Reklama

Co

Coś w tym jest, jak zwykle obok sedna, chociaż strzał w dziesiątkę. Donald Palikot oświadczył, że to co się dzieje na Krakowskim Przedmieściu, jest normalne w demokracji i należy do tego podchodzić po europejsku, czyli z dystansem i uśmiechem. To jest strzał w dziesiątkę, choćby dlatego, że sam pisałem o tym setki razy. Na tym właśnie polega demokracja, że kto ma ochotę sobie o coś walczyć ten walczy, kto ma ochotę się błaźnić ten się błaźni. I na tym polega brak zrozumienia demokracji, w wydaniu peerelowskich wychowanków, którzy teraz robią za translatorów rzeczywistości, że wypisują na pierwszych stronach głupawe tytuły o wojnie polsko-polskiej, czy innym państwie wyznaniowym, ponieważ 15 staruszek modli się pod symbolem religijnym. Strzał w dziesiątkę, banał, tylko obok sedna. Jak był się łaskaw wyrazić premier rządu, to taki Hide Park, a od tego wyrażenia do Wikipedii tylko jeden krok i tamże możemy przeczytać, jak podejrzewam, że Hide Park to angielski wynalazek. Kiedyś można było stanąć na kamieniu i nawrzucać królowej brytyjskiej, gdyż stojąc na kamieniu potwarca nie dotykał ziemi królewskiej. Potem zamieniono to na Park, dziki park. Idzie sobie obywatel do wyznaczonego miejsca i cuda może sobie wyprawiać, może odreagować czym mu się podoba, wyzwać, przelać, profanować. No i właśnie tu jest sedno, W WYZNACZONYM MIEJSCU, w Anglii to jest park, w Polsce gdzie popadnie i tym razem trafiło na pałac prezydencki.

Reklama

Na pewno trafiło? Nie! Samo nie trafiło, zostało ustrzelone. Pan prezydent Komorowski, znany myśliwy, część partii PO oraz media wyznania mojżeszowego, doszły do wniosku, że jak podkręcą kilku fanatyków z PiS, pokazując ich jako średniowiecznych, inkwizycyjnych krzyżowców, to znów będzie można łatwo ustrzelić wroga, Polskę B, moherową, katolicką, endecką czy jak ją tam parszywie zwał. No i to się udało, nie mogło się nie udać, tylko zrobił się mały problem. Otóż pan prezydent był się zmęczył sytuacją i postanowił zabawę zakończyć, a wtedy zabawnie się okazało, że w Polsce rządzi ulica, nie prezydent, rząd Donalda Palikota i nawet Kościół Katolicki. Co się okazało też było łatwe do przewidzenia i to co się okazało jest idealnie przestrzelonym sednem. Owszem normalka w demokracji, że są grupy ekstremistyczne, takie jak ci co bronią harcerskich desek, jak i ci co do desek przybili puszki z Lechem. Natomiast nienormalne jest w demokracji, że ukształtowane w totalitaryzmie medialne głowy, nakręcają z powodu marginalnych zjawisk wielka narodową debatę o niczym. Nienormalne jest, że z miejsca gdzie powinien bić majestat, czy jak to tam tytułować, no powaga urzędu na przykład, zrobił się chlew, gdzie po jednej stronie brzmi wycie dyszkantem „Boże coś Polskę”, a po drugiej „Daj mi te noc”. Nienormalne jest, że temu wszystkiemu bezradnie przyglądają się już nie władze państwowe, bo znów jakaś tęsknota za PRL, ale zwykłe służby porządkowe i nic nie są w stanie uczynić. Ale za to normalne jest, że za głupotę, za propagandę, za polityczne gierki powinno się płacić najwyższą cenę i w tym wypadku cenę płacą wszyscy gracze.

Strona prezydencka, rządowa i medialnie koszerna płaci ceną prezentacji własnych środowisk radykalnych i te małolaty, ten psychopata Rambo od Michnika, ten motłoch krzyczący podwórkową łaciną, w żadnej mierze nie jest widokówką światłej ojczyzny. Pokazała się druga strona sporu i naprawdę trzeba mieć olbrzymie różowe klapy na oczach, aby po drugiej stronie widzieć coś innego niż groteskowy ciemnogród. Najbardziej dostał Komorowski i Kaczyński, na co obaj pracowali solidnie. Komorowski rozpoczął urzędowanie w chlewiku, sam go postawił, sprowokował i teraz ma. Na ganek sobie nie wyjdzie, bo przed chałupką „cztery razy po dwa razy, osiem razy raz po raz, o północy ze dwa razy i nad ranem jeszcze raz Boże coś Polskę”. Kaczyński z żałoby po swoim bracie zrobił już taki spektakl, że tam gdzie płonęły znicze leżą butelki po Alpadze i puszki po piwie. Żałoba po Kaczyńskim przybrała formę ulicznej zadymki, pieśni biesiadnej, grillowania. Media, co chętnie warzyły w tym kotle, oczywiście jak zawsze same zmęczą temat, tym sposobem jak mówił Tusk wszyscy do wszystkiego nabierzemy dystansu i poczucia humoru. Żeby to poukładać tak najzwyczajniej i po prostu, jak w demokratycznych krajach, to wystarczy happeningi urządzać w wyznaczonych miejscach, zakłócających spokój traktować prawem, państwo i administrację śmiertelnie poważnie, a medialne doniesienia z poczuciem humoru. Tymczasem w Polsce wszystko na dupie postawione. Normalne w demokracji marginalne, uliczne zachowania uznawane są za sedno polityki, bezradność państwa za właściwy dystans i poczucie humoru, a głupawy przekaz medialny za śmiertelnie poważny obraz rzeczywistości. Cała sztuka polega na tym, żeby sednem strzelić w dziesiątkę. Tylko kto ma to zrobić? Komorowski, Kaczyński, Tusk, Napieralski, Rydzyk, Michnik? Oni żyją z tego, żeby bez sedna walić na oślep, reszta się nie przebije, bo tu nie ma żadnej demokracji, tu są wieczne jaja i pospolite ruszenia, by na zapleczu sprzedawać i kupować spod lady.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. To chyba jednak nie ulica rządzi
    przecież HGW Bufetowa rozpędziła pałami przedstawicieli ,,soli tej ziemi”,teoretycznie wyznawców Tuska – warszawskich sklepikarzy. Nie wahali się ani chwili. Cóż więc teraz? Są słabi i to jedyny powód. Woda na łby chołoty i pały dla pijanych – to się medialnie źle sprzedaje. Jeszcze by jakiś lewicowy moher zorganizował Ruch Skatowanych i Polanych Dziesiątego Sierpnia – i dopiero by było. Ale całkiem serio – teraz rządzi telewizja.Jakby to prezes ujął : TKT(v). Ale prezes zdurniał do reszty.Zamiast się przebrać w luźne ciuchy i pojechać do ludzi, i zbierać punkty – przybił się do krzyża obok puszki po Lechu.

  2. To chyba jednak nie ulica rządzi
    przecież HGW Bufetowa rozpędziła pałami przedstawicieli ,,soli tej ziemi”,teoretycznie wyznawców Tuska – warszawskich sklepikarzy. Nie wahali się ani chwili. Cóż więc teraz? Są słabi i to jedyny powód. Woda na łby chołoty i pały dla pijanych – to się medialnie źle sprzedaje. Jeszcze by jakiś lewicowy moher zorganizował Ruch Skatowanych i Polanych Dziesiątego Sierpnia – i dopiero by było. Ale całkiem serio – teraz rządzi telewizja.Jakby to prezes ujął : TKT(v). Ale prezes zdurniał do reszty.Zamiast się przebrać w luźne ciuchy i pojechać do ludzi, i zbierać punkty – przybił się do krzyża obok puszki po Lechu.

  3. Komentarz tekstem nie po linii
    Świetne!!
    Wydusiłem to jednym tchem, a teraz – ufff… – z ulgą, ponieważ najpierw “szerlokholmowsko” pokonałem labirynt, by tu trafić, i na koniec przejść procedury rejestracji. Środek był zdecydowanie najlepszy.
    Tekst, żeby było niekonwencjonalnie, skomentuję własnym tekścidłem, będącym ostatnią częścią pewnej “trylogii”, a nie zaakceptowanym przez pewne gremium. Do nich nie mam pretensji, a tu on pasuje dużo bardziej. Oto ten “paszkwil”:
    Z perspektywy London Eye

    Ulga max

    – Czy czuje pan coś? – zapytał mnie doktor rozwiercając kolejną perełkę mojego uzębienia.
    – Nie, nic.
    – I to nie jest normalne… – rzekł lekko zafrasowany – to nie jest normalne – pacjent się cieszy…

    Doktor ma rację – to nie jest normalne, więc ja czuję w tej chwili niesamowitą… ulgę. Ulgę, że odszedł ze świata żywych prawdziwy polski patriota, wichrzyciel, antysemita i rasista, w kapiącej od złota duchownej sukience. Odczułem ulgę – nie to, żebym się cieszył – i niech mu ziemia lekką będzie, bo cóż to za przyjemność dźwigać na wieczność dwa metry ciężaru. Kiedyś jakiś kolejny prof. Krasnodębski spłodzi wypasły elaborat głoszący chwałę zasług tego tuza narodowego patriotyzmu i jednej z ikon solidarnościowych przemian, ale mnie dziś ulżyło.

    Niewrażliwość nie jest stanem normalnym, więc jednym ciągiem odkryłem u siebie odrazę do Prezesa i otaczającej go wichrzycielskiej watahy prawych i sprawiedliwych kojotów, choć wolałbym uczucie z poprzedniego akapitu. I po raz wtóry – nie, żebym im źle życzył, nie! Żeby chociaż zostali usunięci w cień historii, odczułbym ulgę.

    Odczucia chodzą stadami, pojawił się niesmak. Olbrzymi niesmak do pani Marty trojga nazwisk i posła Palikota. Za całokształt istnienia na forum publicznym. I cóż mi z tego, że różne półki, jeśli na porównywalnych poziomach. Bez taryfy ulgowej!

    Wolałbym z ulgą ostatecznie zamknąć tragiczną kartę katastrofy smoleńskiej, zamiast ekshumować, odczytywać, dochodzić, konfabulować. Zamiast rozdrapywać rany żywym, potrząsać trumnami – racz im wieczne odpoczywanie dać – taśmowo produkować relikwie.

    Wolałbym ulżyć wyłącznie portfelowi, niż z zażenowaniem i ulgą wychodzić z przydomowego sklepiku, niemile obsłużony przez łaskę robiącą panią od krojenia i podawania wędlin.

    Ulżyłoby mi bardzo, gdybym wiedział, że po powrocie do Londynu, już następnego dnia stawię się do pracy i tak już będzie przez wiele, wiele tygodni.

    A gdyby tak jeszcze wszystkie ulgi już istniejące wraz z tymi wymarzonymi stopić w jedną maksymalną…

    Zasłyszane od pani Kasi, asystentki doktora (dziewczyny pewnie się obrażą za tę pomoc dentystyczną z poprzedniego tekstu, ale ja tak z rozpędu, jak to kiedyś moją Mamę określano):
    – Panie doktorze, nasz pies nie jest gejem. Wczoraj As wykazywał wielkie zainteresowanie znajomą suczką. Tylko że paszkwil jakiś wyszedłby z owczarka niemieckiego i tego naszego.

    Co za ulga!!

    WaszeR Londyński

    15 lipca 2010 r.

    • Schował Bronek moherową czapeczkę do kieszeni
      komżę zwinał w rulon i pod kurtką ukrył. Położył się krzyżem przed legnickim biskupem,trzy zdrowaśki wyklepał,komunię świętą na kolanach aż się spodnie wypchały.Szkła grube do nieba podnosi ,choć słońce razi, i błagalne wołanie do Pana Boga fałszywie zawodzi.Na koniec tej celebry święty obrazek dostaje , przyklęka i cmok w bikupi pierścień. Idźcie owieczki w pokoju,ofiara spełniona.
      Otrzepał Bronek spodnie,święty obrazek wyrzucił – już nie fanatyk ani dewot.Uchowaj Boże. Nowoczesny liberał.Tradycyjny hipokryta.

  4. Komentarz tekstem nie po linii
    Świetne!!
    Wydusiłem to jednym tchem, a teraz – ufff… – z ulgą, ponieważ najpierw “szerlokholmowsko” pokonałem labirynt, by tu trafić, i na koniec przejść procedury rejestracji. Środek był zdecydowanie najlepszy.
    Tekst, żeby było niekonwencjonalnie, skomentuję własnym tekścidłem, będącym ostatnią częścią pewnej “trylogii”, a nie zaakceptowanym przez pewne gremium. Do nich nie mam pretensji, a tu on pasuje dużo bardziej. Oto ten “paszkwil”:
    Z perspektywy London Eye

    Ulga max

    – Czy czuje pan coś? – zapytał mnie doktor rozwiercając kolejną perełkę mojego uzębienia.
    – Nie, nic.
    – I to nie jest normalne… – rzekł lekko zafrasowany – to nie jest normalne – pacjent się cieszy…

    Doktor ma rację – to nie jest normalne, więc ja czuję w tej chwili niesamowitą… ulgę. Ulgę, że odszedł ze świata żywych prawdziwy polski patriota, wichrzyciel, antysemita i rasista, w kapiącej od złota duchownej sukience. Odczułem ulgę – nie to, żebym się cieszył – i niech mu ziemia lekką będzie, bo cóż to za przyjemność dźwigać na wieczność dwa metry ciężaru. Kiedyś jakiś kolejny prof. Krasnodębski spłodzi wypasły elaborat głoszący chwałę zasług tego tuza narodowego patriotyzmu i jednej z ikon solidarnościowych przemian, ale mnie dziś ulżyło.

    Niewrażliwość nie jest stanem normalnym, więc jednym ciągiem odkryłem u siebie odrazę do Prezesa i otaczającej go wichrzycielskiej watahy prawych i sprawiedliwych kojotów, choć wolałbym uczucie z poprzedniego akapitu. I po raz wtóry – nie, żebym im źle życzył, nie! Żeby chociaż zostali usunięci w cień historii, odczułbym ulgę.

    Odczucia chodzą stadami, pojawił się niesmak. Olbrzymi niesmak do pani Marty trojga nazwisk i posła Palikota. Za całokształt istnienia na forum publicznym. I cóż mi z tego, że różne półki, jeśli na porównywalnych poziomach. Bez taryfy ulgowej!

    Wolałbym z ulgą ostatecznie zamknąć tragiczną kartę katastrofy smoleńskiej, zamiast ekshumować, odczytywać, dochodzić, konfabulować. Zamiast rozdrapywać rany żywym, potrząsać trumnami – racz im wieczne odpoczywanie dać – taśmowo produkować relikwie.

    Wolałbym ulżyć wyłącznie portfelowi, niż z zażenowaniem i ulgą wychodzić z przydomowego sklepiku, niemile obsłużony przez łaskę robiącą panią od krojenia i podawania wędlin.

    Ulżyłoby mi bardzo, gdybym wiedział, że po powrocie do Londynu, już następnego dnia stawię się do pracy i tak już będzie przez wiele, wiele tygodni.

    A gdyby tak jeszcze wszystkie ulgi już istniejące wraz z tymi wymarzonymi stopić w jedną maksymalną…

    Zasłyszane od pani Kasi, asystentki doktora (dziewczyny pewnie się obrażą za tę pomoc dentystyczną z poprzedniego tekstu, ale ja tak z rozpędu, jak to kiedyś moją Mamę określano):
    – Panie doktorze, nasz pies nie jest gejem. Wczoraj As wykazywał wielkie zainteresowanie znajomą suczką. Tylko że paszkwil jakiś wyszedłby z owczarka niemieckiego i tego naszego.

    Co za ulga!!

    WaszeR Londyński

    15 lipca 2010 r.

    • Schował Bronek moherową czapeczkę do kieszeni
      komżę zwinał w rulon i pod kurtką ukrył. Położył się krzyżem przed legnickim biskupem,trzy zdrowaśki wyklepał,komunię świętą na kolanach aż się spodnie wypchały.Szkła grube do nieba podnosi ,choć słońce razi, i błagalne wołanie do Pana Boga fałszywie zawodzi.Na koniec tej celebry święty obrazek dostaje , przyklęka i cmok w bikupi pierścień. Idźcie owieczki w pokoju,ofiara spełniona.
      Otrzepał Bronek spodnie,święty obrazek wyrzucił – już nie fanatyk ani dewot.Uchowaj Boże. Nowoczesny liberał.Tradycyjny hipokryta.

  5. Mamy całkiem fajny aparat państwa.
    Że z krzyżem nie może sobie poradzić? – Wielkie mi rzeczy. Ale za to prowadzi misję w Afganistanie. I politykę zagraniczną, śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Pomaga powodzianom, buduje drogi i mosty. I w ogóle wszyscy politycy nieba nam by uchylili, jak to w jednej dużej socjalistycznej rodzinie. Że rachunki z odsetkami pokryje podanik to już inna sprawa. Póki co jest zajebiście, bo jeszcze można jechać na krechę.

  6. Mamy całkiem fajny aparat państwa.
    Że z krzyżem nie może sobie poradzić? – Wielkie mi rzeczy. Ale za to prowadzi misję w Afganistanie. I politykę zagraniczną, śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Pomaga powodzianom, buduje drogi i mosty. I w ogóle wszyscy politycy nieba nam by uchylili, jak to w jednej dużej socjalistycznej rodzinie. Że rachunki z odsetkami pokryje podanik to już inna sprawa. Póki co jest zajebiście, bo jeszcze można jechać na krechę.

  7. Die sedno czyli szczał w dziesiątkę
    Tako rzecze prof. Krzysztof Rybiński:
    “Aby ustabilizować finanse publiczne, w ciągu kilku lat rząd musi obniżyć ten deficyt o ponad połowę, ale nie stosując sztuczki księgowe lub sprzedając grunty rolne i nieruchomości, tylko rozpoczynając szereg reform już teraz, nie czekając na czas powyborczy. Zakres reform jest dobrze znany.

    Trzeba wyprowadzić bogatych rolników i tych, co udają rolników, z KURS. Trzeba dokończyć reformę emerytalną, podnosząc i zrównując wiek emerytalny oraz stopniowo wygaszając przywileje mundurowe.

    Trzeba zacząć proces ograniczania zatrudnienia w administracji publicznej, gdzie – głównie w samorządach – w minionych pięciu latach zatrudniono 100 tys. nowych urzędników, co rocznie kosztuje 5 mld zł, tyle, co wpływy z podwyżki podatku VAT.

    Trzeba skończyć z polityką antyrodzinną – becikowym i ulgami rodzinnymi – i wprowadzić politykę prorodzinną, która daje ulgi podatkowe za trzecie dziecko i więcej. Trzeba dokonać przeglądu szeroko rozumianej pomocy społecznej, bo okazuje się że grubo ponad połowa różnych świadczeń trafia do ludzi, którzy nie są biedni, a na pomoc dla naprawdę biednych już niewiele zostaje.

    Lista potrzebnych działań jest bardzo długa. Wystarczy wziąć zieloną księgę Hausnera, która powstała kilka lat temu, i wdrożyć reformy tam proponowane.”

    Bo wszystkie Krzyśki to fajne chłopaki, a Donaldy nadają się najwyżej na gumę do żucia.

      • Gospodarka USA i Chin spowalnia
        i na II półrocze 2010 i 2011 zapowiada się dupa, a tymczasem zuchy z rządu robią założenia budżetowe przy 5% wzroście gospodarczym. I żeby było śmieszniej robią to przy zapowiedzi wzrostu podstawowego podatku (VAT) do 25%.

        P.S. Prof. Rybiński przed chwilą występował w TVP2. Jak przyjemnie słucha się mądrych ludzi.

  8. Die sedno czyli szczał w dziesiątkę
    Tako rzecze prof. Krzysztof Rybiński:
    “Aby ustabilizować finanse publiczne, w ciągu kilku lat rząd musi obniżyć ten deficyt o ponad połowę, ale nie stosując sztuczki księgowe lub sprzedając grunty rolne i nieruchomości, tylko rozpoczynając szereg reform już teraz, nie czekając na czas powyborczy. Zakres reform jest dobrze znany.

    Trzeba wyprowadzić bogatych rolników i tych, co udają rolników, z KURS. Trzeba dokończyć reformę emerytalną, podnosząc i zrównując wiek emerytalny oraz stopniowo wygaszając przywileje mundurowe.

    Trzeba zacząć proces ograniczania zatrudnienia w administracji publicznej, gdzie – głównie w samorządach – w minionych pięciu latach zatrudniono 100 tys. nowych urzędników, co rocznie kosztuje 5 mld zł, tyle, co wpływy z podwyżki podatku VAT.

    Trzeba skończyć z polityką antyrodzinną – becikowym i ulgami rodzinnymi – i wprowadzić politykę prorodzinną, która daje ulgi podatkowe za trzecie dziecko i więcej. Trzeba dokonać przeglądu szeroko rozumianej pomocy społecznej, bo okazuje się że grubo ponad połowa różnych świadczeń trafia do ludzi, którzy nie są biedni, a na pomoc dla naprawdę biednych już niewiele zostaje.

    Lista potrzebnych działań jest bardzo długa. Wystarczy wziąć zieloną księgę Hausnera, która powstała kilka lat temu, i wdrożyć reformy tam proponowane.”

    Bo wszystkie Krzyśki to fajne chłopaki, a Donaldy nadają się najwyżej na gumę do żucia.

      • Gospodarka USA i Chin spowalnia
        i na II półrocze 2010 i 2011 zapowiada się dupa, a tymczasem zuchy z rządu robią założenia budżetowe przy 5% wzroście gospodarczym. I żeby było śmieszniej robią to przy zapowiedzi wzrostu podstawowego podatku (VAT) do 25%.

        P.S. Prof. Rybiński przed chwilą występował w TVP2. Jak przyjemnie słucha się mądrych ludzi.

  9. Tak się zastanawiam dlaczego
    Tak się zastanawiam dlaczego ten komentarz pod tym tekstem i dlaczego do mnie? A zastanawiam się dlatego, że ja ani prawa do upamiętnienia nie neguję, a wręcz uważam za naturalną przyzwoitość i pisałem o tym ze sto dwadzieścia trzy razy, ani też nie napisałem w tym tekście, że zmieniam zdanie. Zatem absolutnie nie kumam tego komentarza, kompletnie nie kumam. Najbardziej nie kumam z czym się nie zgadzasz? Z tym, że ja się zgadzam z tym co Ty się zgadzasz? Czy może jakiś inny niuans?

  10. Tak się zastanawiam dlaczego
    Tak się zastanawiam dlaczego ten komentarz pod tym tekstem i dlaczego do mnie? A zastanawiam się dlatego, że ja ani prawa do upamiętnienia nie neguję, a wręcz uważam za naturalną przyzwoitość i pisałem o tym ze sto dwadzieścia trzy razy, ani też nie napisałem w tym tekście, że zmieniam zdanie. Zatem absolutnie nie kumam tego komentarza, kompletnie nie kumam. Najbardziej nie kumam z czym się nie zgadzasz? Z tym, że ja się zgadzam z tym co Ty się zgadzasz? Czy może jakiś inny niuans?

  11. Czy serce sie nie raduje, na widok kwiatu mlodziezy
    europejskiej, tej zdrowej, niezakompleksionej, od wielbicieli Death Metal, Satanistow, po Czerwona Gwardie z SLD i Mlodych Demokratow i ich sponsorow, ktora domaga sie w imie demokracji, wyrzucenia trzech tuzinow protestujacych i modlacych sie starcow na wykonczeniu razem z ich deskami?
    Co prawda starcy sa od kilku tygodni tymi najgorszymi z najgorszych rycerzy PiSu, prywatnej Gwardii Prezesa z czolowych stron gazet i news’ow telewizyjnych. Przez tych starcow, nasz rzad nie moze nas (narod) poinformowac o istotnych rzeczach jak, fatalny stan gospodarki, finansow(podobno jeden gosc z NBP powiedzial niechcaco, ze jestesmy zadluzeni wiele wiecej od oficjalnych liczb i podobno juz jestesmy bankrutami, a nie za rok czy dwa), kompletny chaos w armii, Ale ci starcy nie pozwalaja naszemu rzadowi rzadzic. Ja tylko czekam na wiadomosc, ze na czele naszej wolnej wspanialej mlodziezy i prawdziwych europejczykow z przed palacu prezydenckiego, stanie Kardynal Polski z europejskimi arcybiskupami, Goclawskim, Zycinskim i Pieronkiem i razem zmiota tych krzyzowcow i te dwie deski drzewa. Wreszcie rzad bedzie mogl nam powiedziec co jest w tej najjasniejszej tak naprawde grane. Ja juz nawet wiem, kto bedzie tej zlej wiadomosci winny, ale nie powiem. I wrescie bedziemy mogli wpasc w wyciagniete rece Europy z T-shirt’ami “to ja zmiotlem ta parszywa zgraje krzyzakow”, aby przez wieki upamietniac to wyjscie Polski z Ciemnogrodu. Demokracja jest najwazniejsza, szczegolnie kiedy jest po moje stronie.

    • Nie daj się Gucio wpuścić w taki oto kanał :
      Jak tylko Kaczor z resztą ,pozostałych przy życiu,moherów pogoni staruszków razem z krzyżem – Tusk na drugi dzień zacznie RZĄDZIĆ lub robić coś sensownego. Mają na taką okazję wariant numer dwa. A w poczekalni : trzy , cztery,pięć. To jest klasyka propagandy.

      • Nie mam najmniejszej watpliwosci, ze jest plan 5-cio
        letni w wariancie numer jeden Ojcze. Co mnie zalamuje, to jego nastepne warianty, ze nawet jak to juz w koncu pier…nie i wykupia nas Niemcy, Chinczycy, Rosjanie i ci z Jamajki, On, Tusk (nowe europejskie nazwisko) bedzie wprowadzal wariant drugi, potem trzeci, az zostanie przez europejczykow ogloszony Gubernatorem, nas oslow z kraju nadwislanskiego, a po jego lewicy bedzie czerwono gwardzista i po prawej arcybiskup, ci z wojny spod Palacu Prezydenckiego, a nad ich glowami, piec liter, GWTVN.
        Czas sie odprezyc i zapomniec, jest piekny sloneczny poranek, ide do pracy. Pozdrawiam

  12. Czy serce sie nie raduje, na widok kwiatu mlodziezy
    europejskiej, tej zdrowej, niezakompleksionej, od wielbicieli Death Metal, Satanistow, po Czerwona Gwardie z SLD i Mlodych Demokratow i ich sponsorow, ktora domaga sie w imie demokracji, wyrzucenia trzech tuzinow protestujacych i modlacych sie starcow na wykonczeniu razem z ich deskami?
    Co prawda starcy sa od kilku tygodni tymi najgorszymi z najgorszych rycerzy PiSu, prywatnej Gwardii Prezesa z czolowych stron gazet i news’ow telewizyjnych. Przez tych starcow, nasz rzad nie moze nas (narod) poinformowac o istotnych rzeczach jak, fatalny stan gospodarki, finansow(podobno jeden gosc z NBP powiedzial niechcaco, ze jestesmy zadluzeni wiele wiecej od oficjalnych liczb i podobno juz jestesmy bankrutami, a nie za rok czy dwa), kompletny chaos w armii, Ale ci starcy nie pozwalaja naszemu rzadowi rzadzic. Ja tylko czekam na wiadomosc, ze na czele naszej wolnej wspanialej mlodziezy i prawdziwych europejczykow z przed palacu prezydenckiego, stanie Kardynal Polski z europejskimi arcybiskupami, Goclawskim, Zycinskim i Pieronkiem i razem zmiota tych krzyzowcow i te dwie deski drzewa. Wreszcie rzad bedzie mogl nam powiedziec co jest w tej najjasniejszej tak naprawde grane. Ja juz nawet wiem, kto bedzie tej zlej wiadomosci winny, ale nie powiem. I wrescie bedziemy mogli wpasc w wyciagniete rece Europy z T-shirt’ami “to ja zmiotlem ta parszywa zgraje krzyzakow”, aby przez wieki upamietniac to wyjscie Polski z Ciemnogrodu. Demokracja jest najwazniejsza, szczegolnie kiedy jest po moje stronie.

    • Nie daj się Gucio wpuścić w taki oto kanał :
      Jak tylko Kaczor z resztą ,pozostałych przy życiu,moherów pogoni staruszków razem z krzyżem – Tusk na drugi dzień zacznie RZĄDZIĆ lub robić coś sensownego. Mają na taką okazję wariant numer dwa. A w poczekalni : trzy , cztery,pięć. To jest klasyka propagandy.

      • Nie mam najmniejszej watpliwosci, ze jest plan 5-cio
        letni w wariancie numer jeden Ojcze. Co mnie zalamuje, to jego nastepne warianty, ze nawet jak to juz w koncu pier…nie i wykupia nas Niemcy, Chinczycy, Rosjanie i ci z Jamajki, On, Tusk (nowe europejskie nazwisko) bedzie wprowadzal wariant drugi, potem trzeci, az zostanie przez europejczykow ogloszony Gubernatorem, nas oslow z kraju nadwislanskiego, a po jego lewicy bedzie czerwono gwardzista i po prawej arcybiskup, ci z wojny spod Palacu Prezydenckiego, a nad ich glowami, piec liter, GWTVN.
        Czas sie odprezyc i zapomniec, jest piekny sloneczny poranek, ide do pracy. Pozdrawiam

  13. jak te barany..
    Wszystko się zgadza, chciałbym tylko przyczepić się do twojego opisu demokracji. Napisałeś: „na tym właśnie polega demokracja, że kto ma ochotę sobie o coś walczyć ten walczy, kto ma ochotę się błaźnić ten się błaźni”.
    To jest nie istota demokracji lecz wolności. W demokracji wolność nie jest koniecznością. Demokratycznie wybrany sejm może demokratycznie uchwalić dowolnie zamordystyczne przepisy.
    Podstawą współczesnej demokracji jest zasada że większość ma automatycznie rację oraz możliwość działania partii politycznych, a nawet tolerowanie niektórych inicjatyw obywatelskich o ile są zgodne z wolą ludu wyrażaną ustami polityków.

    Wyższym stopniem degeneracji owego systemu jest „społeczeństwo obywatelskie”.
    Nie chodzi mi tu o te teoretycznie wymyślone przez inżynierów społecznych idealne społeczeństwo, praworządne, grzeczne i miłe dla mniejszości lecz o stan w którym obywatele są tak ogłupieni, że głosują i postępują wbrew swoim osobistym czy narodowym interesom w imię „wyższego dobra”.
    Taki system wymaga istnienia autorytetów wskazujących pospólstwu owe wyższe dobro oraz szczególnej roli mediów wyznaczających w sojuszu z kastą polityczną jedynie słuszne cele.
    Społeczeństwo traktowane jest jak stado nad którym panują wyznaczeni mędrcy i telewizja.

      • W ten sposób i PRL był demokracją,
        bo rządzący mieli w ręku dowody, że większość ich popiera.
        Demokracja wyraża się w mechanizmach potwierdzających uczciwość aktu wyborów.
        Odporność społeczeństwa na propagandę rządową, to osobna sprawa.
        Macherzy od PR i mediów dbają o “właściwe” poglądy większości, których poprawność bada się (i częściowo również steruje) sondażami.
        Wniosek:
        Miarą istnienia demokracji jest uczciwośc wyborów, lecz miarą jakości demokracji jest odporność społeczeństwa na manipulacje i propagandę. Czyli istota tkwi w wykształceniu i świadomości wyborców.
        Miarą zaś dobrobytu jest frekwencja wyborcza.

        Czasami, jak w przypadku kary śmierci, rządzący kierują się innymi normami niż wola większości społeczeństwa. Dopuszczanie tworzenia prawa wbrew woli większości można słumaczyć elitarnością i większą moralnością rządzących. Kwiestia ile i jakie są te sprawy, w których rzadzący mogą działać wbrew woli wiekszości.
        Znaczy się, że jakaś propaganda jest akcepptowalna. Pytanie o jej granice jest chyba ciągle aktualne, bo te granice wytyczają na ile manipuluje się ludźmi, a na ile pozostawia się im wolność.

        Rozważania te mają się nijak do, nawet nie do spełniania obietnic wyborczych, lecz do zaparcia się swojej strategii programowej. PO przechodzi właśnie z etapu, delikatnie mówiąc niezaradności, do zaprzeczania swojej podbudowie programowej. Tłumaczenia, że wymuszone jest to sytuacją gospodarczą – kryzysem, są mętne, bo rządzący nie tylko mają reagować na stan gospodarki, oni mają przewidywać zdarzenia, przeciwdziałać niekorzystnym zjawiskom, stymulować pozyztywne. Krótko mówiąc rząd nie jest od działań doraźnych, lecz od tworzenia wizji i mobilizacji zasobów do ich realizacji.
        A teraz wizja PO sięga bruku, bo rzeczywiste działania są jej zaprzeczeniem.

        Jedyne optymistyczne frajerstwo w tym, że z PiS wyłonią się jakieś osoby reformatorskie (np. Migalski dziś już wyraźnie puszcza oko o “takiej prawdzie” Kaczyńskiego) i dogadają się z tymi platwormersami, którzy wolą działać niż istnieć.
        Paradoksalnie konflikt wokół krzyża może przyspieszyć fermentację.
        Ale to tylko chciejstwo frajera optymisty jest.

  14. jak te barany..
    Wszystko się zgadza, chciałbym tylko przyczepić się do twojego opisu demokracji. Napisałeś: „na tym właśnie polega demokracja, że kto ma ochotę sobie o coś walczyć ten walczy, kto ma ochotę się błaźnić ten się błaźni”.
    To jest nie istota demokracji lecz wolności. W demokracji wolność nie jest koniecznością. Demokratycznie wybrany sejm może demokratycznie uchwalić dowolnie zamordystyczne przepisy.
    Podstawą współczesnej demokracji jest zasada że większość ma automatycznie rację oraz możliwość działania partii politycznych, a nawet tolerowanie niektórych inicjatyw obywatelskich o ile są zgodne z wolą ludu wyrażaną ustami polityków.

    Wyższym stopniem degeneracji owego systemu jest „społeczeństwo obywatelskie”.
    Nie chodzi mi tu o te teoretycznie wymyślone przez inżynierów społecznych idealne społeczeństwo, praworządne, grzeczne i miłe dla mniejszości lecz o stan w którym obywatele są tak ogłupieni, że głosują i postępują wbrew swoim osobistym czy narodowym interesom w imię „wyższego dobra”.
    Taki system wymaga istnienia autorytetów wskazujących pospólstwu owe wyższe dobro oraz szczególnej roli mediów wyznaczających w sojuszu z kastą polityczną jedynie słuszne cele.
    Społeczeństwo traktowane jest jak stado nad którym panują wyznaczeni mędrcy i telewizja.

      • W ten sposób i PRL był demokracją,
        bo rządzący mieli w ręku dowody, że większość ich popiera.
        Demokracja wyraża się w mechanizmach potwierdzających uczciwość aktu wyborów.
        Odporność społeczeństwa na propagandę rządową, to osobna sprawa.
        Macherzy od PR i mediów dbają o “właściwe” poglądy większości, których poprawność bada się (i częściowo również steruje) sondażami.
        Wniosek:
        Miarą istnienia demokracji jest uczciwośc wyborów, lecz miarą jakości demokracji jest odporność społeczeństwa na manipulacje i propagandę. Czyli istota tkwi w wykształceniu i świadomości wyborców.
        Miarą zaś dobrobytu jest frekwencja wyborcza.

        Czasami, jak w przypadku kary śmierci, rządzący kierują się innymi normami niż wola większości społeczeństwa. Dopuszczanie tworzenia prawa wbrew woli większości można słumaczyć elitarnością i większą moralnością rządzących. Kwiestia ile i jakie są te sprawy, w których rzadzący mogą działać wbrew woli wiekszości.
        Znaczy się, że jakaś propaganda jest akcepptowalna. Pytanie o jej granice jest chyba ciągle aktualne, bo te granice wytyczają na ile manipuluje się ludźmi, a na ile pozostawia się im wolność.

        Rozważania te mają się nijak do, nawet nie do spełniania obietnic wyborczych, lecz do zaparcia się swojej strategii programowej. PO przechodzi właśnie z etapu, delikatnie mówiąc niezaradności, do zaprzeczania swojej podbudowie programowej. Tłumaczenia, że wymuszone jest to sytuacją gospodarczą – kryzysem, są mętne, bo rządzący nie tylko mają reagować na stan gospodarki, oni mają przewidywać zdarzenia, przeciwdziałać niekorzystnym zjawiskom, stymulować pozyztywne. Krótko mówiąc rząd nie jest od działań doraźnych, lecz od tworzenia wizji i mobilizacji zasobów do ich realizacji.
        A teraz wizja PO sięga bruku, bo rzeczywiste działania są jej zaprzeczeniem.

        Jedyne optymistyczne frajerstwo w tym, że z PiS wyłonią się jakieś osoby reformatorskie (np. Migalski dziś już wyraźnie puszcza oko o “takiej prawdzie” Kaczyńskiego) i dogadają się z tymi platwormersami, którzy wolą działać niż istnieć.
        Paradoksalnie konflikt wokół krzyża może przyspieszyć fermentację.
        Ale to tylko chciejstwo frajera optymisty jest.