Reklama

Niech mi będzie oszołom, ale w cuda nie wierzę, że dzisiejsze aresztowanie Dody R. jest przypadkowe i bez żadnego związku z wojną sejmową, która właśnie się zaczyna. Daję sobie łeb i parę innych organów uciąć, że ten „event” jest zamierzonym działaniem władzy, czym w zasadzie należałoby się martwić, ale nie w takich okolicznościach, jakie mamy. Działania z premedytacją dopatruję się wyłącznie w samym terminie aresztowania, reszta nie ma nic wspólnego z PiS i władzą wszelaką. Do tego stopnia jest to sprawa apolityczna, że ofiarę Dody, reprezentuje mecenas Romek, tak ten Romek, przezywany koniem.

Nie koniec na tym, były chłopak Dody R., który miał być przez nią szantażowany i zmuszany do wypłaty miliona złotych, to niejaki Emil Haidar, znany syryjski celebryta z polskim obywatelstwem. Dwa lata temu razem z bratem zasłynął jako donator fundacji WOŚP, wykładając 600 tys. na „serduszko”. Dalej nie koniec! Ojciec braci, nazywa się Riad Haidar to powiązany z SLD ordynator szpitala w Białej Podlaskiej im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nadal nie koniec! Tenże Riad Haidar był świadkiem Owsiaka w słynnym procesie w Złotoryi, który jak wiadomo zakończył się pełną kompromitacją „Jurka” i odmową dostarczenia dokumentów księgowych do sądu. Znalazłoby się jeszcze parę ciekawych okoliczności, ale powiedzmy, że na tym koniec.

Reklama

Dlaczego przywałowałem powyższe fakty? Ponieważ w mojej ocenie dobór spektakularnego aresztowania w dniu tak uroczystym, też jest bardzo precyzyjny. Gdyby Błaszczak i Ziobro zapukali do drzwi Pawlaka, Tuska, czy tam zwykłego Borysa albo Neumana, mielibyśmy poważną jazdę. Doda R. jako parawan dla sejmowej batalii nadaje się idealnie, bo nijak nie da się tej sprawy zakwalifikować pod „reżim PiS”, z przyczyn i powiązań towarzyskich, które wymieniłem. Podrzucenie publice takiej sensacji bez dwóch zdań osłabiło przekaz „zawłaszczenie sądów”, ale też bardzo szybko media o sprawie zapomną, jeśli w sejmie zacznie są ogień. Zatem gdzie tu tytułowe zasłanianie kluczowej bitwy o sądy?

Jest jeszcze kilka spraw robiących zamieszanie i one też do kategorii „przypadek” nie należą. Po pierwsze wprowadzenie pod obrady sejmu ustawy samorządowej, co skutkuje odwrotną zasadą do „osiołkowi w żłoby dano”. Osiołkom zabiera się żłoby i to dwa najważniejsze żłoby naraz, stąd też panika i brak pomysłu na przekaz dnia. Czego najpierw bronić, za co się chwytać, w związku z czym wnosić o przerwę w obradach? Ostatnim wartym uwagi elementem rozładowującym napięcie jest tajemnica. Nawet posłowie PiS nie wiedzą, jakie ostatecznie poprawki do ustaw zostały uzgodnione z Dudą, czyli nie bardzo jest o czym krzyczeć, poza ogólnym marudzeniem o zamachu itd. Wygląda to wszystko bardzo dobrze i znacznie lepiej niż za pierwszym razem.

W lecie PiS poszedł na żywioł i zaskoczenie, co samo w sobie nie było złym pomysłem, jednak zabrakło jakiejkolwiek osłony i to się zemściło. Kaczyński liczył, że w tydzień przegłosuje ustawy, a Adrianek nie będzie miał wyjścia i podpisze. Po wszystkim najgorszy sort pokrzyczy sobie przez miesiąc i będzie spokój. No i prawie się udało, poza Adriankiem. Teraz mamy zupełnie inną sytuację, Kaczyński z Dudą przeprowadził wiele rozmów, wygląda na to, że brzegowe ustalenia mimo wszystko zapadły i będą dochowane, na co wskazuje choćby to, że do końca są utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Przy tym Kaczyński zadbał o cały pakiet działań osłonowych, co na starcie osłabiło emocje w mediach, w sejmie i przed sejmem.

W lipcu na etapie wrzucenia ustaw do sejmu były przeprowadzone ostre akcje od samego rana. Na jesieni sprawy biegną wręcz leniwie i chociaż jest to zapewne cisza przed burzą, to takich błyskawic, jak przy pierwszej próbie uchwalenia ustaw nie widać i raczej nie będzie widać. Oczywiście bez złudzeń, zadymki z pewnością się pojawią wszędzie, ale ich siła nie powinna stanowić więcej niż połowę z tego, co parę miesięcy temu. PiS się przygotował i jeśli tylko znów się nie rozkraczy Adrianek, to będzie dobrze.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Na szczęście idą święta, do

    Na szczęście idą święta, do tego koniec roku, to wszyscy zabiegani i nie będą mieli czasu na głupoty, żeby całymi tygodniami śledzić przekazy TVNu i GW. A do histerii ww. wymienionych i tak już się wszyscy przyzwyczaili, tak więc większość ziewnięciem na to zareaguje.

  2. Na szczęście idą święta, do

    Na szczęście idą święta, do tego koniec roku, to wszyscy zabiegani i nie będą mieli czasu na głupoty, żeby całymi tygodniami śledzić przekazy TVNu i GW. A do histerii ww. wymienionych i tak już się wszyscy przyzwyczaili, tak więc większość ziewnięciem na to zareaguje.