Na gor
Na gorąco rzadko udaje się ustrzelić sedno, co najwyżej można zwęszyć fałsz, ale już nie koniecznie kierunki i detale fałszu. Na chłodno, po kilku godzinach i z pełną perspektywą, po wystąpieniu Tuska, mogę powiedzieć krócej niż Kaczyński. Co zrobił Tusk? Nic! Dosłownie nic, kierunek i detale fałszu polegają na tym, że w wystąpieniu Tuska nie ma nic, jest klasyka Tuska, tylko inaczej ubrana. Rozbierając po kolei te wszystkie bolesne „konkrety”, dochodzimy do pustki. Szerzej rozpiszę tylko dwa, bo nie chce mi się pastwić na czytającymi i sobą samym. Rolnictwo. Co tu się stało? Nic, poza haraczem oczywiście, ale ten haracz to raptem od 18 do 36 złotych bodaj. Nie wiem czy miesięcznie, czy kwartalnie jak cała składka KRUS, ale jakby nie było, to jest żadne rozwiązanie, zwyczajna grabież, która nie rozwiąże ubezpieczeń rolniczych, ale pozwoli wyrwać doraźnie trochę kasy. Pod KRUS podłączę od razu PIT i inne fiskalne cuda dla małorolnego, który ma 6 hektarów w pięciu kawałkach. Dla takiego nieboraka te małe kwoty w połączeniu z „papierami” są wystarczającą zachętą, żeby za grosze pozbyć się ojcowizny. Bogatszy rolnik, a najpewniej obszarnik i były kierownik PGR, który przejmie rolę nadal będzie płacił jakieś grosze. „Reforma” nie rusza prawdziwej synekury PSL, czyli KRUS, molocha gdzie siedzi szwagier na szwagrze. Przy tym warto się zastanowić po co KRUS, skoro składki mają być ujednolicona z ZUS? Jedna danina, a poborcy nadal oddzieleni.
Drugi przykład to wydłużenie wieku emerytalnego. Wielka rewolucja? Żadna rewolucja, lanie wody, nawet nie lanie, tylko kapanie po 3 miesiące co roku. Medialna oprawa i fajerwerki odważnej decyzji, ale te zmiany za kadencji Tuska obejmą zaledwie 12 miesięcy, czyli rok dłuższej pracy. Nic tu wielkiego się nie dzieje, ani oszczędności, ani reform, zwyczajny pic plus blokowanie pracy młodym. Dwa zasadnicze przykłady pokazują ścieżkę, ale żeby nie być znów takim krytykiem na siłę, na jednym oddechu i paroma zdaniami pokażę ilość. Słynne becikowe jest apogeum Tuska propagandy, łączna kwota wydatków 360 milionów, a przerzucanie z kupki na kupkę to góra 80 milionów, bo kto dziś robi troje dzieci i ilu jest tych przeraźliwie bogatych? Podatek od srebra i miedzi? Bóg jedyny wie o co tu chodzi i czym się skończy, w każdym razie wystarczy prześledzić giełdę, żeby wiedzieć, że wciągu kilku dni na KGHM zarobiło niezłą kasę paru szwagrów i kolesiów. Zmiany w ulgach, podatkach zadziałają dopiero w 2013 roku. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Wydawać by się mogło, że tę wielką dziurę, słynne już 300 miliardów najszybciej podsypie się składką rentową, jednak i tutaj nie ma co myśleć o propagandzie 13 miliardów. Ze składek wyjdzie góra 6 miliardów, co obliczyli matematycy, nie Vincent-Rostowski. Redukcji długu o 100 miliardów z szacunku dla Czytelnika nie będę nawet dotykał, to jest II Irlandia, kastrowanie pedofilów i ofensywa legislacyjna.
Z przedstawionych bzdur wyłania się obraz znacznie gorszy niż się może na pierwszy rzut oka wydawać. Wcale nie jestem przekonany, że Tusk pali się do zaciskania pasa, tutaj chodzi o postraszenie biedaków i pozbieranie drobnych na bieżące wydatki. Stąd te skromne pozerskie działania, gdyby zabrakło na tu i teraz, rozwiąże się sprawy akcyzą i VAT, co natychmiast daje kasę. Główna gra jest o coś innego. Polskę można doić jak Grecję, czy Włochy, problem tylko taki, że kumple z GUS już dłużej nie wydolą z 55% PKB, które trzeszczy z każdej strony. Nieszczęsny zapis konstytucyjny wyklucza kolejne 300 miliardów na żywca, trzeba będzie jakoś te dziury łatać. Jak? Czy przypadkiem nie linią kredytową, za którą rocznie płacimy ponad miliard i ta „niska” kwota wynika tylko z tego, że nie wzięliśmy jeszcze centa z przyznanej kwoty. Jest doskonała okazja dla pani Merkel, żeby przyznać Tuskowi kolejną nagrodę człowieka Europy i jakąś tam korektę na CO2, w zamian za połknięcie następnych 30 miliardów euro. Kierunek skubania jest zupełnie inny niż te wszystkie nawet nie zasłony dymne, tylko podmokłe kapiszony, jak zwykle odwraca się uwagę od prostych i skutecznych metod.
Zwykłymi rozporządzeniami w gorący czasie medialnym można kroić do końca OFE, podnosić akcyzę, windować VAT i wchodzić w zadek UE biorąc na garb Polaków kolejne długi. Tusk oczywiście nie wyłoży żywej kasy na ratowanie niemieckich i francuskich banków, bo by go zjedli, pewnie i najgłupsi zwolennicy, ale może zrobić tak jak potrafi najlepiej – zełgać. UE jest obojętne, a śmiem podejrzewać, że bardziej im leży wydrukowanie 30 miliardów i gotowanie Polski, niż jakieś tam klepaki, które Tusk mógłby wyłożyć na tacę. W tym planie Tusk zawsze poleci na cztery łapy, ma scenariusz rozpisany na całą kadencję, w kilku wariantach i do woli może okradać frajerów. Nie wiem czy odsłonięcie kryzysu w Polsce coś zmieni, ciemny lud już oswaja. Niedawno pisałem, że za chwilę będą poradniki celebrytów jak sobie poradzić z ugotowaniem zupy na lebiodzie i scenariusz się realizuje, media i dyżurni zachwycenie „otwartością i odwagą”. Zupełnie poza konkursem, niech sobie każdy naiwny przypomni, że Tusk nigdy nie realizuje więcej niż 10% tego co naobiecuje. Widzieliśmy jeden wielki PR, szczytowe osiągnięcie Stachowicza. Jeśli coś się ma zmienić, raczej powinno przyjść z Europy, ze świata i to coś musi być nie tylko upadkiem całego złodziejskiego sytemu, ale też porządku ideologicznego. Patrząc na pakiet możliwości, którymi dysponuje Tusk, wiedzę ocean wariantów, nie tylko trzy dla ubogich, a w najbliższym czasie zmyć Tuska może tylko jakiś nieprzewidywalny zbieg okoliczności, słowem cud.
Dobra i odważna riposta Kaczyńskiego
na brednie Tuska. Nazwał szubrawca po imieniu i wezwał do powtórzenia insynuacji poza trybuną sejmową, na której chroni go immunitet.
Ale najciekawsze – umiejscowił Tuska z jego partią na lewo od SLD.
Też zwróciłem na to uwagę,
Też zwróciłem na to uwagę, dobre posunięcia, ale z KK to się Kaczor pakuje na minę. Po pierwsze KK wcale się nie broni przed likwidacją funduszu, bo ma najprawdopodobniej umówiony z Tuskiem lepszy deal. Po drugie zaraz się odezwą Pieronki, Bonieckie i inne TW.
Z KK jest trochę tak jak
Z KK jest trochę tak jak piszesz ale pieszczot Palikota ciemny lud nie kupi. Pro tuskowa część kleru ma problem, sowa boniecki i pieronek już są na aucie a dziwisz będzie się musiał przeprosić z rydzykiem. i oto chodzi kaczorowi – wypchnąć tuskizm na margines KK i do tego palikot jest najlepszym sprzymierzeńcem kaczora. No więc część biskupów stoi przed dylematem: kasa kasą ale jest granica śmieszności którą oni po wyborach już dostrzegli. No a wierni się radykalizują.
Nie zwracam w ogóle uwagi na obrońców ,,interesów purpuratów”
bo wszystkie najlepsze deal’e ubił episkopat z Rakowskim i Millerem. Czemu, rzecz jasna, jedni i drudzy zaprzeczają. Poza tym, jest innego rodzaju paradoks : różni świeccy obrońcy kościoła walczą o jego dobre imię, podczas gdy biskupi mianują swoim przedstawicielem SB-ka (komisja majątkowa) a księdza Isakowicza-Zaleskiego sekują.
Dobra i odważna riposta Kaczyńskiego
na brednie Tuska. Nazwał szubrawca po imieniu i wezwał do powtórzenia insynuacji poza trybuną sejmową, na której chroni go immunitet.
Ale najciekawsze – umiejscowił Tuska z jego partią na lewo od SLD.
Też zwróciłem na to uwagę,
Też zwróciłem na to uwagę, dobre posunięcia, ale z KK to się Kaczor pakuje na minę. Po pierwsze KK wcale się nie broni przed likwidacją funduszu, bo ma najprawdopodobniej umówiony z Tuskiem lepszy deal. Po drugie zaraz się odezwą Pieronki, Bonieckie i inne TW.
Z KK jest trochę tak jak
Z KK jest trochę tak jak piszesz ale pieszczot Palikota ciemny lud nie kupi. Pro tuskowa część kleru ma problem, sowa boniecki i pieronek już są na aucie a dziwisz będzie się musiał przeprosić z rydzykiem. i oto chodzi kaczorowi – wypchnąć tuskizm na margines KK i do tego palikot jest najlepszym sprzymierzeńcem kaczora. No więc część biskupów stoi przed dylematem: kasa kasą ale jest granica śmieszności którą oni po wyborach już dostrzegli. No a wierni się radykalizują.
Nie zwracam w ogóle uwagi na obrońców ,,interesów purpuratów”
bo wszystkie najlepsze deal’e ubił episkopat z Rakowskim i Millerem. Czemu, rzecz jasna, jedni i drudzy zaprzeczają. Poza tym, jest innego rodzaju paradoks : różni świeccy obrońcy kościoła walczą o jego dobre imię, podczas gdy biskupi mianują swoim przedstawicielem SB-ka (komisja majątkowa) a księdza Isakowicza-Zaleskiego sekują.
Dobra i odważna riposta Kaczyńskiego
na brednie Tuska. Nazwał szubrawca po imieniu i wezwał do powtórzenia insynuacji poza trybuną sejmową, na której chroni go immunitet.
Ale najciekawsze – umiejscowił Tuska z jego partią na lewo od SLD.
Też zwróciłem na to uwagę,
Też zwróciłem na to uwagę, dobre posunięcia, ale z KK to się Kaczor pakuje na minę. Po pierwsze KK wcale się nie broni przed likwidacją funduszu, bo ma najprawdopodobniej umówiony z Tuskiem lepszy deal. Po drugie zaraz się odezwą Pieronki, Bonieckie i inne TW.
Z KK jest trochę tak jak
Z KK jest trochę tak jak piszesz ale pieszczot Palikota ciemny lud nie kupi. Pro tuskowa część kleru ma problem, sowa boniecki i pieronek już są na aucie a dziwisz będzie się musiał przeprosić z rydzykiem. i oto chodzi kaczorowi – wypchnąć tuskizm na margines KK i do tego palikot jest najlepszym sprzymierzeńcem kaczora. No więc część biskupów stoi przed dylematem: kasa kasą ale jest granica śmieszności którą oni po wyborach już dostrzegli. No a wierni się radykalizują.
Nie zwracam w ogóle uwagi na obrońców ,,interesów purpuratów”
bo wszystkie najlepsze deal’e ubił episkopat z Rakowskim i Millerem. Czemu, rzecz jasna, jedni i drudzy zaprzeczają. Poza tym, jest innego rodzaju paradoks : różni świeccy obrońcy kościoła walczą o jego dobre imię, podczas gdy biskupi mianują swoim przedstawicielem SB-ka (komisja majątkowa) a księdza Isakowicza-Zaleskiego sekują.
Czepiasz się. Postęp oratorski wyraźny przecież jest
Czepiasz się. Postęp oratorski wyraźny przecież jest
Czepiasz się. Postęp oratorski wyraźny przecież jest