Reklama

Od dnia, w którym Warszawa zamarła wskutek wizyty prezydenta Miedwiediewa bo snajperzy opanowali dachy i wiadukty a policja zablokowała całe kwartały ulic minęło już kilka tygodn

Od dnia, w którym Warszawa zamarła wskutek wizyty prezydenta Miedwiediewa bo snajperzy opanowali dachy i wiadukty a policja zablokowała całe kwartały ulic minęło już kilka tygodni. Sześć tygodni minęło od czasu, który dziennikarz opisał ,,car przyjechał a lud musiał się rozstąpić”, i nie był to wysłannik wrogiej rządowi redakcji.
Było tam jeszcze o czerwonych dywanach, w ilościach do bicia rekordów Guinessa, o wielkiej wadze wizyty wynikającej, ponoć, z liczebności rosyjskiej delegacji.
Było również zapewnienie, prezydenta Federacji Rosyjskiej, o w pełni obiektywnym śledztwie i prawdzie dostępnej dla ogółu społeczeństwa. Były również zapewnienia o tym, że Rosja podejmuje kroki celem pełnego wyjaśnienia sprawy Katynia.
Nie tylko profesor Nałęcz zapowiadał zupełnie nowy rozdział w stosunkach polsko- rosyjskich.
Również baczni obserwatorzy europejskiej sceny politycznej rozpisywali się o nowym otwarciu i wielkim przełomie. Konserwatywny ..Le Figaro” pisał o bezprecedensowym geście Rosjan, poprzez uznanie Józefa Stalina winnym zbrodni katyńskiej w rosyjskiej Dumie, a ,,pragmatyczną postawę” Donalda Tuska uznał za ,,impuls dla polsko-rosyjskiego przełomu”. Zbliżenie jest możliwe – pisał francuski dziennik – bo Polska jako 38 milionowy kraj, odgrywa wielką rolę w Unii Europejskiej.
Zaś niemiecki ,,Sueddeutsche Zeitung” opisuje wizytę Miedwiediewa jak ,,wzorzec dla innych państw UE”.
Czy zatem, po sześciu tygodniach, zostało coś więcej, oprócz zrolowanych czerwonych dywanów, butelkach po wypitych ,,szampanach” russkoje igristoje i pamiątkowych fotografiach?
Czy nastąpił, zapowiadany ,,wielki przełom” we wzajemnych stosunkach? Albo ,,nowe otwarcie” w jakiejkolwiek dziedzinie?
Innymi słowy – czy ogromny wysiłek najwyższych organów państwa i wielka kampania propagandowa wspomagana wyjątkową oprawą tej wizyty, opłaciły się? Czy wielkie poświęcenie wyrażone nie poruszaniem drażliwych kwestii, jak śledztwo w sprawie wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy albo prawa człowieka w Rosji, aż po zaangażowanie niezwykłych doradców w radzie bezpieczeństwa – dało oczekiwane rezultaty?
Dla jasności sytuacji zajmijmy się tylko konkretami, o których zawsze i tak dużo, mówią zwolennicy porzucenia ,,rozdrapywania ran” i ,,grzebania w przeszłości”.
Podsumujmy zatem krótko realne, namacalne, rezultaty wizyty rosyjskiego prezydenta.
Albo, tylko, skutki.
Sąd Najwyższy Rosji oddalił skargę ws. Katynia
Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej oddalił skargę stowarzyszenia Memoriał na decyzję Moskiewskiego Sądu Miejskiego. Chodzi o utajnienie postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji o umorzeniu śledztwa katyńskiego. Rozprawa została utajniona. Dziennikarzy wyproszono z sali.
Rosja prowadziła śledztwo w sprawie mordu na polskich oficerach w Katyniu przez 14 lat, a na koniec je umorzyła
Szef polskiej sekcji stowarzyszenia Aleksandr Gurianow zapowiedział, że Memoriał zaskarży do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu orzeczenie Sądu Najwyższego FR w sprawie katyńskiej.
Odwoła się od niego również do prezesa Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej.
Gurianow przypomniał, że w Strasburgu jest już skarga Memoriału na odmowę rehabilitacji przez rosyjski wymiar sprawiedliwości ofiar zbrodni katyńskiej.
Memoriał domagał się od Moskiewskiego Sądu Miejskiego uznania za niezgodną z prawem decyzji Głównej Prokuratury Wojskowej o utajnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa w sprawie mordu NKWD na polskich oficerach wiosną 1940 roku, jakie prowadziła w latach 1990-2004. Żądał też uznania za niezgodną z prawem decyzji Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnic Państwowych o utrzymaniu w mocy decyzji GPW, a także późniejszej decyzji Komisji Międzyresortowej o nieodtajnieniu tego dokumentu na wniosek stowarzyszenia.

Na granicach Rosji zwiększa się liczba oczekujących na przejazd polskich ciężarówek. Rosyjskie służby transportowe od kilku dni nie przepuszczają samochodów z polską rejestracją. 15 stycznia wygasła polsko-rosyjska umowa tranzytowa, a Moskwa i Warszawa nie podpisały nowej. 31 stycznia w Paryżu odbędzie się kolejna runda negocjacji polsko-rosyjskich w sprawie ilości ładunków przewożonych przez firmy transportowe.
Na przejściach granicznych z Ukrainą, Białorusią, Łotwą i Estonią stoją kolejki polskich tirów. Część kierowców czeka na przejazd już od kilku dni. Niektórzy porzucili swoje auta na przygranicznych parkingach i wrócili do Polski innym środkiem transportu.

Reklama

Brak jedzenia, jest mroźno

Na platformę multimedialną Twoje Info dostaliśmy informację od pani, której ojciec jest jednym z kierowców tira, zatrzymanych na granicy. Napisała tak: „Mój tata w przeciwieństwie do większości kierowców stoi na bardzo małym przejściu granicznym w Pietuchowie 200 km od Kurganu w strone Pietropawłowska. Z SMS-ów, które pisze wynika, że zaczyna im brakować jedzenia, a nie mają gdzie zrobić zakupów. Temperatura na zewnątrz dochodzi do -30 stopni Celsjusza. Nikt nimi się nie interesuje”.

„Negocjacje będą trudne
Rozmowy polsko-rosyjskie w sprawie przewozów tranzytowych mają zostać wznowione 31 stycznia w Paryżu. Strona polska chce zwiększenia o 50 tysięcy liczby jednorazowych zezwoleń na tranzyt do krajów trzecich. Rosjanie nie godzą się twierdząc, że ich firmy poniosą duże straty. Ostatnia runda negocjacji przeprowadzona 12 stycznia zakończyła się fiaskiem.

Prezydent Bronisław Komorowski, który w czwartek udaje się do szwajcarskiego Davos na Światowe Forum Ekonomiczne, nie spotka się tam z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.

Chcesz handlować z Rosją? Zapłać 300 euro od tira
Polscy eksporterzy owoców i warzyw protestują przeciwko sposobowi przyznawania certyfikatów na sprzedaż płodów rolnych do Rosji.
Oskarżają władze w Moskwie, że zmuszają naszych producentów do współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Producentów i Eksporterów Owoców i Warzyw. Tylko jego certyfikaty gwarantują swobodny handel owocami i warzywami z Rosją.
Stowarzyszenie działające w porozumieniu z rosyjską Federalną Służbą Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego wystawia świadectwa wstępnej kontroli warzyw i owoców eksportowanych do Rosji. Dokument dla jednego transportu kosztuje 300 euro. Zastępuje on oficjalne certyfikaty bezpieczeństwa zaświadczające o pozostałości pestycydów w płodach rolnych.
– Dokument dostaje się od ręki, a na oficjalne przebadanie próbek czekamy nawet 30 dni, bo w ostatnich latach Rosjanie odebrali akredytacje wielu polskim laboratoriom – mówi jeden z eksporterów.

Za podsumowanie tego krótkiego przeglądu dynamicznie ,,rozwijających się” stosunków z Federacją Rosyjską, jak wynika z powyższego – we wszystkich niemal dziedzinach, niech posłuży taka oto stanowcza opinia , stanowczego niegdyś, polityka:

Donald Tusk uważa, że Rosja szanuje tylko silnych i zdecydowanych partnerów. Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta skomentował w ten sposób fakt że Aleksandra Kwaśniewskiego nie zaproszono do Kaliningradu.
W uroczystości 750-lecia stolicy rosyjskiej enklawy pomiędzy Litwą a Polską uczestniczyli prezydent Francji i kanclerz Niemiec. Tusk powiedział w Sygnałach Dnia, że błędem obecnego prezydenta był jego udział 9 maja w uroczystości końca II wojny światowej w Moskwie. Z Rosją trzeba rozmawiać zdecydowanie, a nie umizgiwać się do niej – powiedział dość Jedynki.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. To prawda, co się mówi. Rosja
    To prawda, co się mówi. Rosja rozmawia tylko z silnymi. Tylko dzisiaj o sile nie stanowi ilość armat, a stan konta. Mam duże przeczucie, że polska polityka, jak napisał przedmówca, jest delikatnie mówiąc, opanowana przez lobby rosyjskie. Po pierwsze, Polska nie ma żadnej sensownej strategii rozwoju, kierunku, w którym chcemy iść, celów, które chcemy realizować. Powoduje to, że w zależności od ekipy miotamy się od ściany do ściany. Polska gospodarka jest tłamszona socjalistycznymi przepisami, nakazami, koncesjami, zezwoleniami, brakiem kapitału. Polska nauka już dawno, poza pojedyńczymi przykładami, nie liczy się w świecie, nasze uczelnie wypuszczają w większości teoretyków w żaden sposób nie przygotowanych do dzisiejszych realiów, a nasze laboratoria naukowe, naukowcy nawet nie otarli się o nagrodę Nobla. I tak ten statek kołysze się od skały do skały, powoli płynąc to raz do przodu, raz do tyłu. Ciekawe, kiedy trafi na skałę. W jednej z gazet był wywiad z człowiekiem, który wiele lat mieszkał w Chinach, który zna tamtejszy świat. Z jego doświadczeń wynika, że Chiny są dla nas szansą, Ułożenie poprawnych stosunków z Chinami, Koreą pozwoliłoby by być ich forpocztą w Europie, nam dałoby wielki kapitał i przede wszystkim umocniłoby w stosunkach z Rosją, bo przecież dla Rosjan przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi. A z nimi się nie walczy. Na zakończenie Expo w Szanghaju, Chińczycy po sukcesie polskiego pawilonu zaproponowali nam, aby przenieść jego ekspozycję na stałe do jednego z najbardziej dynamicznie rozwijających się miast Chin, aby tam była naszym przyczółkiem. Dali nam czas do końca roku. Pies z kulawą nogą się tym ze strony polskiej nie zainteresował. Tylko, że nas ciągle rajcuje, co powiedział nieudaczny fajans, co to dla niego najwazniejsze jest biegać w krótkich spodenkach po boisku i z kolesiami załatwiać interesy na wiejskich cmentarzach, walka o krzyż i martyrolgia, dupa Urbana i tym podobne sprawy.

  2. To prawda, co się mówi. Rosja
    To prawda, co się mówi. Rosja rozmawia tylko z silnymi. Tylko dzisiaj o sile nie stanowi ilość armat, a stan konta. Mam duże przeczucie, że polska polityka, jak napisał przedmówca, jest delikatnie mówiąc, opanowana przez lobby rosyjskie. Po pierwsze, Polska nie ma żadnej sensownej strategii rozwoju, kierunku, w którym chcemy iść, celów, które chcemy realizować. Powoduje to, że w zależności od ekipy miotamy się od ściany do ściany. Polska gospodarka jest tłamszona socjalistycznymi przepisami, nakazami, koncesjami, zezwoleniami, brakiem kapitału. Polska nauka już dawno, poza pojedyńczymi przykładami, nie liczy się w świecie, nasze uczelnie wypuszczają w większości teoretyków w żaden sposób nie przygotowanych do dzisiejszych realiów, a nasze laboratoria naukowe, naukowcy nawet nie otarli się o nagrodę Nobla. I tak ten statek kołysze się od skały do skały, powoli płynąc to raz do przodu, raz do tyłu. Ciekawe, kiedy trafi na skałę. W jednej z gazet był wywiad z człowiekiem, który wiele lat mieszkał w Chinach, który zna tamtejszy świat. Z jego doświadczeń wynika, że Chiny są dla nas szansą, Ułożenie poprawnych stosunków z Chinami, Koreą pozwoliłoby by być ich forpocztą w Europie, nam dałoby wielki kapitał i przede wszystkim umocniłoby w stosunkach z Rosją, bo przecież dla Rosjan przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi. A z nimi się nie walczy. Na zakończenie Expo w Szanghaju, Chińczycy po sukcesie polskiego pawilonu zaproponowali nam, aby przenieść jego ekspozycję na stałe do jednego z najbardziej dynamicznie rozwijających się miast Chin, aby tam była naszym przyczółkiem. Dali nam czas do końca roku. Pies z kulawą nogą się tym ze strony polskiej nie zainteresował. Tylko, że nas ciągle rajcuje, co powiedział nieudaczny fajans, co to dla niego najwazniejsze jest biegać w krótkich spodenkach po boisku i z kolesiami załatwiać interesy na wiejskich cmentarzach, walka o krzyż i martyrolgia, dupa Urbana i tym podobne sprawy.

  3. To prawda, co się mówi. Rosja
    To prawda, co się mówi. Rosja rozmawia tylko z silnymi. Tylko dzisiaj o sile nie stanowi ilość armat, a stan konta. Mam duże przeczucie, że polska polityka, jak napisał przedmówca, jest delikatnie mówiąc, opanowana przez lobby rosyjskie. Po pierwsze, Polska nie ma żadnej sensownej strategii rozwoju, kierunku, w którym chcemy iść, celów, które chcemy realizować. Powoduje to, że w zależności od ekipy miotamy się od ściany do ściany. Polska gospodarka jest tłamszona socjalistycznymi przepisami, nakazami, koncesjami, zezwoleniami, brakiem kapitału. Polska nauka już dawno, poza pojedyńczymi przykładami, nie liczy się w świecie, nasze uczelnie wypuszczają w większości teoretyków w żaden sposób nie przygotowanych do dzisiejszych realiów, a nasze laboratoria naukowe, naukowcy nawet nie otarli się o nagrodę Nobla. I tak ten statek kołysze się od skały do skały, powoli płynąc to raz do przodu, raz do tyłu. Ciekawe, kiedy trafi na skałę. W jednej z gazet był wywiad z człowiekiem, który wiele lat mieszkał w Chinach, który zna tamtejszy świat. Z jego doświadczeń wynika, że Chiny są dla nas szansą, Ułożenie poprawnych stosunków z Chinami, Koreą pozwoliłoby by być ich forpocztą w Europie, nam dałoby wielki kapitał i przede wszystkim umocniłoby w stosunkach z Rosją, bo przecież dla Rosjan przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi. A z nimi się nie walczy. Na zakończenie Expo w Szanghaju, Chińczycy po sukcesie polskiego pawilonu zaproponowali nam, aby przenieść jego ekspozycję na stałe do jednego z najbardziej dynamicznie rozwijających się miast Chin, aby tam była naszym przyczółkiem. Dali nam czas do końca roku. Pies z kulawą nogą się tym ze strony polskiej nie zainteresował. Tylko, że nas ciągle rajcuje, co powiedział nieudaczny fajans, co to dla niego najwazniejsze jest biegać w krótkich spodenkach po boisku i z kolesiami załatwiać interesy na wiejskich cmentarzach, walka o krzyż i martyrolgia, dupa Urbana i tym podobne sprawy.