Reklama

Złodziej nie będzie profesorem Rząd proponuje, by osobie, która skopiowała pracę, prezydent mógł odebrać tytuł naukowy Pomysł nowej, ostrej kary nie budzi sp

Złodziej nie będzie profesorem Rząd proponuje, by osobie, która skopiowała pracę, prezydent mógł odebrać tytuł naukowy Pomysł nowej, ostrej kary nie budzi sprzeciwu samych naukowców. Większość uznaje to za dobry sposób walki z plagiatem To próba wprowadzenia procedury wyeliminowania nieuczciwych naukowców, którzy naruszają dobre obyczaje akademickie. Chcemy walczyć z tym zjawiskiem, które szkodzi wszystkim, nie tylko plagiatorowi – tłumaczy Piotr Korczala, dyrektor biura Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów. To ta podległa premierowi instytucja zaproponowała, by badacz złapany na plagiatowaniu mógł zostać ukarany odebraniem tytułu. Miałoby to dotyczyć tylko profesorów, bo oni zgodnie z obowiązującymi teraz przepisami otrzymują tytuł dożywotnio (nadaje im go prezydent na wniosek Komisji ds. Stopni i Tytułów), a np. doktorów habilitowanych odebraniem tytułu może już ukarać Centralna Komisja.

Tak zaczynał doktor habilitowany pięć lat temu:
 
Praca promotora z doktorantem z reguły wymaga zaangażowania zarówno intelektualnego, jak i czasowego, zapewne dlatego 58-letni doktor habilitowany nauk medycznych Mirosław Janiszewski, profesor uczelniany i kierownik Kliniki Rehabilitacji Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, budził zazdrość swych akademickich kolegów liczbą ponad 33 przewodów doktorskich, ukończonych w ostatnich 10 latach. Co więcej, znajdował jeszcze czas i siły, aby kierować Katedrą i Zakładem Muzykoterapii Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy, być profesorem w Katedrze Rytmiki i Improwizacji Fortepianowej Akademii Muzycznej w Łodzi, wykładać i prowadzić zajęcia jako profesor w Instytucie Kształcenia Medycznego Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach, kształcić młodzież w Katedrze Wychowania Fizycznego Politechniki Radomskiej oraz udzielać swej wiedzy studentom Wszechnicy Świętokrzyskiej w Kielcach. I ten godny podziwu człowiek nadal oddawałby się z poświęceniem polskiej nauce, gdyby nie narastające plotki, iż za jego zapierającą dech w piersiach działalnością promotorską, kryją się jakieś pieniądze i zbyt podobne do siebie tematy kolejnych prac doktorskich… 

  Miał wielkiego pecha i wpadł. Niepotrzebny był żaden wybitny ekspert,żeby stwierdzić  takie prymitywne przewały: 

Reklama

  Dr Marcin Dobrowolski, którego praca z 2001 roku dotyczyła biostymulacji laserem przy leczeniu dysfunkcji stawu skroniowo-żuchwowego, przejął znaczne fragmenty wspomnianej już wyżej pracy dr Bittner-Czepińskiej, która zajmowała się „wpływem laseroterapii na rehabilitację zespołów bólowych dolnego odcinka kręgosłupa”. Recenzenci tego doktoratu (dr hab. Maciej Romanowicz z Łodzi i dr hab. Andrzej Lesiak z Warszawy) zupełnie nie zauważyli, że przejęte przez Dobrowolskiego razem z tekstem piśmiennictwo dotyczy chorób kręgosłupa, a nie chorób żuchwy! Co gorsza, splagiatowany tekst też dotyczył chorób kręgosłupa i doktorant po prostu pozamieniał w nim tylko wszystko, co dotyczyło „chorób kręgosłupa” na „zwyrodnienie stawu skroniowo-żuchwowego”! 

 A tak skończył  , przyłapany na gorącym uczynku,doktor habilitowany:

Komitet Naukowy prof. dr hab. med. Mirosław Jabłoński prof. dr hab. med. Bogusław Frańczuk prof. dr hab. med. Mirosław Janiszewski prof. dr hab. med. Tomasz Karski prof. dr hab. med. Leszek Szczepański prof. dr hab. med. Wanda Furmaga-Jabłońska prof. dr hab. Adam Pąchalski dr n. med. Magdalena Wilk-Frańczuk dr n.med. T omasz Saran dr n. med. Maria Borkowska prof. WSSP dr n. med. Krzysztof Metera
               
  

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Coś czytałam o plagiacie rektora
    Akademii Medycznej we Wroclawiu. Czy Ty o tym piszesz, bo nazwisk nie pamiętam?

    Dość powiedzieć, plagiator siedzi na stołku i idzie w zaparte, a Komisja od tytułów, nie mogąc ukarać delikwenta, ukarała uczelnię odbierając jej prawo do badań naukowych i przewodów habilitacyjnych. Nie jestem pewna, czy dokładnie tak to było, ale uczelnię zdołowali i Akademia będzie miała trudności w przekształceniu się w Uniwersytet. To jest droga do upadku dużej uczelni.

  2. Coś czytałam o plagiacie rektora
    Akademii Medycznej we Wroclawiu. Czy Ty o tym piszesz, bo nazwisk nie pamiętam?

    Dość powiedzieć, plagiator siedzi na stołku i idzie w zaparte, a Komisja od tytułów, nie mogąc ukarać delikwenta, ukarała uczelnię odbierając jej prawo do badań naukowych i przewodów habilitacyjnych. Nie jestem pewna, czy dokładnie tak to było, ale uczelnię zdołowali i Akademia będzie miała trudności w przekształceniu się w Uniwersytet. To jest droga do upadku dużej uczelni.