Reklama

Gdyby rodzice małego Pawła podtrzymali zainteresowania syna, mielibyśmy dziś wybitnej klasy restauratora albo artystę malarza, niestety coś innego zrodziło się pod beretem i wyrosło na przeciętnego propagandzistę. Stąd też odrzucam nieuzasadnione żale i próżne nadzieje, nic sobie nie robię i robił nie będę z apeli, żeby propagandzie odpuścić, bo nie ma sensu. Autorzy takich postulatów nie zdają sobie sprawy, że dziury w drodze, wrak w błocie, bilion długu publicznego i kariery wyłanianie selekcją negatywną, zawdzięczamy odpuszczaniu propagandzie. RPIII jest rajem dla miernot, które wskakują na podium, o ile potrafią pyskować do przyzwoitych i mądrzejszych od siebie, ku uciesze równie pospolitych jak pyskujący. Nie ma zmiłuj się, było, jest i będzie tępienie propagandzistów, bez litości i bez ograniczeń. Ostatni wpis poświęcony astronomowi z Toronto i studentowi pilotażu, nie przez wszystkich został zrozumiany tak, jak sobie to wyobrażał autor, zatem dokładam didaskaliów. Mnie kompletnie nie interesuje, czy student Artymowicz ma legitymację szkolną, kartę rowerową, czy też kartę motorowerową, mnie interesuje tylko tyle, że nic innego nie ma i to zainteresowanie umieszczam w kontekście retoryki studenta. Kto mi zabroni stosowania metodologii Artymowicza? Też umiem zjeść obiad z wysokiej klasy pilotem i przekazać, co ten pilot słyszał o kwalifikacjach studenta Artymowicza. Niczego nowego nie wymyśliłem, jedynie przejąłem od astronoma narzucony kanon dyskusji „naukowej” i jak potrafię, tak parodiuję. Podam jeden model wyjęty z kanonu Artymowicza: jadam obiady z pilotem, którego nazwiska nie mogę zdradzić, mam ekspertyzy dźwiękowe, których nie mogę przedstawić, ale śmieję się do rozpuku z Macierewicza, który wie, ale nie powie.

Masz ty, mam i ja! Od obiadów z pilotami, których nazwisk nie mogę podać nabawiłem się kamieni żółciowych, od nocnych rozmów ze szwagrem, który prześwietla licencje FAA, nie gorzej niż szwagier studenta Artymowicza przesłuchuje „fuszerkę” Instytutu Sehna, pada mi wątroba. Mając jednak na uwadze rozliczanie z kompetencji w kanonie metodologii Artymowicza, poświęcam organizm i jeszcze raz napiszę, że14 lat temu student Artymowicz nie miał żadnej licencji FAA, miał amatorską legitymację kanadyjską, pozwalającą mu pilotować pod okiem wychowawcy. Jeśli chodzi o licencję FAA w późniejszym okresie nadal nie ma żadnego potwierdzenia, poza ślepym linkiem do certyfikatu Artymowicza, o czym za chwilę, bo teraz krótkie podsumowanie kwalifikacji lotniczych jakie można zdobyć w USA. Istnieją trzy główne kategorie certyfikatów FAA: Airline Transport Pilot, Commercial Pilot, Private Pilot. Tłumacząc to z murzyńskiego na nasze: pilot liniowy (linie lotnicze i pozostałe profesjonalne latanie), pilot komercyjny (świadczenie usług lotniczych, takich jak transport ładunków i ograniczonej liczby pasażerów), pilot turysta (hobby dla amatorów). Gdzieś ktoś wygrzebał z czeluści strony zrobionej w Wordzie, że student Artymowicz posiada licencję pilota turysty w klasie „privat” i podał przy tym link. Dotarłem do źródła i poniżej, zgodnie z obietnicą prezentuję do czego link odsyła, gdy klikamy na certyfikat studenta Artymowicza:

Reklama

In August 2000 I passed an easy written, tough(!) oral and
not-too-tough practical piloting FAA exams, and became a private pilot.
I mean, Private Pilot.

Jak widzimy źródło, na które powołuje się Artymowicz, by pochwalić się swoimi papierami pilota, odpowiada „Ich weiß nicht”. Dlaczego tak się dzieje, skąd się to może brać? Tego nie wiem, ale jadłem obiad z kilkoma kanadyjskimi pilotami, a oni odesłali mnie do kilku ciekawych źródeł. Po pierwsze trzeba zapoznać się z podniebną motorynką studenta Artymowicza, która wygląda tak:

artymowicz i pies.jpg

Na obrazku widać wyraźnie, że student Artymowicz rozliczający pilotów wojskowych i linowych klasy VIP, podróżuje podniebnym potworem wielkości 7 psów nieznanej mi rasy albo trzech Artymowiczów rasy gończy-białoruski. Jednak najbliższą analogią z racji klasy motorynki, którą określa się mianem VAN RV-6A, będzie chyba Syrena Bosto, wersja Lux z biegami w podłodze, nie w kierownicy. Na ogonku motorynki widzimy unikalny numer rejestracyjny C-GDOC, który zdaniem kanadyjskich pilotów w sposób jednoznaczny i bezbłędny, o ile nie podważać rejestrów „kanadyjskiego Sehna”, wskazuje na rodzaj maszyny, właściciela i historię lotów. W zasadzie rodzaj maszyny widać na zdjęciu, ale uzupełnię dane techniczne. Powyższy zestaw latający otrzymuje się od producenta w kartonie i składa samodzielnie, co trudne nie jest, każdy pilot turystyczny dostaje taką instrukcję jak klient IKEA. Po złożeniu powstaje turystyczny „jumbo” o następujących parametrach: długość 6,15 m, rozpiętość skrzydeł 7.01 m, wysokość 1,60 m, masa własna 438 kg, czterocylindrowy, czterosuw , chłodzony powietrzem, w układzie bokser, 180 KM. Robi wrażenie i daje możliwości, aż dziw bierze, że student Artymowicz nie przedstawił się jako pilot wojskowy i proszę się nie doszukiwać w tym nadmiernej satyry, bo życie pisze zabawniejsze scenariusze niż moje rozmowy z kanadyjskimi pilotami. Nie uwierzycie Szanowni Czytelnicy, ale powyższy zestaw na jednym kontynencie i w jednym kraju doczekał się miana Air Force i służy jako samolot szkoleniowy dla armii. Kto nie uwierzył będzie miał jeszcze większy problem, gdy napiszę w jakim, ostatnio bardzo popularnym w pewnych kręgach kraju, armia lata zestawem lotniczym. A może nie napiszę, po prostu podam pełną nazwę: „Nigerian Air Force RV-6A”. Gdyby student Artymowicz zamieszkał nie w Toronto, ale w Abudży i został wcielony w kamasze, to dziś w CV zamiast pilot-privat z odesłaniem kwalifikacji w kosmos, mógłby sobie wpisać: „kierowca bombowca, arystokrata szos”.

Czy aby na pewno Artymowicz lata Nigerian Air Force RV-6A, no właśnie niestety nie. Lata cywilną wersją, którą kupił prawdopodobnie jako popularną w Polsce „używkę” i zarejestrował, także wypierać się lotniczego nabytku nie może:

C-GDOC Canadian Aircraft Registration Details

Aircraft Type

Manufacturer: Van'S
Model: VAN'S RV 6 A
Serial: 23369

Owners

Multiple Owner: No
Date Record Modified: 17 May 2002
Full Name: 1391159 Ontario Inc.
Owner Type:  
Owner Address: 10 French Cres. Holland Landing, Ontario L9N1J8

Airframe

Manufactured or Assembled: Manufactured
Year Manufactured: 1997
Country Manufactured: CANADA
No. Of Seats: 0
MTOW: 794 Kgs

Engines

No. Engines: 1
Manufacturer:  
Engine Category: Piston
Power Glider: No

Certification

Registration Status: Registered
Purpose of Registration: Private
Category: Aeroplane
Certification Type: Continuing Registration
Type Certificate:  
Certification Basis: CAR Standard 549 – Amateur Built Aircraft
Sale Reported: No
Date of Import:  
Issue Date: 11 Feb 2003
Effective Date: 29 Aug 2000
Expire Date:  
Flight Authority: Special Certificate of Airworthiness Amateur Built
Base of Operations Country: CANADA
Base Location: Buttonville
File Location Region: Toronto
Ex Military:  

Wiadomo, że jak się płatnym najemnikiem „komisji Laska”, o czym przy innej okazji i kupuje sprzęt klasy Air Force, to chce się na takim myśliwcu pośmigać i śmiganiem pochwalić rodzinie oraz znajomym na „fejsie” lub „naszej klasie”. Tak też student Artymowicz uczynił, chwalił się na blogach i „społecznościówkach” podniebnymi wyczynami, ale kanadyjscy piloci, przełykając ostatnie kęsy deseru, odesłali mnie do rejestru lotów rozmaitych amatorów http://flightaware.com/live/flight/CGDOC, z którego wynika, że ostatni lot studenta Artmowicza nigeryjską fortecą miał miejsce w poniedziałek, 17 października 2011 roku, co dość dobrze by tłumaczyło dlaczego certyfikat FAA studenta Artymowicza odleciał w kosmos. Uprawnienia FAA, jak się zapewne i laicy domyślają wymagają określonych czynności, czyli kilku pieczątek zdrowotnych i stażowych, okresowo trzeba wypełniać wymogi FAA. Astronom i student Artymowicz wszelką dyskusję „naukową” zaczyna od zabawnych ciekawostek wyjętych z google, a potem owymi dowcipami ilustruje kompetencje swoich oponentów. Każdy z oponentów studenta Arymowicza jest „absolutnie nie-fizyczny”, nie ma aktualnych papierów, ma fatalny „h-index” i pozostałe cytowania, no i nie ma szkoleń na symulatorze. Żartuje sobie student pilotażu, pożartować może sobie magister socjologii idąc śladami kryteriów studenta. Jak twierdzą najwyższej klasy kanadyjscy piloci, Artymowicz w ogóle nie jest pilotem, ale turystą, który ma kartę motorowerową na podniebną motorynkę, obecnie nieaktualną, czyli nie podbitą. Przeprowadzona przez mojego szwagra analiza historii lotów studenta Artymowicza wskazuje, że ostatni raz LEGALNIE, za kierownicą motorynki siedział blisko dwa lata temu. Natomiast jeśli chodzi o symulację, to kto ma osiem minut życia do zmarnowania i ochotę na lot z kamikadze, zapraszam na podniebną przejażdżkę, w imieniu studenta, kapitana Air Force Pawła Artymowicza. Uprzedzam jednak, że nie z brzozą pasażerowie się zmierzą, ale z lasem betonowych filarów mostu i… wszyscy pasażerowie przeżyją, unikając beczki:

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. Podobnym sprzętem w
    Podobnym sprzętem w listopadzie ub. roku na Bemowie skosił latarnię Robert Benedict (on i niejaki Kędzierski próbowali wsadzać Błasika do kokpitu).
    Przejrzałem cały mainstream i nigdzie nie ma nawet próby polemiki z Nowaczykiem, że brakuje od pół sekundy (Nowaczyk) do kilku sekund nagrania z ruskiej skrzynki. W sprawie tej Rzepa powiedział, że muszą sprawdzić i dlatego Amerykanie są proszeni o przekazanie szczegółów jak działa FMS oraz TAWS. Jeśli zresetowany z Putinem Obama nie nakaże firmie Universal Avionics tuszować sprawy to Seremetowi i innym prokurwatorom zostaje ucieczka lub rola świadka koronnego. M.in. dlatego "prostowanie" opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna na nowy odcinek działalności dostał pilot awionetek z nieaktualną legitymacją, białoruski astronom Artymowicz. Z frontu, jak rozumiem, ostatecznie wycofano Deresza, Gruszczyka, flanelkę, a Hypki zdaje się sam zaczął orientować się, że czas dać nogę.

  2. Podobnym sprzętem w
    Podobnym sprzętem w listopadzie ub. roku na Bemowie skosił latarnię Robert Benedict (on i niejaki Kędzierski próbowali wsadzać Błasika do kokpitu).
    Przejrzałem cały mainstream i nigdzie nie ma nawet próby polemiki z Nowaczykiem, że brakuje od pół sekundy (Nowaczyk) do kilku sekund nagrania z ruskiej skrzynki. W sprawie tej Rzepa powiedział, że muszą sprawdzić i dlatego Amerykanie są proszeni o przekazanie szczegółów jak działa FMS oraz TAWS. Jeśli zresetowany z Putinem Obama nie nakaże firmie Universal Avionics tuszować sprawy to Seremetowi i innym prokurwatorom zostaje ucieczka lub rola świadka koronnego. M.in. dlatego "prostowanie" opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna na nowy odcinek działalności dostał pilot awionetek z nieaktualną legitymacją, białoruski astronom Artymowicz. Z frontu, jak rozumiem, ostatecznie wycofano Deresza, Gruszczyka, flanelkę, a Hypki zdaje się sam zaczął orientować się, że czas dać nogę.

  3. trzeba zapoznać się z podniebną motorynką studenta Artymowicza,
    z fotki chyba wynika , że ten zaje*isty pilot ma uprawnienia do przewozu tym podniebnym tygrysem psów.
    Jak wiadomo pies był pierwszym radzieckim człowiekiem w kosmosie.
    To już nie w kij dmuchał pilocisko.
    Ee, chyba niepotrzebnie dzisiaj świętowałem wiosnę …

  4. trzeba zapoznać się z podniebną motorynką studenta Artymowicza,
    z fotki chyba wynika , że ten zaje*isty pilot ma uprawnienia do przewozu tym podniebnym tygrysem psów.
    Jak wiadomo pies był pierwszym radzieckim człowiekiem w kosmosie.
    To już nie w kij dmuchał pilocisko.
    Ee, chyba niepotrzebnie dzisiaj świętowałem wiosnę …