Reklama

v


v

Od wizyta pana Bronka

Nie mam pojęcia według jakiej reguły /może Parkinsona/ politycy dobierają sobie ,tak zwane,zaplecze . Albo zaplecze – polityków.
Wiem jedynie,że intelektualna miernota przyciąga intelektualne zera. Zaś intelektualne zera przyciągają cwaniaków i ciemnych typów . Lub ciemniaków i tajniaków.
Nie wiem , według jakich kryteriów dobiera sobie współpracowników prezydent Sarkozy . Ani nawet Vaclav Klaus – prezydent sąsiednich Czech.
Za to wiem doskonale , że w Polsce hydraulik może zostać kardynałem Richelieu. A dokładnie – kapciowym Richelieu u elektryka. Elektryka – prezydenta.
Innym znów razem kwalifikacje przewodnika wycieczek objazdowych były akuratne do objęcia bardzo ważnej funkcji w Belwederze. Wszystkie jednak profesje i wszelkie tytuły bledną wobec jednej, to znaczy jednej ,,profesji” ale dwóch liter – TW.
Albowiem tajny współpracownik posiada wszelkie kwalifikacje niezbędne do piastowania wszelkich,ważnych funkcji. Kiedy tylko TW obejmuje ważną , i zaszczytną funkcję, tam natychmiast się pojawia Oficer Prowadzący. To jest taki profesjonalny duet. Jak pilot i nawigator. Jak redaktor i cenzor. Jak dziwka i sutener.
Na szczęście , dla nas wszystkich , czasy tajnych współpracowników i generałów prowadzących mamy już za sobą. Tajni współpracownicy pozakładali jawne fundacje a generałowie – tajne stowarzyszenia. Odkąd poprzednik ,,poleciał gdzieś i wszystko się zmieniło” – mamy na urzędzie autora tej , jak się okazało , przepowiedni. Pieczołowitego opiekuna pałacowych żyrandoli – pana Bronka. Z czego słynie pan Bronek wszyscy wiedzą.Jego sława daje się porównać ze sławą pani posłanki Renaty Beger. Tak , tej sławnej od ,,Kofana Anana”.
Ostatnią przemową ,drogi pan Bronek,nie tylko przewrócił Schumanna w grobie ale wprawił w zdumienie artylerzystów , bo przecież oni wcale nie słuchają Chopina.Jeżeli w ogóle coś słyszą.
Ale to nie jest koniec tego żałosnego przedstawienia , zwanego – prezydentura albo zgoda buduje.
Ten wąsaty klon Renaty Beger ma jeszcze ministra , nawet kilku ministrów. Jeden z nich pojawił się dzisiaj u blondynki zootechnik mgr (bez kropki). Sławomir Nowak – bo o nim mowa – próbował odegrać rolę emisariusza zatroskanego Ojca Narodu. Przyjął nawet minę Chrystusa cierpiącego. Długo i z wielkim przejęciem opowiadał , a pani Olejnik potakiwała, jak niewdzięczny Kaczyński rzuca kamieniami wzamian za chleb , który rozdaje drogi pan Bronek.Padło w końcu to zdanie , na które wszyscy czekali , że ,,prezes powiedział,że nie poda ręki panu Komorowskiemu”.
Dlaczego nie poda – spytała przytomnie blond redaktor Olejnik. Chwila konsternacji pana ministra Nowaka trwała niczym teatralna wieczność . Po czym zaczął zmyślać jakieś historyjki, a właściwie klepać starą modlitwę. Udowodnił tym samym,że nie ma bladego pojęcia o praprzyczynie wielkiego konfliktu , na który się , z lubością,powołuje. Przyznał się również,że NIE SŁUCHA Kaczyńskiego kiedy ten mówi . A wszyscy wiemy,że Kaczyński mówi ostatnio przez megafon – POD PAŁACEM.
To była pierwsza wpadka bronkowego ministra.
Po długiej tyradzie , jak to Kaczyński ,,zawłaszczył śmierć pracownika biura PiS” przyszła kolej na przeprosiny. Przeprosiny pana Zgodacobuduje . Te sławne – u Kolendy-Zalewskiej.
Że to wcale nie był żart. Że to wyrwane z kontekstu. Że pan prezydent przeprasza szczerze i bardzo.
Za co? Proste pytanie zastygło na prostym obliczu prostego ministra – wielkim zdziwieniem. Opadniętą szczęką. Durnowatym uśmieszkiem. Daremną próbą odczytania , z pamięci, jakiegoś gotowego i nieśmiertelnego fragmentu ,,na wszystkie okazje”…
Nie wiem … nie pamiętam…
Podsumujmy zatem. Nowak nie wie dokładnie o czym mówi prezes opozycyjnej partii. Nie słucha uważnie albo albo ma poważne kłopoty z pamięcią. Nie zna również najważniejszych wystąpień swojego pryncypała , nawet jeżeli są to popisy klowna.Żałosnego,zgranego cyrkowego klowna. Nie potrafi również wyjaśnić racjonalnie przesłanek ani pobudek jakimi się kieruje – było nie było – Pierwszy Klown w Państwie.

Reklama
Reklama

2 KOMENTARZE