Reklama

Ciężko się pisze o symbolice i dyplomacji z pozycji człowieka, który nie cierpi wszelkich przedstawień, ale polityka na symbolice i dyplomacji stoi. Zacznę od czegoś, co przez wielu zostało uznane za zgrzyt, chodzi o wywołanie nazwiska Wałęsy w przemówieniu Trumpa. Nie mogło być inaczej, byłem pewien, że takie słowa padną, to jest amerykańska norma. Nie da się przełożyć naszych lokalnych relacji i stosunkowo świeżej wiedzy historycznej na to, co głowa mocarstwa musi powiedzieć. Trump o Wałęsie wie tyle, ile my wiemy o najwybitniejszej kanadyjskiej postaci historycznej i od razu przyznaję, że tak z głowy to nie przypomnę sobie żadnej. Gdyby Andrzej Duda przemawiał w USA, a w loży siedziałby Obama, musiałby w obecności Trumpa zrobić dokładnie to samo, po prostu protokół ma swoje prawa.

Zostawmy Bolka, który nic w tej wizycie nie znaczył i zajmy się symboliką. Wybrałem symbolikę za temat główny, ponieważ o konkretach nic na razie nie wiemy, ale to wcale nie znaczy, że będę pisał o jakimś zamienniku. USA jest najlepszym przykładem na to, jak ważna jest w polityce symbolika. Ich przywiązanie do flagi, hymnu, tradycji i dumy z własnego kraju, to cechy rozpoznawalne na całym świecie – zero kompleksów. Amerykanin mówi o wielkiej Ameryce, o genialnym narodzie amerykańskim, Amerykanin jest zakochany w amerykańskich samochodach, amerykańskim sporcie i w beznadziejnej amerykańskiej „kuchni”. Wszystko to razem jest wielkim kontrastem w zestawieniu z tym, co przez wieki wpajano Polakom, najpierw w trakcie zaborów, potem w czasach komunizmu i wreszcie w III RP. Pedagogika wstydu, pozbawianie Polaków wartości i nawet człowieczeństwa, sprowadzenie narodu do szarej, pijanej i brudnej masy, takim procesom byliśmy poddawani.

Reklama

Skutkiem wielowiekowej dyscypliny było i niestety ciągle jest coś, co nazywamy narodowymi kompleksami, syndromem ubogiego krewnego, czy państwem kolonialnym. W 1989 roku mieliśmy niepowtarzalną okazję, aby mentalne łańcuchy zrzucić i zacząć budować takie państwo, w którym naród polski będzie wartością niezastąpioną, bo to warunek konieczny, aby państwo stanowiło samo o sobie. Nic z tego nie wyszło i na drogę normalności i suwerenności wkroczyliśmy dopiero kilka lat temu. Mówię oczywiście o generalnym zwrocie we właściwą stronę, pamiętając o wielu Polakach, którzy od zawsze wiedzieli gdzie trzeba iść. Kolonia nie ma co liczyć na wielkie symboliczne gesty i wydarzenia, do kolonii przywozi się wiaderko koralików, parę uścisków dla lokalnych kacyków i wywozi się za to tony złota albo hektolitry ropy naftowej. Trump wcale nie musiał przyjechać do Polski, a już na pewno nie musiał wybrać Polski na pierwszą oficjalną wizytę w Europie.

Trump wybrał Polskę z pełną premedytacją, by z jednej strony dać czytelny sygnał, że Niemcy i Francja nie będą dla USA istotnym partnerem do momentu, kiedy oba kraje nie zrozumieją, że nie do nich należy Europa i lewackie dyscyplinowanie wszystkich krajów. Z drugiej strony wybór Polski, spośród wielu innych możliwości pokazuje, że USA dostrzegają w Polsce partnera, nie republikę bananową. Naturalnie nie miejmy złudzeń, nigdy nie będziemy światowym graczem, co więcej w relacjach międzynarodowych USA raczej nie łapiemy się do pierwszej dziesiątki, ale symbolika tej wizyty i słowa o bohaterskiej Polsce są dokładnie tym, czego Polacy potrzebują. Po wiekach upokorzeń, Polska potrzebuje takiego docenienia ze strony mocarstwa i prezydenta mocarstwa. Czy mnie, Polakowi, jest to potrzebne? Absolutnie nie, powiem szczerze, że nawet mnie to trochę irytuje i zapewne jest takich Polaków bardzo wielu.

Nieważne, nie o to w tym wszystkim chodzi, jeśli przełożyć relacje międzynarodowe na relacje międzyludzkie, to szycha w mieście przeciętniakowi odpowie „dzień dobry”, jak mu się ze chce, średniemu odpowie zawsze, a z aspirującym do szychy, choćby nie chciała, to musi dłużej pogadać. Jesteśmy w końcu takim krajem i taką Polską, z którą trzeba rozmawiać i to oznacza dokładnie tyle, że stajamy się suwerennym państwem. Opowieść Trumpa o Polsce, o polskich bohaterach, w miejscu dla Pawlaków świętym, to dla nas najlepsza terapia i najkrótsza droga do wyjścia z narodowych kompleksów, do wyzwolenia się z pedagogiki wstydu. Można się i w tym doszukiwać pedagogiki i traktowania na zasadzie „dobry Wojtuś dobry, bo się dobrze uczy”, ale tak się właśnie wychodzi z depresji. Z czasem podobnych historii nie będziemy dostrzegać, nie będzie wielkiej pompy i radości z wizyty bogatego wujka, ale na etapie przejściowym, który ciągle w Polsce trwa, wizyta Trumpa ma swoją moc i tyle chciałem napisać.

Reklama

42 KOMENTARZE

  1. Nie w ciągu ostatnich 200 lat

    Nie w ciągu ostatnich 200 lat, Panie ministrze Macierewicz. Takiego ciągu zdarzeń  politycznych wewnętrznych i zewnętrznych,  które w kilka lat wniosły PiS od chłopca do bicia w Polsce w sojusznika nr 1 w Europie USA, nie było od 1000 lat.

    Dziś można śmiało zobaczyć, że Lech Kaczyński był mężem stanu, dokładnie wiedział co robi w przeciwieństwie do lokaja lokaja Angeli. Chyba nie ma nikogo kto trochę liznął politykę i jest przy zdrowych zmysłach, kto tego nie widzi.

    Ale powiem wam więcej – Lech Kaczyński był prorokiem, który miał przygotować odbudowę Rzeczypospolitej i wyprostować ścieżki Panu. Był a właściwie jest, bo jego testament będzie się spełniał na naszych oczach już niedługo. Teraz się że mnie śmiejecie, ale prawie od początku pisania na kontrowersjach jestem "oszołomem" a ci którzy mnie czytali chyba nigdy się nie przejechali. Już niedługo w politycznej skali czasu, dla zwykłych Polaków nie interesujących się polityką Prezydent Kaczyński będzie kimś wielkim, tak w sercach nie pomnikach. Prezydent Lech Kaczyński.

    Minister Macierewicz dostał zielone światło  ściąganiu technologii od Amerykanów.

  2. Nie w ciągu ostatnich 200 lat

    Nie w ciągu ostatnich 200 lat, Panie ministrze Macierewicz. Takiego ciągu zdarzeń  politycznych wewnętrznych i zewnętrznych,  które w kilka lat wniosły PiS od chłopca do bicia w Polsce w sojusznika nr 1 w Europie USA, nie było od 1000 lat.

    Dziś można śmiało zobaczyć, że Lech Kaczyński był mężem stanu, dokładnie wiedział co robi w przeciwieństwie do lokaja lokaja Angeli. Chyba nie ma nikogo kto trochę liznął politykę i jest przy zdrowych zmysłach, kto tego nie widzi.

    Ale powiem wam więcej – Lech Kaczyński był prorokiem, który miał przygotować odbudowę Rzeczypospolitej i wyprostować ścieżki Panu. Był a właściwie jest, bo jego testament będzie się spełniał na naszych oczach już niedługo. Teraz się że mnie śmiejecie, ale prawie od początku pisania na kontrowersjach jestem "oszołomem" a ci którzy mnie czytali chyba nigdy się nie przejechali. Już niedługo w politycznej skali czasu, dla zwykłych Polaków nie interesujących się polityką Prezydent Kaczyński będzie kimś wielkim, tak w sercach nie pomnikach. Prezydent Lech Kaczyński.

    Minister Macierewicz dostał zielone światło  ściąganiu technologii od Amerykanów.

      • Nie wiem, co Tata z Mamą
        Nie wiem, co Tata z Mamą rozumie pod pojęciem “dostał owację”, ponieważ Bolka już zawczasu przywitano dziarską owacją “Bolek, Bolek”.
        Na owo wspomnienie prezydenta Trumpa o Bolku usłyszeliśmy zaś sympatyczne, aczkolwiek nieco niegrzeczne (jak na rangę wydarzenia) buczenie.
        Z resztą każde pojawienie się Bolka na ekranach telebimów także skutkowało (przyciszoną już) owacją “Bolek, Bolek”.
        Podobnie, spontaniczną owacją “Bolek, Bolek” żegnano byłego prezydenta RP, Lecha Wałęsę.
        PS. Obok Bolka siedział w pierwszym rzędzie słynny Rumun Petru. Po żwawej gestykulacji Bolka można było wnioskować, że dłuższa rozmowa z Rysiem była bardzo zajmująca.

      • Nie wiem, co Tata z Mamą
        Nie wiem, co Tata z Mamą rozumie pod pojęciem “dostał owację”, ponieważ Bolka już zawczasu przywitano dziarską owacją “Bolek, Bolek”.
        Na owo wspomnienie prezydenta Trumpa o Bolku usłyszeliśmy zaś sympatyczne, aczkolwiek nieco niegrzeczne (jak na rangę wydarzenia) buczenie.
        Z resztą każde pojawienie się Bolka na ekranach telebimów także skutkowało (przyciszoną już) owacją “Bolek, Bolek”.
        Podobnie, spontaniczną owacją “Bolek, Bolek” żegnano byłego prezydenta RP, Lecha Wałęsę.
        PS. Obok Bolka siedział w pierwszym rzędzie słynny Rumun Petru. Po żwawej gestykulacji Bolka można było wnioskować, że dłuższa rozmowa z Rysiem była bardzo zajmująca.

  3. Trump zwrócił się do Polaków

    Trump zwrócił się do Polaków i innych narodów o obronę każdego skrawka naszej cywilizacji, nawet za cenę życia. Zwrócił się do wspólnoty narodów wskazując, że wspólnota ludzi nie jest tożsama z rządami i biurokracją. Przekaz ten jest czytelny i odnosi się wyraźnie do struktur unijnych i niemieciej dominacji, która doprowadziła do dwóch wojen światowych, a ostatnio uruchomiła najazd muzułmańskich imigrantów.

  4. Trump zwrócił się do Polaków

    Trump zwrócił się do Polaków i innych narodów o obronę każdego skrawka naszej cywilizacji, nawet za cenę życia. Zwrócił się do wspólnoty narodów wskazując, że wspólnota ludzi nie jest tożsama z rządami i biurokracją. Przekaz ten jest czytelny i odnosi się wyraźnie do struktur unijnych i niemieciej dominacji, która doprowadziła do dwóch wojen światowych, a ostatnio uruchomiła najazd muzułmańskich imigrantów.

  5. Poruszające były słowa
    Poruszające były słowa prezydenta Donalda J. Trumpa w odniesieniu do Boga.
    A tu… nie widziałem ani jednej sukienki, czy we fiolecie, czy w purpurze.
    Pomijam, że w tle katedra polowa, ale żeby nie było ani pół biskupa (np. polowego – jakby gospodarza tego miejsca), ani Nycza, metropolity?
    Mój Kościół olał to podniosłe dla Ojczyzny wydarzenie, olał pamięć o Powstaniu, olał staruszków powstańców, olał beznamiętnie.
    PS. Nycz nie olał swego czasu rautu z pułkownikiem Putinem, hucznie wydanego w pałacu Prezydenckim przez Szczynukowicza, zwanego dla niepoznaki (do dziś) Komorowskim.

  6. Poruszające były słowa
    Poruszające były słowa prezydenta Donalda J. Trumpa w odniesieniu do Boga.
    A tu… nie widziałem ani jednej sukienki, czy we fiolecie, czy w purpurze.
    Pomijam, że w tle katedra polowa, ale żeby nie było ani pół biskupa (np. polowego – jakby gospodarza tego miejsca), ani Nycza, metropolity?
    Mój Kościół olał to podniosłe dla Ojczyzny wydarzenie, olał pamięć o Powstaniu, olał staruszków powstańców, olał beznamiętnie.
    PS. Nycz nie olał swego czasu rautu z pułkownikiem Putinem, hucznie wydanego w pałacu Prezydenckim przez Szczynukowicza, zwanego dla niepoznaki (do dziś) Komorowskim.

  7. Oglądałam dzisiejszy przekaz

    Oglądałam dzisiejszy przekaz minuta po minucie, od spotkania z P. Dudą, aż po przemówienie na Placu Krasińskich. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż czegoś takiego. Do tej pory czuję ciarki i uważam, że to było coś więcej niż tylko symbolika i klepnięcie po plecach. Przemówienie było wspaniałe, świetnie napisane i świetnie wygłoszone. Przyjęcie Donalda Trumpa przez tłum na ulicach, reakcje publiczności w czasie jego wystąpienia były autentyczne, nie wyreżysowane i Donald Trump wyraźnie to odczuł i autentycznie był wdzięczny. Musimy pamiętać, z czym on musi się borykać na co dzień u siebie, w Stanach. Przy tym, ekscesy TVN, czy "opozycji", to jak poklepywanie po główce. Wymienił Lecha Wałęsę, ale ja nie czuję się tym dotknięta. Ponieważ tylko raz go wymienił z nazwiska, nie czynił żadnych ukłonów w jego stronę, wymienił go jako pewien symbol w naszej historii. To, co Wałęsa uczynił z własną legendą, jak dla mnie  w tym momencie jeszcze bardziej się uwydatniło, na zasadzie " widzisz chłopie, co sam sobie uczyniłeś, jak bardzo się zbrukałeś, a przy okazji tych wszystkich tych, którzy w ciebie wierzyli, (do których niestety ja sama się zaliczałam)". Przepięknie, w sposóbnie zwykle czytelny i zrozumiały przedstawił naszą historię, naszą bezprecednsową walkę o niepodległość. 

    Dla mnie ważniejsze od Wałęsy było uhonorowanie tych kilku ostatnich żyjących Powstańców Warszawskich. To tych kilku starych ludzi zajęło dziś najważniejsze miejsce, na scenie, najbliżej Prezydenta. I ci młodzi harcerze tuż za nimi. Marsz Pierwszej Brygady odegrany na zakończenie wystąpienia. Jeden obraz, warty więcej, niż 1000 słów.

    Po raz pierwszy, chyba od czasów Jana Pawła II, w tak poważnym międzynarodowym przekazie usłyszeliśmy co znaczy Rodzina, co znaczy Bóg, Honor i Ojczyzna. I że bez tych wartości, żadna walka nie będzie wygrana, że te wartości i ludzie gotowi ich bronić są warci więcej, niż najlepsze uzbrojenie.

     

  8. Oglądałam dzisiejszy przekaz

    Oglądałam dzisiejszy przekaz minuta po minucie, od spotkania z P. Dudą, aż po przemówienie na Placu Krasińskich. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż czegoś takiego. Do tej pory czuję ciarki i uważam, że to było coś więcej niż tylko symbolika i klepnięcie po plecach. Przemówienie było wspaniałe, świetnie napisane i świetnie wygłoszone. Przyjęcie Donalda Trumpa przez tłum na ulicach, reakcje publiczności w czasie jego wystąpienia były autentyczne, nie wyreżysowane i Donald Trump wyraźnie to odczuł i autentycznie był wdzięczny. Musimy pamiętać, z czym on musi się borykać na co dzień u siebie, w Stanach. Przy tym, ekscesy TVN, czy "opozycji", to jak poklepywanie po główce. Wymienił Lecha Wałęsę, ale ja nie czuję się tym dotknięta. Ponieważ tylko raz go wymienił z nazwiska, nie czynił żadnych ukłonów w jego stronę, wymienił go jako pewien symbol w naszej historii. To, co Wałęsa uczynił z własną legendą, jak dla mnie  w tym momencie jeszcze bardziej się uwydatniło, na zasadzie " widzisz chłopie, co sam sobie uczyniłeś, jak bardzo się zbrukałeś, a przy okazji tych wszystkich tych, którzy w ciebie wierzyli, (do których niestety ja sama się zaliczałam)". Przepięknie, w sposóbnie zwykle czytelny i zrozumiały przedstawił naszą historię, naszą bezprecednsową walkę o niepodległość. 

    Dla mnie ważniejsze od Wałęsy było uhonorowanie tych kilku ostatnich żyjących Powstańców Warszawskich. To tych kilku starych ludzi zajęło dziś najważniejsze miejsce, na scenie, najbliżej Prezydenta. I ci młodzi harcerze tuż za nimi. Marsz Pierwszej Brygady odegrany na zakończenie wystąpienia. Jeden obraz, warty więcej, niż 1000 słów.

    Po raz pierwszy, chyba od czasów Jana Pawła II, w tak poważnym międzynarodowym przekazie usłyszeliśmy co znaczy Rodzina, co znaczy Bóg, Honor i Ojczyzna. I że bez tych wartości, żadna walka nie będzie wygrana, że te wartości i ludzie gotowi ich bronić są warci więcej, niż najlepsze uzbrojenie.

     

  9. spotkanie dwóch bardzo

    spotkanie dwóch bardzo poważnych polityków – w bardzo ważnym miejscu Europy – wyszło lepiej od przewidywań

     

    kapuś bolęsa został zaproszony i wspomniany przez Prezydenta Donalda Trumpa z uwagi na spłatę swoistego długu Trampa wobec kapusia bolęsy za wcześniejsze pozowanie z nim  do zdjęcia w 2010 r kiedy Trump nie był jeszcze politykiem, a ówczesna wiedza o wybitnym szczęściu kapusia bolęsy w grze w totolotka nie była ogólnie znana

    myślę, że więcej tego Prezydent Trump nie powtórzy…    http://

  10. spotkanie dwóch bardzo

    spotkanie dwóch bardzo poważnych polityków – w bardzo ważnym miejscu Europy – wyszło lepiej od przewidywań

     

    kapuś bolęsa został zaproszony i wspomniany przez Prezydenta Donalda Trumpa z uwagi na spłatę swoistego długu Trampa wobec kapusia bolęsy za wcześniejsze pozowanie z nim  do zdjęcia w 2010 r kiedy Trump nie był jeszcze politykiem, a ówczesna wiedza o wybitnym szczęściu kapusia bolęsy w grze w totolotka nie była ogólnie znana

    myślę, że więcej tego Prezydent Trump nie powtórzy…    http://

  11. Skoro Tusk chwali to jest

    Skoro Tusk chwali to jest lipa – Tusk podstawia nogę Schetynie po wizycie Trumpa? "Dla opozycji to jest trudny moment, bo sukces dyplomatyczny jest bezdyskusyjny" http://wpolityce.pl/polityka/347616-tusk-podstawia-noge-schetynie-po-wizycie-trumpa-dla-opozycji-to-jest-trudny-moment-bo-sukces-dyplomatyczny-jest-bezdyskusyjny . Wpadł przelotem, na niecałą dobę razem ze spaniem. W tak krótkim czasie to co on mógł załatwić z pół tuzinem ministrów (czy w końcu z którymś rozmawiał?) i tuzinem reprezentantów państw Trójmorza – nic, to czysta symbolika i do tego wyglądająca mało poważnie. Co do przemówienia, to mogli zatrudnić pastora Chojeckiego – na pewno lepsze i bardziej klarowne by mu napisał niż cały tabun doradców, którzy to zrobili. Bardzo mnie martwi b.słaba reakcja na słowa o biurokracji, a była to jedna z ważniejszych (i wcześniej zapowiadanych rzeczy) w przemówieniu: "-Finally, on both sides of the Atlantic, our citizens are confronted by yet another danger — one firmly within our control.  This danger is invisible to some but familiar to the Poles:  the steady creep of government bureaucracy that drains the vitality and wealth of the people.  The West became great not because of paperwork and regulations but because people were allowed to chase their dreams and pursue their destinies."
    – za http://www.tvn24.pl/trump-in-poland,154,m/president-donald-trump-s-speech-to-poles-in-krasinski-square,754381.html – mógł chociaż dodać, że biurokrata Kaczyński nie pozwala nawet wyciąć dumnemu Polakowi swojego drzewa na swojej ziemi.  Nawet jak wiatr połamie drzewo w ogródku, to Polak musi żyć w ciągłym strachu przed karą za samowolne wycięcia drzewa.

    Jest jeszcze coś, co wprawiło mnie dzisiaj w osłupienie – słuchałem przemówienia tłumaczonego w Polskim Radio, bodajże w Programie Pierwszym – tłumacz był tak słaby i mierny jak cały PiS, że pod koniec ledwo mówił, jakby chciał już uciec. Włączyłem audio streama Idź Pod Prąd przez ich aplikację, a tam Cezary Kłosowicz całkiem sprawnie, spokojnie i zrozumiale (w przeciwieństwie do tłumacza z PR I) tłumaczył live przemówienie Trumpa. Może to była zasługa opóźnienia i miał czas podglądać/podsłuchiwac tłumaczenia z innej stacji – tego nie wiem. Ale faktem jest, że za tego tłumacza powinna polecieć cała dyrekcja Polskiego Radia czy innej instytucji, która zatrudniła tego jąkałę z PR I. To już D.Tusk chyba lepiej by to tłumaczył i nie byłoby takiej lipy (mimo, że od lipy ton specjalista jest wybitny).

    • Tak i jeszcze koniecznie

      Tak i jeszcze koniecznie powinien się zająć kornikiem drukarzem, oświadczeniem majątkowym Gerdorf, Amber Gold i aferą reprywatyzacyjną.

      A ten skandal z tłumaczeniem to wstyd na "cało zagranice", zaiste.

      Bieda umysłowa, którą szanowny pan reprezentuje i jeszcze się nią chwali, czyni pana godnym pożałowania.

      • Moja “bieda umysłowa” jak to

        Moja "bieda umysłowa" jak to Pani zgrabnie określiła polega na tym, że pisząc, że mało poważnie wygląda, że D.Trump miał tak mało czasu dla tak wielu osób, nie wziąłem pod uwagę, że w USA 4 lipca jest obchodzone ich Święto Niepodległości i miejsce prezydenta jest w kraju a nie zagranicą. Doliczając różnice stref czasowych, czas na przelot i wypoczynek to i tak nie mógł więcej poświęcić czasu, bo od razu udawał się na G20 (i mogło mu to też być na rękę, zresztą zabrał ze sobą niektórych członków swojego gabinetu). Co do reszty mógłbym się spierać, ale jakoś nie mam śmiałości po takiej reprymendzie.

  12. Skoro Tusk chwali to jest

    Skoro Tusk chwali to jest lipa – Tusk podstawia nogę Schetynie po wizycie Trumpa? "Dla opozycji to jest trudny moment, bo sukces dyplomatyczny jest bezdyskusyjny" http://wpolityce.pl/polityka/347616-tusk-podstawia-noge-schetynie-po-wizycie-trumpa-dla-opozycji-to-jest-trudny-moment-bo-sukces-dyplomatyczny-jest-bezdyskusyjny . Wpadł przelotem, na niecałą dobę razem ze spaniem. W tak krótkim czasie to co on mógł załatwić z pół tuzinem ministrów (czy w końcu z którymś rozmawiał?) i tuzinem reprezentantów państw Trójmorza – nic, to czysta symbolika i do tego wyglądająca mało poważnie. Co do przemówienia, to mogli zatrudnić pastora Chojeckiego – na pewno lepsze i bardziej klarowne by mu napisał niż cały tabun doradców, którzy to zrobili. Bardzo mnie martwi b.słaba reakcja na słowa o biurokracji, a była to jedna z ważniejszych (i wcześniej zapowiadanych rzeczy) w przemówieniu: "-Finally, on both sides of the Atlantic, our citizens are confronted by yet another danger — one firmly within our control.  This danger is invisible to some but familiar to the Poles:  the steady creep of government bureaucracy that drains the vitality and wealth of the people.  The West became great not because of paperwork and regulations but because people were allowed to chase their dreams and pursue their destinies."
    – za http://www.tvn24.pl/trump-in-poland,154,m/president-donald-trump-s-speech-to-poles-in-krasinski-square,754381.html – mógł chociaż dodać, że biurokrata Kaczyński nie pozwala nawet wyciąć dumnemu Polakowi swojego drzewa na swojej ziemi.  Nawet jak wiatr połamie drzewo w ogródku, to Polak musi żyć w ciągłym strachu przed karą za samowolne wycięcia drzewa.

    Jest jeszcze coś, co wprawiło mnie dzisiaj w osłupienie – słuchałem przemówienia tłumaczonego w Polskim Radio, bodajże w Programie Pierwszym – tłumacz był tak słaby i mierny jak cały PiS, że pod koniec ledwo mówił, jakby chciał już uciec. Włączyłem audio streama Idź Pod Prąd przez ich aplikację, a tam Cezary Kłosowicz całkiem sprawnie, spokojnie i zrozumiale (w przeciwieństwie do tłumacza z PR I) tłumaczył live przemówienie Trumpa. Może to była zasługa opóźnienia i miał czas podglądać/podsłuchiwac tłumaczenia z innej stacji – tego nie wiem. Ale faktem jest, że za tego tłumacza powinna polecieć cała dyrekcja Polskiego Radia czy innej instytucji, która zatrudniła tego jąkałę z PR I. To już D.Tusk chyba lepiej by to tłumaczył i nie byłoby takiej lipy (mimo, że od lipy ton specjalista jest wybitny).

    • Tak i jeszcze koniecznie

      Tak i jeszcze koniecznie powinien się zająć kornikiem drukarzem, oświadczeniem majątkowym Gerdorf, Amber Gold i aferą reprywatyzacyjną.

      A ten skandal z tłumaczeniem to wstyd na "cało zagranice", zaiste.

      Bieda umysłowa, którą szanowny pan reprezentuje i jeszcze się nią chwali, czyni pana godnym pożałowania.

      • Moja “bieda umysłowa” jak to

        Moja "bieda umysłowa" jak to Pani zgrabnie określiła polega na tym, że pisząc, że mało poważnie wygląda, że D.Trump miał tak mało czasu dla tak wielu osób, nie wziąłem pod uwagę, że w USA 4 lipca jest obchodzone ich Święto Niepodległości i miejsce prezydenta jest w kraju a nie zagranicą. Doliczając różnice stref czasowych, czas na przelot i wypoczynek to i tak nie mógł więcej poświęcić czasu, bo od razu udawał się na G20 (i mogło mu to też być na rękę, zresztą zabrał ze sobą niektórych członków swojego gabinetu). Co do reszty mógłbym się spierać, ale jakoś nie mam śmiałości po takiej reprymendzie.

    • I to jest bardzo dobra

      I to jest bardzo dobra wiadpmość. Efekt cieplarniany i ocieplenie klimatu przestało być takie straszne

      . ech… pociągnijmy sobie łyk
      nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika
      bo gdyby, gdyby łyk większy
      to na lwy'by, a dlaczego nie na lwyby

    • I to jest bardzo dobra

      I to jest bardzo dobra wiadpmość. Efekt cieplarniany i ocieplenie klimatu przestało być takie straszne

      . ech… pociągnijmy sobie łyk
      nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika
      bo gdyby, gdyby łyk większy
      to na lwy'by, a dlaczego nie na lwyby