Jest, przyleciał, wszedł do sali obrad, poklepał premiera Donalda Tuska, uśmiechnął się szeroka szparą po dolnej piątce do prezydenta Sarkozy?ego.
Jest, przyleciał, wszedł do sali obrad, poklepał premiera Donalda Tuska, uśmiechnął się szeroka szparą po dolnej piątce do prezydenta Sarkozy?ego. Tryumfuje – osiągnął to co chciał – i we własnym mniemaniu może zapisać to po stronie ?ma?, jako aktyw polityczny. Do swojej kampanii wyborczej. A spocony spin doctor, Misio Kamiński postawił na swoim. A Polska?
Kaczyńskiemu się wydaje, że przyjechał tam jako przywódca – a jest i będzie, nie tylko w kuluarach, jak sądzę, ale również w prasie zachodniej, określany jako figurant. Wszedł na salę, zasiadł za stołem – ale już po 10 minutach musiał ją opuścić, ustępując miejsca ministrowi, który się zna na tym, na czym Kaczyński się nie zna. Bo nie zna się na niczym. Przeszedł do sali obok i zapewne wdał się w mądre dyskusje. Ze spoconym Kamińskim u boku?
Ambicja u polityka jest rzeczą ważną. Bez ambicji nie można osiągnąć celu. Jeżeli jeszcze do tego dworska kamaryla utwierdza polityka, że ma rację, bez względu na koszty – w tym wypadku koszty państwa, Polski – to ta ambicja staje się wynaturzeniem. Nie dotyczy to tylko Lecha Kaczyńskiego, ale również Donalda Tuska, niestety.
W tej walce politycy zatracają te cechy, za które byli cenieni. Tusk już nie jest miłym, uśmiechniętym facetem, posłańcem miłości, lecz bezwzględnym rozgrywającym. Lech Kaczyński, którego obraz męża stanu, ciepłego uczonego, inteligenta, czy przyjaciela związkowców kreują jego fachowcy od wizerunku – okazał się za to małodusznym, pełnym kompleksów człowieczkiem.
Zwolennicy Lecha Kaczyńskiego odtrąbią sukces, nadworni specjaliści, politolodzy na zamówienie, jak Marek Migalski, zinterpretują Konstytucję po swojemu. Nikt nie będzie zwracał uwagi na śmieszność i unurzanie autorytetu stanowiska prezydenta.
Niestety, sądzę, że zwarcie, jakiego jesteśmy świadkami, nie jest ostatnie i nie jest najgorszym spektaklem, jaki widzimy na ekranach telewizora. Bariera kultury politycznej została przesunięta już dawno, przez brata prezydenckiego, a definitywnie obalona przez Lecha Kaczyńskiego.
Nie zgadzam się z opinią, że zło tkwi w Konstytucji i że należy ją ciupasem zmieniać albo uzupełniać w formie dodatkowych protokołów, pod postacią ustaw kompetencyjnych. To protezy prawa, które mogą tylko zabagnić już i tak śmierdzącą sytuację. Zło tkwi w klasie politycznej, ludziach z pnia ?Solidarności?. To oni nie zdają egzaminu z odpowiedzialności za państwo.
Straty polityczne Tuska, czy Kaczyńskiego nie mają znaczenia, ponieważ obie siły polityczne, które stoją na przeciwko siebie, są bezalternatywne. PiS i PO, kiedyś siostry polityczne, niszczą polską politykę i obraz Polski w Unii Europejskiej.
Azrael
nie uogólniałbym
ale po przeczytaniu tego tekstu mam wrażenie, że jestem za, a nawet przeciw. Owszem, to ludzie “Solidarności” nie zdają egzaminu z odpowiedzialności, ale, na Jowisza, z którego garnituru tej Solidarności to są ludzie? To tak, jakby na podstawie Andrzeja Leppera & Co. wyrokować o kwalifikacjach moralnych polskiej wsi!
to ten drugi kolego
To drugi garnitur Solidarności, ten który poczuł się odrzucony, zdradzony i nie doceniony.Ludzie pokroju Geremka, Mazowieckiego, Kuronia, Bujaka, Wałęsy którzy faktycznie coś potrafili i na czymś się znali pewnie tarzają się ze śmiechu patrząc na to kacze bydło
wpisujesz się w retorykę Kaczyńskich, Azraelu
to oni mówią, że są kontynuatorami Solidarności; parę milionów członków tamtej organizacji z lat 1980-89 jest innego zdania, a o “pniu” już w ogóle nie ma co mówić
niestety
podejrzewam, ze w ogole za cala ta szopka stoi Kownacki. Niczym demon opetal niemrawego dotad kaczynskiego i wyraznie pociaga za sznurki. Jedyna nadzieja, ze nie spodoba sie to blizniakowi, ktory moze uwazac sznurki za swoja wylaczna wlasnosc. No bo niby z jakiej racji ktos ma sterowac jego bratem, skoro to jego wylaczne prawo?! Jesli Kownacki dostanie kiedys po lapach, to tylko z tej strony. Ale to bardzo grozny typ, ktory po plecach prezydenckich chce wskrobac sie wysoko, nie jako szef kancelarii, lecz jako przyszly premier lub prezydent tego kraju, jakos dziwnie jestem tego pewna i jest to duzo bardziej prawdopodobne niz jakis tam Ziobro, a jesli mu sie uda to wyszykuje nam taki koszmar, ze nie pozbieramy sie ze smiechu, bo widac, ze mamy do czynienia z bezwzglednym typem, ktory nie zamierza przebierac w srodkach. Poki co gra na Lechu Kaczynskim jak na skrzypcach i sprytnie mu idzie.
Ale nie ma brunatnych zębów
ani warg, a tym bardziej oczu – w błękicie błękitnych.
No to już prędzej
Tylko kto tu jest Dobrą Siostrą?
braci
Kaczonnenów
Wcale nie w sali obok tylko
Wcale nie w sali obok tylko na ulicy. Polskie biuro w budynku Rady jest oddalone od wszelkich sal obrad okolo 5 minut na piechote. Plus czas dojazdu winda.
Wcale nie w sali obok tylko
Wcale nie w sali obok tylko na ulicy. Polskie biuro w budynku Rady jest oddalone od wszelkich sal obrad okolo 5 minut na piechote. Plus czas dojazdu winda.
Wcale nie w sali obok tylko
Wcale nie w sali obok tylko na ulicy. Polskie biuro w budynku Rady jest oddalone od wszelkich sal obrad okolo 5 minut na piechote. Plus czas dojazdu winda.
Jak znajdziesz 18,09.2011
też się nie zdziw !!!
Daty są kwestią umowną.
I tylko w niektórych kulturach czas biegnie linearnie !!
W tych “wyższych” jest kołowy lub paraboliczny 🙂
Innymi słowy: “wszystko już było”, choć niektórzy mądrzy twierdzą, że “nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki”.
Pozdrowienia 🙂
Jak znajdziesz 18,09.2011
też się nie zdziw !!!
Daty są kwestią umowną.
I tylko w niektórych kulturach czas biegnie linearnie !!
W tych “wyższych” jest kołowy lub paraboliczny 🙂
Innymi słowy: “wszystko już było”, choć niektórzy mądrzy twierdzą, że “nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki”.
Pozdrowienia 🙂