Dziś niejaki Tuleya, dobrze znany błazen przebrany za sędziego, wydał postanowienie w sprawie umorzenia postępowania przez prokuraturę. Na początek i w przeciwieństwie do Tuleyi, warto się zapoznać z czymś, co nazywa się stanem faktycznym. Sprawa dotyczy „ciamajdanu”, który rozpoczął się od blokowania mównicy sejmowej przez najdurniejszą na świecie opozycję. Cały cyrk wystartował w połowie grudnia i zakończył się dopiero po nowym roku. Dokładnie w tym okresie powstało wiele legend i anegdot politycznych, które warte są podkreślenie, bo uwypuklają paranoję.
Na pierwszym miejscu stawiam samo blokowanie mównicy sejmowej i przeniesienie głosowania do Sali Kolumnowej, gdzie „nielegalnie” uchwalono budżet. Przez wiele tygodni panowała taka wersja wydarzeń, obok której posłanki Nowoczesnej jadły wigilijny pasztet, Rysiek Petru poleciał z Aśką na Maderę, a Mucha śpiewała „kolędy”, ze słynnym już „Nie pucz kiedy odjadę”. Wiele deklaracji padło w związku z tymi żenującymi scenami, niemiecki „prezydent” Europy był nawet łaskaw stwierdzić, że UE może nie honorować polskiego budżetu przegłosowanego z „naruszeniem prawa”, co z kolei rodzi poważne konsekwencje związane z refundacjami unijnymi. Z drugiej strony sam Jarosław Kaczyński obiecywał, że zerwanie obrad sejmowych przez opozycję nie pozostanie bezkarne. Wobec winnych tego niespotykanego dotąd naruszenia sejmowego porządku miały zostać wyciągnięte surowe konsekwencje.
Nic takiego nie nastąpiło o ile nie liczyć kar finansowych dla kilku posłów i to za całokształt oraz zmiany w regulaminie sejmu, które na wypadek kolejnych „ciamajdanów”, zwiększają kompetencje straży marszałkowskiej i marszałka. W moim przekonaniu fakt, że cała grupa błaznów nie została w żaden sposób ukarana jest jednym z większych błędów. Trzeba było przeprowadzić solidne postępowanie prokuratorskie i rozliczyć każdego błazna z osobna, bo to, że doszło do złamania prawa na sali sejmowej, chociażby poprzez uniemożliwienie wykonywania obowiązków marszałkowi sejmu, nie podlega żadnej dyskusji. Z szumnych zapowiedzi nie został żaden konkret, może dlatego, że cały rok 2017 był jednym wielkim politycznym kotłem i ta sprawa stała się jedną z wielu, w co trudno uwierzyć, ale taka była dynamika politycznych zdarzeń.
Opozycja, w przeciwieństwie do PiS, w swoim stylu zrobiła zadymę prawną i złożyła zawiadomienie do prokuratury i to jest kolejne istotne ustalenie stanu faktycznego. Oszołomy, które zerwały sejm zgłosiły „przestępstwo” do prokuratury, co samo w sobie jest wizytówką ich bezczelności spowodowanej, między innymi, poczuciem bezkarności. Prokuratura w głosowaniu na Sali Kolumnowej, co w tamtych okolicznościach było koniecznością, z przyczyn oczywistych nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Jednak przebrany za sędziego Tuleya, postanowienie prokuratury uchylił i to w taki sposób, że mogliśmy zobaczyć całą patologię sądownictwa w jednym orzeczeniu i w jednym Tuleyi. „Stróż prawa” wychowany przez stalinowskich rodziców nie dopatrzył się naruszenia prawa w blokowaniu sejmu, ale dostrzegł łamanie prawa na Sali Kolumnowej.
Zawiadomienie posłów, którzy sami powinni stanąć przed prokuratorem, jako sprawcy całego zamieszania, stało się dla przebierańca doskonałą podstawą do uchylenie jedynego możliwego postanowienie prokuratury. W taki oto sposób narodziło się firmowe orzeczenie dla sądowej patologii, zwanej wymiarem sprawiedliwości. Efektem postanowienia dziecka stalinizmu jest klasyka gatunku. Gangsterzy stają się ofiarami, łamanie prawa szlachetnością, a próba przestrzegania prawa i działania na rzecz dobra wspólnego to przestępstwo. Podobnych wyroków, postanowień i innych orzeczeń przeczytałem w życiu dziesiątki, jeśli nie setki i to się znikąd nie bierze.
Składowe patologii są znane od lat: drugie lub trzecie pokolenie PRL-u w todze, działanie pod polityczne lub inne bandyckie zamówienie, ostentacyjne lekceważenie litery i ducha prawa, obarczanie kosztami całego społeczeństwa, żeby święte krowy żyły sobie beztrosko i poza prawem. Jeśli ktoś chce zrozumieć dlaczego ta stajnia Augiasza działa dokładnie tak, jak działa, to powinien tę sprawę przestudiować kilka razy z rzędu i wszystko się samo w głowie poukłada. W sądzie liczy się sędzia i nic poza tym, a sędzia może wszystko i korzysta z tego dobrodziejstwa do woli. Stąd też moje pełne przekonanie, że Izba Dyscyplinarna i losowanie spraw, to najważniejsze punkty reformy sądownictwa.
Chcąc nie chcąc znów mam
Chcąc nie chcąc znów mam przed oczami 24 07 2017 i oświadczenie PAD o wetowaniu ustaw SN i KRS.
I tak jak piszesz Piotrze ,po pierwsze -sędzia jest w sądzie Panem Bogiem ,a jeżeli tak nie jest patrz punkt pierwszy….Teraz czekam na podpis PAD .Na co on czeka? przecież to jego ustawy .Czeka aż się Tuleja rozmnoży?
Chcąc nie chcąc znów mam
Chcąc nie chcąc znów mam przed oczami 24 07 2017 i oświadczenie PAD o wetowaniu ustaw SN i KRS.
I tak jak piszesz Piotrze ,po pierwsze -sędzia jest w sądzie Panem Bogiem ,a jeżeli tak nie jest patrz punkt pierwszy….Teraz czekam na podpis PAD .Na co on czeka? przecież to jego ustawy .Czeka aż się Tuleja rozmnoży?
Ale się ćwoki sami podkładają
Ale się ćwoki sami podkładają. Nie ma z kim walczyć, sami się pozabijają.
Ale się ćwoki sami podkładają
Ale się ćwoki sami podkładają. Nie ma z kim walczyć, sami się pozabijają.
@Janus, gdyby Kaczyński nie
@Janus, gdyby Kaczyński nie musiał przez dwa lata toczyć totalnej wojny z proniemiecką opozycją w Polsce i niemieckimi urzędnikami w Brukseli i Wenecji, nie mielibyśmy tak dużo suwerenności. Kaczyński żeby przeżyć, musiał cały czas iść pełną para do przodu z siekerą w ręce.
Uważasz, że Berlin jest tak głupi, że znów zastosuje tą samą strategię, w sytuacji kiedy Polacy są coraz bardziej przekonani do większości działań PiS? Całkiem możliwe. Dlatego Niemcy zawsze przegrywają wojny. Ale wyrzucenie z UE Wielkiej Brytanii i Polski oznacza, w krótkim czasie, zgon niemieckiej UE. Poczytajcie dziś wpolityce przedruk z le figaro, po co niemcom ue i dlaczego interesy Francji i Niemiec w UE sa sprzeczne.
Czy ktokolwiek w PiSie lub okolicach ma jeszcze watpliwosci, czemu Kaczyński próbował za wszelką cene zablokowac niemieckiego urzędnika Tuska na szefa Rady Europejskiej?
@Janus, gdyby Kaczyński nie
@Janus, gdyby Kaczyński nie musiał przez dwa lata toczyć totalnej wojny z proniemiecką opozycją w Polsce i niemieckimi urzędnikami w Brukseli i Wenecji, nie mielibyśmy tak dużo suwerenności. Kaczyński żeby przeżyć, musiał cały czas iść pełną para do przodu z siekerą w ręce.
Uważasz, że Berlin jest tak głupi, że znów zastosuje tą samą strategię, w sytuacji kiedy Polacy są coraz bardziej przekonani do większości działań PiS? Całkiem możliwe. Dlatego Niemcy zawsze przegrywają wojny. Ale wyrzucenie z UE Wielkiej Brytanii i Polski oznacza, w krótkim czasie, zgon niemieckiej UE. Poczytajcie dziś wpolityce przedruk z le figaro, po co niemcom ue i dlaczego interesy Francji i Niemiec w UE sa sprzeczne.
Czy ktokolwiek w PiSie lub okolicach ma jeszcze watpliwosci, czemu Kaczyński próbował za wszelką cene zablokowac niemieckiego urzędnika Tuska na szefa Rady Europejskiej?
Wymiar sprawiedliwości,
Wymiar sprawiedliwości, zrobiony pod płotem w Magdalence, miał dzisiaj chyba dobry dzień. Pani sędzia w Swidnicy zasądziła 2lata w zawieszeniu taksówkarzowi, który zabił pieszą na pasach, będąc po narkotykach i jadąc prawie 90km/h w terenie zabudowanym. W uzasadnieniu stwierdziła, że amfetamina poprawia koncentrację, a prędkość i tak kierowcy przekraczają.
Wymiar sprawiedliwości,
Wymiar sprawiedliwości, zrobiony pod płotem w Magdalence, miał dzisiaj chyba dobry dzień. Pani sędzia w Swidnicy zasądziła 2lata w zawieszeniu taksówkarzowi, który zabił pieszą na pasach, będąc po narkotykach i jadąc prawie 90km/h w terenie zabudowanym. W uzasadnieniu stwierdziła, że amfetamina poprawia koncentrację, a prędkość i tak kierowcy przekraczają.