Reklama

Przeciętnie rozgarnięty człowiek radzi sobie ze wszystkimi problemami na poziomie elementarnego oddzielenia dobra od zła, bólu od przyjemności i w ogóle stara sobie nie komplikować życia. Człowieka trudno zmusić do zainteresowani się czymś, co go w najmniejszym stopniu nie dotyczy albo nie bierze pod uwagę, że może go dotyczyć. Co innego się dzieje w nagłych przypadkach, wtedy decyzje zapadają w ekstremalnych warunkach i trudno człowieka zatrzymać. Gdyby spytać 1000 ludzi, co cię teraz człowieku trapi, martwi, nie daje spokoju, to na 1000 ludzi może jeden odpowiedziałby, że aborcja.

Problem, który stał się rytualnie wyciąganą maczugą ideologiczną odwracającą uwagę od innych problemów lub celowo uruchamiany dla wzburzenia nastrojów społecznych, w codziennym życiu obchodzi może procent ludzi. Paradoks polega jednak na tym, że po obu stronach aborcyjnej barykady wyjątkową aktywność najczęściej przejawiają tacy wojownicy, których aborcja z czysto biologicznych powodów nie dotyczy. Nie chcę nikogo urazić, bo sam się zbliżam do pięćdziesiątki, ale paniom w okolicach sześćdziesiątki tak zwana „wpadka” raczej nie grozi, tymczasem okopy najżarliwszych przeciwników i zwolenników aborcji oblepione są szczelnie takimi paniami, do których w ostatnim czasie dołączają mężczyźni w podobnym wieku. Jak to w życiu i w Internecie bywa, zaraz zleci się stado ekspertów i będzie opowiadać o tym, że było na tym, czy na tamtym marszu ze swoją córką, synem, a nawet widziało kilkuletnie dzieci. Wyznacznik taki sam, jak: „znam jednego Rosjanina, który nie pije wódki”.

Reklama

Badając zachowania populacji jesteśmy skazani na posługiwanie się modelem statystycznym, uproszczonym, inaczej się tego zrobić nie da. Mówimy o przekroju społecznym, nie o jednostkach i do wspomnianych sześćdziesiątek trzeba dołożyć następne grupy, na przykład ustatkowanych, uświadomionych, rodziców, którzy ani myślą decydować się na kolejne dzieci i doskonale wiedzą jak się przed tym „ustrzec”. Wymieniać bezpośrednio nie zainteresowanych można długo i skończyć na anegdotycznych feministkach, księżach i zakonnicach, którzy z definicji nie chcę mieć dzieci. Na wszelkiego rodzaju marszach i wiecach, ze świeczką szukać modelowej „grupy ryzyka”. Nie ma tam tłumów złożonych z atrakcyjnych dziewcząt i przystojnych chłopców, nie stroniących od uciech życia i podejmujących pochopne decyzje na wielu płaszczyznach.

Czy to się komuś podoba, czy też nie, najczęściej z niechcianą ciążą spotykają się ludzie młodzi, co wynika wprost z naszych biologicznych uwarunkowań, ale tych młodych jakoś ani nie przeraża taka, czy inna ustawa, ani nie zajmują się ochroną życia. Dlaczego, skoro to jest niezwykle ważny aspekt młodości i rzeczywiście potrafiący wywrócić wszystko do góry nogami? Odpowiedź jest banalna. Po pierwsze młodość nie zakłada, że po pijaku można się zabić samochodem albo zrobić dziecko, młodość się takimi ryzykami nie przejmuje. Po drugie, cokolwiek będą opowiadać sześćdziesięcioletnie panie, po jednej i drugiej stronie, to młodzi ludzie i trochę starsi w obliczu skrajnych dla nich stanów emocjonalnych i egzystencjalnych, nie będą patrzyć w żadną ustawę, ale podejmą taką decyzję na jaką ich stać.

Jedni nie zdecydują się na aborcję nigdy i niekoniecznie ze względów religijnych, to jeden z wielu powodów, często decydujące jest po prostu człowieczeństwo, ludzie, którzy muchy nie skrzywdzą boją się wyrzutów sumienia, mają takie, a nie inne wychowanie i charaktery. Z drugiej stronny lekkoduchy poradzą sobie z „problemem” jak zawsze. Jakkolwiek brzmi to brutalnie, usunięcie ciąży, to góra 3000 zł z podróżą w obie strony i nie u babki wróżbiarki, ale w komfortowej klinice. Oferty w Internecie znajdzie ślepy, pierwsza z brzegu https://www.klinika-ginekologiczna.com/aborcja. Co ważne, kobieta i nawet mężczyzna, która namówi kobietę do „zabiegu” niczym nie ryzykują, bo u naszych południowych sąsiadów to nie jest ścigane prawnie. W całym tym rytualnym zgiełku, gdzie przeważają skrajne opinie i do nudności powtarzane argumenty, nie ma żadnej rzeczowej treści i skuteczności w przeciwdziałaniu. Od lat chodzi wyłącznie o sinusoidalne bujanie nastrojów społecznych i ideologiczne jałowe batalie, mobilizacje wojujących obozów.

Aborcja to klasyczny produkt inżynierii społecznej, ludzie rozpalają się do czerwoności w teoretycznych wojnach, chociaż przeważnie problem ich bezpośrednio nie dotyczy. Tymczasem każdy życiowy dramat zawsze jest rozwiązywany pozaustawowo. Nikt, ale to absolutnie nikt nie zajrzy do jakiejkolwiek ustawy, gdy się dowie, że będzie rodzicem. Każdy, zawsze i wszędzie, będzie szukał rozwiązania idealnego dla siebie, a ponieważ żyjemy w takich czasach, w jakich żyjemy, to nie ma najmniejszego problemu z urodzeniem i zabiciem dziecka. Z tych oczywistych powodów mnie dyskusje aborcyjne od lat zwyczajnie nudzą i z tych samych powodów uważam, że obecna ustawa jest optymalna, bo w miarę oddająca realia życiowe. Dla poprawienia sobie nastroju, dodania wrażliwości lub animuszu, można o aborcji gadać co tydzień, ale na gadaniu się skończy, ponieważ konkretne decyzje podejmie życie. Jestem pewien, że każdy dyskutujący chociaż na chwilę ma taki przebłysk świadomości, jednak inżynieria społeczna rozumu nie znosi i dlatego gra na ludzkich emocjach jak na fujarce. Ludzkiego dramatu, lęku, ale też szczęścia, heroizmu i poświęcenia, żadnym prawem wyregulować się nie da.

Reklama

47 KOMENTARZE

  1. W latach 80-tych było takie

    W latach 80-tych było takie zdarzenie, że kiedy pewna kobieta przyszła do ginekologa we wczesnej ciąży, ten powiedział: "pani jest w ciąży; to co, usuwamy?"

    Ustalenia poczynione na samej górze, typu konstytucja czy ustawa są bardzo ważne, aby ustalić preferencje narodu. Czego my chcemy, do czego dążymy, jakie wartości nam są drogie.

    Ważne zatem jest to, jak zapiszemy nasze prawa.

    Z problemem aborcji jest tak, że mamy wybór: – albo od momentu poczęcia pozwolimy człowiekowi się rozwijać, albo nie. Czytającym te słowa pozwolono się rozwijać aż do dnia dzisiejszego.

    Teraz jest kwestią zasadniczą, każda decyzja o zniszczeniu – zabiciu człowieka bez względu na to, na jakim etapie rozwoju będzie podjęta, przerywa życie czyli je kończy.

    Jeżeli już matka dziecka ma mieć możliwość wyłącznego decydowania o życiu i śmierci swojego dziecka, to nie zakreślajmy terminu tej możliwości. Aby mogła to zrobić 3 tygodnie od poczęcia, 3 lata, albo 30 lat od poczęcia. To przecież ten sam człowiek!

    Głupie, prawda? 

    Furtki prawne, typu wykonywanie aborcji poza granicami Polski nie zwalniają nas z obowiązku jednoznacznego zakreślenia granicy między dobrem a złem, tu, nad Wisłą.

    • Artykuł nie jest o tym
      Artykuł nie jest o tym problemie, ale z tą interpretacją się zgadzam. Z jednym wyjątkiem przegięcie pały przynosi odwrotny skutek. Obecna ustawa nie jest zła, to są te ramy, które zdecydowanie powinny istnieć, dokładnie z tych względów, o których piszesz. Natomiast wersja ustawy “społecznej”, to jest przegięcie, bezsensowne i nieskuteczne. Od ludzi można i trzeba wymagać przyzwoitości, heroizmu ustawą zapisać się nie da. O ile “usuwanie” dzieci z zespołem Downa to rzeczywiście dramat, bo takie dzieci nawet jeśli ich nie chcą rodzice mogą normalnie żyć w rodzinach zastępczych, o tyle zmuszanie kobiety do radzenia dziecka bez wykształconych narządów jest po prostu ideologicznym barbarzyństwem.

  2. W latach 80-tych było takie

    W latach 80-tych było takie zdarzenie, że kiedy pewna kobieta przyszła do ginekologa we wczesnej ciąży, ten powiedział: "pani jest w ciąży; to co, usuwamy?"

    Ustalenia poczynione na samej górze, typu konstytucja czy ustawa są bardzo ważne, aby ustalić preferencje narodu. Czego my chcemy, do czego dążymy, jakie wartości nam są drogie.

    Ważne zatem jest to, jak zapiszemy nasze prawa.

    Z problemem aborcji jest tak, że mamy wybór: – albo od momentu poczęcia pozwolimy człowiekowi się rozwijać, albo nie. Czytającym te słowa pozwolono się rozwijać aż do dnia dzisiejszego.

    Teraz jest kwestią zasadniczą, każda decyzja o zniszczeniu – zabiciu człowieka bez względu na to, na jakim etapie rozwoju będzie podjęta, przerywa życie czyli je kończy.

    Jeżeli już matka dziecka ma mieć możliwość wyłącznego decydowania o życiu i śmierci swojego dziecka, to nie zakreślajmy terminu tej możliwości. Aby mogła to zrobić 3 tygodnie od poczęcia, 3 lata, albo 30 lat od poczęcia. To przecież ten sam człowiek!

    Głupie, prawda? 

    Furtki prawne, typu wykonywanie aborcji poza granicami Polski nie zwalniają nas z obowiązku jednoznacznego zakreślenia granicy między dobrem a złem, tu, nad Wisłą.

    • Artykuł nie jest o tym
      Artykuł nie jest o tym problemie, ale z tą interpretacją się zgadzam. Z jednym wyjątkiem przegięcie pały przynosi odwrotny skutek. Obecna ustawa nie jest zła, to są te ramy, które zdecydowanie powinny istnieć, dokładnie z tych względów, o których piszesz. Natomiast wersja ustawy “społecznej”, to jest przegięcie, bezsensowne i nieskuteczne. Od ludzi można i trzeba wymagać przyzwoitości, heroizmu ustawą zapisać się nie da. O ile “usuwanie” dzieci z zespołem Downa to rzeczywiście dramat, bo takie dzieci nawet jeśli ich nie chcą rodzice mogą normalnie żyć w rodzinach zastępczych, o tyle zmuszanie kobiety do radzenia dziecka bez wykształconych narządów jest po prostu ideologicznym barbarzyństwem.

    • Jeszcze przed “transformacją”

      Jeszcze przed "transformacją" dotarła do mnie wiadomość, że obowiązkowe jodowanie soli kuchennej to też jedna z technologii depopulacyjnych. Podobno zmniejsza popęd seksualny u panów. Przeglądając półki sklepowe z tym artykułem spożywczym dojść można do wniosku, że "oni" wierzą w to głęboko. 

    • Jeszcze przed “transformacją”

      Jeszcze przed "transformacją" dotarła do mnie wiadomość, że obowiązkowe jodowanie soli kuchennej to też jedna z technologii depopulacyjnych. Podobno zmniejsza popęd seksualny u panów. Przeglądając półki sklepowe z tym artykułem spożywczym dojść można do wniosku, że "oni" wierzą w to głęboko. 

  3. a’propos

    a'propos

    te marsze czarnych szmat to 2gie podejście do rozchuśtania nastrojów społecznych przed JAKIMŚ??? przełomem..z-antagonizowanie określonych środowisk…nie wiem…może to wujek Soros?bo na co komu teraz dyskusja o ustawie o całkowitej ochronie życia poczętego..???sam PIS może to przeciąć uchwalając w/w ustawę /z której się na samym początku w popłochu wycofał-projekt Ordo Iuris/..w takim brzmieniu jakiej chce ponad dziewięćdziesiąt % normalnych ludzi w PL..

     

    • Co innego motywy tych akcji,

      Co innego motywy tych akcji, oraz kto chce wywołać wrzenie, a co innego meritum.

      Tak, PiS powinien błyskawicznie przegłosować Ustawę przeciw aborcji, ale tego nie zrobi, jak i nie zrobi wielu innych rzeczy. Intencje władzy są przed nami zakryte. Jak zwykle.

      Widocznie mają to surowo zakazane. – Wprowadzanie podobnych ustaw oraz informowanie o swoich intencjach.

  4. a’propos

    a'propos

    te marsze czarnych szmat to 2gie podejście do rozchuśtania nastrojów społecznych przed JAKIMŚ??? przełomem..z-antagonizowanie określonych środowisk…nie wiem…może to wujek Soros?bo na co komu teraz dyskusja o ustawie o całkowitej ochronie życia poczętego..???sam PIS może to przeciąć uchwalając w/w ustawę /z której się na samym początku w popłochu wycofał-projekt Ordo Iuris/..w takim brzmieniu jakiej chce ponad dziewięćdziesiąt % normalnych ludzi w PL..

     

    • Co innego motywy tych akcji,

      Co innego motywy tych akcji, oraz kto chce wywołać wrzenie, a co innego meritum.

      Tak, PiS powinien błyskawicznie przegłosować Ustawę przeciw aborcji, ale tego nie zrobi, jak i nie zrobi wielu innych rzeczy. Intencje władzy są przed nami zakryte. Jak zwykle.

      Widocznie mają to surowo zakazane. – Wprowadzanie podobnych ustaw oraz informowanie o swoich intencjach.

  5. Obecnie wszelkie “ruchawki”

    Obecnie wszelkie "ruchawki" anty/pro-aborcyjne mają na celu jedynie wysadzenie obecnego układu rządzącego (resztek rządów PiSu). Jak słyszę o obronie "o obronie życia nienarodzonych" to naciskam przycisk OFF, co nie znaczy wcale, że nie zdaję sobie sprawy, że jest to spór "cywilizacyjny": cywilizacja życia vs cywilizacja śmierci. A dawniej "aborcja eugeniczna" też była, tyle, że już urodzone dzieci padały jak muchy – przeżywały tylko mocne jednostki, które przekazywały swoje korzystne geny następnym pokoleniom – teraz jest odwrotnie.

  6. Obecnie wszelkie “ruchawki”

    Obecnie wszelkie "ruchawki" anty/pro-aborcyjne mają na celu jedynie wysadzenie obecnego układu rządzącego (resztek rządów PiSu). Jak słyszę o obronie "o obronie życia nienarodzonych" to naciskam przycisk OFF, co nie znaczy wcale, że nie zdaję sobie sprawy, że jest to spór "cywilizacyjny": cywilizacja życia vs cywilizacja śmierci. A dawniej "aborcja eugeniczna" też była, tyle, że już urodzone dzieci padały jak muchy – przeżywały tylko mocne jednostki, które przekazywały swoje korzystne geny następnym pokoleniom – teraz jest odwrotnie.

  7. Temat jest zasadniczy – bo

    Temat jest zasadniczy – bo chodzi o życie. A skoro można człowieka nie uznawać za człowieka u zarania życia, cóż stoi na przeszkodzie, aby przestać go uznawać za człowieka, kiedy już nie płaci podatków i staje się kosztownym ciężarem dla coraz bardziej niewydolnego systemu emerytalnego. Od aborcji do eutanazji tylko jeden krok. I tu widzę największą grozę – z punktu widzenia ideologicznego i społecznego.

    Wiadomo nie od dziś, że aborcja  to samograj, odpalany zwykle dla przykrycia innych tematów. Sprawą bardziej interesującą niż czarne czy białe marsze  jest sama zagadka, co awantura o aborcję miałaby przysłonić tym razem.

    Didascalia:

    Kiedyś pożytek był z tego taki, że można było  na podstawie transparentów wyjaśnić czym są antytezy i oksymorony:

     

    • A dodam, że czas bardzo

      A dodam, że czas bardzo szybko leci i wszystkie te dziewuchy wejdą w strefę starości. Jeśli dziś, za młodu wywalczą prawo do zabijania dzieci i eutanazji, bardzo szybko pożałują tych kroków. Ale będzie już ZA PÓŹNO i nieubłagane prawo zgłosi się po nie.

      • No i na tym polega  ironia.

        No i na tym polega  ironia. Geny i wychowanie decyduje o postępowaniu. Geny większość tych, które traktowały aborcję jako środek antykoncepcyjny, znikają  z ewolucji w następnym pokoleniu. 

        Awantura ma naturę polityczną. Dla nas – mam na myśli Polaków – problem w tym, że "Kto tutaj się rodzi ten sam sobie szkodzi" w dalszym ciągu i w praktycznym życiu niewiele się zmieniło od czasów komuny.

         

        • Wydadzą może jednego potomka

          Wydadzą może jednego potomka jako zabezpieczenie starości ale tak mu swoim egoizmem zdezorganizują życie, że ten nie będzie mieć następcy. Oczywiście można podać przykłady, że tak zawsze się nie dzieje, ale ten schemat raczej działa. 

  8. Temat jest zasadniczy – bo

    Temat jest zasadniczy – bo chodzi o życie. A skoro można człowieka nie uznawać za człowieka u zarania życia, cóż stoi na przeszkodzie, aby przestać go uznawać za człowieka, kiedy już nie płaci podatków i staje się kosztownym ciężarem dla coraz bardziej niewydolnego systemu emerytalnego. Od aborcji do eutanazji tylko jeden krok. I tu widzę największą grozę – z punktu widzenia ideologicznego i społecznego.

    Wiadomo nie od dziś, że aborcja  to samograj, odpalany zwykle dla przykrycia innych tematów. Sprawą bardziej interesującą niż czarne czy białe marsze  jest sama zagadka, co awantura o aborcję miałaby przysłonić tym razem.

    Didascalia:

    Kiedyś pożytek był z tego taki, że można było  na podstawie transparentów wyjaśnić czym są antytezy i oksymorony:

     

    • A dodam, że czas bardzo

      A dodam, że czas bardzo szybko leci i wszystkie te dziewuchy wejdą w strefę starości. Jeśli dziś, za młodu wywalczą prawo do zabijania dzieci i eutanazji, bardzo szybko pożałują tych kroków. Ale będzie już ZA PÓŹNO i nieubłagane prawo zgłosi się po nie.

      • No i na tym polega  ironia.

        No i na tym polega  ironia. Geny i wychowanie decyduje o postępowaniu. Geny większość tych, które traktowały aborcję jako środek antykoncepcyjny, znikają  z ewolucji w następnym pokoleniu. 

        Awantura ma naturę polityczną. Dla nas – mam na myśli Polaków – problem w tym, że "Kto tutaj się rodzi ten sam sobie szkodzi" w dalszym ciągu i w praktycznym życiu niewiele się zmieniło od czasów komuny.

         

        • Wydadzą może jednego potomka

          Wydadzą może jednego potomka jako zabezpieczenie starości ale tak mu swoim egoizmem zdezorganizują życie, że ten nie będzie mieć następcy. Oczywiście można podać przykłady, że tak zawsze się nie dzieje, ale ten schemat raczej działa. 

  9. A ja podejdę do tego tematu z

    A ja podejdę do tego tematu z zupełnie innej strony. Otóż ludzkość wraz z latami nabiera wiedzy i doświadczenia przeciwnie do jednostki. Poszczególne egzemplarze gatunku ludzkiego są bardziej przygotowane do wykonywania konkretnej czynnosci niż do życia. Dla udowodnienia ww założenia powiem tylko, że przed latami ludzie posiadali naturalnie zdobytą wiedzę także w temacie regulacji poczęć. Kobiety wiedzialy gdzie znaleźć i kiedy spożyć odpowiednie ziółka. Dziś o ziółkach wiedza zaczyna sięvna mięcie, a kończy na konopiach, pominąwszy wszystko pomiędzy. Dawniej kobieta wiedziała, że jej starość zależy od jej potomstwa bo nie było ZUSu lub odpiwiednika. Nie miala więc w głowie takich poglądów. Górowała kwestia naturalna podtrzymania gatunku i zabezpieczenia własnego wieku sędziwego. Szanowni protestujący, wam sie w dupach i głowach poprzewracalo. Ale to tylko moje, skromne zdanie z którym nikt zgadzać się nie musi. W swej wypowiedzi nawiązałem tylko do przeszłości nie wspominając nic o religii i moralności bo uznałem,  że są one mniej znaczące od powyżej wymienionych. Co wcale nie znaczy, że są to mało istotne czynniki, bo poszczególne jednostki mogą posiadać ( lub nie) jakieś wyznanie religijne, jak też może mieć różną moralność. Jednak prawa natury i zdrowy rozsądek dominowały.

  10. A ja podejdę do tego tematu z

    A ja podejdę do tego tematu z zupełnie innej strony. Otóż ludzkość wraz z latami nabiera wiedzy i doświadczenia przeciwnie do jednostki. Poszczególne egzemplarze gatunku ludzkiego są bardziej przygotowane do wykonywania konkretnej czynnosci niż do życia. Dla udowodnienia ww założenia powiem tylko, że przed latami ludzie posiadali naturalnie zdobytą wiedzę także w temacie regulacji poczęć. Kobiety wiedzialy gdzie znaleźć i kiedy spożyć odpowiednie ziółka. Dziś o ziółkach wiedza zaczyna sięvna mięcie, a kończy na konopiach, pominąwszy wszystko pomiędzy. Dawniej kobieta wiedziała, że jej starość zależy od jej potomstwa bo nie było ZUSu lub odpiwiednika. Nie miala więc w głowie takich poglądów. Górowała kwestia naturalna podtrzymania gatunku i zabezpieczenia własnego wieku sędziwego. Szanowni protestujący, wam sie w dupach i głowach poprzewracalo. Ale to tylko moje, skromne zdanie z którym nikt zgadzać się nie musi. W swej wypowiedzi nawiązałem tylko do przeszłości nie wspominając nic o religii i moralności bo uznałem,  że są one mniej znaczące od powyżej wymienionych. Co wcale nie znaczy, że są to mało istotne czynniki, bo poszczególne jednostki mogą posiadać ( lub nie) jakieś wyznanie religijne, jak też może mieć różną moralność. Jednak prawa natury i zdrowy rozsądek dominowały.