Zachęcony cyklem przypowieści Arcziego, postanowiłem się podzielić z wami z dawna mi znaną historią, niepozbawioną zresztą morału.
Zachęcony cyklem przypowieści Arcziego, postanowiłem się podzielić z wami z dawna mi znaną historią, niepozbawioną zresztą morału.
Wiele lat temu, w zamożnej rodzinie z dobrych sfer narodził się chłopak. Dzieciak był dorodny, nie za duży i nie za mały, oczywiście od razu stał się oczkiem w głowie kochających rodziców. Szybko też zauważono coś, co go odróżniało od innych dzieci: w pępku miał złotą śrubkę.
Otoczony staranną opieką chłopak rósł, rozwijał się, edukował. Poczucie własnej inności dotarło do niego dość szybko – i jeszcze szybciej stało się nieznośnym brzemieniem. Niestety, żaden zespół lekarzy nawet z najlepszych, najdroższych klinik nie potrafił nic w sprawie śrubki zrobić. Ba, nawet nic na ten temat wyjaśnić nie potrafili!
Mimo poczucia alienacji udało mu się skończyć szkoły, potem studia. Od tej jednak chwili obsesyjna myśl o pozbyciu się śrubki opanowała go niepodzielnie. Zaczął włóczyć się po świecie szukając pomocy u różnych dziwnych postaci: znachorów, szamanów, nie stroniąc też od oficjalnej medycyny, gdy tylko jakiś kolejny ośrodek obudził w nim nadzieję. I nic!
Lata mijały. Nasz bohater, sfrustrowany i prawie zrezygnowany, trafił wreszcie do odległego klasztoru gdzieś na krańcach Nepalu – i tam trafił na kolejną obietnicę rozwiązania. Kolejną, bo wielu kuracji już próbował, zawsze bezskutecznie. Ten sposób był raczej magiczny, i bardzo trudny – ale był, i jeszcze nie sfalsyfikowany! To wystarczyło, by podjąć próbę realizacji.
Metoda polegała na tym, żeby dokładnie o świcie kończącym najkrótszą czerwcową noc znaleźć się samotnie na pewnej przełęczy. Bagatela! Samotna wędrówka po Tybecie, w dodatku plątanie się w górach po nocy i pod presją kalendarza! Lecz nic nie usprawiedliwiłoby niepodjęcia tej próby. Zapewne dlatego próba została podjęta.
Młodzian był twardy i zdeterminowany, lata włóczęgi zahartowały go dostatecznie. Przygotował się starannie, wyruszył – i przed sobótkową nocą dotarł tuż pod wskazaną przełęcz. Zgodnie ze szczegółowym harmonogramem, przekazanym mu przez mnicha, tuż po północy pokonał ostatnie metry i znalazł się na przełęczy. Wokół otaczały go okazałe skaliste iglice sąsiednich szczytów, porozdzielane głębokimi i wąskimi szczelinami przesmyków. Zgodnie z receptą ułożył się na płaskim szczycie siodła, nogami na wschodnią stronę, i odsłonił brzuch. Złota śrubka blado połyskiwała w powoli blaknących ciemnościach. Zbliżał się świt.
Pierwszy promień słońca pojawił się nagle, przedzierając się wąziutkim przesmykiem między dwoma częściowe przesłaniającymi się szczytami. Dzięki precyzyjnemu ułożeniu naszego bohatera uderzył prosto w śrubkę, która wesoło rozbłysła. I wtedy zadziałała magia! Promień zwinął się nagle w mały śrubokręcik, obrócił się parę razy, śrubka się wykręciła – i zniknęła!
Cóż to była za radość! Młodzieniec zerwał się na równe nogi, zaczął krzyczeć: „Hurrra!!! Hurrraaaaaa!”, wymachiwać rękami jak oszalały, podskakiwać z radości! Po tylu latach udręki wreszcie był taki sam, jak inni!
…
I wtedy odpadła mu dupa.
Zmarł reżyser Peter Zadek.
Wybitny niemiecki reżyser teatralny i filmowy Peter Zadek zmarł w czwartek w Hamburgu w wieku 83 lat.
Zadek, urodzony w 1926 r. w żydowskiej rodzinie w Berlinie, uważany był za jednego z wielkich mistrzów powojennego teatru niemieckojęzycznego.
Reżyserii uczył się w szkole Old Vic w Londynie, dokąd wyemigrował z rodzicami w 1933 r. Tam też wystawił pierwsze spektakle. Zadebiutował przedstawieniem “Salome” Oscara Wilde’a. W 1957 roku zrealizował w Londynie prapremierową inscenizację “Balkonu” Jeana Geneta.
Po powrocie do Niemiec na przełomie lat 50. i 60. współpracował z teatrami w Kolonii, Ulm i Bremie. Potem, w latach 1972-1975, był dyrektorem teatru Schauspielhaus w Bochum, a następnie Deutsches Spielhaus w Hamburgu. Od 1992 roku przez dwa lata pracował jako współdyrektor Berliner Ensemble.
Do ważniejszych jego spektakli należą m.in.: “Król Lear” Williama Shakespeare’a (1974), “Dzika kaczka” Henryka Ibsena (1975), “Otello” Shakespeare’a (1976), “Hedda Gabler” Ibsena (1977), “Mizantrop” Moliera (1979), “Getto” Joshuy Sobola (1984), “Cud w Mediolanie” według scenariusza filmowego Vittorio De Siki (1993).
Sięgał po prowokujące, łamiące konwencje środki. Otrzymał wiele prestiżowych nagród, m.in. Kortner-Preis, Piscator-Preis, Kainz-Medaille.
(PAP, LP/30 lipca 2009 20:08)
Dzisiaj zmarł Zadek a Ty se takie jaja robisz.
Daj spokój!
To nie ten! Tamten odpadł dość dawno temu…
Zmarł reżyser Peter Zadek.
Wybitny niemiecki reżyser teatralny i filmowy Peter Zadek zmarł w czwartek w Hamburgu w wieku 83 lat.
Zadek, urodzony w 1926 r. w żydowskiej rodzinie w Berlinie, uważany był za jednego z wielkich mistrzów powojennego teatru niemieckojęzycznego.
Reżyserii uczył się w szkole Old Vic w Londynie, dokąd wyemigrował z rodzicami w 1933 r. Tam też wystawił pierwsze spektakle. Zadebiutował przedstawieniem “Salome” Oscara Wilde’a. W 1957 roku zrealizował w Londynie prapremierową inscenizację “Balkonu” Jeana Geneta.
Po powrocie do Niemiec na przełomie lat 50. i 60. współpracował z teatrami w Kolonii, Ulm i Bremie. Potem, w latach 1972-1975, był dyrektorem teatru Schauspielhaus w Bochum, a następnie Deutsches Spielhaus w Hamburgu. Od 1992 roku przez dwa lata pracował jako współdyrektor Berliner Ensemble.
Do ważniejszych jego spektakli należą m.in.: “Król Lear” Williama Shakespeare’a (1974), “Dzika kaczka” Henryka Ibsena (1975), “Otello” Shakespeare’a (1976), “Hedda Gabler” Ibsena (1977), “Mizantrop” Moliera (1979), “Getto” Joshuy Sobola (1984), “Cud w Mediolanie” według scenariusza filmowego Vittorio De Siki (1993).
Sięgał po prowokujące, łamiące konwencje środki. Otrzymał wiele prestiżowych nagród, m.in. Kortner-Preis, Piscator-Preis, Kainz-Medaille.
(PAP, LP/30 lipca 2009 20:08)
Dzisiaj zmarł Zadek a Ty se takie jaja robisz.
Daj spokój!
To nie ten! Tamten odpadł dość dawno temu…
Zmarł reżyser Peter Zadek.
Wybitny niemiecki reżyser teatralny i filmowy Peter Zadek zmarł w czwartek w Hamburgu w wieku 83 lat.
Zadek, urodzony w 1926 r. w żydowskiej rodzinie w Berlinie, uważany był za jednego z wielkich mistrzów powojennego teatru niemieckojęzycznego.
Reżyserii uczył się w szkole Old Vic w Londynie, dokąd wyemigrował z rodzicami w 1933 r. Tam też wystawił pierwsze spektakle. Zadebiutował przedstawieniem “Salome” Oscara Wilde’a. W 1957 roku zrealizował w Londynie prapremierową inscenizację “Balkonu” Jeana Geneta.
Po powrocie do Niemiec na przełomie lat 50. i 60. współpracował z teatrami w Kolonii, Ulm i Bremie. Potem, w latach 1972-1975, był dyrektorem teatru Schauspielhaus w Bochum, a następnie Deutsches Spielhaus w Hamburgu. Od 1992 roku przez dwa lata pracował jako współdyrektor Berliner Ensemble.
Do ważniejszych jego spektakli należą m.in.: “Król Lear” Williama Shakespeare’a (1974), “Dzika kaczka” Henryka Ibsena (1975), “Otello” Shakespeare’a (1976), “Hedda Gabler” Ibsena (1977), “Mizantrop” Moliera (1979), “Getto” Joshuy Sobola (1984), “Cud w Mediolanie” według scenariusza filmowego Vittorio De Siki (1993).
Sięgał po prowokujące, łamiące konwencje środki. Otrzymał wiele prestiżowych nagród, m.in. Kortner-Preis, Piscator-Preis, Kainz-Medaille.
(PAP, LP/30 lipca 2009 20:08)
Dzisiaj zmarł Zadek a Ty se takie jaja robisz.
Daj spokój!
To nie ten! Tamten odpadł dość dawno temu…
Zmarł reżyser Peter Zadek.
Wybitny niemiecki reżyser teatralny i filmowy Peter Zadek zmarł w czwartek w Hamburgu w wieku 83 lat.
Zadek, urodzony w 1926 r. w żydowskiej rodzinie w Berlinie, uważany był za jednego z wielkich mistrzów powojennego teatru niemieckojęzycznego.
Reżyserii uczył się w szkole Old Vic w Londynie, dokąd wyemigrował z rodzicami w 1933 r. Tam też wystawił pierwsze spektakle. Zadebiutował przedstawieniem “Salome” Oscara Wilde’a. W 1957 roku zrealizował w Londynie prapremierową inscenizację “Balkonu” Jeana Geneta.
Po powrocie do Niemiec na przełomie lat 50. i 60. współpracował z teatrami w Kolonii, Ulm i Bremie. Potem, w latach 1972-1975, był dyrektorem teatru Schauspielhaus w Bochum, a następnie Deutsches Spielhaus w Hamburgu. Od 1992 roku przez dwa lata pracował jako współdyrektor Berliner Ensemble.
Do ważniejszych jego spektakli należą m.in.: “Król Lear” Williama Shakespeare’a (1974), “Dzika kaczka” Henryka Ibsena (1975), “Otello” Shakespeare’a (1976), “Hedda Gabler” Ibsena (1977), “Mizantrop” Moliera (1979), “Getto” Joshuy Sobola (1984), “Cud w Mediolanie” według scenariusza filmowego Vittorio De Siki (1993).
Sięgał po prowokujące, łamiące konwencje środki. Otrzymał wiele prestiżowych nagród, m.in. Kortner-Preis, Piscator-Preis, Kainz-Medaille.
(PAP, LP/30 lipca 2009 20:08)
Dzisiaj zmarł Zadek a Ty se takie jaja robisz.
Daj spokój!
To nie ten! Tamten odpadł dość dawno temu…
Zatanawiałem się nad morałem
Może operacje plastyczne?
Zatanawiałem się nad morałem
Może operacje plastyczne?
Zatanawiałem się nad morałem
Może operacje plastyczne?
Zatanawiałem się nad morałem
Może operacje plastyczne?
Bezbłędnie wielowymiarowe.
Gratulacje.
Bezbłędnie wielowymiarowe.
Gratulacje.
Bezbłędnie wielowymiarowe.
Gratulacje.
Bezbłędnie wielowymiarowe.
Gratulacje.
Urocze. Ociera się o
Urocze. Ociera się o diamentową jedynkę. No i porusza moje marzenia o przełęczach w Nepalu.
Dzięki Tetryku.
Urocze. Ociera się o
Urocze. Ociera się o diamentową jedynkę. No i porusza moje marzenia o przełęczach w Nepalu.
Dzięki Tetryku.
Urocze. Ociera się o
Urocze. Ociera się o diamentową jedynkę. No i porusza moje marzenia o przełęczach w Nepalu.
Dzięki Tetryku.
Urocze. Ociera się o
Urocze. Ociera się o diamentową jedynkę. No i porusza moje marzenia o przełęczach w Nepalu.
Dzięki Tetryku.
Już ja sobie swój morał dośpiewam.
P.S. Znakomite!
Już ja sobie swój morał dośpiewam.
P.S. Znakomite!
Już ja sobie swój morał dośpiewam.
P.S. Znakomite!
Już ja sobie swój morał dośpiewam.
P.S. Znakomite!