianę.
Podobne zjawisko widzę – im
Podobne zjawisko widzę – im więcej obojętności na politykę, żeby nie powiedzieć ignorancji u znajomych wyborców PO – tym silniejsze poparcie dla tej partii. Ciekawe. Aha i jeszcze jedno, najczęstszy argument strzelany z biodra na wieść o niepopieraniu tej formacji: “No co ty, w sztuczną mgłę wierzysz?”.
He, no coś w tym jest
…
Najpilniejsze zapotrzebowanie
Najpilniejsze zapotrzebowanie to – bloger. Wiem, wiem sam pogoniłem blogerów, to teraz mam, ale ja nie o takich blogerach. Potrzeby są zupełnie inne, potrzebujemy takich jak Gwiazdowski, na przykład, mówię oczywiście o dziedzinach, w których są specami, nie o nazwiskach. Jest mnóstwo niszowych blogów, gdzie ludzie piszą dla 15 odwiedzających. Jeśli znacie takowe, zapraszajcie, z pełną ofertą reklamy na Portalu i swobodą działania. Zmieniam politykę na szerszy front, ale nadal w nurcie rozumu. Ekscentryków w gatunku dyżurnych zapiewajłów partyjnych proszę nie sprowadzać. Tylko takich, którzy mogą poszerzyć Naszą wiedzę i perspektywę.
Blogerzy zmienią świat?
Nie zapominaj proszę o tym, że statystyczny Polak czyta miesięcznie (w sumie) mniej więcej tyle, ile wynosi długość przeciętnego wpisu Matki Kurki. Liczenie na to, że Polityczni Blogerzy/Blogi Polityczne Odwiedzający kiedykolwiek będą stanowić więcej niż nic nieznaczącą niszę, jest mocno naiwnym podejściem do tematu. Jakby zebrać do kupy wszystkich, którzy choć raz w miesiącu czytają bloga o tematyce politycznej (wliczając nawet te “mainstreamowe”), nie wystarczyłoby ich głosów nawet na wygranie wyborów w średniej wielkości mieścinie… Problem nie w tym, że większość Polaków czytuje nieodpowiednie treści polityczne. Problem w tym, że większość Polaków polityką tak naprawdę nie interesuje się w ogóle… Głosują oni na slogany, nawet chwilę nie zastanawiając się nad tym, co za nimi stoi. A na wybór kandydata do sejmu/senatu poświęcają mniej czasu niż na wybór miejsca parkingowego przed hipermarketem… Może to i przykre, ale statystyczny Polak ma teraz dokładnie taki rząd, na jaki sobie zasłużył. I sam jest winien wszystkiemu temu, co ten rząd schrzani. Tu nie trzeba wielkich spisków, intryg ani manipulacji. Wystarczy że statystyczny obywatel to idiota (w znaczeniu starogreckim).
Problem
“Problem nie w tym, że większość Polaków czytuje nieodpowiednie treści polityczne. Problem w tym, że większość Polaków polityką tak naprawdę nie interesuje się w ogóle…”
Myślę, że problem także nie w tym że nie interesują się polityką. Problem w tym, że zadowalają się paszą treściwą podaną na tacy. Tak jak kupują w sklepie gówno w foli o nazwie szynka, tak łykają gówno publicystyczne bez zastanowienia kto, jak i po co to przyrządził. Jako wędliniarz amator wiem coś o tym.
Szynka w folii
Znam kilka osób, wierzących, co niedziela uczestniczących we mszy, które głosowały na Palikota… “bo jest fajny”. I mówię tu o osobach wykształconych, zaradnych życiowo i w wielu dziedzinach życia wykazujących wysoką inteligencję. Mimo to głosują na Palikota, choć otwarcie przyznają że nie mają pojęcia o jego programie… Bo im się on podoba. Oznacza to nie mniej nie więcej, ale że nawet wykształcony obywatel poświęca na wybór kandydata do sejmu mniej czasu niż na wybór wędliny na kanapki… I właśnie to jest prawdziwą tragedią, tak długo jak polityka będzie w umysłach obywateli miała tak niski priorytet, tak długo jak będą jej poświęcać “moc obliczeniową umysłu” mniejszą niż wyborowi koloru skarpetek, w tym kraju nic się nie zmieni. 12-letnie dziecko po półgodzinnym zapoznaniu się ze wskaźnikami gospodarki “za rządów PO” jednoznacznie wskaże tę partię jako źródło wielu problemów tego kraju – problem w tym że dorosły obywatel nie poświęci na to nawet minuty, stąd też nie ma jak wyciągnąć, z choćby podanych na tacy, danych, prawidłowych wniosków.
Uparcie twierdzę, że to nie niska ranga polityki
tylko kryteria wyboru stosowane przez idiotów. Polityk ma być sympatyczny, wokalistka ma mieć duże cycki i dobrze kręcić dupką, bank ma mieć ładną elewację, a lekarz powinien przepisywać wiadro leków refundowanych. Taki mamy naród. Uformowany do konsystencji osobnika tworzącego rzeczywistość wokół siebie na wzór i podobieństwo tego co ogląda w TV. W ich wypadku rezultatem wzrostu upływu czasu poświęcanego na problematykę polityczną będą kolejne dylematy w stylu: czy polityk powinien nosić perukę, czy może mieć kochankę lub mówić dupa do kamery. Takie są skutki 20 lat prania mózgów. Po raz kolejny przekonała mnie o tym red. Michniewicz, prowadząca wczoraj rozmowę z L. Millerem w radiowej Trójce.
Zgadzam się i ze
Zgadzam się i ze stwierdzeniem i z uporem.
Kryteria stosowane przez idiotów
Tyle że dokładnie tymi kryteriami kieruje się w życiu zdecydowana większość społeczeństwa. Ponieważ dodatkowo polityka nie jest dziedziną życia, którą ludzie uważają za bezpośrednio ich dotyczącą, “idiotyczne kryteria” wychodzą na prowadzenie bardziej niż gdziekolwiek indziej. Nie bez powodu napisałem o tych “inteligentnych i wykształconych znajomych”, nawet jednostki które w życiu codziennym wykazują się daleko idącym rozsądkiem i zaradnością, w dziedzinie polityki stosują kryteria niewyobrażalnie więc głupie. A skoro oni zaliczają się do tych 10-15% najlepiej wykształconych i inteligentnych Polaków, jak wielka głupota stoi za wyborami większości społeczeństwa? Powiem szczerze, uważam sytuację za beznadziejną.
Zjawisko jest ciut bardziej skomplikowane
Do sporej grupy osób dochodzą pewne informacje, lecz są tak niewygodne, że stanowią zagrożenie dla ich wykreowanego świata w postaci papierowej norki leminga. Przebiega to tak, zatrzymują się na informacjach pasujących ich wykreowanemu światu i go potwierdzający, resztę omijają lub wzgardzą, dopiero, jeżeli stanie się przeważająca w przekazie, szczególnie paru znajomych będą o tym mówić, pojawi się sygnał podprogowy, który niektórzy nazywają intuicją, odezwie się parę autorytetów, to lampka zaczyna mrugać.
Kościelni głosujący na Palikota siedzą do dwóch krzesłach, jeden nazywa się tradycja rozumiana jako wartości wzięte z domu rodzinnego i otoczenia, z którego się wychowali, drugie krzesło, to przekaz otwartości, wolności, tak nadawane, żeby było zaprzeczeniem (nie uzupełnieniem) tego pierwszego.
Informacje nie mają żadnego znaczenia
duża część Polaków jest już uformowanym produktem, nie pozbierają informacji we właściwe zdania. Potrzebny jest kataklizm żeby odwrócić trend.
z Węgier lud nie ucieka
Przede wszystkim Polacy są bardzo słabo związani z tym obszarem w którym ich umieszczono po wojnie. Świadczy o tym pęd do emigracji i niska frekwencja wyborcza.
Polak lubi swoją żonę i dzieci, swój kawałek ulicy i działkę za miastem, resztę kraju ma w dupie.
Ludzie wcale nie emigrują najintensywniej z najbiedniejszych krajów unijnych (Rumunia, Bułgaria), tylko z tych w których obywatel traktowany jest przez władzę jak zbędny śmieć, a władza spostrzegana jest jako obca, i reprezentująca cudze interesy.
To nieporozumienie, ja nie
To nieporozumienie, ja nie mam ambicji budowania elektoratu, czy nie daj Boże partii politycznej. Moją ambicją jest zbudowanie ELITARNEGO źródła informacji, jakkolwiek i komukolwiek usta się wykrzywiają w uśmiechu lub ironii, od założenia odstępować nie zamierzam. Do tego potrzeba konkretnych ludzi, ale nie takich co mi tu będą wypisywać o tym jak źle z oczu patrzy Brudzińskiemu, czy jak bardzo Niesiołowski jest psychiczny. Tylko takich, którzy wyjaśnią dlaczego spekulacja na złotym jest nieuchronna, dlaczego wiele niemieckich inwestycji w Polsce jest szkodliwych, dlaczego Merkel buduje wielkie Niemcy kosztem naiwnych państewek, dlaczego ktoś taki jak Putin nie może być normalnie traktowany, jako partner w międzynarodowych rozmowach. Poza tym, dlaczego GMO to biznes, szczepionki to kant itd. Słowem idea jest prosta. Gdy dookoła tyle bzdur, że nie wiadomo co myśleć, zawsze można odpalić kontrowersje.net. Plan jest ambitny, ale jedyny.
Ambitny plan
I czego się spodziewasz? Nawet jak zgromadzisz ten kilkutysięczny “elektorat”, to i tak nic to nie zmieni. Ten portal jest niszą “zdrowego rozsądku” w niszy blogów politycznych w niszy ludzi których polityka wogóle jeszcze cokolwiek obchodzi. “Elitarność” tego miejsca pozwoli co najwyżej na skumulowanie ludzi o i tak już wyrobionej powiedzmy. “wrażliwości politycznej”. w jednym miejscu – nie przełoży się natomiast w żaden sposób na popularność wśród mas. W najlepszym, superhurraoptymistycznym scenariuszy otrzymasz etykietkę oszołoma, którego nie wypada czytać. W realistycznym scenariuszu całe przedsięwzięcie będzie tkwić po wsze czasy za zasłoną przemilczeń, jako hermetyczne kółko wzajemnej adoracji kilku(set) osób.
Społeczeństwo jest już obecnie tak ogłupione, że choćby utraciło majątek całego życia, głodowało, było codziennie pałowane i pracowało za darmo po 18 godzin na dobę, to i tak uwierzy że jesteśmy “zieloną wyspą wolności, nowoczesności i dostatku”, a to co złe, to wina “kaczora”.
Walczysz o jednostki, ale w demokracji głos oświeconego profesora jest wart tyle co głos naćpanego idioty – a tych drugich jest jakby więcej. A ich inwazja celem nabycia mądrości na kontrowersje.net raczej nie jest możliwa.
Wydaje mi się, że piszę
Wydaje mi się, że piszę najprościej jak się da. Zupełnie mnie obchodzi świadomość mas, jestem zainteresowany tym, co jest zaprzeczeniem mas. Miejsce dla elitarnej informacji i elitarnego myślenia, kotwica. A Ty mi tu coś usiłujesz wcisnąć na wzór – napraw świat. Wybacz, ale ja za stary jestem na takie uniesienia. Robię swoje i w tym obszarze, który mnie interesuje, co sobie wybierają masy, to mi powiewa. Oferuję kawior, a Ty krzyczysz, że lepiej się sprzeda kaszanka. Każdy ma swój produkt, wiem co i komu chcę “sprzedawać”.
OK 🙂
Ja to i tak kupię. Problem w tym że większość woli żreć ładnie opakowaną spleśniałą kaszankę reklamowaną przez (wpisz dowolne nazwisko). I generalnie rzecz biorąc miałbym to gdzieś, gdyby nie fakt że właśnie ta większość wybrała zaopatrzenie lodówki na najbliższe 4 lata 🙂
I wierz mi, jako Twój wieloletni czytelnik szczerze Twojemu przedsięwzięciu kibicuję. Tyle tylko że mimo wszystko czuję, że to nic innego jak deklaracja powstania kolejnego “kółka wzajemnej adoracji” dla kilku “oświeconych” i szczerze mówiąc trochę mnie to boli, że wielu inteligentnych ludzi będzie po raz kolejny trwonić swój wysiłek na coś, co da bardzo skromne owoce.
Ja bym polecał np. Ziemkiewicza lub Migalskiego
pod warunkiem że nie będzie pisał o Michniku bo robi się wtedy mdły.
Cel szczytny
Ale sądzę, że źródło to nie będzie kółkiem wzajemnej adoracji, tylko ośrodkiem oddziaływania na zewnątrz. Myslę, że po to chociażby aby w jakiejś tam części zwykłych zjadaczy chleba próbować w aniołów przerobić.
Tyle tylko, że realne to jest do osiągniecia po 50latach pracy organicznej.
Na razie zastanawiam sie jaki tytuł do tego zamiaru dopasować:
– “Syzyfowe prace” – czy też,
– “Orka na ugorze.
W konfrontacji z ogółem odmóżdżających me(r)diów marne szanse.
Orka na ugorze
50 lat? Może wystarczy…
Problem w tym że na chwilę obecną nawet jeśli nastanie bieda porównywalna z tą w okupowanej Polsce przy aparacie kontroli i inwigilacji porównywalnym z “miodowymi latami” Stalina, to i tak potrzeba wielu lat (dziesięcioleci) zanim cokolwiek w społeczeństwie “drgnie”. Społeczne ogłupienie sięga zbyt głęboko, ludzie utracili resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego i bez wieloletniej “terapii szokowej” nic nie jest w stanie tego zmienić. To przykre, ale nawet jak Polska i Polacy utracą wszystko, co można utracić, to dopiero wiele lat biedy i upokorzeń może otworzyć im oczy.
A tak bardziej przyziemnie:
Lada moment Polskę zaleje fala kryzysu. Padnie ZUS. Dług przekroczy magiczne 55%… Może wtedy coś drgnie?… Szkoda tylko że jedynie czarne scenariusze dają szansę na przebudzenie się społeczeństwa…
Na moje oko problem leży
Na moje oko problem leży gdzie indziej. Nie znam danych z innych krajów i trudno mi powiedzieć, czy to co czytają Polacy to dużo czy mało. I czy w swoim rozeznaniu politycznym jakoś mocno odbiegamy. Rzecz chyba raczej leży w banale: umieć odróżnić opinie od faktów. Piszę banał, ale sam też się kiedyś na tym złapałem, że mieszam jedno z drugim. Miejsce, gdzie będzie fakt – jestem za.
Najpilniejsze zapotrzebowanie
Najpilniejsze zapotrzebowanie to – bloger. Wiem, wiem sam pogoniłem blogerów, to teraz mam, ale ja nie o takich blogerach. Potrzeby są zupełnie inne, potrzebujemy takich jak Gwiazdowski, na przykład, mówię oczywiście o dziedzinach, w których są specami, nie o nazwiskach. Jest mnóstwo niszowych blogów, gdzie ludzie piszą dla 15 odwiedzających. Jeśli znacie takowe, zapraszajcie, z pełną ofertą reklamy na Portalu i swobodą działania. Zmieniam politykę na szerszy front, ale nadal w nurcie rozumu. Ekscentryków w gatunku dyżurnych zapiewajłów partyjnych proszę nie sprowadzać. Tylko takich, którzy mogą poszerzyć Naszą wiedzę i perspektywę.
Blogerzy zmienią świat?
Nie zapominaj proszę o tym, że statystyczny Polak czyta miesięcznie (w sumie) mniej więcej tyle, ile wynosi długość przeciętnego wpisu Matki Kurki. Liczenie na to, że Polityczni Blogerzy/Blogi Polityczne Odwiedzający kiedykolwiek będą stanowić więcej niż nic nieznaczącą niszę, jest mocno naiwnym podejściem do tematu. Jakby zebrać do kupy wszystkich, którzy choć raz w miesiącu czytają bloga o tematyce politycznej (wliczając nawet te “mainstreamowe”), nie wystarczyłoby ich głosów nawet na wygranie wyborów w średniej wielkości mieścinie… Problem nie w tym, że większość Polaków czytuje nieodpowiednie treści polityczne. Problem w tym, że większość Polaków polityką tak naprawdę nie interesuje się w ogóle… Głosują oni na slogany, nawet chwilę nie zastanawiając się nad tym, co za nimi stoi. A na wybór kandydata do sejmu/senatu poświęcają mniej czasu niż na wybór miejsca parkingowego przed hipermarketem… Może to i przykre, ale statystyczny Polak ma teraz dokładnie taki rząd, na jaki sobie zasłużył. I sam jest winien wszystkiemu temu, co ten rząd schrzani. Tu nie trzeba wielkich spisków, intryg ani manipulacji. Wystarczy że statystyczny obywatel to idiota (w znaczeniu starogreckim).
Problem
“Problem nie w tym, że większość Polaków czytuje nieodpowiednie treści polityczne. Problem w tym, że większość Polaków polityką tak naprawdę nie interesuje się w ogóle…”
Myślę, że problem także nie w tym że nie interesują się polityką. Problem w tym, że zadowalają się paszą treściwą podaną na tacy. Tak jak kupują w sklepie gówno w foli o nazwie szynka, tak łykają gówno publicystyczne bez zastanowienia kto, jak i po co to przyrządził. Jako wędliniarz amator wiem coś o tym.
Szynka w folii
Znam kilka osób, wierzących, co niedziela uczestniczących we mszy, które głosowały na Palikota… “bo jest fajny”. I mówię tu o osobach wykształconych, zaradnych życiowo i w wielu dziedzinach życia wykazujących wysoką inteligencję. Mimo to głosują na Palikota, choć otwarcie przyznają że nie mają pojęcia o jego programie… Bo im się on podoba. Oznacza to nie mniej nie więcej, ale że nawet wykształcony obywatel poświęca na wybór kandydata do sejmu mniej czasu niż na wybór wędliny na kanapki… I właśnie to jest prawdziwą tragedią, tak długo jak polityka będzie w umysłach obywateli miała tak niski priorytet, tak długo jak będą jej poświęcać “moc obliczeniową umysłu” mniejszą niż wyborowi koloru skarpetek, w tym kraju nic się nie zmieni. 12-letnie dziecko po półgodzinnym zapoznaniu się ze wskaźnikami gospodarki “za rządów PO” jednoznacznie wskaże tę partię jako źródło wielu problemów tego kraju – problem w tym że dorosły obywatel nie poświęci na to nawet minuty, stąd też nie ma jak wyciągnąć, z choćby podanych na tacy, danych, prawidłowych wniosków.
Uparcie twierdzę, że to nie niska ranga polityki
tylko kryteria wyboru stosowane przez idiotów. Polityk ma być sympatyczny, wokalistka ma mieć duże cycki i dobrze kręcić dupką, bank ma mieć ładną elewację, a lekarz powinien przepisywać wiadro leków refundowanych. Taki mamy naród. Uformowany do konsystencji osobnika tworzącego rzeczywistość wokół siebie na wzór i podobieństwo tego co ogląda w TV. W ich wypadku rezultatem wzrostu upływu czasu poświęcanego na problematykę polityczną będą kolejne dylematy w stylu: czy polityk powinien nosić perukę, czy może mieć kochankę lub mówić dupa do kamery. Takie są skutki 20 lat prania mózgów. Po raz kolejny przekonała mnie o tym red. Michniewicz, prowadząca wczoraj rozmowę z L. Millerem w radiowej Trójce.
Zgadzam się i ze
Zgadzam się i ze stwierdzeniem i z uporem.
Kryteria stosowane przez idiotów
Tyle że dokładnie tymi kryteriami kieruje się w życiu zdecydowana większość społeczeństwa. Ponieważ dodatkowo polityka nie jest dziedziną życia, którą ludzie uważają za bezpośrednio ich dotyczącą, “idiotyczne kryteria” wychodzą na prowadzenie bardziej niż gdziekolwiek indziej. Nie bez powodu napisałem o tych “inteligentnych i wykształconych znajomych”, nawet jednostki które w życiu codziennym wykazują się daleko idącym rozsądkiem i zaradnością, w dziedzinie polityki stosują kryteria niewyobrażalnie więc głupie. A skoro oni zaliczają się do tych 10-15% najlepiej wykształconych i inteligentnych Polaków, jak wielka głupota stoi za wyborami większości społeczeństwa? Powiem szczerze, uważam sytuację za beznadziejną.
Zjawisko jest ciut bardziej skomplikowane
Do sporej grupy osób dochodzą pewne informacje, lecz są tak niewygodne, że stanowią zagrożenie dla ich wykreowanego świata w postaci papierowej norki leminga. Przebiega to tak, zatrzymują się na informacjach pasujących ich wykreowanemu światu i go potwierdzający, resztę omijają lub wzgardzą, dopiero, jeżeli stanie się przeważająca w przekazie, szczególnie paru znajomych będą o tym mówić, pojawi się sygnał podprogowy, który niektórzy nazywają intuicją, odezwie się parę autorytetów, to lampka zaczyna mrugać.
Kościelni głosujący na Palikota siedzą do dwóch krzesłach, jeden nazywa się tradycja rozumiana jako wartości wzięte z domu rodzinnego i otoczenia, z którego się wychowali, drugie krzesło, to przekaz otwartości, wolności, tak nadawane, żeby było zaprzeczeniem (nie uzupełnieniem) tego pierwszego.
Informacje nie mają żadnego znaczenia
duża część Polaków jest już uformowanym produktem, nie pozbierają informacji we właściwe zdania. Potrzebny jest kataklizm żeby odwrócić trend.
z Węgier lud nie ucieka
Przede wszystkim Polacy są bardzo słabo związani z tym obszarem w którym ich umieszczono po wojnie. Świadczy o tym pęd do emigracji i niska frekwencja wyborcza.
Polak lubi swoją żonę i dzieci, swój kawałek ulicy i działkę za miastem, resztę kraju ma w dupie.
Ludzie wcale nie emigrują najintensywniej z najbiedniejszych krajów unijnych (Rumunia, Bułgaria), tylko z tych w których obywatel traktowany jest przez władzę jak zbędny śmieć, a władza spostrzegana jest jako obca, i reprezentująca cudze interesy.
To nieporozumienie, ja nie
To nieporozumienie, ja nie mam ambicji budowania elektoratu, czy nie daj Boże partii politycznej. Moją ambicją jest zbudowanie ELITARNEGO źródła informacji, jakkolwiek i komukolwiek usta się wykrzywiają w uśmiechu lub ironii, od założenia odstępować nie zamierzam. Do tego potrzeba konkretnych ludzi, ale nie takich co mi tu będą wypisywać o tym jak źle z oczu patrzy Brudzińskiemu, czy jak bardzo Niesiołowski jest psychiczny. Tylko takich, którzy wyjaśnią dlaczego spekulacja na złotym jest nieuchronna, dlaczego wiele niemieckich inwestycji w Polsce jest szkodliwych, dlaczego Merkel buduje wielkie Niemcy kosztem naiwnych państewek, dlaczego ktoś taki jak Putin nie może być normalnie traktowany, jako partner w międzynarodowych rozmowach. Poza tym, dlaczego GMO to biznes, szczepionki to kant itd. Słowem idea jest prosta. Gdy dookoła tyle bzdur, że nie wiadomo co myśleć, zawsze można odpalić kontrowersje.net. Plan jest ambitny, ale jedyny.
Ambitny plan
I czego się spodziewasz? Nawet jak zgromadzisz ten kilkutysięczny “elektorat”, to i tak nic to nie zmieni. Ten portal jest niszą “zdrowego rozsądku” w niszy blogów politycznych w niszy ludzi których polityka wogóle jeszcze cokolwiek obchodzi. “Elitarność” tego miejsca pozwoli co najwyżej na skumulowanie ludzi o i tak już wyrobionej powiedzmy. “wrażliwości politycznej”. w jednym miejscu – nie przełoży się natomiast w żaden sposób na popularność wśród mas. W najlepszym, superhurraoptymistycznym scenariuszy otrzymasz etykietkę oszołoma, którego nie wypada czytać. W realistycznym scenariuszu całe przedsięwzięcie będzie tkwić po wsze czasy za zasłoną przemilczeń, jako hermetyczne kółko wzajemnej adoracji kilku(set) osób.
Społeczeństwo jest już obecnie tak ogłupione, że choćby utraciło majątek całego życia, głodowało, było codziennie pałowane i pracowało za darmo po 18 godzin na dobę, to i tak uwierzy że jesteśmy “zieloną wyspą wolności, nowoczesności i dostatku”, a to co złe, to wina “kaczora”.
Walczysz o jednostki, ale w demokracji głos oświeconego profesora jest wart tyle co głos naćpanego idioty – a tych drugich jest jakby więcej. A ich inwazja celem nabycia mądrości na kontrowersje.net raczej nie jest możliwa.
Wydaje mi się, że piszę
Wydaje mi się, że piszę najprościej jak się da. Zupełnie mnie obchodzi świadomość mas, jestem zainteresowany tym, co jest zaprzeczeniem mas. Miejsce dla elitarnej informacji i elitarnego myślenia, kotwica. A Ty mi tu coś usiłujesz wcisnąć na wzór – napraw świat. Wybacz, ale ja za stary jestem na takie uniesienia. Robię swoje i w tym obszarze, który mnie interesuje, co sobie wybierają masy, to mi powiewa. Oferuję kawior, a Ty krzyczysz, że lepiej się sprzeda kaszanka. Każdy ma swój produkt, wiem co i komu chcę “sprzedawać”.
OK 🙂
Ja to i tak kupię. Problem w tym że większość woli żreć ładnie opakowaną spleśniałą kaszankę reklamowaną przez (wpisz dowolne nazwisko). I generalnie rzecz biorąc miałbym to gdzieś, gdyby nie fakt że właśnie ta większość wybrała zaopatrzenie lodówki na najbliższe 4 lata 🙂
I wierz mi, jako Twój wieloletni czytelnik szczerze Twojemu przedsięwzięciu kibicuję. Tyle tylko że mimo wszystko czuję, że to nic innego jak deklaracja powstania kolejnego “kółka wzajemnej adoracji” dla kilku “oświeconych” i szczerze mówiąc trochę mnie to boli, że wielu inteligentnych ludzi będzie po raz kolejny trwonić swój wysiłek na coś, co da bardzo skromne owoce.
Ja bym polecał np. Ziemkiewicza lub Migalskiego
pod warunkiem że nie będzie pisał o Michniku bo robi się wtedy mdły.
Cel szczytny
Ale sądzę, że źródło to nie będzie kółkiem wzajemnej adoracji, tylko ośrodkiem oddziaływania na zewnątrz. Myslę, że po to chociażby aby w jakiejś tam części zwykłych zjadaczy chleba próbować w aniołów przerobić.
Tyle tylko, że realne to jest do osiągniecia po 50latach pracy organicznej.
Na razie zastanawiam sie jaki tytuł do tego zamiaru dopasować:
– “Syzyfowe prace” – czy też,
– “Orka na ugorze.
W konfrontacji z ogółem odmóżdżających me(r)diów marne szanse.
Orka na ugorze
50 lat? Może wystarczy…
Problem w tym że na chwilę obecną nawet jeśli nastanie bieda porównywalna z tą w okupowanej Polsce przy aparacie kontroli i inwigilacji porównywalnym z “miodowymi latami” Stalina, to i tak potrzeba wielu lat (dziesięcioleci) zanim cokolwiek w społeczeństwie “drgnie”. Społeczne ogłupienie sięga zbyt głęboko, ludzie utracili resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego i bez wieloletniej “terapii szokowej” nic nie jest w stanie tego zmienić. To przykre, ale nawet jak Polska i Polacy utracą wszystko, co można utracić, to dopiero wiele lat biedy i upokorzeń może otworzyć im oczy.
A tak bardziej przyziemnie:
Lada moment Polskę zaleje fala kryzysu. Padnie ZUS. Dług przekroczy magiczne 55%… Może wtedy coś drgnie?… Szkoda tylko że jedynie czarne scenariusze dają szansę na przebudzenie się społeczeństwa…
Na moje oko problem leży
Na moje oko problem leży gdzie indziej. Nie znam danych z innych krajów i trudno mi powiedzieć, czy to co czytają Polacy to dużo czy mało. I czy w swoim rozeznaniu politycznym jakoś mocno odbiegamy. Rzecz chyba raczej leży w banale: umieć odróżnić opinie od faktów. Piszę banał, ale sam też się kiedyś na tym złapałem, że mieszam jedno z drugim. Miejsce, gdzie będzie fakt – jestem za.
Najpilniejsze zapotrzebowanie
Najpilniejsze zapotrzebowanie to – bloger. Wiem, wiem sam pogoniłem blogerów, to teraz mam, ale ja nie o takich blogerach. Potrzeby są zupełnie inne, potrzebujemy takich jak Gwiazdowski, na przykład, mówię oczywiście o dziedzinach, w których są specami, nie o nazwiskach. Jest mnóstwo niszowych blogów, gdzie ludzie piszą dla 15 odwiedzających. Jeśli znacie takowe, zapraszajcie, z pełną ofertą reklamy na Portalu i swobodą działania. Zmieniam politykę na szerszy front, ale nadal w nurcie rozumu. Ekscentryków w gatunku dyżurnych zapiewajłów partyjnych proszę nie sprowadzać. Tylko takich, którzy mogą poszerzyć Naszą wiedzę i perspektywę.
Blogerzy zmienią świat?
Nie zapominaj proszę o tym, że statystyczny Polak czyta miesięcznie (w sumie) mniej więcej tyle, ile wynosi długość przeciętnego wpisu Matki Kurki. Liczenie na to, że Polityczni Blogerzy/Blogi Polityczne Odwiedzający kiedykolwiek będą stanowić więcej niż nic nieznaczącą niszę, jest mocno naiwnym podejściem do tematu. Jakby zebrać do kupy wszystkich, którzy choć raz w miesiącu czytają bloga o tematyce politycznej (wliczając nawet te “mainstreamowe”), nie wystarczyłoby ich głosów nawet na wygranie wyborów w średniej wielkości mieścinie… Problem nie w tym, że większość Polaków czytuje nieodpowiednie treści polityczne. Problem w tym, że większość Polaków polityką tak naprawdę nie interesuje się w ogóle… Głosują oni na slogany, nawet chwilę nie zastanawiając się nad tym, co za nimi stoi. A na wybór kandydata do sejmu/senatu poświęcają mniej czasu niż na wybór miejsca parkingowego przed hipermarketem… Może to i przykre, ale statystyczny Polak ma teraz dokładnie taki rząd, na jaki sobie zasłużył. I sam jest winien wszystkiemu temu, co ten rząd schrzani. Tu nie trzeba wielkich spisków, intryg ani manipulacji. Wystarczy że statystyczny obywatel to idiota (w znaczeniu starogreckim).
Problem
“Problem nie w tym, że większość Polaków czytuje nieodpowiednie treści polityczne. Problem w tym, że większość Polaków polityką tak naprawdę nie interesuje się w ogóle…”
Myślę, że problem także nie w tym że nie interesują się polityką. Problem w tym, że zadowalają się paszą treściwą podaną na tacy. Tak jak kupują w sklepie gówno w foli o nazwie szynka, tak łykają gówno publicystyczne bez zastanowienia kto, jak i po co to przyrządził. Jako wędliniarz amator wiem coś o tym.
Szynka w folii
Znam kilka osób, wierzących, co niedziela uczestniczących we mszy, które głosowały na Palikota… “bo jest fajny”. I mówię tu o osobach wykształconych, zaradnych życiowo i w wielu dziedzinach życia wykazujących wysoką inteligencję. Mimo to głosują na Palikota, choć otwarcie przyznają że nie mają pojęcia o jego programie… Bo im się on podoba. Oznacza to nie mniej nie więcej, ale że nawet wykształcony obywatel poświęca na wybór kandydata do sejmu mniej czasu niż na wybór wędliny na kanapki… I właśnie to jest prawdziwą tragedią, tak długo jak polityka będzie w umysłach obywateli miała tak niski priorytet, tak długo jak będą jej poświęcać “moc obliczeniową umysłu” mniejszą niż wyborowi koloru skarpetek, w tym kraju nic się nie zmieni. 12-letnie dziecko po półgodzinnym zapoznaniu się ze wskaźnikami gospodarki “za rządów PO” jednoznacznie wskaże tę partię jako źródło wielu problemów tego kraju – problem w tym że dorosły obywatel nie poświęci na to nawet minuty, stąd też nie ma jak wyciągnąć, z choćby podanych na tacy, danych, prawidłowych wniosków.
Uparcie twierdzę, że to nie niska ranga polityki
tylko kryteria wyboru stosowane przez idiotów. Polityk ma być sympatyczny, wokalistka ma mieć duże cycki i dobrze kręcić dupką, bank ma mieć ładną elewację, a lekarz powinien przepisywać wiadro leków refundowanych. Taki mamy naród. Uformowany do konsystencji osobnika tworzącego rzeczywistość wokół siebie na wzór i podobieństwo tego co ogląda w TV. W ich wypadku rezultatem wzrostu upływu czasu poświęcanego na problematykę polityczną będą kolejne dylematy w stylu: czy polityk powinien nosić perukę, czy może mieć kochankę lub mówić dupa do kamery. Takie są skutki 20 lat prania mózgów. Po raz kolejny przekonała mnie o tym red. Michniewicz, prowadząca wczoraj rozmowę z L. Millerem w radiowej Trójce.
Zgadzam się i ze
Zgadzam się i ze stwierdzeniem i z uporem.
Kryteria stosowane przez idiotów
Tyle że dokładnie tymi kryteriami kieruje się w życiu zdecydowana większość społeczeństwa. Ponieważ dodatkowo polityka nie jest dziedziną życia, którą ludzie uważają za bezpośrednio ich dotyczącą, “idiotyczne kryteria” wychodzą na prowadzenie bardziej niż gdziekolwiek indziej. Nie bez powodu napisałem o tych “inteligentnych i wykształconych znajomych”, nawet jednostki które w życiu codziennym wykazują się daleko idącym rozsądkiem i zaradnością, w dziedzinie polityki stosują kryteria niewyobrażalnie więc głupie. A skoro oni zaliczają się do tych 10-15% najlepiej wykształconych i inteligentnych Polaków, jak wielka głupota stoi za wyborami większości społeczeństwa? Powiem szczerze, uważam sytuację za beznadziejną.
Zjawisko jest ciut bardziej skomplikowane
Do sporej grupy osób dochodzą pewne informacje, lecz są tak niewygodne, że stanowią zagrożenie dla ich wykreowanego świata w postaci papierowej norki leminga. Przebiega to tak, zatrzymują się na informacjach pasujących ich wykreowanemu światu i go potwierdzający, resztę omijają lub wzgardzą, dopiero, jeżeli stanie się przeważająca w przekazie, szczególnie paru znajomych będą o tym mówić, pojawi się sygnał podprogowy, który niektórzy nazywają intuicją, odezwie się parę autorytetów, to lampka zaczyna mrugać.
Kościelni głosujący na Palikota siedzą do dwóch krzesłach, jeden nazywa się tradycja rozumiana jako wartości wzięte z domu rodzinnego i otoczenia, z którego się wychowali, drugie krzesło, to przekaz otwartości, wolności, tak nadawane, żeby było zaprzeczeniem (nie uzupełnieniem) tego pierwszego.
Informacje nie mają żadnego znaczenia
duża część Polaków jest już uformowanym produktem, nie pozbierają informacji we właściwe zdania. Potrzebny jest kataklizm żeby odwrócić trend.
z Węgier lud nie ucieka
Przede wszystkim Polacy są bardzo słabo związani z tym obszarem w którym ich umieszczono po wojnie. Świadczy o tym pęd do emigracji i niska frekwencja wyborcza.
Polak lubi swoją żonę i dzieci, swój kawałek ulicy i działkę za miastem, resztę kraju ma w dupie.
Ludzie wcale nie emigrują najintensywniej z najbiedniejszych krajów unijnych (Rumunia, Bułgaria), tylko z tych w których obywatel traktowany jest przez władzę jak zbędny śmieć, a władza spostrzegana jest jako obca, i reprezentująca cudze interesy.
To nieporozumienie, ja nie
To nieporozumienie, ja nie mam ambicji budowania elektoratu, czy nie daj Boże partii politycznej. Moją ambicją jest zbudowanie ELITARNEGO źródła informacji, jakkolwiek i komukolwiek usta się wykrzywiają w uśmiechu lub ironii, od założenia odstępować nie zamierzam. Do tego potrzeba konkretnych ludzi, ale nie takich co mi tu będą wypisywać o tym jak źle z oczu patrzy Brudzińskiemu, czy jak bardzo Niesiołowski jest psychiczny. Tylko takich, którzy wyjaśnią dlaczego spekulacja na złotym jest nieuchronna, dlaczego wiele niemieckich inwestycji w Polsce jest szkodliwych, dlaczego Merkel buduje wielkie Niemcy kosztem naiwnych państewek, dlaczego ktoś taki jak Putin nie może być normalnie traktowany, jako partner w międzynarodowych rozmowach. Poza tym, dlaczego GMO to biznes, szczepionki to kant itd. Słowem idea jest prosta. Gdy dookoła tyle bzdur, że nie wiadomo co myśleć, zawsze można odpalić kontrowersje.net. Plan jest ambitny, ale jedyny.
Ambitny plan
I czego się spodziewasz? Nawet jak zgromadzisz ten kilkutysięczny “elektorat”, to i tak nic to nie zmieni. Ten portal jest niszą “zdrowego rozsądku” w niszy blogów politycznych w niszy ludzi których polityka wogóle jeszcze cokolwiek obchodzi. “Elitarność” tego miejsca pozwoli co najwyżej na skumulowanie ludzi o i tak już wyrobionej powiedzmy. “wrażliwości politycznej”. w jednym miejscu – nie przełoży się natomiast w żaden sposób na popularność wśród mas. W najlepszym, superhurraoptymistycznym scenariuszy otrzymasz etykietkę oszołoma, którego nie wypada czytać. W realistycznym scenariuszu całe przedsięwzięcie będzie tkwić po wsze czasy za zasłoną przemilczeń, jako hermetyczne kółko wzajemnej adoracji kilku(set) osób.
Społeczeństwo jest już obecnie tak ogłupione, że choćby utraciło majątek całego życia, głodowało, było codziennie pałowane i pracowało za darmo po 18 godzin na dobę, to i tak uwierzy że jesteśmy “zieloną wyspą wolności, nowoczesności i dostatku”, a to co złe, to wina “kaczora”.
Walczysz o jednostki, ale w demokracji głos oświeconego profesora jest wart tyle co głos naćpanego idioty – a tych drugich jest jakby więcej. A ich inwazja celem nabycia mądrości na kontrowersje.net raczej nie jest możliwa.
Wydaje mi się, że piszę
Wydaje mi się, że piszę najprościej jak się da. Zupełnie mnie obchodzi świadomość mas, jestem zainteresowany tym, co jest zaprzeczeniem mas. Miejsce dla elitarnej informacji i elitarnego myślenia, kotwica. A Ty mi tu coś usiłujesz wcisnąć na wzór – napraw świat. Wybacz, ale ja za stary jestem na takie uniesienia. Robię swoje i w tym obszarze, który mnie interesuje, co sobie wybierają masy, to mi powiewa. Oferuję kawior, a Ty krzyczysz, że lepiej się sprzeda kaszanka. Każdy ma swój produkt, wiem co i komu chcę “sprzedawać”.
OK 🙂
Ja to i tak kupię. Problem w tym że większość woli żreć ładnie opakowaną spleśniałą kaszankę reklamowaną przez (wpisz dowolne nazwisko). I generalnie rzecz biorąc miałbym to gdzieś, gdyby nie fakt że właśnie ta większość wybrała zaopatrzenie lodówki na najbliższe 4 lata 🙂
I wierz mi, jako Twój wieloletni czytelnik szczerze Twojemu przedsięwzięciu kibicuję. Tyle tylko że mimo wszystko czuję, że to nic innego jak deklaracja powstania kolejnego “kółka wzajemnej adoracji” dla kilku “oświeconych” i szczerze mówiąc trochę mnie to boli, że wielu inteligentnych ludzi będzie po raz kolejny trwonić swój wysiłek na coś, co da bardzo skromne owoce.
Ja bym polecał np. Ziemkiewicza lub Migalskiego
pod warunkiem że nie będzie pisał o Michniku bo robi się wtedy mdły.
Cel szczytny
Ale sądzę, że źródło to nie będzie kółkiem wzajemnej adoracji, tylko ośrodkiem oddziaływania na zewnątrz. Myslę, że po to chociażby aby w jakiejś tam części zwykłych zjadaczy chleba próbować w aniołów przerobić.
Tyle tylko, że realne to jest do osiągniecia po 50latach pracy organicznej.
Na razie zastanawiam sie jaki tytuł do tego zamiaru dopasować:
– “Syzyfowe prace” – czy też,
– “Orka na ugorze.
W konfrontacji z ogółem odmóżdżających me(r)diów marne szanse.
Orka na ugorze
50 lat? Może wystarczy…
Problem w tym że na chwilę obecną nawet jeśli nastanie bieda porównywalna z tą w okupowanej Polsce przy aparacie kontroli i inwigilacji porównywalnym z “miodowymi latami” Stalina, to i tak potrzeba wielu lat (dziesięcioleci) zanim cokolwiek w społeczeństwie “drgnie”. Społeczne ogłupienie sięga zbyt głęboko, ludzie utracili resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego i bez wieloletniej “terapii szokowej” nic nie jest w stanie tego zmienić. To przykre, ale nawet jak Polska i Polacy utracą wszystko, co można utracić, to dopiero wiele lat biedy i upokorzeń może otworzyć im oczy.
A tak bardziej przyziemnie:
Lada moment Polskę zaleje fala kryzysu. Padnie ZUS. Dług przekroczy magiczne 55%… Może wtedy coś drgnie?… Szkoda tylko że jedynie czarne scenariusze dają szansę na przebudzenie się społeczeństwa…
Na moje oko problem leży
Na moje oko problem leży gdzie indziej. Nie znam danych z innych krajów i trudno mi powiedzieć, czy to co czytają Polacy to dużo czy mało. I czy w swoim rozeznaniu politycznym jakoś mocno odbiegamy. Rzecz chyba raczej leży w banale: umieć odróżnić opinie od faktów. Piszę banał, ale sam też się kiedyś na tym złapałem, że mieszam jedno z drugim. Miejsce, gdzie będzie fakt – jestem za.
Musicie się przyzwyczaić do Palikota
Bo to wschodząca gwiazda polityki Salonu i MSW.
W przeciwieństwie do Tuska i Napieralskiego.
Powinien zajść bardzo wysosko, chyba że mu sie pilot zatnie. Kto wie, może wreszcie spełni odwieczne marzenie SB – likwidację KK. Na razie wiele na to wskazuje.
Po co kasować KK
Należy pokazać wiernym że chodzenie do kościoła to głupota, zabobon, obciach i nazizm,oraz rugować osoby o “niewłaściwych” poglądach z przestrzeni publicznej. Jak już odpowiednio wielu “katoli” uwierzy w “nowoczesność”, to kościoły zamkną się same. Dokładnie tak się to odbywa w całej Europie.
Palikot, ani Michnik nic nie zlikwidują
musieliby fizycznie, ale już jeden próbował z judaizmem i znamy finał. Nie przeceniajmy tych ludzi, bo wpadniemy w histerię. W odwodzie są islamiści z religią od 6 wieków młodszą, to jeszcze się nie starła. Lewackie społeczeństwo z gumowymi kutasami z nimi nie powalczy. Ludzie odświeżą wtedy kościoły na powrót.
szmal czeka za progiem
Jest o co walczyć.
Kościół w Polsce solidnie się nachapał, i żal patrzeć jak majątek w nieruchomościach i hektarach leży poza międzynarodowym obiegiem gotówki.
To są złote góry do opylenia komu trzeba.
Latyfundia, złota arka i dziewice z piwnic klasztornych
a między nimi Palikot. Widać, spełnia swoje zadanie, bo już został tak wykreowany. Nikt się teraz na takie ochłapy nie będzie rzucał, chyba po to, żeby przysłonić kradzież znacznie większą, duża kasa leży gdzie indziej.
nie zdziwił bym się wcale gdyby “towarzystwo” przeczołgało
Donalda . ( zresztą sam się im podłożył ze starym-nowym rządem ). Jesteśmy bardzo blisko spełnienia wielkiego marzenia Michnika i Kwaśniewskiego – powstania wielkiej monopartii centro-lewicowej. Stąd ten sojusz Komorowskiego, Palikota i Schetyny z wielkim błogosławieństwem GW, stąd wcześniejsze udupianie Napieralskiego. Ten który ma Tolę w tym przedsięwzięciu raczej przeszkadza niż pomaga.
Od 45 rządzili ludzie którzy co kilka lat mimo
wszystkich narzędzi władzy absolutnej stawali w twierdzy otoczeni przez przeciwników.
od stanu wojennego rozpoczął się demontaż muru, dziś dzieci przyniesionych na bagnetach są najbardziej popularnymi POLAKAMI.
Przepraszam, do końca nie zrozumiałem
Jeżeli chodzi Ci o dzieci komunistów, oni są pokraczni, beznadziejni i debilni, niech sobie są popularni, monopol ich stylu życia i tak zdechnie razem z lewactwem, siłą grawitacji i natury ludzkiej i ciała ludzkiego, bo myślą, że jest nieskończenie plastyczne.
Tak na boku. Zauważyłem totalny fatalizm w wypowiedziach środowisk propisowskich, czy pronarodowych, bo Kaczyński przegrał, i że 39% plus przystawki PO plus niezdecydowani to stado baranów i nie patriotów, myślę, że to bzdura, szczególnie jeżeli chodzi o głosy oddane na PO. Bliższy jest podział uświadomieni i nieuświadomieni, i stado baranów. Ci trzeci byli, są i będą.
Wybory powiedziały jedno, że jest jeszcze sporo pracy i wyrzeczeń, a ten, kto siada płakać, już przegrał. Bodajże Szwejk wspomniał niegdyś: “myśl globalnie, działaj lokalnie”. Zacznijmy od tego.
uświadomieni i nieuświadomieni, i stado baranów
Partie władzy reprezentują jedynie jego piątą część, a “największa partia opozycyjna” – niecałą jedną ósmą. Prawdziwa opozycja to 53,29 proc. obywateli, którzy nie stawili się przy urnach lub oddali nieważny głos. Polska jest podzielona, to prawda, ale nie, jak to insynuują media, na “Polskę Tuska i Polskę Kaczyńskiego”, lecz na Polskę aprobującą ten chory, klientelistyczny system i na Polskę, która go kontestuje.
Musicie się przyzwyczaić do Palikota
Bo to wschodząca gwiazda polityki Salonu i MSW.
W przeciwieństwie do Tuska i Napieralskiego.
Powinien zajść bardzo wysosko, chyba że mu sie pilot zatnie. Kto wie, może wreszcie spełni odwieczne marzenie SB – likwidację KK. Na razie wiele na to wskazuje.
Po co kasować KK
Należy pokazać wiernym że chodzenie do kościoła to głupota, zabobon, obciach i nazizm,oraz rugować osoby o “niewłaściwych” poglądach z przestrzeni publicznej. Jak już odpowiednio wielu “katoli” uwierzy w “nowoczesność”, to kościoły zamkną się same. Dokładnie tak się to odbywa w całej Europie.
Palikot, ani Michnik nic nie zlikwidują
musieliby fizycznie, ale już jeden próbował z judaizmem i znamy finał. Nie przeceniajmy tych ludzi, bo wpadniemy w histerię. W odwodzie są islamiści z religią od 6 wieków młodszą, to jeszcze się nie starła. Lewackie społeczeństwo z gumowymi kutasami z nimi nie powalczy. Ludzie odświeżą wtedy kościoły na powrót.
szmal czeka za progiem
Jest o co walczyć.
Kościół w Polsce solidnie się nachapał, i żal patrzeć jak majątek w nieruchomościach i hektarach leży poza międzynarodowym obiegiem gotówki.
To są złote góry do opylenia komu trzeba.
Latyfundia, złota arka i dziewice z piwnic klasztornych
a między nimi Palikot. Widać, spełnia swoje zadanie, bo już został tak wykreowany. Nikt się teraz na takie ochłapy nie będzie rzucał, chyba po to, żeby przysłonić kradzież znacznie większą, duża kasa leży gdzie indziej.
nie zdziwił bym się wcale gdyby “towarzystwo” przeczołgało
Donalda . ( zresztą sam się im podłożył ze starym-nowym rządem ). Jesteśmy bardzo blisko spełnienia wielkiego marzenia Michnika i Kwaśniewskiego – powstania wielkiej monopartii centro-lewicowej. Stąd ten sojusz Komorowskiego, Palikota i Schetyny z wielkim błogosławieństwem GW, stąd wcześniejsze udupianie Napieralskiego. Ten który ma Tolę w tym przedsięwzięciu raczej przeszkadza niż pomaga.
Od 45 rządzili ludzie którzy co kilka lat mimo
wszystkich narzędzi władzy absolutnej stawali w twierdzy otoczeni przez przeciwników.
od stanu wojennego rozpoczął się demontaż muru, dziś dzieci przyniesionych na bagnetach są najbardziej popularnymi POLAKAMI.
Przepraszam, do końca nie zrozumiałem
Jeżeli chodzi Ci o dzieci komunistów, oni są pokraczni, beznadziejni i debilni, niech sobie są popularni, monopol ich stylu życia i tak zdechnie razem z lewactwem, siłą grawitacji i natury ludzkiej i ciała ludzkiego, bo myślą, że jest nieskończenie plastyczne.
Tak na boku. Zauważyłem totalny fatalizm w wypowiedziach środowisk propisowskich, czy pronarodowych, bo Kaczyński przegrał, i że 39% plus przystawki PO plus niezdecydowani to stado baranów i nie patriotów, myślę, że to bzdura, szczególnie jeżeli chodzi o głosy oddane na PO. Bliższy jest podział uświadomieni i nieuświadomieni, i stado baranów. Ci trzeci byli, są i będą.
Wybory powiedziały jedno, że jest jeszcze sporo pracy i wyrzeczeń, a ten, kto siada płakać, już przegrał. Bodajże Szwejk wspomniał niegdyś: “myśl globalnie, działaj lokalnie”. Zacznijmy od tego.
uświadomieni i nieuświadomieni, i stado baranów
Partie władzy reprezentują jedynie jego piątą część, a “największa partia opozycyjna” – niecałą jedną ósmą. Prawdziwa opozycja to 53,29 proc. obywateli, którzy nie stawili się przy urnach lub oddali nieważny głos. Polska jest podzielona, to prawda, ale nie, jak to insynuują media, na “Polskę Tuska i Polskę Kaczyńskiego”, lecz na Polskę aprobującą ten chory, klientelistyczny system i na Polskę, która go kontestuje.
Musicie się przyzwyczaić do Palikota
Bo to wschodząca gwiazda polityki Salonu i MSW.
W przeciwieństwie do Tuska i Napieralskiego.
Powinien zajść bardzo wysosko, chyba że mu sie pilot zatnie. Kto wie, może wreszcie spełni odwieczne marzenie SB – likwidację KK. Na razie wiele na to wskazuje.
Po co kasować KK
Należy pokazać wiernym że chodzenie do kościoła to głupota, zabobon, obciach i nazizm,oraz rugować osoby o “niewłaściwych” poglądach z przestrzeni publicznej. Jak już odpowiednio wielu “katoli” uwierzy w “nowoczesność”, to kościoły zamkną się same. Dokładnie tak się to odbywa w całej Europie.
Palikot, ani Michnik nic nie zlikwidują
musieliby fizycznie, ale już jeden próbował z judaizmem i znamy finał. Nie przeceniajmy tych ludzi, bo wpadniemy w histerię. W odwodzie są islamiści z religią od 6 wieków młodszą, to jeszcze się nie starła. Lewackie społeczeństwo z gumowymi kutasami z nimi nie powalczy. Ludzie odświeżą wtedy kościoły na powrót.
szmal czeka za progiem
Jest o co walczyć.
Kościół w Polsce solidnie się nachapał, i żal patrzeć jak majątek w nieruchomościach i hektarach leży poza międzynarodowym obiegiem gotówki.
To są złote góry do opylenia komu trzeba.
Latyfundia, złota arka i dziewice z piwnic klasztornych
a między nimi Palikot. Widać, spełnia swoje zadanie, bo już został tak wykreowany. Nikt się teraz na takie ochłapy nie będzie rzucał, chyba po to, żeby przysłonić kradzież znacznie większą, duża kasa leży gdzie indziej.
nie zdziwił bym się wcale gdyby “towarzystwo” przeczołgało
Donalda . ( zresztą sam się im podłożył ze starym-nowym rządem ). Jesteśmy bardzo blisko spełnienia wielkiego marzenia Michnika i Kwaśniewskiego – powstania wielkiej monopartii centro-lewicowej. Stąd ten sojusz Komorowskiego, Palikota i Schetyny z wielkim błogosławieństwem GW, stąd wcześniejsze udupianie Napieralskiego. Ten który ma Tolę w tym przedsięwzięciu raczej przeszkadza niż pomaga.
Od 45 rządzili ludzie którzy co kilka lat mimo
wszystkich narzędzi władzy absolutnej stawali w twierdzy otoczeni przez przeciwników.
od stanu wojennego rozpoczął się demontaż muru, dziś dzieci przyniesionych na bagnetach są najbardziej popularnymi POLAKAMI.
Przepraszam, do końca nie zrozumiałem
Jeżeli chodzi Ci o dzieci komunistów, oni są pokraczni, beznadziejni i debilni, niech sobie są popularni, monopol ich stylu życia i tak zdechnie razem z lewactwem, siłą grawitacji i natury ludzkiej i ciała ludzkiego, bo myślą, że jest nieskończenie plastyczne.
Tak na boku. Zauważyłem totalny fatalizm w wypowiedziach środowisk propisowskich, czy pronarodowych, bo Kaczyński przegrał, i że 39% plus przystawki PO plus niezdecydowani to stado baranów i nie patriotów, myślę, że to bzdura, szczególnie jeżeli chodzi o głosy oddane na PO. Bliższy jest podział uświadomieni i nieuświadomieni, i stado baranów. Ci trzeci byli, są i będą.
Wybory powiedziały jedno, że jest jeszcze sporo pracy i wyrzeczeń, a ten, kto siada płakać, już przegrał. Bodajże Szwejk wspomniał niegdyś: “myśl globalnie, działaj lokalnie”. Zacznijmy od tego.
uświadomieni i nieuświadomieni, i stado baranów
Partie władzy reprezentują jedynie jego piątą część, a “największa partia opozycyjna” – niecałą jedną ósmą. Prawdziwa opozycja to 53,29 proc. obywateli, którzy nie stawili się przy urnach lub oddali nieważny głos. Polska jest podzielona, to prawda, ale nie, jak to insynuują media, na “Polskę Tuska i Polskę Kaczyńskiego”, lecz na Polskę aprobującą ten chory, klientelistyczny system i na Polskę, która go kontestuje.
Dynamika w PO jest jednak
Dynamika w PO jest jednak większa niż ludzka wyobraźnia. Przypomina mi to, jako żywo, naprawy tak zwanych złotych rączek. A może, go tak, a może tak, nie lepiej tak, a mówiłem, że nie tak! Wygląda na to, że pożar w domu publicznym, ma kilka źródeł i gasi się jak popadnie. Wywiad w Polityce, weryfikuje RMF i jeśli się potwierdzi, to Kopacz będzie marszałkiem, Schetyna w rządzie, a w ogóle jest już nowa koncepcja starego nowego rządu i jeszcze pogodzona z prezydencją. Trzeba się przyzwyczaić, że tu nie mam żadnej koncepcji, żadnej strategii, tu jest konsylium złotych rączek, 100 pomysłów na minutę. Jedyne co niezmienne, to zabawa w doraźne pierdoły i kompletne olewanie 300 miliardów, tych co miały przyjść i te co już poszły i jeszcze pójdą.
bo PO to nie partia polityczna
tylko taniec z gwiazdami.
Dynamika w PO jest jednak
Dynamika w PO jest jednak większa niż ludzka wyobraźnia. Przypomina mi to, jako żywo, naprawy tak zwanych złotych rączek. A może, go tak, a może tak, nie lepiej tak, a mówiłem, że nie tak! Wygląda na to, że pożar w domu publicznym, ma kilka źródeł i gasi się jak popadnie. Wywiad w Polityce, weryfikuje RMF i jeśli się potwierdzi, to Kopacz będzie marszałkiem, Schetyna w rządzie, a w ogóle jest już nowa koncepcja starego nowego rządu i jeszcze pogodzona z prezydencją. Trzeba się przyzwyczaić, że tu nie mam żadnej koncepcji, żadnej strategii, tu jest konsylium złotych rączek, 100 pomysłów na minutę. Jedyne co niezmienne, to zabawa w doraźne pierdoły i kompletne olewanie 300 miliardów, tych co miały przyjść i te co już poszły i jeszcze pójdą.
bo PO to nie partia polityczna
tylko taniec z gwiazdami.
Dynamika w PO jest jednak
Dynamika w PO jest jednak większa niż ludzka wyobraźnia. Przypomina mi to, jako żywo, naprawy tak zwanych złotych rączek. A może, go tak, a może tak, nie lepiej tak, a mówiłem, że nie tak! Wygląda na to, że pożar w domu publicznym, ma kilka źródeł i gasi się jak popadnie. Wywiad w Polityce, weryfikuje RMF i jeśli się potwierdzi, to Kopacz będzie marszałkiem, Schetyna w rządzie, a w ogóle jest już nowa koncepcja starego nowego rządu i jeszcze pogodzona z prezydencją. Trzeba się przyzwyczaić, że tu nie mam żadnej koncepcji, żadnej strategii, tu jest konsylium złotych rączek, 100 pomysłów na minutę. Jedyne co niezmienne, to zabawa w doraźne pierdoły i kompletne olewanie 300 miliardów, tych co miały przyjść i te co już poszły i jeszcze pójdą.
bo PO to nie partia polityczna
tylko taniec z gwiazdami.