Reklama

Sam jestem zaoczny magister ze wsi, to trudno mi się dziwić, że od czasu do czasu chciałbym si

Sam jestem zaoczny magister ze wsi, to trudno mi się dziwić, że od czasu do czasu chciałbym się poczuć jak ktoś ważny, jak jednostka wmontowana w awangardę postępu. Zewnętrznych atrybutów nie posiadam, wykształcenie mam nędzne, ledwie magisterskie, wieś nie Chicago, pozostaje mi atrybut wewnętrzny. Nieodzownym znakiem rozpoznawczym awangardą postępu jest optymizm. Nigdy nie będzie postępowy maruda, pesymista, ten, który „mękoli”. Tyle zrozumiałem i tyle chciałbym zmałpować. Zamierzam, przynajmniej w tym tekście, przerobić się na postępowego optymistę, ale będę się przerabiał pesymistyczną metodą, cóż natury nie pokonasz, chłop ze wsi wyjdzie, wieś z chłopa nigdy. Jak niby zamierzam połączyć antonimy w spójną procedurę wpajania optymizmu przez pesymizm? Sam jestem ciekaw, na razie piszę, zobaczymy co się napisze. Żaliłem się już wielokrotnie i jeszcze raz się pożalę, że w politykę wdepnąłem przez Kaczora, ale chyba kłamałem. W politykę wdepnąłem przez Milera, osiągnięcia Milera sprawiły, że w pierwszym odruchu powiedziałem POPiS i w tym odruchu wcale nie miałem złego zdania o Kaczyńskim, ani dobrego o Tusku. Uwierzyłem w polski sen, cokolwiek ten neologizm i przy okazji oksymoron może znaczyć. Potem wyszło jak wyszło, a ja zacząłem pisać rzewne teksty najpierw o PiS potem o PO, żeby się odkuć na całym POPiS. Wydawało mi się, że gorszego bałaganu w polityce nie ma, że Polska jest absolutnym liderem wciskania kitu i co gorsza ten kit Polak łyka jak pelikan “marmeladę”. Odezwała się we mnie ta nieszczęsna wieś, to zadupie, poza które nosa nie wychylam. Dzięki Bogu jedna z sieci podłączyła mi Internet radiowy, a inny operator telewizję satelitarną. Teraz już jestem trochę mądrzejszy wieśniak i więcej we mnie optymizmu. Patrzę sobie na polskie wciskanie kitu, nawet to ze Smoleńskiem i natychmiast czuję się optymistą, natychmiast wiedzę, że u nas nie jest tak źle, jak gdzie indziej krowy zdychają. Jakie tam wciskanie kitu, jakie ogłupianie, jaka polityka? Politykę robią na świcie dwa kraje, jeden nazywa się ZSRR lub carska Rosja, drugi USA. Pierwszym tym razem odpuszczam, zwłaszcza, że opisanie metod politycznego działania kraju drugiego, jest tożsame z krajem pierwszym. Nie chcę nikogo przy święcie bulwersować, oczywiście, że zrobię wszystko co w mojej wcale nie takiej skromnej mocy, aby moralnych i przede wszystkim realnych przestępców za tę smoleńską zbrodnię rozliczyć. Tak zrobię, bo to nie są żarty, to jest polski przekręt, który oddaję jakieś 10% z możliwości amerykańskich, a to na nasze realia i możliwości jest szczyt. Ale jak się mam pocieszać i być może przy okazji jeszcze ktoś się pocieszy, to trzeba porzucić emocje i spojrzeć chłodnym okiem na dokonania amerykańskie. W USA znajdziemy tyle przykładów na bezceremonialne wciskanie kitu, że nie dotknę nawet połowy z tego dorobku, ruszę skromny, jednak najbardziej spektakularny fragment. Polacy w sprawie smoleńskiej mają naprawdę nikłe podstawy, aby uważać, że nad tymi przeklętymi bagnami dokonał się zamach. Znów poproszę o powstrzymanie emocji i lekki chłodek. Mówię o dowodach formalnych, materialnych, nie o internetowych analizach, z których spory kawałek ma logiczne i bardzo prawdopodobne podstawy, ale to są tylko desperackie próby przebicia się przez zatarte ślady.

Reklama

Amerykanie w przypadku zamachu na swojego prezydenta John’a Kennedy mają tyle kitu powciskanego, że im uszami wychodzi. Pomyślcie tylko ponurzy Polacy, jakiś gość z niemałej odległości w ciągu kilku sekund oddaje kilka strzałów i dwa trafiają w amerykańskiego prezydenta, ale to takim rad sposobem, że po drodze sprytne kule zamieniają rany wlotowe i wylotowe. Teoretycznie namierzono zamachowca, oczywiście kolejnym cudem jego profil polityczny pasuje idealnie, jest marksistą był w ZSRR. Długo sobie nie pożył zabił go jakiś właściciel knajpy, do tego członek mafii. Gdyby poseł Sekuła odrobinę myślał, puszczałby w swojej kampanii archiwalne relacje z komisji niejakiego Warrena, na tym tle poseł Sekuła uchodziłby za Salomona. Do dziś Amerykanie nie wiedzą kto im zabił prezydenta, chociaż z oficjalnej wersji wydarzeń śmieją się nawet tamtejsze autorytety, tak w TV, oficjalnie się śmieją. A przecież ten ordynarny numer z Kennedy’m czymże jest tak naprawdę w porównaniu z jednym z największych numerów jakim był „atak Osamy” na newralgiczne punkty Ameryki. Tutaj mamy dopiero skalę o jaką i ZSRR by się nie pokusiło. My tu na polskim zadupiu zastanawiamy się, czy brzoza jest w stanie zabić samolot, a jeśli tak, to brzoza o jakim przekroju i na jakiej wysokości musi nastąpić uderzenie. Nie mamy żadnych zdjęć ukazujących moment katastrofy, tymczasem cała Ameryka i świat mógł sobie patrzeć do woli nie tylko jak się filmowo, precyzyjnie jak domek z kart, walą dwie główne wieże, ale jak ze strachu zawaliła się trzecia wieża i tak się nieszczęśliwie składa, że w tej wieży była siedziba służb specjalnych.

Spod wież głównych nie dało się wydobyć złota, udało się wydobyć parę symbolicznych sztabek, w wieży trzeciej spłonęły kwity. Na kilka dni przed zamachem kilku lepszych cwaniaków zakupiło i wyprzedało milionowe pakiety akcji i bynajmniej nie byli to muzułmańscy inwestorzy, wręcz przeciwnie. Wieże z samolotami wyparowały, ale zachowały się paszporty arabskich terrorystów. Z kilkunastu podejrzanych o „zamach” co najmniej kilku przeżyło. Wojska amerykańskie waliły w afgańskie góry bombami wszelkiego rodzaju, ale właściwa wojna wybuchła w Iraku, dziś już nikt nie ma wątpliwości, że ta wojna została wymyślona, poleciały najwyższe łby za ten przekręt. Cudownie po 11 latach „zabito” sprawcę zamachu, nie przedstawiając mu żadnych dowodów, a ciało wrzucono do morza, żeby się nie odrodziło, Całą operację oglądał prezydent USA, a pani wiceprezydent robiła przerażoną minę. Wreszcie dołujący w sondażach prezydent Obama, często mylony z Osama, ogłosił, że Al. Kaida umarła i dlatego na luzie można się wycofać z Afganistanu. Szanowni Polacy, przestańcie „mękolić”, przestańcie narzekać. Jaką mu tu politykę mamy na tym zadupiu? Największy numer jaki się udało zrobić, mówię o Smoleńsku, po pierwsze nie jest naszego autorstwa, po drugie bardzo prawdopodobne, że to wynik zwykłej głupoty i amatorstwa, po trzecie nie mamy nic, nawet podsłuchów i zdjęć z NATO, tego NATO pod dowództwem USA. Z czym do ludzi? Możliwości wciskania kitu są potężne, przeciętnie kojarzący fakty puknie się w łeb jak słyszy oficjalną wersję wydarzeń z 11 września 2011 roku. Jedna z najgłupszych, najbardziej dętych teorii spiskowych jakie po świecie krążą, a mimo to, kto z poważnych odważy się puknąć w czoło. Nie ma chętnych, bo nikt nie chce skończyć jak Kaczor, w kaftanie zapiętym przez niezależne sądownictwo. U nas to jeszcze nie jest tak źle, popatrz Polsko na Amerykę i pociesz się, bądź optymistką.

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. nie da się na nich wzorować
    Tak już jest. Małe kraje stać na małe przekręty, a duże na większe. Mocarstwa są już poza tymi kategoriami, bo nie muszą ukrywać swoich zamiarów. Mogą kręcić całkiem jawnie, gdyż wyżej nad nimi nikogo niema we wszechświecie. Ewentualnie jedynie Bozia.

    • Nie da się na nich wzorować?
      niemała grupa amerykanów uważa, że US stają się krajem totalitarnym. I nikt im nie zabrania tego myśleć ani mówić. W Polsce za takie mówienie grożą poważne konsekwencje, jeszcze nie wiem jakie ale MSZ już grozi. Czy to nie dowód że Rydzyk ma dużo racji?

      W naszym kraju jest taka kwitnąca demokracja, że mogę mówić tylko że mamy kwitnącą demokrację bo inaczej dostanę po głowie. Nawet w takiej Rosji, Polski dziennikarz pyta człowieka na ulicy, jeden nie chce gadać drugi powie że to robi władza jest do d. A w Polsce nawet tego nie możn, i mi eksperci mówią że tam zamordyzm i Chodorkowski a my Zachód.

      I mi będzie taki Michnik wciskał że jest super, po warunkiem że w wyborach prezydenckich zagłosuję na człowieka wskazanego przez Tuska, a w parlamentarnych na Tuska i ludzie przez niego wskazanych bo inaczej to Ruanda. To ja chrzanię taką demokrację, zróbmy demokrację ludową z dożywotnim konsulem Tuskiem i końmi w Sejmie.

  2. nie da się na nich wzorować
    Tak już jest. Małe kraje stać na małe przekręty, a duże na większe. Mocarstwa są już poza tymi kategoriami, bo nie muszą ukrywać swoich zamiarów. Mogą kręcić całkiem jawnie, gdyż wyżej nad nimi nikogo niema we wszechświecie. Ewentualnie jedynie Bozia.

    • Nie da się na nich wzorować?
      niemała grupa amerykanów uważa, że US stają się krajem totalitarnym. I nikt im nie zabrania tego myśleć ani mówić. W Polsce za takie mówienie grożą poważne konsekwencje, jeszcze nie wiem jakie ale MSZ już grozi. Czy to nie dowód że Rydzyk ma dużo racji?

      W naszym kraju jest taka kwitnąca demokracja, że mogę mówić tylko że mamy kwitnącą demokrację bo inaczej dostanę po głowie. Nawet w takiej Rosji, Polski dziennikarz pyta człowieka na ulicy, jeden nie chce gadać drugi powie że to robi władza jest do d. A w Polsce nawet tego nie możn, i mi eksperci mówią że tam zamordyzm i Chodorkowski a my Zachód.

      I mi będzie taki Michnik wciskał że jest super, po warunkiem że w wyborach prezydenckich zagłosuję na człowieka wskazanego przez Tuska, a w parlamentarnych na Tuska i ludzie przez niego wskazanych bo inaczej to Ruanda. To ja chrzanię taką demokrację, zróbmy demokrację ludową z dożywotnim konsulem Tuskiem i końmi w Sejmie.

  3. nie da się na nich wzorować
    Tak już jest. Małe kraje stać na małe przekręty, a duże na większe. Mocarstwa są już poza tymi kategoriami, bo nie muszą ukrywać swoich zamiarów. Mogą kręcić całkiem jawnie, gdyż wyżej nad nimi nikogo niema we wszechświecie. Ewentualnie jedynie Bozia.

    • Nie da się na nich wzorować?
      niemała grupa amerykanów uważa, że US stają się krajem totalitarnym. I nikt im nie zabrania tego myśleć ani mówić. W Polsce za takie mówienie grożą poważne konsekwencje, jeszcze nie wiem jakie ale MSZ już grozi. Czy to nie dowód że Rydzyk ma dużo racji?

      W naszym kraju jest taka kwitnąca demokracja, że mogę mówić tylko że mamy kwitnącą demokrację bo inaczej dostanę po głowie. Nawet w takiej Rosji, Polski dziennikarz pyta człowieka na ulicy, jeden nie chce gadać drugi powie że to robi władza jest do d. A w Polsce nawet tego nie możn, i mi eksperci mówią że tam zamordyzm i Chodorkowski a my Zachód.

      I mi będzie taki Michnik wciskał że jest super, po warunkiem że w wyborach prezydenckich zagłosuję na człowieka wskazanego przez Tuska, a w parlamentarnych na Tuska i ludzie przez niego wskazanych bo inaczej to Ruanda. To ja chrzanię taką demokrację, zróbmy demokrację ludową z dożywotnim konsulem Tuskiem i końmi w Sejmie.

    • Dziwne
      Dziwne ale narrator w tym filmiku mówi to samo co czytałem w podręczniku pt. “Krótki słownik filozoficzny. Czytałem to około 1958r. a słownik opracowany był przez grupę czołowych filozofów ZSRR. Główną tezą artykułu we wspomnianym słowniku było to, że ustrój socjalistyczny wykarmi każdą ilość ludzi. Pamiętam też ze słownika taką nazwę “burżuazyjny pseudouczony”, a był nim tak nazwany i Malthus i Einstein.
      A jak liczna winna być populacja ludzi?
      Zdaniem moim (i nie tylko) egzystujący w biosferze gatunek ludzki jest tylko narzędziem natury, przez tę naturę stworzony do powodowania dyssypacji energii nagromadzonej w tej biosferze.
      To jest jedyny cel i sens istnienia gatunku ludzkiego.
      Wszystkie bowiem bez wyjątku czynności człowieka powodują dyssypację energii i wzrost entropii.
      Oczywiście wspomniany cel realizują tez i inne organizmy żywe, ale człowiek realizuje to najefektywniej. Wystarczy się tylko rozejrzeć wokół siebie.
      A jeżeli człowiek realizuje postawiony mu przez naturę cel, to zasługuje na istnienie i to w takiej ilości aby ten cel zrealizował jak najszybciej i najefektywniej.

    • Dziwne
      Dziwne ale narrator w tym filmiku mówi to samo co czytałem w podręczniku pt. “Krótki słownik filozoficzny. Czytałem to około 1958r. a słownik opracowany był przez grupę czołowych filozofów ZSRR. Główną tezą artykułu we wspomnianym słowniku było to, że ustrój socjalistyczny wykarmi każdą ilość ludzi. Pamiętam też ze słownika taką nazwę “burżuazyjny pseudouczony”, a był nim tak nazwany i Malthus i Einstein.
      A jak liczna winna być populacja ludzi?
      Zdaniem moim (i nie tylko) egzystujący w biosferze gatunek ludzki jest tylko narzędziem natury, przez tę naturę stworzony do powodowania dyssypacji energii nagromadzonej w tej biosferze.
      To jest jedyny cel i sens istnienia gatunku ludzkiego.
      Wszystkie bowiem bez wyjątku czynności człowieka powodują dyssypację energii i wzrost entropii.
      Oczywiście wspomniany cel realizują tez i inne organizmy żywe, ale człowiek realizuje to najefektywniej. Wystarczy się tylko rozejrzeć wokół siebie.
      A jeżeli człowiek realizuje postawiony mu przez naturę cel, to zasługuje na istnienie i to w takiej ilości aby ten cel zrealizował jak najszybciej i najefektywniej.

    • Dziwne
      Dziwne ale narrator w tym filmiku mówi to samo co czytałem w podręczniku pt. “Krótki słownik filozoficzny. Czytałem to około 1958r. a słownik opracowany był przez grupę czołowych filozofów ZSRR. Główną tezą artykułu we wspomnianym słowniku było to, że ustrój socjalistyczny wykarmi każdą ilość ludzi. Pamiętam też ze słownika taką nazwę “burżuazyjny pseudouczony”, a był nim tak nazwany i Malthus i Einstein.
      A jak liczna winna być populacja ludzi?
      Zdaniem moim (i nie tylko) egzystujący w biosferze gatunek ludzki jest tylko narzędziem natury, przez tę naturę stworzony do powodowania dyssypacji energii nagromadzonej w tej biosferze.
      To jest jedyny cel i sens istnienia gatunku ludzkiego.
      Wszystkie bowiem bez wyjątku czynności człowieka powodują dyssypację energii i wzrost entropii.
      Oczywiście wspomniany cel realizują tez i inne organizmy żywe, ale człowiek realizuje to najefektywniej. Wystarczy się tylko rozejrzeć wokół siebie.
      A jeżeli człowiek realizuje postawiony mu przez naturę cel, to zasługuje na istnienie i to w takiej ilości aby ten cel zrealizował jak najszybciej i najefektywniej.

  4. Żeby było zabawniej,
    marksista zanim wyjechał do ZSRR służył w US Army i był beznadziejnym strzelcem. Nie przeciętnym strzelcem wyborowym, ale beznadziejnym strzelcem zwykłego karabinka, co skazywało go na sukces w zastrzeleniu Kennedyego. A poza tym uciekał z magazynu podręczników z którego strzelał do Kennedyego. Czemu zabawniej? Bo on tam mieszkał. Strzelać ze swojego mieszkania do Prezydenta US i uciec parę ulic dalej żeby go policja nie złapała, to trzeba być marksistą nie umiejącym strzelać i zorganizować zamachu.

    No i ten mafiozo, przy drugiej komisji sam zaproponował że powie cała prawdę o zamachu jak komisja go przeniesie z miejscowego więzienia do Waszyngtonu. Komisji odmówiła, mafiozo po kilku miesiącach umarł i nie było tematu.

  5. Żeby było zabawniej,
    marksista zanim wyjechał do ZSRR służył w US Army i był beznadziejnym strzelcem. Nie przeciętnym strzelcem wyborowym, ale beznadziejnym strzelcem zwykłego karabinka, co skazywało go na sukces w zastrzeleniu Kennedyego. A poza tym uciekał z magazynu podręczników z którego strzelał do Kennedyego. Czemu zabawniej? Bo on tam mieszkał. Strzelać ze swojego mieszkania do Prezydenta US i uciec parę ulic dalej żeby go policja nie złapała, to trzeba być marksistą nie umiejącym strzelać i zorganizować zamachu.

    No i ten mafiozo, przy drugiej komisji sam zaproponował że powie cała prawdę o zamachu jak komisja go przeniesie z miejscowego więzienia do Waszyngtonu. Komisji odmówiła, mafiozo po kilku miesiącach umarł i nie było tematu.

  6. Żeby było zabawniej,
    marksista zanim wyjechał do ZSRR służył w US Army i był beznadziejnym strzelcem. Nie przeciętnym strzelcem wyborowym, ale beznadziejnym strzelcem zwykłego karabinka, co skazywało go na sukces w zastrzeleniu Kennedyego. A poza tym uciekał z magazynu podręczników z którego strzelał do Kennedyego. Czemu zabawniej? Bo on tam mieszkał. Strzelać ze swojego mieszkania do Prezydenta US i uciec parę ulic dalej żeby go policja nie złapała, to trzeba być marksistą nie umiejącym strzelać i zorganizować zamachu.

    No i ten mafiozo, przy drugiej komisji sam zaproponował że powie cała prawdę o zamachu jak komisja go przeniesie z miejscowego więzienia do Waszyngtonu. Komisji odmówiła, mafiozo po kilku miesiącach umarł i nie było tematu.

  7. Pomijajac fakt, ze zgadzam sie co do tego wysylania
    ludkow na ksiezyc to problemem trudnym do przeskoczenia jest brak wiedzy szczegolowej w temacie napedu rakiet. Chinczyk probuje i srednio mu to wychodzi, Francuzi maja podobne problemy. Paliwo rakietowe jest cholerycznie niestabilne, to uzywane w rakietach balistycznych
    (nota bene srodki prznoszenia ladunkow wybuchowych sa wiekszym problemem niz sama produkcja ladunku jadrowego) jeszcze ujdzie, wspolczynnik zabijalnosci i tak robi swoje. Natomiast wyniesc kolesi w przestrzen, a nastepnie jeszcze popedzic ich w kierunku naszego satelity to juz nie w kij dmuchal. No i jeszcze wrocic. Technologia nie do przeskoczenia. Kiedys opublikowali gdzes oficjalne koszty wyslania czlowieka na ksiezyc, znaczy raz na ksiezyc i z powrotem, a nie calego programu i wynioslo to oficjalnie jakos tyle, ze zaczalem sie zastanawiac, ze w zasadzie Gierek jak by sie zawzial, to by wystaczylo z pozyczek, ale zaraz potem paru gosci wypowiedzialo sie w temacie, ze to bzdura, bo Amerykanie utopili w tym wielokrotnie wiecej tylko sie nie przyznaja, a to ze wzgledu na chec utrzymania dumpingowych cen aby wiekszosc jakichkolwiek dzialan przechodzila przez ich agencje kosmiczna… Coz, pachnie dokladnie tak samo, jak dzialania czerwonego, roznic brak. Nalezy sie wymoscic kolo zloba i trzymac reke na pulsie…
    aaaa, znalazlem, koszt programu ~25 mld dolarow za caly program Apollo. Troszke mogloby zabraknac wg oficjalnej wersji, ale na wyslanie kolego Hermaszewskiego to by styklo…
    milo

  8. Pomijajac fakt, ze zgadzam sie co do tego wysylania
    ludkow na ksiezyc to problemem trudnym do przeskoczenia jest brak wiedzy szczegolowej w temacie napedu rakiet. Chinczyk probuje i srednio mu to wychodzi, Francuzi maja podobne problemy. Paliwo rakietowe jest cholerycznie niestabilne, to uzywane w rakietach balistycznych
    (nota bene srodki prznoszenia ladunkow wybuchowych sa wiekszym problemem niz sama produkcja ladunku jadrowego) jeszcze ujdzie, wspolczynnik zabijalnosci i tak robi swoje. Natomiast wyniesc kolesi w przestrzen, a nastepnie jeszcze popedzic ich w kierunku naszego satelity to juz nie w kij dmuchal. No i jeszcze wrocic. Technologia nie do przeskoczenia. Kiedys opublikowali gdzes oficjalne koszty wyslania czlowieka na ksiezyc, znaczy raz na ksiezyc i z powrotem, a nie calego programu i wynioslo to oficjalnie jakos tyle, ze zaczalem sie zastanawiac, ze w zasadzie Gierek jak by sie zawzial, to by wystaczylo z pozyczek, ale zaraz potem paru gosci wypowiedzialo sie w temacie, ze to bzdura, bo Amerykanie utopili w tym wielokrotnie wiecej tylko sie nie przyznaja, a to ze wzgledu na chec utrzymania dumpingowych cen aby wiekszosc jakichkolwiek dzialan przechodzila przez ich agencje kosmiczna… Coz, pachnie dokladnie tak samo, jak dzialania czerwonego, roznic brak. Nalezy sie wymoscic kolo zloba i trzymac reke na pulsie…
    aaaa, znalazlem, koszt programu ~25 mld dolarow za caly program Apollo. Troszke mogloby zabraknac wg oficjalnej wersji, ale na wyslanie kolego Hermaszewskiego to by styklo…
    milo

  9. Pomijajac fakt, ze zgadzam sie co do tego wysylania
    ludkow na ksiezyc to problemem trudnym do przeskoczenia jest brak wiedzy szczegolowej w temacie napedu rakiet. Chinczyk probuje i srednio mu to wychodzi, Francuzi maja podobne problemy. Paliwo rakietowe jest cholerycznie niestabilne, to uzywane w rakietach balistycznych
    (nota bene srodki prznoszenia ladunkow wybuchowych sa wiekszym problemem niz sama produkcja ladunku jadrowego) jeszcze ujdzie, wspolczynnik zabijalnosci i tak robi swoje. Natomiast wyniesc kolesi w przestrzen, a nastepnie jeszcze popedzic ich w kierunku naszego satelity to juz nie w kij dmuchal. No i jeszcze wrocic. Technologia nie do przeskoczenia. Kiedys opublikowali gdzes oficjalne koszty wyslania czlowieka na ksiezyc, znaczy raz na ksiezyc i z powrotem, a nie calego programu i wynioslo to oficjalnie jakos tyle, ze zaczalem sie zastanawiac, ze w zasadzie Gierek jak by sie zawzial, to by wystaczylo z pozyczek, ale zaraz potem paru gosci wypowiedzialo sie w temacie, ze to bzdura, bo Amerykanie utopili w tym wielokrotnie wiecej tylko sie nie przyznaja, a to ze wzgledu na chec utrzymania dumpingowych cen aby wiekszosc jakichkolwiek dzialan przechodzila przez ich agencje kosmiczna… Coz, pachnie dokladnie tak samo, jak dzialania czerwonego, roznic brak. Nalezy sie wymoscic kolo zloba i trzymac reke na pulsie…
    aaaa, znalazlem, koszt programu ~25 mld dolarow za caly program Apollo. Troszke mogloby zabraknac wg oficjalnej wersji, ale na wyslanie kolego Hermaszewskiego to by styklo…
    milo

    • Obraz słonia na podstawie jednej nogi może być “niepełny” 🙂
      Są też takie inne fajne strony – papierowe, bo nie po to ktoś włożył wysiłek, aby wiedzę zamieścić “ot tak” w darmowym internecie. Internet jest dla mnie podstawowym (bo najczęściej używanym) źródłem wiedzy. Ale pogłębienie interesującego tematu nie zawsze jest możliwe w tym medium.

      Jeśli chodzi o Smoleńsk, odsyłam do wyciągania własnych wniosków, a pomocne może być m.in. n.p.: Nowe Państwo (3/2011), książki rekomendowane przez ks. Zalewskiego, publikacje dające więcej, niż cień wiarygodności.

      P.S. – Siły tajemne, łóżka z agentami i hel również omijam.

      P.S.2 – Smoleńsk połączyłbym bardziej z Gibraltarem, niż lasem Kabackim, ale co kto woli.

    • Obraz słonia na podstawie jednej nogi może być “niepełny” 🙂
      Są też takie inne fajne strony – papierowe, bo nie po to ktoś włożył wysiłek, aby wiedzę zamieścić “ot tak” w darmowym internecie. Internet jest dla mnie podstawowym (bo najczęściej używanym) źródłem wiedzy. Ale pogłębienie interesującego tematu nie zawsze jest możliwe w tym medium.

      Jeśli chodzi o Smoleńsk, odsyłam do wyciągania własnych wniosków, a pomocne może być m.in. n.p.: Nowe Państwo (3/2011), książki rekomendowane przez ks. Zalewskiego, publikacje dające więcej, niż cień wiarygodności.

      P.S. – Siły tajemne, łóżka z agentami i hel również omijam.

      P.S.2 – Smoleńsk połączyłbym bardziej z Gibraltarem, niż lasem Kabackim, ale co kto woli.

    • Obraz słonia na podstawie jednej nogi może być “niepełny” 🙂
      Są też takie inne fajne strony – papierowe, bo nie po to ktoś włożył wysiłek, aby wiedzę zamieścić “ot tak” w darmowym internecie. Internet jest dla mnie podstawowym (bo najczęściej używanym) źródłem wiedzy. Ale pogłębienie interesującego tematu nie zawsze jest możliwe w tym medium.

      Jeśli chodzi o Smoleńsk, odsyłam do wyciągania własnych wniosków, a pomocne może być m.in. n.p.: Nowe Państwo (3/2011), książki rekomendowane przez ks. Zalewskiego, publikacje dające więcej, niż cień wiarygodności.

      P.S. – Siły tajemne, łóżka z agentami i hel również omijam.

      P.S.2 – Smoleńsk połączyłbym bardziej z Gibraltarem, niż lasem Kabackim, ale co kto woli.