Reklama

Sezon ogórkowy w pełni, tak najchętniej podsumowałbym wczorajszą „sensację” polityczną, którą miała być rezygnacja Roberta Biedronia ze startu w wyborach samorządowych. Mimo wszystko zatrzymam się przy tej informacji (plotce) na dłużej, bo chociaż sam Biedroń jest politycznym kolorytem bez znaczenia, to pewne powtarzające się scenariusze są już warte uwagi. O ile plotka okaże się faktem, na co wiele wskazuje, to trzeba się przyjrzeć strategii politycznej Biedronia, która jest dość cwana jak na tak infantylnego polityka.

W mediach prezydent Słupska jest „polskim Macronem”, ale w samym mieście coraz więcej mieszkańców ma go serdecznie dość. Gdyby nie kasa rzucona przez Ewę Kopacz Słupsk byłby dziś bankrutem i to pierwszy poważny zarzut. Biedroń o zarządzaniu nie ma pojęcia, to typowy produkt medialny, który bazuje na wywoływaniu mniejszych lub większych skandali. Druga rzecz odnosi się do obecności w magistracie i tutaj nawet zwolennicy Biedronia mówią, że ten przesadza i więcej go w Słupsku nie ma niż jest. Na domiar złego w Słupsku wybuchła gigantyczna afera pedofilska. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie molestowania dziewczynek w Miejskim Ośrodku Kultury. Do ratusza miały wiele razy płynąć sygnały o tym, co się dzieje w słupskim MOK-u, ale nikt z ekipy Biedronia i on sam nie zareagował. Mało tego, Biedroń do dziś unika tematu i nie zabrał głosu w tej skandalicznej sprawie.

Reklama

Wszystko to razem sprawia, że szanse obecnego prezydenta Słupska na reelekcję są niewielkie, a w każdym razie nie ma mowy o podniesieniu wyniku z 2014 roku. Dla Biedronia, który się na prowincji dusi i dlatego tak często ucieka do Warszawy, skończył się dobry czas w polityce samorządowej. Przegrana lub kiepski wynik zamyka mu drogę powrotną do wielkiej polityki i budowania własnej formacji. Poza tym ewentualna wygrana i potem pozostawienie miasta zaledwie po roku od reelekcji byłoby fatalnym startem dla lidera nowej partii. Biedroń to nie jest wybitna osobowość i człowiek obdarzony godziwym potencjałem intelektualnym, ale ma wystarczająco dużo intuicji i cwaniactwa, żeby sobie skalkulować, co mu się w tej chwili bardziej opłaca. Trzeba też pamiętać, że takie oryginały bardzo szybko się nudzą nowymi zabawkami i jestem przekonany, że nawet przy gwarancji wygranej w Słupsku, Biedroń by się na taką „atrakcję” nie ucieszył.

Z grubsza tak wyglądają okoliczności, które zostały spuentowane plotką o rezygnacji Biedronia ze startu w wyborach samorządowych i podparte plotką o budowaniu nowej formacji o jakże wdzięcznej nazwie „Kocham Polskę”. Ile można z czymś takim na rok przed wyborami ugrać? Oczywiście nic wielkiego, w Polsce cudem i praniem mózgów partia bankiera Petru uzyskała 8%, no i umówmy się, że poza samym Petru prawie cała ekipa jednak była jakąś nowością w polityce. Partia „gejów” i lesbijek, co z całą pewnością Biedroń będzie eksponował, ma w Polsce jeszcze mniejszy potencjał, a po degrengoladzie „Twojego Ruchu”, Grodzkiej i reszty zbieraniny, potencjał jeszcze bardziej zmalał. Zawsze jednak istnieje jakieś „ale” i na tym „ale” Biedroń może ugrać swoje. Łatwo odgadnąć jakie jest marzenie Roberta i to nie ma nic wspólnego z realnym przejęciem władzy, czy przejściem I tury wyborów prezydenckich.

Realny cel i marzenie do zrealizowania nazywa się próg wyborczy i wizyty w studiach telewizyjnych. Przy spiętych, nomen omen, pośladkach, twór polityczny wypełniający lukę po „Nowoczesnej” może się do sejmu wczołgać. Dokładnie na takiej samej zasadzie, jak się wczołgała partia Ryśka Petru. Tyle i nic poza tym, no i bardzo czytelny jest też koniec „nowej” inicjatywy – góra jedna kadencja. Dla Polaków to dobra informacja, wejdzie, czy nie wjedzie Biedroń do sejmu, krwi PO i SLD napsuje. Obie te formacje będą musiały ostro skręcać w lewo, czyli tam, gdzie jest garstka elektoratu, jednocześnie zrażając do siebie elektorat umiarkowany. Z tych wszystkich i jeszcze paru pominiętych powodów, nie tylko inicjatywą Biedronia się nie martwię, ale kibicuję mu umiarkowanie, jak w 2015 roku Zandbergowi.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Osobą kontaktową ws

    Osobą kontaktową ws Westerplatte zostanie….. Antoniiii! Żartuję, a na poważnie, nawet  Błaszczak!!!  pokazał Prezydentowi Wolnego Miasta, że jest głupi. O czym to świadczy?

    Kupno dwóch fregat od Australijczyków które teraz są tylko ZŁOMEM i niczym więcej NIGDY nie będą, za 2 miliardy plus miliard na wykończenie, to jest nonsens. 3 milardy wyrzucone w błoto i tyle, no dodatek zablokuje zakup nowych fregat. Jeśli prezydent myśli, że pokaże w Polsce jako SUKCES podpisanie listu intencyjnego ws fregat ściągniętych ze złomowiska, którymi australijczycy pływali tylko w niedzielę do kościoła, to się myli.

    Z drugiej strony nasze stocznie przez 20 lat będą się uczyły budowania fregat.

    A może po prostu, kupić za 30 milionów dolarów specjalistów z amerykańskich stoczni którzy momentalnie wprowadzą zarządzanie w polskich stoczniach i technologie plus know-how, czyli szybka budowa w naszych stoczniach? 30 milionów to mniej niż 1% całości, a polskie stocznie dostaną wszystko co trzeba i szybko zbudują pierwsze fregaty.

    wersja rumuńska, kontrakt na pierwszą fregatę dostaje stocznia rumuńska, nasi dyrektorzy inżynierowie i pracownicy zdobędą know how i następne będą budować w kraju. Tak się robiło od wieków i będzie robiło. A może lepiej wszystkie fregaty zbudować w Rumunii z udziałem naszych inżynierów i pracowników?

    • Fregaty, o których mowa nie

      Fregaty, o których mowa nie są aż takie stare. Bardziej wiekowe jednostki stanowią trzon floty rosyjskiej oraz flot natowskich. W tym miejscu zadałbym inne pytanie – czy warto inwestować w duże okręty. Może lepiej byłoby kupić nadbrzeżne zestawy rakiet dalekiego zasięgu, wzmocnić artylerię i kupić kilka baterii rakiet przeciwlotniczych.

  2. Osobą kontaktową ws

    Osobą kontaktową ws Westerplatte zostanie….. Antoniiii! Żartuję, a na poważnie, nawet  Błaszczak!!!  pokazał Prezydentowi Wolnego Miasta, że jest głupi. O czym to świadczy?

    Kupno dwóch fregat od Australijczyków które teraz są tylko ZŁOMEM i niczym więcej NIGDY nie będą, za 2 miliardy plus miliard na wykończenie, to jest nonsens. 3 milardy wyrzucone w błoto i tyle, no dodatek zablokuje zakup nowych fregat. Jeśli prezydent myśli, że pokaże w Polsce jako SUKCES podpisanie listu intencyjnego ws fregat ściągniętych ze złomowiska, którymi australijczycy pływali tylko w niedzielę do kościoła, to się myli.

    Z drugiej strony nasze stocznie przez 20 lat będą się uczyły budowania fregat.

    A może po prostu, kupić za 30 milionów dolarów specjalistów z amerykańskich stoczni którzy momentalnie wprowadzą zarządzanie w polskich stoczniach i technologie plus know-how, czyli szybka budowa w naszych stoczniach? 30 milionów to mniej niż 1% całości, a polskie stocznie dostaną wszystko co trzeba i szybko zbudują pierwsze fregaty.

    wersja rumuńska, kontrakt na pierwszą fregatę dostaje stocznia rumuńska, nasi dyrektorzy inżynierowie i pracownicy zdobędą know how i następne będą budować w kraju. Tak się robiło od wieków i będzie robiło. A może lepiej wszystkie fregaty zbudować w Rumunii z udziałem naszych inżynierów i pracowników?

    • Fregaty, o których mowa nie

      Fregaty, o których mowa nie są aż takie stare. Bardziej wiekowe jednostki stanowią trzon floty rosyjskiej oraz flot natowskich. W tym miejscu zadałbym inne pytanie – czy warto inwestować w duże okręty. Może lepiej byłoby kupić nadbrzeżne zestawy rakiet dalekiego zasięgu, wzmocnić artylerię i kupić kilka baterii rakiet przeciwlotniczych.

  3. Biedronia ciągnie do wielkiej

    Biedronia ciągnie do wielkiej polityki. Myśli że to nic trudnego. Myśli że sponsorzy pomogą. Myśli że jest lepszy od Tymińskiego, Palikota czy Petru. Nie wie że jego obecność na wielkiej scenie politycznej bardzo pomoże PiSowi i wiele nauczy Polaków czego mogą się spodziewać od lewactwa.

  4. Biedronia ciągnie do wielkiej

    Biedronia ciągnie do wielkiej polityki. Myśli że to nic trudnego. Myśli że sponsorzy pomogą. Myśli że jest lepszy od Tymińskiego, Palikota czy Petru. Nie wie że jego obecność na wielkiej scenie politycznej bardzo pomoże PiSowi i wiele nauczy Polaków czego mogą się spodziewać od lewactwa.

  5. Za 3 lata nasze wojska lądowe

    Za 3 lata nasze wojska lądowe mogą być w dużym stopniu zmodernizowane, stosunkowo niskim kosztem. Proste metody, stosowane w Europie i na świecie.

    Ale Wojsko Polskie powinno walczyć lub odstraszać przeciwnika na terytorium sojuszników, przy pomocy wojska sojuszników.

    utworzenie wspólnych dywizji polsko-litewsko łotewskich, polsko-czesko słowackich  i dwóch polsko ukraińskich, z 6 brygad polskich mamy 6 dywizji pod dowództwem polskiego sztabu generalnego. Plus "nasze" dwie dywizje.

    W 2010 wiedziałem, że PiS będzie rządził, nie wiedziałem tylko jak szybko. Było to bardziej nierealne dziekie i szalone niż to co teraz napisałem.

  6. Za 3 lata nasze wojska lądowe

    Za 3 lata nasze wojska lądowe mogą być w dużym stopniu zmodernizowane, stosunkowo niskim kosztem. Proste metody, stosowane w Europie i na świecie.

    Ale Wojsko Polskie powinno walczyć lub odstraszać przeciwnika na terytorium sojuszników, przy pomocy wojska sojuszników.

    utworzenie wspólnych dywizji polsko-litewsko łotewskich, polsko-czesko słowackich  i dwóch polsko ukraińskich, z 6 brygad polskich mamy 6 dywizji pod dowództwem polskiego sztabu generalnego. Plus "nasze" dwie dywizje.

    W 2010 wiedziałem, że PiS będzie rządził, nie wiedziałem tylko jak szybko. Było to bardziej nierealne dziekie i szalone niż to co teraz napisałem.