Reklama

Hit początku tygodnia.
Sprawa ma dwa wątki polityczny i państwowy.

Jeśli o polityczny chodzi to moim zdaniem mamy tu 2 poważne kwestie:
1. Prezydent Duda pokazał, że
a. nie dostał doktoratu z prawa za noszenie teczek za profesorami, zna obecny system prawny i potrafi się w nim poruszać
b. zna swoje uprawnienia i nie zawaha się nich stosować.

Reklama

2. Różne ptysie i insiderzy, tudzież ludzie, którzy chcą przywrócenia praworządności, coś wiedzą, ale boją się o własny tyłek otrzymali jasny sygnał: ci którzy szczerze walczą z korupcją otrzymują od państwa szczególną ochronę.

Z tego punktu widzenia ruch prezydenta Dudy jest ruchem bardzo dobrym. Bo nowa władza pokazuje jednocześnie i kij i marchewkę. Nawet środowiska służalczych sędziów chronionych immunitetem mogą poczuć zachwianie bezpieczeństwa, a ludzie którzy chcą się przyłączyć do obozu zmiany mogą dostrzec światło w tunelu.

Jest też perspektywa państwowa.
Tutaj krok prezydenta nie jest już tak jednoznaczny. W dobrze działającym państwie procedury powinny iść w parze ze sprawiedliwością, tak jak duch prawa z jego literą.

Wyrok przeciw Kamińskiemu i CBA był polityczną grą. Był to któryś z kolei wyrok po wyrokach uniewinniających. Wymierzona kara zaszokowała nawet czołowych prawników systemu (2 lata bezwzględnego więzienia). Uzasadnienie pisane było kilka miesięcy i ogłoszone w trakcie kampanii wyborczej, w jej części finałowej (2 tygodnie  a na odwołanie od kilkusetstronicowego uzasadnienia 2 tygodnie bez możliwości kopiowania (kancelaria tajna) ). Wyrok wpisywał się w polityczną linię orzecznictwa części sędziów: faktycznego immunitetu dla ludzi Salonu i pałowania przeciwników politycznych tegoż.

Słynny sędzia, który go wydał prawdopodobnie dopuścił się w jawnej części wyroku ujawnienia danych agentów działających pod przykryciem, w tym aktywnych i awansowany został przez środowisko. Wcześniej uzyskał prestiżową nagrodę środowiskową i awans na wyższy szczebel (do wydziału rozpatrującego odwołanie).
Trudno mówić o argumentach prawnych nie znając tajnego uzasadnienia.

Tak całą sprawę postrzegam ja. Myślę, że nie tylko ja. W tym postrzeganiu decyzja prezydenta jest zgodna z duchem sprawiedliwości.

Tyle, że rzecz można też postrzegać zupełnie inaczej: kumpel uwalnia kumpla bo są kumplami (jak Kwaśniewski Sobotkę). Albo przysługa za przysługę (casus "Słowik" – Wałęsa wg niedawnego SE). No niestety, tak to już jest z duchem, zależy od systemu wartości, postrzegania.

Powinny przed tą chwiejnością chronić procedury, dobra praktyka. Czy tak w III RP jest? Nie. I prawo stanowione i procedury były w praktyce III RP bardziej rozciągliwe niż guma.Sprawa przeciw sędziom SN, sprawa Sawickiej, komisja hazardowa, sprawy własnościowe w trójkącie Buchacza, sędzia Milewski przyrzekający właściwy dobór i terminów, i sędziów, by premier był zadowolony,  i wiele, wiele innych spraw. Niemniej z marginesem spraw politycznych był jakiś stały korpus orzecznictwa i praktyk. Decyzja prezydenta idzie tej praktyce wbrew, ale nie jest z nią sprzeczna, właśnie ze względu na ów margines.

Nie można też nie zauważyć, że dzisiejsza decyzja prezydenta Dudy stanowić może precedens dla jego następców z Salonu, którzy jak to dotąd bywało spotęgują pole rażenia.

Ostatecznie, jak to w demokracji bywa, o trafności decyzji Prezydenta RP dra Andrzeja Dudy zadecydują wyborcy. Produktem ubocznym tej decyzji jest postawa demiurgów dzisiejszego systemu prawnego III RP, którzy rozdzierają szaty i biją na trwogę widząc, że z furtek jakie stworzyli w tym próchniejącym drzewie korzystają nie ci co trzeba.

Reklama