Reklama

Życie płata nam figle, zanim się narodzimy, potem jes

Życie płata nam figle, zanim się narodzimy, potem jest tylko lepiej. Każdy z nas może sobie zrobić bilans bez względu na to jaki etap żywota przechodzi, ale nikt z nas marnych nie może się równać z Chrystusem Panem. Nawet jeśli rację mają ci, co twierdzą, że Chrystus nigdy się nie narodził, nie są w stanie Chrystusa uśmiercić. Zazdroszczą Chrystusowi wszyscy, nie ma jednego człowieka na ziemi, który o Chrystusie by nie wiedział, nie słyszał, mało istotne, czy żył, czy Jego życie jest wymyślone. Jeśli Go wymyślono, wszyscy zazdroszczą mitu Chrystusowi, jeśli żył zazdroszczą mu wielkości, nieśmiertelności, boskości. Każda ze śmiertelnych miernot chciałaby, aby ktoś przez dwa tysiące lat czcił wszystko co związane z osobą miernoty, poczynając o cudownych narodzin z Boga i niepokalanej mamy, kończąc na męczeńskiej śmierci w torturach, które nie złamały człowieczeństwa Boga. Piękne CV, naprawdę niecodzienne, wiele zachodu i legend wokół jednego życia, które mogło i wcale nie musiało istnieć, ale, którego nie mogło zabraknąć. Ktoś taki jak Chrystus był człowiekowi potrzebny, potrzebny bardziej od Boga, w Chrystusie nie fascynuje mnie nic co związane z metafizyką. Fajne są te wszystkie sztuczki, jak chodzenie po wodzie, wskrzeszanie zmarłych, szczególnie lubię rozmnożenie wina i dbałość o szczegóły w trakcie tego cudu, wszak mógł się Chrystus zadowolić samym winem i zapomnieć o chlebie powszednim, jednak myślał o ciele i duszy, był po prostu humanistą. 

Reklama

Fajne są sztuczki, niemniej najbardziej fascynuje mnie w Chrystusie człowiek, niezwykły człowiek. Trudno zrozumieć Chrystusa komuś, kto nie jest człowiekiem, a co znaczy być człowiekiem, nie da się wyjaśniać. Człowiekiem się jest lub nie i żadne instrukcje jak być człowiekiem, w byciu człowiekiem nie pomogą. Człowiek zrozumie moją fascynację Chrystusem, bo każdy człowiek musi przyklęknąć, albo i paść krzyżem na widok takiego człowieka jak Chrystus. Wyobraźcie sobie faceta, który mógł mieć każdą kobietę w swoim otoczeniu, bez najmniejszego wysiłku, mógł korzystać i przebierać do woli, ale taki miał twardy charakter, że zapanował nad tym, nad czym żadnemu facetowi panować niepodobna. Za ten jeden wyczyn bije Chrystusowi pokłony i nie czuję się godnym sznurować sandałów u jego wstrzemięźliwych sandałów. Brzmi jak żart, jednak wcale żartem nie jest, poświęcić się tak swojej misji, aby uwolnić się od kaprysów penisa, od podświadomości, od skonsumowanych erekcji, to jest wielkość, to jest geniusz i męskość o jakiej każdy pantoflarz może tylko pomarzyć. Chrystus ujarzmił pożądanie, coś co pochłania 96% nędznej egzystencji męskiej, prosty męski organizm jest tak właśnie skonstruowany, 96% myślenia o dupie, 4% o III zasadzie termodynamiki i II prędkości kosmicznej. 96% czasu spędzonego na podniecaniu się kawałkiem cycka, 96% czasu zmarnowanego na obracaniu głowy wokół każdego falującego tyłeczka i 4% na myśli, czyny i pożyteczny wysiłek, 4% na „Makbeta”. 

Dlaczego Chrystus zaszedł tak wysoko, tak daleko i trwać będzie wiecznie? Dlaczego jego dzieło jest nieśmiertelne, a on sam nazywany Bogiem? Dlatego, że to pierwszy i jak na razie ostatni facet, który potrafił co najmniej odwrócić proporcje, 96% czasu, myślenia i wysiłku poświęcał na to, aby ścigać się z Bogiem nie własnym penisem. Chrystus jest moim mistrzem, jest moim Bogiem, wierzę w Chrystusa i nigdy nie przestanę, postać Chrystusa powinna być archetypem każdego macho, tak właśnie należy pojmować męskość. Mężczyzna jako dostarczyciel wielokrotnego orgazmu jest ziemskim, żałosnym niebytem, ściąganie się na wielkości i sprawności organu służącego do odcedzania toksyn z organizmu, jest sportem dla gówniarzy. Chrystus zapanował na męskością i uczynił to w stylu, który zawstydza Boga. Tylko za ten wyczyn Chrystus jest nieśmiertelny, a przecież dokonał wielu rzeczy, których nie da się wytłumaczyć inaczej niż Bogiem. Przeprowadzenie bezkrwawej rewolucji społecznej, przewartościowanie skostniałego starotestamentowego zamordyzmu, braku tolerancji i zacofania. Chrystus był pierwszym Żydem, który dotykał kobiety pozbawioną seksualności czułością i nie pytał, czy białogłowa miesiączkuje, co dla ciemnego, konserwatywnego Żyda było grzechem. Zacofany starotestamentowy Żyd wierzył, że dotykając kobiety, która ma okres nie pójdzie do nieba, a jeśli już dotknął musiał uczynić wiele pogańskich obrzędów, by zmyć z siebie nieczystość. Z takim zacofaniem zmierzył się Chrystus i poszły za nim miliony. Chrystus skupił wokół siebie wszelkie pogardzane mniejszości, ladacznica była dla niego materiałem na świętą, złodziej i przestępca na kapłana, biedak na przyjaciela Boga, celnik na uczciwego, bezinteresownego filantropa. Chrystus wyprzedzał swoją epokę o więcej niż 2000 lat, zburzył stare i zbudował nowe, trwałe i nieśmiertelne. Sprzeciwił się własnemu narodowi, własnej kulturze, własnej tradycji, został znienawidzonym banitą, ale wygrał. Jego rodacy, jego bracia i siostry sprzedali go rzymskiemu okupantowi, wydali na tortury i na okrutną śmierć, bo nie rozumieli w swojej głupocie, że mają do czynienia z Bogiem. 

Chrystus nie zląkł się niczego, Chrystus budował swoją legendę, pisząc swój testament, Nowy Testament, w którym dominowało człowieczeństwo. Chrystus nauczył ludzi, że człowiek rodzi się równy, nie ma gojów i wybrańców, dziwka może zostać świętą, a święta spłonąć w piekle. Chrystus wygonił zachłannych kupców, sprzedających ideały w świątyniach, barbarzyńskiej kulturze judaistycznej, wybijającej zęby i wydłubującej oczy, nastawił drugi policzek, pokazał klasę nowoczesnego Boga. Chrystus pokazał butnemu człowiekowi, że rasizm jest ciemnogrodem, równość miedzy narodami europejskością, nie ma podludzi, gojów, nie ma nadludzi Żydów, jest człowiek, który powinien żyć tak, aby inny człowiek nie musiał strzec swoich zębów i oczu. Chrystus zniósł podziały, hierarchię, kpił z konsumpcji, klerykalizmu, komercji, polityki, nie uznawał przemocy, wojen, nie domagał się kary dla niewiernych, kochał ludzi, wybaczał prześladowcom, bronił sowich racji aż po śmierć na krzyżu. Chrystus to fenomen, pod każdym względem, jego życie to magia, dlatego gotów jestem uwierzyć, że to był Bóg, Bóg wybitny, najwybitniejszy wśród Bogów. Krzyż z Jezusem Chrystusem powinien wisieć w każdej szkole, jako symbol człowieka, który jest niedościgłym wzorem dla wszystkich ludzi. 

Krzyż jest symbolem doskonałości, wielkości Chrystusa, człowieka, który był, jest i pozostanie Bogiem. Żaden ze współczesnych myślicieli, autorytetów nie potrafi złamać współczesnego tabu, żaden nie potrafi się przeciwstawić współczesnemu barbarzyństwu, żaden nie jest w stanie zwapnować na chucią i przesunąć proporcji, w taki sposób jak zrobił to Chrystus. Wszyscy, nawet ci co nienawidzą Chrystusa, chcą być Chrystusami, każdy dupek na tym zasmarkanym padole, dałby sobie obciąć jaja, albo cycki, żeby osiągnąć setną część z tego czego dokonał Chrystus. Zbliża się wielkie święto, zbliża się dzień Narodzin Boga, pochylcie się dupki nad tym wielkim wydarzeniem, pomyślcie inaczej niż się Wam zwykło myśleć, pomyślcie o człowieku, który pokonał ludzkość i zremisował z Bogiem, a potem rozmasujecie sobie sfatygowane karki, zapłaczcie na 96% waszego gównianego życia, waszej drogi krzyżowej, w której na każdej stacji modlicie się o kawałek dupy. Chryste wybacz im, bo nie wiedzą dupki co czynią, bądź pozdrowiony mój Bogu, tęsknię jak co roku do tej chwili, kiedy pierwsza gwiazda na niebie zaprosi mnie do złożenia Ci należnego hołdu Panie. Klęknijcie dupki – Bóg się rodzi. Radujcie się i dzięki składajcie Panu, jego życie to wielka tajemnica, której nigdy nie pojmiecie.

 

Reklama

23 KOMENTARZE

  1. Ten tekst to świadectwo naszych czasów
    Za 1000 lat jak odtworzą go z twardego dysku serwera niechybnie stanie się kolejną ewangelią – MK 24, 12-09.

    Już widzę jak na Mszy św. za 1000 lat ksiądz czyta:
    Ewangelia wg św. Matki Kurki: “Wszyscy, nawet ci co nienawidzą Chrystusa, chcą być Chrystusami, każdy dupek na tym zasmarkanym padole, dałby sobie obciąć jaja, albo cycki, żeby osiągnąć setną część z tego czego dokonał Chrystus. Zbliża się wielkie święto, zbliża się dzień Narodzin Boga, pochylcie się dupki nad tym wielkim wydarzeniem, pomyślcie inaczej niż się Wam zwykło myśleć, pomyślcie o człowieku, który pokonał ludzkość i zremisował z Bogiem, a potem rozmasujecie sobie sfatygowane karki, zapłaczcie na 96% waszego gównianego życia, waszej drogi krzyżowej, w której na każdej stacji modlicie się o kawałek dupy. Chryste wybacz im, bo nie wiedzą dupki co czynią, bądź pozdrowiony mój Bogu, tęsknię jak co roku do tej chwili, kiedy pierwsza gwiazda na niebie zaprosi mnie do złożenia Ci należnego hołdu Panie. Klęknijcie dupki – Bóg się rodzi.”

    Oto Słowo Pańskie?

  2. Ten tekst to świadectwo naszych czasów
    Za 1000 lat jak odtworzą go z twardego dysku serwera niechybnie stanie się kolejną ewangelią – MK 24, 12-09.

    Już widzę jak na Mszy św. za 1000 lat ksiądz czyta:
    Ewangelia wg św. Matki Kurki: “Wszyscy, nawet ci co nienawidzą Chrystusa, chcą być Chrystusami, każdy dupek na tym zasmarkanym padole, dałby sobie obciąć jaja, albo cycki, żeby osiągnąć setną część z tego czego dokonał Chrystus. Zbliża się wielkie święto, zbliża się dzień Narodzin Boga, pochylcie się dupki nad tym wielkim wydarzeniem, pomyślcie inaczej niż się Wam zwykło myśleć, pomyślcie o człowieku, który pokonał ludzkość i zremisował z Bogiem, a potem rozmasujecie sobie sfatygowane karki, zapłaczcie na 96% waszego gównianego życia, waszej drogi krzyżowej, w której na każdej stacji modlicie się o kawałek dupy. Chryste wybacz im, bo nie wiedzą dupki co czynią, bądź pozdrowiony mój Bogu, tęsknię jak co roku do tej chwili, kiedy pierwsza gwiazda na niebie zaprosi mnie do złożenia Ci należnego hołdu Panie. Klęknijcie dupki – Bóg się rodzi.”

    Oto Słowo Pańskie?